- W empik go
Historya włoscian i stosunków ich politycznych, społecznych i ekonomicznych, które istniały w Polsce od czasów najdawniejszych aż do drugiej połowy XIX wieku - ebook
Historya włoscian i stosunków ich politycznych, społecznych i ekonomicznych, które istniały w Polsce od czasów najdawniejszych aż do drugiej połowy XIX wieku - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 545 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
napisana przez
Wacława Aleksandra Maciejowskiego .
Rozprawa konkursowa od Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego uwieńczona nagrodą, którą z własnych funduszów August hr. Cieszkowski wyznaczył, a która to rozprawa pojawia się w druku jako drugi artykuł dopełnień do historyi prawodawstw słowiańskich.
Warszawa
Druk K. Kowalewskiego ulica Królewska N. 23.
1874.
Дозволено Цензурою Варшава 2 (14) Февраля 1874.DO CZYTELNIKA BIORĄCEGO DO RĄK ROZPRAWĘ KONKURSOWĄ.
Według zapowiedzi ogłoszonej w przedmowie do pierwszego artykułu Dopełnień, miał drugi artykuł tychże objąć rozbiór "Starodawnych prawa polskiego pomników od Aug. Zygm. Helcla wydanych", a totem pewniej, gdy w tomie II. rzeczonych pomników umieszczona księga prawa zwyczajowego polskiego przodować powinna była artykułowi historyą włościan i t.d… przedstawiającemu, gdyż się w niej na tę księgę nie raz powoływałem. Ponieważ atoli nie znalazł się fundusz na to wydawnictwo, należało porządek wydań zmienić i co w trzecim artykule stać miało wysunąwszy na przód pomieścić w drugim. Rozbiór więc Starodawnych prawa polskiego pomników odkładając do czasu aż się na ogłoszenie go drukiem znajdzie zasób potrzebny, podaję ci łaskawy czytelniku nagrodą uwieńczone dzieło, uprzedzając przy tem, że gdy się w niem rozpatrzysz, pomówię z tobą raz jeszcze o zrzódle, z którego właściwie wypłynęła ludu polskiego w hi – storyi włościan przedstawiona, a w historycznym szkicu miast mająca się dalej przedstawić dola i niedola.
To powiedziawszy nadmieniam, że pierwszą korrektę druku dzieła tego trzymał zacny Zygmunt Komarnicki, drugą ja, trzecią szanowny Józef Przyborowski. Za tę pismu wyświadczoną przysługe, składam obu tym mężom powinne dzięki.
Pisałem w Warszawie w miesiącu Lutym r. 1874 r.WSTĘP.
I. ZADANIE KONKURSOWE.
Towarzystwo przyjaciół nauk poznańskie ogłosiło w roku 1858 konkurs na historyą włościan i stosunków ekonomicznych w dawnej Polsce, żądając: ażeby dzieło takie, obejmując historyą stanu włościańskiego i wyłuszczając polityczne, społeczne i prawne onegoż stosunki, opowiedziało też dzieje gospodarstwa, szczególnie o ile stan i rozwój jego wpływał na położenie włościan. W programie ułożonym do napisania mającego iść pod konkurs dzieła, wskazano szczegółowo, co ma być w jednej i drugiej historyi przedewszystkiem uwzględnione. (1)
Ponieważ dzieło takie nie nadeszło, przeto przedłużając Towarzystwo konkurs raz drugi i trzeci (2) oświadczyło wresz- – (1) Roczniki Towarzystwa przyjaciół nauk poznańskiego, dotąd w pięciu tomach ogłoszone drukiem r. 1860 – 69. Patrz L 618 – 20.
(2) Patrz II. 786. III. 621 tegoż pisma.
cie, objawiając po raz czwarty życzenie swe, że do nagrody przyjmowane będą i monografie, wchodzące do historyi włościan i stosunków ekonomicznych. (1)
Postanowiwszy pokusić się o napisanie takiego dzieła, zastanowiłem się nad pochodem rolnictwa ze wschodu Europy na zachód i nad zawiązkiem towarzyskiej społeczności rolników, (którą nazwijmy gminą) a dostrzegając pierwsze zarody instytucyi tej nad Dunajem, dalej nad Łabą (Elbą) i t.d… śledziłem przejście jej ztąd do polistych krajów, położonych nad rzekami Wartą i Wisłą. Rozwój stosunków politycznych i ekonomicznych gminy tej, z takimże rozwojem innej gminy z nią sąsiadującej porównywając, i dostrzegając, że pierwsza opierała się na takich zasadach, jakie według skazówek dziejów u Słowian, a druga na takich jakie u Teutonów rozwinęły się następnie, wniosłem ztąd, że ludy słowiańskiemi z postępem czasu nazywane, twórcami były gminy pierwszego kształtu, a teutońskie założycielami gminy kształtu drugiego.
Charakterystyką gminy kształtu pierwszego jest wiejskość, na wspólnictwie oparta, dla tego też gminę tę nazwaliśmy i będziemy nazywać wiejską. Przedstawia się ona jako właścicielka roli w posiadanie wziętej, a członkowie jej jako spółwłaściciele tejże roli, podobni do dzisiejszych akcyonaryuszów w spółkę zebranych.
Charakterystyką gminy kształtu drugiego jest dworskość (feudalność). Ta posiadając rolę na własność, częściowo, ją w po- – (1) Patrz V. 364. tamże.
siadanie oddaje tym, których upoddaniwszy, lub z nimi umowę o posiadanie ziemi zawarłszy, zobowiązała ich do wywzajemnienia się jej za to opłatą, datkiem, robocizną i t.p. Z członków gminy takiej każdy żyje swym dworem, prawo solidarności nie wiąże ich wcale.
Gmin kształtu pierwszego ustrój przedstawia się głównie nad Dunajem i Łabą, a takiż ustrój drugiego kształtu w Skandynawii daje się spostrzegać w czasach najdawniejszych. Oba ustroje wzajemnie z sobą zetknięto spostrzegamy następnie w Germanii, i w krajach przed nią i po za nią leżących. Widzimy je nad Dnieprem, Wartą i Wisłą, zkąd posuwając się dalej na północ i wschód, upowszechniła się we wszystkich krajach piastowskiej, jagielońskiej i t.d. Polski. Powstały ztąd dwojakie: wiejskie i folwarczne gminy i ważyły się wzajemnie w składzie państwa, zkąd polityczne i ekonomiczne rozwijając się stosunki, tworzą epoki historyi ludności wiejskiej zewnętrznej i wewnętrznej. Zdaniem mojem jest ich pięć a nie cztery, jak program ogłosił.
II. EPOKI HISTORYI WŁOŚCIAN.
Pierwsza idzie od czasów najdawniejszych aż do uposażenia dobrami ziemskiemi duchowieństwa katolickiego. Wiedzę do wyrozumienia tej epoki potrzebną, czerpiąc głównie ze starożytnych greckich i rzymskich pisarzów, opowiadających o polistach (Polanach), Swewach i Germanach, objaśniamy przez to podania naszych kronikarzów, którzy mówiąc o podziale ról między członków gmin na powiślu zamieszkałych, szerokie koło wiedzy pierwotnej Polski roztaczają. Dzieje te należało w osobnem dziele wyłuszczyć, co się tez uczyniło. (1) Jest ono uzupełnieniem wszystkiego co się w pierwszej epoce historyi włościan i t.d… powiedziało i powinno było opowiedzieć czytelnikowi przed przystąpieniem do rozważenia tejże historyi.
"O epoce drugiej" czasy Piastów obejmującej czerpiemy wiedzę z dyplomatów zakładniczych, wydanych dla arcybiskupstw, biskupstw, opactw, klasztorów. Doszły nas one nie w - oryginałach lecz odpisach. Lubo się dorozumiewamy i słusznie, że są od przepisywaczów mocno pokaleczone (2), nie wąchamy się jednakże według nich stan rolniczej ludności polskiej za Piastów opowiedzieć, gdy dyplomata te podobnie stan ów przedstawiają, jaki panował odwiecznie w całej Europie, gdzie obok właścicieli Uprawiali rolę czynszownicy i poddani. Z tych ostatnich niektórzy zbliżywszy się za pośrednictwem duchowieństwa do drugich, stanowili osobny rodzaj ludzi od cudzej woli zależnych, a wielce się od poddanych, jacy byli u Teutonów a poniekąd i u Rzymian, różniących. Bo poddani rzymscy byli dziedzicami (heredes) ziemi na której sie- – (1) Patrz Dopełnienia historyi prawodawstw słowiańskich drukiem przezemnie ogłoszone. Artykuł pierwszy. Warszawa 1872.
(2) Czytaj co o wiarogodności odpisów ich powiedział Lelewel w Pols. śr. wieków (wydania z r. 1859) III str. 118 – 120 w przyp., a co Helcel w Bibl. Ossolińsk. VI. 332 – 80.
dzieli, ale do niej przykuci wiecznie (glebae adscripti), i nie było wolno panu sprzedać ich inaczej jak z rolą. Z polskich poddanych jedynie jeńcy wojenni tegoż samego losu doznawali; ci zaś którzy swobodnymi porodzili się ludźmi, siedząc na roli za kontraktem, mogli po skończeniu go udać się gdzie chcieli. Z nich znowu ci, którzy na niemieckiem prawie siedzieli, zbliżywszy się przez wojskową służbę do rycerstwa, równowagę między nią a ludem polskim utrzymywali przez czas nie mały.
"Epoka trzecia" rozwija dalej co poprzednia już rozpoczęła. Oznaczyła gna granicę, którą ustawa między szlachtą a ludem położyła. Epoka ta przypada na czasy panowania Kazimirza Wielkiego, Władysława Jagiełły i jego synów. Posiada ona najważniejsze zrzódła, dla poznania wszelkich stosunków rolniczej ludności. Zrzódła te, niegdyś mało komu dostępne, stoją dziś otworem dla każdego co je zgłębiać zechce. Wyczerpywać też rozpoczęto już jedne (1), a do wyczerpywania drugich (2) przystąpiono właśnie. Rzeczone zrzódła upewniły mnie w mniemaniu dawno, bo już w pierwszem wydaniu historyi prawodawstw powziętem, że wyobrażenie – (1) "Liber beneficiorum" Długosza, z czytania którego zdałem sprawę w Bibl. Warszaw, r. 1834. III. 106 – 28.
(2) Starodawna prawa polskiego pomniki pracz Ant. Zygmunta Helcla w dwóch tomach w r. 1850 – 70 drukiem ogłuszone. Najważniejszem dla nas zrzódłem w dziele tem są urywki z ksiąg sądowych, które liczbami są oznaczone: gdzie do Nr. (numeru) nie dodano liczby rzymskiej wskazującej na tom, raczy się czytelnik domyśleć] że urywek został z drugiego tomu wyjęty.
o szlachectwie polegając naprzód na zasługach dla kraju podjętych a ztąd na pozyskanej w obywatelstwie wziętości, następnie zaś na własności i posiadłości ziemi opierające się, musiało ustąpić wyobrażeniom z Niemiec powziętym, na urodzeniu rzeczone szlachectwo uzasadniającym. Ta nowość jak zwichnęła stosunki włościańskiego stanu polityczne, społeczne i prawne, tak też stan i rozwój gospodarstwa wiejskiego w stronę gmin folwarcznych zacząwszy kierować, przygotowywała upoddanienie kmieci, na co w "epoce czwartej"sejm bydgoski (r. 1520) rzecz nakierował, przez narzucenie tymże kmieciom przymusowych dni roboczych. Przeciwko takiemu bezprawiu, równie zasadom towarzyskiej społeczności jak i polityce kraju szkodliwemu, powstając pisarze nasi, świeccy i duchowni, którzy w drugiej połowie XVI wieku żyli, i tak poddaństwo jak i robociznę narzuconą uchylić radząc, przekonali wreszcie sejm, że się do zdania królów za włościańskim stanem zawsze obstających nachyliwszy, zapragnął szczerze wyrwać go z niedoli.
Warto zapoznać się z tymi pisarzami i ocenić ich zdania, warto poznać prawo sejmowe w r. 1776 uchwalone, a przez wysadzonego od sejmu na to byłego Wielkiego Kanclerza Andrzeja Zamojskiego zaprojektowane, i wywnioskować ztąd, co przez to prawo dobrego dla Polski powstać, rozkrzewić się, i błogo na całą ludność w państwach jej zamieszkałą wpłynąć mogło.
III. ROZSZERZENIE W JEDNEJ A ŚCIEŚNIENIE W DRUGIEJ CZĘŚCI ZADANIA KONKURSOWEGO.
Chcąc wszystkie te szczegóły jak należy zgłębić, potrzeba przekroczyć granicę przez program Towarzystwa dla konkursowej pracy zakreśloną.
Według uznania rozpisujących konkurs, winna być historya włościan do końca podziału Polski doprowadzona. Mojem zdaniem nie należy jej kończyć natem, bo wtedy byłoby dzieło tylko do połowy doprowadzone. Właśnie albowiem kiedy projekt Andrzeja Zamojskiego częścią zawiesił do czasu poddaństwo, częścią go usunął na zawsze (a co konstytucya na dniu 3 Maja r. 1791 zapadła, zamierzyła następnie na cały lud rozciągnąć); właśnie wtedy rządy ościennych państw, które się krajami Polski podzieliły, okazały się mniej względnemi dla ludu, albowiem żaden z nich nie zniósł poddaństwa; i owszem tych nawet włościan, którym swobodę przyznał Zamojski, przywiązał do roli. Rosya uczynić tego w ów czas nie mogła; wszelako skoro tylko zaniosło się na to, że ona obejmie rządy królewskie, pospieszyła, (r. 1814) z projektem oczynszowania ludu. Prusy i Austrya wstąpiły później w jej ślady. Mniemam przeto, że do wyżej określonych epok historyi włościan należy dodać epokę piątą, i rozpocząwszy ją z trzecim rozbiorem Polski, doprowadzić do roku 1861.
W roku tym Towarzystwo rolnicze w Królestwie Polskiem ukaz wielkiego monarchy (Cesarza Mikołaja) z r. 1846 oczynszować włościan w całym kraju nakazujący spełnić przedsiębiorąc, uradziło r. 1861 nie czynszować już ale uwłaszczyć włościan: przez co zrobiło krok do zobywatelszczenia ludu wiejskiego i zrównania go ze szlachtą. Gdy uchwała ta, dla zaszłych w kraju rozruchów, nie przyszła do skutku, wykonał ją sam rząd po owym roku.
Tyle o rozszerzeniu zadania konkursowego, według mego na rzecz poglądu. O ścieśnieniu go, rozwiodę się szczegółowo, kończąc swą pracę. Tam, idąc za zdaniem rnęża, w historyi rolnictwa polskiego dziś najbieglejszego (Edmunda Stawiskiego), wykażę, w czem Towarzystwo ogłaszając zadanie, rzecz obmyśliło dobrze, a w czem minęło się z prawdą, żądając od stawającego do konkursu, ażeby wykonał, co na teraz jest jeszcze do wykonania nie możebnem.
IV. ZRZÓDŁA
Ponieważ historya włościan i stosunków ich jest jednym z tych szczegółów historyi prawodawstw słowiańskich, który na wielki ile było można rozmiar obrobić zamierzyłem, ażeby według środków na podoręczu będących uczynić zadosyć nie tylko Towarzystwu, które pojaw tej pracy wywołało, lecz i tym co miłując prawdę badali ją sami; a przytem zawezwali mnie, ażebym wejrzał w rzecz głębiej niż to w pierw – szem wydaniu historyi prawodawstw uczyniłem (1): przeto po raz trzeci (drugie wydanie tejże historyi biorę w rachubę pracy) natężając swe siły na obrobienie pożądanego przedmiotu, uważam przytem, że trudno postąpić dalej w tych badaniach, gdy nie dostaje więcej zrzódeł… opracowanych, podobnie jak to Antoni Zygmunt Helcel uczynił w znakomitem swem, wyżej przywiedzionem dziele, któreby mi pracę te ułatwiając, dopomogły na wyższą ją nastroić strunę. Co się więc na ten raz dało zrobić, zrobiłem. Przejrzałem raz jeszcze zrzódła kwestyę włościańską w historyi prawodawstw wydania drugiego wyłuszczającą, rozważyłem nowo pojawione dyplomataryusze tudzież dawnego prawa polskiego kodyfikacye według możności zgłębiłem. Wziąłem też na uwagę prace pisarzów znakomitych i pisarków. Zgoła zrobiłem co było w możności zrobić, ażeby wniknąć w rzecz jak można najgłębiej.
Przedstawię historyę włościan i stosunków ich na ten sam sposób, jakiego się trzymałem przy rozwoju prawodawstw słowiańskich, to jest, że samą historyę przejdę epokowo, a te szczegóły jej, które drobiazgowo przedstawić uznam za konieczną potrzebę, odeszlę do sześciu dodatków.
–- (1) Uwagę tę zrobił zacny Litwin, rodem z Tylży, Ksawery Oskar Brueggeney – Hasen Kamp… w rozprawie habilitacyjnej "De Rusticorum regni Poloniae XIV – XVI conditione" Regiomonti Prussorum 1858, w ćwiartce o stronnicach 38 wydanej. Porówn… str 6. – 7.Epoka I.
Od czasów najdawniejszych aż do uposażenia dobrami ziemskiemi duchowieństwa katolickiego.
1. Z NARODOWOŚCI LUDÓW NA ZIEMIACH SŁOWIAŃSKICH PRZED NASTANIEM POLSKI ZAMIESZKAŁYCH, NAJLEPIEJ SIĘ ODGADUJE RÓŻNICA WSI A FOLWARKU.
Dom i panujące w nim wyobrażenia o prawach rodziny, a po za domem zachowywane z sąsiadem stosunki, są najlepszą w dziejach wskazówką, tak umoralnienia jak i uobyczajenia ludu, który zawięzuje społeczność rodzinną, gminną, państwową. Łatwiej się i bezpieczniej związki takie robią w krajach, które w rolę pod orkę zdatną obfitują, niż w tych gdzie jej skąpo i gdzie ją dopiero przez osuszenie bagien lub trzebienie lasów zdobywać potrzeba. W pierwszym przypadku znajdujący się rolnik, mile widzi gdy przybysz w sąsiedztwie jego osiada, pewny będąc, że mu nie uszczupli posiadłości, gdyż jest roli dosyć do wzięcia, i tusząc sobie, że będzie miał od niego pomoc w czasie napadu nań wroga. Im więcej sąsiedztw ma zamieszkiwana od takiego gospodarza okolica, tem liczniejsza powstaje ztąd gmina; albowiem nie sami osiadają w niej rolnicy, lecz i oracze, czyli ludzie nie posiadający funduszu, na przybory do założenia sobie gospodarstwa potrzebnego, i dla tego służbą lub wyrobnictwem zarabiać sobie na życie zmuszeni. Za pośrednictwem okoliczności tych rośnie nadzieja lepszego na przyszłość powodzenia społeczeństwa, które się w gromadę zebrało: snadniej bowiem o radę gdy o nią wielu popytać można; snadniej o wyrok sądowy gdy się sprawa przed zgromadzenie wytoczy sąsiadów; snadniejsza ochrona od nieprzyjaciela, gdy wszyscy staną do walki jako jeden mąż, prowadzeni do boju przez tego, kogo sobie społeczność wybrała na wodza.
Wszystko dzieje się na opak w kraju, gdzie skąpo o rolę. Zamieszkujący go gospodarz niechętnie widzi w pobliżu siebie osiadającego przybysza, trwożny ażeby mu nie wydarł uprawionej przez siebie i granicą troskliwie opatrzonej roli. W miarę jak się ich więcej w około osiedla, zwiększa się jego bojaźń o utratę już nie tylko majątku ale i wolności. W celu ocalenia obu gospodarz taki zawiera sojusz z sąsiadami i chętnie się poddaje władzy tego, który się okaże najzdolniejszy do wypełnienia warunków, jakich społeczność od wybranych do kierowania jej sprawami wymaga.
Odległej starożytności, bo aż wojen Persów z Grekami za czasów Kserksesa prowadzonych, sięgający Peonowie słowiańscy (1), dwojako siedziby swe zakładali; stawiając je na sposób osad mających zabudowania skupione, lub chałup xαλύβη rozproszono stojących. Jedne i drugie wsiami słowiańska mowa nazywa (2), rozumiejąc pod tym wyrazem zbiór osad autonomicznych.
Inny był początek wsi teutońskich. Wyraz veihs (Anglosaxonowie wymawiali go "vie"), znaczy w języku Gotów osadę i pole (3). Lud roboczy do właściciela zapewne owej osady należący, schodząc się na to pole dla obrobienia go, stawiał sobie chaty. Jedno i drugie, czyli lud i jego budynki, tłumem (Dorp, Dorf) czyli zaściankową osadą dziś i niegdyś folwarkiem powszechnie zwaną, mianuje mowa niemiecka (4).
Nader więc wielka zachodziła różnica między wsią słowiańską a folwarkiem. Pierwsza składała się z chat, drugi mógł się składać z jednej nawet chaty, osadę tworzącej, a tłum okalający tę chatę swojemi znowu chatami przydatkiem był dla niej. Wsi tamtej osadnicy tworzyli towarzystwo ludzi wolnych, wsi tej mieszkańcy przeciwnie stanowili związek ludzi niewolnych i wolnych (czynszowników). Cokolwiek się w granicach wsi słowiańskiej znajdując było ściśle z zie- – (1) O Peonach napomyka Saafarzyk w Staroż. 382. (ztąd popraw. hist… prawodaw. V. § 128. w przyp). O nich już Herodot V. 13 – 16 wspomina i opisuje ich twierdze stawiane na wodach.
(2) W's' (wieś) w Miklos. Lexicon, z którym wyrazy w'sak, w'sako, w'sieko zostają w związku.
(3) Gothisches Glossar von Erast Schulze str. 423.
(4) Deutsehes WrÖterbuch von Jacob Grimm und Wilhelm Grimm p… w.
mią spojone, jak las, łąka, woda i t.p… wszystko to jej przynależytością (pertinentiae) będąc należało prawem własności do całej osady. Na odwrót też same przynależności folwarczne były własnością pana folwarku, a wolni osadnicy byli z jego łaski używalnikami owych, przynależytości, za co sio jemu wywdzięczali datkiem i robocizną.
Pierwsze ślady wsi słowiańskich wskazuje historya w strefie Europy południowej, a, folwarków teutońskich w strefie północnej. Obu osad rodzaje stały na ziemiach polskich od czasów niepamiętnych. Zamieszkiwała je własnością i posiadłością opatrzona ludność, Obraz jej po raz pierwszy przedstawiło prawo zwyczajowe, które A. Z. Helcel w drugim tomie Starodawnych prawa polsk… pomników umieścił, a ja rozważę go szczegółowo w osobnem… dziele.
2. POLITYCZNE STOSUNKI LUDÓW NA ZIEMIACH POLSKICH W ZAMIERZCHŁEJ STAROŻYTNOŚCI.
Pierwotna cywilizacya Europy dzisiejszej szła przed wiekami dwojakim prądem, południowym i północnym; tamtego przedstawicielami byli rolnicy, tego wojacy. Oba te prądy zetknęły się w środkowej Europie, porozumiały się z sobą i znosiły wzajemnie. Wynikiem tego pokumania się bywały związki, z których wynikały stosunki polityczne i ekonomiczne ówczesnych narodów, i tak się przez tysiące lat zakorzeniły w umyśle ich, że w niemałej części trwają nawet obecnie. (1) Z nich obchodzi mnie szczególnie związek zawarty w dawnej Germanii, a dzisiejszych Niemczech przez Słowiano-Swewów i Teutono-Germanów, który ponieważ wielce się przyczynił do utworzenia i ukonstytuowania pierwotnej Polski, i długo wpływał na jej późniejsze urządzenia polityczne i ekonomiczne, przeto zająłem się zbadaniem go z całą na jaką zdobyć się mogłem usilnością.
Początek i zasady szczegółu tego przedstawiłem w artykule pierwszym zmiankowanych wyżej Dopełnień. Ponieważ artykuł ten zostaje w ciągłym związku z pierwotną historyą włościan, co tamże wykazałem, przeto zanim dalej w jej opowiadaniu pójdę, streszczę rzeczony artykuł jak można najkrócej.
Po nad brzegami Borystenu (Dniepru) i rzekami wpadającemi do niego, mówi Herodot IV. 17. 18., leżały osady oraczy άρoτηρες i rolników γεωργοι . Rozróżnia historyk jednych od drugich (2), mówiąc że pierwsi "siewali zboże, nie dla zużycia go przez siebie, ale na sprzedaż". przez co wskazuje, że drudzy spożywali sami co z pola zebrali. Wniosek ztąd oczywisty, że ci rolnicy, którzy od nikogo nie zależeli siali zboże dla siebie, a oracze bynajmniej bo byli zależni, stanowiąc rodzaj – (1) Die Gehöferschaftan (Erbrgenossenschaften) im Regirungsbezik. Trier von G. Hanssen. Berlin 1863. Jest to odbitka odczytu, który miał autor w królewsko-pruskiej akademii, z roczników tejże akademii zrobiona. Niżej szczegółowo o treści jej będzie.
(1) Tłomacz Herodota polski (Antoni Bronikowski) jednych od drugich nic odróżnia.
tak dziś jeszcze nazywanych ratajów, czyli tych, którzy gospodarstwo zakładając, gdy nie posiadali sprzętu potrzebnego do uprawy roli, mieli takowy od rolników, za opłatą zbożem uiszczaną, udzielany. Nacisk wywierany na tych rolników niewolił ich do wychodźtwa. Naciskali ich naprzód Scytowie, co powodowało rolników rzeczonych; że z nad Dniepru uchodzili na zachód i nad Dunajem osiedli. Tu ich zaznała historya pod nazwą polistów czyli ludzi pracujących w polu. Ale i tu uciskał rolnika wojak, znany w dziejach pod nazwą Traka, który według Herodota (V. 6.), uważał próżnowanie za rzecz najpiękniejszą, a uprawianie ziemi poczytywał za najsromotniejsze z ludzkich zatrudnień.
Znosili ten ucisk jedni z polistów, drudzy uciekali w kraje Daków. Lecz gdy i od tych takiegoż doznali ucisku, więc i tych polistów część wielka podążyła ku zachodowi, trzymając się brzegów rzek Dunaju i Łaby. Pod własną ich a dawną polistów na Polan później przekształconą nazwą zaznała historya we Włoszech, Francyi i w Grermanii pierwotnej. Te przeto kraje nazwano z biegiem czasu Polską i Wielkopolską (1) a nazwano oczywiście od siedzib rzeczonych polistów.
–- (1) Du-Cange p… w. Campania. Ułamki kronik w Pierwotnych dziejach Polski i Litwy v Warszawie 1846 przezemnie wydanych. (Patrz na str. 31 – 2 w przypiskach 2 – 3 rzeczonego dzieła), a mianowicie Boguchwała, mówiąc o Polsce i Wielkopolsce w Mon. Bielowsk: II. 481. wyraża się: a camporum magnitu line Magnapo lenses (Meklenburczanie) nuncupantur.
Pomnąc na to że wyraz pole z żadnego się języka prócz słowiańskiego źródłosłowowo wyrozumieć nie da, nie będziemy się ani na chwilę wachać, ażeby uznać rzeczonych polistów za tych Polan, którzy zrzeszywszy się w pierwotnej Germanii z Teutonami, pod swojem rodowem mianem (Swewów) zasłynęli w dziejach Germanii pierwotnej. Toczone od nich boje z Rzymianami uwieczniły ich pamięć. O tych Swewach odemnie i od jednego z najuczeńszych Niemców od Jakóba Gryma (Grimm) niedawno zmarłego, stanowczo za Słowian uznanych, opowiedziałem w pierwszym artykule Dopełnień, a o spokrewnionych z nimi Szwabach w pierwszym się dodatku do tego dzieła w ustępie 10 rozwiodę. Rzecz szeroko wyłożywszy tamże, nie widzę potrzeby mówić tu dalej o nich. Napomknę tylko k' woli Polski o stosunku jaki z owego związku swewo-teutono-germańskiego wyniknąwszy, wpłynął na rozwój gminy słowiańskiej w politycznym, społecznym i ekonomicznym względzie.
Wyżej napomknąwszy, że się różniła wielce wieś od folwarku, należy w dalszym rozwoju różnicy obu osad rolniczych przypomnieć czytelnikowi, że pierwszą zamieszkiwali ludzie wolnego stanu równi sobie w obliczu prawa, a druga była siedliskiem niewolników i poddanych, czyli ludzi czyniących posługi w domu a robotujących na polu (1).
Z krajów w rolę skąpych, ze Skandynawii, przesiedleni do Germanii Normanami nazywani też Teutonowie, wielką.
–- (1) Patrz w dodatku I. artykuł "Chłop i poddany".
w stanowisku rolników zpowodowali zmianę. Prastary poemat skandynawski pod nazwą Eddy słynny głosi: że praca w roli jest rzeczą człowieka stanu średniego (Karl), który ją wykonywa przy pomocy parobka (Träl), i że oba nie dzierżą ziemi na własność, lecz dzierży ją rycerskiemu zawodowi oddający się mąż (Jarl), który zawojowaną wypuszcza pierwszym na czynsze. Nie podobna oznaczyć latami czasu, w którym się ten stosunek ludności rolniczej upowszechnił w Germanii. To atoli pewno, że już przed Tacytem, jak w pierwszym artykule Dopełnień opowiedziałem, były w niej monarchije i królów nieznające gminy. Pierwsze według skazówek jakie historya daje, miały ustrój skandynawski, drugie swewski. W obu był stan polityczny i ekonomiczny różny. Tam była szlachta, tu jej nie było; tam były folwarki, tu wsi; tam prócz osadników nikt nie pracował w roli, tu ziemię udzielaną sobie od gminy członkowie tejże gminy uprawiali.
3. STOSUNKI EKONOMICZNE WSKROŚ PRZENIKNĄĆ DAJĄ STAN ROLNIKÓW WOLNYCH I NIEWOLNYCH.
Juliusz Cezar, który bojując ze Swewami, dał ich pierwszy poznać światu, opowiada: że ich kraj ze stu powiatów złożony zamieszkiwali ludzie wolni i niewolili. Pierwsi byli to obywatele (ingenui), których jedna część wojowała za granicą, druga zaś bawiąc w domu i zajmując się uprawą roli szła w roku następnym na wojnę, a wojacy roku zeszłego pilnowali roli, uprawiając ją sami przy pomocy niewolników (servi). Rolnikami w całem znaczeniu byli obywatele gminy a… niewolnicy – parobkowali.
Swewska rzesza przeto, mówi ciągnąc dalej swą opowieść Cezar, wojaczką naprzemian i rolnictwem się trudniła. Opowiada też że starszyzna gminna dzieliła corocznie role między swych gromadników, i że to było we zwyczaju wszystkich zgoła Germanów; a ja dodaję, na zasadzie tego co mówią greccy i rzymscy pisarze, że toż samo wcześniej było u Gretów, Daków, Dalmatów i t.d. Strabo zeznaje, że Dalmatowie wyjałowiwszy wziętą pod orkę rolę, biorą inną w posiadanie i z nią postąpiwszy sobie podobnie, porzucają następnie.
Jak długo trwał ten zwyczaj nie wiadomo: wiadomo zaś że ci Normanowie, którzy gallo – frańskie w północnej Francyi i Belgii założyli państwo, targnęli się pierwsi na ten zwyczaj skutecznie, bo zgodnie z życzeniem miejscowej ludności. Albowiem nadszedł już czas, w którym rolnictwo nowego obrotu zapotrzebowało, w którym rola dotąd posiadana tylko, musiała przejść na własność, ażeby wieczysty jej posiadacz, nawożąc ją wydobywał z niej plon od dotychczasowego większy. Co więc od wieków istniało w Skandynawii toż samo zaczęło odtąd istnieć w Grermanii za sprawą Franków. Ci też, przy końcu czwartego lub na początku piątego po Chrystusie wieku, przez ustawę salicką (lex salica) wyrzekli: że majątek ziemski wolno jego posiedaczowi jako swą ojcowiznę (alodis) przekazać swym spadkobiercom, ale tyl – ko płci męzkiej, żeńska albowiem dziedziczyć ziemi nie ma wcale.
Zetknięte przez Franków staro-swewskie stosunki ekonomiczne ze skandynawskiemi wciąż się krzyżowały wzajemnie. Potomkowie staro – dawnych Swewów pozostali długo przy spólności ról, lasów i t.d… i dotąd istnieją nad Renem spółki rolnicze, w kraju dawnych Trewirów, z rolnictwa słynnych (1). Szczegółowo powiemy w następnej epoce o tych spadkach, które z przekąsem nazywane od uczonych Niemców "polsko – republikańskiem gospodarowaniem", są dla nich jak sama ta republika niezrozumiale (2). Miejscowa ludność lubi je i zmuszona do tego przez rząd pruski, który ma ich w swem władztwie, niechętnie rozstaju się z nićmi (3).
Rzućmy raz jeszcze okiem na stosunek wzajemny normandzkiej czyli teutońskiej i swewskiej ekonomiki.
Norman będąc w Germanii przybyszem, musiał się zrazu stosować do panującego w niej zwyczaju. Brał swój udział od gminy, której został członkiem; ale niezwyczajny pracować w roli puszczał ją na czynsz osadnikowi (colonus). Kiedy w wielkich i coraz większych napływając massach poczuł się na siłach, zaczął sobie poczynać po skandynawsku. Stawając na czele ochotników do boju i zaboru skorych, zdobywał – (1) Wołu mieli za godło, i wyobrażenie jego kładli na monetach. Patrz Lelewela Etudes numismatiques str. 165, 360.
(2) Patrz dzieło p… n. "Verfassung der Republik Polens von Hüppe". Berlin.
(3) Wyżej powołany Hanssen mówi o tem na str. 83 swój rozprawy.
i zdobyte dzielił między swój lud (fylk dziś volk) (1), jak niósł skandynawski obyczaj.
Tym sposobem spółki owe ustały wszędzie, gdziekolwiek się normandzkie ustalało władztwo. Resztki ich pozostałe nad Renem znoszą, dziś Prusacy.
Zanim przejdziem do Polski, ażeby opowiedzieć jak się tamże wsi i folwarki kształtować zaczęły, powiem co sami Niemcy o początku swego rolnictwa zeznali.
Słowianie mówią, ich pisarze, (2) pierwsi zaprowadzili w Germanii rolnictwo i skrzętnie pracując około niego, wpłynęli przez to na zetkniętych z sobą Teutonów, że i oni z postępem czasu brać się zaczęli na piękne do uprawy ziemi. Oddziałało to błogo na cywilizacyą ludu wyłącznie się dotąd wojaczką zajmującego, i podobnie się co wyżej wspomnieni Trakowie na rolnictwo zapatrującego.
–- (1) Die nordish-germanischen Völker von P. A. Mundi. Eine Uebersetzung von G. V. Claussen der beiden ersten Abschnitte. Lübeck. 1853. Patrz str. 140 – 62.
(2) Vorlesung des Professores Sprengel im sechsten Höfto ersten Bandes der Deutschen Alterthümer herausgegeben von Friedr. Kruse. Halle 1826 – Slaven uad Tentschthum von Victor Jacobi. Hannover. 1856. str. 14 – 5.
POLSKA I PIERWOTNEJ LUDNOŚCI JEJ STOSUNKI POLITYCZNE I EKONOMICZNE.
Swewia na wschód i północ aż do zrzódeł i ujścia – Wisły do morza sięgając, obejmowała nietylko poliste lecz i górzyste (mówi Tacyt) ziemi przestrzenie. Z nich, że się tak wyrażę, najpolistsze zajmowali lechiccy Polanie. To też kraj ich najwięcej zasługiwał na imię Polski. Słusznie przeto imieniem tem nazywano ojczyznę naszą od czasów najdawniejszych, które to czasy latami w swych Rocznikach i kronikach oznaczyłem. Nie tylko słowiańska lecz i obca niemiecka i łacińska mowa, głosiła to miano (1). Było ono ludowem, a Lechii, przez czas krótki dawana jej, nazwa pozostała książkową.
Zamieszkiwał Polskę lud złożony z kmieci i chłopów. Od szóstego po Chr. wieku, począwszy, przybywający do niej Lechy dali z postępem czasu początek szlachcie. Powstała więc ona po za granicami Polski, ale powstała z żywiołu słowiańskiego. Dużo się o niej tudzież o kmieciach i chłopach zetkniętych ze szlachtą narozprawiawszy w dziełach poprzednio przez nas wydanych, i mając jeszcze mówić nie mało o nich, uprzedzam, czytelnika, że owo zespolenie nie nastą- – (1) Pulinaland w Pierwotn… dziejach Polski i Litwy str. 32. Campania… wyraża się pod r. 12 "kronikarz Gervasius w Leibnica Scriptores rerum Brunsvicensium".
piło mocą podboju, lecz wzajemnego się porozumienia. Z postępem czasu, a osobliwie odkąd się w Polsce zaczęli rozsiadać niemieccy osadnicy, wynikła potrzeba określić prawami rozwinięty stosunek, który nastąpił między szlachtą a kmieć mi i chłopami, tudzież nowo u nas pojawionemi Sołtysami. Stosunek ten w każdej się epoce, na jakie dzieło nasze podzieliliśmy, uwydatni ile to być może dokładnie. Ztąd okaże się sama przez się różnica, która zachodzi między wsią a folwarkiem, według przepisów polskiego i upowszechnionego u nas magdeburskiem zwykle nazywanego prawa (1).
Kwoli stosunków ekonomicznych, które według mego zdania, za pośrednictwem rzeczonych Lechów nowo wprowadzone zostały do Polski, muszę nadmienić to jeszcze, że z naczelnych kronikarzy naszych, jakiemi są Gallus, Mateusz wespół z Wincentym i Boguchwała, trzeci mówi o tem, co miało być przed przybyciem do nas owych Lechów, a pierwszy opowiada co zaszło po ich przybyciu. Według Boguchwały gmina rozdawała rolę między wsi mieszkańców, uwzględniając i przybysza jeżeli się okazał tego być godnym. Na tej zasadzie miał być uposażony udziałem roli Krakus, na tej zgoła wszyscy Lechici, z których ci co się według wyrażenia biblii szaroszpatackiej i kroniki Boguchwałowej wzbogacili i oszlachcili (discreciores et locupleciores mówi – (1) Patrz w dodatku pierwszym artykuły i artykuliki pod liczbami 1 – 4 "Chłop i poddany. Wieśnianin i mieszczanin Kmieciem. Szlachcic". Dzieło Franciszka Czernego, rzeczona kronika) wybieram byli do rządzenia krajem i sprawowania sądów, bez żadnego ze strony rządzonych i sądzonych wynagrodzenia. Czy udziały swe brali kmiecie i Lechici w posiadanie jak niegdyś bywało za i przed Karpatami według świadectwa Cezara, Strabona i Tacyta, nie mówi, o tem kronikarz tenże (Boguchwała); ale mówi pierwszy, (Gallus), napomykając, że u Lechity – Popiela, panującego w Gnieźnie był oraczem (arator) Piast a ten był stanu chłopskiego. Daje on znać przez to, że ten co uznawał nad sobą władzę pana uważał się za jego poddanego, (rusticus ducis), albowiem pracując na niego, przynosił mu dań, potem swego czoła wydobytą z ziemi. Za pojawieniem się więc u Polan Lachów nastały folwarki, zwane też dworskiemi gospodarstwami, i odtąd obok gospodarstw wiejskich, powszechnie nazywanych wsiami, istniały one i aż po dziś, czyli do czasu uwłaszczenia włościan istnieją, w tej niemal postaci, jaką miały pierwotnie. Dziś obok dwora czyli pańskiego pomieszkania, żyją w osobno na to wystawionych budynkach parobcy. Inni, za wiedzą właściciela roli, stawiają sobie chaty, i albo robotują dla dworu, albo opłacają się mu za pobyt w jego dobrach pieniędzmi lub zbożem. Są to czynszownicy zwani za czasów Galia mieszkańcami (1), różni od gospodarzów, którzy osady swe dostali w udziale (per sortes) od gminy. Ci, w całem wyrazu tego znaczeniu, właścicielami – (1) Gallus III. rozdz. 24: nazywa ich "habitatores', co według Djukanża, p… w. habitatores hereditarii, oznacza czynszowników.
swych majątków będąc, posiadali i posiadają je dziedzicznie.
Stało się to wówczas, gdy gmina uznała potrzebę podzielić się orną rolą, a ugory i wszelkie przynależytości posiadać wspólnie.
Dziedzicznie też posiadali i posiadają czynszową rolę mieszkańcy ról folwarcznych, ale ich dziedziczność na umówionym opierała się i opiera prawie (1). Że dań płacili właścicielom roli, to bynajmniej nie uwłaczało ich prawom obywatelstwa, (wszak Ziemowit, syn Piasta, będącego rolnikiem u Popiela, posiadł najwyższa, u Polan władzę); ale uwłaczało gdy się praw swych pozbywali sami, obdłużając się i tak swobodny swój stan na szwank wystawiając. Toż samo się stało z postępem czasu z czynszownikami, którzy od dworu brali zapomogi.
Różne przeszli koleje czynszownicy, upadali aż upadli gdy nie było komu bronić ich od ucisku, który z różnych powstawał przyczyn; a sami, stojąc na nizkim stopniu oświaty, bronić się nie umieli. Toż samo nastąpiło z rolnikami we wszystkich krajach Europy zachodniej. Tam nawet dziedziców – chłopów, czyli tych co własność zupełną posiadali, spotkał los tenże, skoro najwyższa władza krajowa opiekować się niemi zaprzestała. Jak się to i przez co stało, opowie dzieło nasze szczegółowo.
–- (1) Gallus mówi tamże, "per sortes hereditarias ruricolis et habitatoribus dispertita (tertia)".