- W empik go
I ja też, czyli Rzeczpospolita Babińska: komedia historyczna w 3 aktach - ebook
I ja też, czyli Rzeczpospolita Babińska: komedia historyczna w 3 aktach - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 199 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Cenzury po wydrukowaniu prawem przepisanej liczby egzem-
plarzy.
Warszawa, dnia 1123 Lutego 1861 r.
Cenzor,
Assesor Kollegialny, Roman Kozicki.
ALEXANDROWI HR. FREDRZE
FR. W.
Kiedy w ubiegłem stuleciu poczęła się
Warszawa otaczać wiejskiemi mieszkania-
mi; kiedy Włoch Tomatys, zrobiwszy w Polsce
majątek, wzniósł okazalszą nad inne pałace Kró-
likarnią: pani wojewodzina podolska zbudowa-
wszy tuż przy tym gmachu skromny a schlu-
dny domeczek, przezwała go: I ja też. Gdy
się od roku sypać poczęły komedye różnego
rodzaju i treści, i mnie podobna dotknęła za-
raza, i powiedziałem za wzorem tej pani: I ja też. A kiedy w znacznej części tych utworów widoczna jest zasada Rzeczypospolitej babiń-
skiej, tojest odwrót prawdy i sztuki: ztąd po-
szedł dalszy tytuł mego utworu. Może kto
powie z Węgierskim:
To szaleństwo tak wszystkie ogarnęło stany,
Że piszą komedye nawet kasztelany.
niech i tak będzie; znowu więc powiem: I ja też.
Ale to dziecko drobne i wątłe zginie wśród
tłumu rówieśników pełnych śmiałości i siły,
jeśli go nie osłonisz twoją powagą, Ty nasz
Molierze, Menandrze. Racz więc nie gardzić
hołdem najszczerszym, który Ci składa stary
wielbiciel, by mógł raz jeszcze powiedzieć:
I ja też.
OSOBY.
KRÓL (Zygmunt-August).
KANCLERZ.
POSEŁ KRÓLEWSKI.
STAŃCZYK, błazen Zygmunta Starego.
STANISŁAW PSZONKA, pan na Babinie.
FANI PSZONKOWA, jego żona.
ZOFIA, córka.
CZEŚNIK.
CZEŚNIKIEWICZ.
CHORĄŻY.
SĘDZIA.
WOJSKI.
REJENT.
POKOJOWIEC PSZONKI.
POKOJOWIEC KRÓLEWSKI.
Rzecz odbywa się przez dwa akta w Babinie, a w trzecim w Kra-
kowie–częścią w domu zajezdnym na ulicy Sw. Józefa, nakoniec
w zamku królewskim.– Rok 1555.
AKT I
SCENA I.
FSZONKA, PANI PSZONKOWA.
Pani Pszonkowa.
Znowu zjazd, walna rada i jakieś wybory.
Czy już nigdy nie będzie spokoju w Babinie?
Pozjadaliśmy kury, kaczki i indory,
I codzień większy kłopot nęka gospodynię.
Byłoż tu niegdyś wszędy wszystkiego do syta;
Rząd domu jednał zaszczyt waszej białogłowie,
Aż jakaś wam przypadła w myśl Rzeczpospolita:
Strach, że Babin niedługo zmieni się w pustkowie.
Jęczą pod półmiskami i misami stoły:
Szafarz, kucharz, piwniczy, wciąż nam głowę suszą,
Zjeżdża się tłum współziomków miły i wesoły,
Lecz i naj dowcipniej si trzykroć podjeść muszą.
Któż znieść zdoła koszt, zachód z troską, nieustanną
O gardła i żywoty?
Pszonka,
Ależ moja panno!
Taki wyrok na Babin padł w tych czasach z nieba:
Jakeśmy rozpoczęli, tak i dotrwać trzeba.
Jeszcze rok, a zaręczam na zacność szlachecką,
Że wyjdziem natem dobrze.
Pani Pszonkowa.
Ależ mamy dziecko;
Cóż zostawim po sobie dla tego robaczka?
Wszak i Zosia żyć musi.
Pszonka.
Zosia jedynaczka
Jeszcze będzie dość miała.
Pani Pszonkowa.
Co? wiano, wyprawa,
O czem ludzie niedobrzy Bóg wić co już szepcą…
Pszonka.
Nie będzie wiana w trzosie, ale będzie sława;
Wszak Zośka wam podobna!
Pani Pszonkowa.
Wstrzymaj się pochlebco!
Chcesz nas ująć, zagadać.
Pszonka.
Walczę prawdy siłą:
Wszak gładszej od was dziewki o sto mil nie było;
Nim się zdarzy podobna, rok nie jeden minie.
Lecz gdyśmy po weselu osiedli w Babinie,
Któż nas znał? Pokój w Polsce, sejm kiedy niekiedy:
Już dawne życie ojców w całym kraju gasło,
Jak szczur w serze, w swej wiosce siedział szlachcic (z biedy;
Więc do nowej świetności wymyśliłem hasło.
Choć nas klejnot od wieków zaszczyca szlachecki,
Pan Pszonka na Babinie, to nie Szydłowiecki,
Ni Tarnowski lub Kmita i inni niektórzy.
Więc Pszonka coś nowego na przekór im tworzy,
Gdzie oni choć tak słynni z bogactw lub imienia,
Nie będą mieć żadnego sród braci znaczenia.
Założyłem rząd nowy: tam dzielność lub cnota,
Tam zdolność do zaszczytów otwierała wrota,
Tu odwrót; ztąd blask nowy i nieznana chwała:
Tu tchórz weźmie buławę, kanclerstwo jąkała,
Włodarkę, chłop co za piec ucieka od pracy,
A mędrcami zostaną z szkół wygnani żacy.
Tak mą rzeczpospolitę nowym wiodąc torem,
Znanym dziś całej Polsce jestem protektorem.
Odemnie więc zależą, wszelkie w kraju względy:
Jak król Zygmunt z Krakowa, łaski, przywileje,
Eozdaję inną drogą najwyższe urzędy,
A kraj cały wraz z nami bawi się i śmieje.
Pani Pszonkowa.
Zrazu nie byłam zatem; lecz do waszej woli
Stosuję się, choć czasem i głowa zaboli:
Mogężli w mem zajęciu pójść babińskim śladem?
Pszonka.
Wolno wam, owszem prosim, byle nie z obiadem.
Pani Pszonkowa.
Wasza rzecz radzić, działać; a do gospodyni
Dom i obiad. Jak ona wyjątków nie czyni,
Ale się spuszcza na was w pospolitej rzeczy;
Tak i jej, niech nikt w domu zarządu nie przeczy.
Byłożby mężom stanu sród narad przyjemnie
Pytać, czy chcą na pieczeń barana lub byka?
Pszonka.
Zgoda: więc się jak dotąd wspierajmy wzajemnie.
Lecz jest sprawa, co równie oboje nas tyka,
Choć niewiasty prym dzierżą w stosunkach rodzinnych.
Z gości, których się Babin niebawem spodziewa,
Jest pan Cześnik Wendeński, nie wzmiankując innych;
Chciałbym, by jego zacność i dusza poczciwa,
Zyskała wasze względy. Doszła nas nowinka,
Że tu z sobą ma przywieźć dość gładkiego synka.
Nasza córka nie szpetna; chociaż jej zalety
Nie stawiają nas w płonnej o los jej obawie,
Lecz gdy nikt nie przewyższy w tym względzie kobiety,
My to wam poruczamy.
Pani Pszonkowa.
Choć w tak ważnej sprawie
Możem czekać cierpliwie boskiego wyroku,
Pójdę przecież za waszą doświadczoną radą;
Lecz żadnego z mej strony nie uczynię kroku
Bez waszego uznania.
Pokojowiec (wchodząc).
Panie! goście jadą.
Pszonka.
. A zkąd?
Pokojowiec.
Od Kazimierza.
Pszonka.
To Cześnik poczciwy
Z swym synem.
Pokój owiec.
Tak, jest ich dwóch.
Pszonka.
Tuszę, że bez sromu
Znajdą dziś goście nasi obiadek uczciwy;
Ja spieszę, by ich przyjąć jak gospodarz domu.
SCENA II.
FANI PSZONKOWA, ZOFIA.
Pani Pszonkowa.
Zosiu!
Zofia.
Jestem, mateczko.
Pani Pszonkowa.
Bóg nam zsyła gości:
Zakrzątnijże się za nas domem i czeladką,
Byśmy odpowiedziały ojca chętliwości,
I własnym obowiązkom.
Zofia.
Rozumiem was, matko!