Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Historja Generalnego Wikarjatu w Cieszynie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Historja Generalnego Wikarjatu w Cieszynie - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 239 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­MO­WA.

Utwo­rzo­ny w r. 1770 Ge­ne­ral­ny Wi­kar­jat po po­wsta­niu bi­skup­stwa ślą­skie­go w Ka­to­wi­cach prze­stał ist­nieć. Jest rze­czą po­żą­da­ną w myśl słów Pi­sma św.: Wy­chwa­laj­my męże chwa­leb­ne (Ek­kli. 44, 1), aże­by Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szom w licz­bie dzie­się­ciu przy­najm­niej krót­kie wspo­mnie­nie po­świę­cić. Za­słu­gu­ją oni w zu­peł­no­ści na choć­by skrom­ną bio­gra­fję, bo po­mię­dzy nimi znaj­du­je się rze­czy­wi­ście sto­sun­ko­wo wie­lu dziel­nych lu­dzi, któ­rzy nie tyl­ko oko­ło Ko­ścio­ła po­ło­ży­li wiel­kie za­słu­gi, ale tak­że opie­ko­wa­li się gor­li­wie szkol­nic­twem i in­sty­tu­cja­mi spo­łecz­ne­mi i z po­wo­dze­niem jako pi­sa­rze na polu kul­tu­ral­no-oświa­to­wem dzia­ła­li.

Uczy­nić to wy­pa­da­ło tem wię­cej, że tyl­ko o nie­któ­rych wspo­mi­na ze czcią ks. Szersz­nik w dzieł­ku swem Na­chrich­ten von Schri­ft­stel­lern und Kun­stlern aus dem Te­sch­ner Fur­sten­thum, o ca­łym zaś sze­re­gu in­nych, któ­rzy póź­niej żyli i pra­co­wa­li, nikt do­tąd nie pi­sał. Obec­ną chwi­lę, kie­dy Ge­ne­ral­ny Wi­kar­jat w Cie­szy­nie prze­stał ist­nieć, uwa­żam za od­po­wied­nią do uję­cia w ca­łość dzie­jów jego i dla­te­go ni­niej­sze dzieł­ko na­pi­sa­łem.

In­for­mo­wać ono bę­dzie nad­to o cięż­kich wa­run­kach, wśród któ­rych roz­wi­jał się i po­tęż­niał ruch na­ro­do­wy, o sta­wia­nych mu prze­szko­dach, wresz­cie o od­por­no­ści wo­bec wro­gich za­mia­rów, któ­rą się i Ge­ne­ral­ni Wi­kar­ju­sze i du­cho­wień­stwo od­zna­cza­ło.

Cie­szyn, 30. stycz­nia 1926.

Ks. Jó­zef Lon­dzin.

Hi­stor­ja Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ja­tu w Cie­szy­nie.I. UTWO­RZE­NIE GE­NE­RAL­NE­GO WI­KAR­JA­TU.

Z chwi­lą, kie­dy Ge­ne­ral­ny Wi­kar­jat w Cie­szy­nie prze­stał ist­nieć, nie od rze­czy bę­dzie za­po­znać szer­szą pu­blicz­ność ślą­ską z jego po­wsta­niem i lo­sa­mi. I utwo­rze­nie jego i znie­sie­nie przez przy­łą­cze­nie Pol­skie­go Ślą­ska Cie­szyń­skie­go do die­ce­zji ślą­skiej w Ka­to­wi­cach spo­wo­do­wa­ne zo­sta­ło sto­sun­ka­mi po­li­tycz­ne­mi.

Gdy Śląsk w r. 1742 w prze­waż­nej swej czę­ści uległ chci­wo­ści pru­skiej, za­trzy­mał bi­skup wro­cław­ski ks. kar­dy­nał Fi­lip Zin­zen­dorf swo­je po­sia­dło­ści i swo­ją du­chow­ną wła­dzę na Ślą­sku au­str­jac­kim, mia­no­wi­cie w Księ­stwie cie­szyń­skiem i w czę­ści Księ­stwa nys­skie­go. Bez­po­śred­nią wła­dzę du­chow­ną wy­ko­ny­wał on przez bi­sku­pie ko­mi­sar­ja­ty, w pierw­szem Księ­stwie przez od daw­na ist­nie­ją­cy ko­mi­sar­jat cie­szyń­ski, w Księ­stwie nys­skiem zaś przez na żą­da­nie ce­sa­rzo­wej Mar­ji Te­re­sy dnia 12. mar­ca 1746 r. utwo­rzo­ny ko­mi­sar­jat nys­ski, względ­nie fry­wał­dow­ski. Po śmier­ci kar­dy­na­ła wy­bra­ny zo­stał przez ka­pi­tu­łę bi­sku­pem Fi­lip Go­tard hr. Schaf­fgotsch, któ­re­go pa­pież za­raz, ce­sa­rzo­wa zaś Mar­ja Te­re­sa od­no­śnie do dóbr bi­sku­pich, znaj­du­ją­cych się pod jej pa­no­wa­niem, dnia 20. kwiet­nia 1748 za­twier­dzi­ła i za­rzą­dzi­ła znie­sie­nie do­tych­cza­so­wej ka­pi­tu­lar­nej ad­mi­ni­stra­cji tych dóbr i od­da­nie ich do rąk bi­sku­pa.

Przez Fry­de­ry­ka, kró­la pru­skie­go, tak bar­dzo fo­ry­to­wa­ny hr. Schaf­fgotsch po­padł przy wy­bu­chu 7 – let­niej woj­ny w nie­ła­skę, po­nie­waż go ten­że za zwo­len­ni­ka Au­str­ji uwa­żał. Nie tyl­ko ode­brał mu wła­dzę du­chow­ną i po­wie­rzył ją Ge­ne­ral­ne­mu Wi­kar­ju­szo­wi Stra­chwit­zo­wi, ale tak­że ad­mi­ni­stra­cję dóbr bi­sku­pich i za­miast w trak­ta­cie po­ko­jo­wym, za­war­tym w Hu­ber­tus­burg, prze­zna­czo­ne­go mu na po­byt zam­ku bi­sku­pie­go w Ot­t­ma­cho­wie, prze­ka­zał mu na do­ży­wot­ny po­byt mia­sto Opo­le. Prze­śla­do­wa­ny przez kró­la pru­skie­go bi­skup udał się do au­str­jac­kiej czę­ści swej die­ce­zji, aby tu w wła­snej oso­bie peł­nić funk­cje bi­sku­pie i pro­sił ce­sa­rzo­wą o ochro­nę. Ta ostat­nia przy­ję­ła go jako bi­sku­pa i po­zwo­li­ła mu w czę­ści die­ce­zji wro­cław­skiej, bę­dą­cej pod jej pa­no­wa­niem, wy­ko­ny­wać wła­dzę bi­sku­pią, zo­bo­wią­za­ła go jed­nak do tego, żeby die­ce­zji nig­dy nie opusz­czał. (De­kret na­dwor­ny z d. 24. maja 1766 r.)

Bi­skup za­miesz­kał w swo­im zam­ku Jo­han­nes­berg, ad­mi­ni­stru­jąc stąd austr. część die­ce­zji. Gdy go tro­ski nie­sprzy­ja­ją­ce­go mu losu i co­raz wyż­szy wiek przy­gnia­tać za­czę­ły i, aby od­da­lo­ne­mu więk­sze­mu ko­mi­sar­ja­to­wi cie­szyń­kie­mu za­pew­nić lep­szą opie­kę, za­mia­no­wał 22. lip­ca 1770 wro­cław­skie­go ka­no­ni­ka i fry­dec­kie­go dzie­ka­na Ju­sta Wil­hel­ma hr. Praż­mę, ofi­cja­łem dla du­chow­nych spraw, względ­nie Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szem dla austr. czę­ści die­ce­zji wro­cław­skiej, któ­re­mu do­dał kon­sy­storz. Ksią­żę­co-bi­sku­pi ten kon­sy­storz austr. czę­ści die­ce­zji wro­cław­skiej za­mia­no­wa­ny zo­stał rów­no­cze­śnie z Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szem i skła­dał się z ks. Ber­nar­da Glo­bi­sza, ko­mi­sa­rza i dzie­ka­na cie­szyń­skie­go, ks. Jó­ze­fa So­li­cha, dzie­ka­na w Kar­wi­nie i ks. Mar­ce­le­go Jan­ke­go, pro­bosz­cza w Do­brej i se­kre­ta­rza ks. An­to­nie­go Loh­na, we­dług zaś opaw­skie­go ka­len­da­rza ty­tu­lar­ne­go z r. 1782 skła­dał się z ofi­cja­ła dla du­chow­nych spraw i du­chow­ne­go ge­ne­ral­ne­go nad­zor­cy szkół miej­skich i wiej­skich w księ­stwach: Cie­szyn, Biel­sko i Nys­sa (hr. Praż­ma), z 7 rad­ców kon­sy­stor­jal­nych (dzie­ka­nów i pro­bosz­czów), z 1 au­dy­to­ra, 3 pi­sa­rzy, 1 por­tje­ra i 1 woź­ne­go.

Ro­ko­wa­nia za cza­sów pa­no­wa­nia Mar­ji Te­re­sy i Jó­ze­fa (1774 i w na­stęp­nych la­tach) w spra­wie utwo­rze­nia dla Ślą­ska austr. osob­ne­go bi­skup­stwa w Opa­wie nie do­pro­wa­dzi­ły do po­myśl­ne­go re­zul­ta­tu. Gdy w r. 1795 nie tyl­ko bi­skup hr. Schaf­fgotsch, ale tak­że ofi­cjał i Ge­ne­ral­ny Wi­kar­jusz hr. Praż­ma zmar­li i Jó­zef Chry­sty­an ksią­żę Ho­hen­lo­he wy­bra­ny zo­stał bi­sku­pem wro­cław­skim, uczy­nił ce­sarz Fran­ci­szek swo­je za­twier­dze­nie gu­oad tem­po­ra­lia od tego za­wi­słem, żeby bi­skup zwy­czaj­ną przy­się­gę wier­no­ści za przy­kła­dem swo­ich po­przed­ni­ków w wła­snej oso­bie zło­żył do rąk Jego c… k. Mo­ści, albo przez osob­no do tego aktu upeł­no­moc­nio­ne­go de­le­ga­ta w ze­bra­nej ra­dzie cze­skiej kan­ce­lar­ji na­dwor­nej i dla więk­sze­go do­bra kra­ju i dla unik­nię­cia wszel­kich nie­do­god­no­ści dla du­cho­wień­stwa i pod­da­nych przy wy­ko­ny­wa­niu urzę­du ar­cy­pa­ster­skie­go tym­cza­sem na­stę­pu­ją­ce wa­run­ki speł­nił: 1. Dla austr. czę­ści die­ce­zji na­le­ży za­mia­no­wać osob­ne­go, z dzie­dzicz­nych kra­jów po­wo­ła­ne­go, bi­sku­pią god­no­ścią wy­po­sa­żo­ne­go Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza z po­trzeb­nym per­so­na­lem kon­sy­stor­skim i udzie­lić mu do­sta­tecz­ne­go peł­no­moc­nic­twa do ad­mi­ni­stro­wa­nia austr. czę­ści die­ce­zji z peł­nią bi­sku­pie­go urzę­du ar­cy­pa­ster­skie­go, któ­re­go bi­skup wro­cław­ski za­pro­po­nu­je i za­mia­nu­je, a ce­sarz za­twier­dzi. 2. Po­nie­waż w austr. czę­ści die­ce­zji pra­wie zu­peł­ny brak bar­dzo po­trzeb­nych za­kła­dów do kształ­ce­nia teo­lo­gów, do utrzy­my­wa­nia ka­pła­nów – de­fi­cjen­tów, do wy­po­sa­że­nia źle udo­to­wa­nych pro­bostw i do po­miesz­cze­nia księ­ży – ko­ry­gen­dów, żąda ce­sarz, żeby ce­lem po­kry­cia tych po­trzeb, jako też ce­lem utrzy­ma­nia Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza i per­so­na­lu kon­sy­stor­skie­go wy­zna­czo­na zo­sta­ła z do­cho­dów bi­sku­pich od­po­wied­nia kwo­ta. (De­kret na­dwor­ny z d. 26. mar­ca 1796, L. 486.)

Gdy bi­skup oświad­czył go­to­wość do speł­nie­nia po­wyż­szych wa­run­ków i zło­żył przy­się­gę przez swe­go peł­no­moc­ni­ka, udzie­lił mu ce­sarz za­twier­dze­nia gu­oad tem­po­ra­lia, to jest od­no­śnie do dóbr bi­sku­pich, znaj­du­ją­cych się pod jego pa­no­wa­niem i wpro­wa­dził go w ich uży­wa­nie. Tem sa­mem usta­ła pro­wi­zo­rycz­na ad­mi­ni­stra­cja tych dóbr. (Re­skrypt z d. 5. sierp­nia 1796.)

Bi­skup za­pro­po­no­wał ce­sa­rzo­wi na Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza ks. Jana Lind­ne­ra, któ­ry po­cząw­szy od 25. kwiet­nia 1795 po śmier­ci hr. Praż­my peł­nił pro­wi­zo­rycz­nie obo­wiąz­ki Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza, urzę­du­jąc w Jo­han­nes­ber­gu, na co się jed­nak ce­sarz nie zgo­dził, po­nie­waż Lind­ner nie pra­co­wał 10 lat w dusz­pa­ster­stwie w dzie­dzicz­nych kra­jach austr.

Wła­ści­wą jed­nak przy­czy­ną było praw­do­po­dob­nie to, że ks. Lind­ner był oby­wa­te­lem pru­skim i może nie cał­kiem lo­jal­nie wo­bec Au­str­ji uspo­so­bio­ny. Na­to­miast ce­sarz za­żą­dał, żeby god­ność ta nada­na zo­sta­ła jed­ne­mu z ko­mi­sa­rzy i dzie­ka­nów, za­słu­żo­nych oko­ło dusz­pa­ster­stwa i pań­stwa. Po­nie­waż bi­skup nie miał szczę­ścia z pierw­szą pro­po­zy­cją, więc się zrzekł pra­wa pro­po­zy­cji i no­mi­na­cji Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza na rzecz ce­sa­rza, wsku­tek tego za­żą­dał ten­że pro­po­zy­cji ze stro­ny gu­bern­jum mo­raw­sko-ślą­skie­go i oświad­czył, że sam po­sta­ra się w Rzy­mie o god­ność bi­sku­pią dla nie­go.

Na oświad­cze­nie bi­sku­pa, że funk­cje, któ­re może speł­niać tyl­ko bi­skup kon­se­kro­wa­ny, sam chce wy­ko­ny­wać, na­ło­żył ce­sarz nań obo­wią­zek, żeby tym­cza­sem do­ko­ny­wał sam świę­ceń ka­płań­skich i udzie­lał Bierz­mo­wa­nia. Da­lej roz­ka­zał ce­sarz, żeby bi­skup na­tych­miast za­mia­no­wał per­so­nal kon­sy­stor­ski, ma­ją­cy być Ge­ne­ral­ne­mu Wi­kar­ju­szo­wi przy­dzie­lo­ny i utrzy­my­wał go, żeby po­czy­nił kro­ki co do utrzy­ma­nia teo­lo­gów i księ­ży-de­fi­cjen­tów. Wresz­cie zgo­dził się ce­sarz, żeby daw­niej ist­nie­ją­cy za­kład ko­rek­cyj­ny w bi­sku­pim zam­ku w Saubs­dorf zo­stał wzno­wio­ny i przy­jął do wia­do­mo­ści, że bi­skup za­mie­rza sła­bo wy­po­sa­żo­ne pro­bo­stwa pa­tro­na­tu bi­sku­pie­go le­piej udo­to­wać.

Gu­bern­jum mo­raw­sko-ślą­skie za­pro­po­no­wa­ło na Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza ko­mi­sa­rza i dzie­ka­na cie­szyń­skie­go ks. An­to­nie­go Aloj­ze­go Loh­na. Ce­sarz za­mia­no­wał go dnia 26-go wrze­śnia 1796 i usta­no­wił jako sie­dzi­bę Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ja­tu mia­sto Cie­szyn. (De­kret na­dwor­ny z d. 21. paź­dzier­ni­ka 1796 r., L. 1732.) Ge­ne­ral­ni Wi­kar­ju­szo­wie nie mu­sie­li ko­niecz­nie prze­by­wać w Cie­szy­nie, bo wi­dzi­my ich oprócz Cie­szy­na tak­że we Fryd­ku, Biel­sku, Frysz­ta­cie i Stru­mie­niu, cho­ciaż urząd sam znaj­do­wał się prze­waż­nie w Cie­szy­nie, lecz tak­że nie za­wsze. Roz­ka­zał też ce­sarz, żeby gu­bern­jum uwia­do­mi­ło o no­mi­na­cji księ­cia-bi­sku­pa wro­cław­skie­go i za­rzą­dzi­ło wszyst­ko, co po­trze­ba.

Z po­wo­du cho­ro­bli­we­go swe­go sta­nu pro­sił bi­skup wro­cław­ski o po­zwo­le­nie de­le­go­wa­nia na pe­wien czas do Bierz­mo­wa­nia w austr. czę­ści die­ce­zji swe­go bi­sku­pa su­fra­ga­na.

na co się jed­nak ce­sarz nie zgo­dził. Na­to­miast po­le­cił ce­sarz uwia­do­mić bi­sku­pa, że je­że­li, jak sam przy­zna­je, z po­wo­du cho­ro­by nie jest zdol­ny do spra­wo­wa­nia ar­cy­pa­ster­skich obo­wiąz­ków w ca­łej peł­ni, po­wi­nien się na­tych­miast po­sta­rać o god­ność bi­sku­pią dla świe­żo za­mia­no­wa­ne­go Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza i o wdro­żo­nych kro­kach w tym kie­run­ku do­nieść co ry­chlej, aby ce­sarz mógł współ­dzia­łać ce­lem osią­gnię­cia tego celu. (De­kret na­dwor­ny z d. 16. sierp­nia 1799 r., L. 13. 362/1180.)

Po­nie­waż ksią­żę-bi­skup wro­cław­ski nie mógł wi­docz­nie w wła­snej oso­bie udzie­lać sa­kra­men­tu Bierz­mo­wa­nia, za­pro­po­no­wał, żeby funk­cję tę po­wie­rzyć su­fra­ga­no­wi oło­mu­niec­kie­mu, o ile sam nie bę­dzie jej w sta­nie wy­ko­ny­wać. Gu­bern­jum za­twier­dzi­ło wpraw­dzie tę pro­po­zy­cję, lecz z wy­raź­nem ogra­ni­cze­niem, że pro­wi­zor­jum to może tyl­ko do­pó­ty ist­nieć, do­pó­ki obec­ne oko­licz­no­ści za­cho­dzą i prze­szko­da nie­za­ła­twie­nia spra­wy przez kur­ję rzym­ską ist­nieć bę­dzie. Obo­wiąz­kiem bi­sku­pa we­dług roz­ka­zu ce­sa­rza po­zo­sta­je po­sta­rać się bez­włocz­nie dla Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza o god­ność bi­sku­pa-su­fra­ga­na. (De­kret na­dwor­ny z d. 14. li­sto­pa­da 1799 r., L. 18. 784/1685).

Z chwi­lą śmier­ci ks. Löh­na, któ­ra na­stą­pi­ła 14. lu­te­go 1806, skła­dał się "wro­cław­ski ksią­żę­co-bi­sku­pi Ge­ne­ral­ny Wi­kar­jat wro­cław­skiej die­ce­zji w c… k. Ślą­sku", albo "Prze­wie­leb­ny bi­sku­pi kon­sy­storz w Cie­szy­nie" z pię­ciu rad­ców kon­sy­stor­skich (z trzech dzie­ka­nów i pro­bosz­czów: ks. Schip­pa z Fryd­ku, Schol­ti­sa z Ze­brzy­do­wic i ks. Ro­the­ra z Fry­wał­do­wa, z cie­szyń­skie­go pre­fek­ta gim­na­zjal­ne­go ks. Sżersz­ni­ka i z "prze­ło­żo­ne­go wro­cław­skich kan­dy­da­tów die­ce­zjal­nych do sta­nu du­chow­ne­go w Oło­muń­cu" Am­bro­że­go Czam­le­ra) z du­chow­nym se­kre­ta­rzem, kan­ce­li­stą i za­ra­zem eks­pe­dy­to­rem. Kon­sy­sto­rzo­wi pod­le­ga­li ksią­żę­co­bi­sku­pi ko­mi­sa­rze w rze­czach du­chow­nych w księ­stwach: cie­szyń­skiem, biel­skiem i nys­skiem. Bi­sku­pi­mi ko­mi­sa­rza­mi byli wyż wy­mie­nie­ni rad­cy kon­sy­stor­jal­ni księ­ża Schipp i Ro­ther (Sze­ma­tyzm Mo­raw i Ślą­ska na r. 1806).II. GE­NE­RAL­NI WI­KAR­JU­SZE.

Po wy­mie­nie­niu i omó­wie­niu do­ku­men­tów, od­no­szą­cych się do utwo­rze­nia Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ja­tu w Cie­szy­nie, nie od rze­czy bę­dzie po­świę­cić tro­chę miej­sca sa­mym Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szom, któ­rych wpływ i zna­cze­nie dla na­sze­go kra­ju nie tyl­ko w spra­wach ko­ściel­nych, ale tak­że szkol­nych, a po­śred­nio i po­li­tycz­nych był cza­sem do­syć wy­bit­ny.

1. Ks. Ju­stus Wil­helm hr. Praż­ma.

Pierw­szym Ge­ne­ral­nym Wi­ka­riu­szem był, jak po­wy­żej po­wie­dzia­no, Fry­de­cza­nin ks. Ju­stus Wil­helm hr. P r a ż ni a, ka­no­nik wro­cław­ski, któ­ry ra­zem z bi­sku­pem Schaf­fgot­schem, gdy ten­że opu­ścił pań­stwo pru­skie, przy­był do Au­str­ji, wsku­tek cze­go król pru­ski po­zba­wił go ka­no­ni­ka­tu. Mar­ja Te­re­sa na­to­miast nada­ła, mu jako od­szko­do­wa­nie pro­bo­stwo w St. Bo­le­sła­wiu. Póź­niej otrzy­mał pro­bo­stwo we Fryd­ku i za­mia­no­wa­ny zo­stał w r. 1770 Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szem. W r. 1788 zrzekł się z po­wo­du wy­so­kie­go wie­ku pro­bo­stwa, za­trzy­maw­szy jed­nak aż do śmier­ci (1795) god­ność Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza. Zmarł, ba­wiąc na zam­ku w Jo­han­nes­ber­gu, dnia 25. kwiet­nia 1795 i po­cho­wa­ny zo­stał w ko­ście­le w Ja­wor­ni­ku (Jau­er­nig). Na gro­bie brak po­mni­ka.

2. Ks. An­to­ni Aloj­zy Löhn.

Na­stęp­cą Praż­my był ks. An­to­ni Aloj­zy L ö h n, uro­dzo­ny w r. 1734 w Gło­gów­ku na Gór­nym Ślą­sku. Ks. Le­opold Jan Szersz­nik w swo­jej książ­ce: "Na­chrich­ten von Schri­ft­stel­lern und Kün­stlern aus dem Te­sch­ner Für­sten­thum", wy­da­nej w r. 1810 w Cie­szy­nie, po­świę­ca mu na­stę­pu­ją­ce wspo­mnie­nie: "Ks. Löhn ukoń­czył teo­lo­gję w Oło­muń­cu, był naj­przód pro­bosz­czem w Do­brej, na­stęp­nie dnia 13. kwiet­nia 1779 mia­no­wa­ny zo­stał dzie­ka­nem (i pro­bosz­czem) w Cie­szy­nie, w r. 1784 bi­sku­pim ko­mi­sa­rzem, w r. 1797 (ma być 1796) Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szem. Zmarł on 14. lu­te­go 1806 r. w 72. roku swe­go przy­kład­ne­go i chwa­leb­ne­go ży­cia jako ofia­ra mi­ło­ści bliź­nie­go. Bę­dąc w peł­nie­niu swo­ich obo­wiąz­ków urzę­do­wych nie­stru­dzo­ny, za­opa­try­wał sam pod­czas epi­dem­ji cho­rych w szpi­ta­lu woj­sko­wym świę­ty­mi sa­kra­men­ta­mi i za­ra­ził się. Po­sia­dał on wie­le pięk­nych przy­mio­tów, wy­mu­sza­ją­cych dla nie­go cześć i sza­cu­nek. Był skrom­ny, przy­stęp­ny, ła­god­ny, cier­pli­wy, bo­go­boj­ny, od­da­ny cał­kiem cno­cie i re­li­gji i gor­li­wy. Uczo­ny i oczy­ta­ny, zna­ją­cy się na mu­zy­ce, grał spraw­nie i umie­jęt­nie na or­ga­nach. Nie­ma­ły swój za­pas ksią­żek za­pi­sał pro­bo­stwu do użyt­ku swo­ich na­stęp­ców. O ile wiem, z jego mów tyl­ko jed­na zo­sta­ła wy­dru­ko­wa­na pod ty­tu­łem: Trau­er­Re­de über Jo­seph den zwey­ten we­iland römi­schen Ka­iser u… s. w., ge­hal­ten bey trau­ervol­len und fey­er­li­chen Exe­qu­ien in der he­rzo­gli­chen Stadt Te­schen den 16. Marz 1790.

Ks. Löhn był Po­la­kiem, co wy­ni­ka z pro­po­zy­cji cie­szyń­skie­go kre­isam­tu z oka­zji upo­rząd­ko­wa­nia na­bo­żeństw w sta­rym i no­wym ko­ście­le pa­ra­fjal­nym w Cie­szy­nie w r. 1785-tym. Kre­isamt bo­wiem za­pro­po­no­wał, żeby do­tych­cza­so­wy nie­miec­ki ka­zno­dzie­ja w ko­ście­le gim­na­zjal­nym, ks. Pro­kop Mund, był przy­dzie­lo­ny do sta­re­go ko­ścio­ła pa­ra­fjal­ne­go św. Mar­ji Mag­da­le­ny (na pla­cu ka­sar­nim), wów­czas mógł­by on po tak zwa­nej żoł­nier­skiej Mszy św. mieć nie­miec­kie ka­za­nie. Gdy­by zaś wnio­sek ten przez wła­dze wyż­sze miał być od­rzu­co­ny, to – we­dług zda­nia ks. Löh­na – w pa­ra­fji tej nie mo­gło­by się od­być dla bra­ku nie­miec­kie­go ka­pła­na ka­za­nie w tym ję­zy­ku. Po­nie­waż w pa­ra­fji tej ks. Löhn był pro­bosz­czem, więc wi­docz­nie nie uwa­żał się za Niem­ca, lecz za Po­la­ka. Wy­pły­wa to po­śred­nio tak­że z na­stę­pu­ją­cych słów, wy­ję­tych z li­stu, pi­sa­ne­go w r. 1786, w któ­rym sta­ra się udo­wod­nić, że na du­cho­wień­stwo pa­ra­fjal­ne nie moż­na na­kła­dać obo­wiąz­ku gło­sze­nia ka­zań nie­miec­kich: "Za cza­sów mo­ich po­przed­ni­ków i w pierw­szych la­tach mo­je­go tu­taj po­by­tu nie było nie­miec­kich ka­zań w tej fa­rze i nig­dy też nie na­kła­da­no na mnie obo­wiąz­ku ich gło­sze­nia, na­to­miast na­ło­żo­no obo­wią­zek ten na by­łe­go nie­miec­kie­go ka­zno­dzie­ję ks. Pro­ko­pa Mun­da, gdy pu­blicz­ne na­bo­żeń­stwo w ko­ście­le gim­na­zjal­nym zo­sta­ło znie­sio­ne, a po jego ustą­pie­niu na jed­ne­go ka­pła­na z za­ko­nu ka­zno­dziej­skie­go, nie tak dla pa­ra­fjan, któ­rzy pra­wie wszy­scy, z wy­jąt­kiem bar – dzo ma­łej licz­by, po pol­sku ro­zu­mie­ją, jak ra­czej dla tu­tej­sze­go gar­ni­zo­nu. " Wia­do­mość ta wy­ję­ta zo­sta­ła z ak­tów Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ja­tu, do­ty­czą­cych pa­ra­fji cie­szyń­skiej i omó­wio­na była w "Gwiazd­ce Cie­szyń­skiej" w Nr. 56. z d. 14. lip­ca 1916 r.

Ks. Löhn po­cho­wa­ny zo­stał na cmen­ta­rzu św. Trój­cy, gdzie się do­tąd jego ka­mien­na pły­ta gro­bo­wa, umiesz­czo­na w ze­wnętrz­nym mu­rze ko­ściel­nym od wscho­du, znaj­du­je.

Na pły­cie tej w gór­nej jej czę­ści znaj­du­je się w pła­sko­rzeź­bie kie­lich z ho­stją i oko­ło nie­go na­stę­pu­ją­cy na­pis w ję­zy­ku nie­miec­kim: "Hier ruht die ehr­wur­di­ge Hül­le des Ho­chwür­dig­sten Herrn An­ton Löhn Ge­ne­ral-Vi­cars des Bre­slau­er Spren­gels und hie­si­gen De­hands, der durch die Lan­ge se­ines Le­ben­swan­dels sehr frotn, sanft, eifrig, re­dlich und wohl­thd­tig bis an das Ende se­ines 72-ten Jah­res den 14-ten Hor­nung 806 am, Aben­de zu den se­li­gen woh­nun­gen der ver­klädr­ten über­ging. "

3. Ks. Jó­zef Ka­rol Schipp.

Po ks. Löh­nie za­mia­no­wa­ny zo­stał d. 6. mar­ca 1806 pro­wi­zo­rycz­nym Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szem, dnia 31. sierp­nia 1806, zaś de­fi­ni­tyw­nym ks. Jó­zef Ka­rol Schipp, dzie­kan i pro­boszcz we Fryd­ku, któ­ry do swo­jej śmier­ci, któ­ra 6. stycz­nia 1836 r. na­stą­pi­ła, urząd ten pia­sto­wał. Za jego urzę­do­wa­nia do­zna­ły wa­run­ki, po­sta­wio­ne bi­sku­po­wi przez ce­sa­rza z koń­cem XVIII, wie­ku przez zrów­na­nie bi­sku­pa wro­cław­skie­go z bi­sku­pa­mi au­str­jac­ki­mi istot­nych mo­dy­fi­ka­cyj. Bi­skup był wpraw­dzie zo­bo­wią­za­ny przez Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza, wy­bra­ne­go z po­śród miej­sco­we­go du­cho­wień­stwa, za­pro­po­no­wa­ne­go do no­mi­na­cji ce­sa­rzo­wi i udo­to­wa­ne­go przez nie­go, ju­rys­dyk­cję w au­str­jac­kiej czę­ści die­ce­zji wy­ko­ny­wać, u nie­go w pew­nych ter­mi­nach ka­no­nicz­ne wi­zy­ta­cje od­by­wać, sa­kra­men­tu Bierz­mo­wa­nia udzie­lać i o wi­zy­ta­cjach ce­sa­rzo­wi spra­woz­da­nia skła­dać, od­stą­pio­no ato­li od utwo­rze­nia osob­ne­go za­kła­du po­praw­cze­go ze wzglę­du na małą licz­bę ko­ry­gen­dów, a od­no­śnie do utrzy­my­wa­nia teo­lo­gów, na któ­rych bi­skup prze­zna­czył już 1200 fl… mo­ne­ty konw., do utrzy­my­wa­nia de­fi­cjen­tów i ko­ry­gen­dów i do pod­wyż­sze­nia do­ta­cyj pro­bostw, bę­dą­cych pod pa­tro­na­tem ksią­żę­co-bi­sku­pim, nie po­sta­wio­no po­nad już ist­nie­ją­ce świad­cze­nia żad­nych no­wych. (De­kre­ty na­dwor­ne z d. 15. paź­dzier­ni­ka 1826 r. L. 29089, i z d. 8. maja 1828, I.. 10360.) Jak wi­dać, ce­sarz nie do­ma­gał się wię­cej, żeby Ge­ne­ral­ny Wi­kar­jusz wy­po­sa­żo­ny był w god­ność bi­sku­pa­su­fra­ga­na, jak tego żą­dał bar­dzo ener­gicz­nie jego po­przed­nik przy sta­bi­li­za­cji urzę­du Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ja­tu i tak­że jesz­cze za cza­sów ks. Löh­na.

W swo­jej książ­ce: Na­chrich­ten von Schri­ft­stel­lern und Kün­stlern mis dem Te­sch­ner He­rzog­thum pi­sze Szersz­nik o Schip­pie co na­stę­pu­je: "Ks. Jó­zef Ka­rol Schipp był pierw­szem dziec­kiem, któ­re zmar­ły ofi­cjał i Ge­ne­ral­ny Wi­kar­jusz Ju­stus Wil­helm hr. Praż­ma jako no­wo­wy­świę­co­ny ka­płan we fry­dec­kim ko­ście­le pa­ra­fjal­nym d. 5. mar­ca 1751 roku ochrzcił. W Przy­bo­rze (na Mo­ra­wach) stu­djo­wał hu­ma­nio­ra (gim­na­zjum), w Oło­muń­cu pod Fran­cisz­kiem Tes­san­kiem fi­lo­zo­fję, któ­rej w ca­ło­ści bro­nił, przez co uzy­skał Ma­gi­ste­rium Ar­tium, jako też ba­ka­lau­re­at z teo­lo­gji, któ­rą pod kie­row­nic­twem pro­fe­so­ra Wol­fa już w 20. roku ukoń­czył. Na­stęp­nie pod Eh­ren­zwe­igem był słu­cha­czem ca­łe­go Jus ci­vi­le i prak­ty­ko­wał dwa lata w bi­sku­piej kan­ce­lar­ji kon­sy­stor­jal­nej. W r. 1774 wy­świę­co­ny zo­stał na ka­pła­na i jako wi­ka­ry we Fryd­ku był se­kre­ta­rzem w kon­sy­sto­rzu, utwo­rzo­nym świe­żo przez bi­sku­pa Fi­li­pa Go­tar­da hr, Schaf­fgot­scha. Od tego cza­su od­dał die­ce­zji nie jed­ną, nie za­wsze cie­szą­cą się uzna­niem przy­słu­gę. Dnia 27. mar­ca 1779 r. ob­jął pro­bo­stwo w Do­brej, a gdy ofi­cjał hr. Praż­ma zrzekł się pro­bo­stwa fry­dec­kie­go z po­wo­du wie­ku, stał się w r. 1788 jego na­stęp­cą, otrzy­maw­szy pre­zen­tę na pro­bo­stwo od jego bra­ta Jana Ne­po­mu­ka i wziął je w po­sia­da­niu 24. lu­te­go. Zo­stał za­mia­no­wa­ny ase­so­rem kon­sy­stor­jal­nym, w r. 1796 ksią­żę­co-bi­sku­pim ko­mi­sa­rzem i w r. 1806 Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szem. Awan­se te, no­szą­ce na so­bie zna­mię zna­ko­mi­tych od­zna­czeń, nie­mniej kwit­ną­cy stan die­ce­zji, spo­wo­do­wa­ny przez jego nie­ustan­nie czyn­ną gor­li­wość, są za­ra­zem wy­mow­ne­mi do­wo­da­mi jego wy­bor­nych przy­mio­tów umy­słu i ser­ca, któ­re mnie zwal­nia­ją od za­rzu­tu pod­chle­bia­nia temu po­nad wszel­kie po­chwa­ły sto­ją­ce­mu mę­żo­wi. Wol­ne chwi­le po­świę­ca swe­mu ulu­bio­ne­mu za­ję­ciu: hi­stor­ji ko­ściel­nej; z pod jego pió­ra wy­szło już kil­ka prac, któ­re, o ile­by zo­sta­ły wy­dru­ko­wa­ne, u znaw­ców wy­wo­ła­ły­by uzna­nie, jak: hi­stor­ją ko­ścio­ła w Wa­pien­ce koło Fryd­ku, hi­stor­ja cie­szyń­skie­go ko­mi­sar­ja­tu, z któ­rej coś nie­wie­le wy­dru­ko­wa­no w r. 1808 w Ca­ta­lo­gus Ve­ne­ra­bi­lis Cle­ri Dio­ec. Vra­ti­sla­viens. di­tio­nis Au­stria­cae. Ku koń­co­wi mu­szę wspo­mnieć jesz­cze o uwa­gi god­nem od­zna­cze­niu, ja­kie spo­tka­ło jego ro­dzi­ców Jó­ze­fa Bar­tło­mie­ja i Jo­an­ny Schip­pów, że po­cho­wa­ni zo­sta­li w gro­bie fa­mi­lij­nym hr. Praż­my, wła­ści­cie­la Fryd­ku, pod ka­pli­cą św. Krzy­ża w ko­ście­le Pan­ny Mar­ji na Wa­pien­ce, po­nie­waż sta­ry Schipp pro­wa­dził bez­płat­nie ra­chun­ki bu­do­wy tego ko­ścio­ła, któ­rych dwa tomy znaj­du­ją się w tam­tej­szem ar­chi­wum. "

Do już przez ks. Szersz­ni­ka wy­mie­nio­nych prac hi­sto­rycz­nych ks. Schip­pa trze­ba do­dać pra­ce, któ­re póź­niej przez nie­go wy­da­ne zo­sta­ły. W r. 1820 wy­dał: An­hang einer kurz­ge­fas­sten Ge­schich­te der in dem Für­sten­thu­me Te­schen ein­ge­führ­ten lu­the­ri­schen Glau­bens-Re­for­ma­tion und der Schick­sa­le der ka­tho­li­schen Re­li­gion und Ge­istlich­ke­it, da­lej Klo­ster der Barm­he­rzi­gen Brüder zu Te­schen, Klo­ster der Eli­sa­be­thi­ne­rin­nen zu Te­schen, Klo­ster der Do­mi­ni­ka­ner zu Te­schen, Klo­ster der Fran­zi­ska­ner zu Te­schen, Re­si­denz und das Gym­na­sium der Je­su­iten in Te­schen, Klo­ster der Be­ne­dik­ti­ner zu Or­tau i Stand des Bre­slau­er k… k. Di­öze­san­the­ils mit Ende des Jah­res 1820. W roku zaś 1828 wy­dał: Hi­sto­risch-to­po­gra­phi­sche Be­schre­ibung des Bre­slau­er k… k. Di­öze­san­the­ils, he­raus­ge­ge­ben von dem Ge­ne­ral-Vi­ca­ria­te zu Frie­deck i Per­so­nal­stand der Ge­istlich­ke­it und Schu­len im Bre­slau­er k… k. Di­öze­san­the­ile, im Jah­re 1828. He­raus­ge­ge­ben von dem Ge­ne­ral-Vi­ca­ria­te zu Frie­deck. Były to dwa sze­ma­ty­zmy, po­prze­dzo­ne na­uko­we­mi roz­pra­wa­mi hi­sto­rycz­ne­mi, któ­re ks. Schip­po­wi za­szczyt przy­no­szą. Je­stem prze­ko­na­ny, że przy­to­czo­ne pra­ce na­uko­we nie są je­dy­ne­mi, ja­kie on na­pi­sał i wy­dał i z pew­no­ścią przy dal­szych ba­da­niach licz­ba ich bę­dzie znacz­nie po­mno­żo­na.

Ge­ne­ral­ny Wi­kar­jusz Schipp mu­siał być dla lud­no­ści pol­skiej w Księ­stwie Cie­szyń­skiem nie źle uspo­so­bio­ny, po­nie­waż po­pie­rał wszyst­kie wnio­ski nad­zor­cy szkol­ne­go ks.

Szersz­ni­ka, zmie­rza­ją­ce do za­pro­wa­dze­nia w szko­łach tu­tej­szych pod­ręcz­ni­ków pol­skich.

Był on wiel­kim pro­tek­to­rem szkol­nic­twa i oświa­ty i przy­ja­cie­lem na­uczy­cie­li, co jest wi­docz­ne z ory­gi­nal­nej jego pro­po­zy­cji w spra­wie po­lep­sze­nia doli na­uczy­cie­li. W r. 1809 pi­sze do gu­bern­jum co na­stę­pu­je: "Może i nie­je­den fun­dusz po­li­cyj­ny, jak n… p… na oświe­tle­nie ulic ma­łych mia­ste­czek, któ­re za­zwy­czaj po­zo­sta­wia się księ­ży­co­wi, mógł­by da­le­ko po­ży­tecz­niej być uży­ty na oświe­ca­nie, po­ucza­nie i kształ­ce­nie mło­dzie­ży. Rów­nież moż­na­by użyć ma­jąt­ku ko­ściel­ne­go w tych wy­pad­kach, kie­dy po po­kry­ciu po­trzeb ko­ścio­ła po­zo­sta­je nad­wyż­ka, na sto­sun­ko­wo znacz­ne po­lep­sze­nie pła­cy na­uczy­cie­li, peł­nią­cych służ­bę ko­ściel­ną. Wresz­cie kształ­ce­nie mło­dzie­ży jest ogól­nym obo­wiąz­kiem, więc cię­ża­rem gmin­nym; dla­cze­góż­by więc na­uczy­ciel nie miał mieć udzia­łu w ma­jąt­ku gmin­nym, z któ­re­go po­bie­ra­ją pła­cę na­czel­nik gmi­ny, urzęd­ni­cy są­do­wi i po­li­cjan­ci?" (Ks. Jó­zef Lon­dzin: Stan szkół lu­do­wych w Księ­stwie Cie­szyń­skiem na po­cząt­ku XIX. stu­le­cia, str. 37.)

Ks. Schipp utwo­rzył też sty­pen­djum dla bied­nych stu­den­tów, uro­dzo­nych we Fryd­ku, któ­re wy­no­si­ło 16 zł 80 et… w. a,

4. Ks. Pa­weł Pru­tek.

Po śmier­ci ks. Schip­pa za­mia­no­wa­ny zo­stał Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szem ks. Pa­weł Pru­tek, pro­boszcz bru­zow­ski i se­kre­tarz Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ja­tu, uro­dzo­ny w roku 1772, wy­świę­co­ny na ka­pła­na w r. 1795. Po otrzy­ma­niu no­mi­na­cji prze­niósł się jako pro­boszcz do Fryd­ku, gdzie 4. kwiet­nia r. 1842 zmarł.

5. Ks. Dr. Ma­te­usz Opol­ski.

a) Ży­cio­rys.

Na­stęp­nym Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szem za­mia­no­wa­ny zo­stał 27. kwiet­nia 1843 ks. dr. Ma­te­usz Opol­ski, ksią­żę­co-bi­sku­pi ko­mi­sarz, nad­zor­ca szkol­ny (od r. 1814). dys­tryk­to­wy do­zor­ca szkol­ny, dzie­kan i pro­boszcz w Biel­sku, uro­dzo­ny w r. 1780 w Wo­dzi­sła­wiu na Gór­nym Ślą­sku, wy­świę­co­ny na ka­pła­na w r. 1803 po od­by­ciu stu­djów fi­lo­zo­ficz­nych we Wro­cła­wiu i teo­lo­gicz­nych w Oło­muń­cu. Pra­co­wał on naj­przód przez trzy lata w dusz­pa­ster­stwie w Cie­szy­nie, od r. 1806 był pro­bosz­czem we Frysz­ta­cie, gdzie na­pi­sał hi­stor­ję pa­ra­fji frysz­tac­kiej, znaj­du­ją­cej się w ma­nu­skryp­cie w Mu­zeum ślą­skiem. Mu­siał on ucho­dzić za wy­bit­ne­go ka­pła­na, kie­dy go za­pro­szo­no z Frysz­ta­tu z ka­za­niem nie­miec­kiem i pol­skiem na 1000-let­ni ju­bi­le­usz do­mnie­ma­ne­go za­ło­że­nia Cie­szy­na, jaki w r. 1810 uro­czy­ście w Cie­szy­nie ob­cho­dzo­no. Póź­niej (1827) za­mie­nił pro­bo­stwo z ks. Jó­ze­fem Do­sta­łem, pro­bosz­czem w Biel­sku i, prze­nió­sł­szy się na nowe sta­no­wi­sko, roz­wi­nął tam­że wy­dat­ną dzia­łal­ność. Zmarł 11. czerw­ca 1850 r., a 13. czerw­ca od­był się jego po­grzeb przy ol­brzy­mim udzia­le lud­no­ści bez róż­ni­cy wy­zna­nia z Biel­ska, Bia­łej i ca­łej bliż­szej i dal­szej oko­li­cy. Na po­grzeb przy­by­ło 72 księ­ży ślą­skich i ga­li­cyj­skich. Ks. dzie­kan Śnie­goń, pro­boszcz w Trzy­cie­żu, wy­po­wie­dział w ko­ście­le ka­za­nie nie­miec­kie, a ks. Dit­trich, dzie­kan z Cuk­man­tlu, od­pra­wił mszę re­kw­jal­ną. Po­cho­wa­ny zo­stał na cmen­ta­rzu w Sta­rem Biel­sku, do­kąd zwło­ki od­pro­wa­dzi­ły masy ludu, za­peł­nia­jąc całą dro­gę z Biel­ska aż do gro­bu. Na cze­le po­cho­du szły dzie­ci szkol­ne z Biel­ska i Bia­łej; przed i za trum­ną ma­sze­ro­wa­ły od­dzia­ły biel­skiej gwar­dji na­ro­do­wej, za któ­re­mi szli urzęd­ni­cy woj­sko­wi i cy­wil­ni i pa­sto­ro­wie z Biel­ska i Bia­łej. Aż do gra­ni­cy mia­sta Biel­ska nie­śli trum­nę miesz­cza­nie, da­lej aż na cmen­tarz wie­zio­no ją na wo­zie po­grze­bo­wym. Ce­re­mo­nij nad gro­bem do­ko­nał ks. Hełm, pro­boszcz stru­mień­ski, a ka­za­nie pol­skie nad gro­bem wy­po­wie­dział ks. Bi­lo­wic­ki, pro­boszcz z Li­go­ty.

"Ty­go­dnik Cie­szyń­ski" z dnia 22. czerw­ca 1850 r., Nr. 20., z któ­re­go po­wyż­sze szcze­gó­ły czer­pie­my, po­da­je na­stę­pu­ją­cą oce­nę dzia­łal­no­ści ks. Opol­skie­go: "Prze­ko­na­ny, iż war­tość chrze­ści­ja­ni­na na ży­ciu przy­kład­nem, uczyn­nej mi­ło­ści ku Bogu i ku bliź­nie­mu za­le­ży, iż chrze­ści­ja­nin ma świa­tło do­brych uczyn­ków nie­chać świe­cić, aby in­nym lu­dziom ży­cie uła­twił a do po­dob­nej cno­ty ich za­chę­cił, ś… p… ks. Opol­ski na świecz­nik urzę­du ka­płań­skie­go pod­nie­sio­ny, świe­cił po­ko­rą, uprzej­mem po­pie­ra­niem szkół, gor­li­wem sło­wa Bo­że­go roz­sie­wa­niem, ła­ska­wem spo­ma­ga­niem każ­de­go po­trzeb­ne­go radą, żyw­no­ścią, pie­niędz­mi, każ­dym spo­so­bem po­kój po­li­tycz­ny i ko­ściel­ny upew­nia­jąc, żad­nym czło­wie­kiem nie gar­dząc, lecz wszyst­kich: ka­to­li­ków, ewa­nie­li­ków, ży­dów jako bra­ci a sio­stry grzecz­ną i czyn­ną mi­ło­ścią spo­ma­ga­jąc. Wie­dząc, że mą­drość, cno­ta, do­bro­czyn­ność chrze­ścia­ni­na kształ­ci, a nie zby­tecz­ne na­kła­dy, ani prze­pych, swo­jich przyj­mów tyl­ko na po­trzeb­ne rze­czy uży­wał, przez co mu moż­ne było zna­ko­mi­tą ma­jęt­ność so­bie uspo­rzyć, któ­rą w te­sta­men­cie nie tyl­ko dla swo­ich po­krew­nych przy­ja­ciół po­rę­czył, lecz też oso­by jemu wier­nie słu­żą­ce znacz­ne­mi da­ra­mi opa­trzył, naj­więk­szą część ale swe­go prze­mo­że­nia na ubo­gich, na szko­ły i na ko­ścio­ły wy­ka­zał. "

Pier­wot­ny na­pis na po­mni­ku nie za­cho­wał się. Wi­docz­nie był już znisz­czo­ny i ktoś bez wie­dzy pro­bosz­cza biel­skie­go od­no­wił go w r. 1917 i na­pis zmie­nił. Na­pis obec­ny opie­wa na­stę­pu­ją­co: "1917. Re­no­vier­te Ru­he­stät­te des Ge­ne­ra­lvi­kars und Pfar­rers in Bie­litz Dr. Mat­thaus Op­pol­sky, gest. 11. Juni 1850 im 70. Le­be­ni­sjah­re. "

b) Ks. Opol­ski jako przy­ja­ciel ludu i szko­ły.

Zda­je nam się, że pi­szą­cy po­wy­żej cy­to­wa­ny ne­kro­log, praw­do­po­dob­nie je­den z księ­ży, nie oce­nił po­sta­ci ks. Opol­skie­go w na­leż­ny spo­sób. Był to czło­wiek, któ­ry się opie­ko­wał po oj­cow­sku na­szym lu­dem pol­skim w cza­sach, kie­dy to jesz­cze o de­mo­kra­cji nie mó­wio­no ani pi­sa­no. Gdy w la­tach, kie­dy ks. Opol­ski był pro­bosz­czem we Frysz­ta­cie, wy­bu­chły za­tar­gi po­mię­dzy pań­stwem kar­wiń­skiem a wsia­mi: Sta­rem Mia­stem. Ką­kol­ną, czę­ścią Za­wa­dy, Nie­miec­ką Lu­ty­nią, Dzieć­mo­ro­wi­ca­mi i Wierz­nio­wi­ca­mi w spra­wie wy­kup­na ro­bo­cizn, a prze­słu­chi­wa­nie pod­da­nych od­by­wa­ło się u nie­go, to on ode­grał tu pięk­ną rolę, bo nie tyl­ko tłu­ma­czył "pol­skie" ze­zna­nia chło­pów, lecz tak­że bro­nił ich wo­bec za­rzu­tów urzęd­ni­ka pań­skie­go. (Fr. Po­pio­łek: "Dzie­je Ślą­ska au­stry­ac­kie­go", str. 236). Wie­dząc do­brze, że lud pol­ski, za­miesz­ku­ją­cy Księ­stwo Cie­szyń­skie, może je­dy­nie przez szko­łę być pod­nie­sio­ny na wyż­szy sto­pień oświa­ty, kul­tu­ry i uświa­do­mie­nia na­ro­do­we­go, trosz­czył się ser­decz­nie o roz­wój szkol­nic­twa i tem sa­mem o po­lep­sze­nie bytu na­uczy­cie­li, za któ­rem bar­dzo ener­gicz­nie prze­ma­wiał, pi­sząc w r. 1816 jako nad­zor­ca szkol­ny co na­stę­pu­je: "Na­uczy­cie­le pra­cu­ją, usi­łu­ją wy­peł­nić swo­je obo­wiąz­ki, a przy­tem cier­pią głód i na­gość i na­wet prze­ciw zim­nu nie są za­bez­pie­cze­ni. W tej czę­ści die­ce­zji nie moż­na li­czyć na po­moc dla na­uczy­cie­la ze stro­ny sta­nu chłop­skie­go, bo rol­nik sam jest ubo­gi i za nad­to za­ję­ty tro­ska­mi o wła­sne utrzy­ma­nie, tak, że oprócz ser­decz­ne­go ży­cze­nia lep­szej doli nie może dla na­uczy­cie­la zło­żyć in­nej ofia­ry. O do­brej woli chło­pa w cie­szyń­skim okrę­gu nie moż­na wca­le wąt­pić, jako też o jego prze­ko­na­niu, że na­uczy­ciel god­ny jest po­mo­cy, ale brak po­czciw­co­wi środ­ków do po­lep­sze­nia jego doli. Smut­ny to ob­jaw, je­że­li stan na­uczy­ciel­ski tak bar­dzo za­słu­żo­ny oko­ło pań­stwa i in­dy­wi­du­al­ne­go do­bra wszyst­kich miesz­kań­ców pań­stwa, po­cie­szać się musi na­dzie­ją lep­szych cza­sów. " – Jesz­cze w r. 1831 pi­sze ks. Opol­ski, że więk­sza część na­uczy­cie­li nie jest w sta­nie ku­pić so­bie mię­sa, sło­ni­ny i in­nych środ­ków żyw­no­ści. (Ks. Jó­zef Lon­dzin: "Stan szkół lu­do­wych w Księ­stwie Cie­szyń­skiem na po­cząt­ku XIX. stu­le­cia, str. 38. i 40.) Pięk­ne te sło­wa ks. Opol­skie­go świad­czą nie tyl­ko o oj­cow­skiej opie­ce, jaką ota­czał na­uczy­cie­li, lecz rów­nież o go­rą­cej mi­ło­ści do na­sze­go ludu.

c) Ks. Opol­ski jako Po­lak.

Lecz o ks. Opol­skim moż­na jesz­cze wię­cej po­wie­dzieć. Sam był uświa­do­mio­nym Po­la­kiem, któ­ry uwa­żał za swe za­da­nie bu­dzić lud z wie­ko­we­go uśpie­nia do ży­cia na­ro­do­we­go. Po­wie­dze­nie to nie jest za śmia­łe, jak z dal­szych wy­wo­dów wy­ni­ka. Me Stal­mach, ani Ciń­cia­ła i t… d… byli pierw­szy­mi pio­nie­ra­mi uświa­do­mie­nia na­ro­do­we­go i ru­chu pol­skie­go wśród lud­no­ści na Ślą­sku Cie­szyń­skim, lecz za­szczyt ten na­le­ży się przedew­szyst­kiem ks. Opol­skie­mu. Cały sze­reg ka­pła­nów ka­to­lic­kich, jak Po­cio­rek, Pa­duch, Pion­tek, Pla­zuń, Pa­we­łek i inni pra­co­wa­li bar­dzo gor­li­wie nad uświa­do­mie­niem na­ro­do­wem lud­no­ści przed Stal­ma­chem, a pra­ca ta cie­szy­ła się szcze­gól­ną opie­ką Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza ks. Opol­skie­go. Że po­wyż­si ka­pła­ni z ks. Opol­skim na cze­le byli z prze­ko­na­nia Po­la­ka­mi, świad­czy chy­ba naj­le­piej fakt, że w po­da­niach o za­pro­wa­dze­nie ję­zy­ka pol­skie­go w szko­łach ślą­skich w naj­ostrzej­szych sło­wach do­ma­ga­ją się wy­rzu­ce­nia ksią­żek cze­skich ze wszyst­kich szkół Księ­stwa Cie­szyń­skie­go, z cze­go wi­dać, że nie tyl­ko z prak­tycz­nych po­wo­dów, jak ks. Szersz­nik, zwal­cza­li cze­skie szko­ły, lecz że uświa­do­mie­nie na­ro­do­we nada­ło ich sło­wom siłę i pew­ność.

O ks. Opol­skim mó­wio­no i mó­wią jesz­cze naj­star­si księ­ża, że on za­pro­wa­dził ję­zyk pol­ski w szko­łach lu­do­wych na Ślą­sku. Twier­dze­nie to jest z pew­no­ścią zgod­ne z praw­dą. Fak­tem jest, że już daw­no przed za­pro­wa­dze­niem ję­zy­ka pol­skie­go w szko­łach ślą­skich w r. 1848 w wiel­kiej czę­ści po­wia­tu biel­skie­go, gdzie ks. Opol­ski był do­zor­cą i nad­zor­cą szkol­nym, ję­zy­kiem wy­kła­do­wym był ję­zyk pol­ski. Mu­zeum ślą­skie po­sia­da po­win­szo­wa­nia pol­skie z lat 1840 do 1850, któ­re dzie­ci szko­ły li­goc­kiej (pi­sa­no jesz­cze el­l­got­skiej) prze­sy­ła­ły na dzień imie­nin ks. Opol­skie­mu. Gdy­by on był Niem­cem lub przy­najm­niej obo­jęt­nym wzglę­dem ję­zy­ka pol­skie­go, wąt­pię bar­dzo, żeby pro­boszcz miej­sco­wy lub na­uczy­ciel imie­niem dzie­ci szkol­nych był pi­sał po pol­sku. Czy­niąc to zaś, był prze­ko­na­ny, że mu przy­jem­ność spra­wi i że po­win­szo­wa­nie to bę­dzie uwa­żał za owoc swo­jej pra­cy oko­ło za­pro­wa­dze­nia ję­zy­ka pol­skie­go w szko­le lu­do­wej.

Ks. Opol­ski jest za­ło­ży­cie­lem pierw­szej bi­bl­jo­te­ki pol­skiej dla Ślą­za­ków. Wi­dząc, że księ­ża nie wła­da­ją na­le­ży­cie ję­zy­kiem pol­skim, oso­bli­wie ci, co z Mo­raw przy­ję­ci zo­sta­li do austr. czę­ści die­ce­zji wro­cław­skiej, za­ło­żył w r. 1845 bi­bł­jo­te­kę dla teo­lo­gów wro­cław­skich w se­mi­nar­jum du­chow­nem w Oło­muń­cu ce­lem da­nia im spo­sob­no­ści przy­swo­je­nia so­bie na­le­ży­cie zna­jo­mo­ści ję­zy­ka pol­skie­go. Za­ku­pił on kil­ka pol­skich gra­ma­tyk, ka­te­chi­zmów, ewan­ge­lij i tro­chę in­nych ksią­żek pol­skich i dał po­czą­tek księ­go­zbio­ro­wi, któ­ry w od­ro­dze­niu na­ro­do­wem Księ­stwa Cie­szyń­skie­go ode­grał waż­ną rolę. Z bi­bl­jo­te­ki tej czer­pa­li teo­lo­dzy wro­cław­scy przez prze­szło 50 lat zna­jo­mość ję­zy­ka pol­skie­go i li­te­ra­tu­ry pol­skiej i je­że­li cały sze­reg księ­ży po­świę­cał swe siły pod­nie­sie­niu po­zio­mu oświa­to­we­go i kul­tu­ral­ne­go na­sze­go ludu i pra­co­wał gor­li­wie nad roz­bu­dze­niem jego uświa­do­mie­nia na­ro­do­we­go, to mamy to do za­wdzię­cze­nia prze­wi­du­ją­ce­mu czy­no­wi ks. Opol­skie­go.

Lecz nie tyl­ko dbał o kształ­ce­nie się teo­lo­gów w ję­zy­ku pol­skim, jemu za­le­ża­ło bar­dzo na­tem, żeby tak­że księ­ża, pra­cu­ją­cy w dusz­pa­ster­stwie, na­uczy­cie­le i wo­gó­le cała lud­ność kształ­ci­ła się w ję­zy­ku pol­skim, żeby "wy­ru­go­wa­ne­mu ję­zy­ko­wi kra­jo­we­mu do­po­móc do od­zy­ska­nia utra­co­nych praw oby­wa­tel­skich*. W tym celu wy­dał jako Ge­ne­ral­ny Wi­ka­ry­usz pi­smo do wszyst­kich księ­ży i na­uczy­cie­li 18. lip­ca 1849, L. 1474, w któ­rem wzy­wa ich wy­mow­nie i ser­decz­nie, żeby przy­stą­pi­li wszy­scy za człon­ków pol­skiej bi­bl­jo­te­ki kra­ju cie­szyń­skie­go, wer­bo­wa­li dal­szych człon­ków, za­chę­ca­li pa­ra­fjan do ce­lo­we­go ko­rzy­sta­nia z niej i po­pie­ra­li gor­li­wie to­wa­rzy­stwo, aby mo­gło na­być jak naj­wię­cej po­ży­tecz­nych ksią­żek. Ode­zwa ta świad­czy, że ks. Opol­ski był czło­wie­kiem świa­tłym, dba­ją­cym o oświa­tę w du­chu pol­skim nie­tyl­ko księ­ży, na­uczy­cie­li, ale tak­że lud­no­ści pol­skiej, że za­le­ża­ło mu bar­dzo na­tem, aby spo­nie­wie­ra­ne­mu ję­zy­ko­wi pol­skie­mu do­po­móc do od­zy­ska­nia praw utra­co­nych.

Naj­więk­szą jed­nak za­słu­gę oko­ło spra­wy pol­skiej po­ło­żył ks. Opol­ski przez za­pro­wa­dze­nie ję­zy­ka pol­skie­go jako wy­kła­do­we­go w szko­łach lu­do­wych Księ­stwa Cie­szyń­skie­go. Praw­dą jest, że nad­zor­ca szkol­ny ks. Jó­zef Pa­duch i do­zor­cy szkol­ni jed­no­myśl­nie do­ma­ga­li się usu­nię­cia cze­skie­go ję­zy­ka i cze­skich ksią­żek ze szkół lu­do­wych Księ­stwa Cie­szyń­skie­go, jed­ni z ca­łe­go ob­sza­ru, inni wy­łą­cza­jąc dys­trykt fry­dec­ki, ale sta­ra­nia te nie by­ły­by od­nio­sły po­myśl­ne­go suk­ce­su, gdy­by nie sta­now­cze i ener­gicz­ne po­par­cie ks. Opol­skie­go. Jego sło­wo i jego po­wa­ga prze­chy­li­ły sza­lę na ko­rzyść pol­skie­go ję­zy­ka i jego to jest prze­waż­nie za­słu­gą, że w r. 1848 do­pusz­czo­ny zo­stał do szkół lu­do­wych ję­zyk pol­ski i pod­ręcz­ni­ki pol­skie. Gdy mu czy­nio­no trud­no­ści z po­wo­du bra­ku od­po­wied­nich pol­skich ksią­żek szkol­nych, za­pro­po­no­wał za­pro­wa­dze­nie pod­ręcz­ni­ków szkol­nych, uży­wa­nych w szko­łach ga­li­cyj­skich, co też nie­ba­wem na­stą­pi­ło. Moż­na więc ks. Opol­skie­go na­zwać oj­cem szkol­nic­twa pol­skie­go na Ślą­sku Cie­szyń­skim.

Ks. Opol­ski ucho­dził cza­su swe­go za do­bre­go znaw­cę ję­zy­ka pol­skie­go. Dzie­kan frysz­tac­ki ks. Do­stał uło­żył nie­szpo­ry pol­skie do użyt­ku ko­ściel­ne­go w Księ­stwie Cie­szyń­skiem. Do­niósł o tem ks. Opol­skie­mu, pro­sząc go o po­moc li­te­rac­ką. Ks. Opol­ski wy­ra­ził wpraw­dzie go­to­wość prze­gląd­nię­cia i po­pra­wie­nia ma­nu­skryp­tu pod wzglę­dem ję­zy­ko­wym, jak to wy­ni­ka z li­stu ks. Do­sta­ła z d. 1. maja 1844, ale oba­wia się, że z po­wo­du prze­cią­że­nia pra­cą nie bę­dzie w sta­nie za­mia­ru tego do­ko­nać. Cie­ka­wy jest szcze­gół, w jaki spo­sób ks. Do­stał sta­rał się za­bez­pie­czyć swo­je pol­skie tłu­ma­cze­nie przed za­rzu­tem, ja­ko­by one było złem. Pi­sze bo­wiem ks. Opol­skie­mu, że, aby unik­nąć za­cze­pek, prze­tłu­ma­czył nie­szpo­ry "na ślą­ski ję­zyk". Nie le­żał w tych sło­wach brak świa­do­mo­ści na­ro­do­wej, lecz była to tyl­ko ase­ku­ra­cja prze­ciw za­rzu­tom, ja­kie przez lep­szych znaw­ców ję­zy­ka pol­skie­go jego nie­szpo­rom czy­nio­ne być mo­gły. Na przy­kła­dzie tym moż­na so­bie wy­tłu­ma­czyć, dla­cze­go pew­ni lu­dzie, nie zna­ją­cy do­brze z róż­nych po­wo­dów ję­zy­ka pol­skie­go, nie łą­czy­li się ze stron­nic­twem na­ro­do­wem, lecz sta­li albo cał­kiem na ubo­czu, albo łą­czy­li się luź­nie z re­ne­ga­ta­mi. Dla­te­go też w cza­sach bu­dze­nia się na­ro­do­we­go na­szej lud­no­ści ostre wy­stę­po­wa­nie prze­ciw tym, co nie wła­da­li do­sta­tecz­nie ję­zy­kiem pol­skim, nie było rze­czą wska­za­ną.

Ks. dr. Opol­ski, po­pie­ra­jąc przez całe swo­je ży­cie szkol­nic­two i oświa­tę, nie za­po­mniał w te­sta­men­cie swo­im o bied­nych stu­den­tach, nie po­sia­da­ją­cych do­sta­tecz­nych fun­du­szów na stu­dja. Utwo­rzył on dwa fun­du­sze sty­pen­dyj­ne: je­den dla stu­djów fi­lo­zo­ficz­nych, względ­nie dla uczniów 7. i 8. kla­sy gim­na­zjal­nej w kwo­cie 3000 fl… m… konw. i dru­gi dla uczniów gim­na­zjal­nych od 1. do 6. kla­sy w kwo­cie 3200 m… konw. W ak­cie fun­da­cyj­nym po­sta­no­wił on, że 5-pro­cen­to­we od­set­ki od pierw­sze­go fun­du­szu nada­wa­ne być mają trzem uczniom w rów­nych czę­ściach, 5-pro­cen­to­we od­set­ki zaś dru­gie­go fun­du­szu czte­rem uczniom, ma­ją­cym skłon­ność do sta­nu ka­płań­skie­go. Pierw­szeń­stwo do tych sty­pen­djów mają po­tom­ko­wie jego go­spo­da­rza Jana Fer­dia­na, na­stęp­nie ucznio­wie, po­cho­dzą­cy z pa­ra­fji frysz­tac­kiej i biel­skiej, a w ra­zie bra­ku uprzy­wi­le­jo­wa­nych kom­pe­ten­tów inni pil­ni i mo­ral­ni ucznio­wie z Księ­stwa Cie­szyń­skie – go. W ostat­nich cza­sach ko­rzy­sta­li z po­wyż­szych sty­pen­djów tak­że ucznio­wie pol­skie­go gim­na­zjum w Cie­szy­nie.

Pa­mięć ks. Opol­skie­go po­win­na prze­trwać wśród na­sze­go ludu dłu­gie wie­ki. Na­le­ży on do naj­za­słu­żeń­szych pra­cow­ni­ków na zie­mi na­szej. Por­tret jego znaj­du­je się na pro­bo­stwie frysz­tac­kiem.

6. Ks. An­to­ni Helm.

Na­stęp­cą ks. dr. Ma­te­usza Opol­skie­go za­mia­no­wa­ny zo­stał ks. An­to­ni Helm de­kre­tem z d. 28. sierp­nia 1850 r. Ks. Helm uro­dził się d. 27. mar­ca 1786 w Bra­wan­ci­cach (Bros­dorf w po­wie­cie opaw­skim); na ka­pła­na zo­stał wy­świę­co­ny dnia 13. sierp­nia 1809.

Po­cząt­ko­wo był wi­kar­ju­szem w Bra­wan­ci­cach (1809 do 1814), a po jego za po­śred­nic­twem hr. Hen­ry­ka La­risch Mön­ni­cha do­ko­na­ne­go prze­nie­sie­nia do die­ce­zji wro­cław­skiej, wi­kar­ju­szem we Frysz­ta­cie (1814 – 1819), da­lej ad­mi­ni­stra­to­rem w Ze­brzy­do­wi­cach (1819 – 1822), ku­ra­tem lo­kal­nym w Ro­pi­cy (1822 – 1826), pro­bosz­czem w Ska­li­cy (1826 – 1832), pro­bosz­czem w Stru­mie­niu (1832 – 1855). gdzie zo­stał mia­no­wa­ny Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szem. Stam­tąd prze­niósł się d. 19. grud­nia 1855, za­mie­nia­jąc pro­bo­stwo z ks. Pa­du­chem, jako pro­boszcz do Cie­szy­na. Mia­sto Cie­szyn wi­ta­ło go bar­dzo uro­czy­ście ("Gwiazd­ka Cie­szyń­ska", rocz­nik 1855, str. 418.) Przez bi­sku­pa od­zna­czo­ny był nie­jed­no­krot­nie; mia­no­wa­ny zo­stał dzie­ka­nem, do­zor­cą szkol­nym, ko­mi­sa­rzem, wresz­cie Ge­ne­ral­nym Wi­kar­ju­szem, otrzy­mał nad­to god­ność ka­no­ni­ka ho­no­ro­we­go ka­te­dry wro­cław­skiej, taj­ne­go pod­ko­mo­rze­go Jego Świą­to­bli­wo­ści z pra­wem no­sze­nia ta­la­ru fio­le­to­we­go z pre­dy­ka­tem Mon­si­gno­re (1859) a dzie­sięć lat póź­niej (1869) mia­no­wa­ny zo­stał pra­ła­tem i apo­stol­skim pro­to­no­tar­ju­szem cum usu pon­ti­fi­cal­him. Ce­sarz zaś de­ko­ro­wał go zło­tym krzy­żem za­słu­gi z ko­ro­ną i krzy­żem ka­wa­ler­skim or­de­ru Fran­cisz­ka Jó­ze­fa, mia­sto Cie­szyn od­zna­czy­ło go przez udzie­le­nie mu oby­wa­tel­stwa ho­no­ro­we­go. (Pe­ter: Te­schen, ein hi­sto­risch-to­po­gra­phi­sches Bild, I. The­il, str. 82.)

Ks. Hełm nie roz­wi­nął tak sze­ro­kiej i wy­dat­nej dzia­łal­no­ści wśród ludu na­sze­go, jak ks. dr. Opol­ski. Był on po­cho­dze­nia nie­miec­kie­go i dla­te­go jego sto­su­nek do lud­no­ści pol­skiej był mniej ści­sły i ser­decz­ny, cze­mu się dzi­wić nie moż­na. Mimo to ks. Hełm nie był źle wo­bec pol­skiej lud­no­ści uspo­so­bio­ny i o nie­życz­li­wość nie moż­na go po­są­dzać. Wła­dał ję­zy­kiem pol­skim nie naj­go­rzej i nig­dy nie dał znać, ja­ko­by mu lud­ność nie­miec­ka mil­szą od pol­skiej była.

Za jego cza­sów sta­ła się na­uka ję­zy­ka pol­skie­go dla wszyst­kich teo­lo­gów wro­cław­skich, od­by­wa­ją­cych stu­dja teo­lo­gicz­ne w Oło­muń­cu, obo­wiąz­ko­wą. W spi­sie, ko­rzy­sta­ją­cych z księ­go­zbio­ru w pierw­szych po­cząt­kach, znaj­du­je się uwa­ga: "Po­dług roz­ka­zu Ge­ne­ral­ne­go Wi­kar­ja­tu Nr. 969 obo­wią­za­ni są wszy­scy teo­lo­dzy wro­cław­skiej die­ce­zji zda­wać po­pis z ję­zy­ka pol­skie­go. R. 1854. " Obo­wią­zek ten na­ło­żo­ny był nie­tyl­ko na Po­la­ków, ale tak­że Cze­chów i Niem­ców.

Ks. Helm ob­cho­dził w r. 1859 i 1869 swo­je se­kun­dy­cje (50-let­ni ju­bi­le­usz ka­płań­stwa) i dia­men­to­wy ju­bi­le­usz ka­płań­ski (60-let­ni). Z no­ta­tek, ogło­szo­nych w "Gwiazd­ce Cie­szyń­skiej", wy­ni­ka.; że był on w Cie­szy­nie bar­dzo lu­bia­nym, gdyż oba te ju­bi­le­usze ob­cho­dzo­no z wiel­ką uro­czy­sto­ścią, w któ­rej całe mia­sto bra­ło udział. Naj­bar­dziej ude­rza to, że ks. Le­onard Schmidt, Gór­no­ślą­zak, na­pi­sał na dia­men­to­wy ju­bi­le­usz wiersz w ję­zy­ku pol­skim, wy­dru­ko­wa­ny czcion­ka­mi T. He­necz­ka w N. Pie­ka­rach (str. 4), za­ty­tu­ło­wa­ny: "Śpiew na sześć­dzie­się­cio­let­ni ju­bi­le­usz ka­płań­ski Ja­śnie Wiel­moż­ne­go JMci księ­dza An­to­nie­go Helm, Je­ne­ral­ne­go Wi­kar­ju­sza austr. czę­ści bi­skup­stwa wro­cław­skie­go itd., tu­dzież Pra­ła­ta In­fu­ło­wa­ne­go, ob­cho­dzo­ny w Cie­szy­nie d. 5. Wrze­śnia 1869 roku na­pi­sał Daw­ny Jego Czci­ciel Gór­no­ślą­ski". Pierw­sza zwrot­ka brzmi na­stę­pu­ją­co:

Nie­dar­mo się mia­sto na­sze Cie­szy­nem na­zy­wa,

Bo się tu dziś wszyst­ko cie­szy i we­so­ło śpie­wa

Z po­wo­du rzad­kiej tej uro­czy­sto­ści,

Któ­ra tu tyle zgro­ma­dzi­ła go­ści.

Z tego, że ju­bi­la­ta uczczo­no wier­szem pol­skim, wno­sić moż­na, że mu ten ję­zyk był miły i sym­pa­tycz­ny, bo in­a­czej gra­tu­la­cja pol­ska nie mia­ła­by żad­ne­go sen­su.

Zmarł d. 18. czerw­ca 1872 w 87. roku ży­cia i po­cho­wa­ny zo­stał w obec­no­ści prze­szło 100 księ­ży w gro­bie mu­ro­wa­nym na cmen­ta­rzu św. Trój­cy, tam, gdzie znaj­du­je się jesz­cze jego ka­mień gro­bo­wy, wpra­wio­ny w mur, gra­ni­czą­cy z klasz­to­rem Bra­ci Mi­ło­sier­nych. Ka­za­nie po­grze­bo­we w ję­zy­ku pol­skim wy­po­wie­dział ks. An­to­ni Ka­szycz­ka, pro­boszcz z Po­gwiz­do­wa, w ję­zy­ku nie­miec­kim zaś ks. Ka­rol Fin­diń­ski, pro­boszcz z Fryd­ku, Re­qu­iem od­pra­wił ka­no­nik wro­cław­ski ks. Pro­sch­ke.

Na ka­mie­niu gro­bo­wym znaj­du­je się na­stę­pu­ją­cy na­pis: Hier ruht An­ton Hełm fb. Ge­ne­ral Vi­kar in­fuł. Prölat, Apost. Pro­no­tar, Pöp­stl… ge­he­imer Köm­me­rer, Bre­słau­er Eh­ren­dom­herr, De­chant und Eh­ren­bur­ger der Stadt Te­schen, Rit­ter des Franz Jo­sefs Or­dens, In­ha­ber des gol­de­nen Ver­dienst­kreu­zes mit der Kro­ne etc, geb. 27. Marz 1786 und 13. Au­gust 1809 (tu tekst prze­rwa­ny; ma być: zum Prie­ster ge­we­iht), gest. 18. Juni 1872. Frie­de se­iner Asche!

7. Ks. Fran­ci­szek Śnie­goń.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: