- W empik go
Islam w dziewiętnastem stuleciu: studyum z historyi cywilizacyi - ebook
Islam w dziewiętnastem stuleciu: studyum z historyi cywilizacyi - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 439 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Vambery (Vámbery) Herman (Arminiusz) urodził się w r. 1832 w miasteczku Szerdahely na Węgrzech. Nauki wyższe pobierał na uniwersytecie w Peszcie, kiedy go zaskoczyła rewolucya 1848 r. Całe młode pokolenie rzuciło się wówczas do ruchu, który miał dać Węgrom niezawisłość. Vambery nie był gorszym od innych; wszedł w szeregi powstania i w oblężeniu Komorna nogę utracił. Po poddaniu się twierdzy we wrześniu 1849 dzięki tylko temu kalectwu i młodocianemu wiekowi swemu uniknął prześladowania i mógł wywędrować do Turcyi. Zamieszkawszy w Stambule oddał się pilnie studyowaniu języków wschodnich. Młodzieńczą imaginacyę zajmowała myśl przedarcia się… do wnętrza Azyi dla odszukania tam, pomiędzy szczepami fińsko-turańskiemi, kolebki narodu węgierskiego. Znajomość języków jaknajdokładniejsza miała być jednym ze środków prowadzących do tego podniosłego celu. Dla lepszego przygotowania się do podróży po stepach ówczesnej Wolnej Tataryi czyli Wielkiej Bucharyi, gdzie właśnie owa kolebka znajdować się mogła, Vambery postanowił zbliżyć się do widowni przyszłych swych poszukiwań i zamienił Stambuł na Teheran. W stolicy Persyi przez dwa lata wprawiał się w mowę, zwyczaje i obyczaje mieszkańców stepu i w r. 1863 przebrany za derwisza wyruszył do Chiwy. Może już wtedy ów ściśle naukowy, oderwany interes ustąpił miejsca żywszemu, łatwiej powszechności udzielić się mogącemu interesowi poznania ludności i krajów, o których Europa bardzo mało wiedziała. Temuto drugiemu interesowi podczas półtorarocznej podróży swojej Vambery z prawdziwą hojnością zadość uczynił. Zwiedził najprzód Chanat Chiwański, samą jego stolicę Chiwę, miasta i osady znaczniejsze nad brzegami rzeki Oxus; ztamtąd przeszedł do Bucharyi, gdzie w głównem mieście Bucharze dostąpił rzadkiego na Wschodzie szczęścia: zyskał posłuchanie u potężnego jeszcze pod owe czasy emira; zwiedził Samarkandę, jeszcze wówczas wolną, i poznawszy dokładnie ludzi i ziemię, od strony południowej wrócił do Persyi.
Po krótkim wypoczynku w Iranie zawitał do Konstantynopola; fałszywy derwisz wiózł ze sobą prawdziwego derwisza, któremu wytłómaczyć potrafił, że obaj jadą do Mekki.
Owocem wycieczki do Persyi i Turanu było "Sprawozdanie z podróży do Azyi Środkowej w latach 1862 – 4 przez fałszywego derwisza odbytej". Książka ta ogłoszona jednocześnie w językach węgierskim, niemieckim, angielskim znalazła odrazu ogromny rozgłos w całej Europie. Część jej przygodna, powieściowa, zajęła ogół, część poważna etnograficzna zaciekawiła ludzi nauki i polityków. Przed Vamberym nie było jeszcze w XIX stuleciu opisu stepów tak dokładnego w treści, a formą swoją ujmującego. U nas "Wędrowiec" w swoim czasie podał kilka wyjątków z dzieła Vamberego; dzieło samo nie doczekało się przekładu, a dziś już w obec wypadków szybkim niepowstrzymanym biegiem od r. 1864 pędzących, inne, nowsze, bezpośredniejsze źródła zastąpiły relacyę podróżnika węgierskiego. Widział on jeszcze stepy wolnemi. Samarkanda, ten "Raj wschodu" daleka już od wielkości, jaką miała za Timurydów przedstawiła się jednak jeszcze Vamberemu w całej oryginalności swojej wpół-barbarzyństwa wpół-cywilizacyi, jak wszystko na tym tajemniczym, tak łatwo politycznie, a tak trudno społecznie miażdżyć się dającym Wschodzie. Podobnież Chiwa i Buchara inną przed dwunastą laty niż dziś miały postać. Kto wie czy Vambery nie był ostatnim co widział jeszcze własny, przez żadną moc zewnętrzną nienarzucony porządek polityczno-spółeczny w siedzibach odwiecznych szczepu turańskiego. W ciągu niniejszego dzieła autor powołuje się kilkakrotnie na swój pobyt w Azyi Środkowej.
Po powrocie do kraju zamianowany został Vambery professorem języków wschodnich na uniwersytecie królewskim w Peszcie. Katedrę tę dodziśdnia zajmuje, poświęcając się nietylko obranej specyalności, ale bieżącej i polityce, którą bacznem okiem śledzi i zdania swoje o niej, o głównych współczesnych czynach miecza i pióra, bądź w dziennikach, bądź w osobnych zarysach wypowiada. Zasługują na uwagę jego artykuły w Augsburskiej "Allgemeine Ztg" europejskiej używające powagi. Dzieło, które tutaj wprzekładzie czytelnikowi polskiemu dajemy, jest najnowszem ogłoszonem dziełem Vamberego. Napisał je autor w końcu 1874 r. Zadanie jego… przedmiot i ostateczne wyniki rozumowe sam Vambery we wstępie określa, nie potrzebujemy więc czynić tego od siebie. Myśl autora jasno się z jego słów na wierzch wybija.
Oprócz "Sprawozdania z podróży i Islamu w XIX stuleciu" Vamry ogłosił jeszcze, o ile z wykazów bibliografii niemieckiej poznać można: Studya filologiczne p… t. "Cagataische Sprach-Studien", "Wędrówki i przygody podczas pobytu w Persyi", i wreszcie: "Zarysy Azyi Środkowej" ("Skizzen ans Mittelasien"). Objaśnić winniśmy, że wszystko, co Vambery ważniejszego napisze, Brockhaus lipski wydaje bezzwłocznie w tekście niemieckim.PRZEDMOWA AUTORA.
Pod nazwą islamizmu, o którym mówić zamierzam w niniejszej książce, rozumieć należy przedewszystkiem świat mahometański w Azyi; w tej zaś części świata pragnąłbym głównie zwrócić uwagę na te ludy i kraje, wśród których obcując przez długie lata z ludźmi, zdobyłem, przy pomocy praktycznego na rzeczy poglądu, summę doświadczenia niezbędną do wyrażenia możliwie wszechstronnych sądów. W pracy mojej miałem na celu przedstawić mahometański wschód w zapasach z cywilizacyą zachodnią, skreślić wszystkie cierpienia i bóle tego okresu przejściowego; a jeżeli w ogólnym szkicu obrazu, niektóre rysy staranniej są naznaczone, należy to przypisać nie osobistym upodobaniom, ale raczej tej okoliczności, że wpływ Zachodu pozostawił w jednem miejscu słabsze, w innem silniejsze ślady, które z góry nie dozwoliły z jednakową uwagą spoglądać na różne kraje azyatyckiego Wschodu. Tu szukać należy przyczyny, dla której częściej i dłużej zajmowaliśmy się stanem rzeczy w państwie Ottomańskiem.
Pisarz bardziej uzdolniony na polu filozoficznych badań byłby może w ciągu takiej, jak niniejsza,pracy, lepiej i z większą sztuką spożytkował bogaty materyał długoletniego doświadczenia; nie myślę też bynajmniej ubarwiać wad tej książki, chodziło mi bowiem przedewszystkiem o przedstawienie, w prostej ale wiernej formie faktów, na których opierają się moje poglądy na obecne przekształcanie i na przyszłość islamizmu. Dla tego samego i mając na względzie wierność obrazów trzymałem na wodzy wszelkie osobiste sympatye, naprzykład miłe wspomnienia lub uczucia wdzięczności dla licznych moich w Azyi protektorów, jakkolwiek niejednokrotnie z trudnością mi przyszło wy… stawiać w całej nagości przywary lub jaskrawe wady przyjaciół. Uważałem też za stosowne wypowiadać z równą otwartością zdanie o niektórych przesądach panujących w naszem własnem społeczeństwie. Część świata, w której mieszkamy, wiek, w którym żyjemy, nie zmusza nikogo do zasłaniania się maską incognita, a kto chce być sprawiedliwym w sądach swoich, ten musi mieć przed oczami nie cudzą drażliwość, lecz własne przekonanie.
Buda-Peszt, w Grudniu 1874 r.
Autor.I. WSTĘP.
Zasłona, która ukrywała w ciągu przeszłego stulecia życie i działalność Wschodu przed wzrokiem Zachodu, uchyla się dziś stopniowo pod krzepką dłonią naszego wieku; różnobarwne mgły przysłaniające zwodnicze obrazy wschodniego świata, ustępują przed promieniami świetnego słońca naszej oświaty, które przedzierają się do stref najbardziej oddalonych. Okręty nasze prują dziś dumnie najodleglejsze wody; apostołowie nauki, przedstawiciele handlu docierają do samego serca bajecznego niegdyś Katai lub Zipangu. Na północy i południu Transoxanii, w dolinach góry Tien-Szan, na stepach okiem niezmierzonych Hyrkanii i Mongolii, w dziewiczych lasach Kambodży i Laosu, w nadbrzeżnych okolicach Jang-Tse-Kiangu,– wszędzie, odważni bojownicy postępu, pochodnią oświaty niebezpieczne rozpraszają ciemności. Wielkie słowo: "niech się stanie światło" blizkiem jest urzeczywistnienia, a niezadługo może nadejdzie czas. kiedy na nie odpowie echo: i stało się światło''.
W istocie, zakres wiadomości naszych o świecie wschodnim znacznie się w ostatnich dziesięcioleciach rozszerzył. Nie możemy wprawdzie wygłosić jeszcze zdania: "Nihil geographieum a me alienum puto" – ale dość jest rzucić poza siebie okiem na stan naszej wiedzy w przeszłych stuleciach, ażeby się przekonać, że doniosłość dzisiejszych natem polu zdobyczy, bynajmniej nie jest przecenianą. Kraina sztuki, Hellada, i Rzym potężny, rozprzestrzeniwszy wpływ swój siłą zwycięzkiego oręża nad Indem zarówno jak nad Oxusem, Jaxartesem Tygrem i Eufratem, skąpe i słabe pozostawiły ślady swoich wiadomości geograficznych. Jakże płytkie i liche jest zapatrywanie się największych umysłów w Rzymie na sprawy w Azyi, a nawet na stosunki w prowincyach azyatyckich pod rzymskiem panowaniem zostających! Wtedy tylko, gdy zaszeleściły jedwabne szaty, najkosztowniejszy przedmiot zbytku dam rzymskich, odnajdywano w tym szmerze dalekie echa bałamutnych powieści o Seresie czyli Thinisie (tak się podówczas zwały Chiny); jedynie wśród wznoszącego się wysoko kłębu wonnych kadzideł przy uczcie podsycanej korzennemi przyprawami, usłyszeć można było wzmiankę o bogatych Indyach w formie nadprzyrodzonych obrazów. Daremnie pewien uczony Francuz sili się dowieźdź na podstawie poezyj pozostawionych przez panegirystów Augusta, że nad brzegiem Tybru dokładne miano wiadomości o "kwiecistem państwie Środka", o wybrzeżach Gangesu, o Baktryi, Seytyi i o brzegach morza Kaspijskiego. To, co o dalekim Wschodzie mówią w poezyach swoich Wirgiliusz, Horacy, Propercyusz i Tybullus, ma tylko znaczenie barwnych obrazków dogadzających próżności rzymskiej lub fantastycznych kwiatów, któremi poeci przeplatać chcieli laurowe wieńce cezarów. Nieznanomi nie były te krainy Wschodu, ale wiadomości geograficzne Rzymian w lichym, nader lichym przedstawiają się stosunku do potęgi Rzymu, do śmiałego polotu orłów rzymskich, do dążeń cywilizacyi rzymskiej, obejmujących, świat cały!
Nie wiele głębsze, a bez porównania hardziej ograniczone były wiadomości geograficzne w zachodnio-rzymskiem państwie – jakkolwiek Byzanciurn, stanowiło niejako próg, przez który rozmaite ludy azyatyckie cisnęły się wtedy do Europy ze swoich pierwotnych siedzib.
O stosunkach dyplomatycznych rzymskich cezarów z Chinami, Baktryąi Indyami, skąpe tylko i niewyraźne posiadamy wskazówki; tymczasem historya z większą już stanowczością wspomina o politycznem zetknięciu lub o różnych poselstwach wymienionych między Konstantynopolem a ludami Azyi zachodniej i środkowej jak np. Persami, Fartami, Hunnami, Awarami i Turkami. Nawet Chińczycy wiedzieli coś o Bizantynach, wspominają o nich bowiem często pod nazwą Fulin kroniki chińskie od 122 roku przed Chrystusem do 639 po Chrystusie. Jaka jednakże była korzyść z tych stosunków dla ówczesnej cywilizacyi greckiej lub dla późniejszych wieków? – Maluczka albo i żadna. Podziwiając sam siebie pod wpływem złudnych omamień próżności, Rzymianin uważał barbarzyńców za niegodnych głębszego zbadania i nie wierzył, ażeby zdolni byli ocenić dobrodziejstwa lepszych stosunków społecznych. Rzym wschodni i zachodni pożądał tylko ich skarbów, posługiwał się ich wojskiem; pod tym względem przeszłość – to raczej, nie nasz wiek… dążyła do celów wyłącznie materyalnych, ilekroć prastare Azyi obszary czyniła widownią swej chciwości i pychy. Słusznie też można twierdzić, że dopiero od zjawienia się różnych nawracających chrześcijan i zakonników rozpoczyna się nowa era, w ktorej Zachód w celach rzekomo humanitarnych czy też moralnych zbliża się do Wschodu. Pomijając już legendy, według których święty Tomasz i święty Bartłomiej aż do dalekich Indyj i Chin nieśli naukę chrześcijańską,znajdujemy w chwili wystąpienia mahometanizmu pewne ślady dziwnie potężnego wpływu kościoła nestoryanskiego na samym Wschodzie, a.szczególniej w tych krajach, które dziś nawet słyną ze swej niedostępności. Nie mamy zamiaru zastanawiać się nad tem:
o ile nauka kościoła wschodniego, tak zasadniczo różna, od nauki kościoła zachodniego, wpłynąć mogła na ówczesny stan cywilizacyi w Azyi wyznającej buddyzm; missyonarze kościoła wschodniego byli śmiałymi pionierami, śladem których szli natchnieni uczniowie minorytów, dominikanów i franciszkanów: – a jakkolwiek Oderyk z Pordenone. Jan z Montecorvino, Andrzej z Perudżyi, Paskal z Vittoryi i inni przedstawiają sposób myślenia ówczesnego Zachodu w świetle, które pod względem jasności i ciepła wiele pozostawia do życzenia, – niepodobna wszakże nie podziwiać pięknego natchnienia, rzadkich poświęceń i gotowości tych mężów na śmierć męczeńską. Są oni przedstawicielami społeczeństwa, które ich wydało, a któżby mógł wątpić, że nawet średniowieczna Europa o wiele już przewyższała często sławioną ale częściej jeszcze nierozumianą Azyę?
Na szczególną uwagę zasługuje ta okoliczność, że gdy stara Azya w zupełnej pozostawała obojętności i nieświadomości względem młodej Europy. – Europa mimo spowijające ją ciemności, czuła od bardzo dawna popęd do badania nieznanych krajów. Podczas, gdy Chińczycy, Indyanie, Tatarzy i Persowie nic o świecie Franków nie słyszeli, a nawet słyszeć nie chcieli – u nas, we Włoszech, w Niemczech i w Węgrzech, znaleźli się ludzie gnani gorliwością religijną lub namiętnością do przygód, którzy pragnęli zwiedzić czarodziejskie kraje Wschodu, ażeby potem powróciwszy do ojczyzny, kreślić zdziwionym ziomkom obraz swoich wędrówek w rysach najczęściej dziwacznych, w barwach do ducha czasu zastosowanych. Niewiadomość jest matką nieufności; to też nic dziwnego, że przeważną większość uznała za nieprawdziwe obrazy kreślone przez Marka Polo i innych średniowiecznych podróżnych. Gorzka to była zapłata za ciężką pracę, ale też i praca bez śladu nie zginęła; znalazła się bowiem zawsze szczupła mniejszość, która dokonane badania zaciągnęła do księgi faktów, a zużytkowując zdobycz duchową na cele handlowe, wiele się do togo przyczyniła, że gdy okrążono przylądek Dobrej Nadziei, stara Azya zaczęła coraz częściej zwracać uwagę pionierów Zachodu. Wiadomości, które od tego czasu aż do końca zeszłego stulecia, zaczęły do nas dochodzić, odznaczają się coraz wyraźniej cechą dokładności i autentyczności, wiele rzeczy uważanych dawniej za bajkę zyskuje doniosłość faktów stwierdzonych; ale wiadomości etnograficzne i geograficzne są udziałem dopiero XIX stulecia kiedy Europa wewnętrznie duchowomi zdobyczami wzmocniona, w promieniejący pancerz swej wyższości uzbrojona, występuje jako niezwyciężony zapaśnik na wszystkich punktach kuli ziemskiej. Przed takim szermierzem ustąpić musiała najbardziej zaskorupiała zarozumiałość; najstarsze i najdumniejsze ludy w poczuciu bezsilności ukorzyły się, upadły przegrody idei separatystycznych, otworzyły się jeden po drugim porty… miasta, i wtedy dopiero można było przeniknąć tajemnicę tajemnie i w owym czasie stara matka Azya zniewolona została uchylić zwodniczą zasłonę i dziecięciu swemu, Europie, odsłonić w całej nagości twarz zeszpeconą zmarszczkami i odmładzającemi kosmetykami.