Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Honoryna - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Honoryna - ebook

Honoryna, żona bogatego i o wiele starszego hrabiego Oktawa, uciekła od niego z kochankiem, przy którym po raz pierwszy poczuła się doceniana jako kobieta, czego brakowało jej w bezwzględnym świecie paryskim. Miała z kochankiem dziecko, które szybko zmarło, po czym została porzucona. Pogrążona we wstydzie hrabina nie chciała wracać pod dach swojego męża, choć wiedziała, że ten jej wybaczył. Zamieszkała w zupełnym odosobnieniu na ulicy Saint-Maur. Hrabia usiłuje skłonić żonę do powrotu przy pomocy swojego sekretarza Maurycego de l’Hostala. Młody człowiek, w celu nawiązania znajomości z Honoryną, wynajmuje dom w jej najbliższym sąsiedztwie. Uzyskuje wprawdzie obietnicę jej powrotu do męża, jednak sam zakochuje się w kobiecie, zostaje jej kochankiem… (za Wikipedią), a co było dalej, czytelnik dowie się, po przeczytaniu całej książki.

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7639-407-7
Rozmiar pliku: 184 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

HONORYNA

Jeżeli Francuzi w tym samym stopniu nie lubią podróży, w jakim Anglicy je lubią, może i ci i ci mają słuszność. Wszędzie znajdzie się coś lepszego niż Anglja, gdy niezmiernie trudno jest zdała od Francji odnaleźć urok Francji. Inne kraje mają wspaniałe krajobrazy, mają może więcej komfortu, niż się go znajduje we Francji, która najwolniej robi postępy w tej mierze. Inne kraje olśniewają niekiedy wspaniałością, wielkością, oszałamiają zbytkiem; nie brak im wdzięku ani szlachetności, ale życie duchowe, żywość myśli, dar rozmowy i attycyzm tak pospolity w Paryżu, ale owo szybkie zrozumienie tego, co się myśli a czego się nie mówi, genjusz domyślników będący połową francuskiego języka – tego nie spotka się nigdzie. To też Francuz, którego żart tak mało już znajduje zrozumienia, usycha na obczyźnie niby przeszczepione drzewo. Wielu Francuzów, z tych o których tutaj mowa, przyznają, iż z rozkoszą ujrzeli celników na granicy kraju rodzinnego, co może się wydać naj przesadniejszą hiperbolą patrjotyzmu.

Ten mały wstęp ma na celu przypomnieć Francuzom, którzy podróżowali, ową rozkosz, jakiej doznali, kiedy czasami zdarzyło się im odnaleźć całą ojczyznę, istną oazę w salonie jakiegoś dyplomaty; przyjemność, którą nie łatwo zrozumieją ci, co nigdy nie opuszczali asfaltu Boulevard des Italiens i dla których lewy brzeg Sekwany nie jest już Paryżem. Odnaleźć Paryż! czy wy wiecie, co to jest, o paryżanie! To znaczy odnaleźć – nie kuchnię z Rocher de Cancale, przysmaki, jakie Borel ma dla smakoszów i znawców, bo ta kuchnia istnieje tylko przy ulicy de Montorgeuil – ale podanie, które ją przypomina! To znaczy odnaleźć francuskie wina, które są mitem poza Francją: są tak rzadkie, jak kobieta, o której tu będzie mowa! To znaczy odnaleźć niemodny koncept – bo koncept ulatnia się między Paryżem a granicą – ale to inteligentne, dowcipne, krytyczne środowisko, w którem żyją Francuzi, od poety do robotnika, od księżnej do ulicznika.

W r. 1836, w czasie pobytu sardyńskiego dworu w Genui, dwaj paryżanie, mniej lub więcej sławni, mogli jeszcze mniemać, że są w Paryżu, znalazłszy się w pałacu, wynajętym przez francuskiego generalnego konsula na wzgórzu, na ostatniej falistości Apeninów między bramą św. Tomasza a ową słynną latarnią, która w keepsakes zdobi wszystkie widoki Genui. Pałac ten, jest to jedna z owych wspaniałych will, w których szlachta genueńska topiła miljony w czasach potęgi tej arystokratycznej republiki. Jeżeli gdzie zmierzch jest piękny, to z pewnością w Genui, kiedy deszcz padał tak jak tam umie padać, strumieniami, przez całe rano, kiedy lazur morza idzie o lepsze z lazurem nieba, kiedy cisza panuje na wybrzeżu i w gaju. okalającym willę, w marmurach z których ust woda spływa tajemniczo, kiedy gwiazdy błyszczą, kiedy fiale Śródziemnego morza idą jedna za drugą, niby wyznanie kobiety, której wyrywasz je słowo po słowie. Powiedzmy wręcz: ta chwila, w której balsamiczne powietrze wypełnia wonią płuca i marzenia, kiedy rozkosz, widzialna i ruchliwa jak atmosfera, ogarnia cię na fotelu, wówczas gdy z łyżeczką w ręce smakujesz lody albo sorbety, mając miasto u swoich stóp, piękne kobiety przed sobą – te godziny à la Boccacio zdarzają się tylko we Włoszech i nad brzegiem Śródziemnego morza.

Wyobraźcie sobie u stołu margrabiego di Negro, gościnnego przyjaciela wszelkiego talentu w podróży, i margrabiego Damaso Pareto, dwóch Francuzów przebranych za Genueńczyków, generalnego konsula w otoczeniu żony, pięknej jak Madonna, i dwoje dzieci milczących, ponieważ zmorzył je sen, ambasadora Francji i jego żonę, sekretarza ambasady, który sądzi że jest przeżyty i złośliwy, wreszcie dwóch paryżan, na których pożegnanie wydano ten wspaniały obiad, a będziecie mieli obraz, jaki przedstawiała terasa willi w połowie maja. Nad obrazem tym dominowała jedna osoba, sławna kobieta, na której skupiały się od czasu do czasu spojrzenia, heroina tej improwizowanej fety. Jeden as Francuzów, to był słynny pejzażysta, Leon de Lora, drugi dymmy krytyk, Klaudjuisz Vignon. Obaj towarzyszyli tej kobiecie, jednej z najgłośniejszych reprezentantek płci pięknej w obecnej dobie, pannie des Touches, znanej w literaturze pod mianem Kamila Maupin. Panna des Touches wybrała się do Florencji w jakimś interesie. Wiedziona ową uroczą dobrocią, która ją cechuje, zabrała z sobą Leona de Loara, aby mu pokazać Włochy, i dotarła aż do Rzymu, aby mu pokazać Campogna romana. Przybywszy przez Simplom, wracała przez Corniche do Marsylji. Zatrzymała się, wciąż dla pejzażysty, w Genui. Oczywiście, generalny konsul chciał, przed przybyciem Dworu, godnie przywitać w Genui osobę, którą majątek, nazwisko i pozycja wyróżniają nie mniej niż talent. Panna des Touches, która znała Genuę do najmniejszej kapliczki, zostawiła pejzażystę opiece dyplomaty oraz dwóch genueńskich margrabiów, oszczędzając swój czas dla siebie. Mimo że ambasador był bardzo wytwornym pisarzem, sławna kobieta wymówiła się od jego uprzejmości, lękając się tego, co Anglicy nazywają exhibition: ale schowała pazurki samoobrony, skoro wspomniano o pożegnalnym dniu w willi konsula. Leon de Lora zwrócił uwagę towarzyszce, że jej obecność jest jedynym sposobem podziękowania ambasadorowi i jego żonie, dwom genueńskim margrabiom, konsulowi i jego małżonce. Zaczerni, panna des Touches uczyniła ofiarę z jednego z owych dni zupełnej swobody, nie łatwych do uszczknięcia w Paryżu tym, na których oczy świata są zwrócone.

A teraz, skorośmy objaśnili to zebranie, łatwo pojąć, że wszelka etykieta była zeń wygnana, zarówno jak i wiele kobiet, i to z najznamienitszych, ciekawych sprawdzać, ozy męskość talentu Kamila Maupin nie szkodzi wdziękowi ładnej kobiety, czy, jednem słowem, spodenki wzięły górę nad spódnicą. Od obiadu aż do dziewiątej – do chwili gdy podano lekką wieczerzę – o ile rozmowa była na przemian wesoła i poważna, wciąż ożywiona konceptami Leonia de Łona, mającego sławę jednego z najdowcipniejszych ludzi w Paryżu, to – przez dobry smak, który nie zdziwi nikogo w takim zespole – nie wiele było mowy o literaturze; ale wreszcie motyli kaprys francuskiej werwy musiał sfrunąć na ten przedmiot, choćby poto, aby musnąć ów temat, tak bardzo narodowy. Ale, zanim dojdziemy do momentu rozmowy w którym zabrał głos generalny konsul, nie od rzeczy będzie rzec słówko o jego rodzinie i o nim.

Ten dyplomata, człowiek może trzydziestoczteroletni, żonaty od sześciu łat, był żywym portretem lorda Byrona. Sława tej fizjognomji uwalnia od opisu powierzchowności konsula. Trzeba tylko zaznaczyć, że jego marzący wyraz nie był pozą. Lord Byron był poetą, a dyplomata był poetyczny; kobiety rozumieją tę różnicę, która tłumaczy – nie usprawiedliwiając ich zresztą – niektóre ich kaprysy. Uroda ta, połączona z przemiłym charakterem, z nawykiem samotności i pracy, oczarowała pewną genueńską herytjerę. Genueńska herytjera! wyrażenie to wywoła może uśmiech w Genui, gdzie córki nie dziedziczą na równi z synami i gdzie tem samem kobieta rzadko jest bogata; ale Onornia Pedrotti, jedyne dziecię bankiera bez męskich spadkobierców, jest wyjątkiem. Mimo wszystkiego co w takiem samorzutnem uczuciu pochlebne jest dla mężczyzny, generalny konsuli nie kwapił się do małżeństwa. Jednakże, po dwóch latach, dzięki zabiegom ambasadom w czasie pobytu Dworu w Genui, małżeństwo przyszło do skutku. Młody człowiek pokonał swoje wahania nie tyle pod wpływem wzruszającego przywiązania Onoriny Pedrotti, ile wskutek tajemniczego wydarzenia, jednego z owych przeżyć, tak rychło zagrzebanych pod codziennym biegiem spraw, że później najnaturalniejsze postępki wydają się niezrozumiałe. Ten splot przyczyn oddziaływa bardzo często na najpoważniejsze wypadki historyczne. Taka była przynajmniej opinja Genui, gdzie dla wielu kobiet odludne życie i melancholjia francuskiego konsula tłumaczy się jedynie słowem miłość. Zauważmy mimochodem, że kobiety nigdy nie skarżą się, kiedy są ofiarami innej miłości, poświęcając się bardzo łatwo dla wspólnej sprawy. Onorina Pedrotti, która byłaby może znienawidziła konsula, gdyby nią był wzgardził bez przyczyny, kochała – może więcej nawet – suo sposo, wiedząc że jest zakochany. Kobiety uznają pierwszeństwo w sprawach serca. Wszystko jest wybaczone, o ile idzie o miłość. Nie można być bezkarnie dyplomatą: sposo był dyskretny jego grób; tak dyskretny, że genueńscy kupcy dopatrywali się wyrachowania w zachowaniu młodego konsula, któremu herytjera byłaby się może wymknęła, gdyby nie odgrywał tej roli chorego z urojenia na miłość. Jeżeli to była prawda, kobiety uznały tę prawdę za zbyt niską, aby w nią uwierzyć. Panna Pedrotti uczyniła tedy ze swej miłości pociechę, utuliła te nieznane cierpienia w łożu włoskich pieszczot i tkliwości. II signor Pedrotti nie miał zresztą przyczyn sikairżyć się na wybór, do którego zmusiła, go ukochana córka. Potężni protektorowie czuwali z Paryża nad kairjerą młodego dyplomaty. W myśl obietnicy danej ojcu przez ambasadora, zamianowano generalnego konsula baronem i komandorem Legji Honorowej. Niebawem. Il signor Pedrotti otrzymał z rąk króla Sardynji tytuł hrabiowski. Posag panny wynosił miljon. Co się tyczy dostatków casa Pedrotti, szacowanej ma dwa miijony zdobyte w handlu zbożem, te przypadły nowożeńcom w pół roku po ślubie, pierwszy bowiem i ostatni z hrabiów Pedrotti umarł w styczniu i. 1831.

Onorina Pedrotti jest to piękna Genuenka, a Genuenka to jeden z najwspanialszych typów włoskich, o ile jest piękna. Tworząc grób Juljusza, Michał Anioł znalazł swoje modele w Genui. Stąd ta obfitość, to szczególne rozmieszczenie piersi w postaciach Dnia i Nocy, które tylu krytykom wydaje się przesadne, ale które jest właściwe Liguryjkom. W Genui piękność istnieje dziś już tylko pod mezzaro , jak w Wenecji widuje się ją już tylko pod fazzioli. Objaw ten powtarza się u wszystkich upadłych narodów. Szlachetny typ spotyka się tam już tylko wśród ludu, jak po pożarze miasta medale kryją się w popiołach. Ale, będąc wyjątkiem pod względem majątkowym, Onorina jest też wyjątkiem a jako patrycjuszowska piękność. Przypomnijcie sobie Noc, którą Michał Anioł umieścił pod swoim Myślicielem, ubierzcie ją w dzisiejsze suknie, zwińcie te piękne długie włosy dokoła wspaniałej, nieco śniadej twarzy, ożywicie iskierką ognia te marzące oczy, otulcie bujną pierś w szal, zahaftujcie w kwiaty długą białą suknię, wyobraźcie sobie, że ten stojący posąg siedzi i że założył ręce podobne do rąk panny Georges, a będziecie mieli przed sobą panią konsulową z sześcioletnim chłopcem pięknym jak pragnienie matki, oraz z czteroletnią dziewczynką na kolanach, piękną jak typ dziecka mozolnie szukany przez rzeźbiarza Dawida na ornament grobowca. To sympatyczne stadło ściągnęło uwagę Kamila Maupin. Wydało się pannie des Touches, że konsul ma minę nieco roztargnioną jak na człowieka zupełnie szczęśliwego. Mimo iż przez cały dzień małżeństwo przedstawiało obraz doskonałego szczęścia, autorka pytała samą siebie, czemu jeden z najdystyngowańszych ludzi, jakich znała, tkwi jako konsul w Genui, posiadając z górą sto tysięcy franków renty! Ale z mnóstwa drobiazgów, które kobiety umieją łowić z inteligencją arabskiego mędrca w Zadigu, stwierdziła równocześnie najtkliwsze przywiązanie męża. Tak, te dwie piękne istoty będą się kochały wiecznie, do końca swoich dni. Pisanka powiadała sobie tedy naprzemiam: „Co w tem jest? – Niema nic!” zależnie od poszlak, dostrzeżonych w zachowaniu się konsula, który, powiedzmy nawiasem, posiadał absolutny spokój Anglików, dzikich, mieszkańców Wschodu i wytrawnych dyplomatów.

Kiedy rozmowa zeszła na literaturę, potrącono temat, który zawsze znajduje się na składzie w tym kramie: błąd kobiety! Niebawem wyłoniły się dwie opinje: kto ponosi winę za błąd kobiety, mężczyzna czy kobieta? Trzy obecne damy, ambasadorowe, konsulowa i panna des Touches, występując w charakterze istot nieskazitelnych, były bezlitosne dla kobiet. Mężczyźni próbowali dowieść tym pięknym kwiatom pici słabej, że kobieta może zachować nawet po upadku jakieś cnoty.

– Jak długo będziemy – w ten sposób igrali w ciuciubabkę? rzekł Leon de Lora.

– Cara vita (moje drogie życie), idź połóż dzieci i przyślij mi przez Ginę czarny portfel, który leży na biurku, rzekł konsul do żony.

Konsulową wstała bez słowa sprzeciwu, co dowodzi, że bardzo kochała męża, rozumiała bowiem ma tyle po francusku, aby się domyśleć, że mąż ją wyprawia.

– Opowiem wam historję, w której odgrywam pewną rolę i po której będziemy mogli dyskutować; bo wydaje mi się dzieciństwem krajać urojonego nieboszczyka. Do sekcji trzeba trupa.

Wszyscy przybrali pozy chętnych słuchaczy, tem bardziej iż nagadali się dosyć i rozmowa zaczynała słabnąć: taki moment, to gratka, którą powinien chwytać ktoś, kto chce opowiadać. Oto, co powiedział konsul:

– Kiedy ukończyłem dwadzieścia dwa lat i złożyłem doktorat praw, wuj mój, sędziwy ksiądz Loraux – wówczas z górą siedemdziesięcioletni, uznał, że trzeba mi znaleźć protektora i skierować mnie ma jakąś drogę. Przezacny ten człowiek, o ile to wogóle nie był święty, uważał każdy swój rok za osobliwy dar Boga. Nie potrzebuję wam mówić, jak łatwo było spowiednikowi jednej z królewskich Wysokości umieścić młodego człowieka, wychowanego przezeń, jedyne dziecko jego siostry. Jednego dnia tedy, pod koniec roku 1824, czcigodny starzec, od pięciu lat proboszcz przy Blancs-Manteaux w Paryżu, zaszedł do pokoiku, który zajmowałem na plebanji, i rzekł:

– Ubierz się, dziecko, przedstawię cię osobie, która cię bierze jako sekretarza. Jeżeli się nie mylę, osoba ta zdoła mnie zastąpić w razie gdyby Bóg powołał mnie do siebie. Odprawię mszę o dziewiątej, masz trzy kwadranse czasu, bądź gotów.

– Wuju, rzekłem, mam się więc pożegnać z tą izdebką, w której byłem od czterech lat tak szczęśliwy?...

– Nie zostawię ci żadnego majątku, odparł.

– Czyż nie zostawisz mi talizmanu swego nazwiska, pamięci swoich uczynków?...

– Nie mówmy o tem dziedzictwie, rzekł z uśmiechem. Nie znasz; jeszcze ma tyle świata, aby wiedzieć, że niełatwobyś zrealizował zapis tego rodzaju; skoro natomiast zaprowadzę cię dziś do hrabiego...

– Pozwólcie mi państwo, że nazwę mego protektora jedynie chrzestnem imieniem: hrabia Oktaw.

– Skoro cię zaprowadzę do hrabiego Oktawa, zapewnię ci rzetelną protekcję. Jeżeli – a nie wątpię o tem – spodobasz się temu zacnemu mężowi, jego poparcie będzie z pewnością tyleż warte, co majątek, jaki byłbym ci zebrał, gdyby ruina szwagra i śmierć siostry nie zaskoczyły mnie niby piorun z jasnego nieba.

– Czy jesteś, wuju, spowiednikiem hrabiego?

– Gdybym nim był, czyż mógłbym mu cię zalecać? Ktoryż ksiądz poważyłby się korzystać z sekretów, które posiadł przy konfesjonale? Nie, tę protekcję zawdzięczasz ministrowi sprawiedliwości. Będziesz tam, drogi Maurycy, jak u ojca. Hrabia daje ci dwa tysiące czterysta franków pensji, mieszkanie w pałacu, oraz tysiąc dwieście franków miesięcznie strawnego: nie będziesz siadał przy jego stole, a nie chce byś jadał osobno, aby cię nie skazywać na podrzędne stanowisko. Przyjąłem tę propozycję dopiero gdy uzyskałem pewność, że sekretarz hrabiego Oktawa nie będzie nigdy czemś w rodzaju służącego. Będziesz miał masę pracy, bo hrabia pracuje wiele, ale wyjdziesz stamtąd przygotowany do najwyższych stanowisk. Nie potrzebuję ci zalecać dyskrecji, pierwszej cnoty człowieka, który się chce poświęcić karjerze publicznej.

Osądźcie państwo moją ciekawości Hrabia Oktaw zajmował wówczas jedno z najwybitniejszych stanowisk w sądownictwie, posiadał zaufania następczyni tronu, która uzyskała dlań właśnie godność ministra Stanu. Wiódł egzystencję mniej więcej podobną do egzystencji hrabiego de Serizy , którego znacie, zdaje mi się, wszyscy, ale mniej rozgłośną, mieszkał bowiem ma Marais, przy ulicy Payenne, i nie, przyjmował prawie nigdy. Jego ascetyczne obyczaje i wytężona praca zabezpieczały jego życie prywatne od kontroli publiczności.

Pozwólcie, bym w kilku słowach odmalował swoje położenie. Znalazłszy w poważnym prowizorze kolegjum św. Ludwika opiekuna, ma którego wuj przelał swoje prawa, ukończyłem szkoły w ośmnastym roku życia. Wyszedłem z kolegjum równie czysty, jak żarliwy seminarzysta wychodzi z Saint-Sulpice. Na łożu śmierci matka moja wzięła od wuja przyrzeczenie, że nie zostanie księdzem, ale byłem tak pobożny, jak gdybym miał oblec sukienkę zakonną. Kiedym wyszedł z kolegjum, ksiądz Loraux wziął mnie do siebie i zapisał mnie na prawo. Przez cztery lata studjów, wymaganych do uzyskania stopni, pracowałem wiele, zwłaszcza poza suchą niwą jurysprudencji. Odstawiony od literatury w kolegjum, gdzie mieszkałem u prowizora, musiałem ugasić zdławione pragnienia. Najpierw przeczytawszy kilka nowoczesnych arcydzieł, pochłonąłem z kolei dzieła minionych wieków. Oszalałem na punkcie teatru, długi czas chodziłem do teatru codzień, chociaż wuj dawał mi tylko sto franków na miesiąc. Oszczędność ta, do której zmuszała starca jego tkliwość dla biednych, miała tem skutek, iż utrzymała pragnienia młodzieńcze w godziwych granicach. W chwili gdy wstępowałem do hrabiego Oktawa, nie byłem niewiniątkiem, ale uważałem swoje rzadkie wybryki za zbrodnię. Wuj był to człowiek tak prawdziwie anielski, tak lękałem się go zmartwić, iż w ciągu tych czterech lat ani razu nie spędziłem nocy poza domem. Zacny człowiek nie kładł się nigdy przed moim powrotem. Ta macierzyńska troskliwość miała większy skutek, niż kazania i wymówka, jakiemi w purytańskich rodzinach urozmaica się życie młodych.

Żyjąc zdala od rozmaitych światów z których składa się Paryż, znałem kobiety z towarzystwa i z miasta tylko o tyle, o ile je widywałem na przechadzce albo w loży, i to na odległość, gdyż sam bywałem na parterze. Gdyby mi ktoś w owym czasie rzekł: „Zobaczysz Kamila Maupin albo Canalisa”, uczułbym istny żar w głowie i wnętrznościach. Sławni ludzie byli dla mnie niby bogowie; nie wierzyłem aby mogli mówić, chodzić, jeść jak inni ludzie. Ileż baśni z Tysiąca i jednej nocy kryje się w takiej młodej głowie!... Iluż cudownych lamp trzeba się chwytać, nim się zrozumie, że prawdziwą cudowną lampą jest albo traf, albo praca, albo talent? Dla niektórych ten sen na jawie trwa krótko, dla mnie wciąż trwa jeszcze! W owym czasie zasypiałem zawsze jako wielki książę Toskanji – miljoner – kochanek księżniczki – albo sławny! Tak więc, miejsce u hrabiego Oktawa, własnych sto ludwików na rok, to znaczyło – niezależność. Widziałem nadzieję wejścia w towarzystwo, poszukiwania w niem tego, czego moje serce pragnęło najgoręcej: protektorki, któraby mnie uchroniła od niebezpiecznej drogi, jaką puszczają się niechybnie w Paryżu dwudziestoletni chłopcy, choćby najtroskliwiej wychowani. Zaciekłe studja nad prawem narodów, w których się pogrążyłem, nie zawsze wystarczały, aby zdławić me wściekłe pragnienia. Tak, czasami zanurzałem się myślą w życie teatru, zdawało mi się, że mógłbym być wielkim aktorem, marzyłem o oklaskach i miłości, nie znając zawodów ukrytych za kurtyną, jak wszędzie zresztą, bo każda scena ma swoje kulisy. Czasami wypadałem z kipiącem sercem, zapuszczając się w Paryż niby myśliwiec w knieję; postanawiałem się przyczepić do jakiej ładnej kobiety, iść za nią aż do bramy, szpiegować ją, napisać do niej, oddać się jej całkowicie i zdobyć ją siłą swej miłości. Biedny wuj, to serce trawione miłosierdziem, to siedemdziesięcioletnie dziecko...................
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: