Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Hohenzollernowie. Władcy Prus - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
27 kwietnia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
63,00

Hohenzollernowie. Władcy Prus - ebook

Hohenzollernowie to niemiecka dynastia wywodząca się ze Szwabii, która między XV a XIX stuleciem wybiła się z grona książąt o znaczeniu regionalnym, sięgając najpierw po królewską koronę w Prusach, a potem po tron cesarski Drugiej Rzeszy. Przez ponad dwa stulecia - do upadku cesarstwa w listopadzie 1918 roku w konsekwencji przegranej wojny światowej - odgrywała bardzo istotną rolę w Europie. Wydała kilku wybitnych władców, takich jak Fryderyk Wilhelm zwany Wielkim Elektorem czy Fryderyk II Wielki. Dla Polski i Polaków Hohenzollernowie byli trudnymi przeciwnikami, zaborcami, którzy rozszerzali swoje państwo kosztem Rzeczypospolitej, oraz prześladowcami polskości. Choćby dlatego warto poznać ich losy.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-16579-3
Rozmiar pliku: 12 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

WSTĘP

„Prusy są cudem w histo­rii naro­dów, a ród ich wład­ców jest cudem w histo­rii Domów panu­ją­cych. Wszyst­kie narody, wszyst­kie rodziny docho­dziły do wiel­ko­ści jasno wyty­czoną drogą. Tylko Prusy oraz ich władcy szli do niej wszyst­kimi ścież­kami – poprzez trak­taty, pod­boje, wojny, nabytki, a nawet poprzez klę­ski. Jeśli nie wzno­sili się dzięki swoim wiel­kim cno­tom, rośli dzięki wiel­kim nie­go­dzi­wo­ściom, jeśli ich wzrost nie był dzie­łem narodu, przy­cho­dził od kró­lów. Aby wznieść się na poziom, na któ­rym ich obec­nie widzimy, z rów­nym powo­dze­niem wspie­rali się na abso­lu­ty­zmie, jak i obec­nie na rewo­lu­cji”¹.

Słowa te napi­sał w 1849 roku poseł Hisz­pa­nii w Ber­li­nie Juan Donoso Cor­tes – jeden z naj­wy­bit­niej­szych myśli­cieli poli­tycz­nych dzie­więt­na­sto­wiecz­nej Europy. Podziw dyplo­maty z dru­giego krańca Europy kie­ro­wany był w stronę dyna­stii, która jest boha­terką tej książki. Hohen­zol­ler­no­wie, ród pocho­dzący ze Szwa­bii (połu­dniowo-zachod­nie Niemcy), od 1415 roku, gdy pierw­szy z nich za sprawą Zyg­munta Luk­sem­bur­skiego objął god­ność mar­gra­biego Bran­den­bur­gii, przez kolejne pół tysiąca lat był zwią­zany z tą czę­ścią Nie­miec. Od czasu zaś obję­cia przez elek­to­rów bran­den­bur­skich w cha­rak­te­rze len­ni­ków Korony Pol­skiej księ­stwa pru­skiego w 1611 roku przez kolejne trzy­sta lat dzieje dyna­stii Hohen­zol­ler­nów nie­ro­ze­rwal­nie złą­czyły się rów­nież z zie­miami nad Nie­mnem i Pre­gołą.

Prawdą jest, że w epoce nowo­żyt­nej Hohen­zol­ler­no­wie byli „euro­pej­ską dyna­stią, aktywną od Hisz­pa­nii na połu­dnio­wym zacho­dzie po Prusy i Rygę na pół­noc­nym wscho­dzie, z kon­tak­tami się­ga­ją­cymi Węgier, Danii, Pol­ski i Ślą­ska”². Jed­nak od początku XII wieku istotą potęgi całego rodu, oddzia­łu­jącą pośred­nio na jego boczne linie, był sta­tus Hohen­zol­ler­nów jako elek­to­rów bran­den­bur­skich i jed­no­cze­śnie ksią­żąt pru­skich.Według rodo­wej legendy początki dyna­stii Hohen­zol­ler­nów się­gają cza­sów karo­liń­skich. Pra­sz­czu­rem rodu wedle tego poda­nia był żyjący ok. 800 roku hra­bia Thas­silo, spo­krew­niony z Mero­win­gami (a więc legi­ty­mu­jący się szla­chet­niej­szą gene­alo­gią, ani­żeli panu­jący wów­czas Karo­lin­go­wie). Ta legen­darna gene­alo­gia, powstała w kręgu szwab­skich Hohen­zol­ler­nów w XVI wieku, będzie szcze­gól­nie mocno ewo­ko­wana na początku XVIII wieku, gdy pierw­szy z Hohen­zol­ler­nów w 1701 roku włoży sobie kró­lew­ską koronę na głowę jako „król w Pru­sach”³.

Pozo­sta­jąc na grun­cie histo­rycz­nie wery­fi­ko­wal­nych prze­ka­zów, można stwier­dzić, że początki Hohen­zol­ler­nów się­gają XI wieku. Pierw­szą posta­cią, która poja­wia się w źró­dłach, jest Bur­chardt I, pan na zamku Zolre (albo Zolo­rin) w Szwa­bii. Od XIII wieku jego potom­ko­wie nazy­wają się już Hohen­zol­ler­nami. Swój poli­tyczny los zwią­zali z dyna­stią Hohen­stau­fów, rów­nież wywo­dzącą się z połu­dniowo-zachod­nich Nie­miec. To dzięki ich pro­tek­cji hra­bia Fry­de­ryk von Zol­lern został w 1191 lub 1192 roku bur­gra­bią cesar­skiego mia­sta Norym­bergi jako Fry­de­ryk I (pomógł mu rów­nież mariaż z Zofią von Raabs, córką Kon­rada II, także bur­gra­biego Norym­bergi). Od tego czasu przez kolejne stu­le­cia urząd ten był dzie­dzi­czony przez przed­sta­wi­cieli rodu Hohen­zol­ler­nów.

W poło­wie XIII wieku dwaj syno­wie pierw­szego bur­gra­biego Norym­bergi z rodu Hohen­zol­ler­nów – Fry­de­ryk II i Kon­rad I – dali począ­tek dwóm liniom dyna­stii: linii szwab­skiej (Hohen­zol­lern-Sig­ma­rin­gen) oraz fran­koń­skiej (na Ans­bach i Bay­reuth).

Aż do początku XV wieku swoją pozy­cję w Rze­szy Hohen­zol­ler­no­wie budo­wali dzięki posia­dło­ściom w połu­dnio­wych Niem­czech (Szwa­bia i Fran­ko­nia). Na ich korzyść dzia­łała rów­nież żela­zna zasada, któ­rej byli wierni od XII wieku – wspie­ra­nie każ­do­ra­zowo panu­ją­cej w Niem­czech i rzym­skim cesar­stwie dyna­stii.

Fry­de­ryk I von Zol­lern (ok. 1139–1201), bur­gra­bia Norym­bergi. Jego syno­wie: Kon­rad i Fry­de­ryk, dali począ­tek fran­koń­skiej i szwab­skiej linii rodu Hohen­zol­ler­nów. Por­tret z rezy­den­cji kró­lów Rumu­nii Peleş w Sinaia

W 1273 roku bur­gra­bia Fry­de­ryk III Hohen­zol­lern wsparł wybór na króla Nie­miec Rudolfa Habs­burga. Elek­cja ta koń­czyła w Niem­czech tzw. Wiel­kie Bez­kró­le­wie. W XIV wieku przej­ściowo Hohen­zol­lernowie zwią­zali się z Wit­tels­ba­chami, by osta­tecz­nie stać się stron­ni­kami nowej cesar­skiej dyna­stii: Luk­sem­bur­gów. W 1363 roku bur­gra­bia Fry­de­ryk V otrzy­mał z rąk cesa­rza Karola IV god­ność księ­cia Rze­szy. Dwa lata wcze­śniej doszło do zarę­czyn czte­ro­mie­sięcz­nego syna cesar­skiego (Wacława) z córką bur­gra­biego, Elż­bietą⁴.

Król Nie­miec i Węgier Zyg­munt Luk­sem­bur­ski (na górze po lewej) nadaje Bran­den­bur­gię w lenno Fry­de­ry­kowi VI (I) Hohen­zol­ler­nowi (na górze po pra­wej) na sobo­rze w Kon­stan­cji w 1417 roku. Minia­tura z XV wieku

Prze­łom w histo­rii dyna­stii Hohen­zol­ler­nów nastą­pił na początku XV wieku, gdy władz­two rodu roz­sze­rzyło się na pół­noc Rze­szy z chwilą obję­cia dzięki pro­tek­cji Zyg­munta Luk­sem­bur­skiego wła­dzy w Bran­den­bur­gii. Począt­kowo wła­dza ta miała cha­rak­ter namiest­nic­twa, bo w takim cha­rak­terze (jako namiest­nik) został powo­łany w 1411 roku przez króla rzym­skiego (przy­szłego cesa­rza) Zyg­munta Luk­sem­bur­skiego do bran­den­bur­skiego elek­to­ratu bur­gra­bia norym­ber­ski Fry­de­ryk VI Hohen­zol­lern. Ofi­cjalna cere­mo­nia prze­ka­za­nia Bran­den­bur­gii w lenno pierw­szemu elek­to­rowi z dyna­stii Hohen­zol­ler­nów (w tym cha­rak­terze Fry­de­ryk VI zmie­nił się we Fry­de­ryka I) nastą­piła dopiero w 1417 roku, pod­czas koń­czą­cego swoje obrady soboru powszech­nego w Kon­stan­cji (hołd lenny wszyst­kich sta­nów elek­tor Fry­de­ryk I ode­brał w 1415 roku). Parę lat trwało, zanim nowy władca upo­rał się z bun­tem czę­ści bran­den­bur­skich feu­da­łów i miast prze­ciw przy­by­szowi z Fran­ko­nii, który nie krył swo­ich zamia­rów ukró­ce­nia feu­dal­nej anar­chii, panu­ją­cej w elek­toracie od chwili wyga­śnię­cia w 1320 roku dyna­stii askań­skiej.

Należy dodać, że za każ­dym razem Zyg­munt Luk­sem­bur­ski, odczu­wa­jący chro­niczny brak pie­nię­dzy, otrzy­my­wał od Hohen­zol­lerna w zamian za wła­dzę w Bran­den­bur­gii pokaźny zastrzyk gotówki. W 1411 roku było to 100 tysięcy gul­de­nów, a w 1417 roku kwota wzro­sła do 200 tysięcy gul­de­nów. Już wcze­śniej, bo w 1402 roku, Luk­sem­bur­czyk za sumę 63,2 tysiąca flo­re­nów węgier­skich sprze­dał zako­nowi krzy­żac­kiemu Nową Mar­chię, stra­te­gicz­nie ważną część elek­to­ratu bran­den­bur­skiego, bo oddzie­la­jącą Wiel­ko­pol­skę od Pomo­rza Zachod­niego i Ziemi Lubu­skiej.

Przy­by­cie Hohen­zol­ler­nów do Bran­den­bur­gii było, jak już zazna­czono, prze­ło­mem w dzie­jach samej dyna­stii. Odtąd o zna­cze­niu całego rodu decy­do­wać będzie ich pozy­cja nad Sprewą. Było ono rów­nież prze­ło­mem w dzie­jach Bran­den­bur­gii. Od wyga­śnię­cia Askań­czy­ków (1320), poprzez słabe rządy Wit­tels­ba­chów i Luk­sem­bur­czy­ków (od 1378 roku), Bran­den­bur­gia pozba­wiona była sil­nej wła­dzy elek­tor­skiej. Od pano­wa­nia elek­tora Fry­de­ryka I Hohen­zol­lerna (rzą­dził do 1426 roku) sytu­acja ta zmie­niła się. Kolejni bran­den­bur­scy elek­to­rzy z tej dyna­stii kon­se­kwent­nie umac­niali swoją wła­dzę kosz­tem panów feu­dal­nych. Takie osią­gnię­cie na swoim kon­cie mieli elek­to­ro­wie Fry­de­ryk II (1440–1470), Albrecht Achil­les (1470–1486) oraz Jan Cicero (1486–1499).

Nie umniej­sza­jąc w niczym ich zasług dla umoc­nie­nia wła­dzy elek­tor­skiej w Bran­den­bur­gii, należy pod­kre­ślić, że wbrew pięk­nie brzmią­cym przy­dom­kom żaden z Hohen­zol­ler­nów nie dorów­ny­wał bie­gło­ścią w sztuce wojen­nej Achil­le­sowi ani nie błysz­czał kunsz­tem ora­tor­skim na wzór Cyce­rona. Po pro­stu te pięk­nie brzmiące przy­domki zostały im nadane dopiero po śmierci przez rene­san­so­wych huma­ni­stów (i jed­no­cze­śnie zwo­len­ni­ków refor­ma­cji), usil­nie sta­ra­ją­cych się o mak­sy­malne pod­nie­sie­nie sta­tusu dyna­stii, która stała się fila­rem obozu pro­te­stanc­kiego w pół­noc­nych Niem­czech.

Pięt­na­sto­wieczni elek­to­ro­wie bran­den­bur­scy z dyna­stii Hohen­zol­ler­nów nie byli więc odpo­wied­ni­kami antycz­nych hero­sów, ale skru­pu­lat­nie dbali o inte­res wła­snej dyna­stii i elek­to­ratu (słusz­nie upa­tru­jąc tutaj peł­nej zgod­no­ści inte­resów). Wyko­rzy­sty­wali przy tym każdą oka­zję, by posze­rzyć swoje tery­to­rium. I to nawet bez koniecz­no­ści tocze­nia wojen. W ten spo­sób w 1454 roku powró­ciła do Bran­den­bur­gii Nowa Mar­chia, zaku­piona przez elek­tora Fry­de­ryka II od zakonu krzy­żac­kiego, pil­nie poszu­ku­ją­cego gotówki na potrzeby roz­po­czę­tej wła­śnie wojny trzy­na­sto­let­niej z Pol­ską.

Był to naj­więk­szy naby­tek tery­to­rialny bran­den­bur­skich Hohen­zol­ler­nów doko­nany w XV wieku, ale nie jedyny. Dość powie­dzieć, że gdy w 1417 roku obej­mo­wali rządy w Bran­den­bur­gii, ich władz­two obej­mo­wało obszar liczący ok. 23 tysięcy kilo­me­trów kwa­dra­to­wych. W 1499 roku wzrósł on do ponad 36 tysięcy kilo­me­trów kwa­dra­to­wych.

W tym samym cza­sie bran­den­bur­scy Hohen­zol­ler­no­wie sta­wali się rów­nież coraz bar­dziej samo­dzielni poli­tycz­nie. W 1449 roku poczy­nili na tej dro­dze ważny krok, uzy­sku­jąc zrze­cze­nie się przez arcy­bi­skup­stwo mag­de­bur­skie posia­da­nych od końca XII wieku praw do zwierzch­no­ści len­nej nad zie­miami bran­den­bur­skimi poło­żo­nymi na wschód od Łaby.

Bran­den­bur­scy Hohen­zol­ler­no­wie czuli się rów­nież dzie­dzi­cami daw­nej poli­tyki Askań­czy­ków, zmie­rza­ją­cej do pod­po­rząd­ko­wa­nia sobie Pomo­rza Szcze­ciń­skiego. W 1493 roku na mocy układu zawar­tego w Pyrzy­cach elek­tor Jan Cicero zyskał potwier­dze­nie (z pew­nymi ogra­ni­cze­niami) daw­nych praw len­nych do tej czę­ści Pomo­rza, otwie­ra­jąc jed­no­cze­śnie per­spek­tywę suk­ce­sji wład­ców Bran­den­bur­gii nad Pomo­rzem Zachod­nim w razie wyga­śnię­cia panu­ją­cej tam dyna­stii Gry­fi­tów.

Dwa­dzie­ścia lat wcze­śniej, w 1473 roku, elek­tor Albrecht Achil­les pod­jął istotną decy­zję dla wewnętrz­nych dzie­jów całej dyna­stii. Na mocy ogło­szo­nej wów­czas _Dispo­si­tio Achil­lea_ (lub _Con­sti­tu­tio Achil­lea_) tron elek­tor­ski w Bran­den­bur­gii miał być odtąd dzie­dzi­czony tylko przez naj­star­szego syna; dla dru­giego i trze­ciego prze­wi­dziana była wła­dza we fran­koń­skich posia­dło­ściach dyna­stii (Ans­bach, Bay­reuth). W razie wyga­śnię­cia fran­koń­skich Hohen­zol­ler­nów ich wło­ści mieli prze­jąć Hohen­zol­ler­no­wie z Bran­den­bur­gii.

Doku­ment elek­tora Albrechta Achil­lesa Hohen­zol­lerna z 1473 roku, zwany _Dispo­si­tio Achil­lea_, regu­lu­jący zasady dzie­dzi­cze­nia tronu w Bran­den­bur­gii oraz księ­stwach Ans­bach i Bay­reuth

A co w sytu­acji, gdy wszyst­kie władz­twa prze­zna­czone do obsa­dze­nia były zajęte, a nie wszy­scy syno­wie elek­tor­scy byli upo­sa­żeni? Wtedy wyj­ściem mogło być obra­nie przez nich kariery duchow­nej. Mowa jest tutaj o hie­rar­chii Kościoła kato­lic­kiego. Sytu­acja jed­nak miała ulec rady­kal­nej zmia­nie na początku XVI wieku.

Roz­po­częta w 1517 roku wystą­pie­niem Mar­cina Lutra refor­ma­cja oka­zała się prze­ło­mem reli­gij­nym, ale rów­nież poli­tycz­nym, spo­łecz­nym i kul­tu­ro­wym w dzie­jach całej Europy, a Nie­miec w szcze­gól­no­ści. Niemcy podzie­liły się. Pół­noc przy­jęła „wiarę refor­mo­waną”, Połu­dnie zostało przy wie­rze Kościoła rzym­skiego.

Ten prze­łom i podział nim wywo­łany dotknął rów­nież dyna­stię Hohen­zol­ler­nów. Można nawet powie­dzieć, że w jakimś sen­sie ród ten znaj­duje się na początku ruchu refor­ma­cyj­nego. To Hohen­zol­lern – Albrecht, młod­szy brat panu­ją­cego od 1499 roku w Bran­den­bur­gii elek­tora Joachima I – był posta­cią wska­zy­waną przez pierw­szych refor­ma­to­rów (z Mar­ci­nem Lutrem na czele) jako przy­kład nad­użyć panu­ją­cych w Kościele, które w ten spo­sób są woła­niem o reformę szes­na­sto­wiecz­nego Kościoła _in capita et in mem­bra_.

Jako dwu­dzie­sto­trzy­letni mło­dzie­niec Albrecht został arcy­bi­sku­pem Mag­de­burga i admi­ni­stra­to­rem die­ce­zji Hal­ber­stadt. Rok póź­niej, w 1514 roku, został także arcy­bi­sku­pem Mogun­cji, nie rezy­gnu­jąc przy tym z poprzed­nich god­no­ści. To kumu­lo­wa­nie sto­lic bisku­pich w jed­nym ręku, za czym szły opłaty uisz­czane Kurii rzym­skiej (dys­pensa od prawa kano­nicz­nego, które zaka­zy­wało takiego kumu­lo­wa­nia urzę­dów, kosz­to­wała), było z pew­no­ścią z punktu widze­nia samego Kościoła rze­czą szko­dliwą. Tym bar­dziej gdy za nie­uza­sad­niony przy­wi­lej (sku­pia­nie aż trzech biskupstw w jed­nym ręku) pła­cono zacią­gnię­tymi w banku pożycz­kami (jak Albrecht u Fug­ge­rów), które spła­cano z docho­dów pocho­dzą­cych ze sprze­daży odpu­stów.

Zauważmy jed­nak, że to co dla Kościoła było szko­dliwe, dla dyna­stii Hohen­zol­ler­nów oka­zy­wało się nie­zwy­kle korzystne. Trzeba bowiem pamię­tać, że god­ność arcy­bi­skupa mogunc­kiego złą­czona była z god­no­ścią elek­tora Rze­szy. W ten spo­sób w 1514 roku Hohen­zol­ler­no­wie w kole­gium elek­tor­skim upraw­nio­nym do wyboru cesa­rza mieli dwa głosy: elek­tora bran­den­bur­skiego i jego brata, arcy­bi­skupa Mogun­cji.

Inny Albrecht Hohen­zol­lern – pocho­dzący z fran­koń­skiej gałęzi dyna­stii wielki mistrz zakonu krzy­żac­kiego (wybrany w 1511 roku) – był twórcą pierw­szego pań­stwa lute­rań­skiego, czyli księ­stwa pru­skiego, któ­rego mię­dzy­na­ro­dowe uzna­nie stało się w dużej mie­rze moż­liwe dzięki trak­ta­towi kra­kow­skiemu z 1525 roku, zawar­temu przez Albrechta z kró­lem Pol­ski Zyg­mun­tem I Sta­rym. Albrecht uznał się jako lute­rań­ski książę pru­ski za len­nika kato­lic­kiego monar­chy pol­skiego. Z kolei kato­licka Korona Pol­ska, przyj­mu­jąc tę zależ­ność, uznała _de facto_ i _de iure_ doko­naną wcze­śniej przez Hohen­zol­lerna seku­la­ry­za­cję w Pru­sach kato­lic­kiego Zakonu Naj­święt­szej Maryi Panny Domu Nie­miec­kiego w Jero­zo­li­mie.

Z pew­no­ścią na decy­zję króla Zyg­munta I Sta­rego miały wpływ związki dyna­styczne mię­dzy Jagiel­lo­nami a Hohen­zol­ler­nami. Pierw­szą próbą tego typu koli­ga­cji mię­dzy dwoma rodami były zarę­czyny Jadwigi Jagiel­lonki, córki króla Wła­dy­sława Jagiełły, z elek­to­rem Fry­de­ry­kiem II Żela­znym. Przy­szły elek­tor parę lat spę­dził na kra­kow­skim dwo­rze i w pew­nym momen­cie był roz­wa­żany jako mocny kan­dy­dat do pol­skiej korony w razie śmierci Jagiełły bez pozo­sta­wie­nia męskiego potom­stwa.

Osta­tecz­nie do pierw­szego mariażu mię­dzy Hohen­zol­ler­nami a Jagiel­lo­nami doszło w 1479 roku, gdy żoną mar­gra­biego Ans­bach i Bay­reuth Fry­de­ryka Sta­rego została Elż­bieta Jagiel­lonka, córka króla Pol­ski Kazi­mie­rza Jagiel­loń­czyka⁵. To wła­śnie z tego związku zro­dził się Albrecht, przy­szły wielki mistrz krzy­żacki i sio­strze­niec króla Zyg­munta I Sta­rego. Ten sam Jagiel­lon kon­ty­nu­ował poli­tykę swo­jego ojca szu­ka­nia związ­ków dyna­stycz­nych z Hohen­zol­ler­nami i wydał swoją córkę Jadwigę (z pierw­szego mał­żeń­stwa z Bar­barą Zapo­lyą) za elek­tora bran­den­bur­skiego Joachima II.

Albrecht Hohen­zol­lern (1490–1568), ostatni wielki mistrz zakonu krzy­żac­kiego w Pru­sach i pierw­szy świecki książę Prus, len­nik króla pol­skiego. Rycina z epoki

Korzy­ści z tych dyna­stycz­nych koli­ga­cji czer­pali jed­nak tylko Hohen­zol­ler­no­wie. Nie tylko cho­dziło o pre­stiż zwią­zany z maria­żami z przed­sta­wi­cie­lami potęż­nej dyna­stii, panu­ją­cej do 1526 roku na czte­rech tro­nach Europy Środ­ko­wej i Wschod­niej (w Pol­sce, na Litwie, na Węgrzech i w Cze­chach). Hohen­zol­ler­no­wie potra­fili bowiem dzięki związ­kom z Jagiel­lo­nami roz­sze­rzać także swoje realne wpływy poli­tyczne.

Dzięki popar­ciu swo­jego kró­lew­skiego wuja, Zyg­munta I, Albrecht Hohen­zol­lern został pierw­szym księ­ciem pru­skim. Z kolei jego star­szy brat, Jerzy Pobożny, dzięki wspar­ciu Jagiel­lo­nów panu­ją­cych w Cze­chach na początku XVI wieku nabył posia­dło­ści na Gór­nym Ślą­sku (księ­stwo kar­niow­skie, władz­two bytom­skie) oraz zawarł układy suk­ce­syjne z Pia­stami opol­skimi i raci­bor­skimi, a w 1537 roku przy­czy­nił się do pod­pi­sa­nia podob­nego układu suk­ce­syjnego mię­dzy elek­to­rem bran­den­bur­skim Joachi­mem II a pia­stow­skim księ­ciem Fry­de­ry­kiem II, panem na Legnicy.

Jak widać, dwie wiel­kie dyna­stie, nie­ro­ze­rwal­nie zwią­zane z począt­kami i wiel­ko­ścią Pol­ski – Pia­sto­wie i Jagiel­lo­no­wie – soli­dar­nie wspie­rały ambit­nych Hohen­zol­ler­nów. Dopiero obję­cie tronu cze­skiego przez Habs­bur­gów po 1526 roku (po bitwie pod Moha­czem z Tur­kami, w któ­rej zgi­nął król Czech i Węgier Ludwik Jagiel­loń­czyk) powstrzy­mało ślą­skie zapędy Hohen­zol­ler­nów. Nowy król Czech i Węgier, a potem cesarz, Fer­dy­nand I Habs­burg, suk­ce­syw­nie unie­waż­niał zawie­rane przez Jerzego Poboż­nego układy suk­ce­syjne ze ślą­skimi Pia­stami.

Refor­ma­cja podzie­liła nie tylko Niemcy, ale podzie­liła rów­nież ród Hohen­zol­ler­nów. Naj­dłu­żej przy kato­li­cy­zmie wytrwała tzw. linia szwab­ska, wła­da­jąca m.in. w gnieź­dzie rodo­wym, czyli w hrab­stwie Hohen­zol­lern. Do pro­te­stan­ty­zmu zgło­siła nato­miast akces linia fran­koń­ska dyna­stii na Ans­bach oraz ci naj­waż­niejsi Hohen­zol­lernowie – elek­to­ro­wie bran­den­bur­scy.

Co prawda, w pierw­szych latach dzia­łal­no­ści Mar­cina Lutra to wła­śnie elek­tor bran­den­bur­ski Joachim I (1499–1535) nale­żał do naj­bar­dziej zde­cy­do­wa­nych prze­ciw­ni­ków refor­ma­tora z Wit­ten­bergi. W swoim testa­men­cie spo­rzą­dzo­nym w 1534 roku zobo­wią­zał swo­ich synów, Joachima i Jana, do wytrwa­nia w wie­rze kato­lic­kiej. Zło­że­nie takiej przy­sięgi wymógł na nich Joachim I jesz­cze na łożu śmierci.

Już cztery lata po zło­że­niu solen­nych zapew­nień o woli wytrwa­nia w „wie­rze ojców” syn i następca Joachima I, elek­tor Joachim II, przy­stą­pił do obozu pro­te­stanc­kiego (1539 rok). Rok wcze­śniej uczy­nił to jego brat, mar­gra­bia Jan, wła­da­jący Nową Mar­chią (zwany rów­nież Janem z Kostrzyna). Per­spek­tywa wzmoc­nie­nia wła­dzy elek­torskiej (domi­na­cja nad Kościo­łem lute­rań­skim) i wzbo­ga­ce­nie skarbu pań­stwa o kon­fi­sko­wane majątki kościelne oka­zała się sil­niej­szą pokusą niż uro­czy­ste przy­sięgi skła­dane umie­ra­ją­cemu ojcu.

Kato­licka linia szwab­skich Hohen­zol­ler­nów swój los poli­tyczny zwią­zała w XVI i XVII wieku z Habs­bur­gami⁶. Dzięki temu nie­jed­no­krot­nie obej­mo­wali w tym cza­sie naj­wyż­sze urzędy w Rze­szy (zwłasz­cza w Sądzie Kamery), a na prze­ło­mie XVII i XVIII wieku Habs­bur­go­wie powie­rzali im wyso­kie sta­no­wi­ska dowód­cze w armii cesar­skiej. W 1683 roku książę Mak­sy­mi­lian I Hohen­zol­lern-Sig­ma­rin­gen wal­czył pod Wied­niem w ramach armii chrze­ści­jań­skich wład­ców pod ogól­nym dowódz­twem króla Pol­ski Jana III Sobie­skiego.

Habs­bur­ska pro­tek­cja sprzy­jała rów­nież powięk­sza­niu tery­to­rial­nego władz­twa rodu w połu­dniowo-zachod­nich Niem­czech. Pod koniec XVI wieku wykształ­ciły się trzy odga­łę­zie­nia: Hohen­zol­lern-Hechin­gen, Hohen­zol­lern-Sig­ma­rin­gen oraz Hohen­zol­lern-Haiger­loch-Wer­stein. Ta ostat­nia linia wymarła w 1634 roku, a jej władz­two prze­jęła linia na Sig­ma­rin­gen.

Od połowy XVII wieku datuje się oży­wie­nie kon­tak­tów mię­dzy szwab­ską a bran­den­bur­ską linią dyna­stii. Jej zwień­cze­niem było zawar­cie w 1695 roku paktu fami­lij­nego mię­dzy Hohen­zol­ler­nami z Sig­ma­rin­gen i Hechin­gen a Hohen­zol­ler­nami bran­den­bur­skimi, do któ­rego dołą­czyła się rów­nież fran­koń­ska linia rodu z Ans­bach i Bay­reuth. Tzw. _Pac­tum gen­ti­li­tium_ (odno­wione w 1707 roku) uzna­wało w każ­do­ra­zo­wym elek­to­rze bran­den­bur­skim _caput fami­liae_ (głowę całego rodu) i bran­den­bur­skiej linii rodu przy­zna­wało prawo do dzie­dzi­cze­nia w Szwa­bii oraz Fran­ko­nii. Układ nie prze­wi­dy­wał jed­nak moż­li­wo­ści dzie­dzi­cze­nia wła­dzy przez kato­lic­kich Hohen­zol­ler­nów w Ber­li­nie i Kró­lewcu w razie wyga­śnię­cia linii (ewan­ge­lic­kiej) bran­den­bur­sko-pru­skiej.

Okres rewo­lu­cji fran­cu­skiej i rzą­dów napo­le­oń­skich ozna­czał także dla szwab­skich Hohen­zol­ler­nów rady­kalną zmianę poli­tyczną. Urwały się związki z Habs­bur­gami. Austria nie była już w sta­nie odgry­wać roli pro­tek­tora linii na Sig­ma­rin­gen i Hechin­gen. By unik­nąć media­ty­za­cji, która w latach 1802–1803 stała się udzia­łem wielu drob­niej­szych ksią­żąt upa­da­ją­cej Rze­szy, szwab­scy Hohen­zol­ler­no­wie obrali kurs pro­fran­cu­ski, szu­ka­jąc w napo­le­oń­skiej Fran­cji nowego pro­tek­tora.

Kal­ku­la­cja oka­zała się trafna. Hohen­zol­ler­no­wie z Sig­ma­rin­gen i Hechin­gen zacho­wali swoje władz­twa, a nawet dzięki fran­cu­skiej pro­tek­cji nie­znacz­nie je powięk­szyli. Ceną jed­nak było odwró­ce­nie się od pru­skich Hohen­zol­ler­nów, czyli zerwa­nie paktu fami­lij­nego z 1695 roku. Wymow­nym wyra­zem tego zerwa­nia był fakt, że w momen­cie wybu­chu wojny Prus z Fran­cją, która dla Ber­lina skoń­czyła się sro­motną klę­ską, po stro­nie cesa­rza Fran­cu­zów, a prze­ciw swoim pru­skim kuzy­nom, wal­czyli Hohen­zol­ler­no­wie z Sig­ma­rin­gen i Hechin­gen. A prze­cież jesz­cze w 1795 roku za zgodą króla Prus Fry­de­ryka Wil­helma II bisku­pem war­miń­skim (War­mia dostała się pod wła­dzę pru­skich Hohen­zol­ler­nów w wyniku pierw­szego roz­bioru Pol­ski w 1773 roku) został Johann Nepo­muk Karl Hohen­zol­lern z linii Hohen­zol­lern-Hechin­gen (w 1818 roku jego następcą na tej samej sto­licy bisku­piej został bra­ta­nek Johanna, Joseph Wil­helm).

Po upadku Napo­le­ona władz­twa szwab­skich Hohen­zol­ler­nów weszły w skład utwo­rzo­nego na mocy posta­no­wień kon­gresu wie­deń­skiego Związku Nie­miec­kiego. Odno­wiony został pakt fami­lijny z pru­skimi Hohen­zol­ler­nami, prze­wi­du­jący dzie­dzi­cze­nie kró­lów Prus w Szwa­bii. Ksią­żęta na Hechin­gen i Sig­ma­rin­gen o wiele szyb­ciej niż Hohen­zol­ler­no­wie panu­jący w Ber­li­nie uznali koniecz­ność reform poli­tycz­nych, zmie­rza­ją­cych do nada­nia ich zie­miom cha­rak­teru monar­chii kon­sty­tu­cyj­nej. Sig­ma­rin­gen już w latach 30. XIX wieku za zgodą księ­cia Antona Aloysa otrzy­mało wła­sną kon­sty­tu­cję. Bar­dziej oporny był książę Frie­drich Wil­helm Kon­stan­tin z Hechin­gen, który zgo­dził się na ogło­sze­nie kon­sty­tu­cji dla swo­jego pań­stwa dopiero w maju 1848 roku.

Trwała już wtedy Wio­sna Ludów, któ­rej wstrząsy nie omi­nęły rów­nież szwab­skich księstw wła­da­nych przez Hohen­zol­ler­nów. Dla tych ostat­nich Wio­sna Ludów ozna­czała począ­tek końca ich wła­dzy w Hechin­gen i Sig­ma­rin­gen. Po 1848 roku zarówno książę Frie­drich Wil­helm Kon­stan­tin z Hechin­gen, jak i książę Karl z Sig­ma­rin­gen stra­cili ochotę do rzą­dze­nia. Ten ostatni już w sierp­niu 1848 roku abdy­ko­wał na rzecz swo­jego syna Karla Antona.

Ratunku szu­kano w potęż­nych kuzy­nach z Prus. Latem 1849 roku na wyraźne żąda­nie wład­ców z Hechin­gen i Sig­ma­rin­gen księ­stwa te zostały zajęte przez woj­ska pru­skie, prze­pro­wa­dza­jące w tym rejo­nie Nie­miec (Bade­nia) szer­szą ope­ra­cję wymie­rzoną w nie­do­bitki ruchu rewo­lu­cyj­nego. Na mocy trak­tatu zawar­tego na początku grud­nia 1849 roku w Ber­li­nie król Prus, Fry­de­ryk Wil­helm IV, przej­mo­wał księ­stwa Sig­ma­rin­gen i Hechin­gen w zamian za wypła­ca­nie ich dotych­cza­so­wym wład­com rocz­nej renty (wię­cej wyne­go­cjo­wał książę Karl Anton z Sig­ma­rin­gen, bo 25 tysięcy tala­rów, a Frie­drich Wil­helm Kon­stan­tin z Hechin­gen zado­wo­lił się sumą 10 tysięcy tala­rów).

Karol I z rodu Hohen­zol­lern-Sig­ma­rin­gen w 1866 roku objął tron Rumu­nii i od 1881 roku rzą­dził nią jako król. Ilu­stra­cja z „The Illu­stra­ted Lon­don News”, 1913 rok

W 1850 roku posta­no­wie­nia trak­tatu zostały zatwier­dzone przez pru­ski par­la­ment i w ten spo­sób Fry­de­ryk Wil­helm IV zyskał 66 tysięcy nowych pod­da­nych. Wraz ze śmier­cią w 1869 roku księ­cia Frie­dri­cha Wil­helma Kon­stan­tina wyga­sła linia Hohen­zol­lern-Hechin­gen. Z kolei ostatni władca na Sig­ma­rin­gen (ks. Karl Anton) już w 1849 roku został gene­ra­łem w pru­skiej armii, a dzie­więć lat póź­niej na krótko nawet pru­skim pre­mie­rem.

W 1866 roku jego syn Karol został księ­ciem Rumu­nii. W tym cha­rak­te­rze pro­kla­mo­wał on w 1877 roku, korzy­sta­jąc z toczą­cej się wła­śnie wojny rosyj­sko-turec­kiej, nie­pod­le­głość kraju, nad któ­rym pano­wał od jede­na­stu lat. W marcu 1881 roku par­la­ment w Buka­resz­cie ogło­sił Rumu­nię monar­chią, a jej pierw­szym kró­lem jako Karol I został władca z dyna­stii Hohen­zol­lern-Sig­ma­rin­gen. Na rumuń­skim tro­nie pano­wała ona aż do zakoń­cze­nia dru­giej wojny świa­to­wej, gdy kres jej rzą­dom w 1947 roku poło­żyła Armia Czer­wona i osa­dzeni przez nią komu­ni­ści. Ostatni król Rumu­nii, Michał I Hohen­zol­lern, musiał opu­ścić kraj pod koniec grud­nia 1947 roku.

W 1870 roku kan­dy­da­tura star­szego syna Karla Antona, księ­cia Leopolda, poja­wiła się na hory­zon­cie euro­pej­skiej dyplo­ma­cji w kon­tek­ście suk­ce­sji korony hisz­pań­skiej. Zarówno sam Karl Anton, jak i głowa całego domu, czyli król Prus Wil­helm I, byli scep­tyczni, co do tej per­spek­tywy. Inne plany snuł nato­miast pru­ski pre­mier Otto von Bismarck, który umie­jęt­nie wyko­rzy­stał kry­zys dyplo­ma­tyczny fran­cu­sko-pru­ski wokół tej kan­dy­da­tury (słynna depe­sza emska), by spro­wo­ko­wać cesa­rza Fran­cu­zów Napo­le­ona III do wypo­wie­dze­nia Pru­som wojny.

Jak wiemy, uczest­ni­kami paktu fami­lij­nego z 1695 roku, uzna­ją­cego domi­na­cję Domu Bran­den­bur­skiego w obrę­bie całej dyna­stii Hohen­zol­ler­nów, byli rów­nież Hohen­zol­ler­no­wie z Fran­ko­nii, wła­da­jący w Ans­bach i Bay­reuth⁷. Na początku XVIII wieku wyra­zem zbli­że­nia fran­koń­skich Hohen­zol­ler­nów z pru­ską gałę­zią dyna­stii (przy­po­mnijmy, że mię­dzy nimi nie było róż­nicy wyzna­nia, obie gałę­zie były bowiem pro­te­stanc­kie) były regu­lar­nie zawie­rane mał­żeń­stwa mię­dzy przed­sta­wi­cie­lami obu odgałę­zień rodu. Począ­tek przy­padł na 1704 rok, gdy doszło do ślubu sio­stry pierw­szego „króla w Pru­sach” z dyna­stii Hohen­zol­ler­nów Fry­de­ryka I (jako elek­tor bran­den­bur­ski Fry­de­ryk III) z mar­gra­bią na Bay­reuth Chri­stia­nem Ern­stem.

Tra­dy­cja ta była kon­ty­nu­owana w okre­sie pano­wa­nia kolej­nego króla pru­skiego, Fry­de­ryka Wil­helma I (1713–1740). Jego dwie córki – Fry­de­ryka Luiza w 1729 roku i Wil­hel­mina w 1731 roku – wyszły za Hohen­zol­ler­nów z Ans­bach i Bay­reuth, odpo­wied­nio za mar­gra­biego Karla Wil­helma Frie­dri­cha oraz następcę tronu w Bay­reuth, Frie­dri­cha (wła­dzę objął w 1735 roku).

Mar­sza­łek Pił­sud­ski (trzeci od lewej) oraz poseł RP w Rumu­nii Alek­san­der Skrzyń­ski (pierw­szy z pra­wej) sie­dzą w towa­rzy­stwie rumuń­skiej rodziny kró­lew­skiej Hohen­zol­lern-Sig­ma­rin­gen na tara­sie let­niej rezy­den­cji w Sinaia w 1922 roku. Widoczni: król Fer­dy­nand I (piąty od lewej), kró­lowa Maria (czwarta od lewej), następca tronu książę Karol (pierw­szy od lewej) z mał­żonka Heleną oraz książę Miko­łaj (drugi od pra­wej)

W 1752 roku obie fran­koń­skie linie zawarły z panu­ją­cymi w Pru­sach Hohen­zol­ler­nami kolejny pakt fami­lijny. _Pac­tum Fri­de­ri­cia­num_ potwier­dzało prawo Domu Bran­den­bur­skiego do dzie­dzi­cze­nia w Ans­bach i Bay­reuth w razie wyga­śnię­cia męskich linii wła­da­ją­cych w tych mar­grab­stwach.

W poło­wie XVIII wieku zarówno Ans­bach, jak i Bay­reuth nale­żały do pręż­nych – jak na swój nie­wielki obszar – ośrod­ków kul­tu­ral­nych. W przy­padku Bay­reuth nie­mała w tym zasługa mar­gra­biny Wil­hel­miny, kobiety o sze­ro­kich hory­zon­tach, regu­lar­nie kore­spon­du­ją­cej z oświe­ce­nio­wymi filo­zo­fami z Wol­te­rem na czele i z „filo­zo­fem z San­so­uci” (czyli wła­snym bra­tem, kró­lem Prus Fry­de­ry­kiem II, który Wil­hel­minę trak­to­wał abso­lut­nie wyjąt­kowo – jako jedyną kobietę godną bycia adre­sa­tem jego regu­lar­nej kore­spon­den­cji). Szcze­gól­nym wyra­zem wyso­kich aspi­ra­cji wład­ców na Bay­reuth w zakre­sie kul­tury było powo­ła­nie do życia w 1743 roku z ich ini­cja­tywy uni­wer­sy­tetu w Erlan­gen.

Mia­sto Ans­bach (Onol­zbach) we Fran­ko­nii, sto­lica księ­stwa o tej samej nazwie, które od XIV wieku było w posia­da­niu Hohen­zol­ler­nów. Rycina z XVII wieku

Mimo dyna­stycz­nych mariaży, mimo _Pac­tum Fri­de­ri­cia­num,_ nie zawsze rela­cje mar­gra­biów na Ans­bach i Bay­reuth z ich potęż­nym kuzy­nem panu­ją­cym w Pru­sach (Fry­de­ry­kiem II) ukła­dały się bez zgrzy­tów. W cza­sie wojen ślą­skich i tzw. wojny o suk­ce­sję austriacką (1740–1748) szwa­gier króla Prus, mar­gra­bia Fry­de­ryk z Bay­reuth, sta­rał się zacho­wy­wać neu­tral­ność, czy­taj: odmó­wił otwar­tego wspie­ra­nia poli­tyki króla Fry­de­ryka II. Podobne sta­no­wi­sko zajął w cza­sie wojny sied­mio­let­niej (1756–1763). Cho­ciaż długo wzbra­niał się przed przy­stą­pie­niem do zarzą­dzo­nej w 1757 roku „egze­ku­cji Rze­szy” prze­ciw Pru­som jako odpo­wie­dzi na pre­wen­cyjny atak Fry­de­ryka II na Sak­so­nię w 1756 roku, to jed­nak wbrew namo­wom swo­jej żony Wil­hel­miny nie chciał wprost zaan­ga­żo­wać się po stro­nie swo­jego pru­skiego szwa­gra.

Alek­san­der, mar­gra­bia Ans­bach i Bay­reuth, ostatni przed­sta­wi­ciel fran­koń­skiej linii Hohen­zol­ler­nów. W 1791 roku zrzekł się swych posia­dło­ści na rzecz króla Prus Fry­de­ryka Wil­helma II. Por­tret autor­stwa Geo­rga Antona Urlauba z 1772 roku

W tym samym cza­sie jaw­nie anty­pru­skie sta­no­wi­sko zajął kolejny szwa­gier Fry­de­ryka II, mar­gra­bia Ans­bach Karl Wil­helm Frie­drich (z racji nie­umiar­ko­wa­nia w jedze­niu i piciu zwany „dzi­kim mar­gra­bią”). W 1757 roku na sej­mie Rze­szy gło­so­wał za anty­pru­ską „egze­ku­cją”. Krótko potem (3 sierp­nia 1757 roku) zmarł na udar, a jego następcą został mar­gra­bia Alek­san­der – zago­rzały wiel­bi­ciel swo­jego pru­skiego wuja.

Nowy mar­gra­bia na Ans­bach był czło­wie­kiem grun­tow­nie wykształ­co­nym i bywa­łym w świe­cie. Dwa lata spę­dził na podró­żach po Nider­lan­dach, Szwaj­ca­rii i pań­stwach wło­skich. Fry­de­ry­cjań­skie wzorce sta­rał się sto­so­wać w zakre­sie poli­tyki fiskal­nej. Obej­mu­jąc rządy w 1757 roku po swoim „dzi­kim” ojcu, odzie­dzi­czył pustki w skar­bie i spore długi do spła­ce­nia (idące w miliony tala­rów). Zada­niu nie spro­stał, cho­ciaż bar­dzo się sta­rał. Dodat­ko­wych źró­deł docho­dów szu­kał nawet „wynaj­mu­jąc” Bry­tyj­czy­kom kon­tyn­gent ponad dwóch tysięcy żoł­nie­rzy, któ­rzy wal­czyli po stro­nie „czer­wo­nych kur­tek” w ame­ry­kań­skiej woj­nie o nie­pod­le­głość (władca Ans­bach nie był pod tym wzglę­dem wyjąt­kiem, pod roz­ka­zami bry­tyj­skimi wal­czyły bowiem rów­nież kon­tyn­genty heskie).

Mar­gra­bia Alek­san­der w mniej­szej skali robił to, co czy­nił w swo­jej monar­chii król Prus Fry­de­ryk II, sta­no­wiący dla wielu wzór oświe­co­nego władcy. W 1777 roku znie­siono w Ans­bach tor­tury, coraz śmie­lej prak­ty­ko­wano tole­ran­cję reli­gijną wobec kato­li­ków, pra­co­wano nad roz­wo­jem rol­nic­twa (wpro­wa­dze­nie na sze­roką skalę uprawy ziem­nia­ków).

W 1769 roku z chwilą bez­po­tom­nej śmierci ostat­niego władcy Bay­reuth, mar­gra­biego Frie­dri­cha Chri­stiana, prze­szło ono pod wła­dzę mar­gra­biego Ans­bach. Jesz­cze w 1763 roku pró­bo­wał on odstą­pić swo­jemu kró­lew­skiemu wujowi z Prus swoje władz­two, jed­nak Fry­de­ryk II umiał liczyć i nie chciał przej­mo­wać zadłu­żo­nego mar­grab­stwa, tym bar­dziej że w momen­cie zakoń­cze­nia wojny sied­mio­let­niej skarb pru­ski cze­kały inne, o wiele pil­niej­sze ani­żeli spłata dłu­gów Bay­reuth wydatki. Sześć lat póź­niej zgod­nie z posta­no­wie­niami _Pac­tum Fri­de­ri­cia­num_ Bay­reuth wraz z dłu­gami objął mar­gra­bia Alek­san­der z Ans­bach.

W XIX wieku szwab­scy Hohen­zol­ler­no­wie poczuli się zmę­czeni wła­dzą i oddali swoje księ­stwa Domowi Bran­den­bur­skiemu. Jed­nak pre­kur­so­rem na tej dro­dze był wspo­mniany władca Ans­bach i Bay­reuth. Mar­gra­bia Alek­san­der znie­chę­cony był swoją daremną walką z zadłu­że­niem pań­stwo­wej kasy (oszczęd­no­ściom z pew­no­ścią nie sprzy­jała sła­bość Hohen­zol­lerna do płci pięk­nej). Do poczu­cia bez­sil­no­ści doszedł strach wywo­łany wybu­chem rewo­lu­cji fran­cu­skiej (1789). Nie­któ­rzy histo­rycy mówili nawet w tym kon­tek­ście o „cho­ro­bli­wym stra­chu przed rewo­lu­cją” władcy na Ans­bach i Bay­reuth (H. Hau­sherr)⁸.

Podob­nie jak w przy­padku Hohen­zol­ler­nów z Sig­ma­rin­gen i Hechin­gen koniec wła­dzy fran­koń­skiej linii Hohen­zol­ler­nów przy­po­mi­nał trans­ak­cję han­dlową. Na mocy układu zawar­tego w 1791 roku przez mar­gra­biego Alek­san­dra z kró­lem Prus Fry­de­ry­kiem Wil­hel­mem II za roczną rentę w wyso­ko­ści 300 tysięcy gul­de­nów zrze­kał się on na rzecz Prus Ans­bach i Bay­reuth. Ofi­cjalny akt abdy­ka­cji mar­gra­bia Alek­san­der pod­pi­sał 22 grud­nia 1791 roku w Bor­de­aux, gdzie prze­by­wał z nie­dawno poślu­bioną lady Elizą Cra­ven. Ostatni przed­sta­wi­ciel fran­koń­skiej linii Hohen­zol­ler­nów zmarł w stycz­niu 1806 roku w Anglii.

Rządy bran­den­bur­skich Hohen­zol­ler­nów (czyli króla Fry­de­ryka Wil­helma II) w Ans­bach i Bay­reuth roz­po­częły się w 1792 roku. Można powie­dzieć, że świeżo pozy­skane księ­stwa fran­koń­skie były polet­kiem doświad­czal­nym dla reform admi­ni­stra­cyj­nych i ustro­jo­wych, które w całych Pru­sach zostaną prze­pro­wa­dzone po 1806 roku. Takie postaci jak Karl August von Har­den­berg czy Ale­xan­der von Hum­boldt, klu­czowe dla wiel­kich pru­skich reform po prze­gra­nej przez Prusy woj­nie z Napo­le­onem, „uczyły się pań­stwa”, kie­ru­jąc admi­ni­stra­cją w prze­ję­tych przez bran­den­bur­skich Hohen­zol­ler­nów księ­stwach fran­koń­skich.

W okre­sie napo­le­oń­skiej domi­na­cji nad Europą te nowe posia­dło­ści pru­skie z woli cesa­rza Fran­cu­zów zostały włą­czone do pozo­sta­ją­cego w soju­szu z Fran­cją kró­le­stwa Bawa­rii: Ans­bach już w 1805 roku, a Bay­reuth w 1807 roku (na mocy pokoju tyl­życ­kiego, choć księ­stwo już od 1806 roku było oku­po­wane przez woj­ska fran­cu­skie). Po upadku Napo­le­ona oba księ­stwa powró­ciły do pań­stwa pru­skiego.

Pozo­stali więc tylko Hohen­zol­ler­no­wie bran­den­bur­scy. To oni są boha­te­rami tej książki. Jako władcy naj­pierw Bran­den­bur­gii, potem pań­stwa bran­den­bur­sko-pru­skiego, a na koniec po sku­tecz­nie prze­pro­wa­dzo­nej uni­fi­ka­cji ustro­jo­wej pań­stwa władcy monar­chii pru­skiej byli spraw­cami wynie­sie­nia rzą­dzo­nego przez sie­bie pań­stwa do rzędu naj­waż­niej­szych mocarstw euro­pej­skich.

Klu­czo­wym momen­tem na tej dro­dze było prze­ję­cie przez bran­den­bur­skich Hohen­zol­ler­nów wła­dzy nad księ­stwem pru­skim na początku XVII wieku. Bez zgody Rze­czy­po­spo­li­tej byłoby to nie­moż­liwe. W rela­cjach pol­sko-bran­den­bur­sko-pru­skich suma nie­wy­ko­rzy­sta­nych szans po stro­nie pol­skiej w zesta­wie­niu z oka­zjami mak­sy­mal­nie wyko­rzy­sty­wa­nymi przez bran­den­bur­skich Hohen­zol­ler­nów robi pio­ru­nu­jące wra­że­nie. A jak poka­zuje histo­ria tych rela­cji, nie­wy­ko­rzy­stane oka­zje msz­czą się nie tylko w spo­rcie.

Pierw­szą oka­zję Korona pol­ska prze­pu­ściła pod­czas ostat­niej wojny z zako­nem krzy­żac­kim. Nie dobito słab­ną­cego wroga, a potem – po seku­la­ry­za­cji zakonu w Pru­sach przez Albrechta Hohen­zol­lerna i porzu­ce­niu przez niego reli­gii kato­lic­kiej – nie wyko­rzy­stano oka­zji, jaką było odwró­ce­nie się dotych­cza­so­wych pro­tek­to­rów (papieża i cesa­rza) od wiel­kiego mistrza – apo­staty.

Mądry Stań­czyk na słyn­nym obra­zie Jana Matejki _Hołd pru­ski_ duma nad zagro­że­niami, jakie dla Pol­ski nie­sie trak­tat kra­kow­ski z 1525 roku, uzna­jący wła­dzę Albrechta Hohen­zol­lerna w księ­stwie pru­skim jako len­nika Pol­ski. Jed­nak trak­tat ten nie zamy­kał przed pol­ską Koroną per­spek­tywy prze­ję­cia lenna pru­skiego. W myśl układu wła­dza w księ­stwie pru­skim miała nale­żeć do następ­ców Albrechta w męskiej linii. A gdyby takich zabra­kło, w Kró­lewcu jako len­nik Pol­ski miał pano­wać któ­ryś z trzech braci Albrechta (Kazi­mierz, Jerzy i Jan) lub ich męskie potom­stwo. Z dzie­dzi­cze­nia w księ­stwie pru­skim była nato­miast cał­ko­wi­cie wyłą­czona bran­den­bur­ska linia Hohen­zol­ler­nów.

Przy­znajmy, zakre­ślona w trak­ta­cie kra­kow­skim per­spek­tywa prze­ję­cia przez Pol­skę lenna pru­skiego była odle­gła. Jed­nak los (Opatrz­ność, jak kto woli) sprzy­jał pol­skiej Koro­nie. Dwaj kolejni syno­wie księ­cia Albrechta zmarli w dzie­ciń­stwie, a trzeci (Albrecht Fry­de­ryk), który oka­zał się jego dzie­dzi­cem, był osobą psy­chicz­nie chorą. Szybko wymie­rali rów­nież kuzyni księ­cia Albrechta z linii fran­koń­skiej, upraw­nieni na mocy układu z 1525 roku do dzie­dzi­cze­nia w Pru­sach. Mar­gra­bia Jan zmarł bez­po­tom­nie już w 1525 roku, dwa lata póź­niej zmarł jego brat Kazi­mierz, który docze­kał się tylko jed­nego syna, Albrechta Alcy­bia­desa, który z kolei zmarł bez­po­tom­nie w 1557 roku. W tej sytu­acji kolejną oka­zję prze­pu­ścił w 1563 roku król Zyg­munt August, który wyra­ził zgodę na roz­sze­rze­nie dzie­dzi­cze­nia w księ­stwie pru­skim na bran­den­bur­ską linię Hohen­zol­ler­nów (decy­zję tę Zyg­munt August pod­trzy­mał w 1572 roku, krótko przed swoją śmier­cią).

Jan Zyg­munt Hohen­zol­lern (1572–1620), elek­tor bran­den­bur­ski i książę pru­ski. W 1611 roku uzy­skał od króla pol­skiego Zyg­munta III Wazy dzie­dziczne prawo do tronu pru­skiego. Por­tret autor­stwa Daniela Rose z 1605 roku

Gdyby nie ta fatalna decy­zja o roz­sze­rze­niu dzie­dzi­cze­nia lenna pru­skiego, powró­ci­łoby ono do Pol­ski już na początku XVII wieku. Albo­wiem ostatni z Hohen­zol­ler­nów upraw­niony do dzie­dzi­cze­nia księ­stwa pru­skiego w myśl trak­tatu z 1525 roku, syn mar­gra­biego Jerzego (brata księ­cia Albrechta) Jerzy Fry­de­ryk, zmarł bez­po­tom­nie w 1603 roku. Wcze­śniej uzy­skał on od króla Ste­fana Bato­rego w 1577 roku prawo do kura­teli nad psy­chicz­nie cho­rym dzie­dzi­cem Albrechta, księ­ciem Albrech­tem Fry­de­rykiem. W ten spo­sób potężna wciąż Korona (Pol­ska Bato­rego!) pozby­wała się na wła­sne życze­nie waż­nego instru­mentu wpły­wa­nia na bieg spraw w Pru­sach.

Powtórzmy, w 1603 roku umarł ostatni z Hohen­zol­ler­nów, który na mocy trak­tatu kra­kow­skiego był upraw­niony do dzie­dzi­cze­nia lenna pru­skiego. Potem już było coraz gorzej. Zyg­munt III Waza zgo­dził się na obję­cie po 1603 roku admi­ni­stra­cji w księ­stwie pru­skim przez Hohen­zol­ler­nów bran­den­bur­skich (elek­to­rów Joachima Fry­de­ryka w 1605 roku i Jana Zyg­munta w 1609 roku). W 1611 roku elek­tor bran­den­bur­ski Jerzy Wil­helm uzy­skał od króla Zyg­munta III Wazy (za zgodą sejmu) prawo do dzie­dzicz­nego – a nie w cha­rak­te­rze admi­ni­stra­tora – wła­da­nia księ­stwem pru­skim.

Hohen­zol­ler­no­wie łączyli Ber­lin i Kró­le­wiec w jed­nym ręku w momen­cie, gdy Rzecz­po­spo­lita była wciąż potęż­nym pań­stwem. Nad Wisłą nie bra­ko­wało sił, bra­ko­wało nato­miast dale­ko­wzrocz­nego poli­tycz­nego spoj­rze­nia albo krót­kiego spoj­rze­nia na mapę, by prze­ko­nać się choćby o tym, co dla pol­skiego Pomo­rza Gdań­skiego (Prusy Kró­lew­skie) ozna­cza sku­pie­nie w jed­nym ręku Bran­den­bur­gii i Prus.

Niniej­sza książka nie jest histo­rią Prus, choć wątki doty­czące poli­tyki zagra­nicz­nej i prze­mian poli­tycz­nych w samych Pru­sach nie­uchron­nie poja­wiają się na jej kar­tach. Boha­te­rami są Hohen­zol­ler­no­wie, któ­rzy dopro­wa­dzili do wiel­ko­ści i zna­cze­nia w skali euro­pej­skiej swo­jej dyna­stii przez nie­mal dwie­ście pięć­dzie­siąt lat. Potra­fili też nie prze­szka­dzać tym, któ­rzy lepiej od nich zabie­gali o wiel­kość Prus (Bismarck). Nie jest to też poczet kró­lów pru­skich (od 1871 do 1918 roku rów­nież cesa­rzy nie­miec­kich), bo roz­po­czy­nam od Wiel­kiego Elek­tora (Fry­de­ryka Wil­helma Hohen­zol­lerna panu­ją­cego w latach 1640–1688), który kró­lem nie był, ale bez jego osią­gnięć w poli­tyce zagra­nicz­nej (trak­taty welaw­sko-byd­go­skie z 1657 roku) i wewnętrz­nej (usta­no­wie­nie licz­nej i sta­łej armii oraz sku­tecz­nie dzia­ła­ją­cej admi­ni­stra­cji, zwłasz­cza admi­ni­stra­cji fiskal­nej pod­po­rząd­ko­wa­nej tylko władcy) nie byłoby moż­liwe osią­gnię­cie w 1701 roku przez jego syna, elek­tora Fry­de­ryka III, god­no­ści „króla w Pru­sach”.

Hohen­zol­ler­no­wie to też ludzie. Nie żyli 24 godziny na dobę spra­wami armii, urzę­dów i budo­wa­niem mister­nych kon­ste­la­cji poli­tycz­nych w Euro­pie. Ten „ludzki” wymiar ich życia także jest w polu zain­te­re­so­wa­nia autora niniej­szej książki. Jak wyglą­dało ich życie rodzinne, czym się inte­re­so­wali poza spra­wami pań­stwa, czy sze­roko rozu­miana sfera ducha odgry­wała w ich życiu jakąś rolę? O tym także czy­tel­nik dowie się, czy­ta­jąc to opra­co­wa­nie.

Dzieje Hohen­zol­ler­nów, dyna­stii euro­pej­skiej – to także spory kawał histo­rii naszego kraju. Warto więc poznać ich histo­rię.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. J. Donoso Cor­tes, _Let­tres poli­ti­ques sur la situ­ation de la Prusse en 1849_, w: tenże, _Oeu­vres_, t. 2, Paris 1862, s. 82. W innym miej­scu autor stwier­dzał: „Histo­ria tej rodziny od Wiel­kiego Elek­tora po obec­nie panu­ją­cego Fry­de­ryka Wil­hel-ma IV jest naj­bar­dziej cudowna ze wszyst­kich histo­rii”. Tamże, s. 65.

2. W. Neu­ge­bauer, _Die Hohen­zol­lern_, Bd. 1, _Anfänge, Lan­des­staat und monar­chi­sche Auto­kra­tie bis 1740_, Stut­t­gart–Ber­lin–Köln 1996, s. 126.

3. Tenże, _Das histo­ri­sche Argu­ment zum 1701. Poli­tik und Geschicht­spo­li­tik_, w: _Zwe­ihun­dert Jahre Preus­si­scher Königskrönung. Eine Tagungs­do­ku­men­ta­tion_, hrsg. J. Kunisch, Ber­lin 2002, s. 27–48.

4. O. Hintze, _Die Hohen­zol­lern und ihr Werk. Fünfhundert Jahre vaterländischer Geschichte_, Ber­lin 1915, s. 18‒30.

5. W. Neu­ge­bauer, _Die Hohen­zol­lern_, Bd. 1, s. 56.

6. O szwab­skiej linii Hohen­zol­ler­nów zob. W. Neu­ge­bauer, _Die Hohen­zol­lern_, Bd. 1, s. 120–124. Tenże, _Die Hohen­zol­lern_, Bd. 2, _Dyna­stie im säkularen Wan­del. Von 1740 bis in das 20. Jahr­hun­dert_, Stut­t­gart 2003, s. 93–95, 137–142.

7. O linii fran­koń­skiej Hohen­zol­ler­nów zob. W. Neu­ge­bauer, _Die Hohen­zol­lern_, Bd. 1, s. 124–126. Tenże, _Die Hohen­zol­lern_, Bd. 2, s. 84–93.

8. Cyt. za: W. Neu­ge­bauer, _Die Hohen­zol­lern_, Bd. 2, s. 91.

9. D. McKay, _The Great Elec­tor_, Har­low 2001, s. 51.

10. D. McKay, dz. cyt., s. 105.

11. A. Kamień­ski, _Stany Prus Ksią­żę­cych wobec rzą­dów bran­den­bur­skich w dru­giej poło­wie XVII wieku_, Olsz­tyn 1995, s. 57.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: