- W empik go
Historya, literatura i krytyka: pisma - ebook
Historya, literatura i krytyka: pisma - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 472 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ku niezbędnego każdego organizmu, a zatem i organizmu nauki. Obce pierwiastki w skład Historyi Literatury Polskiej wchodzące sprawiają, że dzieło M. Wiszniewskiego obejmuje wszystko niemal, co się wiąże z jego przedmiotem, sam zaś przedmiot najniedokładniej często przedstawia: są tu przygotowania a nie ma najczęściej tego właśnie, o co rzecz idzie. Przy podobnem rostrzeleniu się na wszystko i wycieczkach naukowo – literackich różnosfronnych p. Wiszniewski nie daleko zajść zdoła, a czy skończy czy nie skończy, nie tyle olbrzymiego co do objętości, ile potwornego (monstrualnego) w układzie dzieła swojego, zawsze zostanie żyjącym przykładem owej prawdy w bajce Krasickiego.
"Gdzie mnóstwo przygotowań, tam nic z dyalogu."
Praca W. A. Maciejowskiego we względzie Historyi Literatury Polskiej, doprowadzona do połowy XVII wieku, znana już jest po części z urywków umieszczanych po różnych pismach czasowych: jest tu wiele postrzeżeń trafnych obok wiadomości bibliograficznych, które autor Historyi Prawodawstw Słowiańskich i Polski do połowy XVII wieku, miał sposobność zebrać w swoich podróżach naukowych i śmiało rzec można, że pod względem bibliograficznym dzieło jego (znane mi poczęści w rękopismie) zasługuje na wielką uwagę; pokazuje bowiem, jak są rosproszone materyały do napisania prawdziwej Historyi Literatury Polskiej, odpowiedniej całemu znaczeniu i mocy tego wyrazu.
Nim jednak materyały zebrane zostaną, pracować trzeba nad gotowemi, mając pod ręką tyle nieobrobionych dotąd, nietkniętych nawet a tembardziej nie przepracowanych, nie przetrawionych ogniem krytyki faktów. Zapatrywanie się na dzieje Literatury krajowej ze stanowiska naukowego, przedstawienie jej zjawisk nie tylko w porządku systematycznym zewnętrznym, ale i wewnętrznym, uważając je za wyraz jednej całości organicznej, żywej; słowem przedstawianie przedmiotu w taki sposób, aby się jedne jego części wywiązywały z drugich i stanowiły razem nie mechaniczne skupienie faktów, ale całość nierozerwalną i wynikłość rozwoju organicznego życia umysłowego, oto jest wymaganie wieku, potrzeba umysłu naszego: tego chcemy i wymagać powinniśmy od historyka literatury. W tym względzie rzucam obecnie kilka pomysłów.
Nie przedsiębiorę obszernej w tym rodzaju pracy zwielu bardzo przyczyn, leżących częścią w piszącym, częścią w przedmiocie samym. Przedstawiam tylko rzuty historyczno-filozoficzne w tym względzie. Niech to będzie grosz wdowi na ołtarzu literatury ojczystej. Lekkie to, pierwsze zarysy obrazu historycznego literatury, której dzieje, której zasady, rozwijanie się, najżywiej nas obchodzić powinny.
Na tle piśmiennictwa naszego rozwija się barwa średniowiekowa i nowożytna literatury powszechnej, a całość dziejów pokazuje się w związku z dziejami Europy, z cywilizacyą światową. W istocie! nie było ani jednego pisarza znakomitego w dziejach literatury naszej, któryby nie wyrażał wieku swojego lub zwrotu znanego w Europie, zacząwszy od najdawniej szyli do najnowszych czasów. Ś. Wojciech i zwrot uczuciowo-religijny, i w ogólności chorobliwe (anormalne) rozwijanie się literatury polskiej w XVII i XVIII wieku, normalny roskwit myśli i uczuć dziś i w XVI wieku, równie jak pseudofilozofia i pseudo-klassycyzm, spółczesny jeszcze, t… j… dziś jeszcze pokazujący się a raczej tlejący w zimnym popiele naukowości, oderwanej od życia, są wyrazem z jednej strony czerstwości i świeżości sił, a z drugiej obłędu uczucia lub myśli. Nie samą myślą ani samem uczuciem żyje człowiek, i dla tego to: raz nieznajdują żywiołu w odurzaniu się frazeologią i formułkami zimnej analizy badania, wyrzeka się rozumu i przywiązuje się do gorączkowej syntezy uczucia, a odrzuca światło, pod którego błogim wpływem dojrzewa uczucie, dojrzewa wola, czyn, roskwita życie; drugi raz znowu nie chce wiary, która go zaspokoić nie może, i dla rozumu wyrzeka się uczucia, wyrzeka się… ciepła życia dla światła, jakby jedno bez drugiego ostać się mogło. Zasada ogólna, ludzka: myśl i uczucie przebija się obecnie w literaturze naszej.
