- W empik go
Jan Chryzostom Pasek i jego "Pamiętniki" - ebook
Jan Chryzostom Pasek i jego "Pamiętniki" - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 205 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mimo ogólnego uznania i uwielbienia nie doczekały się Pamiętniki gruntownego rozbioru i krytycznego roztrząśnienia, na jakie zasługują więcej niż którykolwiek inny utwór tej epoki. Wielka popularność odstręczała widocznie pracowników szukających najchętniej mało znanych przedmiotów, jako przedstawiających dogodne pole do odkryć i nowych spostrzeżeń. Me mając pretensji do skreślenia wyczerpującego studium, chciałbym tylko powiązać w jedną całość spostrzeżenia, jakie mi się nasunęły przy niejednokrotnym odczytywaniu Pamiętników.
Jak to już wyżej wspomniałem, jedynym pomnikiem działalności Jana Chryzostoma Paska i jedynym źródłem do poznania jego losów i charakteru jest zostawiony przezeń Opis biegu własnego życia, nazywany przez wydawców Pamiętnikami. Troskliwy o zachowanie dla potomności licznych przygód ruchliwego swego żywota, nie spodziewał się z pewnością pan Jan, iż sławę i popularność zawdzięczać będzie pióru, nie zaś orężowi, dzielnemu władaniu językiem, nie zaś szablą. Skromny wychowaniec szkół jezuickich nie przypuszczał, by na Parnas można było wstąpić inaczej, jak za pośrednictwem upstrzonej makaronizmami oracji lub nadętego panegiryku, zlepionego z pożyczanych od poetów łacińskich porównań, zwrotów, epitetów. Zamieszczone w Pamiętnikach mowy i wiersze własnego utworu świadczą, że gdyby pan Jan dbał o sławę literacką, to by się mógł wcisnąć do licznego szeregu zapomnianych dziś wierszopisów z drugiej połowy XVII w., których imiona i utwory zapełniają większą część Dykcjonarza poetów księdza Juszyńskiego.
Zawód literacki jednak nie dawał wówczas ani chleba, ani sławy, ani stanowiska – trzech rzeczy, które wielce cenił praktyczny, mimo swej „fantazyji”, Pasek. Biorąc się do opisania własnego życia, szedł on za powszechnym podówczas u szlachty zwyczajem prowadzenia dzienników (diariusze, silvae rerum) i pamiętników domowych. W fakcie tym odbija się m.in. przeświadczenie o ważności własnej osoby i rodziny, cechujące każdego niemal ówczesnego szlachcica. Zarówno wysocy dostojnicy i wodzowie (Albrecht Radziwiłł, Jakub Sobieski) jak i skromny dworzanin lub towarzysz chorągwi pancernej, którym koleje wypraw wojennych lub służba na dworze magnackim dostarczały bogatego zasobu przygód i wspomnień, prowadzili mniej lub więcej szczegółowe i regularne dzienniki. Taki Samuel Twardowski, dworzanin Zbaraskiego, głośny w swym czasie poeta, jadąc w orszaku poselskim do Konstantynopola, utrzymuje diariusz podróży, który później przerabia na znany poemat (Przeważna legacyja), opiewający koleje tego poselstwa. W podobny sposób notuje Samuel Maszkiewicz szczegóły swego burzliwego życia.
Me będę tu wyliczał całego szeregu ogłoszonych drukiem diariuszów, co zresztą stanowiłoby małą tylko cząstkę zaginionych lub ukrywających się jeszcze zabytków tego rodzaju. Pomniki te, o ile są ważne dla dziejów politycznych i historii obyczajów, o tyle po większej części w dziejach literatury nie mają dla siebie miejsca. Luźność i bezplanowość opracowania, tak w treści jak i w formie, nie pozwala wprowadzać ich w zakres literatury, inaczej bowiem zniesiemy wszelką granicę między produkcją artystyczną a prostym wyrażeniem myśli za pomocą pisma. W takim razie każdy przywilej klasztorny, akt notarialny lub wyrok sądowy, każda skarga lub pozew stałyby się pomnikami literatury.
Pomiędzy Pamiętnikami Paska a całą gromadą diariuszów zachodzi taka różnica, jak między obrazem bitwy malowanym przez zdolnego malarza a planem takowej, narysowanym naprędce przez naocznego świadka. Tego ostatniego nikt przecie nie nazwie dziełem sztuki, choć mimo to może on badaczowi dziejów oddać wielką przysługę. Czy Pasek w ciągu swego życia, a przynajmniej służby wojskowej, prowadził podobny diariusz, na to nie mamy dowodu, choć staranność, z jaką gromadzi wszelkie dokumenty odnoszące się do swej osoby, jak listy, mowy, instrukcje, wiersze okolicznościowe itp., upoważniałaby do przypuszczenia, iż dbał również o notowanie, choćby najpobieżniejsze, wydarzeń, których był świadkiem i uczestnikiem, Nie mamy przecie żadnych dowodów, ani śladów nawet, iż posiłkował się takim diariuszem przy opisywaniu swego życia. Me zapominajmy bowiem, że nazwa Pamiętniki została temu opisowi nadaną dopiero przez tegoczesnych wydawców, że jakkolwiek brak kart początkowych nie pozwala nam wiedzieć, jakim mianem oznaczył Pasek swe pismo, kilkakrotne przecież wzmianki po różnych miejscach świadczą wyraźnie, jaki zakres i charakter zamierzał nadać tej pracy. „ ja tu nie historyją, ale bieg życia mego opisać postanowiłem” – mówi pod 1659 r.. W innym znowu miejscu, wspominając o bitwach, w których nie brał udziału:
ale ja o niemnie piszę, bom tam nie był , gdyż ten jest zamiar mój, aby opisać koleje życia mojego, nie zaś stan Rzeczypospolitej, , żebym sobie mógł przywieść na pamięć moje czyny, przeczytawszy na piśmie
Me swoje czasy więc, ale swoje czyny tylko, nie to, co się działo koło niego, ale to, co się tyczyło jego osoby, ma Pasek na widoku jedynie. Przywiązując wielką wagę do ruchliwych i burzliwych kolei swego życia, chce je upamiętnić najprzód dla własnej sławy, a także dla nauki i przestrogi następców. Opowiedziawszy swą przygodę z Jasińskim, dodaje:
Kto będzie po mnie sukcesorem tej książki mojej, przestrzegam i napominam, żeby się tym moim i wielu innych temu podobnymi przykładami budował
Mówiąc znowu o korzyściach, jakie przynosi uczęszczanie na obrady sejmowe, dodaje:
Kładę tedy na tém miejscu przestrogę dla młodych ludzi, którzy to po mnie czytać będą, żeby każdy z szkół wyszedłszy starał się o to pilnie, aby się rzeczom przysłuchał i przypatrzył na sejmach; .
Jakkolwiek nie myślał zapewne drukować swej pracy, jednakże przeznaczył ją dla szerszego koła czytelników, ku własnej sławie i pożytkowi moralnemu potomnych. W czasie, gdy pisał ten pamiętnik, nie miał i nie mógł już spodziewać się potomstwa, rzecz widoczna przeto, że nie dla najbliższych przeznaczał swe wspomnienia i przestrogi.
W ścisłym związku z powyższymi pytaniami zostaje kwestia czasu, w jakim Pasek opisał swój żywot. Że nie jest to dziennik pisany dorywczo, pod świeżymi wrażeniami, o tym świadczy sama forma opowieści, samo mistrzostwo w kreśleniu pełnych życia i humoru obrazów. Pozostaje nam tylko przekonać się, czy pamiętnik ten skreślony był częściowo w ciągu kilkunastu lub kilkudziesięciu lat, czy też stanowi on właściwie autobiografię, napisaną w znacznie krótszym przeciągu czasu.
Sąd nasz o własnych czynach i pogląd na życie ulega z każdym dniem prawie stopniowym i nieznacznym zmianom, które po upływie dłuższego czasu wytwarzają wielkie różnice w podstawach naszego sądzenia i punktach widzenia rzeczy. Inaczej się nam przedstawia, inaczej oceniamy fakt jakiś w chwili, gdy się spełnia i żywo nas dotyka, inaczej zaś, gdy patrzymy nań z odległości kilkunastoletniej i sądzimy go z całym spokojem i bezinteresownością. W braku innych dowodów, już sam ton moralnych nauk rozsianych po Pamiętnikach mógłby świadczyć, iż Pasek pisał je w podeszłym wieku. Dosyć wziąć pod uwagę przytoczone powyżej zwroty do młodzieży lub narzekanie jego na zmienność mody w ubiorach:
Co ja już pamiętam odmiennej coraz mody w sukniach, w czapkach, w botach, w szablach, w rządzikach i w każdym aparacie wojennym i domowym, nawet w czuprynach, w gestach, w stąpaniu i w witaniu.
Me zbywa nam przecież na licznych i wyraźnych dowodach, iż opowiadane przez Paska wypadki spisane zostały dopiero w kilkadziesiąt lat później. Zaraz na początku, pod 1656 r., wspominając o Czarneckim, powiada: