- W empik go
Jaka wytrwałość w miłości bywa - ebook
Jaka wytrwałość w miłości bywa - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 169 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tedy w młodym wieku przez swą uczciwość niepomierną, pracowitość i inne cnoty otrzymał tytuł mieszczanina paryskiego, a poddanego króla, u którego wedle zwyczajów onego czasu łaskę tę sobie kupił.
Na ulicy Św. Dionizego, przy kościele Św. Łukasza, miał on dom; sam go sobie postawił, a w nim kuźnię dobrze znaną ludziom, którzy pięknych klejnotów poszukiwali. Chociaż z Turenii był rodem i siła życia miał w sobie, w cnocie młodość mu upływała, że i świętym mógł zostać, boć nigdy do wszetecznych miejsc nie wstąpił, chociaż ich nie brakowało. Wielu powie, że to przechodzi wiarę, jaką Stwórca w nas złożył, abyśmy łacniej misteria świętej religii objąć mogli; tedy niejedno powiedzieć trzeba, aby oną czystość złotnika objaśnić. A najpierwej, że piechotą do Paryża przywędrował, od Hioba nieszczęśnika biedniejszy, o czym towarzysze jego świadectwo dawali, także iż odznaczał się żelazną stałością na przekór ludziom z jego okolicy i że drogą swoją szedł tak wytrwale, jak tylko mnich ze swoją zemstą chodzić umie. Czeladnikiem był pracowitym, a jako majster też w robocie nie ustawał, wciąż nowe sekrety w swojej sztuce wynajdując a nowe sposoby i one doskonaląc.
Każdy, kto późno w nocy koło jego domu przechodził, mógł widzieć przez okno lampę zapaloną, a złotnik rzeźbił, kuł, obcinał, cyzelował, piłował, toczył razem z uczniami. Nędza spłodziła pracę, praca zasie mądrość, a ona wielkie fortuny. Słuchajcież tego, dzieci Kaina, co pieniędzmi się karmicie, a tylko wodę oddajecie! Gdy zacnego złotnika oblegały owe pożądania, które trafiają do człowieka samotnego, kiedy diabeł prawie go niesie, tedy on tylko pilniej kował, niepokoje do głowy sobie napędzając i z onych cudne klejnoty wytwarzał, posążki złote i srebrne bardzo nadobne i pieściwe, czym wzburzenie swojej Wenus koił. A powiedzmy też o nim, iż to był człowiek pomiarkowany, prostego umysłu i najpierw lękał się Boga, a potem złodziei, a później panów, a najwięcej rozruchów w mieście. Chociaż miał dwie ręce, zawższy obiema jedną rzecz robił. Mowę miał łagodną, niby panna młoda przed ślubem. Ani duchowieństwo, ani rycerstwo, ani inni – uczoności mu nie przyznawali; przecie matka łaciny go uczyła, że chętnie i gładko jej używał. Ci, co w Paryżu mieszkali, nauczyli go chodu miejskiego, a też – żeby innym swej drogi nie wskazywał, potrzeby łokciem dochodów mierzył, ze swojej skóry rzemienia drugiemu ciąć nie dał, kota w worku nie kupował, nie mówił, jaka mu robota przypada, ale tę, co ją mową obiecał, dawał, a w pamięci wszystko chował, dochód w garści ostro trzymał, na chmury, chodząc po mieście, nie patrzył, a klejnoty drożej sprzedawał, niźli go kosztowały. Wszystkich tych sposobów używając, miał tyle, ile trza było, żeby mu się w jego pracy wiodło. Nikogo też nie ukrzywdził, tedy niejeden, patrząc na jego sprawy, myślał:
„Na Boga! Chciałbym zostać tym złotnikiem, choćbym przez sto lat po kolana w błocie paryskim miał brodzić!”
Mógł tak samo rzec, że królem Francji by został! Bo złotnik miał szerokie bary, ramiona stalowe i włochate, a siłę tak wielką, że kiedy pięść ścisnął, najtęższy parobek i obcęgami otworzyć jej nie mógł. Zębami żelazo by pogryzł, a potem je połknął i strawił, albo i wykrztusił bez trudu, barami świat by podtrzymał jako ów półbożek pogański, którego w samą porę Jezus Chrystus przyszedł z trudu uwolnić. Był to więc chłop z jednego kawałka odlany, a tacy zawżdy lepsi od onych poprawionych i sztukowanych.