Obraz literatury spółczesnej ledwie tknięty jest i to raczej ogólnie, w samych napomknieniach, niż w faktach. Może te napomknienia doczekają się rozwinięcia w pismach rozleglejszego zakresu, obszerniejszej treści. Z całego toku rzeczy pokazuje się, że dla ocenienia zasadnie Literatury naszej (w ostatnich mianowicie czasach), nie dosyć ukształconego smaku, rozwiniętego że tak powiem instynktu, czucia wartości utworów dzisiejszych; trzeba do tego nie tylko obeznać się… z samym przedmiotem, ale nadto znać zasady filozofii, znać dobrze dzieje własne i obce; bo dzieje są najlepszem objaśnieniem stanu obecnego literatury, jeżeli wykształceni ile możności wszechstronnie naukowo, chronić się będziemy jednostronności poglądu i zapatrywać się na rzeczy z wytrawnością, właściwą dojrzałemu sądowi. Zasady nasze wtenczas tylko uświęci przekonanie ogółu myślących, kiedy te wytłumaczą prosto i jasno zjawiska historyi literatury, czyli tak zwane fakta t… j… byty, czyny dziejowe.
Zwracałem głównie w pracy, którą oddaję pod sąd myślących, uwagę na treść, myśl rozwijania się historyi literatury, i dla tego śledząc za myślą i że tak rzekę rozumem dziejów, nie mogłem opisywać dzieł bibliograficznie; ani sio zajmować tak zwaną krytyką niższą, zwłaszcza, że mamy już tyle dzieł poświęconych szczegółom bibliograficznym i biograficznym. Jakkolwiek mocno przekonany jestem o konieczności obrabiania przedmiotu zewnętrznie, żywiej jeszcze czuję potrzebę nieodbitą opracowywania go wewnętrznie t… j… przejścia od formy do treści materyałów danych. Na pisarzów i dzieła ich zapatrywałem się, jako na wyrazy tego lub owego zwrotu literatury; badałem więc tylko mających znaczenie organiczne, o naśladowcach zaś wspomniałem najczęściej tylko ogólnie. Ponieważ w badaniu szło głównie o treść dzieł, ich myśl, znaczenie, mniej przeto uważałem na dokładność chronologiczną i bibliograficzną, nie wszędzie przytaczałem lata i napisy dzieł szczegółowo, a epokę istnienia pisarza umyślnie wyrażałem ogólnie, aby uwagi nie przywiązywać do szczególnostek i nie odwracać jej tym sposobem od głównej myśli.
Co do autorów łacińskich, ceniłem ich po większej części tak samo, jak pisarzy specyalnych, a zatem chociaż podciągnąłem pod jedną całość dziejową, nie wypadało jednakże zajmować się ich rozbiorem szczegółowym, który należy raczej do historyi nauk specyalnych (szczegółowych) niż do literatury właściwej, jak ją dziś pojmujemy. W całym ciągu pracy dawał mi się dotkliwie czuć brak dzieł, o których tylko bibliograficzne nieraz mamy wiadomości a zresztą domyślać się chyba ich treści trzeba. Z drugiej znowu strony nie mogłem w sposób wyczerpujący rozwinąć przedmiotu, mając nawet źródłowych naszych pisarzy pod ręką; bo samo opracowanie historyków, prawników i t… p… niejednegoby roku wymagały zajęcia, i swobodniejszej myśli, i chwil wolniejszych od pracy. Pomysły te szkicami są tylko do obrazu historycznego literatury naszej, i najpewniej nazawsze w tym pozostaną zakresie; bo prace obowiązkowe, bo specyalne i inne ogólne prace naukowe, nie pozwalają mi poświęcić się wyłącznie opracowaniu dziejów piśmiennictwa krajowego. Czuję całą ważność przedmiotu, nad którym oddawna już pracowałem; ale przekonany jestem równie głęboko, że dziedzina badań historyczno-filozoficznych, literatury powszechnej, i w ogóle naukowości, uważanej wszechstronnie, leży u nas dotąd odłogiem i w zapuszczeniu tem tylko na niej rosną mniemań osobistych i urojeń niedojrzałe owoce, a przecież literatura powszechna, historya albo prawo i t… p… nauki uważane ze stanowiska filozoficznego, są to przedmioty równie ważne jak dzieje i literatura krajowa, opracowaniu więc ich równie poświęcać się potrzeba.
Kończąc rzecz obecną wyznaję, że bez zasobów, jakich mi dostarczył piękny księgozbiór polski czcigodnego starożytnika i badacza naszego K. Wł. Wójcickiego, nie byłbym opracował krytycznie kilku ważnych tej całości ustępów np. o pieśniach, dramacie it… p. Dramat np. Reja o Józefie, dzieło nadzwyczajnie rzadkie, nastręczyło mi pomysł o związku naszych sztuk dramatycznych z dramatami nowożytnemi, i zarazem rzuciło światło na Odprawę posłów Kochanowskiego.
Pisma bardzo ważne Regenvolscius'a (Węgierskiego) i Lubienieckiego, na które dotąd zapatrywano się, jako na źródła ważne tylko pod względem bibliograficznym, z innego oceniałem stanowiska; charakteryzowałem je wszakże z pamięci, czytając za granicą przed kilku laty. Gdybym te dzieła, równie jak kilka innych bardzo ważnych, miał pod ręką, nie omieszkałbym dać ich rozbioru szczegółowego. Tymczasem zwracam tylko na nie baczność myślących, jako na zjawiska nadzwyczaj ważne, a dotąd jeszcze zasadnie i bezstronnie w dziejach pismiennictwa krajowego nie ocenione.
Jeżeli mi czas i okoliczności pozwolą, przedstawię z czasem w dalszym ciągu czyli raczej rozwinięciu obecnych Pomysłów, rozbiory niektórych pisarzy naszych, a wtedy rzecz się niewątpliwie wyjaśni, uwydatni, wykształtuje, dojrzeje. Teraz pod sąd najsurowszy sprawiedliwej krytyki poddaję te pierwotne zarysy: przeciwne zdanie przyjmę z wdzięcznością, jeżeli będzie uzasadnione i lepiej rzeczy objaśni, bo wtedy wpłynąć ono może na dalszą pracę przy obrobieniu szczegółowem, przepracowaniu krytycznem faktów i przeprowadzeniu myśli ożywiającej obecne pismo w rozbiorach dzieł, o których obecnie z lekka się tylko nieraz napomknęło. Zastosowanie zasady ogólnej do szczegółów przedstawić dopiero może obraz wykończony, światło i cienie rzuci na rysy szkicowane tu jakby od niechcenia, a jednak nie bez zamiaru, gdyż piszącemu szło więcej o myśl całości, t… j… zarys całego obrazu, niż o wykończenie szczegółów.
Przedstawiam tu trzy doby czyli zwroty, któreby okresami (peryodami, epokami) nazwać można chyba w znaczeniu przenośnem; właściwie bowiem nie mają one oznaczonych ram czasu i zachodzą za siebie, spływają jak barwy światła, jak bałwany wód, albo fale obłoków. Zasada podziału, przeprowadzona przez całe pismo, zasłużyć powinna z wielu względów na uwagę myślących, i dla tego to obszerniej się nieco nad tym przedmiotem rozwodzę w oddzielnym nawet ustępie p… n. Trzy zwroty. Zdaje mi się, że to jest pomysł ważny, bo podaje najprostszy i najnaturalniejszy sposób przedstawienia żywotnego rozwoju dziejów i najjaśniej nam tłomaczy zjawiska historyczne: zwrot religijny i racyonalny czasy pseudo-klassycyzmu i pseudofilozofii, mistycyzmu, wyobrażeń nareście zwietrzałych, odzywających się dotąd z całą komiką powagi po pismach, które budzą w ogóle czytających niesmak, ckliwość, a nawet wstręt i oburzenie, grozę mimowolną: chociaż się historycznie tłumaczą i nie są bez zwolenników, nie ma bowiem zwrotu bez zwolenników, nie ma złości i głupstwa największego bez wyznawców na świecie, gdzie tyle sideł rozstawionych na słabość woli, równie jak na słabość i ograniczenie głowy, prostotę serca ludzkiego.
Od lat kilku powstawałem na ostateczność wiary i niewiary krzewiącej się po pismach naszych: tu więc szczególnie mi się raz jeszcze rozszerzyć wypadało nad temi zwrotami, bo to są dwa przeciwne bieguny, w których się zbierają dwie przeciwne elektryczności życia: myśl i wiara, rozum i uczucie, spływające w środku życia, harmonizujące w duszy człowieka z sercem i głową, zobojętnione w ludziach bez czucia i myśli, w ludziach zimnych jak żelazo, i których tylko siła potrzeb materyalnych wstrząsnąć zdoła. Zakończenie rzeczy obecnej stanowi przejście do badań we względzie historyi, literatury i filozofii, tudzież rozbiorów krytycznych dzieł, gdzie się w zastosowaniu pokazywać powinny zasady tu przedstawione; rozbiorów, podług możności i sił podejmowanych dla upowszechnienia wyobrażeń jasnych, prostych i czystych w dziedzinie literatury mianowicie naukowej, która u nas obecnie wymaga koniecznie wprawy tem mozolniejszej, im większe porosły ją chwasty a pokrzywa, ciernie i dziko rosnące głogi przygłuszyły szlachetne szczepy, zwrot równie zbawienny dla nauki i życia.
Pisałem w Warszawie, 1846.Stanowisko zapatrywania się na Historyę Literatury.
Najwyższem zagadnieniem życia jest życie samo, jego potęga, godność człowieka czyli raczej natury jego, człowieczeństwa w dziejach ludzkości, a zatem rozwijanie się wszystkich władz: potęgi myśli i uczuć, w harmonii z wolą, czynem, życiem społeczeństwa. Życie to, jako źródło nieprzebrane, jest ziarnem wszelkiej doskonałości, która z tego ziarna wykwita, rozwija się w pełni jak kwiat i znowu daje owoc, ziarno życia. Najgłębsze pomysły, najpiękniejsze uczucia bez tej barwy życia marnieją, stracone są dla ludzkości, a wszystko w świecie o tyle tylko ma wagi i treści, o ile ma w sobie cel życia, bo ta celowość czyli raczej dążenie do objawienia żywota jest najwyższą spojnią, zwornią, (jeżeli tak się wyrazić wolno) natury i społeczeństwa, najwyższą jednością stworzenia, jego, jak zwykle mówią, duchem, istotą, treścią nieprzemijającą. Literatura, i w ogólności badania umysłowe nie mogą mieć innego celu, innego dążenia, nad życie samo. Język czyli raczej mowa narodu, równie jak jego pojęcia o świecie i życiu, o wszystkiem, co nas otacza, co jest, co ma byt: jest objawem ducha, równie jak wylanie uczuć, wyrażenie się społeczeństwa w czynach, działaniu praktycznem (byt historyczny). Duch ludzki czyli człowiek uważany w istocie swojej, usiłuje przedewszystkiem pojąć to, co jest, a co na niego działa bezustannie: stąd wynikają pojęcia, wyobrażenia i usposobienie wewnętrzne całego społeczeństwa; które nie marzy, ale myśli praktycznie, przetrawia nabyte pojęcia w ogniu czyscowym życia, przerabia w tło jego myśli, i uczucia swoje. Zatrudnienia, zabawy nawet, zwyczaje i obyczaje, są wypływem ducha naszego: są to kwiaty, a raczej płody, owoce, jakie wydaje żyjące w nas i stokrotnie rozradzające się ziarno nieśmiertelnego, bo wiecznie istniejącego śród społeczeństwa początku, pierwiastku rzec można nadziemskiej, bo nigdy nie wyczerpanej, nieprzebranej okwitości, ducha ludzkości.
Duch ludzkości (czy jakkolwiek nazwiemy pierwiastek wiecznie trwały w życiu społeczeństwa) wyraża się rzec można teoretycznie w pojęciach, wyobrażeniach, sposobie myślenia i uważania rzeczy, tudzież praktycznie w życiu samem, które daje świadectwo wierze historycznej, t… j… wyobrażeniom społeczeństwa. Działalność teoretyczna jest wypływem zastanowienia się, myślenia; praktyczna, skutkiem czyli wynikiem woli: pierwsza w najwyższem uogólnieniu swojem stanowi przedmiot Filozofii, gdzie się wyrabia pojęcie zasady życia; druga jest treścią Historyi, gdzie to pojęcie rwie się do życia i przechodzi w tło, przerabia się w tkaninę jego. Nie odrazu wszakże wyrabiają się pojęcia czysto naukowe, czyli tak zwane filozoficzne, pochodzące z przepracowania życia, z zastanowienia się nad niem za pośrednictwem uwag i postrzeżeni praktycznych, życiowych. Zresztą pojęcia wyrobione, nawet dojrzałe w kramie myślenia, nie zawsze się zgadzają z uczuciem człowieka, które je ogrzać powinno. Z drugiej strony znowu nie zawsze czyn, życie samo praktyczne zaspokaja człowieka, który dlatego szuka dopełnienia życia uczuciem, i całkować je pragnie muzyką wewnętrzną ducha, dośpiewać w sercu dla harmonii uczucia to, czego ledwie słabym dźwiękiem, odbiciem, napomknieniem jest życie. Jest więc środek, przez który przechodzić musi każda myśl, aby się stała wyrazem życia i tchnęła ciepłem jego; przechodzić musi każde pojęcie, aby się stało czynem, wcieliło się w żywot społeczeństwa. Tym środkiem, uczucie, ześrodkowanie myśli i woli, które w tem ognisku harmonizują ze sobą i życie na myśli, myśli na życie wpływać zaczynają. Myśl się ożywia świeżością i wdziękiem uczucia! a życie, to rozmaite, pstre życie, mieszanina dobrego i złego, szczęścia i niedoli, gdy je uczucie ogrzewać zacznie, ujednostajnia się, ugodnia i dochodzi do wysokości myśli, harmonii ogólnej stworzenia. Życie ludzkie, ogrzane uczuciem, opromienione jego aureolą, namaszczone świętością uczucia, stanowi piękno estetyczne, gdzie się łączy myśl i czyn, dobro i prawda w jednem ognisku. Uczucie uważane jako ześrodkowanie dobra i prawdy w tlejącem bez ustanku ognisku, co roznieca w duszy człowieka zamiłowanie prawdy i miłość dobra powszechnego, wyraża się w literaturze.
Najwyższem więc zagadnieniem literatury jest życie, ale życie (jak widzimy) ześrodkowane, spromienione t… j… zebrane w uczuciu piękna. Ocenić czyny człowieka t… j… działalność jego życiową, praktyczną, jest przedmiotem biografii, historyi. Ocenić zasady myśli i pojęcia człowieka o rozmaitych przedmiotach jest rzeczą filozofii, nauk specyalnych. Literatura, ceniąc utwory estetyczne, bezstronnie sądzić je powinna t… j… uważać głównie jako wypływ całego życia, usposobienia wewnętrznego, powstającego w nas w skutku połączonej działalności teoretycznej i praktycznej, wyrobionego przez myślenie i życie, pod których wpływem staliśmy się tem, czem jesteśmy. Tak dopiero, wszechstronnie uważając rzeczy, zdołamy przyzwoite naznaczyć miejsce każdemu zjawisku w dziejach literatury i to lepiej rozjaśni nam całość dziejów, niż potępianie tego lub owego pisarza, tego lub owego zwrotu wyobrażeń w literaturze. Tak uważane dzieje literatury będą prawdziwym wyrazem życia, gdzie najróżnorodniejsze barwy, największe sprzeczności jednę wielką i piękną, pełną prawdy muzykę życia stanowią.
Każdy naród ma swoję cywilizacyą rodzimą t… j… wynikającą bezpośrednio, wprost z jego natury (istoty); ma i naśladowczą t… j… przyjętą za pośrednictwem innych, od narodów, które pewne usposobienie., pewny zwrot życia już rozwinęły.
Ze wszystkich narodów Europy jedna tylko Grecya twórczo się rozwijała i kształciła wszystko tak samodzielnie, że nie czuć prawie związku cywilizacyi Grecyi ze Wschodem. Na Wschodzie zawsze państwo upadało za państwem, a na zwalinach jednych wznosiły się inne państwa. Tak samo i wyobrażenia, religijne mianowicie, powstawały jedne po drugich. Grecya stanęła i pod wzglądem cywilizacyi społecznej i oświaty naukowej, życia artystycznego wyżej nad Wschód cały; bo zakres działalności politycznej i artystycznej jest już bliższem określeniem tego, co przy religijnym zwrocie na Wschodzie nieoznaczone było. Cywilizacya czyli raczej oświata grecka musiała mieć w sobie coś głęboko ludzkiego, pociągającego całe narody, gdy z jednej strony wywarła wpływ nie mały na Wschód (Azyę zachodnią, Afrykę północną), z drugiej na Zachód (Europę)
na całą przestrzeń panowania Rzymian, którzy naśladując nauki i sztuki samodzielnie się jedynie w zakresie życia społecznego, a mianowicie w dziedzinie prawa politycznego i prywatnego (za Cesarzów) rozwijali, i w tym względzie stali się wzorem dla potomności. Narody nowożytne ukształciły się na wzór Rzymu np. państwa romanogermańskie, powstające na zwalinach Rzymu a nawet słowiańskie, jakkolwiek oddalone i pośrednio tylko stykające się z grecko-romańskim światem. Wyjąwszy Grecyę, w której pierwiastek rodzimy roskwitał prześlicznie, wszystkie inne narody i starożytne i nowożytne tem wyżej stanęły, im więcej na nie obcych działało wpływów; w skutku więc naśladownictwa rozwikłała się cywilizacya i w ogóle obudziła się twórczość, do jakiej zdolne były wznieść się te narody. Dość zwrócić w Starożytności i w Wiekach średnich uwagę na Egipt i Arabów, aby się przekonać: że wszystkie monarchie, nietylko największa w starożytności rzeczpospolita (Rzym), drogą naśladowania się kształciły. Egipt środkował w sobie zabytki umysłowe Wschodu i Zachodu (Aleksandrya); Arabowie zaś korzystali z literatury indyjskiej i greckiej, chrześcijaństwa i pogaństwa, korzystali ze wszystkiego, jak im się najlepiej zdawało; przez co im, równie jak Rzymowi, Europa winna puściznę potęgi umysłowej Starożytności, chociaż w startych na proch okruchach. – Z narodów nowożytnych Francya naśladowała wszystkie niemal narody starożytne i nowożytne, zacząwszy od Grecyi i Rzymu do Hiszpanii, Włoch, Anglii i Niemiec, najoświeceńszych sąsiadów swoich; naśladowała nawet zamorskie Stany Zjednoczone pod względem społecznym i państwowym (socyalnym i politycznym)… Nie odgrodził Francyi ocean od Ameryki, jak jej nie odgradzała cieśnina morska od ojczyzny Szekspira i Bajrona; Ren ani Alpy i Pireneje od Szyllera, Getego, Kalderona, Tassa: i to właśnie nadało Francyi ów charakter kosmopolityczny, barwę encyklopedyzmu, któremi się to państwo przed innemi w Europie odznaczało. Jak wodotrysk bijący w górę wraca wodę do źródła, z którego ją bierze, jak deszcz ziemi wraca na ziemię, aby ją orzeźwić świeżością i zasilić, tak wyobrażenia światowe (wyrobione pod wpływem otaczającego Francyę świata) szerzą się, udzielają z łatwością sąsiadom, jako ich pokrewne w duchu i prawdzie, a potem rospływają się na wszystkie strony, przenikają wszędzie, gdzie się tylko przeciśnie światełko cywilizacyi, gdzie tylko brzask oświaty dnieć zacznie.
Za fakt więc pewny przyjąć należy, że tylko przez naśladowanie cywilizacyi, państwa do samodzielności życia przychodziły. Nie mówiąc już o Egipcie i Persyi, które w starożytności środkowały w sobie tyle pierwiastków i przedstawiały w sobie niby treść tamtoczesnego życia, cywilizacyą świata całego, widzimy w narodach nowożytnych, grających jakąś rolę w dziejach ludzkości, tem większy postęp, im na nie więcej pierwiastków działało, a gdzie nie dochodziły wpływy ogólne, światowe, tam się wszystko daleko niedokładniej rozwinęło, np. na Litwie i t… d.
