Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • Empik Go W empik go

Jak to się stało? Ameryka po wyborach - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
3 stycznia 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jak to się stało? Ameryka po wyborach - ebook

Porozrywane Stany

Błyskotliwa analiza „amerykańskiej duszy” i politycznych wyborów

Amerykanie podczas historycznych wybo­rów – w których mieli okazję wybrać swoją pierwszą prezydentkę, do tego kolorową – postawili na tego, kogo wcześniej dobrze już poznali. Z całym jego dotychczasowym kom­promitującym bagażem i przyszłą nieprzewi­dywalnością.

Eliza Sarnacka-Mahoney, komentując społecz­ne i polityczne zawiłości życia w USA, nie ukrywa sympatii i emocji. W tekstach towarzyszących tej zaskakującej kampanii prezydenckiej wska­zuje na historyczne uwarunkowania, kreśli por­trety kandydatów i ich wyborców, ujawnia kulisy partyjnych konwencji, śledzi wątek polonijny, poszukując odpowiedzi na istotne pytania: co przygotowało grunt pod zwycięstwo Donalda Trumpa i dlaczego to zasadniczo zmienia ame­rykańską politykę.

Eliza Sarnacka-Mahoney – dziennikarka i pisarka związana z mediami w Pol­sce i w USA, obecnie pu­blicystka nowojorskiego„Nowego Dziennika”, ka­nadyjskiej „Gazety” oraz korespondentka amery­kańska „Dziennika Gazety Prawnej” i tygodnika „Prze­gląd”. Ekspertka ds. dwu­języcznego wychowania dzieci, współredagująca portal edukacyjno-kultural­ny Dobra Szkoła Nowy Jork. Autorka książek pu­blicystycznych, poetyckich i powieści. Jej ostatnią książką publicystyczną był Amerykański reset. Stany (jeszcze) Zjedno­czone od podszewki (wy­dana w 2023 r.).

Gdy nie pisze i nie śledzi wiadomości, podróżuje, komponuje piosenki i jeź­dzi na nartach.

Amerykanie podczas historycznych wybo­rów – w których mieli okazję wybrać swoją pierwszą prezydentkę, do tego kolorową – postawili na tego, kogo wcześniej dobrze już poznali. Z całym jego dotychczasowym kom­promitującym bagażem i przyszłą nieprzewi­dywalnością.

Eliza Sarnacka-Mahoney, komentując społecz­ne i polityczne zawiłości życia w USA, nie ukrywa sympatii i emocji. W tekstach towarzyszących tej zaskakującej kampanii prezydenckiej wska­zuje na historyczne uwarunkowania, kreśli por­trety kandydatów i ich wyborców, ujawnia kulisy partyjnych konwencji, śledzi wątek polonijny, poszukując odpowiedzi na istotne pytania: co przygotowało grunt pod zwycięstwo Donalda Trumpa i dlaczego to zasadniczo zmienia ame­rykańską politykę.

W dniu wyborów nic jednak się nie kończy,a wiele dopiero zaczyna. Amerykę czeka mnó­stwo wyborów, bo na brak kłopotów i bolączek nie narzeka. Autorka książki przygląda się szcze­gólnie wnikliwie kryzysowi zdrowia psychiczne­go i kryzysowi męskości tak drastycznie ujaw­nionemu w wyborach, edukacji, na którą czyha religijna prawica, epidemii uzależnień, biedzie i bezdomności amerykańskiego seniora.

U podłoża tych i innych problemów leżą zadaw­nione podziały polityczne, ale i przeciwstawne siły kulturowe i ideologiczne, które targały Stana­mi od ich zarania, a obecnie wręcz je rozszarpu­ją. Sarnacka-Mahoney wyjaśnia, dlaczego naj­większym wrogiem Ameryki jest dziś ona sama i jakich potrzebuje rozwiązań, by się obronić.

 

 

Spis treści

Spis rzeczy

Słowo wstępne 9

Część I: Samotni, wściekli, poszarpani. Amerykanie i wybory 2024

Co się stało z amerykańską duszą?               17

Biała, wściekła prowincja  27

Mission possible. Od Bidena do Harris w trzy tygodnie        40

Kamala Harris w Białym Domu. Czy to się mogło udać?       60

Trumponomika. Polityka kija bejsbolowego             86

Podzwonne dla starej gwardii         95

Amerykańska demokracja w opałach          106

Polski głos w amerykańskich wyborach      117

 

Część II: Co gryzie młodych?

Make love, not work           131

Koszty opieki nad dzieckiem zjadają demografię    141

Kids are not OK     152

Mężczyzna w kryzysie        164

 

Część III: Co gryzie starych?

Bezdomność amerykańskiego boomera     177

Kosztowna beztroska         189

Część IV: Co gryzie wszystkich?

Stawka większa niż aborcja              201

Dekryminalizacja narkotyków. Trudna lekcja Oregonu         211

Producenci broni pod ostrzałem   220

Oligarchia miliarderów – ostatnie odliczanie            231

Dług studencki. Kto wreszcie posprząta?   243

Odszkodowania. Niekończąca się opowieść             253

Nietykalni niemoralni (korupcja w Sądzie Najwyższym)      262

 

Część V: Jak ugryźć imigrację?

Samotni i wykorzystywani. Jak Ameryka zarabia na eksploatacji nieletnich imigrantów        277

Nienawiść i pożądanie. Opowieść o imigrancie        289

Spór o granicę. Wygrywają politycy, tracą wszyscy inni       300

 

Część VI: Jak gryzą ekstremiści?

Politykę na nadejście Trumpa przygotował Clinton               315

Jak dumne chłopaki skompromitowały Trumpa     325

Mesjasz Trump i królestwo boże   335

Najważniejsi sojusznicy Trumpa     345

Na zakończenie – jak możemy i musimy się bronić?         359

Lista tekstów publicystycznych Autorki włączonych do książki       369

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67220-32-3
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Słowo wstępne

Ame­ry­ka­nie pod­czas hi­sto­rycz­nych wy­bo­rów – w któ­rych mieli oka­zję wy­brać Ka­malę Har­ris, swoją pierw­szą pre­zy­dentkę, do tego ko­lo­rową – po­sta­wili na Do­nalda Trumpa. 47 pre­zy­den­tem USA zo­stał więc pa­to­lo­giczny kłamca, bez­wstydny oszust i ska­zany prze­stępca. Czło­wiek po­zba­wiony em­pa­tii i bez wy­rzu­tów su­mie­nia, bo do tego po­trzeba świa­do­mo­ści spo­łecz­nej, któ­rej też nie po­siada w nad­mia­rze. Jako po­li­tyk nie ma sza­cunku ani dla praw, ani dla Kon­sty­tu­cji, a jego rząd wy­peł­nią po­dobni mu, sko­rum­po­wani mo­ral­nie opor­tu­ni­ści i po­chlebcy, bo mamy wy­star­cza­jąco wiele do­wo­dów, że naj­chęt­niej ota­cza się ta­kimi ludźmi. Do tego chce rzą­dzić nie­po­dziel­nie i bez­kar­nie, i choć wy­daje się to nie­praw­do­po­dobne w kraju ta­kim jak Ame­ryka, nie można de­fi­ni­tyw­nie stwier­dzić, że nie ma na to szans. Po­li­tycz­nie i ide­olo­gicz­nie zmo­ty­wo­wani sę­dzio­wie, któ­rymi za swo­jej pierw­szej ka­den­cji ob­sa­dził sądy – w tym Sąd Naj­wyż­szy – już mu to uła­twili, a wszystko do­piero przed nami.

Ci, któ­rzy nie od­dali na niego swo­ich gło­sów, pa­trzą na wy­niki wy­bo­rów z do­dat­kową grozą. Od po­czątku ame­ry­kań­skiej pań­stwo­wo­ści urząd pre­zy­denta Sta­nów Zjed­no­czo­nych był sym­bo­lem naj­wyż­szej no­bi­li­ta­cji, a sam pre­zy­dent z miej­sca sta­wał się bo­ha­te­rem na­ro­do­wym i wzo­rem sta­wia­nym do na­śla­do­wa­nia dzie­ciom. Urząd pre­zy­denta zo­stał więc spo­nie­wie­rany tym bar­dziej, że Ame­ry­ka­nie wy­nie­śli Trumpa do wła­dzy już po raz drugi, nie przej­mu­jąc się jego skan­da­lami i prze­stęp­stwami, a na­wet tym, że współ­pra­co­wał ze spi­skow­cami, któ­rzy 6 stycz­nia 2021 roku pod­jęli próbę za­ma­chu na de­mo­kra­tycz­nie wy­brane wła­dze. Trudno zresztą uwie­rzyć, że ci, któ­rzy Trumpa po­parli, sta­wiają go swoim dzie­ciom za wzór cnót i za­let do na­śla­do­wa­nia, a je­śli to czy­nią, strach my­śleć, co to ozna­cza dla przy­szło­ści ame­ry­kań­skiego spo­łe­czeń­stwa.

Ze względu na za­sady ame­ry­kań­skiego sys­temu wy­bor­czego, ale też spe­cy­ficzne atry­buty ame­ry­kań­skiej kul­tury i hi­sto­rii, Ame­ryka od za­ra­nia swego ist­nie­nia była tar­gana – co sta­ram się opi­sać w pierw­szych roz­dzia­łach tej książki – przez prze­ciw­stawne siły, które od ja­kie­goś już czasu roz­szar­pują ją jed­nak na zu­peł­nie od­dzielne ka­wałki w spo­sób za­trwa­ża­jąco po­dobny do tego, jaki miał miej­sce w przed­dzień wojny se­ce­syj­nej, w okre­sie zwa­nym An­te­bel­lum So­uth. W roku 2024 skala tego pro­cesu osią­gnęła nowe roz­miary, a je­dy­nym be­ne­fi­cjen­tem we­wnętrz­nej wojny Ame­ryki stali się ad­wer­sa­rze de­mo­kra­cji, któ­rzy do­ło­żyli sta­rań, by za­da­wane przez nich rany były jesz­cze głęb­sze i bo­le­śniej­sze. Nic prze­cież bar­dziej nie osła­bia prze­ciw­nika niż jego wła­sny ból do­zna­wany od środka.

O tym, ja­kie po­li­tyczne i go­spo­dar­cze skutki dla Ame­ryki i świata bę­dzie miała druga pre­zy­den­tura Trumpa, do­piero się prze­ko­namy. Jej naj­waż­niej­sze skutki spo­łeczne dla Ame­ryki ob­ja­wiły się jed­nak w ca­łej oka­za­ło­ści już w chwilę po ogło­sze­niu wy­ni­ków. I nie są to by­naj­mniej – choć oczy­wi­ście po­zo­stają bar­dzo istotne – jesz­cze bar­dziej w tych wy­bo­rach po­głę­bione po­działy Ame­ryki na biedną a bo­gatą, wy­kształ­coną a tę bez dy­plomu, wiel­ko­miej­ską a pro­win­cjo­nalną czy wresz­cie białą a ko­lo­rową. W roku wy­bor­czym 2024 w Ame­ryce wy­kry­sta­li­zo­wał się nowy front walki: mię­dzy ko­bie­tami a męż­czy­znami.

Nie trzeba być po­li­to­lo­giem, by wi­dzieć, że taka kon­fi­gu­ra­cja może stać się kry­tycz­nym za­gro­że­niem dla ame­ry­kań­skiej eg­zy­sten­cji jako ta­kiej. Do­pro­wa­dziła do tego kam­pa­nia re­pu­bli­kań­skiego kan­dy­data, który wal­cząc o głosy spe­cy­ficz­nego elek­to­ratu – mło­dych męż­czyzn – skan­da­licz­nie uprzed­mio­to­wił ko­biety. Przy­toczmy słowa Ri­charda Re­evesa, wio­dą­cego eks­perta ba­da­ją­cego świat współ­cze­snego męż­czy­zny: „Wy­bory, w któ­rych naj­waż­niej­sze miały być głosy i sprawy ko­biet, oka­zały się wy­bo­rami na te­mat tego, czego chcą męż­czyźni”. W wy­bo­rach, które wraz z Trum­pem męż­czyźni wy­grali, prze­ra­ża­jącą za­po­wie­dzią tego, co czeka w ich świe­cie ko­biety, stało się ha­sło: „Your body, my cho­ice” (Twoje ciało, mój wy­bór) – od­wró­ce­nie po­pu­lar­nego wśród obroń­ców praw re­pro­duk­cyj­nych slo­ganu wy­bor­czego „My body, my cho­ice” (Moje ciało, mój wy­bór). Mi­liony Ame­ry­ka­nek zna­la­zły „zwy­cię­ski” prze­kaz w swo­ich skrzyn­kach ma­ilo­wych i te­le­fo­nach już 6 li­sto­pada 2024, na­za­jutrz po wy­bo­rach. Gwa­ran­tem, że du­chy prze­szło­ści po­wra­cają do Ame­ryki z pełną siłą, za­ci­ska­jąc zwłasz­cza gar­dła ko­biet, jest też fakt, iż Trump wkra­cza do Bia­łego Domu we­spół z na­czel­nym pro­na­ta­li­stą Ame­ryki, J.D. Vance’em, w roli swego wi­ce­pre­zy­denta, dzier­żąc w dłoni „Pro­jekt 2025” – pod­ręcz­nik sys­te­mo­wej de­se­ku­la­ry­za­cji ży­cia pu­blicz­nego, stwo­rzony dla niego przez ko­ali­cję re­li­gij­nych przy­wód­ców i ide­olo­gów.

Z dru­giej strony uza­sad­niony jest strach o przy­szłość sa­mej ame­ry­kań­skiej de­mo­kra­cji. Do­sko­nale ujął to Geo­rge Con­way, kon­ser­wa­ty­sta i mąż by­łej do­rad­czyni Trumpa ds. ko­mu­ni­ka­cji, od po­czątku gło­śny kry­tyk Trumpa. „Przez stu­le­cia Stany Zjed­no­czone były la­tar­nią de­mo­kra­cji i ra­cjo­nal­nych rzą­dów. Czę­ściowo dla­tego że Oj­co­wie Za­ło­ży­ciele ro­zu­mieli nie­bez­pie­czeń­stwo ja­kie niosą ze sobą de­ma­go­dzy i po­sta­no­wili stwo­rzyć sys­tem, który za­bez­pie­czy przed nimi kraj. Po dru­gie dla­tego że z sza­cunku dla wspól­nego do­bra nasz na­ród i jego przy­wódcy prze­strze­gali do­tąd za­sad i norm tego sys­temu. Sys­tem ni­gdy nie był do­sko­nały, ale cią­żył ku sa­mo­do­sko­na­le­niu mimo wy­zwań i trud­no­ści. Osta­tecz­nie jed­nak ani sys­tem twór­ców na­szego pań­stwa, ani w isto­cie ża­den re­żim kon­sty­tu­cyjny, bez względu na to, jak do­brze skon­stru­owany, nie uchroni wol­nych lu­dzi przed nimi sa­mymi”.

W tej książce znajdą Pań­stwo roz­wi­nię­cie przy­wo­ła­nych po­wy­żej kwe­stii i dużo wię­cej. Ana­liza wy­bo­rów zaj­muje w niej naj­waż­niej­sze miej­sce, ale do­ko­nuję jej, zgłę­bia­jąc te­maty, które nie­ko­niecz­nie do­mi­no­wały w na­głów­kach i prze­ka­zach dnia, szcze­gól­nie za gra­nicą. Od­kąd bo­wiem pi­szę o Ame­ryce, a ro­bię to już od po­nad dwu­dzie­stu lat, za naj­waż­niej­sze uwa­żam sze­ro­kie kon­tek­sty hi­sto­ryczne i kul­tu­rowe, li­cząc na to, że czy­tel­nicy ze­chcą po­świę­cić im czas i uwagę. Nie da się prze­cież zro­zu­mieć sensu ani dy­na­miki dzi­siej­szych ame­ry­kań­skich „walk”, ani spo­łecz­nych, ani po­li­tycz­nych, bez po­wrotu do wy­da­rzeń z prze­szło­ści, które for­mo­wały jed­no­cze­śnie ame­ry­kań­ską men­tal­ność, normy oby­cza­jowe i ka­non uzna­wa­nych tu war­to­ści. Nie da się też po­jąć ku­rio­zów i jaw­nych sprzecz­no­ści, które obec­nie kształ­tują ame­ry­kań­ską rze­czy­wi­stość. Bo jak do tego do­szło, że par­tia de­mo­kra­tyczna, jesz­cze u progu XXI wieku że­la­zna baza klasy pra­cu­ją­cej i do dziś naj­moc­niej wal­cząca wła­śnie o jej in­te­res, zo­stała przez tę klasę po­rzu­cona? Dla­czego główną siłą po­li­tyczną w Ame­ryce jest pro­win­cja, mimo że po­nad 85% Ame­ry­ka­nów mieszka dziś w me­tro­po­liach lub ich są­siedz­twie? Czy to prawda, że Po­lo­nia w USA za­wsze gło­so­wała i dziś też gło­suje kon­ser­wa­tyw­nie? Wresz­cie, dla­czego ataki dez­in­for­ma­cyjne są w Ame­ryce tak sku­teczne, że za­czy­nają co­raz bar­dziej wpły­wać na wy­niki wy­bo­rów? W zro­zu­mie­niu tego po­może bliż­sze przyj­rze­nie się, mię­dzy in­nymi, roli dez­in­for­ma­cji i teo­rii spi­sko­wych w ame­ry­kań­skim ży­ciu w ciągu trzech ostat­nich wie­ków.

