- W empik go
Instrukcya powstańcza - ebook
Instrukcya powstańcza - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 254 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zaczniemy od wspomnienia które temu lat już piętnaście, Towarzystwo Demokratyczne położyło było na czele podobnejże Instrukcyi:
Przed kilkudziesięciu laty kładziono sobie pytanie czy Polacy mogą się wybić na niepodległość? Od lat już trzydziestu nikt się podobnemi pytaniami nie trapi, bo pomimo tylu niedoszłych powstali, wiara narodu we własne siły coraz gorętsza i jakoby postępowo podżegana tym postępowym szeregiem probierczych zawodów. Obcy nawet, złamani w swojem niedowiarstwie tak niesłychaną w ich dziejach żywotnością, widzą się dzisiaj zmuszonymi przewidzieć Polsce przeważne miejsce we wszystkich swoich internacyonalnych rachubach, a to Polsce całej, niepodległej i wolnej, bo by im się wszelka inna wedle tych rachub na nic nie przydała. Ale najdotykalniejsze bli – zkiego wskrzeszenia świadectwo niosą nam sami ciemięzcy, coraz gwałtowniejszem a co dnia daremniejszem wtłaczaniem do grobu, narodu występującego zeń całym zapędem wyższego, bo powtórnego żywota. Zapytaj się ich zkąd ta niespokojność, zkąd to ich blednienie za każdem drganiem polskiej żałoby, zkąd te ich pastwienie się zapamiętałe nad nieujęta żadnemi katuszami ofiarą? Czyż to nic ostatnie wysilenia zbrodniczej niemocy, czyż to nie sądne konwulsje szaleństwa, które o sobie samem zwątpiło?
Nie idzie więc dziś o to czy Polacy mogą, ale jak mają się wybić na niepodległość: nie o podobieństwo ale o środki, i nie o wynalezienie tych środków, ale o ich pojęcie, a pojęcia Iakiego upowszechnienie po wszystkich dziedzinach i po wszystkich warstwach narodu.
Od pierwotnego impetu i od pierwotnej przezorności powstania zawisł wszystek jego rozwój następny: zawisł tryumf nieodwołalny, albo znowu powrót narodu do czyścowej pokuty i do czyścowej poprawy. Ale ponieważ to pierwotne uniesienie całego narodu, nic może być jak tylko summą wszystkich pojedynczych uniesień i z nich się dopiero solidarnie składa, każdy przeto Polak jest poniekąd osobiście odpowiedzialnym za ujarzmienie Ojczyzny. Niechajże każdy Polak przystępujący w jakiej bądź mierze do jej wywalczenia wie i przeczuwa co robić i jak robić mu wypadnie, w dniu zbrojnego powstania, ażeby w szeregach takowego, znalazł od razu sumienne zajęcie dla swojej odwagi, dla swojego poświęcenia, dla swoich zdolności, i nic z nich nie tylko wbrew sprawie publicznej, ale też po za nią występnie nie strwonił.
Usiłowaniem podobnych Instrukcyi jest ułatwić każdemu prawemu Polakowi wydobycie na czysto z własnej wiedzy, często tylko wahaniem się wyobraźni i niedoświadczenia zamroczonych pewników, ażeby spopularyzować je ku praktyce powstańczej.
PRAWDY ZASADNICZE DLA POWSTANIA.
Potęgi naszej do pokonania nieprzyjaciół stanowić oczywiście nie może ani jedna warstwa społeczna narodu, ani jeden obszar kraju. Jak cały naród i wszystkie jego dziedziny równo są przygniecione potrójnego jarzma ciężarem, tak cały naród do ostatniej swojej głębi społecznej i wszystkie jego dziedziny do najdalszych granic historycznych muszą równoważnie i prawie jednocześnie dźwignąć się… ażeby tych wspólnych więzów na zawsze się pozbyć.
Nieuleczona dotąd ślepota szlacheckiej polityki i prowincyonalnych narowów zagaszała tę elementarna prawdę narodowi we wszystkich poprzednich powstaniach, i dla tego żadne z nich dotąd, dobiedz do swojej mety nie było zdolne. Jednakże o ile ta łuszczka częściowo spadała Polakom z oczu, o tyle akurat każde powstanie więcej szczebli swojego rozwoju dostąpiło:
Konfederacya Barska z całej powierzchni Rzeczypospolitej wybrana w chwili najwyższych pomyślności, 15000 liczyła powstańców. W roku 1792, choć okrojona do granic pierwszego rozbioru, Polska stawiła 30, 000 wojska. We dwa lala poźniej poćwiertowaną powtórnym rozbiorem, a cała już przywalona najazdem, wyprowadza do bojn pod Kościuszką rozrzuconych prawda, ale 40, 000 powstańców. Siły wydobyte z ujarzmionej zupełnie Polski, nadziejami Legjonów i powołań Napoleońskich, jakkolwiek prawdziwie ogromne w stosunku do powierzchni które ich dostarczyły, nie mogą nam służyć za żadną miarę żyzności powstańczej, bo przez te lat 20 zagranicznego żywota, oszacowalne dzieje narodu są jakoby zawieszone. Ale w roku 1830 – 31 samo królestwo kongresowe wystawiło bez żadnego wysilenia 80, 000 najdzielniejszego wojska, a przecież królestwo kongresowe jest tylko 1/5 częścią ludności, a 1/8 powierzchni polskiej (1).
W roku 1848 nareszcie, kiedy po raz pierwszy iskra gminowładcza zestąpiła do głębin włościańskiego narodu, na jednej zaledwie dwódziestej części Rzeczypospolitej, za pierwszem hasłem powstania wysypało się zaraz 25, 000 ludu, które dopiero prowincjonalny popłoch szlachetczyzny napowrót zamroził. Niechajże dzisiaj wszystkie dwódzieste powierzchnie naszego kraju takiem się tylko zapalą powstaniem, byle go ża- – (1) Proporcya dostatecznie sprawdzona statystyką Królestwa kongresowego w r. 1831. Jakoż na 4, 000, 000 ówczesnej ludności, ludu powołalnego do oręża w najwybredniejszych warunkach, księgi popisowe obejmowały 246, 000 głów, czyli jednego powstańca na 20 mężczyzn. O siłach powstańczych narodu polskiego zasięgnij ściślejszej wiadomości w Krytyce powstania 1831 roku.
den już popłoch podobny nie gasił, a w kilku tygodniach postawiemy 500, 000 takich Bóg daj żołnierzy iakich pod Książem, pod Miłosławiem i pod Wrześnią walczyło 3 niespełna tysiące. Jakoż w Polsce na 22, 000, 000 ludności, mężczyzn między 18 a 45 rokiem życia, po odtrąceniu zupełnie niezdatnych znajdzie się około 4, 500, 000. Przypuściwszy że tylko polowa tej siły w jakimbądź stopniu gotowości i użyteczności da się w czynność wprowadzić, mielibyśmy jej 2, 000, 000. Z tej znowu ilości, wybierając li zdolnych do jakiego bądź oręża mielibyśmy jeszcze przeszło miljon popisu wojskowego z którego 500, 000 w polu, zdolnego odeprzeć i wyniszczyć wszystkich naszych nieprzyjacioł, chociażby jak największe hufce przeciw nam wystawili. Przecież wiadomo z ostatniej naszej wojny narodowej, że Moskwa mimo nadzwyczajnych wysileń, przez dwa miesiące czasu zaledwie na raz 120, 000 zdoiała zgromadzić. Przypuszczając że Austrya i Prusy wystawią dwa razy tyle, mielibyśmy przeciw sobie 300, 000; – 360, 000 najezdców przeciwko 500, 000 wojska na linii, a 500, 000 zasilającej je rezerwy: to dopiero jeden wróg na trzech Polaków. Wszakże ciemiężcy o wiele takiej massy razem wystawić nie mogą, na ten peryod wojny w którym, krom chyba własnej niechęci naszej, nic wystąpieniu naszego zbrojnego miliona, sprzeciwić się nie powinno. Tej różnicy zbrojownej, powody są następujące:
Ekonomicznie: zbytkowne wojska trzech naszych ciemięzców, rozrzucone są po ogromnych przestworach dla trzymania w bacznem jarzmie społeczeństw i ludów nie mniej od nas gwałconych, jako leż dla zastawiania się od swobodniejszych a niezmiernie groźnych im potęg. Wojskom takim, mało trzech miesięcy na zmienienie frontu i zgęszczenie się w rzeczywistą armię, na jakim bądź punkcie naszego kraju. Dalej, środki wojenne które dla naszego powstania staną się niejako rzeczą powszedniego a podręcznego gospodarstwa, skoro tylko raz odważemy się na ich użycie, te same środki są ciągle dla państw ciemięzkich niesłychanym gwałtem finansowym, pędzącym je do śmiertelnego bankructwa. Powstanie nasze zmuszając je do ostatniego wytężenia, nie wątpliwie je dobije, jeżeli nie w pierwszym, to najdalej w trzecim perjodzie swojego, byle wytrwałego rozwoju. Z wojskiem najezdnikom ma się jak z egzotycznemi towarami, których za tę samą cenę, tylko trzecią, dziesiątą, lub setną część dostawić można, lego a owego gatunku, na tę a na ową odległość, na ten a na ów termin, w tę a w ową porę. Przeciwnie siła powstańcza, na samem miejscu wyrastająca i na miejscu użyta, jako wszelki płód naturalny nic prawie prócz trudu wybujania pod słońcem patrjotyzmu kosztować nie powinna.
Politycznie: wojska Rosyjskie, Pruskie i Austryackie, jakąbykolwiek ich ilość k: o sobie wymarzył, na chwile nic mogą zdjąć jednej nogi z karku innych jeńców dla deptania po nas obiema, ażeby natychmiast cała powierzchnia gnębionej przez nie Europy, do koła nie ogarnęła ich kataklicznym pożarem. Policyjna tylko strategja takich wojsk, a już o niemoc całe państwo przyprawia! cóż to będzie kiedy im się przyjdzie mierzyć na zabój z niewyczerpalnemi siłami dwódziesto miljonowego narodu? Carstwo rossyjskie które dla odwleczenia swojej doszczętnej ruiny po wojnie wschodniej, o połowę uskromniło swój budżet wojenny, a więc dzisiaj na całej powierzchni swojej zaledwie 400, 000 prawdziwego żołnierza by się doliczyło, stosześćdziesięciotysięczny wybór tego wszystkiego poświęcać musi na gniecenie Polski od Prosny do Dżwiny i Dniepru. Kiedy z tego przyszło carowi zebrać massę trzydziestotysięczną na poskromienie bezbronnej Warszawy, reszta powierzchni polskiej, z wyjątkiem miast gubernialnych zdala się zupełnie ogołoconą z ciemięztwa linjowego i jakoby tylko z parowu niewolniczego czuła się niewolną. Wszakże te 160 wątpliwych tysięcy, ginące jak deszczu krople w morzu, w pośród piętnastomiljonowej ludności Litwy, Rusi i Powiśla, to jedyna armia ruchoma caratu. Ażeby ja uzbierać na europejskim progu swoich bezdennych obszarów, musiał car porzucić takowe na hazard Pugaczewskich buntów i bezbronnego szczęścia gubernatorów; musiał popuścić cugle Kaukazowi, wyręczyć się usłużnością francuzka w Konstantynopolu, zarzec się wszelkich nie tylko wycieczek ale wpływów nawet za granicami carstwa. Musiał dla nieuków nadrobić mina, ale dla bliskich świadków tego wysilania się Piotrowej machiny, na pewne car włada już tylko nad Petersburgiem, nad Moskwą i po drodze żelaznej która dwie te stolice wiąże. Dotąd ta machina automatyczna obracała się cala na bagnetach i na kiju pilnującym bagnetów; nie dziw że dnia w którym kij się zużył, bagnety się rozłażą, a choć wczorajsze dopiero rusztowanie się wali. To raz zaręczone dotykalnemi wyrokami Opatrzności, zbytecznym jest niemal obliczać stosunek naszych sił powstańczych do połogi pruskiej i austryackiej, boć to tylko poddzierżawcy ciemięztwa rossyjskiego. Juści Austrya nie bedzie odciągać ostatnich wojsk swoich od powstających Węgier, od wydzieranej jej Wenecyi, od zbuntowanych pograniczów słowiańskich, od bombardowanego Wiednia i bombardowanej Pragi dla poskramiania powstania Galicyjskiego; przeciw takiemu powstaniu zawoła chyba pomocy rossyjskiej, to jest pomocy pruchna o tej samej porze właśnie tłuczonego polskim miotem na moskiewskiem kowadle. Z ciemięztwem i wojskiem pruskiem jeszcze krótszy rachunek, skoro od tych zer powstanie nasze odgrodzi ilości rossyjskie. Austrya gruchot prawda, ale to gruchot dawnego urodzenia, któren wiekową gimnastyką tak się do upadków zaprawił, że trudno godzinę jego ostatecznego upadku powiedzieć. Prusy owszem, choć wczorajsze jak Rossya, już drgnąć nie śmieją; tylko zamilczeniem się i trupią nieruchomością wyzyskują sobie z dnia na dzień byt malowany na mappie europejskiej. Niech się jak wr. 1848 same ruszą, zaraz je rozczynia wszechchaos germański; niech je Francya ruszy, jak pod Jena, przepadają, w przepaść swoją ciągnąc całe Niemcy; niech je od niechcenia poszturga kilkaset kos poznańskich, już wrzeszczą na łamanie im kości: cóż to będzie dopiero kiedy jednocześnie wezmą je w twarde obroty naszę klepisko a francuzkie cepy?
A to nieochybne: bo dziś kiedy Polska bezprzykładną wytrwałością w bezprzykładnem męczeństwie rozparła sobie nareszcie wbrew dyplomacyi, wbrew Fortunie, wbrew wszystkim złym świata potęgom, miejsce naczelne w rzeszy ludów o wolność się upominających, żadne już jej wstrząśnienie samotnie nie przebrzmi, jak się to działo do dziś dnia. Ma już dzisiaj Polska pełno nieomylnych bo interesowanych sprzymierzeńców, że tak rzekniemy po wszystkich skrzydłach i po wszystkich piętrach gmachu Europejskiego. Ukrzyżowanej, jaką jest, sami zdejmować z krzyża nie będą, to pewna; ale skoro własnemi zębami ona potrafi choć gwoźdź jeden z której bądź ręki sobie wyrwać, wszyscy proszeni i nieproszeni usłużnicy rzucą się do odrywania innych, ażeby jak najkorzystniej wyjść na jej wniebowstąpieniu. Francya uszczknie sobie Ren na walących się Prusach; Włochy odbiorą sobie. Wenccyę na szarpanej zewsząd Austryi, a Szwecyą Finlandyę na Rossyi, którą Anglia dożga swoim trójzębem. Węgry, Słowiańszczyzna, Kumania źdźbła cesarstwa Rakuskiego nie zostawią na mappie europejskiej. Wtedy Niemcy ogłodzone ze Słowiańszczyzny, rade nie rade poszukają koitsolacyi w oddaniu sobie samym Brandenburgii, Tyrolu i księztw Austryjackich. Nareszcie Moskwa przywrócona do zmysłów własnych przez odpadnięcie wszystkich jej wrzodów i narostów, zawdzięczy polskiej chirurgii odrodzenie swoję i zdrowie wiekuiste w harmonii słowiańskiej. A wszak to wszystko, polskie jedynie powstanie zdziałać mocne? Jakżeby też moc tak cudowna nie miała znaleźć sprzymierzeńców! Tylko po – nieważnie sprzymierzeńcy naszemu powstaniu, lecz owszem powstanie nasze musi swoim niezliczonym sprzymierzeńcom hetmanić, ztąd ten wielki polskiego początkowania mozoł, dobijający przed czynem każden umysł niedołężny.
Statystycznie nareszcie: pamiętajmy tylko że w wojsku trzech ciemięzców naszych, znajduje się przeszło 300, 000 Polaków, którzy szeregi ich opuszczać i łączyć się z powstańcami poczną. Od samego przeto początku nie już trzech, ale dziesięciu może nas bydź przeciwko jednemu wrogowi; od samego początku odbierzemy mu żelazo, konie, żywność, które z prowincyj naszych ciągnie: od samego początku, jego własnym żołnierzem podwoimy nasze szeregi.
Ale też jak nie ma najazdu i ciemięztwa zewnętrznego, które by mogło podołać rzetelnemu powstaniu narodowemu, lak znowu nie ma kłamliweszej i zawodliwszej siły nad powstanie niedokładne. Owoż to dopiero powstanie dokładne a niezwyciężone, w którem równoważny udział biorą i cała kraju przestrzeli i wszystkie bez wyjątku warstwy, czy funkcyę społeczeństwa. Nic ma się to znaczyć ażeby wszyscy mieszkańcy Polski, bez różnicy płci, wieku i rzemiosła stawali do szeregu z bronią w ręku; ale że nikt bezczynnym, a cóż dopiero niechętnym pozostać nie ma za bojowemi szeregami. Niechaj ociężalsi broniąc za nimi grodów, obozów i warowni, pilnują zarazem prawa i rygoru powstańczego, a bez spróżnowania dnia jednego pracują na odzianie, uzbrojenie i wyżywienie walczących. Kobiety niechaj opatrują chorych i rannych, przyrządzają żywność, odzienie, ładunki a dzieci nawet niech im pod macierzyńska piecza pomagają. Niechaj cala Polska stanie się obozem, a każde w niej miasto, każda wieś, każda chata iakimś wojennym warsztatem. Zgolą niech cały ruch ekonomiczny, rolniczy i rękodzielniczy kraju, spotęgowany i przyśpieszany najwyższem poświęceniem odda się bez targu na usługę potrzeb powstańczych, Hakowe nie tylko zaspakaja, lecz odgaduje i uprzedza Takiem to dopiero wytężeniem wszystkich swojch funkcyi społecznych, Rzeczpospolita francuzka przełamała koalicyę wszechmonarchicznej Europy, a Hiszpanie zrzucili ze swego karku jarzmo Napoleońskie. My Polacy takiej wojny nigdyśmy jeszcze nic zaprobować, i dla tego do rzetelnej miary sil naszych przyjść dotąd niemogliśmy; a jakież Iakiego odrętwienia dwódziestomiljonowych sił powody?
Powody naszej dotychczasowej niemocy powstańczej są elementarne a dotykalne jako boleść śmiertelna. Jesteśmy przeszło dwódziesto miljonowym narodem, to prawda, ale pod warunkiem że do tej wszystko łamiącej summy wliczymy wszystkie jego warstwy i wszystkie jego funkcyę społeczne. Ale jeżeli, jak dotąd bywało, 19/20 tego ogromu wyrzucimy z koła obywatelskich praw, a zatem i obowiązków, spadamy w rzędzie narodów niżej Czarnogóry, która na 100, 000 wszech płci i wieku mieszkańców, nieustającego żołnierza wystawia 20, 000. Ażeby tedy urzeczywistnić ów ideał dwódziesto miljonowego narodu, zdolnego stawić miljon, powstańców przeciw 300 tysiącom ciemięzców, muszą majętni znieść napowrót do ołtarza powszechnego zabrane sobie z niego ofiary i zcalić ojczyznę równym jej restauracyi posiadaniem, więc i ukochaniem. Moc wojownicza narodu wyszłego z nieodpowiedzialnej barbaryi, obrachowywa się wedle jego mocy ekonomicznej: ta zaś polega na równowadze intelligencyi, przemysłu i rolnictwa.. Jeżeli tedy intelligeneya, której szlachta obrała sobie kapłaństwo, nietylko przemysłu i rolnictwa na silę powstańczą nic bierzmuje, ale jak osowiały bożek Saturn, płód swój sama ciągle zjada, zkądże się maja wziąść siły powstańców? Jeżeli szlachta ma rzeczywiście piastować w Polsce kapłaństwo intelligencyi, niechże komentuje, się szlachetną ambrozja swojego ołtarza, ziemie zaś jej oraczom, a przemysł Izraelowi wypuści. Tylko bo przez bezwarunkowe uwłaszczenie ludu wiejskiego a równouprawnienie Żydów szłachta rozgrzeszyć się może z dotychczasowego synożerstwa swojego, narodowi przywracając 19/20 należących mu się obywateli, należącego mu się życia, a dotąd jedynie w regestrach jego ciemięzców zapisanej potęgi. Zobywatelenie zaś jednych za pomocą roli, a drogich za pomocą braterstwa, tak nierozłącznie chodzi z każdym zamysłem powstania, że wszelkie dzisiaj hasło do takowego, któremuby nie przyświecał ten kardynalny akt sprawiedliwości, byłoby słusznie odparte jako prowokacyjne zmyślenie ciemięzkich policyj.
Rozbudzić i uzbierać w sobie samym wszelkie żywioły powstańcze, związać je powszechnem sprzysiężeniem, nareszcie powstać i walczyć, wszystko to są obowiązki narodu całego, narodu pojmującego się zbiorowo jako polega za siebie w dziejach odpowiedzialna. Doświadczenie pokazało ze w tej zbiorowej pracy żaden spisek ułomkowy, żadna też mądrość czy cnota messyaniczna, wyręczyć milionów nie są zdolne. Dopiero kiedy długiem a zgodnem wytężeniem wszystkich warstw swojego spółeczeństwa po całej swojej jeograficznej powierzchni, naród wstrząsnął mury swojego więzienia, wtedy do umiejętnego takowych zrzucenia, przywołuje sobie władzę wyjątkowa, rewolucyjna.
Władza ta przechodnia, ale nieunikalnie dyktatorjalna, musi już być przezornością sprzysiężenia objęta i jako nieodparta konieczność powszechnie uznana przed wybuchem; inaczej potknie się znowu wraz z całym narodem na progu zmartwychwstania. Upadając też, odpowiedzialność swojego szwanku zostawi całemu narodowi, bo to pewnik niemiłosierny że naród wszelki taki ma rząd akurat, na jaki sobie stopniem swojej zbiorowej cnoty zasłużył.
Dopiero pełnomocna dyktatura narodu trwającego przy niej zbrojno i stoicznie mimo przygód, odpowiadać może za skuteczność powierzonego jej dzieła, a to ściśle o tyle i póty, o ile i jak długo naród, nie czczemi słowami, lecz milcząc wymownie, całym zasobem swojej potęgi społecznej a dobrowolnem posłuszeństwem na jej rozporządzenia, zatwierdza jej mandat. Te są pacta conventa wiążące naród powstający z jego powstańczą władzą; a dopiero po ukoniecznieniu sobie takowej powszechnym instynktem jakoby ostatniego i najwyższego swojego zmysłu wskrzeszalnego, naród może śmiało wybuchnąć, choćby na raz przeciwko wszystkim swoim ciemięzcom (1).
MOMENT WYBUCHU. – PRZEWÓDCY.
Ta tylko data powstańczego wybuchu rzetelna, którą sam niewymuszony zbieg wewnętrznych i zewnętrznych okoliczności skombinuje matematycznie. Dzień, w którym dodatnia moc wszechnarodowego sprzysiężenia zejdzie się ekliptycznie z ujemnem rozprzężeniem choć jednego z trzech ciemięztw, ażeby przez ten wyłom, pojaw zewnętrzny mocy narodowej, w postaci Legjonu, mógł przytknąć lont swój do prochów nagromadzonych w kraju pod stopami ciemięztwa, – dzień len będzie datą wszechnarodowego powstania. W takich bo dopiero warunkach wewnętrznej i zewnętrznej dojrzałości, lada głośny wypadek stanie się zaraz hasłem powszedniego wybuchu. Najskuteczniejszem bo najdonioślejszem hasłem takiem, byłoby albo powstanie stołeczne, albo podejście jednej z wielkich warowni ciemięzkich, albo wywieszenie chorągwi narodowej przez Polaków którego bądź z trzech wojsk zaborczych, albo nareszcie wkroczenie Legjonu polskiego do kraju przez szczerbę jakiejbadź wojny ościennej. Z tych czterech sygnałów równie pożądanych i potężnych, ostatni jednak tylko może być przewidziany swobo- – (1) Rozprowadzenie tej zasady do całej wewnętrznej polityki i administracyi powstania wyłożone jest w Ostatniem słowie Towarzystwa Demokratycznego , z 29 listopada 1845 roku.
dnie uprzednia wolą narodu jeszcze ujarzmionego. Zresztą na którenkolwiek z nich, cała Polska, jak społecznie głęboka a jeograficznie rozległa, powinna się zapalić jednym wszechłomnym i niebotycznym płomieniem, pod karą usprawiedliwienia częstego jej przyjaciół czy nieprzyjaciół zarzutu, że wszystkie nasze porywy są tylko, niby exaltacya niewieścia, złudzeniem chorobliwego temperamentu.
Owóż takie zastrzeżenie doniosłości i rzetelności hasła powstańczego zaręcza sprzysiężeniu zarazem czas potrzebny do znurtowania na wskroś wszystkich warstw i obszarów narodowych.. Należy zatem przypuścić, że kiedy hasło będzie wydane, sprzysiężenie które aż do tej chwili wyręczało Dyktaturę Narodowa, ustaliło w każdej prowincyi i w każdym powiecie kandydaturę przewódców wybuchu, ale tylko kandydaturę, bo dopiero udział kandydatów w samemże powstaniu, probierczo uszczebluje urzędniczą i wojenną hierarchię takowego. Dopiero gdzieby do Iakiego probierczego samozwaństwa nie było pola i okazyi, ludność przez wybory aklamacyjne zamianuje sobie tymczasowych przewodników, aż czyn dowodny nie przedstawi ich władzy naczelnej do utrzymania lub zmienienia. Tym trybem dadzą się tymczasowo obsadzić wszystkie zwierzchnictwa polityczne i wojenne miast, prowincyj i powiatów, schodząc aż do gmin wiejskich i gromad wybuchowych. Ale już do tych dwóch ostatnich zbiorowości, niepodobna się sprzysiężeniu wtrącać. Gmin wiejskich naturalnym i nieunikalnym zwierzchnikiem jest dziedzic. Jeżeli tylko wiek podeszły lub choroba go uniewładnia, łatwo sam sobie wyszuka wyręczyciela w swojej rodzinie, lub między officyalistami; ale jeżeli jest kontrarewolucyonistą z interesu, z uprzedzenia, lub co także bywa z prostego tchórzostwa, wtedy go żadna uprzednia kontrola nienawróci, a pewnie też gmina bez niego się nie ruszy, chyba do dzikiej wojny socyalnej. Owóż bez tej gmin włościańskich podstawy dla hierarchicznej piramidy powstania, reszta powstania marnym malowidłem. Również nieujetymi uprzednio przez sprzysiężenie ogólne są przewódcy gromad wybuchowych, które się z materyi kosmicznej ujarzmionego ludu mają dopiero wydzielić na hasło samego powstania. Przymiot bowiem celujący, a bodaj jedyny takiego elementarnego bohatera, zimna rezolutność, nietylko że z przedpowstańcza popularnością niema żadnego związku, ale sama siebie nigdy niewie i nie zmierzy aż w gorącym już czynie. Dla tego też zawodną bardzo czasu stratą byłoby obsadzać proroczo takie stanowiska. Trzeba to pozostawić improwizacji wybuchowej i spuścić się na osobiste natchnienie co ludzi często najniepozorniejszych porywa raptem, na kilka przynajmniej godzin, do najśmielszych przedsięwzięć, zwłaszcza w gniazdowym ich zakresie.
Za to powiedzieć należy że krom tego hersztowego natchnienia, zdrowego sensu i dokładnego rozpatrzenia się w zamierzonem bojowisku, takiemu przywódcy miejskiego czy sielskiego wybuchu, techniczna świadomość wojny prawie zbyteczna; a co mu jej koniecznie potrzeba, to znajdzie w pilnem rozpamiętywaniu przeszłych naszych, i wielu naszym podobnych powstań.ZWIADY. – AGITACYA.
Po dobraniu sobie małej liczby gorliwych a ślepo mu uległych pomocników, bez czego cała jego osobista dzielność na nic się zupełnie nie przyda, taki przewódca powinien na krótki czas przed wybuchem powziąść najdokładniejszą znajomość swojej miejscowości, tudzież głównych a czysto mechanicznych trudności jakie pokonać mu wypadnie. Mówiemy głównych, a mechanicznych tylko, nic zaś wszystkich innych, bo przy zbytniej ciekawości, namyślałby się do śmierci i nic nigdy nie przedsięwziął.
Ma zatem się dowiedzieć:
a. Jakie są siły nieprzyjaciela: ile jest piechoty, kawaleryi, artylleryi i jakiego gatunku.
b. Jakie jest rozkwaterowanie żołnierzy: czy stoją po domach prywatnych, czy oddziałami w osobnych budynkach lub koszarach. Jeżeli stoją w osobnych budynkach lub koszarach, wywiedzieć się w których godzinach mają pozwolenie wychodzić na miasto; kiedy wracają i kładą się spać; jakie zachowują ostrożności; czy po mustrze zatrzymują przy sobie broń, lub czy ją składają w pewnych na to przeznaczonych miejscach; jakie są te miejsca; jaka straż przy broni, przy koszarach, przy magazynach prochu, przy parku artylleryi; jakim sposobem i z której strony najłatwiej je podejść. Rozpoznać domy zamieszkałe przez oficerów, a szczególniej przez komendanta oddziału i sztab.
Jeżeli żołnierze stoją oddziałami w osobnych budynkach, zwykle składają broń w sieniach lub korytarzach; a przy każdym budynku jest jeden szyldwach. Kawalerją stojąca po mniejszych miastach i wsiach kwateruje się po domach prywatnych, a konie stawia po kilkanaście lub kilkadziesiąt w umyślnie zbudowanych stajniach lub w zwykłych karczmowych, których strzeże w nocy kilku tylko żołnierzy. Artyllerya ustawia często działa za miastem w parku albo też w szopach, obok których są stajnie dla koni. Parki i szopy strzeżone są tylko przez szyldwachów. Magazyny prochu zwykle także zakładają się za miastem.
c. Gdzie i jak rozkwaterowana jest komenda garnizonu, jakie są zwyczaje oficerów, gdzie się zbierają na obiad a na zabawę; jakie zwłaszcza są narowy rozwiązłości sztabsoficerów i komendanta, odwodzące ich od nieustannej czujności nad podwładnymi i nad własnemi osobami. Jeżeli garnizon nudny, a choćby o cały dzień drogi kusi ich jaka taka ponętą miejska, można być pewnym że wyjąwszy pozornego dyżurstwa, garnizon niemal ciągle jest odbieżony od swoich zwierzchników.
Cokolwiek się tu mówi o komendzie ciemięzkiej i oficerach, dotyczy się tembardziej całej nieprzyjacielskiej hierarchii policyjnej i administracyjnej; albowiem biurokracya, policya i żandarmerya są jakoby sztabem sztabów wszelkiego obcego ciemięztwa, ałe tem chwytniejsze jako zakład przeciw ciemięzkie – mu odwetowi, że cale te czynownictwo obciążone i spętano bywa zwykle familią.
Przy zbieraniu wszystkich tych wiadomości, na pewien czas przed wybuchem, rozpocząć się powinna bezbronnie drażniąca agitacya na całej powierzchni kraju, za pomocą plakatów, fałszywych wieści, zgiełków ulicznych po miastach, a manifestacyi religijnych po wsiach. Tak odurzając, bałamucąc a fizycznie nużąc nieprzyjaciela nieustannem rozpraszaniem jego egzasperacyi na wszystkie strony, to znów jego daremnej czujności na wszystkie możliwe acz niepewne momenta wybuchu, przyjdziemy drogą przesadzonej jawności akurat do rezultatów najgłębszych tajemnicy, której otrzymać wcale byłoby niepodobna. Dniem i nocą mordując ciemięzcę temi zmyślonemi hasłami przyprowadzimy go nareszcie do takiego zobojętnienia, ie rzetelna data wybuchu najpewniej go znowu zaskoczy na wpółrozbrojonym, jak to się stało z tyrańją warszawską Konstantego, po ciągle niby to odkładanych do powstania terminach.
Dopiero na kilka dni przed wybuchem, przewódca miejscowy ułoży ze swoimi powiernikami krótki a jasny plan insurrekcyi, określając go kilkoma głównemi celami, wystrzegając się zbyt szczegółowych przepisów którymby hazardy samegoż ruchu mogły fałsz zadać, a któreby tylko improwizacyjna zmyślność wykonawców pokrzyżowały. Taki abrys układając, pamiętać na to, że głównem zadaniem wszelkiego powstania jest wyniszczenie albo przynajmniej rozbrojenie nieprzyjaciela, jako też tych z po – między Polaków, którzyby powstaniu opór stawiali. Potrzebie tej najłatwiej stać się może zadość, jeżeli powstańcy niespodzianie i jednocześnie napadną na bezbronnego i rozbrojonego nieprzyjaciela, zabierając nut broń, konie, działa, zabijając lub chwytając w niewole oficerów. Dlatego, należy spiskowych zawczasu podzielić na oddziały, a każdemu przewódcy oddziału wskazać wyłączny cel który ma osiągnąć za danem hasłem i w danym czasie: temu np. rozbroić wartę, owemu zająć dom komendanta, trzeciemu zabrać amunicję, kassę i t… d.
Na godzinę oznaczoną przy zapadaniu zmroku, skoro każdemu przewódcy dobitnie wmówionem będzie co ma przedsięwziąć, uderza się w dzwony, lub w braku takowych podpala się dom uboczny w stronie przeciwległej najcelniejszemu przedmiotowi naszej napaści. Zarazem kilku obywateli mających zaufanie mieszkańców, przeznacza się do przebiegania ulic i nawoływania ludu do broni.POWSTANIE W MIEŚCIE.
Razem grupy ludzi dokładnie obeznanych z rozkwaterowaniem i codziennemi obyczajami wysokich urzędników wojskowych i policyjnych, idąc od kilku punktów obwodu miejskiego do placu zborowego, wpadają po drodze znienacka do ich mieszkali i po – rywaja ich w zakład. W razie ich nieobecności uprowadza się ich żony i dzieci, które z wszelką ludzkością i uprzejmością mają być traktowane, z zapowiedzią wszakże wrogowi, iż bez miłosierdzia będą niesione przed czołem naszych attaków i wynoszone na wierzch naszych barykad. Takim zakładem opatrzyć się osobliwie w miastach jak Warszawa, Poznań i Kraków, zagrożonych cytadelami ciemięzkiemi. Jest to przedmowa konieczna do wszelkiego wybuchu, stanowiąca o skuteczności wszystkich następnych giestów insurrekcyi. Do tej przedmowy naczelnie należy, czy się ma udać, czy nie, najście znienacka głównej kwatery ciemięzców, przez hufiec na śmierć i życie sprzysiężony, wedle przykładu zostawionego wszystkim następnym powstaniom przez Belwederczyków 29 listopada. Jeżeli się taki zamach uda, to cokolwiek potem się sianie, już dla nas dwie trzecie bitwy wygrane przed bojem. A padną trupem nasi poświęceńcy, to dreszcz jakiem ich zuchwalstwo przejmie całą silę ciemiezką, na niemały zysk pójdzie samemuż powstania, jako najwymowniejszy bo niecofniety onego sygnał.
Cokolwiekbądź, wszystkie oddziały, po dokonaniu tego co im było poleconem w granicach przez nie napotkanych możliwości, zbiegną się jak najprędzej do punktu głównego zbioru. Punkt ten powinien być poprzednio oznaczony przez dowódcę powstania, i jeżeli pierwsze siły tego dozwolą, należy tam pozostawić rezerwę do którejby się… wszystkie inne oddziały gromadziły. Miejscem tem zborowem może być rynek, plac lub spacer publiczny, jeżeli powstanie pewne swojej przewagi a ciemięzcy czujność uśpiona. Najkorzystniejby od razu za środek zbioru dla powstańców obrać ten sam plac na którym oddziały nieprzyjacielskie zwykły się ściągać w czasie alarmu, bo ztąd możemy uderzać kolejno, całą nasza siłą na pojedyncze jego kompanie w miarę ich nadchodu. Uprzednia zatem a niewątpliwa wiadomość u miejscu zbioru wojska nieprzyjacielskiego, jest nam elementarnie niezbędną.
Silę Powstania stanowi massa i pozorne jej dla nieprzyjaciela zastraszonego wejrzenie; byle ją zatem zwołać, zapałem zaczepnym natchnąć i do walki raz porwać, mniejsza o to w co jej tylne kupy uzbrojone, skoro tylko czoła tych kup jaką taką strzelbą i strzeliwem dały się przezornie opatrzyć. Na drugim planie, i lak strzelać przez pierwszy nie mogącym, kłonice, widły, piki, kosy, siekiery, szpadle, rożny, bodaj cegły i kamienie, wszystko to równe, bo między raz rozbite szeregi wroga, śmierć i popłoch równie niosące. A nawet czy to do niespodzianego zejścia nieprzyjaciela w budynkach, czyli leż do ostatecznego rozbicia jego szczątków, taka broń elementarna a obfita nierównie składniejsza od strzelby, do której tylko oswojone z nią i wyborowe oddziały dobrać się potrafią. Czego tylko wystrzegać się sprzysiężeniom doświadczenie zaleca, to wszelkich wynalazków alchemiczno-pirotechnicznych, które najpewniej przed wybuchem naprowadzą ciemięzcę na ślad naszych przysposobień, a w samem powstaniu, li powstańcom pourywać palce i nogi potrzaskać są zdolne.
PRZESTROGI NAWIASOWE.
Jeżeli nieprzyjaciel nie razem stoi, ale jest rozkwaterowany po domach, wyniszczenie go lub rozbrojenie powinno być przedsięwzięte wszędzie jednocześnie i obcesowo, aby mu nie dozwolić zebrania się w znaczniejsze oddziały. Gdyby zaś z powodu malej liczby powstańców, ograniczyć się przyszło do wątpliwej w skutkach swoich awantury, należy zawsze zacząć od napadu na mieszkania oficerów i wszelkiego rodzaju starszych, bo żołnierz bez rozkazu i komendy przestaje być żołnierzem, a przytem, nawet odwrót nasz po chybionym zamachu, wcale pewniejszy z zakładnikami aniżeli bez takowych.
Jeżeli wojsko nieprzyjacielskie stoi w koszarach, najkorzystniej byłoby, o godzinie w której największa część żołnierzy zwykła wychodzić na miasto, wpaść nagle do koszar i zabrać broń; albo też wpaść w nocy na śpiących, poczynając zawsze od takiego rozbrojenia. W tym celu trzeba znać dokładnie wewnętrzne rozpołożenie koszar, wiedzieć kommunikacye między salami, gdzie jest broń, i z której strony można najłatwiej dostać się do środka. Jeżeli podejście koszar jest trudne, niepozostaje jak zabarykadować ulice przyboczne i porobić strzelnice w domach najbliższych; nie dozwolić wycieczki żołnierzom z tej matni przecinając im wszelką kominunikacyę z oficerami stojącymi zwykle po kwaterach w mieście; zmusić ich głodem do poddania się; jeżeli zaś mamy dość prochu a dostęp piwnicami możliwy, podłożyć minę i wysadzić w powietrze. Można także jeżeli koszary położone są nizko, a wiatr bije na nie, obrzucić je faszynami smolnemi, słomą i t… p… i podpalić.
Mając do czynienia z kawaleryą, trzeba nasamprzód zająć stajnie i konie: chłop z siekierą, zawsze pokona kawalerzystę spieszonego. Jeżeli nie można uprowadzić koni, trzeba je rozpuścić ze stajen; zawsze się one odnajdą w ręku powstańców. Gdyby zaś kawalerya zawiadomiona o ruchu, wsiadła na koń, trzeba powywracanemi wozami zawalić jej drogę na ulicach, razić z domów wszystkiem co się znajdzie pod ręką i tym sposobem zmusić ją do poddania się lub odwrotu.
Gdzie jest artyllerya, należy najprzód wpaść na działa, uprowadzić je, lub porąbać koła, lawety, słowem uniezdatnić je do użycia.
Gdzie są składy broni, prochu lub rekwizytów wojskowych, trzeba się starać opanować je w pierwszej zaraz chwili; zabrać, poniszczyć lub spalić; lecz niszczyć je należy tylko w ostateczności, kiedy żadnym sposobem nic można ich zabrać na własny użytek.