Instrukcja obsługi pieska Jacósia - ebook
Instrukcja obsługi pieska Jacósia - ebook
Ośmioletnia Kasia Słowik uwielbia psy. Niestety – nie może przygarnąć czworonożnego przyjaciela – na psa kategorycznie nie zgadza się jej tata. Jednak pewnego dnia zdarza się cud. Kasia w niezwykłych okolicznościach znajduje szczeniaczka, którym musi się zaopiekować. Czy teraz uda jej się przekonać tatę, by piesek został w domu?
Poza niesłychanymi przygodami Kasi i jej pupila Jacósia, znajdziecie w książce mnóstwo fachowych porad i informacji o psach. Co zrobić, by nasi czworonożni przyjaciele żyli zdrowo, długo i szczęśliwie? Jeśli kochacie swoje psy, przeczytajcie książkę i zastosujcie się do zawartych w niej wskazówek znawczyni psów doktor nauk weterynaryjnych Sybilli Berwid-Wójtowicz.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7672-850-6 |
Rozmiar pliku: | 4,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Opowiem Wam prawdziwą historię. Prawdziwą, to znaczy taką, która wydarzyła się naprawdę. To opowieść o Kasi Słowik – dziewczynce, która mieszka w Białymstoku i bardzo kocha psy. Wszystkie: małe i duże, kudłate i wystrzyżone, czarne i białe. Oczywiście rude, brązowe i łaciate też. Kocha pieski rasowe i kundle. Może nawet kundelki bardziej, zwłaszcza te bezpańskie, bo przecież to one są najbiedniejsze. Kasia najchętniej przytuliłaby wszystkie psy świata, głaskała je, drapała i pozwalała, by ją lizały. Nawet po buzi.
Niestety, Kasia nie mogła mieć psa, bo nie chciał na to zgodzić się jej tata!
Kiedy zaczyna się ta historia, tata jest już bardzo stary – ma ponad trzydzieści lat! Nadal jednak pamięta o pewnym zdarzeniu z dzieciństwa. Przeżył wtedy bardzo przykrą przygodę – ugryzł go pies i tata musiał otrzymać serię bolesnych zastrzyków. Ślady psich zębów dawno zniknęły z jego łydki, jednak w pamięci zostały na całe życie. Dlatego kiedy tata spotyka psa, nawet małego, trzęsącego się ratlerka, szybko przechodzi na drugą stronę ulicy. Nieraz mruczy pod nosem:
– Głupi kundel!
Kasia ma już prawie dziewięć lat i jest chuda jak kredka. Chociaż zjada wszystkie dokładki, wcale nie staje się grubsza. Jej ciemne włosy łatwo zamieniają się we fryzurę „burza w dżungli”. Tak w każdym razie mówi tata.
Mama Kasi, Tereska, jest niewiele grubsza od córeczki. Najchętniej nosi długie, kolorowe spódnice i swetry robione na drutach, ale do pracy ubiera się zupełnie inaczej – elegancko. Bo pracuje w fundacji, która pomaga bezrobotnym znaleźć zatrudnienie. A wiadomo, że „jak cię widzą, tak cię piszą”. Łatwiej jest dostać pracę temu, kto porządnie wygląda. Mama musi dawać bezrobotnym dobry przykład.
Tata Kasi, Marek, w przeciwieństwie do żony i córki ma jasne, krótko obcięte włosy i okrągłą buzię. Tata jest handlowcem. To taki zawód, który wymaga ciągłych podróży.
Jest jeszcze ciocia Bisia. Ciocia jest starszą siostrą babci Kasi. Mieszka w Warszawie. Cała rodzina mówi, że ciocia ma bzika na punkcie psów. Ale słysząc to, ciocia jeży się jak szpic (to taka psia rasa), bo uważa, że nie ma żadnego bzika, a psy po prostu kocha. Ciocia jest już na emeryturze, lecz przez wiele lat pracowała w firmie produkującej żywność dla zwierząt. Prowadziła szkolenia dotyczące karmienia, opieki i tresury psów. Wie o nich naprawdę wszystko.
W mojej opowieści występuje jeszcze jedna ważna postać. Może nawet najważniejsza. Ale o niej, a właściwie o nim, dowiecie się za chwilę...
Kasia wiele razy prosiła rodziców, żeby kupili jej psa. Ale wtedy tata zawsze warczał jak buldog i odpowiadał:
– Przecież wiesz, że nie lubię psów. Nie chcę żadnego psa. Gryzą, ślinią się, robią bałagan i wszędzie zostawiają kudły.
Możecie pomyśleć, że tata Kasi nie jest fajny. Ale to nieprawda. Jest bardzo kochany. Uwielbia czytać córce książki. Można się z nim świetnie we wszystko bawić. Nawet w dom, bo umie gotować zupę z trawy i tartej cegły oraz lepić lody z piasku. Tata ma tylko ten jeden feler – strasznie nie lubi psów.