W dniu wy­bo­rów nic jed­nak się nie koń­czy, a w isto­cie do­piero się za­czyna. Ame­rykę czeka mnó­stwo wy­bo­rów, bo na brak kło­po­tów i bo­lą­czek nie na­rzeka. W dal­szej czę­ści książki przed­sta­wiam te, które są naj­bar­dziej pa­lące, bo od de­cy­zji, jak je roz­wią­zać, a na­wet od tego, jak długo będą po­zo­sta­wać nie­roz­wią­zane, za­leży dal­szy roz­wój kraju, w tym eko­no­miczny, co ma zna­cze­nie dla ca­łego świata. Po­nie­waż kon­trolę w kraju prze­jęli re­pu­bli­ka­nie, można się spo­dzie­wać, że w naj­bliż­szym cza­sie w wielu kry­tycz­nych ob­sza­rach ży­cia, zwłasz­cza spo­łecz­nego, zmian na lep­sze ra­czej się nie do­cze­kamy. Co w związku z tym? Jaki wpływ na już ka­ta­stro­fal­nie spa­da­jącą w Ame­ryce dziet­ność bę­dzie miał dal­szy brak usta­wo­wego urlopu ma­cie­rzyń­skiego oraz gwał­tow­nie ro­snące koszty opieki nad dziec­kiem? A brak in­we­sty­cji w ta­nie miesz­kal­nic­two, zwłasz­cza dla ame­ry­kań­skich se­nio­rów? To oni, wcale nie tacy bo­gaci, jak się o nich my­śli za gra­nicą, są dziś naj­szyb­ciej ro­snącą grupą wśród ame­ry­kań­skich bez­dom­nych. Czy wresz­cie fakt, że w wy­bo­rach 2024 Trump na­bił swoje wy­bor­cze ar­maty, nie po raz pierw­szy zresztą, lę­kiem przed imi­gran­tami i sku­tecz­nie prze­ko­nał wy­bor­ców, że za kry­zys na po­łu­dnio­wej gra­nicy od­po­wia­dają wy­łącz­nie de­mo­kraci. Tym ostat­nim kwe­stiom po­świę­cam w książce szcze­gólne miej­sce, bo imi­gra­cyjna schi­zo­fre­nia oraz dal­szy brak no­we­li­za­cji prawa imi­gra­cyj­nego może Ame­rykę kosz­to­wać naj­wię­cej.

Mam na­dzieję, że od­daję Pań­stwu do rąk lek­turę, która nieco po­może – wraz z moją po­przed­nią książką pt. Ame­ry­kań­ski re­set. Stany (jesz­cze) Zjed­no­czone od pod­szewki – po­sze­rzyć i upo­rząd­ko­wać Pań­stwa wie­dzę o współ­cze­snej Ame­ryce. A koń­czę ten krótki wstęp sło­wami z ta­blicy wy­bor­czej, jaką po­sta­wił przed swoim do­mem je­den z wy­bor­ców w Mas­sa­chu­setts: AND ONE DAY, LIKE A MI­RACLE, HE’LL BE GONE.Co się stało z ame­ry­kań­ską du­szą?

Od­po­wiedź na to py­ta­nie jest trud­niej­sza, niż się wy­daje, bo trzeba za­cząć od usta­le­nia, czym ame­ry­kań­ska du­sza jest. I nie można uogól­niać, że two­rem pro­stym i upo­rząd­ko­wa­nym, bo prze­cież – jak chcieli oj­co­wie za­ło­ży­ciele – ma być nie­ugiętą straż­niczką wol­no­ści i rów­no­ści. Nic bar­dziej myl­nego.

Spo­łeczna hi­sto­ria Sta­nów Zjed­no­czo­nych to ciąg nie­ustan­nych i gwał­tow­nych zmian, zaś wy­róż­ni­kami lud­no­ści na­zy­wa­nej ame­ry­kań­skim spo­łe­czeń­stwem od za­wsze były płyn­ność oraz nie­spój­ność. Nie bez po­wodu mówi się, że USA są ty­glem, w któ­rym wrze nie­ustan­nie. I te zma­ga­nia o to, czyja ra­cja zwy­cięży, są ty­leż istotną czę­ścią dźwi­gni ame­ry­kań­skiego po­stępu, co i po­wo­dem bólu ame­ry­kań­skiej du­szy.

Ra­dy­kalny in­dy­wi­du­alizm

Świet­nie wy­ja­śnił to Ale­xis de To­cqu­eville, fran­cu­ski fi­lo­zof i so­cjo­log, który w dru­giej de­ka­dzie XIX wieku po­dró­żo­wał po mło­dym pań­stwie ame­ry­kań­skim, a na­stęp­nie ze­brał swoje re­flek­sje w mo­nu­men­tal­nym dziele De­mo­kra­cja w Ame­ryce. To­cqu­eville już wów­czas uznał, że je­dy­nym spo­iwem łą­czą­cym Ame­ry­ka­nów jest ob­se­sja na punk­cie wła­snego roz­woju oraz suk­cesu. I prze­strze­gał, że ta­kie na­sta­wie­nie może być brze­mienne w skutki dla spo­łecz­nej tkanki Ame­ryki. Bo na po­czątku, tłu­ma­czył Fran­cuz, in­dy­wi­du­alizm tylko de­li­kat­nie pod­ko­puje cnoty pu­blicz­nego ży­cia, lecz z bie­giem czasu ata­kuje i nisz­czy wszystko na swo­jej dro­dze, by uto­pić się w sa­mo­lub­stwie.

Liczni współ­cze­śni eks­perci zga­dzają się To­cqu­eville’em, ba!, wśród nich są rów­nież tacy, któ­rzy uwa­żają za cud to, że Ame­ryka wciąż trwa. Na­leżą do nich Ri­chard We­iss­bo­urd, psy­cho­log z Uni­wer­sy­tetu Ha­rvarda, oraz Chris Mur­phy, de­mo­kra­tyczny se­na­tor z Con­nec­ti­cut, któ­rzy w kwiet­niu 2023 roku dla ma­ga­zynu „Time” na­pi­sali esej We have put in­di­vi­du­alism ahead of the com­mon good for too long (Na­zbyt długo przed­kła­da­li­śmy in­dy­wi­du­alizm nad do­bro ogółu). I stwier­dzili w nim: „Osią­gnę­li­śmy to (stwo­rze­nie kraju i spo­łe­czeń­stwa), bo uda­wało się rów­no­wa­żyć na­pię­cia mię­dzy ście­ra­ją­cymi się ze sobą si­łami in­dy­wi­du­ali­zmu a ko­lek­ty­wi­zmu. Nasz naj­więk­szy na­ro­dowy ge­niusz ob­ja­wia się bo­wiem nie w du­chu przed­się­bior­czo­ści ani nie w du­chu in­dy­wi­du­ali­zmu , lecz w go­to­wo­ści do po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji, by idea oso­bi­stego suk­cesu ni­gdy nie stała się rzą­dzą­cym ab­so­lu­tem”. Jed­no­cze­śnie do­łą­czają oni do grona osób alar­mu­ją­cych, że ta „go­to­wość” słab­nie. Bo ame­ry­kań­ska du­sza w ostat­nich kil­ku­dzie­się­ciu la­tach stała się o wiele bar­dziej zin­dy­wi­du­ali­zo­wana i na­sta­wiona na osią­ga­nie wy­klu­cza­ją­cych się ce­lów niż kie­dy­kol­wiek w prze­szło­ści.

Ten pro­ces przy­spie­szyło kilka czyn­ni­ków. Przede wszyst­kim za­po­cząt­ko­wana przez pre­zy­denta Ro­nalda Re­agana re­wo­lu­cja wzno­sząca ra­dy­kalny in­dy­wi­du­alizm we wszyst­kich sfe­rach ży­cia. Po­chod­nia tej re­wo­lu­cji – en­tu­zja­stycz­nie pod­sy­cana przez ugru­po­wa­nia pra­wi­cowe – wy­pa­liła i da­lej wy­pala dziury w spo­łecz­nej ma­te­rii, roz­dzie­ra­jąc ją na zwal­cza­jące się frak­cje. Ko­lej­nych znisz­czeń do­ko­nała tech­no­lo­gia. Me­dia spo­łecz­no­ściowe oka­zały się jed­nym z naj­więk­szych oszustw za­ser­wo­wa­nych ludz­ko­ści. Nie tylko nie speł­niły obiet­nicy stwo­rze­nia sil­niej­szych i zin­te­gro­wa­nych ze sobą spo­łe­czeństw, lecz jesz­cze moc­niej je po­dzie­liły, za­my­ka­jąc nas w bań­kach. „Kon­su­mu­jemy in­for­ma­cje z od­ręb­nych źró­deł prze­ka­zu­ją­cych nam kom­plet­nie od­rębne fakty, co tylko da­lej nisz­czy na­szą wspólną rze­czy­wi­stość, po­zba­wia nas spo­iwa, bez któ­rego nie ma mowy o żad­nej jed­no­ści ani o zdro­wym spo­łe­czeń­stwie, o czymś ze sobą wia­ry­god­nie po­łą­czo­nym” – prze­strze­gają We­iss­bo­urd i Mur­phy.

Upa­dek idei rów­no­ści

Tra­dy­cyj­nie, choć w spo­rym uprosz­cze­niu, można orzec, że Ame­ryka jest przy­kła­dem pań­stwa, w któ­rym od po­czątku obo­wią­zy­wał po­dział na dwie siły po­li­tyczne: le­wicę oraz pra­wicę. Pierwsi dzie­dzi­czą idee po fe­de­ra­li­stach, rzecz­ni­kach sil­nego i cen­tral­nego (fe­de­ral­nego) rządu, dru­dzy – po de­mo­kra­tycz­nych re­pu­bli­ka­nach przed­kła­da­ją­cych prawa sta­nów nad „fe­de­ralną ty­ra­nię”. Ale ten tra­dy­cyjny, wy­da­wało się, po­dział za­nika. Oka­zuje się, że Ame­ry­ka­nie prze­stali w więk­szo­ści po­pie­rać któ­rą­kol­wiek ze stron. W son­dażu Gal­lupa z marca 2023 roku 43% ba­da­nych uznało się za wy­bor­ców nie­za­leż­nych, a z de­mo­kra­tami bądź re­pu­bli­ka­nami iden­ty­fi­ko­wało się tylko po 27%. Nie wia­domo, czy we wcze­śniej­szej hi­sto­rii USA zda­rzyła się po­dobna sy­tu­acja, ale od­kąd, nieco po­nad 70 lat temu, za­częto pro­wa­dzić ba­da­nia – na pewno nie.

Próby wy­ja­śnie­nia fe­no­menu pod­jął się dzien­ni­karz ma­ga­zy­nów „The New Yor­ker” i „The Atlan­tic” Geo­rge Pac­ker w wy­da­nej w 2021 roku książce Last Best Hope: Ame­rica in Cri­sis and Re­ne­wal (Ostat­nia wielka na­dzieja: Ame­ryka w do­bie kry­zysu i od­nowy). Za przy­czynę upadku sta­tus quo au­tor uznaje utratę przez Ame­ry­ka­nów wiary w kon­sty­tu­cyjną ideę rów­no­ści. A był to fun­da­ment, jego zda­niem, przez stu­le­cia sta­no­wiący naj­waż­niej­sze kul­tu­rowe i in­te­lek­tu­alne spo­iwo spo­łe­czeń­stwa. Winę za to po­no­szą nie­rów­no­ści eko­no­miczne, dziś już tak ogromne, że na­wet eks­perci nie są­dzą, że uda się je zni­we­lo­wać. Świa­do­mość ta wpę­dziła lu­dzi nie tylko w zbio­rowy gniew, lecz nie­stety, jak pi­sze Pac­ker, pod­ko­pała też po­wszechną wiarę, że Ame­ry­ka­nie po­tra­fią stwo­rzyć efek­tywną de­mo­kra­cję we wszyst­kich wy­mia­rach swo­jego ży­cia.

Cztery obozy walki

Ka­ta­li­za­to­rami prze­war­to­ścio­wań, które roz­mon­to­wały tra­dy­cyjny mo­del po­li­tyczny, były naj­pierw pre­zy­den­tura Do­nalda Trumpa, a po­tem okres pan­de­mii, bez­li­to­śnie ob­na­ża­jący szo­ku­jące róż­nice w moż­li­wo­ściach i stylu ży­cia po­szcze­gól­nych klas spo­łecz­nych. Zda­niem Pac­kera Ame­ryka jest dzi­siaj po­dzie­lona nie na dwa, a na co naj­mniej cztery bloki wy­bor­cze.

Pierw­szy z nich, sto­jący po­li­tycz­nie i ide­olo­gicz­nie na prawo od cen­trum, Pac­ker na­zywa Wolną Ame­ryką (Free Ame­rica). Two­rzą go re­aga­ni­ści, do dziś sta­wia­jący na le­se­fe­ryzm i kult in­dy­wi­du­ali­zmu. Więk­szymi lub mniej­szymi re­aga­ni­stami po­zo­staje więk­szość współ­cze­snych re­pu­bli­ka­nów.

Blok drugi, rów­nież pra­wi­cowy, wy­od­ręb­nił się na sku­tek po­działu Wol­nej Ame­ryki – pro­ces jej roz­padu za­czął się kil­ka­na­ście lat temu. To wtedy miesz­kańcy wiel­kich po­łaci kraju, szcze­gól­nie jego środ­ko­wych i po­łu­dnio­wych czę­ści do­tknię­tych bez­ro­bo­ciem oraz sta­gna­cją za­rob­ków, za­częli tra­cić złu­dze­nia, że rządy kor­po­ra­cji oraz za­la­nie rynku imi­grancką siłą ro­bo­czą to rów­nież ich prze­pis na suk­ces. Z gło­sem tego elek­to­ratu jako pierw­sza utoż­sa­miła się re­pu­bli­kań­ska po­li­tyczka Sa­rah Pa­lin, prze­ko­nu­jąc, że wszyst­kiemu winne są elity i sprze­dajny es­ta­bli­sh­ment w Wa­szyng­to­nie. Kilka lat póź­niej te na­stroje sku­tecz­nie za­go­spo­da­ro­wał Trump i tym sa­mym przy­pie­czę­to­wał roz­łam Wol­nej Ame­ryki. Ten drugi po­li­tyczny byt Pac­ker na­zywa Praw­dziwą Ame­ryką (Real Ame­rica).

Blok de­mo­kra­tyczny roz­padł się w po­dobny spo­sób. Po­cząt­kowo był jed­no­ścią, którą Pac­ker na­zywa Mą­drą Ame­ryką (Smart Ame­rica). Two­rzyła ją me­ry­to­kra­cja – ide­olo­giczni wy­cho­wan­ko­wie Billa Clin­tona, któ­rzy zaj­mują, zwłasz­cza w aspek­tach eko­no­micz­nych, sta­no­wi­ska zbli­żone do Wol­nej Ame­ryki. Od re­aga­ni­stów me­ry­to­kraci róż­nili się wy­czu­le­niem na po­trzeby spo­łeczne oraz prze­ko­na­niem, że od­po­wie­dzialne spo­łe­czeń­stwo ma obo­wią­zek do­kła­dać sta­rań, by wszyst­kim za­pew­nić równe szanse i moż­li­wo­ści.

Roz­ła­mowcy, któ­rzy od­mó­wili po­dą­ża­nia tą wspólną ścieżką, to naj­młod­sze po­ko­le­nia: mi­le­nialsi i ze­tki. Za­rzu­cają oni Mą­drej Ame­ryce zdradę i oszu­stwo: pa­trz­cie, mó­wią, zdo­by­li­śmy wy­kształ­ce­nie, uczci­wie pra­cu­jemy, a mimo to le­d­wie wią­żemy ko­niec z koń­cem. Do tego wi­dzą, że kraj jest po­dzie­lony nie tylko na kon­ser­wa­ty­stów i li­be­ra­łów, lecz także na grupy re­pre­sjo­nu­jące i grupy cie­mię­żone, a to kom­pletna od­wrot­ność wi­zji, która przy­świe­cała oj­com za­ło­ży­cie­lom. Pac­ker na­zywa ten blok Spra­wie­dliwą Ame­ryką (Just Ame­rica), aby pod­kre­ślić, że kła­dzie on na­cisk na spo­łeczną spra­wie­dli­wość i do­bro ogółu jako wa­ru­nek do­bra jed­nostki.

Co cie­kawe, Spra­wie­dliwa Ame­ryka jest re­ak­cją za­równo na Mą­drą Ame­rykę, jak i na Praw­dziwą Ame­rykę Trumpa, dla któ­rego hie­rar­chi­za­cja, dzie­le­nie i wy­klu­cza­nie są na­rzę­dziami osią­ga­nia ce­lów. We­dług Pac­kera po­stawy i za­cho­wa­nie Spra­wie­dli­wej Ame­ryki są du­chowo po­krewne hi­sto­rycz­nym ru­chom z lat 60. XX wieku, kiedy to po­ko­le­nie obec­nych bo­ome­rów wy­stą­piło prze­ciwko swoim ro­dzi­com i dziad­kom i wy­wal­czyło wiele dzie­jo­wych zmian, które prze­orały ob­li­cze kraju.

Koń­cząc wi­wi­sek­cję ame­ry­kań­skiej du­szy, nie można nie zwró­cić uwagi na to, że w ob­rę­bie wszyst­kich tych blo­ków za­zna­czają się od­rębne grupy, w tym te, które chcą swoje po­li­tyczne oraz świa­to­po­glą­dowe credo uza­leż­niać od kry­te­rium przy­na­leż­no­ści ra­so­wej czy sek­su­al­nej.

Na­pię­cia i po­czu­cie roz­bież­no­ści in­te­re­sów wy­wo­łuje po­nadto fakt, że ame­ry­kań­ski es­ta­bli­sh­ment po­li­tyczny jest obec­nie naj­bar­dziej ge­ron­tyczny na świe­cie (kon­kretne dane na ten te­mat w roz­dziale „Kids are not OK”), a ko­smiczne koszty pro­wa­dze­nia kam­pa­nii wy­bor­czych sku­tecz­nie po­wstrzy­mują osoby młod­sze, zwłasz­cza ko­lo­rowe, przed an­ga­żo­wa­niem się w po­li­tykę.

I wresz­cie – sto­su­nek do broni. Wy­rósł on w ostat­nich 40 la­tach na nie­by­wale ważny aspekt ame­ry­kań­skiej toż­sa­mo­ści, wpro­wa­dza­jąc przy tym za­mie­sza­nie do ta­kich po­jęć jak pa­trio­tyzm i służba oj­czyź­nie, bo mi­ło­śnicy broni na­der sku­tecz­nie je so­bie przy­własz­czyli, a na do­da­tek nie­któ­rzy łą­czą je z su­pre­ma­ty­zmem i ra­si­zmem.

Sa­mot­ność dzieli naj­bar­dziej

Gdy Jo­ego Bi­dena za­stą­piła w kam­pa­nii pre­zy­denc­kiej Ka­mala Har­ris, już w swoim pierw­szym prze­mó­wie­niu pod­kre­śliła, że uważa się za kan­dy­datkę po­jed­na­nia i to sta­nowi naj­więk­szy kon­trast mię­dzy nią a jej ry­wa­lem. W trze­cim wy­ścigu po pre­zy­den­turę Do­nald Trump już na­wet nie krył, że jego po­li­tycz­nymi am­bi­cjami kie­ruje przede wszyst­kim chęć ze­msty i od­wetu na opo­nen­tach, tym więk­sza, im więk­sze sta­wały się jego kło­poty prawne. Gdy w roli kan­dy­data na wi­ce­pre­zy­denta po­sta­wił u swego boku pro­na­ta­li­stę J.D. Vance’a, Ame­ryka i tak już głę­boko po­dzie­lona w kwe­stii praw re­pro­duk­cyj­nych, roz­pa­dła się na dwa do­dat­kowe obozy: po­sia­da­jący po­tom­stwo kon­tra bez­dzietni. Nadto, jak po­ka­zują ba­da­nia, już nie mar­gi­nes, ale całe zbio­ro­wo­ści, bo aż co szó­sty Ame­ry­ka­nin (sic!) uważa prze­moc za do­pusz­czalne na­rzę­dzie po­li­tycz­nej walki (Po­li­ti­cal Vio­lence And The Elec­tion, Chi­cago Pro­ject on Se­cu­rity and Thre­ats, li­piec 2024). Ostat­nie tak mocne roz­człon­ko­wa­nie ame­ry­kań­skiej du­szy na nie­przy­sta­jące do sie­bie czę­ści do­ko­nało się w okre­sie An­te­bel­lum So­uth, czyli w przeded­niu wojny se­ce­syj­nej.

Mie­siąc po wy­da­rze­niach z 6 stycz­nia 2021 roku In­sty­tut Bro­okingsa opu­bli­ko­wał ra­port ode­zwę Ways to re­con­cile and heal Ame­rica (Jak po­go­dzić i uzdro­wić Ame­rykę), w któ­rej za­ape­lo­wał o spo­łeczne po­jed­na­nie – eks­perci uznali je za ko­nieczny wa­ru­nek prze­trwa­nia Ame­ryki. „USA mie­rzy się z pa­lą­cymi pro­ble­mami po­la­ry­za­cji, ra­dy­ka­li­za­cji i eks­tre­mi­zmu, które bar­dzo utrud­niają re­ali­zo­wa­nie po­li­tycz­nych i spo­łecz­nych ce­lów” – na­pi­sał Dar­rell West, współ­au­tor ra­portu. Gdy w przeded­niu ko­lej­nych wy­bo­rów pre­zy­denc­kich za­py­ta­łam go, co uważa dzi­siaj, od­po­wie­dział: – „Po­la­ry­za­cja się po­głę­biła. Oba­wiam się, że w roku 2024 wzro­śnie także eks­tre­mizm. Wy­bory na pewno będą te­stem, czy i na ile je­ste­śmy w sta­nie wznieść się po­nad ten po­kie­re­szo­wany wi­ze­ru­nek w imię wspól­nego do­bra. Bar­dziej niż kie­dy­kol­wiek po­trzebne nam jest od­po­wied­nie przy­wódz­two, by nas mą­drze po­pro­wa­dzić”.

Czy jed­nak samo do­bre przy­wódz­two wy­star­czy? Eks­perci wska­zują na jesz­cze jedną kwe­stię, która przy­czy­nia się do po­głę­bia­nia ka­nio­nów dzie­lą­cych Ame­ry­ka­nów. To roz­le­wa­jące się nie tylko na Ame­rykę, lecz także na cały świat zja­wi­sko lo­jal­no­ści ple­mien­nej. Twier­dza tym trud­niej­sza do sfor­so­wa­nia, że ma­jąca na usłu­gach me­dia spo­łecz­no­ściowe. Pro­blem w tym, że Ame­ry­ka­nie wy­dają się na cho­robę ple­mien­no­ści wy­jąt­kowo po­datni, bo od za­wsze mieli więk­sze niż inni kło­poty z usta­le­niem toż­sa­mo­ści gru­po­wej. Od za­wsze byli sa­mot­ni­kami. Za wy­so­kie sta­ty­styki sa­mot­no­ści w USA od­po­wiada z jed­nej strony kult in­dy­wi­du­ali­zmu (je­stem sam i wal­czę sam), z dru­giej przy­czyny geo­gra­ficzno-eko­no­miczne: roz­miar kraju, jego słabe w wielu czę­ściach za­lud­nie­nie oraz tra­dy­cja wy­so­kiej spo­łecz­nej mo­bil­no­ści. Wszystko to ra­zem nie sprzyja na­wią­zy­wa­niu i utrzy­my­wa­niu sil­nych więzi z in­nymi.

Epi­de­mia sa­mot­no­ści, choć dziś mówi się o niej w kon­tek­ście bloku państw roz­wi­nię­tych, Ame­ryce znana jest od dawna. Już po­nad 70 lat temu na li­stach be­st­sel­le­rów kró­lo­wała książka au­tor­stwa grupy so­cjo­lo­gów The Lo­nely Crowd: A Study of the Chan­ging Ame­ri­can Cha­rac­ter (Sa­motny tłum. Stu­dia nad zmie­nia­ją­cych się cha­rak­te­rem Ame­ryki). Pół wieku temu roz­chwy­ty­wano dzieło so­cjo­loga Phi­lipa Sla­tera The Pur­suit of Lo­ne­li­ness: Ame­ri­can Cul­ture at the Bre­aking Po­int (Po­szu­ki­wa­nie sa­mot­no­ści. Ame­ry­kań­ska kul­tura nad prze­pa­ścią). Na po­czątku no­wego ty­siąc­le­cia hi­tem była opo­wieść Ja­cqu­eline Olds i Ri­charda Schwartza The Lo­nely Ame­ri­can: Dri­fting Apart in the 21st Cen­tury (Sa­motny Ame­ry­ka­nin. Jak roz­cho­dzą się na­sze drogi w XXI wieku). I jesz­cze dane: od lat 70. ubie­głego wieku, czyli od cza­sów, gdy za­częto pro­wa­dzić od­po­wied­nie sta­ty­styki, do chwili obec­nej liczba osób od­czu­wa­ją­cych sa­mot­ność wzro­sła w USA z około 11% do 60% spo­łe­czeń­stwa (son­daż Ci­gna 2023). Tym­cza­sem w pew­nych za­cho­wa­niach ludzka na­tura jest nie­zmienna. Jed­nym z nich jest po­trzeba przy­na­leż­no­ści gru­po­wej, nie­odzowna do nor­mal­nego funk­cjo­no­wa­nia. „Men­tal­nie je­ste­śmy bar­dziej za­pro­gra­mo­wani na ple­mien­ność i kon­flikt niż na ugodę oraz roz­sądną de­batę” – mó­wił w wy­wia­dzie dla An­nie Duke psy­cho­log Jay Van Ba­vel, współ­au­tor wy­da­nej w roku 2021 książki The Po­wer of Us (Siła nas). „Wy­gląda na to, że po­sia­damy w gło­wie coś na kształt gu­zika, który się wci­ska i spra­wia, że za­czy­namy ina­czej po­strze­gać świat. Fa­chowo na­zy­wamy to fa­wo­ry­zo­wa­niem wła­snej grupy (in­group fa­vo­ri­tism). Gdy jed­nak po­ja­wią się czyn­niki ze­wnętrzne, jak ry­wa­li­za­cja czy spór mo­ralny, in­stynk­tow­nie po­ja­wia się po­stawa po­tę­pia­nia grupy ze­wnętrz­nej (out­group de­ro­ga­tion ), na­wet otwarta do niej nie­na­wiść” – tłu­ma­czył.

A na­ukowcy z Mas­sa­chu­setts In­sti­tute of Tech­no­logy ba­da­jący moc sa­mot­no­ści do­rzu­cają do tego w ra­por­cie A Hun­ger For So­cial Con­tact (Głód kon­taktu) z 2020 roku: kon­takty z in­nymi ludźmi są tak ru­dy­men­tarną po­trzebą czło­wieka, wręcz fi­zycz­nym gło­dem, że sa­mot­ność od­czu­wana jest jako bar­dzo nie­przy­jemny stan; ro­bimy więc wszystko, by gdzieś przy­na­le­żeć.

Geo­rge Pac­ker ma dla sa­mot­nej i roz­dar­tej ame­ry­kań­skiej du­szy jedną radę. Naj­prost­szym spo­so­bem na to, by Ame­ry­ka­nie osią­gnęli to, co To­cqu­eville na­zywa „na­wy­kami pły­ną­cymi z serca”, jest ska­so­wa­nie kont w me­diach spo­łecz­no­ścio­wych i spę­dza­nie czasu w obec­no­ści osób, które nie wy­glą­dają i nie my­ślą jak oni sami. „Ba­da­nia po­twier­dzają – pi­sze Pac­ker – że grupy tracą uczu­cia wro­go­ści wo­bec swo­ich opo­nen­tów, je­śli mają oka­zję za­an­ga­żo­wać się we wspólne dzia­ła­nie”. Au­tor Last Best Hope jest mię­dzy in­nymi wiel­kim zwo­len­ni­kiem wpro­wa­dze­nia obo­wiąz­ko­wej „służby cy­wil­nej” dla mło­dzieży, co po­zwo­li­łoby róż­nym gru­pom spo­łecz­nym się po­znać i co naj­waż­niej­sze, za­znać po­czu­cia wspól­noty, to­waru w dzi­siej­szych, „bań­ko­wych” cza­sach de­fi­cy­to­wego. Po­mysł wart uwagi, ale naj­pierw Ame­ryka musi prze­trwać wy­bory i zo­ba­czyć, czy wciąż bę­dzie po nich jed­nym pań­stwem za­in­te­re­so­wa­nym wspólną przy­szło­ścią dla wszyst­kich oby­wa­teli.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: