- W empik go
Husyci w Górnym Ślązku czyli powieść o zamordowaniu kapłana Walentego, założeniu kościoła jankowskiego i oblężeniu Żorów w roku 1433 - ebook
Husyci w Górnym Ślązku czyli powieść o zamordowaniu kapłana Walentego, założeniu kościoła jankowskiego i oblężeniu Żorów w roku 1433 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 263 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przyjęciem powiastki niniejszej w poczet dziełek naszych, z zachowaniem nawet tu i owdzie właściwego prowincyjonalnego kolorytu języka, spodziewamy się z jednej strony dać wzór i zachętą zdatnym do pióra rodakom naszym ze Ślązka, jak, ze zamglonej dziejowej przeszłości swojej wybitniejsze zdejmując obrazy, odświeżać mają odwieczną łączność naszę plemienną, stary sojusz języka i wiary, tak z drugiej strony chcielibyśmy zagrzać na nowo wszystkich pisarzy ludowych do zbierania każdej legiendy, każdego, i najskromniejszego podania, a tem samem do chronienia od zaguby tych prostych a jednak uroczych kwiatów każdej literatury. Powiastkę niniejszą zalecamy ludowi i młodzieży naszej tym śmielej, że "Imprimatur" udzielone jej przez Jeneralny Wikaryjat Jego Książęcej Mości Księdza Biskupa Wrocławskiego daje rękojmią, zupełnej jej pod względem wiary czystości.PRZEDMOWA.
W Pradze czeskiej nabyli Niemcy na wszechnicy tamtejszej wielkiej przewagi nad Czechami, którzy nad tem bardzo utyskiwali.W roku 1409 dosięgli tego Czesi od króla Wacława, że prawo pierwszeństwa Niemcom odebrane a Czechom przywrócone zostało. Rozgniewani tem rozporządzeniem Niemcy opuścili wraz ze swymi nauczycielami Pragę i jużto założyli, jużto zalegli inne wszechnice (uniwersytety). Po odejściu Niemców obrano rektorem szkoły Jana Husa, który już oddawna jako śmiały kaznodzieja słynął. Hus wplatał w kazania swoje różne błędne nauki i rozrzucał je w pismach, a z tej przyczyny był zawezwany przed sobór kościelny (koncylijum) w Kostnicach (Konstanz), gdzie, ponieważ błędów swojich odrzec się nie chciał, według ówczesnego prawa świeckiego jako kacerz był spalony 1415 r. Pogłos o straceniu Husa sprawił w Czechach najpierw zatrwożenie i smutek, potem oburzenie i zapalczywość. Przyjaciele jego, których Husytami nazwano, tem mocniej trzymali się nauki jego. Tysiące ludu zgromadziło się na pewnej górze, którą Tabor, a Husytów dla tego też Taborytami zwano. Jan Żyżka, mąż odważny i śmiały, był ich przewodnikiem; później dwaj bracia: Prokop wielki i Prokop mały.
Do charakterystyki dowódzcy Husytów, Żyżki, nadmieniam, że on wolą ostateczną rozporządził, aby skóra jego po śmierci wygarbowaną, i na bęben powleczoną była, aby odgłos jej i po śmierci trwogę roznosił między nieprzyjaciółmi. Husyci wypędzili zwierzchność świecką i prowadzili krwawe wojny z własnym królem. Przytem byli najzaciętszymi nieprzyjaciołmi katolików, których najokropniej prześladowali i mordowali.
Cesarz Zygmunt i książęta sprzymierzone daremno Husytów uskromić usiłowali, wojska przeciw nim wysłane ciężkie poniosły klęski. Z zemsty napadali Husyci i na pograniczne kraje, i najokropniejszych dopuszczali się gwałtów. Ponieważ Husyci żądali komuniji pod obojgiem postaci, więc kielich zamiast chorągwi przed wojskiem swojem nosili.
Wojny husyckie trwały 16 lat i były największem nieszczęściem dla Czechów i krajów pogranicznych.CHATKA WIEŚNIACZA.
Kogo Bóg kocha, krzyżyki mu daje,
Tylko cierpliwy szczęśliwy zostaje;
Mocno w to wierzyć człowiekowi trzeba,
Że bez krzyżyków nie przyjdzie do nieba.
Między Marklowicami a Jankowicami stała na początku wieku piętnastego mała kolonija, nazwiskiem Bijasowice, z której dziś ani śladu nie znajdziesz. Wioska ta mała liczyła w całości ośm chatek ubogich, z których jedna na samym końcu jak opuszczona stała. Opuszczona, się też wydawała, bo dach był obdarty, ściany pochylone, okna dziurawe, mchem pozatykane. Mogłbyś pomyśleć, że mieszkaniec leniwym był gospodarzem. Nie sądź przedwcześnie! – Wnijdź do chałupki, poznaj mieszkańców, a chociaż znajdziesz wielkie pod strzechą ubóztwo, to się przecie przekonasz, że ludzie tej chaty do tych ubogich należą, których Bóg przez dopuszczenie doświadcza, i którym przez nieszczęście doczesne gotuje drogę do szczęśliwości wiecznej.
Przy łożu synowej siedzi stary Mikołaj i odmawia pacierze, łzy obficie płynące często ocierając. Chora niewiasta leży w gorączce największej, pierś jej ciężko pracuje – wargi spalone i od gorączki popadane, są otwarte – język jej suchy, chociaż staruszek często podaje wody na ochłodzenie.
Wtem zaskrzypiały drzwi rozkołatane i wchodzi stara Madlena, dziadówka znajoma z Jankowic.
– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! – kochany Mikołaju! – mówi wchodząc do izby, słyszałam, że Jadwiga ciężko choruje i przyszłam was odwiedzić, a jeżeli potrzeba, chorą pielęgnować, toście sami, i pomocy wam potrzeba!
Chora się przebudziła z marzenia goryczkowego i pyta twardym językiem: – Jeszcze męża nie widać? –
– Uspokój się, przyjdzie on pewnie rychło, odpowiada Mikołaj, oto masz wodę, umaczaj wargi i język!