- W empik go
Ilustrowany przewodnik po Krakowie, po jego kościołach, pałacach, muzeach, bibliotekach, murach miejskich i starożytnych domach - ebook
Ilustrowany przewodnik po Krakowie, po jego kościołach, pałacach, muzeach, bibliotekach, murach miejskich i starożytnych domach - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 254 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ILUSTROWANY PRZEWODNIK
PO KRAKOWIE
PO JEGO KOŚCIOŁACH, PAŁACACH, MUZEACH, BIBLIOTEKACH, MURACH MIEJSKICH I STAROŻYTNYCH DOMACH.
Wszelkie prawa przedruku nawet częściowego wszelkie prawa streszczeń, oraz prawo tłómaczeni na obce języki, zastrzeżone przez wydawcę.
DRUK „PRAWDY” W KRAKOWIE, UL. STOLARSKA L. POD ZARZĄD. STEFANA ŻBIKA.
PRZEDMOWA.
Żywioły nienawidzą dzieł ludzkiej ręki, powiedział Schiller – w setkach lat marmur wietrzeje i spiż się rozkłada. Co do dzieł sztuki gorszym od żywiołu wrogiem tworów człowieczej ręki, jest sam człowiek. Stary Kraków ginie i znika, ciekawy to zaprawdę objaw, że tem szybciej ten Kraków ginie, im więcej praw zdobywa kultura. Co chwila przynosi nam dziennik hiobową wieść, że ten a ten, mający wartość artystyczną dom burzą, stawiając na jego miejscu nowożytne koszary, co chwilę to lub owo towarzystwo, ten lub ów archeolog podnosi protesty. Czegóż my żądamy? Weźmy tylko ołówek kupiecki do ręki. Mydlarz posiada starożytny dom, którego ciemne izby i ciasne zaułki dają mu 5.000 kor. rocznie. Jeśli wyzyska plac, jeśli wybije wspaniałe sklepy, jeśli zburzy ruderę a postawi nowożytne, świetlane, powietrzne salony, to jego toż samo mienie przyniesie mu dwa razy, trzy razy większą sume. A więc my żądamy od mydlarza, aby on starożytny dom konserwował, aby on 5.000 lub 10.000 kor. rocznie starożytnemu Krakowowi darował? Aby składał haracz i daninę potrzebie, której on sam nie odczuwa? Aby on był mecenasem sztuki i dożywotnią, nawet wieczystą rentę narodowi składał? Nie kraj, nie magnat, nie archeolog, ale on, mydlarz ma być dobrodziejem polskiej kultury?! Przecież my żądamy cudu i rzeczy niemożliwej. Przecie protest ucichłby natychmiast, gdyby właścicielem domu był protestujący archeolog. On sam pierwszy zburzyłby dom „wywaliłby” kasarnie z łaźniami, weneckiemi oknami i kaloryferami aby wyzyskać swoje dziedzictwo. Próżna rzecz żądać cudów od mydlarzy, próżna rzecz marzyć, że magnaci zgodzą się na niższy procent od dochodów i wykupią starożytne a wartościowe domy Krakowa. Nikt w tę stronę już nie woła i nikt nie czeka odpowiedzi a protesty nie są niczem innem, jak tylko tanim efektem i tanią reklamą.
Trzeba skutecznie ratować stary Kraków a dobrze adresować prośby o ratunek starego Krakowa. Może go uratować jedynie ustawa. Ustawa ta potrzebna jest przedewszystkiem po to, aby chroniła Kraków od… władz. Oto w czasie druku tego przewodnika, dokonano dzieła barbarzyńskiego, znowu podniesiono bruk rynku krakowskiego o 20 centimetrów, władze krakowskie zakopują do ziemi nasz Kraków i niema wcale zbytniej przesady w proroctwach, że za kilkaset lat wchodzić będziemy do katedry wawelskiej w dół po schodach. Ustawa ta każe: 1) Wywłaszczyć i na rzecz kraju zakupić wszystkie starożytne zagrożone domy. 2) Stale odkopywać Kraków systematycznie i ciągle obniżając jego bruki. 3) Stan ulic i zaułków oddać fachowej i znającej się na sztuce komisyi konserwatorskiej, złożonej z artystów malarzy, rzeźbiarzy i architektów. 4) Wszystkie budowy, przebudowy i przeróbki poddać pod decyzyę tejże komisyi. 5) Przez dziesiątek lat indemnizować oczywiste i udowodnione wkłady, wynikające z ograniczenia prawa własności co do przekształceń, zapowiadając, że za lat dziesięć wszelkie przekształcenia zabronione będą, że właściciel konserwować musi kamienicę swoim kosztem i wszelkie prawo do indemnizacyi wygaśnie. Gdy się taka ustawa zjawi, wtedy handel domami i spe-kulacya budowlana przeniesie się za miasto, wtedy powstanie poza obrębem starego Krakowa nowożytne miasto, tak jak poza murami starej Norymberg!, powstało wielkie miasto, nowożytna Norymberga, wtedy potomnym przekażemy wspaniały, starożytny Kraków.
Jeśli taka ustawa się nie zjawi, zatrata starego Krakowa jest nieunikniona. I my, w których mocy leży jeszcze ratunek Krakowa, staniemy przed sądem potomnych z piętnem barbarzyństwa na czole.
Od serca miasta, od serca Polski, od katedry Wawelskiej zacznijmy naszą podróż po Krakowie.
Zamek krakowski.
Katedra na Wawelu, ta, którą widzimy, zbudowaną została w r. 1320, a była conajmniej trzecią z rzędu budową. Pierwszą nam znaną buduje Boie sław Chrobry w r. 1001. Wszystko przemawia zatem, że ten pierwszy kościół był w stylu bizantyńskim, ówczesny świat wzoruje się na Karolu Wielkim, którego budowle stawiają operatora graeci, artyści greccy. Długosz zna jeszcze liczne budowle stylem greckim w Polsce wykonane, w tym zaś terminie wolno widzieć jedynie sposób budowania Sw. Marka w Wenecyi i św. Zofii w Konstatynopolu, które modelem kultury dla ówczesnego świata były. Na miejscu świątyni bizantyńskiej, powstaje w r. 1142 katedra w stylu romańskim znana nam z niedokładnych odtworzeń na pieczęci, rzeźby jednak z krypty pochodzące świadczą, że była ta druga katedra wielkiem dziełem sztuki. Trzecią istniejącą buduje Kołd Nanker, biskup krakowski. Otacza trzon katedry zamknięty wieniec kaplic. Pierwsza z prawej kaplica św. Krzyża w niej sarkofag Kazimierza Jagiellończyka dłuta Wita Stwosza. Były w tej kaplicy dwa
Pałac królewski od ul. Grodzkiej.
sarkofagi, Kazimierza i żony jego Elżbiety, obydwa, jak dokumenty świadczą, za życia pary królewskiej tu zbudowane. Ocalał tylko grób królewski i to w bardzo opłakanym stanie. Szczyt jego rzeźbiony
Katedra na Wawelu.
przepadł, rozety zaś marmurowe, które ten szczyt dziś wieńczą są bardzo niefortunnym konceptem restauratorów z r. 1850. A przecież to, co pozostało, jest jednem z najpiękniejszych dzieł rzeźbiarskich świata. Przepyszną jest postać króla, głowice kolumn splecione z ludzkich figur nie mają nic równego na świecie, stopy kolumn są arcydziełem, świadczącem o architektonicznym geniuszu Wita Stwosza. U stóp króla podpisał się Wit Stwosz, podając nam date ukończenia tego dzieła r. 1492. Jeśli weźmiemy na uwagę wiadomość Bielskiego, świadczącą, że król sam za życia sarkofag sobie zbudował, jeśli zważymy, że Niderlandczyk Gorhoert rzeźbi takiż nagrobek cesarza Fryderyka w Wiedniu 10 lat, a Tillman Riemenschneider takiż pomnik cesarza Henryka w Wiirtzburgu 13 lat, to z tego wypływa wniosek, że Stwosz zaczął ten jagielloński sarkofag najpóźniej w r. 1482, a więc pracuje nad nim prawie równocześnie z ołtarzem Maryackim. I wtedy buduje trzy takie dzieła, to jest omawiany sarkofag, mauzoleum dla relikwij św. Sebalda w Norymberdze i mauzoleum dla relikwij św. Wojciecha w Gnieźnie. Te trzy genialne w swem poczęciu budowle są stworzone tym samym architektonicznym systemem, przekazanym nam stwoszowskim rysunkiem z r. 1488. Sarkofag Jagiellona ma trzon z marmuru, na marmurowych zaś kolumnach jest z drzewa rzeźbiona, pod powałę kaplicy niegdyś sięgająca glorya, mauzoleum św. Wojciecha jest zbudowanem z kamienia, marmuru i drzewa a takież św. Sebalda z żelaza i z drzewa. Bezlitosne ludzkie ręce strąciły drewniane rzeźby z naszego sarkofagu, które już w XVII wieku w kaplicy się po ziemi poniewierały. Ze sarkofagu królowej Elżbiety, rzeźbionego niewątpliwie przez Stwosza ani ślad nie pozostał. Tak jak król w lewym, tak ona spoczywa w prawym rogu kaplicy.
Obok sarkofagu Kazimierza ołtarz Matki Boskiej Bolesnej. Dwa wielkie posągi, przedstawiające Chrystusa i Najś. Pannę nic wspólnego z tym ołtarzem nie mają i do niego nie należą. Pochodzą one zapewne z kroksztynów w nawie katedralnej i tu niepotrzebnie w ołtarz wtłoczone j zostały. Cały zresztą ten ołtarz rzeźbił i malował Wit Stwosz. Bez granic wartościowymi dokumentami są malowane skrzydła tego ołtarza. Wyko-
Wieźa zegarowa… naJ je StwOSZ W roku
1465. Są to pierwsze znane nam malowidła artysty, który geniuszem malarskim na ołtarzu w St. Wolf gang zajaśnieje w r. 1510. Malowidła te są dwukrotnie podpisane przez Stwosza. Pierwszym podpisem jest rzekomy ornament na obrazie przedsta-jącym: Chrystus naucza w świątyni. Jest ten ornament złożonym z liter „Vit Stvosz”. Że tak jest dowodzi współczesna pieczęć malarza Stanisława Durnika będąca takimże samym splotem liter i kryptogramem. Tak jak Durnik swój podpis na pieczęci złożył z liter, tak i tu Stwosz swój kryptogra-mowy podpis z oczywistych liter składa. Wyraźniej i jaśniej przemówił do nas autor napisem na kartce leżącym na stole na tymże samym obrazie. Na tak zwanej kartolinie, dobrze znanej z dzieł malarzy niderlandzkich i włoskich, na których malarze swe nazwiska piszą, napisał tu swe odwrócone nazwisko autor tych malowideł: „Stos”. Gotyk ołtarza świadczy, że 27 letni Stwosz pozostaje jeszcze pod wpływem francuskim.
Po drugiej stronie bramy w tejże kaplicy ołtarz św. Trójcy z r. 1467. Ponieważ on jest fundacyą królewską, ponieważ wówczas malarzem nadwornym króla jest Stanisław Durnik nie należy wątpić, że on jest tego ołtarza autorem. On malował skrzydła tego ołtarza wykazujące talent drugorzędny. Kto wykonał części rzeźbione ołtarza niewiadomo. Postawiono domysł współpracownictwa Wita Stwosza. Wolno widzieć jego rękę w postaci Boga Ojca, w Krucyfiksie, który Bóg – Ojciec w ręku trzyma, w głowach aniołów i proroków, nie wolno widzieć
Widok od plant.
jego genialnej ręki w postaciach świętych z boku ołtarza i w lichych rzeźbach, które szczyt ołtarza stroją.
Opuściwszy drugą kaplicę, zwaną kaplicą Potockich, w których jest marmurowy Chrystus Thor waldsena i śliczny renesansowy nagrobek biskupa Padniewskiego, rzeźbiony przez Jana Michałowicza, zbliżamy się dospiżowego epitafium Kmity rzeźbionego i odlanego przez Wita Stwosza w roku 1504. Z końcem roku 1503 Stwosz ograbiony ze swego w Polsce zapracowanego mienia, niewinnie zupełnie torturowany i piętnowany ucieka z Norymbergi, jedzie do królewicza polskiego do Głogowa, któremu rzeźbi posągi na bramę i przyjeżdża do Krakowa.
W jednym roku 1504 zjawia się w Krakowie kilka wspaniałych spiżów nagrobkowych, w których jedno z pierwszych miejsc zajmuje Piotr Kmita. Zauważyć należy, że postać przedstawia człowieka żywego, że wykonanym on został z natury i za życia. Po śmierci jego dodano obramienia z ornamentami i data, które nie pochodzą z ręki Stwosza.
Następuje teraz kaplica Wazów. Była ta kaplica niegdyś samym środkiem bolesławowskiej katedry, tu też przez długie wieki spoczywały relikwie św. Stanisława, które później na nowy środek, nowej, gotyckiej katedry, przeniesiono. – Opuszczając tę pełną grobowej harmonii kaplicę, widzimy dzieło Padovana, nagrobek Piotra Boratyńskiego. Potem chluba Polski i perła sztuki świata, kaplica Zygmuntowska. Budowę jej zaczęto w r. 1517. Projektował
Wieża z dzwonem Zygmuntem.
i budował ją Bartłomiej Berecci, atoli dokumenty wyraźnie mówią, że król projekty Berecciego zmienia, że więc znakomity mecenas sztuki Zygmunt, może być uważanym do pewnego stopnia za współautora kaplicy. Niesłychanej wspaniałości są rzeźbione dekoracye ścian, wykonane przez Jana Cini. Grobowiec króla Zygmunta wykonał jan Podovano, nyszę tę później przedzielono i wstawiono w nią sarkofag Zygmunta Augusta, dłuta Santi Guci. Ten artysta również wykonał marmurowy pomnik Anny Jagiellonki w tejże kaplicy. Naprzeciw grobowców królewskich jest srebrny ołtarz Zygmuntowski. Autorem tego dzieła jest, jak mówi dokument, Jan, rzeźbiarz królewski, prawdopodobnie, Jan Szczerba, rzeźbiarz i malarz krakowski. On wykonał na zamówienie Bone ra, płaskorzeźby ołtarza. Ponieważ po
Ci Podwórzec pod Katedra – wyjezdzie otwosza F ą z Krakowa wygasła wielka sztuka i wygasło wspaniałe krakowskie odlewnictwo, musiał król reliefy Jana wysłać do Norymbergi do odlania. Patrony negatywne wykonał Piotr Flötner, formy mosiężne wykonał Labenwolf a trybował rzecz w srebrze
Melchior Bayer. Malowane skrzydła ołtarza wykonał jakiś mierny epigon Stwosza w Krakowie, którego nazwiska nie znamy. I w malowidłach i w rzeźbach widzimy rozrzucone motywy Stwosza, jego figury i całe kompozycye. Drzwi kaplicy, do których projekt wykonał jeden z włoskich twórców, odlewał z cudzego modelu mistrz Serwacy. Przed bramą Zygmuntowskiej kaplicy widzimy rzekomy sarkofag królowej Jadwigi. Jako dzieło sztuki rzeźbiarskiej ma ten pomnik duże zaięty, jednak jako surogat kłóci się z takim wspaniałym a oryginalnym dokumentem historycznym, jakim jest nasza katedra. Rzecz nie kryje grobu Jadwigi, która gdziein-
Wejście do Katedry… spoczywa tworzenie zaś sztucznej przeszłości i sztucznego szlachectwa sztuki musimy zostawić młodszym narodom, które takiej przeszłości i takiego szlachectwa nie mają. W dalszej kaplicy jest pomnik biskupa Konarskiego, następną zwiemy kaplicą Olbrachta. Jest ona połową z przecięcia wielkiej kaplicy fundowanej przez kro-
Iową Elżbietę. Ozdobą jej jest nysza renesansowa, w której pomieszczono sarkofag" Olbrachta. Obok sarkofagu epitafium biskupa Chojeńskiego. Naprzeciw drzwi tej kaplicy sarkofag Kazim. Wielkiego. Jestto jeden z najpiękniejszych grobowych pomników na świecie. Wolno szukać mu równych nie moina znajść piękniejszych i lepszych. Podówczas to właśnie pracuje w Krakowie Henryk Parter, strojąc w arcydzieła okna Maryackiego ołtarza, a synchro-nistyka ta mówi, że autorem Kazimierza był ów właśnie rzeźbiarz. Ale dzieło to jest tak wspaniałem, że wolno się nawet domyśleć autorstwa czy współpracownictwa mistrza nad mistrze, genialnego Piotra Arlera, „syna Henryka z Polski”, który jest twórcą katedry św. Wita w Pradze. W rachubę trzeba brać szczegół wspólny wszystkim średniowiecznym grobowym monumentom: król na pomniku jest postacią żywą, z czego płynie wniosek, że portret króla powstał za życia Kazimierza.
Bronzowa brama prowadzi nas do kaplicy Tomickiego, w której jest prześliczny, renesansowy pomnik Tomickiego. Wykonał go Włoch, Jan Padovano. Mijamy bardzo nieszczęśliwy pomnik Oleśnickiego, dłuta Zumbuscha z Wiednia i wstępujemy do tak zwanej kaplicy Batorego. Jestto wspaniała budowa z r. 331. Jej prześliczne sklepienie było matką takichże budowli Wrocławia i północnych
Przewodnik po Krakowie 9
Niemiec, które krakowscy lub w Krakowie wykształceni budowniczowie stawiali. Między dwójcą drzwi tron królewski pomysłu Santi Gucciego, w lewej ścianie pomnik króla Stefana Batorego, naprzeciw tychże drzwi dekoracyjne pomniki Jana Sobieskiego i Michała Wiśniowieckiego. W dalszej kapliczce jest nagrobek biskupa Gamrata rzeźbiony przez Padovana, tuż za nią ołtarz z czarnym, ogromnym Krucyfiksem. Legenda ludowa mówi, że ten Chrystus przemówił do królowej Jadwigi, legenda archeologów mówi, że ołtarz ten był główną postacią i osnową wielkiego, katedralnego ołtarza. W istocie jestto bardzo zagadkowe dzieło. My nie wiemy z jakiego materyału sformowanym jest ten Krucyfiks, z drzewa czy ze srebra. Łuszczkiewicz przekazuje nam wieść, że Krucyfiks ma w sobie skrytkę, w której jest inny, mniejszy Krucyfiks, czy też drzewo Krzyża Świętego. Czy domysły te są trafne i co tam w istocie jest, tego nie wiemy. Wydaje się być pewnem, że ten Kru
Fragment Katedry.
cyfiks jest dziełem XIV. w., że jest utworem, który nawet równać nie można ze wspaniałą rzeźbą krakowską tego właśnie XIV wieku, że sława tego Krucyfiksu ma raczej ortodoksyjne i dewocyjne niż artystyczne podłoże. Opromienia go sława cudów, ta sława sprawiła, że u stóp Chrystusa, zawiesił Sobieski strzemię wezyrskie z pod Wiednia, które tam po dziś dzień widzimy.
Po drugiej stronie nawy sarkofag Władysława Łokietka. Czcigodne to dzieło powstało równocześnie z budową gotyckiej katedry krakowskiej, złożyły się zaś na jego wykonanie dwie artystyczne pracownie krakowskie. Za życia króla powstał Kaplica Zygmuntowska… przepyszny posąg króla. Znakomite to arcydzieło wraz z ocalałymi rzeźbionymi zwornikami katedry, jest pomnikiem, na jakiej orlej wyżynie rzeźba krakowska już w pierwszej połowie XIV wieku staa i jest monumentenl, który r,zwięzuje pytanie, gdzie i na czem wykształcił się i wyrósł olbrzymi geniusz rzeźbiarski XV w. Wit Stwosz. Tumba sarkofagu Łokietka pochodzi z innej, mniej artystycznej ręki, dodatkiem zaś nowożytnych czasów jest strojący sarkofag baldachim. Przy grobowcu Łokietka spiżowa tablica kanonika Borka, dobrodzieja młodzieży szkolnej krakowskiej. Jest ta płyta okazem jak wyglądała w XVI wieku, sztuka rzeźbiarstwa i odlewnictwa krakowskiego, gdy zeń odleciał duch geniusza Stwosza. Naprzeciw tych zabytków wejście do skarbca katedralnego, który jest pomimo szwedzkich i innych rabunków wielkiem zbiorowiskiem zabytków i dzieł sztuki. Wyliczamy najważniejsze: złoty krzyż złożony z rozwiniętych koron książęcych wykonanych w Płocku z końcem XI wieku z tych romańskich arcydzieł złotniczych kazał Kazimierz Jagiellończyk utworzyć krzyż i darował go katedrze, która przechowała do naszych czasów te wspaniałe monumenty polskiego
Obraz z tryptyku MB. Boi.
średniowi złotnictwa x Ornat Piotra Kmity.
To arcydzieło sztuki i zdobnictwa artystycznego powstało w r. 1504. Wtedy to mieszkał w Krakowie Wit Stwosz, on wtedy rzeźbiąc i odlewając portret
Ołtarz św. Trójcy.
Kmity, wykonał dła tegoż Kmity płaskie reliefy Z scenami męczeństwa św. Stanisława, te reliefy w sposób mistrzowski wyhaftowano złotem, srebrem
IZ
i perłami. Obraz Quentina Massysa. Relikwiarz z głową Sw. Stanisława, arcydzieło złotnicze wykonane przez Stanisława Marcinka w r. 1504. Kiec i c Y i 'u 'ich św. Jadwigi ślą-
"-"" skieiz r. 1243.Paliusz królowej polskiej Jadwigi darowany katedrze w roku 1384. Infuła św. Stanisława z r. 1075, infuła Strzem-pińskiego z r, 1460, jedno z pierwszych zjawisk renesansu w Polsce. Szkatułka królowej Jadwigi z r. 1384, tak zwana włócznia św. Maurycego, legendarne pierwsze berło polskie, tak zwana skrzynka saraceńska z XIII wieku, relikwiarzyk złoty wykonany przez Zygmunta III., ogromnej wartości kielichy, gobeliny, ornaty, dywany, itd. w bibliotece cenne starożytne księgi, wśród nich zaś pergaminowy ewangeliarz Tomickiego. Ze zakrystyi przed skarbcem wejście na dzwonnicę, w której Zygmunt I. Stary zawiesił dzwon Zygmunt odlany w czasie upadku odlewnictwa polskiego przez Czecha, przybyłego z Norymbergi w r. 1520.
Cdy opuścimy skarbiec, to idąc na prawo widzimy w kaplicy pomnik biskupa Zebrzydowskiego wykonany przez; Jana Michałowicza, potem następuje kaplica Lipskich, przed nią wejście do krypty Adama
Mickiewicza, gdzie spoczywa największy polski wieszcz pod opieką Panny Świętej, która świeci w Ostrej Bramie, opodal srebrny relief Sobieski pod Wiedniem, wykuty podług – obrazu Matejki przez Hakowskiego.
Dalsza kaplica chowa śliczny grobowiec Maciejowskiego wykonany przez Włocha Jana Padovano, w malej kapliczce pod zegarową wieżą jest tryptyk z Rudawy, dzieło stwoszowskiego epigona, wieniec kaplic zamyka kaplica królowej Zofii Jagiełłowej, odrestaurowana przez Włodzimierza Tetmajera. W tej kaplicy jest pomnik biskupa Tylickiego i wspaniały mat murowy posąg Włodzimierza Potockiego, rzeźbiony przez słynnego Thorwaldsena.
Gdy się znowu znaleźliśmy u wrót katedry, widzimy po prawej ręce marmurowy sarkofag Władysława Jagiełły – I pod względem historycznym i pod względem artystycznym jest ten monument jednym z najpiękniejszych i najważniejszych, jakie posiada i Polska i środkowa Europa. Przedewszystkiem jest on żywym dowodem na jakiej wysokości i zakwicie stało w Polsce rzeźbiarstwo w początkach XV. w. Portret króla jest niesłychanem arcydziełem. Pełne charakteru są postacie ludzkie, strojące tumbę. – Rzeźbiarz Polak wypowiedział się tu mazurskiemi, szlacheckiemi i chłopskiemi głowami, które w sposób prymitywny wyrażają swój żal, krzycząc z bólu, choć wyznać należy, że na tego polskiego rzeźbią rza miała wpływ burgundzka sztuka, co jest jasnem wobec tego, że cała środkowa Europa zawdzięcza pierwociny swej sztuki średniowiecznej Francyi i Niderlandom. Tumba tego pomnika jest i tem ciekawa, że Wit Stwosz w swym sarkofagu Kazimierza Jagiellończyka kopiuje sceny z Jagiełłowego grobu, (z dawnej ryciny).
wyraźne wskazanie, źe w tej właśnie krakowskiej pracowni, gdzie rzeźbiono grób Jagiełły, kształcił się młody Wit Stwosz. Baldachim nad Jagiełłą jest późniejszego pochodzenia, stawiał go w roku 1514 {cról Zygmunt Stary. A nie opuszczaj czytelniku grobu zwyciężcy z pod Grunwaldu, nie rzuciwszy poprzednio okiem na ścianę katedry nad sarkofagiem. Tam na pilastrach nawy są dwa śliczne posagi Wita Stwosza. Jeden z nich przedstawia Swięt. Ambrożego, drugi Św. Hieronima, rzeźbione pod-
Wisła pod Wawelem (rysunek St. Fabijańskiego).
stawy pod Św. Ambrożym i śliczny baldachim qad jego głową jest architektonicznem dziełem tegoż Stwosza. Naprzeciw sarkofagu Jagiełły, po drugiej stronie nawy, zbudowano w ostatnich czasach pomnik Władysława Warneńczyka. Sumienne to dzieło rzeźbiarskie jest grobem, v którym nikt nic leży, jest sarkofagiem, który żadnych zwłok nie zawiera, bo prochy króla są na pobojowisku pod Warną, to też o tym sarkofagu i o tej intencyi możemy powiedzieć to samo, cośmy powyżej o rzekomym sarkofagu Jadwigi orzekli.
Sarkofag Łokietka.
Przed tobą czytelniku kaplica Sw. Stanisława z trumną jego na ołtarzu, gdy tę kaplicę miniesz, otwiera się widok na wspaniałe prezbiteryum katedry. Stalle po prawej i lewej są dziełem XVII. wieku, renesansowy ołtarz zawieraobrazUkrzyżowanie.Przed nimznakomite dzieło sztuki. Jest niem grobowiec Fryderyka Jagiellona. Składa on się z dwóch części w rozmaitych czasach budowanych. Zakryta zwykle dywanem pozioma płyta z potretem grawirowanym kardynała Fryderyka pochodzi z r. 1504. i była zdaje się jedyną ozdobą pierwotnego grobowca. W kilka lat potem król Zygmunt I. przebudował sarkofag brata. Dostosowano go do schodów wiodących do ołtarza, uzupełniono go spiżową pionową tablicą, przedstawiającą zmarłego kardynała, składającego hołd N. Pannie i bocznemi spiżowemu tablicami, przedstawiającemi aniołków. Całe ło rzeźbiarskie i odlewnicze arcydzieło rzeźbił i odlewał Wit Stwosz w latach 1504 i 1510 w Krakowie. Inne groby, groby królów i ich rodzin mieszszą się w krypcie. Wejście do niej znajduje s:ę przed kaplicą Sw. Krzyża. Piękna ta, romańska budowa pochodzi z r. 1050. Hala wsparta jest na sześciu romańskich kolumnach. Mieści trumny Sobieskiego, Kościuszkii Poniatowskiego. Korytarz wiodący od niej prowadzi do katakomb, gdzie są trumny królów polskich. Najpiękniejsze z nich są Zygmunta Augusta z r. 1574., Zygmunta III., żony jego Anny i Władysława IV. Na tych trumnach są sceny wojenne z życia tych królów, tryumfy ich w pięknych reliefach artystycznych. Prostotą i wdziękiem odznacza się trumna Stefana Batorego i jego żony Anny Jagiellonki. A gdy czytelniku opuszczać będziesz drzwi katedry, spójrz na żelazne wrota znaczone literą K i koronami Kazimierza Wielkiego, na dwie romańskie rzeźby we framugach, pochodzące z pierwotnej katedry, złóż wreszcie pokłon legendzie gmin ne, która zawieszone na łańcuchach kości uważa a od wieków za kości wielkoludów, w rzeczywistości są to kości przedpotopowego mamuta w dawnych latach koło Krakowa znalezione.
Idąc na lewo zobaczysz widoki jakich naprawdę mało na świecie. Miniesz poczerniałe patyną wieków bramy kościelne i tu przedstawi się widok na zewnętrze katedry, pod względem malarskim, pejzażowym wręcz wspaniały. Widok na kaplicę Wazów i Zygmuntów, których tłem katedra jest niesłychanym. Przedstawiają się oczom ludzkim wszystkie style i epoki budownicze od stosunkowo wczesnego gotyku do upadku barro-kowej i rokkokowej sztuki. W głębi wspaniałego widowiska brama czarna, na nięj stary napis łaciński: „jeśli Bóg z nami to któż przeciw nam”, podnosi serca nasze i na nowo buduje przeżarte goryczą nadzieje nasze.
Epitafium Borka.
Ten napis i ta czarna brama wiedzie nas do zamku królewskiego. A mistrz wioski, jakby znal optyczne złudzenia i tajemnice nowożytnej panoramy przez długi ciemny, strojny królewskimi herbami korytarz wiedzie nas na niesłychanie świetlane widowisko, roztacza przed nami jasność dziedzińca zamku królewskiego.
Ten dziedziniec otoczony kolumnadą to poemat kamienny, to czar głazami wyśpiewany. Nie straciłby on nic natem, gdyby go przeniesiono w mury Florencyi, Wenecyi lub Rzymu, i tam w morzu arcydzieł renesansu zdumiewałby swą urodą, z najpiękniejszemi dziełami odrodzenia rywalizować godzien.
W gotyckiej części zamku znajduje się sala Jadwigi, sala Kazimierza Wielkiego, w której mial skonać jeden z największych twórców kultury polskiej, w tej też części zamku jest cały szereg prześlicznych, gotyckich bram, drzwi; w niektórych z nich stary styl dziwnie się łączy z renesansem włoskim, tworząc całość harmonijną i wspaniałą. Bardzo malo-wniczem jest wnętrze Alchemii, na pierwszem piętrze sala srebna i sejmowa, na drugiem piętrze są salony Zygmunta III., kaplica jego ze śliczną sztukateryą, komin marmurowy z herbem Wazów, w wieży Zygmunta III. jest gabinet, mający przepyszne sklepienie, które się po dziś dzień zachowało.
Izba poselska, której wspaniałość z pozostałych resztek i z obrazu Stachowicza przedstawić sobie w wyobraźni możemy. Rzeźbione głowy, które stroiły wnęki przepysznego stropu tej sali rozproszone są po świecie, część ich jest w Krakowie w domu Matejkii w zbiorach Tarnowskich, lwia cześć w zamku Laxenburgu pod Wiedniem i w zbiorach Rumiancowa w Moskwie. Również w Rosyi, w Gatczynie, znajdują się w komnatach carskich nieocenionej wartości gobeliny z zamku krakowskiego.
Baszty zamkowe pochodzą z najrozmaitszych czasów. Północne, zamykające pałac, strojne w hełmy pochodzą z XVI wieku, kurza stopka z czasów gotyku, z tychże czasów Lubranka, z XV w. pochodzi wspaniała baszta Senatorska, czworoboczna Sandomierska i Złodziejska. Z zamkiem, jego basztami i placami, łączy się oczywiście cały szereg wspomnień historycznych. W baszcie senatorskiej uwięzieni zostali komturowie wzięci w niewolę pod Grunwaldem, „pod nową wieżą w kącie ku Wiśle” prawdopodobnie pod wieżą sandomierską ścięto bezprawnie sześciu mieszczan krakowskich, obwinionych o zamordowanie Tenczyńskiego, który pobił Klemensa płatnerza, zwykle zaś przestępców tracono za murami w okolicy baszty Senatorskiej i Lubranki. Skarbiec królewski mieścił się w dwóch izbach gotycko sklepionych na parterze u stóp Kurzej Stopy i wieży Zygmunta III. W gruntach na Wawelu są odkopane niedawno fundamenty kilku świątyń może romańskich, może nawet owych pogańskich, o których Długosz wspomina.