Naśladownictwo to konieczne nie było li bierne, bo we wszystkich narodach nowożytnych przejawia się duch twórczy, nieznany ani w starożytnym Rzymie, ani w nowym Rzymie (Bizancyum). Sami tak zwani barbarzyńcy czuli konieczną, niezbędną, niczem nieodbitą potrzebę trzymania się czegoś stałego w nauce i życiu; bo bez form, bez tego plastycznego wcielenia ducha, natchnienie twórczości gaśnie, jak ogień bez materyału palnego. Nowożytny Włoch jeszcze za czasów wojen włoskich (w XVI wieku) nazywał barbarzyńcami Francuzów i wszystkie zaalpejskie narody; toż w czasie wypraw krzyżowych Grecy w państwie Wschodnio-rzymskiem, odziedziczywszy snać po swoich przodkach (Hellenach) w puściznie chęć barbaryzowania wszystkiego, co nie swoje; która to zasada (pogańska) do dziś dnia u Turków i Żydów przetrwała, bo dla nich wszystko obce jest barbarzyńskie, pod względem religijnym (niewierne). Każdy naród w Europie naśladował cywilizacyę greckorzymskiego świata. Ludy romano-germańskie uczuły przedewszystkiem wpływ Rzymu, i dla tego Francya, Hiszpania, Anglia i Niemcy należały od dawna do środka ciężkości europejsko-chrześcijańskiego, przeciwnego azyatycko-pogańskieniu t… j… hordom dzikim, napływającym na Europę ze wszech stron, zacząwszy od. Hunnów i Arabów, do Tatarów, Turków i t… p. Polska nie miała także cywilizacyi oryginalnej pod względem artystycznym, a zatem i pod względem literatury, która jest wieńcem sztuki. Jak wszystkie narody przejmowaliśmy długo oświatę, nauki i sztuki, pojęcia nawet religijne i polityczne od świata romano-germańskiego, który wykształcenie swoje winien był bezpośrednio Rzymowi, pośrednio całej Starożytności.
Tylko napół dzikie plemiona, jakiemi są do dziś dnia ludy tak zwane dzikie, rozproszone po pustyniach piasczystych, puszczach leśnych i stepach, po świecie wyspowym albo narody na pół ucywilizowane z barwą azyatycką, zresztą odcięte murem chińskim nieludzkich przesądów od Europy, nie mają związku z dziejami cywilizacyi światowej Europy, cywilizacyi w całem znaczeniu wyrazu.
Ludy romano-germańskie w naturalnym biegu rzeczy najpierwej wpływ Rzymu uczuły: dla tego pomijając Włochy (które dumny Włoch (*) do dziś dnia po dawnemu Italią zowie, aby życia klassycznej Romy być dziedzicem; gdy nazwa nasza przypomina, że kraina ta jest mieszaniną obcych żywiołów, które na Rzym napłynęły) – Francya, – (*) Włochy, Welsze jest to mieszanina barbarzyńców z Rzymianami np. Herulów, Gotów i w. i…
Anglia, Niemcy od czasów najdawniejszych należały do środka ciężkości chrześcijańsko-rzymskiego, wbrew przeciwnego Arabom i pogaństwu czyli niechrześcianom w ogólności. Każdy tu naród miał swoje zesłannictwo dziejowe. Włochy rozwinęły pierwiastek romański, Niemcy germański, Francya romano-germański, Anglia, stanowiąc świat przechodowy do Skandynawów, wydała cóś oryginalnego z przewagą germanizmu (Szekspir), Hiszpania to samo, ale z przewagą romanizmu (Kalderon de la Barka) a narody na wschodzie i północy Europy stanęły w takiem niemal odniesieniu względem świata romano-germańskiego, w jakim stosunku te ludy niegdyś stały względem grecko-rzymskich. Polska zasługuje na uwagę dla tego, że razem z całą Europą należała do systematu chrześcijańsko-łacińskiego a przytem najoryginalniej się rozwinęła, przedstawiając w życiu samem, twórczość artystyczną. Rzecz godna uwagi, że u nas z jednej strony działa przeważnie pierwiastek kosmopolityczny, rzymski, obejmując formą swoją niemal wszystko, zacząwszy od form nauki do kościoła i rządu; z drugiej strony pierwiastek swojski, rodzimy dochodzi do najwyższego stopnia rozwinięcia w życiu samem i wszechwładztwo polityczne zlewa się w naród szlachecki, król zaś zostaje prawie bez władzy. Pierwiastek romanizmu czy tam germanizmu (miejscowości) odbił się u nas w organizacyi szlachty, która się jednak tem różni od rycerstwa t… j… kasty wojennej reszty Europy, że wszechwładztwo narodu w tem ciele politycznem się środkuje. Doszedł więc pierwiastek germański pod względem politycznym do ostateczności, co się odbija i w literaturze, gdzie racyonalizm (który się pokazuje historycznie pierwiastkiem świata germańskiego), u nas także ostatecznie dojrzewa w XVI wieku, wyrażając odśrodkowość miejscową, nie światowosć. Zbyt wiele zresztą działało na Polskę wpływów najróżnorodniej szych, aby charakter rzeczypospolitej, mieszczącej w sobie tyle narodów, podać można w jednem określeniu i jedną oznaczyć nazwą. Z jednej strony działa na Polskę świat ucywilizowany i ta naśladuje Włochy, Francyę, Hiszpanię, Niemcy; z drugiej strony świat nieucywilizowany i naśladuje Tatarów lub Turków, których np. wyrazy i ubiory spotykamy obok hiszpańskich i włoskich w XVI wieku. Widać wyraźnie, żeśmy żyli na granicy Europy i Azyi.
Podobne wpływy jednakie skutki nieraz wydają, bo natura ludzka jedna i ta sama jest, jeżeli ulega działaniu jednych przyczyn, powodów rozwinięcia tego lub owego zwrotu w życiu i wyobrażeniach społeczeństwa. U nas się rozwinęła surowość obyczajów, cnota (virtus) rzymska, prawdziwie starożytna a obok tego religijność, jak w Hiszpanii, bo przodkowie nasi walczyli z Turkami, Tatarami, jak Hiszpanie z maurytańską dziczą. Racyonalizm był nam spólny z Niemcami i dla tego przyjęliśmy ten sam zwrot co i oni w XVI wieku, pod względem religijnym a Francuzi w XVIII, pod innemi względami. Humor się pokazuje w tylu płodach zacząwszy od Reja i Kochanowskiego, a dążenie do artystycznego wykształcenia literatury trwało ciągle i dla tego przejmowaliśmy formy klassyczne, grecko – rzymskie to wprost z literatury łacińskiej, to za pośrednictwem klassycyzmu francuskiego: obudzona dopiero tylu wpływami samodzielność w myśleniu i życiu sprawia, że dziś z jednej strony uznajemy własne siły i pojmujemy, dla czego na nie działały pierwiastki obce i jakie te pierwiastki mają znaczenie w rozwoju życia ludzkości; z drugiej zaś strony postępujemy już mniej więcej z uznaniem a postępowanie daje świadectwo myśleniu, uświęca je.
Ze Chrześcijaństwo i Starożytność działały na literaturę krajową, to nie ulega żadnej wątpliwości. Chrześcijaństwo i cywilizacya łacińska były to szczepy szlachetne śród rodzimych, dziko rosnących latorośli, zarodów słabo rozwiniętych literatury i życia politycznego, religijnego. Wysoko posunięta uprawa umysłowa (antropologijna) starożytności klassycznej obok chrześcijaństwa rozwijać się u nas musiała i rozwijała się w samej rzeczy: stąd to w czasie najpiękniejszego rozwoju literatury naszej pokazuje się barwa racyonalizmu czyli raczej zwrot anfropologijny t… j… rozumowo-ludzki. Jest to dowodem spółczucia do humanizmu starożytnego t… j… że do nas przemawiało to, co było ludzkie, godne człowieka.
Wszystkie pierwiastki obce, mające znaczenie wpływowe t… j… pierwiastki, które na nas działały a mianowicie Chrześcijaństwo i łacina, stanowią pokłady późniejszego pochodzenia. Pierwiastki te działały na ludy mające już jakie takie pojęcie o świecie i życiu, jaką taką uprawę towarzyską, społeczną, czyli obyczajową, np. świat germański, romański, skandynawski, słowiański i t… p., ludy więc te nie mogły przyjmować biernie wpływów obcych. Stosunki polityczne i towarzyskie czyli prawne w najobszerniejszem znaczeniu tego wyrazu, wywiązały się ze stosunków naturalnych, pierwotnych, koniecznych a wyobrażenia religijne i t… p… przyjęty się dla lego, że leżały w. usposobieniu społeczeństw, które się na posadzie Europy rozszerzyły. Dzikie hordy, niezdolne przyjąć cywilizacyi chrześcijańsko-łacińskiej, znikły np. Hunnowie, Awarowie a te tylko zostały, które się zdolne były wcielić do systematu chrześcijańsko-europejskiego, pomimo surowości na pół dzikiej, prawie zwierzęcej np. świat skandynawski, germański i łagodniejszy od nich słowiański: w nich zaś się rosproszyły, rozlały i wsiękły, znikły tłuszcze zagrażające cywilizacyi, o której mowa.
I światło a raczej ciepło wiary dla serc i oświata rozumowa dla umysłów krzewiły się z chrześcijaństwem i łaciną śród przodków naszych wtedy, gdy ci już mieli urządzone w pewny sposób stosunki prawne, mieli pewną wiarę historyczną, rozwinięte zdolności i usposobienie, odznaczające ich wybitnie od innych narodów, a to w skutku przyczyn ziemnych (tellurycznych) i przez zetknięcie się z rozmaitemi ludami czy to w pierwiastkach swego pochodzenia, czy w późniejszych wędrówkach narodów. Pojęć pierwotnie nabytych i stosunków pierwotnych nie można było zniszczyć obcemi wpływami, bo pojęcia ludu, równie jak jego stosunki konieczne, wynikające z natury rzeczy, zwyczaje i obyczaje, zrosłe są z życiem, stanowią iściznę i że tak powiem, nierozerwalność jego bytu: niepodobna ich wyrwać ani odłączyć od bytu żadnym a żadnym w świecie sposobem, jak niepodobna pozbawić ciała ciężkości, człowieka czucia, nakazać mu aby nie słyszał, nie widział, lub społeczeństwu aby – nie mówiło, nie czuło, nie myślało, nie żyło.
Oświata, czyli raczej cywilizacya owa pierwotna, oświata społeczna pełna życia, serdeczna i rozsądna oświata ludu, wielka i potężna, bo rodzima: odbija się w ciągu wieków całych, długim, przeciągłym odgłosem życia, i do dziś dnia chowa się pośród ludu, w jego usposobieniu, wierze, i wyobrażeniach o świecie i życiu, w powieściach, pieśniach i przysłowiach ludu naszego.
To co jest istotne, pierwotne, rodzime, powinno przedewszystkiem zwrócić uwagę myślących. Co jest istotne, to się wyrazić koniecznie musi, urodzić się w postaci zjawisk: a co pierwotne, konieczne, nieprzemijające, to się odezwać musi w dziejach życia ludzkiego, i bić tara w każdym razie jak puls życia bez ustanku, jeżeli nie w myśleniu, to w czynach; jeżeli nie w czynach, to w myśleniu i uczuciach społeczeństwa. U nas życie samo przyczyniało się do rozwijania oświaty wysnutej z wewnątrz, zrosłej z istotą naszą; nie zaś nabytej, płynącej z zewnątrz. Taka oświata czyli cywilizacya zrosła z istotą społeczeństwa, wyrażająca się we wszystkich objawach życia ludu, jest źródłem i wytryskiem działalności teoretycznej i praktycznej narodu, w najobszerniejszym znaczeniu tego wyrazu. Stanowi ona iściznę bytu narodów, i dla tego rodowością się zowie t… j… jednością usposobienia narodu, i tego co się rodzi, powstaje z natury czyli usposobienia społeczeństwa, w którem żyjemy.
Jest to przymiot konieczny, niezbędny społeczeństwa, jest to warunek bytu, jak powietrze otaczające nas a nieodłącznej od nas, jak zmysł czucia lub pojętność, rozum.
Nie każdy jednak lud ma uczucie narodowości w całem znaczeniu tego wyrazu, bo nie można tak nazwać np. rodowości ludów dzikich lub zostających w formach sztucznych np. Mongołów, Chińczyków, Japonów i t… p. Zwyczaje, obyczaje, wyobrażenia i czyny, w których nie ma nic ludzkiego, godnego człowieka nie stanowią rodowości znaczeniu prawdziwem tego wyrazu: to tylko będzie japońszczyzną, chińszczyzną; będzie to surowość natury nieokrzesana lub formy zabijające naturę ludzką w jej archanielskim polocie. Człowieczeństwo, ludzkość, przejawia się jedynie w narodzie który się jej organem staje. Dla tego to pojąć co jest ludzkie, godne natury naszej, pierwszem jest zagadnieniem budzącej się rodowości, co się przejawić powinno w naukach i sztukach, życiu i literaturze. Od chwili tego poczucia się w jestestwie swojem; zaczyna się rodowość w życiu: od chwili uznania, świadomości tego zwrotu rodowość w literaturze.ZWROT PIERWSZY LITERATURY POLSKIEJ.
Dzieje są organizmem jak sama natura a początek, byt czysto fizyologiczny każdego narodu, stanowi niejako spojne ogniwo natury i dziejów. Naród nie jest dziełem przypadku, ale wynikłością wyższej konieczności, która byt jego namaszcza i uświęca. – Duch narodu, wyraża się w jego języku, religii, ustanowieniach społecznych, podaniach, i t… p. Nie działa on w oderwaniu, ale wlany w ciała pojedynczych ludzi, wyrażających pewną dążność, jeden ton w pewnym ogólnym zwrocie, i w każdem szczegółowem położeniu życia… Dziś w duchu miłości chrześcijańskiej, zapatrujemy się na urzeczywistnienie celów ludzkości, i zamiarów opatrzności, jedynie przez człowieka; bo w nim tylko słowo i życie, uznanie i czyn ześrodkować się mogą. – Zamiarem rozwijania się ludzkości, jest nietylko szerzenie cywilizacyi, po coraz większych obszarach ziemi, podgarniając coraz więcej narodów pod sztandar Chrystusa; ale nadto, krzewienie jej i coraz bujniejszy wzrost we wszystkich bez wyjątku pokładach społeczeństwa; aby wszędzie człowiek poczuwał godność swoję pod chorągwią braterstwa i miłości bliźniego, panował nad sobą, działał zawsze w duchu i prawdzie i tym sposobem dopełnił przeznaczenia swego.
Myśli Autora o Historyi. – Album Warszawskie str. 182, 184. –