Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Historya Grecyi - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Historya Grecyi - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 258 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZ­DZIAŁ I PO­CZĄT­KI HI­STO­RYI GREC­KIEJ

1. Gre­cy i Ita­lo­wie. Cała nie­mal hi­sto­rya Eu­ro­py, przed na­ro­dze­niem

Chry­stu­sa jest hi­sto­ryą Gre­ków i Ita­lów. Nie byli oni je­dy­ny­mi na­ro­da­mi sta­ro­żyt­nej

Eu­ro­py. Były obok nich po­tęż­ne ple­mio­na Gal­lów i Ger­ma­nów. Dla­cze­goż hi­sto­rya sta­ro­żyt­na mówi tak wie­le o Gre­kach i Ita­lach, a tak mało o in­nych lu­dach? Dla­te­go, że Gre­cy i Ita­lo­wie na­uczy­li się miesz­kać w mia­stach, wy­da­wa­li roz­sąd­ne pra­wa, two­rzy­li rzą­dy, wzbo­ga­ca­li się prze­my­słem i han­dlem, gdy inne na­ro­dy zo­sta­wa­ły w sta­nie bar­ba­rzyń­stwa i nie­uc­twa.

Gdy­by­śmy zna­li ich hi­sto­ryę z owej doby nie by­ła­by ona dla nas zaj­mu­ją­cą.

Nie do­wie­dzie­li­by­śmy się z niej o ni­czym prócz bitw i wę­dró­wek, a po upły­wie se­tek lat od­na­leź­li­by­śmy ludy te w tym sta­nie su­ro­wym, w ja­kim były na po­cząt­ku. Lecz pod­czas gdy ludy pół­noc­ne zo­sta­wa­ły w sta­nie bar­ba­rzyń­stwa.

Gre­cy i Ita­lo­wie za­czę­li żyć mniej wię­cej tak, jak żyją na­ro­dy współ­cze­sne, a do­ko­na­li wiel­kich czy­nów, któ­rych skut­ki trwa­ją po dziś dzień. Gre­cy oca­li­li Eu­ro­pę od nie­bez­pie­czeń­stwa za­bo­ru przez ludy azy­atyc­kie, a roz­sze­rzy­li szczę­śliw­sze i peł­niej­sze ży­cie wśród na­ro­dów, któ­re je ota­cza­ły.

Nie dla­te­go to się sta­ło, iżby Gre­cy byli lu­dem do­sko­nal­szym od in­nych.

Mie­li oni licz­ne wady, a znacz­na część ich dzie­jów za­peł­nio­na jest nie­zgo­dą i gwał­ta­mi.

Lecz po­śród tych złych stron spo­ty­ka­my się z ce­cha­mi wy­bit­nie do­bre­mi, a gdy wady Gre­ków były wspól­ne in­nym na­ro­dom sta­ro­żyt­no­ści, za­le­ty wy­no­si­ły ich w wie­lu wzglę­dach po­nad resz­tę ludz­ko­ści. Ża­den na­ród nie czy­nił nig­dy tak wie­lu roz­ma­itych rze­czy tak do­brze jak Gre­cy. Był to pierw­szy lud, któ­ry po­my­ślał o szu­ka­niu praw­dy i przy­czy­ny we wszyst­kiem. Lu­dzie ucze­ni dni na­szych roz­ko­szu­ją się w tem, co po­zo­sta­ło po pi­sa­rzach grec­kich w za­kre­sie po­ezyi i hi­sto­ryi; ar­ty­ści zaś wie­dzą, że nig­dy nie po­tra­fią wy­ko­nać coś pięk­niej­sze­go od rzeźb grec­kich. Lu­dzie będą za­wsze in­te­re­so­wać się Gre­cyą sta­ro­żyt­ną nie­tyl­ko dla­te­go, że Gre­cy byli tak zdol­ni i tak świa­tli, lecz dla­te­go, że wie­le rze­czy, któ­re naj­wię­cej ce­ni­my w ży­ciu wła­snem, jak pra­gnie­nie wie­dzy, wła­dza pięk­nej mowy, sztu­ki, jak mu­zy­ka i ma­lar­stwo odzie­dzi­czy­li­śmy po Gre­kach.

2. Zwią­zek Gre­ków z in­ny­mi lu­da­mi. Gre­cy wszak­że nie na­le­że­li jak

Ara­bo­wie i Chiń­czy­cy do rasy cał­kiem od­mien­nej od na­szych przod­ków, lu­dów pół­no­cy, bę­dą­cych wów­czas w sta­nie bar­ba­rzyń­skim. W bar­dzo od­le­głych cza­sach, na dłu­go przed­tem niż pierw­sze książ­ki zo­sta­ły na­pi­sa­ne, był lud, któ­ry miesz­kał mie­dzy mo­rzem Ka­spij­skiem a gó­ra­mi od­gra­ni­cza­ją­ce­mi

In­dye z za­chod­niej stro­ny. Nie­tyl­ko Gre­cy i Ita­lo­wie, lecz więk­sza część na­ro­dów eu­ro­pej­skich, za­rów­no jak In­du­si, są po­tom­ka­mi tego ludu. Wy­ra­zy uży­wa­ne przez te roz­ma­ite na­ro­dy dla ozna­cze­nia jed­na­ko­wych rze­czy są bar­dzo do sie­bie po­dob­ne. Świad­czy to, że był czas kie­dy wszyst­kie one two­rzy­ły ra­zem je­den na­ród, mó­wią­cy tym sa­mym ję­zy­kiem. Tak np. wy­raz "oj­ciec"

we wszyst­kich nie­mal ję­zy­kach ozna­cza się tem sa­mem z nie­wiel­kie­mi zmia­na­mi: po an­giel­sku fa­ther, po nie­miec­ku va­ter, po grec­ku pa­tér, po ła­ci­nie pa­ter, po sta­ro­in­dyj­sku pi­tar . Z bie­giem cza­su, gdy lud ten wzra­stał, pew­ne czę­ści jego od­dzie­la­ły się i wę­dro­wa­ły w roz­ma­itych kie­run­kach, sta­jąc się w ten spo­sób od­dziel­ny­mi na­ro­da­mi. Sta­wa­ły się one co­raz mniej po­dob­ne­mi do sie­bie, a daw­ny ich ję­zyk uległ ta­kim zmia­nom, że za­miast jed­ne­go wspól­ne­go, każ­dy na­ród za­czął mó­wić swo­im wła­snym. Część tego ludu prze­szła do In­dyi; inna część do Eu­ro­py pół­noc­nej; inne znów ga­łę­zie roz­pro­szy­ły się we Wło­szech, w Gre­cji i w Azyi Mniej­szej. Ita­lo­wie i Gre­cy two­rzy­li je­den na­ród przez dłu­gi jesz­cze czas po­tem, gdy Ger­ma­no­wie i In­du­si od­dzie­li­li się od nich; dla­te­go też ich ję­zy­ki nie­rów­nie wię­cej są do sie­bie po­dob­ne, niż do nie­miec­kie­go lub in­dyj­skie­go.

Nie­któ­re z lu­dów za­chod­nie­go wy­brze­ża Azyi Mniej­szej były, zda­je się, pier­wot­nie bar­dzo zbli­żo­ne do Gre­ków; bar­dzo praw­do­po­dob­nem jest, że w od­le­głych cza­sach lud­ność przy­by­wa­ją­ca przez mo­rze z Azyi Mniej­szej do

Gre­cyi za­ło­ży­ła tu kró­le­stwa. Póź­niej zno­wu Gre­cy osia­da­li na wy­brze­żu azy­atyc­kiem.

Dla­te­go też, cho­ciaż Gre­cya eu­ro­pej­ska na­zy­wa się Gre­cyą wła­ści­wą, za­chod­nie wy­brze­że Azyi Mniej­szej na­zy­wa­ło się rów­nież Gre­cyą (ob… mapę), gdyż lud tam miesz­ka­ją­cy skła­dał się z Gre­ków i miał udział we wszyst­kiem, co na­le­ża­ło do grec­kiej hi­sto­ryi. Gre­cy sami nie na­zy­wa­li sie­bie Gre­ka­mi, lecz Hel­le­na­mi (Hel­le­nes); a każ­da część zie­mi, gdzie miesz­ka­li Hel­le­no­wie na­zy­wa­ła się "Hel­la­dą", bez wzglę­du na to, czy znaj­do­wa­ła się w Eu­ro­pie,

Azyi, czy w Afry­ce. Zo­ba­czy­my póź­niej, jak awan­tur­ni­czym lu­dem byli

Gre­cy i jak za­kła­da­li ko­lo­nie w od­le­głych punk­tach mo­rza Śród­ziem­ne­go, oraz na wy­brze­żach mo­rza Czar­ne­go.

3. Gre­cya nie jest jed­nem pań­stwem. Ist­nie­je wiel­ka róż­ni­ca pod jed­nym wzglę­dem mie­dzy Gre­cyą sta­ro­żyt­ną a pań­stwa­mi współ­cze­sny­mi jak np. An­glia.

Cała An­glia jest pod jed­nym rzą­dem, a pra­wa wy­da­ne przez par­la­ment obo­wią­zu­ją cały na­ród. Każ­de mia­sto ma wpraw­dzie swo­bo­dę za­rzą­dza­nia swo­je­mi spra­wa­mi, jak oświe­tle­nie lub bru­ko­wa­nie ulic, lecz żad­ne nie jest nie­za­leż­ne od praw i rzą­du ca­łe­go kra­ju. Ist­nie­je tam jed­no woj­sko, jed­na flo­ta, a żad­na część An­glii nie po­my­śla­ła­by o od­dzie­le­niu się od resz­ty.

Gre­cya nie była ta­kim kra­jem. Po­dzie­lo­na była na drob­ne czę­ści, z któ­rych każ­da mia­ła swój rząd. Ma­leń­kie mia­sto mo­gło być tak nie­za­leż­nem pań­stwem.

Mo­gło mieć tyl­ko parę mil zie­mi i kil­ka­set miesz­kań­ców, a jed­nak wy­da­wać wła­sne pra­wa, mieć wła­sny rząd i wła­sne woj­sko, cho­ciaż woj­sko to było mniej­sze od jed­ne­go puł­ku an­giel­skie­go. Na prze­strze­ni mniej­szej od na­sze­go po­wia­tu mo­gło się mie­ścić kil­ka nie­za­leż­nych miast, to­czą­cych nie­kie­dy woj­nę z sobą lub za­wie­ra­ją­cych po­kój. Je­śli więc mó­wi­my, że za­chod­ni brzeg Azyi Mniej­szej sta­no­wił część Gre­cyi, nie mamy wca­le na my­śli, iżby mie­li wspól­ne pra­wa i je­den rząd, jed­na bo­wiem i dru­gi po­dzie­lo­ne były na licz­ne drob­ne pań­stew­ka nie­za­leż­ne. Chce­my przez to je­dy­nie po­wie­dzieć, że lud, któ­ry miesz­kał na za­chod­nim brze­gu Azyi Mniej­szej na­le­żał do te­goż na­ro­du grec­kie­go, co i miesz­ka­ją­cy w Eu­ro­pie. Mó­wi­li tym sa­mym ję­zy­kiem, mie­li te same zwy­cza­je, a na­zy­wa­li się wza­jem­nie Hel­le­na­mi, w prze­ciw­no­ści do wszyst­kich in­nych na­ro­dów świa­ta, któ­rych na­zy­wa­li bar­ba­rzyń­ca­mi (bar­ba­ri), tj. "na­ro­dem nie­zro­zu­mia­łym", gdyż nie mo­gli zro­zu­mieć ich ję­zy­ków.

4. Gre­cya po­prze­ci­na­na jest gó­ra­mi. Od sa­me­go po­cząt­ku Gre­cya po­dzie­lo­na była na drob­ne pań­stwa. Już Ho­mer po­da­je dłu­gi spis kró­lów, któ­rzy zgro­ma­dzi­li siły swo­je przy ob­lę­że­niu Troi (ob… ni­żej), a przez całą hi­sto­ryę grec­ką bę­dzie­my mie­li do czy­nie­nia z wie­lu pań­stwa­mi. Po­cho­dzi to stąd, że

Gre­cya po­prze­ci­na­na jest gó­ra­mi na drob­ne czę­ści. W na­szym kra­ju mo­że­my swo­bod­nie przejść z miej­sca na miej­sce, a je­śli gdzie spo­ty­ka­my wzgó­rza, nie są one dość wy­so­kie, ani tak stro­me, aby nie moż­na było przez nie po­pro­wa­dzić dróg. W Gre­cyi na­to­miast jest wie­le gór trud­nych do prze­by­cia, a ży­zne do­li­ny mię­dzy nie­mi, w któ­rych osia­da­ła lud­ność, są zu­peł­nie od­cię­te od sie­bie.

W daw­nych więc cza­sach, kie­dy lu­dzie da­le­ko mniej po­słu­gi­wa­li się okrę­ta­mi niż dziś, z trud­no­ścią mo­gli wi­dy­wać ko­go­kol­wiek poza ob­rę­bem wła­snej do­li­ny.

Ła­two do­strze­że­my, jaki wpływ wy­war­ło to na Gre­cyę, je­śli ją po­rów­ny­wa­my z Egip­tem lub Ba­bi­lo­nem. Egipt jest rów­ni­ną ście­lą­cą się po obu brze­gach

Nilu. Moż­na było pły­nąć przy po­mo­cy wia­tru pod wodę, a z prą­dem wody na dół tak, że za­wsze ła­two było do­stać się z jed­ne­go krań­ca na dru­gi.

Dla­te­go też od naj­daw­niej­szych cza­sów Egipt był jed­nym kra­jem pod pa­no­wa­niem jed­ne­go kró­la czy­li Fa­ra­ona. Toż samo do­ty­czy ży­znej rów­ni­ny ota­cza­ją­cej

Ba­bi­lon nad rze­ką Eu­fra­tem. Nie było tam nic, coby mo­gło od­dzie­lić je­den kraj od dru­gie­go; je­den król pa­no­wał nad wiel­kim ob­sza­rem i mógł zgro­ma­dzić wiel­ką ar­mię. Po­tę­ga i wspa­nia­łość kró­lów ro­bi­ła wra­że­nie na lu­dzie, któ­ry nie my­ślał o opie­ra­niu się ich po­tę­dze. Dla­te­go też kró­lo­wie Ba­bi­lo­nii sta­li się zu­peł­ny­mi pa­na­mi swo­ich pod­da­nych, a lud nie róż­nił się pra­wie od nie­wol­ni­ków.

W Gre­cyi wszyst­ko dzia­ło się na od­wrót. Nie­ma ani jed­nej roz­le­głej rów­ni­ny w ca­łej Gre­cyi. Góry dzie­lą ją na drob­ne czę­ści, a w każ­dej z nich król był za­le­d­wie naj­waż­niej­szym z oj­ców ro­dzin. Nie był on dość bo­ga­ty, aby miesz­kać we wspa­nia­łym pa­ła­cu, jak kró­lo­wie wschod­ni, i dać do my­śle­nia lu­do­wi, że jest czemś na­kształt Boga; ani też nie mógł zgro­ma­dzić wiel­kiej ar­mii, zdo­być są­sied­nich kra­jów i uczy­nić nie­wol­ni­ków z ludu swe­go.

5.Gre­cy i Fe­ni­cy­anie. W naj­daw­niej­szych więc cza­sach znaj­du­je­my Gre­ków po­dzie­lo­nych na drob­ne gro­ma­dy za­lud­nia­ją­ce Gre­cyę eu­ro­pej­ską i ota­cza­ją­ce ją wy­spy, oraz bar­dzo po­krew­ne im ludy na za­chod­nim wy­brze­żu Azyi

Mniej­szej. Lu­dzie za­moż­ni po­sia­da­li sta­da owiec i by­dła, win­ni­ce i pola zbo­żo­we;

ubo­dzy mie­li nie­wiel­kie wła­sne fol­war­ki lub też pra­co­wa­li u bo­ga­tych.

Na wy­brze­żu wszak­że roz­po­czy­na­ło się ży­cie nowe i ener­gicz­niej­sze. Tu po­raz pierw­szy spo­tka­li się Gre­cy z Fe­ni­cy­ana­mi, (Cha­na­ań­czy­ka­mi w bi­blii), kup­ca­mi z Tyru i Sy­do­nu, któ­rzy pro­wa­dzi­li już han­del z od­le­gły­mi kra­ja­mi, kie­dy Gre­cy byli tyl­ko rol­ni­ka­mi. Fe­ni­cy­anie mie­li al­fa­bet oraz mia­ry i wagi znacz­nie wcze­śniej od Gre­ków. Po­czy­ni­li oni wy­na­laz­ki lub też na­uczy­li się ich od lu­dów wschod­nich. Umie­li bar­wić pur­pu­rą ko­ta­ry lub płasz­cze za po – mocą sko­rup­ki musz­li mor­skiej; umie­li wy­do­by­wać me­ta­le i ob­ra­biać je. Gdy naj­lep­sze drze­wa z la­sów na gó­rach Li­bań­skich zo­sta­ły ścię­te, a Fe­ni­cy­anie mu­sie­li po­szu­ki­wać drze­wa na stat­ki swo­je, zna­leź­li wie­le dę­bów, so­sen i brzóz na brze­gach mo­rza Egej­skie­go. Wy­kry­li oni, że ko­rzeń grec­kie­go dębu wiecz­nie zie­lo­ne­go może słu­żyć do gar­bo­wa­nia skór, a żo­łę­dzie do bar­wie­nia.

Czę­sto zaś w tych sa­mych la­sach znaj­do­wa­li miedź, że­la­zo lub sre­bro. Dla­te­go też co­raz czę­ściej przy­by­wa­li Fe­ni­cy­anie do wy­brze­ży grec­kich, na­ła­do­wu­jąc stat­ki swo­je to­wa­ra­mi, wy­ro­bio­ne­mi w Ty­rze i Sy­do­nie, i wy­mie­nia­jąc je u

Gre­ków na drze­wo lub weł­nę, lub na­wet na lu­dzi, któ­rych sprze­da­wa­li jako nie­wol­ni­ków.

Wkrót­ce Gre­cy za­lud­nia­ją­cy wy­brze­ża na­uczy­li się wszyst­kie­go co umie­li

Fe­ni­cy­anie: za­po­ży­czy­li ich al­fa­bet, ich mia­ry i wagi; za­czę­li bu­do­wać stat­ki, po­dob­ne do uży­wa­nych przez Fe­ni­cy­an i pły­wać wzdłuż wy­brze­ży. Gdy po­raz pierw­szy pu­ści­li się na mo­rze, czy­ni­li to ra­czej dla ra­bun­ku, niż dla han­dlu.

Ra­bu­nek mor­ski nie był uwa­ża­ny za coś złe­go. Ban­da śmia­łych lu­dzi pusz­cza­ła się na stat­ku wzdłuż wy­brze­ża, na­pa­da­ła na pierw­szy okręt han­dlo­wy, jaki spo­tka­ła, lub przy­bi­ja­ła do brze­gu dla zra­bo­wa­nia wsi. Z oba­wy przed ta­ki­mi pi­ra­ta­mi miesz­kań­cy wy­brzeż­ni czę­sto opusz­cza­li swo­je sie­dzi­by i od­da­la­li się w głąb lądu.

6. Po­ema­ta Ho­me­ra. Do­szły do nas dwa dłu­gie po­ema­ta, na­le­żą­ce do bar­dzo od­le­głych cza­sów hi­sto­ryi grec­kiej, któ­re Gre­cy przy­pi­sy­wa­li jed­ne­mu po­ecie Ho­me­ro­wi. Je­den z nich na­zy­wa się Ilia­da i opi­su­je czy­ny bo­ha­ter­skie przy ob­lę­że­niu Troi czy­li Ilio­nu. Pa­rys syn Pria­ma, kró­la Ilio­nu, miał po­rwać

He­le­nę, żonę Me­ne­lau­sa, kró­la Spar­ty. Aby ją ode­brać, Gre­cy po­łą­czy­li się, ob­le­gli Tro­ję i zdo­by­li ja po upły­wie dzie­się­ciu lat. Naj­więk­szym bo­ha­te­rem wśród Gre­ków w tym po­ema­cie jest Achil­les; naj­więk­szym wśród tro­jań­czy­ków

Hek­tor. Dru­gi po­emat na­zy­wa się Odys­seą; opi­su­je on wę­drów­ki i przy­go­dy

Odys­se­usza (Ulis­se­sa), kró­la Ita­ki, naj­spryt­niej­sze­go z Gre­ków, pod­czas jego po­wro­tu po zdo­by­ciu Troi. Ilia­da daje nam ob­raz woj­ny; Odys­sea ma­lu­je spo­koj­ne ży­cie ro­dzin­ne w domu Odys­se­usza; opi­su­je rów­nież cu­dow­ne miej­sco­wo­ści i ludy, tak jak przed­sta­wia­li je ma­ry­na­rze grec­cy w swo­ich opo­wie­ściach, a ja­kie dziś nie­raz spo­ty­ka­my w baj­kach cza­ro­dziej­skich.

Cho­ciaż po­ema­ta Ho­me­ra nie opo­wia­da­ją o rze­czach, któ­re rze­czy­wi­ście mia­ły miej­sce, dają nam jed­nak po­ję­cie, jak żyli Gre­cy w cza­sie, gdy po­ema­ta te po­wsta­ły.

Każ­de pań­stew­ko zo­sta­wa­ło pod rzą­dem kró­la (ba­zi­leus), któ­ry był za­ra­zem ka­pła­nem i przy­no­sił ofia­ry pod­czas mo­dłów pu­blicz­nych. U boku jego znaj­do­wa­ła się pew­na ilość na­czel­ni­ków, któ­rych on zwo­ły­wał na na­ra­dę (bulę) za­się­ga­jąc ich zda­nia o wszyst­kiem, co za­mie­rzał czy­nić. Każ­dy z tych na­czel­ni­ków miał pra­wo wy­po­wie­dzieć myśl swo­ją, a cho­ciaż król nie był obo­wią­za­ny usłu­chać ich rady, ła­two zro­zu­mie­my, że wła­dza jego zmniej­szo­na była przez to zgro­ma­dze­nie. Gdy król po­wziął ja­kieś po­sta­no­wie­nie, zwo­ły­wał lud na ryn­ku (ago­ra) i oświad­czał mu swój za­miar. Na­czel­ni­cy mo­gli prze­ma­wiać do ludu w ten spo­sób zgro­ma­dzo­ne­go, lecz ni­ko­mu z ludu nie wol­no było prze­ma­wiać, ani też bra­no pod uwa­gę jego zda­nie. W cza­sie po­ema­tów ho­me­ryc­kich bar­dzo mało sły­szy­my o lu­dzie: nie lud, lecz na­czel­ni­cy ogra­ni­cza­ją wła­dzę kró­lew­ską. Gdy je­den z ludu, Ter­si­tes, wy­po­wia­da swo­je zda­nie, Odys­se­usz bije go, a lud sta­je po stro­nie Odys­se­usza.

Po­dob­nie jak i w in­nych kra­jach w tym od­le­głym cza­sie Gre­cya za cza­sów

Ho­me­ra była wi­dow­nią wo­jen i gwał­tów. Ra­bo­wa­nia na mo­rzu i na lą­dzie były zwy­kłym zja­wi­skiem; je­śli lu­dzie nie mo­gli obro­nić się sami, na­ra­że­ni byli usta­wicz­nie na utra­tę swo­jej wła­sno­ści i na wzię­cie do nie­wo­li. Woj­na pro­wa­dzi­ła się w spo­sób okrut­ny, a nie­któ­re z czy­nów Achil­le­sa, opi­sa­nych w Ilia­dzie, w oczach na­szych są ob­ja­wem dzi­ko­ści. Pod­stęp nie był uwa­ża­ny za złe, po­dzi­wia­no go ra­czej je­śli był zręcz­nie do­ko­na­ny. Z dru­giej stro­ny wi­dzi­my w tej do­bie wie­le pięk­nych ry­sów. Człon­ko­wie ro­dzi­ny ko­cha­ją się i sza­nu­ją na­wza­jem.

Wiel­ki sza­cu­nek oka­zu­je się ro­dzi­com. Mę­żo­wie sza­nu­ją żony wię­cej niż w ja­kich­kol­wiek in­nych kra­jach, a na­wet wię­cej niż czy­ni­li to w Gre­cyi w cza­sach póź­niej­szych. Wi­dzi­my przy­kła­dy głę­bo­kiej i wier­nej przy­jaź­ni, a nie­kie­dy na­wet praw­dzi­we przy­wią­za­nie mie­dzy nie­wol­ni­kiem i pa­nem.

7. Daw­ne kró­le­stwa; Kre­ta i Tro­ja. Bar­dzo mało wie­my o rze­czy­wi­stych wy­pad­kach z owych od­le­głych cza­sów. Hi­sto­rya nie się­ga tak da­le­ko; mamy tyl­ko po­wie­ści, w któ­rych bar­dzo mało jest praw­dy. Jed­nym z wiel­kich kró­lów, spo­ty­ka­ją­cych się w owych po­wie­ściach, jest Mi­nos pa­nu­ją­cy na Kre­cie (zob. mapę I-szą). Mi­nos w prze­ko­na­niu Gre­ków był kró­lem spra­wie­dli­wym i po­tęż­nym, któ­ry rzą­dzić miał wszyst­ki­mi wy­spa­mi i mo­rza­mi grec­ki­mi, wy­ple­nić pi­ra­tów i za­pro­wa­dzić po­kój i bez­pie­czeń­stwo. Wie­rzy­li oni, iż po śmier­ci Mi­nos zo­stał sę­dzią nad du­sza­mi zmar­łych, gdyż tak spra­wie­dli­wie i su­ro­wo są­dził na zie­mi. Wie­my z pew­no­ścią, że ża­den z kró­lów w owej od­le­głej epo­ce nie miał tak roz­le­głej wła­dzy, jaką przy­pi­su­ją Mi­no­so­wi; lecz może praw­dą jest, że na Kre­cie że­glu­ga sta­ła się wcze­śniej bez­piecz­ną niż gdzie­in­dziej w Gre­cyi, i że kró­lo­wie Kre­ty uczy­ni­li coś­kol­wiek dla usu­nię­cia roz­bo­jów mor­skich.

Na wy­brze­żach Azyi Mniej­szej, Tro­as czy­li zie­mia tro­jań­ska była jed­nem z naj­daw­niej­szych kró­lestw. Mie­ści­ła się ona na po­łu­dnio­wym koń­cu cie­śni­ny

Hel­le­spon­tu, łą­czą­cej mo­rze Czar­ne z Śród­ziem­nem. Za­mek i mia­sto znaj­do­wa­ły się co­kol­wiek w głę­bi lądu, w miej­scu gdzie roz­po­czy­na­ją się wzgó­rza.

Opo­wieść o ob­lę­że­niu Troi jest może baj­ką; nie­ma wszak­że wąt­pli­wo­ści, że w bar­dzo od­le­głych cza­sach było tam mia­sto. Nie po­win­ni­śmy wy­obra­żać so­bie owych daw­nych miast na wzór na­szych dzi­siej­szych. Po­dob­ne były one ra­czej do wio­ski oto­czo­nej mu­rem.

8. Kró­lo­wie w Pe­lo­po­ne­zie. Wie­le po­wie­ści opo­wia­da się o zna­ko­mi­tych ro­dzi­nach, któ­re pa­no­wa­ły w Te­bach i Pe­lo­po­ne­zie (ob… mapę 2-gą) o ich woj­nach i nie­szczę­ściach. Naj­więk­szym z kró­lów tych miał być Aga­mem­non, król

Mi­cen, któ­re­go opi­su­je Ho­mer, jako do­wo­dzą­ce­go wszyst­ki­mi Gre­ka­mi pod­czas ob­lę­że­nia Troi. Mamy jed­nak wszel­ką pew­ność, że w owych cza­sach

Gre­cy nig­dy nie dzia­ła­li wspól­nie, jak to opi­su­je Ho­mer; co­kol­wiek jed­nak jest praw­dy w opo­wie­ści o Aga­mem­no­nie; nie­ma wąt­pli­wo­ści, że ist­nie­li po­tęż­ni kró­lo­wie w Mi­ce­nach i w in­nych miej­sco­wo­ściach Ar­go­idy, gdyż mury ich zam­ków ist­nie­ją po dziś dzień. Mury te nie są bu­do­wa­ne tak, jak bu­do­wa­li

Gre­cy póź­niej­si, lecz utwo­rzo­ne są z ol­brzy­mich brył ka­mien­nych, tak wiel­kich, że Gre­cy przy­pi­sa­li ich bu­do­wę ol­brzy­mom, czy­li cy­klo­pom, a stąd na­zy­wa­li je cy­klo­po­we­mi. W Ti­ry­nie, w Ar­go­li­dzie spo­ty­ka­ją się mury cy­klo­po­we, gru­be na dwa­dzie­ścia pięć stóp z ko­ry­ta­rzem we­wnętrz­nym; w Mi­ce­nach zaś znaj­du­je­my mury sta­ran­niej bu­do­wa­ne z dwo­ma lwa­mi wy­rzeź­bio­ny­mi nad bra­mą. Nie­da­le­ko stam­tąd znaj­du­je się wiel­ka bu­dow­la pod­ziem­na, któ­rej wnę­trze było nie­gdyś okry­te pły­ta­mi ze spi­żu. Była to skarb­ni­ca kró­lów i ich po­grze­bal­nia.

9. Do­ro­wie przy­by­wa­ją do Pe­lo­po­ne­zu. – Ko­lo­nie w Azyi. Cho­ciaż kró­lo­wie

Ar­go­li­dy bu­do­wa­li tak po­tęż­ne ple­mię zwa­ne Do­ryj­czy­ka­mi, opu­ści­ło sie­dzi­by swo­je w pół­noc­nej Gre­cyi i wy­ru­szy­ło na po­łu­dnie, szu­ka­jąc ży­znej zie­mi. Przy­by­li oni do Pe­lo­po­ne­zu a oka­za­li się sil­niej­szy­mi od miesz­ka­ją­cych tu ple­mion, któ­re na­zy­wa­no Achej­czy­ka­mi i Joń­czy­ka­mi. Wie­lu z Joń­czy­ków nie pod­da­ło się Do­ryj­czy­kom: po­łą­czy­li się z in­ny­mi Joń­czy­ka­mi, miesz­ka­ją­cy­mi w At­ty­ce i uda­li się do Azyi Mniej­szej. Tu osie­dli w środ­ko­wej czę­ści wy­brze­ża oraz na przy­le­głych wy­spach, za­kła­da­jąc mia­sta Mi­let, Efe­zus i inne, zwa­ne ko­lo­nia­mi joń­skie­mi. Ate­ny uwa­ża­ły sie­bie za kraj ma­cie­rzy­sty, z któ­re­go po­wsta­ły ko­lo­nie joń­skie, cho­ciaż nie wszyst­kie po­cho­dzi­ły z At­ty­ki.

Wie­lu Achej­czy­ków po­pły­nę­ło tak­że z Pe­lo­po­ne­zu na wy­spę Les­bos i na pół­noc­ne wy­brze­że Azyi Mniej­szej. Mia­sta jed­nak­że tu za­ło­żo­ne nie na­zy­wa­ją się achej­skie­mi, lecz ko­lo­nia­mi eol­skie­mi. Wie­lu z Do­rów, sły­sząc tak­że o ży­znej zie­mi i ła­god­nym kli­ma­cie za­mor­skim, po­pły­nę­ło rów­nież i osia­dło na Kre­cie i na po­łu­dnio­wych po­brze­żach Azyi Mniej­szej, a mia­sta przez nich za­ło­żo­ne na­zwa­no ko­lo­nia­mi do­ryc­kie­mi; naj­słyn­niej­szem z nich było mia­sto Ro­dos.

Tak więc przy­by­cie Do­rów do Pe­lo­po­ne­zu za­kre­śli­ło ko­niec pa­no­wa­niu achej­skich kró­lów, któ­rych opi­su­je Ho­mer i dało po­wód do za­ło­że­nia wie­lu miast w

Azyi Mniej­szej. Nie po­win­ni­śmy wszak­że przy­pusz­czać, iżby ten za­bór i ta wę­drów­ka od­by­ły się od­ra­zu; może trwa­ło to set­ki lat.

10. Do­ro­wie w Pe­lo­po­ne­zie. Do­ro­wie nie byli dość licz­ni, aby roz­pro­szyć się po ca­łym Pe­lo­po­ne­zie. Na pół­noc­nej stro­nie jego wzdłuż wy­brze­ża za­to­ki

Ko­rynt­skiej po­zo­sta­wi­li oni Achej­czy­ków w po­ko­ju. Ta część Gre­cyi na­zy­wa­ła się Ache­ją i za­wie­ra­ła dwa­na­ście miast. Nie zdo­by­li też Do­ro­wie gó­rzy­stej Ar­ka­dyi w środ­ko­wym Pe­lo­po­ne­zie. Ar­ka­dya zo­sta­ła taką, jaką była, a ule­gła mniej­szym zmia­nom niż inne czę­ści Gre­cyi, wsku­tek cze­go Ar­ka­dyj­czyk zna­czył toż samo, co czło­wiek wiej­ski lub sta­ro­świec­ki. Na za­chod­nim wy­brze­żu kraj Elis za­gar­nię­ty był przez Eto­lów, inne ple­mię pół­noc­nej Gre­cyi. W po­zo­sta­łych czę­ściach Pe­lo­po­ne­zu Do­ro­wie byli pa­na­mi, a od cza­su ich przy­by­cia za­czy­na się hi­sto­rya praw­dzi­wa.

11. Woj­sko i zgro­ma­dze­nia. Po­nie­waż pań­stwa grec­kie były bar­dzo małe, oby­wa­te­le każ­de­go z nich nie utrzy­my­wa­li osob­nej kla­sy lu­dzi dla to­cze­nia woj­ny, lecz każ­dy z oby­wa­te­li, gdy do­się­gał pew­ne­go wie­ku, sta­wał do woj­ska pod­czas woj­ny. Dru­giem na­stęp­stwem ma­łych roz­mia­rów państw grec­kich było to, że w każ­dym z nich wszy­scy oby­wa­te­le ma­ją­cy udział w rzą­dzie, mo­gli zgro­ma­dzić się w jed­nem miej­scu. W roz­le­głym kra­ju spół­cze­snym, jak

An­glia, nie­po­do­bień­stwem jest dla wszyst­kich oby­wa­te­li zgro­ma­dzić się w jed­nem miej­scu; dla­te­go też mia­sta i wsie wy­bie­ra­ją tam lu­dzi, któ­rzy re­pre­zen­tu­ją je w par­la­men­cie. W ten spo­sób po­wsta­je rząd re­pre­zen­ta­cyj­ny, umoż­li­wia­ją­cy dla więk­sze­go kra­ju za­cho­wa­nie wol­no­ści i do­bre rzą­dy. Prze­ciw­no­ścią rzą­du re­pre­zen­ta­cyj­ne­go jest ten, w któ­rym wszy­scy oby­wa­te­le scho­dzą się, jak w pań­stwach grec­kich. Taki rząd bez­po­śred­ni moż­li­wy jest tyl­ko w ma­łych pań­stwach.

12. Bo­go­wie i bo­ha­te­ro­wie Gre­cyi. Gre­cy wie­rzy­li w wie­lu bo­gów, a w każ­dej miej­sco­wo­ści pew­ni bo­go­wie mie­li więk­szy sza­cu­nek niż inni. Są­dzi­li oni, że każ­dy z bo­gów opie­ku­je się pew­ną szcze­gól­ną miej­sco­wo­ścią lub pew­ny­mi przed­mio­ta­mi, a nie trosz­czy się o inne. Tak więc bo­gi­ni Ate­ne uwa­ża­na była za opie­kun­kę Aten, a w mie­ście tem od­da­wa­no jej cześć więk­szą niż ja­kie­mu in­ne­mu bó­stwu. Nie­któ­rzy bo­go­wie byli pier­wot­nie przed­mio­ta­mi przy­ro­dy;

tak Apol­lo (Feb) był pier­wot­nie słoń­cem, lecz Gre­cy wy­two­rzy­li z nich oso­bi­sto­ści bo­skie i opo­wia­da­li roz­ma­ite hi­sto­rye o ich czy­nach. Prócz tego, że bo­go­wie grec­cy byli nie­śmier­tel­ni i po­sia­da­li wiel­ką po­tę­gę, byli po­dob­ni na ogół do istot ludz­kich; na po­są­gach przed­sta­wia­no ich w po­sta­ci ludz­kiej na­da­jąc tyl­ko więk­sze i pięk­niej­sze kształ­ty. Gre­cy nie czci­li zwie­rząt, jak Egip­cy­anie, i nie nada­wa­li bo­gom swo­im po­twor­nych kształ­tów, jak In­du­si. Kró­lem bo­gów był Zeus. Bo­ha­te­ro­wie nie byli bo­ga­mi; była to rasa lu­dzi sil­niej­szych niż zwy­kli, któ­rzy daw­no żyli i do­ko­na­li czy­nów nie­do­stęp­nych dla zwy­kłych lu­dzi. Opo­wie­ści o bo­gach i bo­ha­te­rach na­zy­wa­ją się my­ta­mi. Każ­da wio­ska mia­ła swo­je myty, a gdy sta­ra­no się je po­łą­czyć z sobą, po­wsta­ły z nich całe księ­gi; ta­kie zbio­ry my­tów na­zy­wa­ją mi­to­lo­gią. Gre­cy nie­tyl­ko wie­rzy­li w praw­dzi­wość my­tów, lecz sta­ra­li się wszyst­ko wy­tłó­ma­czyć ja­ką­kol­wiek po­wie­ścią o bo­gach lub bo­ha­te­rach. Każ­de mia­sto mia­ło swo­je myty, tło­ma­czą­ce – jak po­wsta­ły jego zwy­cza­je. Tak w Spar­cie np. je­śli za­py­tać ko­goś, dla­cze­go było za­wsze dwóch kró­lów? od­po­wie­dzia­no by na to: "Dla­te­go, że Ary­sto­de­mos, bo­ha­ter, któ­ry przy­pro­wa­dził spar­tań­czy­ków do tego kra­ju, miał dwóch sy­nów".

Bo­gów czczo­no za po­mo­cą mo­dli­twy i ofiar, lecz cześć bo­gów nie była czemś ta­kim, w czem każ­dy mógł­by wziąść udział jak dziś. Każ­da miej­sco­wość mia­ła pier­wot­nie gro­ma­dy ro­dzin, do któ­rych na­le­ża­ły pew­ne ob­rząd­ki re­li­gij­ne, a kto nie był człon­kiem tych ro­dzin, nie mógł mieć w nich udzia­łu.

13. Pierw­sze związ­ki re­li­gij­ne. Prze­cho­dzi­my te­raz do pierw­szych związ­ków, ja­kie łą­czy­ły pań­stwa grec­kie. Na dłu­go przed­tem niż po­wsta­ły związ­ki po­li­tycz­ne lub trak­ta­ty po­ko­jo­we, ple­mio­na ży­ją­ce w po­bli­żu, łą­czy­ły się w celu od­da­wa­nia czci bogu w pew­nej po­szcze­gól­nej miej­sco­wo­ści i zga­dza­ły się na to, aby uwa­żać świą­ty­nię jego lub miej­sce prze­zna­czo­ne na taką część za miej­sco­wość świę­tą, na­wet wte­dy, gdy ple­mio­na te będą z sobą wal­czy­ły, oraz bro­nić go wspól­nie.

Świę­ta uro­czy­ste od­by­wa­ły się na ta­kim grun­cie w pew­nych od­stę­pach cza­su, a wszyst­kie na­le­żą­ce do związ­ku ple­mio­na bra­ły w nich udział; przed­sta­wi­cie­le ich zbie­ra­li się w celu prze­ko­na­nia się, że świą­ty­nia i przy­le­gły kraj zo­sta­ją utrzy­ma­ne w po­rząd­ku. Stop­nio­wo przy­zwy­cza­iw­szy się dzia­łać zgod­nie we wszyst­kiem, co do­ty­czy­ło świą­ty­ni, gro­mad­ka ple­mion ta­kich mo­gła przyjść do po­ro­zu­mie­nia co do in­nych przed­mio­tów, np. umó­wić się, aby nie po­peł­niać okru­cieństw w cza­sie woj­ny, a w koń­cu za­wrzeć umo­wę o trwa­łym po­ko­ju i o wspól­nej obro­nie prze­ciw­ko nie­przy­ja­cio­łom. Umo­wę taką mo­gli uświę­cić przy­się­gą w ob­li­czu boga, któ­re­go czci­li wspól­nie. W ten spo­sób po­wsta­ły naj­daw­niej­sze związ­ki państw.

W związ­kach tych jed­no z państw było zwy­kle sil­niej­szem od in­nych; mó­wio­no, że pań­stwo ta­kie ma he­ge­mo­nię, t.j… przo­dow­nic­two związ­ku. Po­nie­waż naj­daw­niej­sze związ­ki po­wsta­ły ze związ­ków re­li­gij­nych i opie­ra­ły się na przy­się­dze wo­bec boga, póź­niej­si Gre­cy, ile­kroć two­rzy­li zwią­zek taki, za­ra­zem usta­na­wia­li wspól­ną cześć da boga czy­li świę­to, w któ­rym bra­li udział wszy­scy człon­ko­wie związ­ku.

14. Zwią­zek Am­fik­ty­onów w De­fach. Wiel­ki zwią­zek re­li­gij­ny ist­niał na pół­no­cy Gre­cyi w bar­dzo daw­nych cza­sach. Dwa­na­ście ple­mion po­łą­czy­ło się, aby czcić Apol­li­na w Del­fach (ob… map­kę) i bro­nić jego świą­ty­ni. De­pu­to­wa­ni od wszyst­kich ple­mion zbie­ra­li się dwa razy do roku w celu za­ła­twie­nia spraw zwią­za­nych ze świą­ty­nią. Zwią­zek ten, któ­ry na­zy­wał się Am­fik­ty­onią

Del­fic­ką nie urósł do rze­czy­wi­ste­go związ­ku po­li­tycz­ne­go, a ple­mio­na owe nie­raz to­czy­ły z sobą woj­nę. Wszak­że zło­ży­ły one przy­się­gę, że będą wstrzy­my­wa­ły się od dwóch rze­czy pod­czas woj­ny; a mia­no­wi­cie, że nie będą bu­rzy­li so­bie miast, ani prze­ci­na­li do­pły­wu wody pod­czas ich ob­lę­że­nia. Zjaz­dy przed­sta­wi­cie­li two­rzy­ły radę An­fik­ty­oń­ską czy­li "radę są­sia­dów".

15. Wy­rocz­nia Del­fic­ka. Świą­ty­nia w Del­fach, bę­dąc wspól­ną świą­ty­nią tych dwu­na­stu ple­mion, oraz miej­scem zgro­ma­dze­nia się rady Am­fik­ty­oń­skiej, sta­ła się naj­waż­niej­szą świą­ty­nią w Gre­cyi. Da­wa­no tu wy­rocz­nie, t.j.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: