Homo Politicus Sapiens. Biologiczne aspekty politycznej gry - ebook
Homo Politicus Sapiens. Biologiczne aspekty politycznej gry - ebook
Każdy, kto chce zrozumieć współczesny świat, procesy polityczne, które nim rządzą, a także
samego siebie, swoje emocje i polityczne decyzje, powinien sięgnąć po tę książkę.
Marek Migalski, politolog, pisarz i były polityk, oraz Marek Kaczmarzyk, neurodydaktyk, biolog i memetyk, w fascynujący
sposób tłumaczą to, jak uprawianie polityki diametralnie zmieniło się pod wpływem odkryć nauk biologicznych ostatnich kilku dekad.
Autorzy w przystępny sposób pokazują, dlaczego jesteśmy „grupolubni”, jak rządzą nami emocje, po co nam „wrogowie”,
czym są memy i jak wpływają na nasze myślenie, jak media społecznościowe zmieniły politykę, dlaczego lubimy jakieś partie/
media/polityków, a innych nienawidzimy, co powoduje, że mamy takie, a nie inne poglądy. Przedstawiają powody, dla których
zwyciężają na świecie populiści, także wskazują na sposoby ich pokonywania. A wszystko to robią bez nadęcia i odstraszania
specyficznym językiem. Rzeczy skomplikowane tłumaczą w przyjazny dla Czytelnika sposób.
Kategoria: | Nauki społeczne |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66512-07-8 |
Rozmiar pliku: | 1 000 B |
FRAGMENT KSIĄŻKI
DWA SPOSOBY WIDZENIA świata – racjonalny i emocjonalny – są w tradycji europejskiej postrzegane jako oczywiste alternatywy. Na otaczającą nas rzeczywistość możemy patrzeć, szukając w niej porządku i praw, które następnie stosujemy do planowania i przewidywania przyszłych zdarzeń, albo możemy poddać się biegowi wydarzeń, niesieni na falach wzbierających w nas emocji, bezwolni i odczłowieczeni.
U podstaw takiego myślenia leży kartezjański dualizm, przekonanie, że to, czym jesteśmy, dzieli się na ciało i niezależnego ducha, samodzielny ośrodek naszej aktywności psychicznej, swoistego świadomego operatora organicznej maszynerii naszych ciał. Według dualistycznej koncepcji to właśnie duch jest prawdziwym człowiekiem. Zajmuje swoje miejsce w mózgu i dzięki zmysłom obserwuje świat na skomplikowanym, wielozmysłowym „ekranie”. Na podstawie danych pochodzących z tej projekcji podejmuje decyzje i wydaje komendy. Sam w sobie duch jest wolny od ograniczeń naszej biologii. To bardzo wygodny model. Niezależny obserwator i jego logiczne wybory są optymalne i tylko od warunków, w jakich pracuje cała reszta, zależy, w jakim stopniu lęki, podniecenie seksualne, preferencje kulinarne i cała reszta „bioszumu” pozwolą mu na zarządzanie we właściwy dla niego racjonalny sposób.
Nasz operator jest właścicielem biologicznego pojazdu, który powstał specjalnie dla niego zgodnie z precyzyjnym planem zawartym w DNA. On sam jednak nie jest integralną częścią tego programu. Pozostaje użytkownikiem spersonalizowanej biologicznej maszyny.
Jest on także właścicielem zdolności językowych. To operator włada słowami i ich logicznym układem niosącym właściwe zbiory znaczeń. W taki właśnie sposób opisuje świat sobie i innym, zamkniętym w podobnych wehikułach operatorom. Mówi im na przykład: widzę świat dzięki moim oczom, posiadam też nogi, serce, wątrobę i oczywiście mam mózg.
Nauki biologiczne zaprzeczyły takiemu obrazowi. Dowiodły, że my, ludzie, nie mamy mózgów, my jesteśmy mózgami. Pozornie niewielka różnica w obu sformułowaniach tak naprawdę zmienia wszystko. Dzięki temu znika pozorny dualizm i chociaż niekoniecznie znika „duch w maszynie”, to jednak staje się on jedną z jej funkcji^().
W takich warunkach nasze pytanie: „Rozum czy emocje?” staje się pytaniem niewłaściwie zadanym, a dla racjonalnego i emocjonalnego podłoża naszych działań musimy szukać nowego uzasadnienia.
Sytuacja ta nieco przypomina pytanie od wieków nurtujące rodziców, wychowawców i pedagogów. Przyjęta przez nich rola polegająca na kształtowaniu kompetencji młodych ludzi w nieunikniony sposób prowadzi do dylematu: geny czy wychowanie? Co jest dominującym zbiorem czynników wpływających na ostateczne możliwości człowieka? Czy te czynniki tkwią w genotypie, czy w środowisku? Badania wskazują jednoznacznie, że nie sposób określić granic znaczenia obu grup czynników. Od samego początku istnienia organizmu informacja zawarta w jego genach jest realizowana w określonych warunkach środowiska zewnętrznego (i dzięki nim), a one wpływają z kolei na sposób ekspresji genów. Można jedynie stawiać pytanie, w jakim stopniu, w danym przypadku i w określonym czasie znaczenie mają oba rodzaje czynników.
Wszystko wskazuje na to, że nauki biologiczne, w tym przede wszystkim te z zakresu neuronauk, proponują obecnie podobną odpowiedź na pytanie o granice racjonalnego postrzegania świata. Nasze wybory, sądy o świecie, przekonania i gusty, a także wynikające z nich zachowania, mają u podstaw bardzo złożone, wielowymiarowe aktywności ośrodkowego układu nerwowego.
Świadome ja nie jest izolowanym bytem, powstaje jako efekt skomplikowanej aktywności mózgu, a ten z kolei jest maszynerią przystosowaną do prawidłowych, adekwatnych reakcji na problemy otoczenia.
Nie wiemy dokładnie, w jaki sposób nasz mózg tworzy umysł, ale neuronauki zbliżają się stopniowo do wyjaśnienia tego fenomenu. Nasze wrażenie niezależności jest tak silne, że prowadzi w stronę jeszcze jednego nieporozumienia, które staje się podstawą marzeń o całkowicie racjonalnym obrazie świata. Najwyraźniej widać je, kiedy staramy się postawić granice pomiędzy tym, co obiektywnie istniejące w fizycznej przestrzeni, a tym, co mentalne. Obserwacja, pomiar, procedury badawcze wydają się gwarancją jednoznacznego, a więc i racjonalnego opisu rzeczywistości. Rzecz w tym, że – jak pisze Chris Frith, jeden z pionierów zastosowań technik obrazowania mózgu w badaniach aktywności umysłowej:
związek naszego mózgu z fizycznym światem przedmiotów nie jest bardziej bezpośredni niż jego związek z umysłowym światem pojęć i idei. Ukrywając przed samym sobą wszystkie nieświadome operacje, mózg tworzy iluzję, że mamy bezpośredni kontakt z przedmiotami w fizycznym świecie. Jednocześnie tworzy kolejne złudzenie, że nasz świat umysłowy jest czymś odrębnym i prywatnym. Za sprawą tych dwóch złudzeń doświadczamy samych siebie jako niezależnych sprawców działających w świecie^().
Poszczególne cechy świata zewnętrznego mają swoje reprezentacje w mózgu, to fakt. Oznacza to, że obserwując na przykład przedmioty w kolorze zielonym, nasze mózgi uaktywniają określone zespoły neuronów. Ich aktywność jest reprezentacją zieleni. Będzie ona w określony sposób wpływać na aktualny stan naszego mózgu i ten właśnie stan będzie naszym prywatnym, świadomym spostrzeżeniem zieleni. Stan taki nie zachodzi w mózgu jako izolowany proces, mają na niego wpływ setki innych procesów zachodzących na różnych piętrach tej bardzo złożonej struktury. Suma reprezentacji osadzona w aktualnym stanie samego narządu będzie dla człowieka świadomym modelem obserwowanej zieleni – zielenią w umyśle.
Nie istnieje zbiór izolowanych aktów, spośród których niezależny obserwator może wybierać. Aktualny stan świadomości jest funkcją systemu złożonego z takich właśnie aktów.
Przeważająca część procesów zachodzących w mózgach zwierząt (a więc i ludzi oczywiście) ma swoje źródło nie w informacji docierającej do nas z zewnątrz, tylko w wewnętrznej aktywności poszczególnych struktur. Już na podstawie porównania dwóch grup systemów – tych umożliwiających odbiór informacji z naszych zmysłów i tych, które zapewniają komunikację wewnętrzną – widać druzgocącą przewagę tych drugich. Na jedno włókno nerwowe biegnące z receptorów do ośrodkowego układu nerwowego przypada dziesięć milionów włókien łączących poszczególne obszary wewnątrz mózgu. Może to znaczyć, że wytwarzana przez mózg pozornie niezależna i obiektywna wizja zewnętrznego świata jest modelem, zbiorem lokalnych zależności pomiędzy neuronalnymi reprezentacjami określonych cech środowiska, poddanych interpretacji przez system, którego bieżący stan wewnętrzny decyduje o jakości tego modelu^().
Racjonalne postrzeganie rzeczywistości jest w zasadzie jedną z wielu możliwości interpretacyjnych, jedną z wielu odpowiedzi naszych mózgów na problemy stawiane przez środowisko. Nigdy nie jest jednak całkowicie niezależne od pozostałych rozwiązań równoległych. Reakcje racjonalne i emocjonalne (w tym decyzje podejmowane przez ludzi) są zależnymi od siebie, biegnącymi równolegle stanami tej samej struktury. O rozdzieleniu ich po prostu nie może być mowy. Próby dokonania tego można porównać do prób oddzielenia pomarańczy i jej zapachu i potraktowania tego drugiego jako nadrzędnej jakości branej pod uwagę w czasie spożywania owocowego deseru. Podobnie jak samochód w kolorze czerwonym nie może być postrzegany jedynie jako czerwień samochodu, tak racjonalny umysł nie istnieje bez emocjonalnej reszty. Uśmiechy niezależne od kotów są możliwe jedynie w Krainie Czarów i w świecie fizyki kwantowej oczywiście.
Jedną z najbardziej podstawowych potrzeb człowieka (i innych zwierząt) jest poczucie bezpieczeństwa. Jego brak wywołuje niepokój i wiele reakcji, których uogólniony efekt można określić mianem stresu. Brak poczucia bezpieczeństwa jest więc stresorem. Najwyższy poziom w hierarchii stanów, do jakich zdolne są nasze mózgi, zajmuje świadomość. To dosyć świeże osiągnięcie procesu ewolucji, które pozwala na znaczne rozszerzenie zdolności przystosowawczych naszego gatunku (i w ograniczonym stopniu zapewne także innych zwierząt). Sam fenomen świadomości wciąż wymyka się jednoznacznemu opisowi i choć napisano na jej temat wiele książek, jednoznaczna definicja jest poza naszym zasięgiem^(). Bez wątpienia świadomość zapewnia nam możliwość reagowania na duże zbiory bodźców, które dodatkowo możemy kumulować, przetwarzać i reagować na ich sumy ze znacznym nawet odroczeniem. Możemy wspominać, planować i dostrzegać regularności. To właśnie ta ostatnia umiejętność naszych mózgów nieźle nadaje się do zapewniania poczucia bezpieczeństwa.
Racjonalne postrzeganie świata odwołuje się do kompetencji związanych z rozpoznawaniem związków przyczynowo-skutkowych, regularnych wzorców, powtarzających się zdarzeń. Analiza zbioru danych przetwarzanych w danej chwili przez nasze mózgi pozwala ustalić regularności, które następnie służą do określania cech modelu zewnętrznego świata i przewidywania zachodzących w nim zmian. Dzięki temu możemy planować reakcje na przyszłe zmiany w środowisku. To z kolei zapewnia poczucie bezpieczeństwa. Racjonalizm to wiara w poprawność rozpoznanych reguł.
Warto jednak podkreślić, że sam proces ustalania reguł nie jest niezależny od innych stanów systemu, w którym zachodzi. Jest też oczywiście podporządkowany wcześniejszym doświadczeniom, a biorąc pod uwagę przewagę aktywności wewnętrznej mózgu nad zewnętrznymi źródłami informacji, można założyć, że te wcześniejsze stany będą miały decydujące znaczenie. Poza tym poczucie bezpieczeństwa i przyjemność, które czerpiemy z ustalania reguł, wraz z motywacją i poczuciem sprawstwa, to emocje, a ich wpływ na sposób poszukiwania reguł będzie zapewne wysoki.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------