- W empik go
Historya wymowy w Polsce. Tom 1 - ebook
Historya wymowy w Polsce. Tom 1 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 708 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
napisał
Karol Mecherzyński.
Tom I.
W Krakowie.
1856.
SPIS RZECZY
w Tomie pierwszym zawartych.
str.
PRZEDMOWA.
WSTĘP.
O wymowie w ogólności… 1
Historya wymowy. Przedmiot jej, cel i warunki… 7
Źródła do dziejów wymowy w Polsce… 8
Podział historyczny… 11
OKRES PIERWSZY. WIEKI PIASTÓW.
Rozdział 1.
Od czasów najdawniejszych aż do zaprowadzenia religii chrześciańskiej w Polsce.
I. Dzieje początkowe narodu Polskiego… 23
II. Charakter narodu. Uprawa społeczna. Język…. 28
III. Wymowa za pierwszych Piastów. 29
IV. Mowy w kronikarzach dawnych zawarte… 33
Rozdział II.
Od zaprowadzenia wiary chrześciańskiej w Polsce, aż do zejścia ostatniego Piasta.
I. Stan narodu społeczny i polityczny… 37
II. Oświata naukowa. Język… 39
III. Wymowa (pogląd ogólny)… 43
1) Historya wymowy politycznej… 44
Stanisław z Szczepanowa. Zbigniew. Skarbimierz. Stefan Jaxyc. Getko. Zdzisław. Pełka (Fulko). Marek z Brzeźnicy… 61
2) Historya wymowy religijnej… 66
Stanisław z Szczepanowa. Iwo (Odrowąż). Jaczko. Henryk Morawianin. Bernard. Wit (Dominikan). Mar – str.
cin Polak. Stanisław z Krakowa. Gosław z Wrocławia. Piotr Powała. Teodor Polak. Peregryn (Dominikan). Mikołaj (Mag.). Wincenty (Mag.). Jan z Krakowa… 82
3) Historya wymowy sądowej… 87
4) Wymowa przygodna… 99
5) Szkoła wymowy, retoryka… 106
OKRES DRUGI. CZASY JAGIELLOŃSKIE.
Od wygaśnienia domu Piastów aż do Zygmunta I.
I. Stan narodu społeczny i polityczny… 112
II. Oświata naukowa. Język… 114
III. Wymowa (pogląd ogólny)… 119
Rozdział I.
Historya wymowy politycznej… 122
Jaśko z Tęczyna. Zbigniew Oleśnicki. Jan z Tarnowa. Jan z Oleśnicy. Jan z Tęczyna. Mikołaj Sepieński. Jan Amor Tarnowski. Andrzej Tęczyński. Spytek z Mielsztyna. Jan z Rytwian. Wincenty Kot z Dębna. Marcin z Szadka. Sędziwój Czechel. Grzegorz z Sanoka. Jan Długosz. Jan Ostroróg. Wojciech Tabor. Andrzej Fredro. Andrzej Laskary z Gosławic. Mateusz z Krakowa. Mikołaj Lasocki. Zbigniew Oleśnicki (młodszy. Jan z Lgoty (Elgot). Stanisław z Sobnowa. Dersław z Borzyskowa. Mikołaj z Kozłowa. Stanisław z Skarbimierza. Jan z Oświęcimia… 135
Rozdział II.
Historya wymowy sądowej… 169
Rozdział III. Historya wymowy religijnej… 174
Jan z Brzegu. Mikołaj z Brześcia. Stanisław Stoykon. Mikołaj Wężyk. Stefan (bisk.). Jan z Opatowie. Jan z Kęt. Stanisław z Poznania. Mikołaj str.
Wyganda syn. Mateusz z Krakowa. Jan Ysneri. Jakób z Kurdwanowa. Maciej z Sanspowa. Mikołaj z Błonia. Stanisław z Skarbimierza. Jan z Lgoty. Paweł z Zatora. Mikołaj z Kozłowa, Grzegorz z Sanoka, Mikołaj (Miechowita). Paweł z Krakowa. Szymon z Lipnicy. Benedykt Hesse. Maciej Flori. Rafał ze Skawiny. Stanisław z Kazimierza. Maciej syn Błażeja. Zbigniew Oleśnicki (młodszy). Wojciech z Szczeczna. Stanisław Kokoszka. Władysław z Gielniowa, Jan z Dobczyc. Wincenty (Magister). Bernard z Nissy. Jakób z Górki. Jan Dąbrówka. Jan Jakób z Trzebnicy… 182
Rozdział IV. Wymowa przygodna, Obrzędowa, naukowa, akademicka… 201
Rozdział V. Szkoła wymowy, retoryka… 207
OKRES TRZECI. WIEK ZYGMUNTOWSKI.
Od początku XVI. aż do środka XVII. wieku.
I. Stan narodu społeczny i polityczny… 210
II. Oświata naukowa. Język… 216
III. Wymowa (pogląd ogólny)… 228
1) polityczna… 234
2) sądowa… 261
3) religijna… 270
4) przygodna… 284
Rozdział I.
Historya wymowy politycznej… 295
Jan Magnus Tarnowski. Piotr Kmita, Andrzej Tęczyński. Krzysztof Szydłowiecki. Andrzej Grabia z Górki. Jan Tarło. Wawrzyniec Spytek Jordan. Walenty Dembiński. Marcin i Piotr Zborowscy. Mikołaj Taszycki, str.
Jan Lubrański. Piotr Tomicki. Jan Chojeński. Stanisław Ostroróg. Erazm Ciołek. Jan z Oświęcimia (Sacranus). Jan Łaski. Andrzej Krzycki. Mikołaj Firlej. Łukasz Górka. Piotr Boratyński. Stanisław Lupa Podlodowski. Stanisław Tarło. Samuel Maciejowski. Jan Przerębski. Walenty Herburt. Andrzej Noskowski. Andrzej Zebrzydowski. Filip Padniewski. Jan Ocieski. Stanisław Orzechowski. Andrzej Frycz Modrzewski. Stanisław Hozyusz. Marcin Kromer. Łukasz Górnicki. Jan Herburt. Stanisław Warszewicki. Jan Sierakowski. Stanisław Sędziwój z Czarnkowa. Piotr Kostka. Rafał Leszczyński. Mikołaj Bończa Siennicki. Jan Lubodziejski. Piotr Myszkowski. Franciszek Krasiński. Jan Zborowski. Stanisław Zawadzki (Pikus). Jakób Ponętowski. Jakób Niemojewski. Jan Niemojewski. Wojciech Baranowski. Mikołaj Dobrocieski. Piotr Tylicki. Mikołaj Wolski. Wawrzyniec Goślicki. Krzysztof Warszewicki. Jan Dymitr Solikowski. Lew Sapieha. Jan Zamojski. Stanisław Karnkowski. Marcin Białobrzeski. Józef Wereszczyński. Zbigniew Ossoliński. Hieronim Rozrażewski. Jan Ostroróg. Szczęsny Kryski. Paweł Działyński. Joachim Ocieski. Wawrzyniec Gembicki. Eustachy Wołowicz. Krzysztof Wesołowski. Matusz Pełka. Mikołaj Oleśnicki. Rafał Leszczyński. Szczesny Herburt. Maciej Pstrokoński. Stanisław Łubieński. Mikołaj Spytek Ligęza. Jan Fox. Krzysztof Zbaraski. Stanisław Miński. Jędrzej Lipski. Krzysztof Radziwiłł. Jakób Skórkowski, Stanisław Krzysztanowicz. Stanisław str.
Mądrowicz. Dobiesław Ciekliński. Szymon Rudnicki. Melchior Michałowski. Hieronim Ręczajski. Marcin Żegocki. Stanisław Stadnicki. Mikołaj Żółkiewski. Mowcy humorystyczni: Jan Woroniecki, Myszkowski, Jan Ostroróg, Marek i Sebastyan Sobiescy, Paweł Piaskowski… 359
Rozdział II.
Historya wymowy sądowej… 588
Łukasz Grórnicki. Stanisław Sędziwój Czarnkowski. Odachowski. Stanisław Orzechowski. Andrzej Rzeczycki. Jan Zamojski. Marcin Zborowski. Jakób Niemojewski. Jan Zborowski. Stanisław Krzysztanowicz. Adam Sędziwój z Czarnkowa. Gnatowski. Kręciewski. Przylepski. Brzeziński. Suchoradzki. Lisowski. Zydowski. Niszczycki… 638PRZEDMOWA.
Rzecz historyczna o wymowie w Polsce, w niniejszem dziele zawarta, ma na celu uzupełnienie dziejów piśmiennictwa szczegółowym poglądem na tę ważną, najżywotniejsza i najpiękniej rozwiniętą część literatury naszej, która stanowi prawdziwą jej chlubę i bogactwo, a która nie miała dotąd swego dziejopisa. Ktokolwiek świadomy rzeczy krajowych badał z uwagą charakter i obyczaje narodu, żywot jego społeczny i polityczny, zasady i formy rządu, przyzna bez wątpienia, że wymowa była najpierwszą jego potrzeba, działaczem niezbędnym wszystkich spraw i poruszeń, najrzetelniejszym wyrazem umysłowości, a ztąd jedyną i najwłaściwszą literaturą. W czynnem życiu Polacy kierowali się zawzdy samą ideą praktyczną: ztąd wszystka ich wiedza umiejętna, wszystek kunszt i poezya, zawarły się dramatycznie w samych czynach i dziejach – ztąd wymowa, przywiązana do spraw życia społecznego, przebiegła z niemi całą przestrzeń dziejową, i nader świetny spełniła zawód. Historya jej opowiedzieć powinna, jakie w kolei wieków działały nań wewnętrzne i zewnętrzne wpływy, i w jaki sposób, warunkom tym podległa, stawała się wzajem potęgą wpływającą na sprawy i losy narodu.
Do należytego skreślenia takiej historyi pożądane są wielorakie źródła i zasoby, z których nie wszystkie stoją dziś dla piszącego otworem. Akta czyli zapisy koronne, relacye poselstw zagranicznych, dyaryusze sejmowe, dzieje synodów i spraw kościoła, po większej części ukryte dotąd w rękopismach i rozrzucone po świecie, nie dla każdego mogą być przystępnemi. Co z dochowanych podań i zabytków przeszłości dało się w tym przedmiocie zebrać, złożyłem w jeden ogół dziejowy i podaję tu w zarysie. Obszerniejsze rozwinięcie wykończenie rzeczy zostawiam piórom późniejszym.
Nie chcąc nad zamiar powiększać zakresów tego dzieła, wyłączyłem z niego szczegółową bibliografią – znajomsze z inąd i dostępniejsze życiorysy, których bez uchybienia całości niepodobna było pominąć, starałem się ile możności skrócić, zachowując z nich te tylko wiadomości, które z głównym celem i osnową rzeczy w koniecznym stały związku. Z uwagi na całość dziejowego obrazu, zamieściłem w nim pospołu mowców polskich i łacińskich, nie kładąc między nimi żadnego stanowczego przedziału, jak go nie było w rzeczywistości. Język bowiem łaciński, od przyjęcia religii chrześciańskiej według obrządku rzymskiego, wprowadzony u nas w użycie, z mową ojczystą wiekami szedł w zapasy i podzielał jej panowanie. Nawet od czasów Zygmunta Augusta, kiedy język krajowy odzyskał swe przyrodzone prawa i domierzył pory swej dojrzałości, łacina nie zabyła całkiem dawnych przywilejów, i nałogowym zwyczajem utrzymywała się w radzie publicznej, zebraniach duchownych, sądach, a poniekąd i w kościele Mowcy wszakże łacińscy i spólnego z nimi zawodu pisarze, jakkolwiek obcym wyrażający się językiem, miewali za przedmiot wyłącznie sprawy krajowe – z ich dzieł rzymską powleczonych szatą przegląda wszędy myśl swojska, narodowa. Kto więc z ogółu krajowego piśmiennictwa wyłącza bez różnicy dzieła w łacińskiej układane mowie, ten z jego wnątrza wydziera część ważną i żywotną, nie dozwalając dopatrzeć w nim tej całości, która polega na związku wzajemnym wszystkich prac umysłowych.
Co do układu dzieła, jakkolwiek dla czytelników dogodniejszym zdawał się porządek przedmiotowy, t… j… wyłuszczenie z osobna dziejów wymowy politycznej, z osobna sądowej i religijnej; nie przyswoiłem jednakże tej metody, dla uniknienia niezbędnego przy każdym dziale powtarzania się, gdy wszystkie rodzaje wymowy dziejowo jednym podlegały wpływom, a ztąd jednę ogólną mają historyą.
Zbyteczną byłoby rzeczą usprawiedliwiać wybór stawionych tu na głównym widoku mowców – w którym jeśli uderzy kogo pewna nierówność, niechaj zważy, że nie wzory wymowy, ale historyą jej przedstawiam, gdzie każdy okres dziejowy, mając właściwą charakterystykę, wymaga w mowcach odpowiednich sobie wyobrazicieli – ztąd obok Orzechowskich, Górnickich, Skargów, Birkowskich, występują w dalszym rzędzie Sobiescy, Ossolińscy, Bieliccy, Mijakowscy.
Nie z chęcią przerywam Tom pierwszy w samym ciągu epoki Zygmuntowskiej. Sprawiła to znaczna obszerność rzeczy, gdy sama kaznodziejska wymowa wieku XVI, najpiękniejsza i najbujniej rozwinięta gałąź piśmiennictwa, z resztą dziejów wymowy do tegoż samego okresu należących, cały Tom następny wypełni. Żałuję równie, że ze względu na zamierzone pismu temu granice, w użyciu przykładów i wyjątków z dzieł mowczych wypadło być nieco oszczędniejszym: nigdy bowiem większa, jak obecnie, nie objawiała się potrzeba zwracania czytelników do wzorów piśmiennictwa dawnego wieku, i zasilania ich tym zdrowym, ożywczym, równie zbawiennym dla języka jak podnoszącym ducha pokarmem – ku czemu książka niniejsza niechaj służy przynajmniej za wskazówkę i zalecenie.WSTĘP. O WYMOWIE W OGÓLNOŚCI.
Mowa jestli dziełem rozumu, czy darem bezpośrednim nieba? problematycznem było to pytanie u dawnych. Skład jej zadziwiający i cudowne prawie własności wskazują wzór czerpany za granicami ludzkiego pomysłu – i w Piśmie ś… mówi Bóg do Mojżesza: " Któż uczynił usta człowiecze? izaliż nie ja je udziałałem?" Ten wyraz malujący wewnętrzny stan istoty naszej, żywotna postać myśli, jest narzędziem najsposobniejszem do objawiania naszych pojęć, uczuć, potrzeb, dążności, najwyższych potęg rozumowych, najskrytszych działań i poruszeń ducha. Ważność prawd wlewających się w odpowiednie słowa, wyobraźnia, moc uczucia, namiętność, od których mowa bierze swoję silę i barwę, podnoszą ją do znaczenia sztuki, i czynią uczestniczką wszelakich tajemnic i przywilejów geniuszu. W ten sposób, jako organ duchowy, staje się środkiem przeważnego wpływania na umysły – sztuką przekonywania, zniewalania, wzruszania, którą nazywamy wymową. Ze wszystkich sztuk wymowa najwięcej wyszczególnia się tym charakterem społecznym, który ją wiąże z warunkami koniecznych potrzeb ludzkości, a wszystko misterstwo osadza w plastyce rzeczywistego życia. Jak dramat na scenie, tak odpowiednia mu wymowa w stanie społecznym przedstawia żywą i pełną poruszenia akcya, nie już w uroczu poezyi i złudzenia, ale w prawdzie i rzeczywistości.
Przekonywać i zniewalać słuchacza, rzeczą jest i zadaniem wymowy. Mając na celu przekonanie, uzbraja się mowca w rozumowania i dowody zdolne okazać prawdę: usiłując pociągnąć wolą, używa środków otwierających wstęp do duszy słuchacza, działających razem zmysłowo i umysłowo, ponętnych dla serca, wyobraźni i ucha. Natchnienie czerpie w gorejącem uczuciu prawdy – urok zwycięzki w sile i piękności mowy ludzkiej.
Wymowa – słowo wojujące, zwycięzki oręż prawdy, sztuka tajemnicza władania umysłami, natchnicielka przekonania i woli, królowa serc i namiętności – w życiu społecznem jest działaczem przeważnego wpływu, potęgą moralną, kierującą dowolnie władzami ludzkiego ducha, i panującą nad człowiekiem mocą uczucia i przeświadczenia. "Ten język mądrze-mowny (mówi Orzechowski) ludzie w jednę społeczność zgromadził, rzeczypospolite postawił, prawa ludziom nadał, miasta zbudował, wszystkich cnót ludzi nauczył, drogę im ku dzielności ukazał. Ten język niecnotę w ludziach gasi, cnotę mnoży, złe ludzie tępi, dobre wielbi, przyszłe rzeczy przepowiada, szkodliwe rzeczy odwraca, pokój między ludźmi jedna."
* * *
W najobszerniejszem wzięta znaczeniu, wymowa przybierać może kształt wieloraki. Moie się mieścić w poezyi równie jak w prozie, i wchodzić do wszelakiego rodzaju dzieł i utworów, powołujących w pomoc siłę i ozdobę mowy. Nie wszyscy wszakże są mówcami, którzy wymowy używają za środek pomocniczy do dzieł rozumu, czucia i wyobraźni. W ściślejszem rozumieniu uważamy ją jako sztukę, której potęgą wyłączną jest mowa sama – sztukę przeznaczoną do wpływania na obecnego słuchacza, a ztąd właściwą mowcom publicznym.
Stosownie do przedmiotu, o którym się rzecz czyni, wymowa dzielić się może na radną czyli roztrząsającą, sporną i religijną.
Pierwsza ma miejsce w radzie publicznej, na zgromadzeniach ludu albo starszyzny rządzącej, w kołach poselskich, posiedzeniach społeczeństw uczonych, przemysłowych lub religijnych, kędy ważne i całą ludzkość albo naród cały, lub wreszcie część jego znaczna obchodzące roztrząsają się sprawy. Tu mowca ma na celu skłonienie słuchacza ku wyborowi jakiego czynu lub przedmiotu, który uważa za dobry i pożyteczny – i tym celem usiłuje poruszyć najdzielniejsze sprężyny woli ludzkiej, podbić i owładnąć umysły. Taka wymowa właściwa jest radcom publicznym, mężom stanu i obywatelom, powołanym do służby spraw krajowych, i piastującym wzniosłe posłannictwo stróżów i zachowawców powszechnego dobra. Niemasz zapewnie nic piękniejszego, jak umieć talentem wymowy przodkować w zgromadzeniach, wpływać na losy społeczne, zaradzać potrzebom pospolitym, utrzymywać potęgę kraju, jego byt, prawa i swobody. Cel tak ważny i wielki wymaga, aby mowca, przenikniony świętością swego powołania, górował nad umysłami równie rozsądkiem jak wymową, łączył światło z cnotą obywatelską, i z przymiotami zręcznego radcy czyste i gorliwe chęci. Rej (w Żywocie poczciwego człowiekaj wskazując ważność obowiązków i spraw męża publicznego, zaleca przystępować do nich z szlachetnem poświęceniem i kapłańską godnością, jakby do sakramentów. "Ozdobna i radna wymowa (mówi Goślicki) nie tylko osobistą godność mowcy, ale i wszystkich obywateli i całej rzeczypospolitej dobro w całości utrzymuje. Ona wzburzone umysły uśmierza, spokojne i nieczynne do dzielności pobudza, i często skuteczniej niźli oręż walczy w kraju obronie."
Druga w przybytkach sądowych pilnuje prawa i sprawiedliwości, broni życia, majątku i dobra osobistego. Wymowa sądowa ma cel różny od naradnej. Nie zmierza tu już mowca do okazania, co jest dobrem lub pożytecznem, lecz co jest słusznem i sprawiedliwem. Odkąd społeczność porzuciła wzór pierwotny przyrodzonego i niewinnego życia, wzrosła ta nigdy nieskończona wojna między prawdą a kłamstwem, szczerością a obłudą, między prawem a uroszczeniem, w której wymowa stała się naprzemian zaczepną i odporną bronią, a ztąd sztuką nader ważną i użyteczną. –
Obadwa te rodzaje kwitnęły u starożytnych, którzy przekazali nam wyborne i prawie niezrównane wzory wymowy radnej i sądowej.
Wymowa religijna w świątyniach pańskich ogłasza prawdy i wyroki boże – naucza powinności, karci nieprawość życia, błądzących nawraca na drogę cnoty, krzepi i buduje ludzkość namaszczeniem świętem wiary, nadziei i miłości. Żaden rodzaj wymowy nie ma tak wzniosłych celów, równej dzielności i powagi. Gdzieindziej człowiek mówi do ludzi – tu posłannik Boga, niepodległy żadnym względom światowym, objawia wolą i nakazy nieba. Samo miejsce, w którem przemawia, upokarza i zniża przed nim wszystkie wielkości. Tu gmin powszedni i królowie zarówno po naukę przychodzą, i z równą pokorą przyjmują przestrogi i upomnienia.
"Z ust kapłanów, poświęconych na służbę Pana, lud chrześciański zakonu się pyta, a z życia pobożnego odbierać powinien wysokie nauki zbawienia. Jest to wielka, właściwa i pierwsza ich powinność, upominać bracią do miłości i pokory; przynosić tym pokój, którzy go nienawidzą, wlewać w serca uczucia wstydu i miłosierdzia poniżać złośliwą śmiałość, zniewalać do miłości prawdy i stałości w obowiązkach, ożywiać nadzieją w Bogu; strwożonych pocieszać, chwiejących się utwierdzać, rozproszonych zgromadzać, niespokojnych unosić, burzliwych uskramiać." (Osiński w życiu Skargi). "Błogosławione one oczy, które cię obaczą, a ty niesiesz z raju drzewo żywota wiecznego, naukę prawdy i zbawienia. " (Birkowski).
Aby być kaznodzieją, godnym słowa bożego opowiadaczem, trzeba darów wyższych i natchnienia z nieba. Sedete in civitate, donec induamini virtute ex alto. "Nie wychodźcie na wojnę żołnierze, aż wam poślę zbroje i rynsztunki niebieskie: bo mężnym być tak jako Apostołowie, dar to jest z nieba nie od ziemi." Trzeba mówcy walczyć z zakamieniałością serca, uporem, pychą i przesądami świata, których moc niekiedy równa się samemu przekonaniu rozumu. "Te są wojny kaznodziejskie, te tryumfy, pokutą jako balsamem głowy ludzkie namaszczyć, jarzmo grzechowe połamać, prawdziwą wolnością serca ludzkie ozdobić." – "Kazanie z grzesznika czyni sprawiedliwego, dobrego w dobroci umacnia, wykorzenia grzechy, szczepi cnoty, ciernie namiętności plewi, czyści ziemię i dobrem nasieniem narzuca." (Birk.)
Jeżeli w wymowie świeckiej, tak politycznej jak sądowej, pod wielu względami nie dorównaliśmy starożytnym, słusznie przynależy nam wyższość w wymowie religijnej. Prawdy bowiem, których nauczają kaznodzieje chrześciańscy, są tak wzniosłe; tajemnice, które opowiadają, tak cudowne i święte; powaga, która ich słowom towarzyszy, tak jest uroczysta i wielka, że im samym tylko zdaje się być właściwą prawdziwa wymowa. Religia chrześciańska ugruntowała moralność, której pojęcia nie mieli starożytni. Pomysły jej uślachetniły ludzkie uczucia, dodały ognia wyobraźni. Zasady wznoszące słabość, poniżające pychę, równające wszystkie stany wartością cnót i zasług osobistych, ożywiły wymowę większą dzielnością i siłą. Nauka i rozważanie Pisma S. użyczyły jej natchnienia mistycznego i proroczego ducha; a tajemnice wiary nadały jej charakter tej religijnej rzewności, co wraz serce trwogą i nadzieją napełnia. Nie dziw, że ten rodzaj stał się ozdobą dzisiejszej mownicy, szczytem i chwałą wymowy. –
Można do tych trzech rodzajów przydać łączącą się z niemi pośrednio wymowę przygodną, przez którą rozumiemy mowy i odezwy miewane w różnych wydarzeniach przygodnych, obrzędach i uroczystościach tak domowych jak i publicznych, świeckich jak religijnych.HISTORYA WYMOWY.
PRZEDMIOT JEJ, CEL I WARUNKI.
Zadaniem Historyi wymowy jest: opowiedzieć w dziejowym porządku pierwiastkowy zawiązek, wzrost, rozmaite koleje kwitnienia i upadania wymowy – wyświecić okoliczności przyjazne jej powodzeniu, lub nawzajem przyczyny, które działały nań odwrotnie – wskazać godne uwagi, w każdym rodzaju wymowy i każdej z osobna epoce, zabytki i pomniki, z wymienieniem celniejszych mowców, i ocenieniem ich krytycznem, tak pod względem rzeczywistej wartości, jako też wrażenia i wpływu, jaki na współczesnych wywierali.
Pierwszym tu obowiązkiem dziejopisa jest pogląd uważny na te psychologiczne, społeczne i polityczne warunki, od których zawisła wymowa, już jako zdolność przyrodzona, już jako sztuka umiejętnie kształcona i doskonalona. Bada on wewnętrznie i zewnętrznie naród, jego charakter, uprawę społeczną, tudzież język, jako narzędzie powszechne i organ umysłowości – zważa rozmaite objawy w życiu domowem i publicznem, świeckiem i religijnem, i z ich zarysów układa swój obraz, scenę historyczną, z głównym jej działaczem wymową. Ztąd postępując do szczegółów, ocenia stanowisko każdego z osobna mowcy – zbiera z ich życiorysów główniejsze barwy i znamiona, i roztrząsa ich dzieła, zważając, co w nich było własnością geniuszu, a co owocem działających nań wpływów; co wyniknęło z potrzeb krajowych, dla życia rzeczywistego, a co z wyłącznego powołania, dla sztuki. Dwojaką bowiem w swym historycznym obrazie ma ukazać stronę: praktyczną i teoretyczną – wymowę i jej naukę – mowców i ich szkołę.
Jakkolwiek historya wymowy jest częścią tylko ogólnych dziejów literatury, i jedynie w najściślejszym z niemi związku pojmowaną i należycie wyłuszczoną być może; przecież ze względu na sam przedmiot wymowy, jej wyłączne w życiu społecznem posłannictwo, niemniej ważność i rozległość zawodu, w którym odrębne i poniekąd niezawisłe od historyi innych nauk i sztuk zakreśla sobie epoki, stanowi niejako oddzielną całość, i na szczegółową zasługuje uwagę.
ŹRÓDŁA DO DZIEJÓW WYMOWY W POLSCE.
Źródła do dziejów wymowy dwojakiego mogą być rodzaju: zbiorowe i szczegółowe. Zbiorowemi nazywamy oddziela zawierające wiadomości historyczne o wymowie, w jakimkolwiek zamiarze, kształcie i zakresie ułożone, i odnoszące się do pewnej czasu epoki. Do drugiego rodzaju źródeł należą wszelkie szczegóły, na historycznem i krytycznem polu literatury zbierane, które do zbadania, objaśnienia, wyrozumowania, bądź ogólnej historyi wymowy, bądź pojedynczych jej części służyć mogą.
Nie mamy dotąd w literaturze naszej dzieła, któreby historyą wymowy polskiej choć w części wyłuszczało. W XVII wieku Szymon Starowolski wydał po łacinie dziełko: De claris oratoribus Sarmatiae (Florentiae 1628) nie zawierające wszakże żadnej historyi wymowy, ale zbiór tylko pochwał, któremi autor dorywczo i z pamięci, zwyczajem i stylem wiekowi swemu właściwym, sławi poczet wybranych przez siebie mówców – bez porządku historycznego i chronologii, bez dołączenia potrzebnych życiorysów, wskazania wreszcie dzieł mowczych i ich zalet. Odsyła w tej mierze czytelnika do źródeł właściwych: Reliqua diligens lector ex historiis aut aliis nostrorum scriptorum leris indagabit.
Od czasów Starowolskiego nikt się przedmiotem tym nie zajmował. Pierwszy za dni naszych zwrócił nań uwagę Kazimierz Brodziński, który w małej rozprawce O wymowie u dawnych Polaków wywiódł z skłonności i obyczajów narodu szczególne jego zamiłowanie w krasomowstwie, wskazał ważność i rozległość sceny, na której u nas występowała wymowa w życiu domowem i publicznem. Te piękne uwagi uważać można za wstęp do dziejów wymowy w Polsce, których sarn autor kreślić nie miał zamiaru.
Gdy w nowszych czasach poczęto staranniej zajmować się historya literatury, i kilku w tym zawodzie wystąpiło pisarzy, otwarło się w ich dzieiach pole dla historyi wymowy, stanowiącej część ważną i nierozdzielną dziejów piśmiennictwa. Ta atoli część, uważana jak zwykle za pośrednie tylko ogniwo, w stosunku do swej całości, Zaledwo szczupłe mogła tu znaleźć miejsce. Nadto pisarze, o których mowa, więcej w ogóle zastanawiali się nad historyą poezyi niźli wymowy, chociaż ta ostatnia żywotniejszą stanowi część literatury, i w dziejach umysłowych narodu nierównie ważniejszy spełniła zawód.
Mimo tego, źródła do dziejów wymowy w Polsce są nader liczne i zasobne. Nie zbywa na szczegółach we względzie historyi i krytyki dziejopisowi pomocnych. Dostarczają ich wszystkie w ogóle pisma historyczne, dzieła odnoszące się do literatury krajowej i jej dziejów, zachowane w znacznej liczbie ślady i pomniki wymowy, życiorysy sławnych mężów, rozprawy uczone i monografie. Z tych pojedynczych, tu i owdzie rozpierzchnionych rysów, można ułożyć obraz przedstawiający rozwój dziejowy, charakter, powołanie i rozmaite losy wymowy.
Niepodobna wyliczać ich tu szczegółowo. Celniejsze, z których czerpane są wiadomości do niniejszej historyi, i do których pod względem dziejowym albo krytycznym wypadało się niekiedy odwołać, znajdzie czytelnik wymienione na swoich miejscach.
PODZIAŁ HISTORYCZNY.
Powszechna i przyrodzona kolej rzeczy ludzkich, od najsłabszych zawiązków do dojrzałości, od szczytu wzniesienia do upadku, naznacza podobny zawód wymowie, która swój żywot historyczny zwykle w tych trzech dobach zawiera. Wymowa polska szła tą przyrodzoną koleją, spełniając epoki początkowego rozwinięcia, kwitnienia i upadania, a to pod wpływem rozmaitych potęg dziejowych, zewnętrznych i moralnych, koniecznych i przygodnych, które ją wydobywały z zawiązku, krzepiły w wzroście, a następnie słabiły i do upadku nachylały. Nie wszystek wszakże żywot swój zawarła w tym historycznym zakresie, znalazłszy nowe siły i zasoby do wydźwignienia się z niemocy: ztąd nowy zwrot dziejowy – epoka jej odrodzenia.
Historya wymowy polskiej z dziejami powszechnemi narodu w ścisłym nader zostaje związku, i sama dziejów tych najwymowniejszym jest obrazem. Przedstawia ona jedno z najrzadszych i najciekawszych zjawisk, literaturę z życiem narodu zrosłą – tę prawdziwą plastykę ducha publicznego – konieczną i bezpośrednią objawę społecznych potrzeb, sił i usposobień narodu. Taka literatura nie może być owocem samej wyłącznie oświaty, ani zarówno do wszystkich epok należy. Nie szukać jej też u narodów, których byt powierzchowny i bierny jest błędną tylko i bezczynną nomadą, albo naczyniem polityki, zużywającej ich siły i zdolności ku obcym i nieznanym zwrócone celom. Tam tylko właściwy dla niej zawód, gdzie duch społeczny występuje w przyrodzonych for – mach i objawach życia, z któremi nierozdzielną tworzy jedność.Życie narodu jest otwartą dla historyka księgą. Chcąc przeto wymowę naszych przodków ukazać w donośnem świetle historyi, potrzeba we wszystkich postaciach i kierunkach śledzić to życie społeczne – uchylić przed sobą podwoje świątyń, pójść za obozami hetmanów, stawić się na zgromadzeniach rozmaitych rokowań i sejmów, przysłuchać radom królewskim, zborom duchownych, sądom i poselstwom – i z równą uwagą przyjrzeć się posiedzeniom towarzyskim, sprawom domowym, zwyczajom i obrzędom, w których to samo życie publiczne wiernie się odbijało, i w znacznej części z domowem łączyło.
Naród polski, odkąd wszedł na stanowisko historyczne, krzątając się około urzeczywistnienia właściwej sobie idei, a ztąd zwracając się na drogę praktyczną, zarówno w publicznych jak i domowych sprawach, zarówno orężem jak mową, objawiał ten stan czynny występującego zewnątrz i świeżą czerstwością bujającego życia. Cała też literatura narodu, który żył w czynach samych, wywinęła się z potrzeb miejscowych i społecznych. Formą jej była proza – wymowa jej najwyższą potęgą, szczytem i wzniosłością sztuki. Sprzyjały jej zasady polityczne, kształt rządu, obyczaje i usposobienia narodu.
Dzielimy wymowę co do treści na radną, sądową i religijną, przydając do tych trzech rodzajów łączącą się z niemi pośrednio wymowę przygodną i obrzędową. Wszystkie zarówno natrafiamy w dziejach naszej literatury, w biegu rozwijającego się wiekami społecznego i politycznego życia narodu.
"W Polsce, kiedy kto w domu znakomitym rodzi się lub umiera, zaraz zbierają się sąsiedzi, i jużto winszujące, już żałobne w licznem kole słuchaczów prawią mowy. Podobnie gdy się odprawują gody weselne, albo poróżnieni przyjaciele odnawiają dawne przymierze; gdy wracający z dalekich wypraw podróżni wstępują w progi ojczyste, toż na zjazdach powiatowych albo na sejmach walnych posłowie obradują, bądź na trybunały koronne rocznych obierają sędziów; wszystkim tym okolicznościom wymowa zawsze towarzyszy. Cóż mówić o głosach senatorów w radzie, obronach sądowych, przemowach zwyczajnych w obec króla albo izby poselskiej, kazaniach wreszcie po wszystkich kościołach, w każdym dniu świątecznym i przy każdej uroczystości miewanych? Ztąd w Polsce nie może się ten nazywać obywatelem, a nawet (śmiało powiem) Polakiem, kto o rzeczy jakiejbądźkolwiek wymownie i ozdobnie prawić nie umie; i to nie tylko po łacinie (bo ten język, jak innym, tak i nam z większą trudnością i nauką przychodzi), ale i w ojczystej mowie, która wszystkie krasomowskie i poetyckie ozdoby, jakie tylko Grecy i Rzymianie wynaleźć mogli, snadno przyjmuje. Wiedzieć zatem potrzeba, że mieliśmy wielu znakomitych mowców zarówno polskich jak łacińskich, zarówno świeckich jak i kościelnych, w senacie i stanie rycerskim, i między pospolitym mirem." (Starowol. De dar. Orał… p. 80.)
Wymowa radna (sejmowa, polityczna) kształciła się w radzie publicznej, senacie złożonym z biskupów, wojewodów, kasztelanów, a potem rycerstwa czyli szlachty, powołanej do uczestnictwa władzy rządzącej; nadto w poselstwach uczęszczających do dworów zagranicznych, zkąd poseł i mowca ( legatus et orator) wyrazy prawie jednoznaczne.
Rozprzestrzeniając stopniowo swój zawód, w miarę powiększania się zakresu swobód narodowych i występującego coraz śmielej głosu powszechnej woli, przebiegła w Polsce tę sarnę kolej, którą postępowały u nas zasady polityczne, od pierwotnego samowładztwa Piastów, aż do upadku władzy królewskiej. Na najniższym była stopniu w epoce rozwijającego się zwolna ducha swobód publicznych – najwyższy zaś osięgnęła szczyt pod sprzyjającem jej słońcem tak zwanej złotej wolności, kiedy naród w długiej czasów kolei sam sobą rządził po republikańsku, i kiedy potem (jak w Grecyi) kruszyły się węgły politycznej kraju budowy.
Wymowa sądowa, stworzona z przyrodzonych uczuć osobistego i społecznego prawa, początkowo odpowiadała prostym formom sądowym. Właściwy sobie charakter i znaczenie osięgła dopiero z postępem prawodawstwa, kiedy znajomość ustaw weszła w życie publiczne i osobną składać poczęła umiejętność – gdy (jak u Rzymian) największą u nas posiadał wziętość biegły w prawoznawstwie mowca, albo wymowny prawoznawca, (eloquentium jurisperitissimus, vel jurisperitorum eloquentissimus). Ztąd między mówcami w czasach późniejszych natrafiamy na znakomitych prawników. Nie w przybytkach atoli sądowych i w palestrze, ale w izbie radnej, sejmowej, szukać należy wzorów dawnej wymowy sądowej, gdzie takowa łączyła się z polityczną, i gdzie ważniejsze, ogól Rzeczypospolitej obchodzące toczyły się sprawy.
Wymowa religijna w uściech kapłanów sprawowała niemniej ważne dla społeczności krajowej posłannictwo. Od zaprowadzenia chrześciaństwa kapłani byli nauczycielami ludu, jedynemi wiary i obyczajów piastunami. Im bardziej osłabiona wiara, im więcej skazy i zepsucia w obyczajach, tem gorliwszych potrzebuje kościół obrońców, społeczność nauczycieli i przewodników, i tem więcej mowców Opatrzność światu dostarcza. Były takie czasy w epoce rozdwojenia religijnego, ostygłości w wierze, i powszechnem skażeniu obyczajów w Polsce, kiedy za wpływem różnowierców starodawne zasady w umysłach wątleć, a przez zbytki i niekarność życia cnoty przodków słabieć i upadać poczęły. Z szczególnych nadto względów wymowa religijna w Polsce powołana była do uczestnictwa w sprawach publicznych, obywatelskich, i wraz z polityczną ważne natem polu spełniała usługi.
Chcąc zatem dzieje wymowy polskiej w jeden ogarnąć system, i wykazać je w obrazie kolejnego wzrostu, kwitnienia i upadku, potrzeba odnośnie do dziejów politycznych zważać je w przebiegu pewnych historycznych zwrotów, przez które snadniej żywioły wewnętrzne i sprężyny kierujące wymową wyrozumieć się dają. Wprawdzie zwroty te nie mogą mieć ściśle oznaczonych granic, gdy postęp ogólny umysłowości nie zawsze zdąża za biegiem historycznym odmian i wypadków; a wymową w Polsce rządziły niemniej inne, konieczne i przygodne, miejscowe i uboczne wpływy: są przecież, jak w dziejach politycznych tak i w historyi literatury, pewne wydatniejsze doby, które pod względem wymowy za osobne ery uważać można.
Historyą wymowy w Polsce podzielić można na pięć głównych okresów, z których każdy wyraża pewien zwrot historyczny, ważną dla narodu w życiu dziejowem i umysłowem chwilę, odznaczającą się przez stanowcze w niem zmiany, a ztąd wpływ przeważny na wymowę i jej losy.
Okres pierwszy, obejmujący wielką przestrzeń dziejową, od czasów najdawniejszych aż do wieku XV, łączy się z historyą Piastów. Naród w tym okresie, wstępujący dopiero w swój zawód historyczny, i ustalający swój byt wewnętrznie i zewnętrznie, mimo przewagę obcych wpływów, pielęgnował, kształcił i rozwijał pierwiastki wyniesione z odwiecznej słowiańszczyzny. Przyjęcie wiary chrześciańskiej w Polsce, i zawiązanie bliższych stosunków z Europą zachodnią, jest głównym wypadkiem tej epoki, w której widzimy podnoszącą się walkę obcych z narodowemi żywiołów – system feudalny, występujący w miejsce rządów pierwotnych, patryarchalnych, i nawzajem wypierany przez wzrastającą ideę gminowładztwa – dwie przeciwważne potęgi, władzę świecką i duchowną, jużto w zobopolnem przymierzu, już w spółubieganiu się i rozterce.
Wymowa tego okresu, początkową swoję historyą snująca z samych domysłów i podań kronikarskich, a w chwiejącym się długo i biernym co do zasad stanie społecznym odjęta od spraw życia publicznego, słabo w ogóle rozwijała się z zawiązków. Samowładne rządy Piastów zbyt szczupłe zostawiały jej pole, gdy działania publiczne nie wybiegały poza obręb władzy rządzącej. Chwilowo tylko, wśród klęsk powszechnych i bezrządu, objawiająca się dążność gminowładcza, ścieranie się kościelnej z świecką hierarchii, i możnowładzców z panującymi, powoływały ją do spraw krajowych i swobodniejszego mowcom użyczały głosu: atoli powodzenie to nie mogło być trwałem ani zupełnem. Z wymową jako narzędziem politycznem Polacy nie byli jeszcze oswojeni, ani umieli używać jej potęgi i wpływu. Obszerniejszy nierównie miała przed sobą zawód wymowa religijna, od pojawienia się wiary i nauki chrześciańskiej w Polsce wyłączne i nader ważne sprawująca posłannictwo: natrafione wszakże przeszkody w zaniedbaniu języka krajowego, powszechnem panowaniu łaciny, i zwichnionym z razu kierunku narodowej oświaty, nie dozwoliły jej skutecznie i postępowo się rozwijać.
Okres II, od wygaśnienia rodu Piastów aż do Zygmunta I, ważny wypadkami, które spowodowały czynniejszy ruch w narodzie, i ostateczne przesilenie się żywiołów politycznych, jest przejściem niejako do nowej epoki, i dojrzewaniem zasiewu, mającego wydać swój plon w wieku XVI. Wiek ten pielęgnował starannie ideę katolickiej wiary, stawionej za główny cel prac umysłowych, żywioł i podstawę polskiej narodowości. Założenie wszechnicy Jagiellońskiej, i gorliwe krzątanie się około nauk wielu znakomitej zdolności mężów, podniosły światło w narodzie, i stawiły Polskę na czele północnej cywilizacyi. Uczeni w większej części posługiwali się łaciną; wszelako język krajowy, przetarty w potocznem użyciu, coraz częstszych zebraniach i rokowaniach szlachty, i na kościelnej mownicy, zdobył już pierwsze stanowisko na polu piśmiennictwa.
Wymowa powołana do spraw życia publicznego, obrony swobód narodowych i praw kościoła, odetchnęła większa siłą i swobodą. Poparta nauką i zapoznaniem lepszych wzorów, dojrzewała stopniowo, oczyszczając styl i smak z barbarzyńskiej wieków średnich dzikości i potworności. W poselstwach do Rzymu i zagranicznych dworów, na soborach, w senacie i kościele, spełniała ważne usługi, i wieńczyła sławą wielu mężów tak świeckich jak duchownych.
Okres III , od początku XVI aż do środka XVII wieku, obejmujący czasy Zygmuntów Jagiellonów i przedłużenie ich dalsze aż poza epokę Zygmunta Wazy, ztąd pospolicie wiekiem Zygmuntowskim zwany, przedstawia tę wielką chwilę postępu, w której dokonały się stanowcze w narodzie zmiany, podniosły jego ducha i wpłynęły przeważnie na rozwinięcie oświaty. Naród w tej epoce wyrobił to już u siebie, do czego przez kilka jeszcze wieków zdążać miał nietylko z Europą ale z całą ludzkością. Mieli już Polacy swoje prawa, reprezentacyą narodowa i własnego wyboru króla. Potężnym był kraj zewnątrz, a wewnątrz grały swobodnie narodowych uczuć i obywatelstwa żywioły.
Wiek XVI w Polsce poczyna zawód wyzwalania się myśli; z zasadami swobód politycznych uświęca zasadę wolności sumienia. Obszerność przywilejów, dozwalająca bujać wszechstronnie umysłowej swobodzie, dała silny popęd literaturze. Była ona wyrażeniem tej wewnętrznej siły i czerstwości, tego swobodnego oddechu, co z pełnej piersi bez przeszkody się wylewał. Jak z Niemiec wynieśli Polacy śmielsze zdania we względzie religii i hierarchii, tak z Włoch silniejszy popęd do nauk starożytnych – Francuzi nauczyli ich swym przykładem cenić ojczyste mowę.
Wymowa stała się wtedy najważniejsza narodu potrzebą, główna sprężyną rządu, wodzą i kierownią spraw społecznych. Te same powody, które nie dozwoliły rozwijać się innym sztukom i umiejętnościom w Polsce, sprzyjały sztuce mówienia. Upowszechniona znajomość literatury klassycznej nauczyła korzystać z wzorów starożytnych mowców. Język krajowy osięgnął wysoką uprawę, i nad łacińskim, dotąd przeważającym, górować począł. Rozwiązały się usta narodu – słowo ojczyste brzmiało zarówno w domowem jak i publicznem życiu, w kościołach katolickich i zborach różnowierców, w izbie sejmowej i przybytkach sądowych, w ustnej mowie i piśmiennictwie.
Mowy, które nas z czasów owych doszły, przedstawiają żywy i najtrafniejszy wizerunek wieku. Gdy jedne malują cnoty szlachetne, pełne gorliwości obywatelskiej sprawy i usiłowania; inne odsłaniają bezkarność swobód narodowych, zgubne dla kraju zabiegi stronnictw, występne wichrzycieli z prawem i rządem zapasy. Lepiej niż dzieje same przez się, mowy te wyświecają nam źródła i tajemne sprężyny wypadków, w charakterze i sposobie myślenia, uczuciach i namiętnościach osób, które były ich działaczami. One stanowią najważniejszą bo psychologiczną część dziejowego dramatu. W dziejach mamy czyny same i wydarzenia – w mowach widzimy ludzi.
Okres IV, od połowy XVII aż do środka XVIII wieku, jest epoką skażenia i upadku wymowy. Ten zwrot niepomyślny koniecznym był wypływem odmian, jakim z kolei uległ naród w swojem życiu moralnem i politycznem. Rozerwanie jedności obywatelskiej, upadek władzy rządzącej, wewnętrzne i zewnętrzne boje, zachwiały w samym gruncie słabiejącą budowę Rzeczypospolitej. Nieład i rozprzężenie społecznych żywiołów, spowodowały takiż sam bezrząd w świecie umysłowym. Język i literatura narodowa upadły.
Odkąd Polska przekształciła się w rzeczpospolitą arystokratyczną, otworzyły się szranki nadużyciom możnowładców, którzy garnąc ku sobie tłumy zwolennicze szlachty mniejszej, opanowali starszeństwo przywilejów, sejmy, sądy i rządy, i wprowadzili na ich scenę występną grę swawoli, widoków osobistych i namiętności. Wśród takich walk i zapasów znikał z przed oczu cel ogólny, wątlały ogniwa braterskiej zgody, naród samowolnie pogrążał się w bezrządzie. W ślad za niekarnością i zepsuciem postępowała ciemnota – język i literatura przyjęły spólne znamię nieładu, zamieszania pojęć, dzikości, potworności. Jestto wiek teologicznych waśni i średniowiecznego scholastycyzmu – wiek powszechnego skażenia i upadku wymowy. Polemiczne naprzód szermierstwa, a potem panegiryki, opanowały mownicę. Miejsce wymowy zastąpiła retoryka i czcza deklamacya – uczucie przeszło w szał wybredny, powaga w śmieszność. Te wady, acz powszechne, najmniej jednakże dotykały wymowę kaznodziejską, która z szczególnych przyczyn u wielu mowców dochowała dawnej czystości języka i smaku.
Okres V, obejmujący drugą połowę XVIII i początek XIX wieku, jest epoką odrodzenia się wymowy. W chwili ostatecznej, która jak zwykle bywa chwilą rozwagi, naród uczuł potrzebę nowych zasad, i organicznie przeobrażać się począł. Cześć jego wybrana stanęła u przewodu tej wielkiej missyi. Ocknął się duch obywatelstwa. Powstali czynni i praktyczni mężowie, którzy wszystkich użyli starań i środków, jakie oświecenie podaje, wszystkich sił i talentów, na jakie zdobyć się mogli, ku stanowczemu wydźwignieniu się z nieładu.
Literatura tego okresu była owocem społecznych potrzeb narodu. Pojęta w duchu reformy, miała za cel stopniowe wyjarzmianie umysłów z pod wpływu panujących przesądów, we względzie rządu, wychowania i smaku. Język narodowy, gwałcony zdawna łaciną i makaronizmami zeszpecony, oczyścił się prawie zupełnie, zdążył do powierzchownej ogłady i gramatycznie doskonalić się począł. Wymowa zasadzona na uczuciu religijnem, i na czystem, oświeconem obywatelstwie, odzyskała dawną powagę i wielkość. Nigdy tez sposobniejszej jak w tym okresie nie miała dla siebie pory. Mowcy publiczni, mianowicie tak zwanego sejmu wielkiego, stanowią osobną niejako w jej dziejach erę. Kaznodzieje nie dali się również wyprzedzić w zawodzie. Na nich spadło ostatecznym mowców podziałem, krzepić w upadku moralny byt narodu i ożywiać związki jego z dziejową przeszłością.