Jako ten czas… - ebook
Jako ten czas… - ebook
Pan Roman Radziusz jest człowiekiem o dużej wrażliwości i delikatności. Potrafił w tym szaleńczo biegnącym świecie zwolnić swój krok, dostrzegać tak wiele z tego, co nam w zbyt śpiesznym życiu umyka. Niemodnie cieszyć się bogactwem natury, zachwycać formami i szumem drzew, barwami i wonią kwiatów, fazami księżyca. Pielęgnuje, celebruje swoje uczucia do kobiety – miłości życia. A wszystko to zamyka w kolejne wersy wierszem spisywanych odczuć, uczuć, uniesień i rozterek.
Wszedł w obszar życia, a tym samym pisania o nim, podsumowującego, nostalgicznego, ale nie obojętniejącego. Poezja stała się teraz dla Pana Radziusza powiernikiem, pamiętnikiem, czymś w rodzaju tak spowiedzi, jak i sumowania…
~ Grażyna Banaszkiewicz
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66664-74-6 |
Rozmiar pliku: | 616 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_I cieniem się staje każdy dzień…_
Pan Roman Radziusz stawia mnie w coraz trudniejszej sytuacji – znam przecież kolejne tomiki Jego wierszy, sekunduję Mu w pisaniu, bowiem – co zawsze podkreślam – jest człowiekiem o dużej wrażliwości i delikatności. Potrafił w tym szaleńczo biegnącym świecie zwolnić swój krok, dostrzegać tak wiele z tego, co nam w zbyt śpiesznym życiu umyka. Niemodnie cieszyć się bogactwem natury, zachwycać formami i szumem drzew, barwami i wonią kwiatów, fazami księżyca, osobowością wielbionych kobiet. Tęsknić za nimi, wielbić je, choć ściślej będzie napisać – wielbić Ją!
Pielęgnuje, celebruje swoje uczucia do kobiety – miłości życia. A wszystko to zamyka w kolejne wersy wierszem spisywanych odczuć, uczuć, uniesień i rozterek. Kiedy więc dostaję – który to już? – tomik jego wierszy, nie wiem, co mogę mieć do powiedzenia ponad wcześniej spisane uwagi…
Tymczasem widzę w tym tomiku dużą, znaczącą odmianę. Wypełnia go bowiem stan podążania za nieuchronnym. Dotkliwe poczucie przemijania. Wytracania się tego, co stanowiło istotę, zaczyn każdego dnia.
Czytam teraz te wersy:
Już mi maj
Nie pachnie jak kiedyś /…/
Więdnie mi tamten czas
I gubi znajome twarze /…/
To nie jest już – jak wspomniałam – poeta westchnień, uniesień, otwartego adorowania, jakkolwiek pozostaje elegancko sentymentalny…
Wszedł Roman Radziusz w obszar życia, a tym samym pisania o nim, podsumowującego, nostalgicznego, ale nie obojętniejącego.
On po prostu konstatuje fakt tzw. zakrętu życia, cicho, bezszelestnie wymazującego z naszej pamięci zapachy, napięcia godzin, rysy znajomych twarzy, kontury postaci jeszcze niedawno dziarsko ku nam zmierzających.
Upływ czasu od pewnego etapu życia zmienia swoją dynamikę i skalę emocji. Poezja się temu poddaje. To jest jej nowym zaczynem:
Już nie wiemy
Jak gasimy światło
Wstawiamy
Różę do flakonu
Jak rankiem dźwięcznie bije serce
Wiejskiego
Kościelnego dzwonu /…/
Realia życia zastępują elementy wyobraźni. Wspomnienia polerowane jak kieszonkowy zegarek, który nasz każdy dzień wybrania coraz mniejszą ostrością wskazówek… Poezja stała się teraz dla Pana Radziusza powiernikiem, pamiętnikiem, czyś w rodzaju tak spowiedzi, jak i sumowania.
Jarosław Iwaszkiewicz w swoim genialnym poemacie _Stary poeta_ pisał:
Mówią do nas przestrzenie
niebieskie
mówią drzewa rozwijające się
mówią kwiaty
rosną
i mówią
a my nie rozumiemy
I tak już będzie
Będziemy we wszechświecie
jak te dwie martwe muchy
jak te dwa zdechłe psy
jak dwie nicoście
One też kochały
i chciały zrozumieć
Właśnie: ZROZUMIEĆ.
Coś takiego rysuje się w tych nowych wierszach Pana Radziusza. Chęć zrozumienia tego, co pozostaje poza naszą wyobraźnią – drogi, z której nie można zejść, która jest w życiu po prostu każdemu z nas wytyczona.
_Grażyna Banaszkiewicz_O AUTORZE
Pan Roman Radziusz jest człowiekiem o dużej wrażliwości i delikatności. Potrafił w tym szaleńczo biegnącym świecie zwolnić swój krok, dostrzegać tak wiele z tego, co nam w zbyt śpiesznym życiu umyka. Niemodnie cieszyć się bogactwem natury, zachwycać formami i szumem drzew, barwami i wonią kwiatów, fazami księżyca. Pielęgnuje, celebruje swoje uczucia do kobiety – miłości życia. A wszystko to zamyka w kolejne wersy wierszem spisywanych odczuć, uczuć, uniesień i rozterek. Wszedł w obszar życia, a tym samym pisania o nim, podsumowującego, nostalgicznego, ale nie obojętniejącego. Poezja stała się teraz dla Pana Radziusza powiernikiem, pamiętnikiem, czymś w rodzaju tak spowiedzi, jak i sumowania…
Grażyna Banaszkiewicz