- W empik go
Inne życie: kilka chwil lepszych - ebook
Inne życie: kilka chwil lepszych - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 191 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Paryż
W Drukarni L. Martinet
Przy Ulicy Mignon, 2.
1857.
INNE ŻYCIE
Kobietom które jeszcze sercu milczeć nie kazały, –
Kobietom nieskażonym tchem niewiary, szyderstwa,
samolubstwa lub materyalizmu, – Kobietom które
wierzą: iż rzadkie w życiu naszem chwile błogich
wzruszeń, zacnych popędów, szlachetnych uniesień
są odblaskiem ducha Bożego o swoje dopominającego
się prawa, drobiazgi te poświęcam.KRAINA SZCZĘŚCIA.
Dziewczę! niebianko czy z śmiertelnych grona
Kto jesteś? powiedz – czemu gdy w około
Gdzie spojrzysz, wszystkim tak błogo, wesoło,
Ty jedna zawsze stoisz zasmucona?
Może ku niebu wzlecić chcesz w tęsknicy,
Wrócić na dawnej Ojczyzny Twej łono?
Lecz żal Ci ziemię porzucić zieloną,
I łezka żalu błyszczy w Twej źrenicy.
Źle Ci na ziemi bo nie godni Ciebie
Nie śmią w swem gronie mieścić Cię ziemianie,
A zawstydzeni Aniołowie w niebie,
Zazdroszcząc Tobie gotują wygnanie.
Przestań twą duszę trworzyć niepokojem
I ziemię żegnaj oczami suchemi,
I w niebo nie patrz – tylko w sercu swojem
Stwórz kraj szczęśliwszy od nieba i ziemi. –
MołodkowceDO PŁACZĄCEJ H…..
Ty płaczesz? Ach! czyż zawsze na końcu rozmowy,
Ma być Twa łza? O, gdy łzą błyszczy Twa powieka
Łza ta ciśnie me serce jak kamień grobowy
I zdaje się że życie z mych piersi ucieka.
Ach! jam to łzę tę wzruszył w Twych oczach – zuchwały!
Lecz przebacz mi i nie płacz, wartoż łzy tak rzewne
Wylewać za mój jeden wyraz nadto śmiały.,
Za wymówkę niesłuszną lub spojrzenie gniewne?…
O! przebacz rni i nie płacz, przebacz zbrodniarzowi
Co szaleństwem swych uczuć, zuchwalstwem swej mowy
Świętą, niebiańską ciszę zmieszał Aniołowi,
Przebacz mi, – jam w nagrodę oddać Ci gotowy
Za jedną łezkę Twoją, krwawych łez mych zdroje
Za chwilę smutku Twego, cale szczęście moje
I samobójczą dłonią wstrzymać serca bicie
I oddać Ci świat cały, nawet przyszłe życie;
Tylko nie płacz i rozpędź chmury z Twego czoła.
Nie możesz? –Osusz chustką oczy łzą zalane,
O! miej litość nademną! – nie płacz, bądź wesoła;
Nie rozjątrzaj Twym smutkiem zadaną mi ranę.
Przebacz mi, spójrzyj namnie! – Jużeś przebaczyła.
A serce czy przebaczy?… serce się nie gniewa.
Lecz znowu chmura smutku Twe lice zaćmiła
I znowu oko Twoje łzami się zalewa!…
O nie! nie! jam nie godzien Twego przebaczenia;
Jam świętą Twego serca spokojność zakłócił –
Jam nie wart Twej litości, nie godzien spojrzenia,
Odepchnij mnie szaleńca… jam Ciebie zasmucił.
Odepchnij mię i naznacz mi straszniejsze męki
Jakich nie wymyśliła tyranów moc wściekła,
Jakich nie poda rozpacz w swej zemście zaciekła.
Straszniejsze niż…ach! Ty mi nie podasz swej ręki
Odwrócisz się odemnie, westchniesz, – i westchnienie
Pierś mą rozedrze jako iskra piorunowa,
Nie odpowiesz mi tylko, a Twoje milczenie
Straszniejszem będzie dla mnie niż cisza grobowa.
Zostawisz mię samego – łza mi wzrok zaleje –
I stracę z oczu przeszłość, przyszłość i nadziejo. –
O ! trzebaż większej męki! – Lecz to tylko było
Szaleństwo, jakiś kaprys, paroxyzm chwilowy,
Dzisiaj mię słońce w głowę tak mocno paliło;
Dostałem zawrotu głowy.
Uspokój się i przebacz gniew niezasłużony:
Wszakże wiesz że ja często tak bywam szalony.
A jeśli kiedy do mnie chęć przeklęta wróci
Dręczyć Cię wymówkami, lub proźbą natrętną
I początek rozmowy mej już Cię zasmuci,
Jednem spójrzeniem przytłum miłość zbyt namiętną
J przypomnij mi ową straszliwą godzinę
I łzy Twoje i smutek i Twoje milczenie
I ów spacer i lasek i me przyrzeczenie,
Upadnę na kolana i wyznam mą winę! –DO H….. H…… J…….. Z POWODU JEJ LISTU DO M…. B……
« Je ne tiens pas absolument a une chose aussi fragile
qu'une fleur qui s'incline au moindre souffle du vent. »
Czyż tak już w zimnem czuciu zastygała Twa dusza
Że Cię nawet niewinny blask kwiatu nie wzrusza?
Blask słaby, co Twych oczu czarownych nie zrazi,
Ni uczuć Twych tajemnych świątyni nie skazi.
Bo bladem światłem barwy i ubóstwem krasy
Nie chce on z wdziękiem braci swoich iść w zapasy.
Ni źródła czarodziejskiej nie znajdziesz w nim mocy
Ni cierpieniom śmiertelnych ulżenia, pomocy, –
Skromny on, wiotki, czuły a ufny w swej sile,
Na gruzach dawnych wspomnień w wyniosłej mogile,
Utkwił głęboko sploty rozległych korzeni
I pośród zimnych nawet lodów się zieleni.
Jak w utęsknionej duszy co smutek pożera
Błyszczy promyk nadziei, choć ją rozpacz ściera.–
I wściekłych wichrów nie zwalczy go ramie,
Chwieje się, miota – zgina, – ale się nie łamie.
A jeśli chwilkę igra z słabem wiatru tchnieniem
To z dumą na pół z wzgardą, pewny pod drzew cienien
Co go jak opiekuńczy duch czule osłania
I od rażących słońca promieni ochrania. –
Blask jego nieznikomy, a choć w zapomnieniu
Błogich uczuć miłości nie zbudzi w spójrzeniu,
Długie przetrwa on lata – aż w zupełnym kwiecie
Zazdrosna kosa i źdźbło i liście rozmiecie. –