- W empik go
Jan Łasicki: źródło do mytologii litewskiej - ebook
Jan Łasicki: źródło do mytologii litewskiej - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 265 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dotąd nie mamy opracowanej mytologii litewskiej; albowiem dopóki źródła same nie będą zebrane, zbadane, chronologicznie zestawione, porównane i ocenione, dopóty mytologiją litewska pozostanie jak dotąd gadaniną t… j… powtarzaniem bajek, rozpowszechnionych mianowicie przez Narbutta.
Ale zkąd wziąć te źródła? gdzie ich szukać? Bo dla mytologii litewskiej jeszcze nic nie zrobiono, coby zasługiwało na nazwę pracy naukowej. Wiedząc zaś, jak niesłychanie ważne oddawał i oddaje przysługi język litewski w dziedzinie gramatyki porównawczej, wnioskowałem o ważności wierzenia litewskiego dla mytologii porównawczej. Dla tego to od roku 1865 zajmowałem się mytologiją litewską, a widząc jak opłakany jej stan, jak piękne a nawet szczytne myśli, złożone we wierzeniu tego starożytnego ale i zastałego ludu, spaczone i do śmieszności przekręcone zostały; postanowiłem wolny od obowiązków mój czas, obrócić na prace w tym kierunku i ile możności nadać im podstawę naukową.
Ze źródeł, jedne z dnia na dzień w coraz większe idą zapomnienie; język, zwyczaje i obyczaje starodawne obrzędy wszelakiego rodzaju, powiastki, podania przeinaczają się i giną w obec coraz bardziej postępującej cywilizacyi. Niewiadomo mi, czy na Litwie i Żmudzi zajęto się zebraniem podobnych materyjałów, jak to dla Sandomierza i Kujaw uczynił Kolberg; w naszej rozprawie nie jednokrotnie uczułem brak tychże, i jestem tego przekonania, że one nie jednąby kwestyją rozjaśniły lub rozwiązały. Wartość ich w obec oświaty wykazałem na innem miejscu; zbiory uczynione na Litwie pruskiej nie jeden szczegół i w naszej wyjaśnią rozprawie.
Następnie wieleby się znalazło w kronikach, aktach publicznych, klasztornych i prywatnych, gdzie mimochodem często o ważny potrącono szczegół. Dotąd i pod tym względem u nas mało zrobiono, z tej przed innemi przyczyny, że szczegóły gromadzą się chętniej około pewnej większej całości. A takiej większej całości nie mamy w literaturze naszej opracowanej.
Ze źródeł traktujących wyłącznie czy dzieje czy wierzenia narodu litewskiego znani mi tylko: Jan Malecki i syn jego Hieronym, Guagnin, Lasicki i Stryjkowski. Pisemko Maleckiego rzadszem jest u nas jak dzieło Guagnina i Stryjkowskiego; pisemko zaś Jana Łasickiego dziś należy do rzadkości bibliograficznych (1); przystępniejszem je uczynił Dr. Mannhardt przedrukowawszy je dosłownie w roku zeszłym.
Dr. Mannhardt professor Uniwersytetu Berlińskiego, znakomity w dziedzinie mytologii badacz, podjął się zestawić i krytycznie opracować źródła do mytologii litewsko-pruskiej, a na tychże się opierając, zamierza skreślić obraz wierzenia litewsko-pruskiego. Skoro tak wszechstronny badacz jął się tego ciekawego dla umiejętności powszechnej przedmiotu, nietylko rokujemy najpiękniejsze nadzieje, ale oczekujemy także z jego badań rezultatów, które ostaną się przed krytyką i wzbogacą zasób niewzruszonych prawd naukowych.
W Czasopiśmie: Magasin der lettisch literarischen Gesellschaft Bd. XIV. p. 82 – 153, ogłosił on rzadkie, jak się już rzekło, dzieło Łasickiego: de Diis Samagitarum; mamy przed sobą odbitkę z tegoż czasopisma z dodatkami uczonego profesora i uwagami p. Bielensteina, autora gramatyki łotewskiej. Rzeczona odbitka ukazała się pod tytułem: Joh. Lasicii Poloni De Diis Samagitarum libellus – herausgegeben von W. Mannhardt etc… mit Nachträgen von A. Bielenstein. Riga 1868 8vo 66.
Prof. Mannhardt przedrukował wydanie Geassera, które wyszło 1615 r. pod następnym napisem: Michalonis Litvani: \ de Moribus Tartarorum \ Litvanorum et Mo \ schorum Fragmina X | multiplici Historia \ referta \ Et \ Johannis Lasicii Poloni \ De Diis Samagitarum | Caeterorumq. Sarmatarum \ el falsorum Christianorum | item \ de religione Armeniorum \ et de initio Regiminis Stephani \ Batorij \ nunc primum per J. Jac. Grasserum C. P. | ex manuscripto authentico edita |. Basileae apud Conradum Waldkirchium MDCXV. 4to 64 str.
Przypisał zaś Grasser wydanie: Illustrissimo Domino Octaviano Alexandro, Principi Pronscensi, Domino in Berestetsko et Rhezań. – W przypisaniu tem między innemi mówi: "Prior autem libellus (2) anno 1550 in gratiam Sigismundi Augusti, Poloniae Regnum susci – pientis, alter (3) vero anno 1580 Alexandri Ducis Slucensis (4) conscriptus fuit. Deprehendi utrumque manuscriptum apud amicum quendam inter chartas celeberrimi quondam Typographi Petri Pernae cui ut ederetur ex Polonia missus fuit. Od str. 1 – 41 frg. Mjchalona, od 42 – 58 de diis Samagitarum; od 58 – 60 de religione Armeniorum str. 60 – 64. de initio regiminis Stephani Bathorii regis.
Przytoczyłem z umysłu cały ten tytuł raz dla wygody przyszłych pisarzy naszej literatury, potem, że w ciągu dalszym do niego odwołać się przyjdzie.
* * *
A nasamprzód poruszę pytanie bibliograficzne, czy rzeczywiście wydanie Grassera jest pierwszem? jak to wygłasza tytuł: "nunc primum ex manuscripto authentico edita" i jak w skutek napisu utrzymuje Mannhardt. Twierdzę stanowczo, że nie. Albowiem na stronie 6 ( 83) (5). pisze Łasicki, że podług Michalona rzecz właśnie co opowiedziana o początkach narodu litewskiego ma się inaczej (6). Jakże Łasicki mógł odwołać się do Michalona, gdyby było prawdą, co wydawca Grasser powiada, że jedno i drugie dzieło "teraz po pierwszy raz wydane zostało?" (7). Bo że wyrazy te nie do samego Łasickiego się odnoszą wyraźnie świadczą słowa: oba manuskrypta (t.j… manuskrypt Michalona i Łasickiego) znalazłem itd. (8).
Z tego przynajmniej tyle na pewno wypada, – jeżeli tym słowom jakąkolwiek przypiszemy wagę – że dzieło Michalona było już wydane, nim Łasicki swoje napisał, skoro się doń powołuje; ale to też wystarczy do obalenia wiarogodności wydawcy Grassera. A tymczasem o nic więcej nam nie chodzi. – Ale czytamy dalej w przypisaniu Grassera, że Łasicki ofiarował swą rozprawę Aleksandrowi książęciu Słuckiemu. Gdzie się o tem Grasser dowiedział? niezawodnie z dziełka samego; gdzie się więc podziało to przypisanie, (albo owe Michalona in gratiam Sigismundi?) Czemuż Grasser dedykacyj owych nie wydrukował, tylko krótko o nich wspomniał? Wszakże znaną jest rzeczą, że przypisania w owym wieku były dosyć obszerne i nieraz ciekawe rzucają światło na osobiste stosunki i pisarza i tego, któremu praca poświęcona. Otóż nie z innego powodu, jedno z tego, że Grasser idąc znów za zwyczajem ówczesnym, wydając ua nowo powyższe rozprawy pominął przypisania do pierwszego wydania, a poświęcił przedruki Jaśnie Oświeconemu Panu Oktawianowi Aleksandrowi, książęciu Prońskiemu itd. Tak czyniono powszechnie lubo niekiedy zostawiano i dedykacyje wydań dawniejszych (9).
Otóż z tych powodów wnioskuję, że nietylko Michalo ale i Łasicki pierw od wydania Grassera były wyszły. Zważywszy zaś, że pisarze jak naszego tak mianowicie ówczesnego wieku starali się zaraz po napisaniu dzieło swe podać do druku, z dat przez samego Grassera podanych wnioskować można, że Michalona fragmina wyszły w roku samym albo po rok 1550, Łasickiego zaś rozprawa w roku albo po rok 1580.
Zwyczajnie ( prócz nowego Mannhardta) podają trzy wydania Łasickiego t… j.
1. mniemana ed… princeps Grassera 1615.
2. ed. Elzevira z r. 1627 (pr. 290 – 309).
3. ed. Elzevira z r. 1642 (str. 270 – 287).
Wydania Elzewirowskie nie są kompletne i błędami oszpecone, które przeszły po największej części z ed. Grassera. Z tego już wnioskować można, jak ważną byłoby rzeczą znaleść edycyją wcześniejszą, może poprawniejszą. Adam Rogalski tłumaczył rozprawę de diis Samagitarum na polskie (10), ale poopuszczał to, co jemu się zdawało, że do rzeczy nie należy. Zaiste dowolność do wysokiego posunięta stopnia; któż ręczyć może, że tłumacz się nie omylił? I otóż wszystko cośmy dotąd znali.
Tymczasem udało mi się w bibl… hr. Krasińskiego przypadkiem wynaleść edycyją dotąd przez nikogo nie wspomnioną. Znajduje się ona przy mało albo wcale nieznanej edycyi Herbueta, która wyszła w Bazylei u Ludwika Koeniga r. 1615 (11).
Dziwną rzeczą, że na tytule czytamy, że i Michajło i Łasicki znów z manuskryptu wydani, i to w tym samym roku (1615) i w tej samej Bazylei, co i wydanie Grassera. – Wygląda to jakoś na reklamę księgarską. Czy zaś rzeczona edycyją jest tylko przednikiem Grassera lub też na odwrót, czy też do jednego odnoszą się źródła, albo czy nie są jedną i tą samą edycyją, już o tem przekonać się nie mogłem, albowiem z przytoczonego egzemplarza Herburta, który miałem w ręku, niezawodnie złodziej albo tak nazwany amator wydarł rozprawy ani sobie ani komu na korzyść, ani nauce na pożytek. Nie tracę jednak nadziei, że gdziekolwiek u nas lub za krajem znajdzie się wymieniona edycyją Herburta w całości, a wtenczas ostatecznie rzecz się wyświęci.
Z powyższego wypadałoby, że powinno być sześć wydań de diis Samagitarum a mianowicie:
1. Ed… princeps około 1580 (Amstelodami?)
2. Ed. Grassera w Bazylei 1615 u Waldkircha.
3. Ed. Bazylejska z p. 1615 u Lud. Koeniga 11).
4. Ed. Elzewira z r. 1627.
5. Ed. Elzewira z r. 1642.
6. Ed. Mannhaedta z r. 1868.
a jeżeli przedruk nie całkowity Jakuba Geimma umieszczony w Haupta: Zeitschrift für deutsches Alterthum I. 138 – 149 w to wliczymy, byłoby to wydanie siódme (12).
* * *
Załatwiwszy i sprostowawszy w sposób możliwy kwestyją wydań, przejdziemy do rozbioru dalszego; a nasamprzód pomówimy o czasie napisania dziełka.
P. Mannhardt niezawodnie w mniemaniu, że Guagnina: Sarmatiae Europeae descriptio wyszło po raz pierwszy w Spirze 1581 (13), utrzymuje że Łasicki rozprawę o bożkach żmudzkich napisał między rokiem 1581 – 1582 (14); innego powodu nie mogłem się doczytać ni wywnioskować; w Łasickim zaś nietylko znajdujemy wyjątki (15), ale nawet po nazwisku wymienionego Guagnina (16). Tymczasem pierwsze wydanie Guagnina wyszło w Krakowie u Wierzbięty r. 1578 (17) a wydanie Spirskie już jest przedrukiem. Dlatego Łasicki nie potrzebował korzystać z manuskryptu Guagnina (18) ani pisać po roku 1580. Grasser drukując Łasickiego, powodowany zwykłą spekulacyją księgarską mógł powiedzieć dla zaciekawienia, że drukuje z manuskryptu, i że jego wydanie jest pierwszem, ale z prawdą nie potrzebował się mijać podawając, że rzecz sama napisana r. 1580. Tu nie było powodu do skłamania.
* * *
Małej wagi jest, że zamiast Łasiczki 19) należy się pisać Łasicki, pomimo to, że autor sam w przedmowie do Clades Dantiscana pisze się przez cz. W XVI wieku i później odpowiednie imiona własne pisano wprawdzie na-czki ale niezawodnie wymawiano je cki, już z tej prostej przyczyny, nie wchodząc w kwestyje gramatyczne, aby odróżnić adjectivum przeszłe w imię własne od diminutivum.
Życiorys Łasickiego od strony 25 (102) wzięty z Niesieckiego możnaby uzupełnić, a w niektórych miejscach i sprostować, mianowicie ze sumiennych prac Łukaszewicza (20), który co do Łasickiego szedł za Węgierskim i Turnowskim. Datę urodzenia podaje nam Łukaszewicz 1534 bez przytoczenia źródła 20a; roku 1558 był Łasicki we Francyi (21) niezawodnie jako towarzysz syna (czy synów) Krotowskiego, wojewody inowrocławskiego (22). Roku 1504 był obecny przy zgonie Kalwina w Genewie (23). Roku 1567 w kwietniu był w Heidelbergu (24); roku 1571 powracając ze Strasburga, pojechał do Bolesławie i do Pragi. Dotąd tyle tylko zebrałem szczegółów do życia Łasickiego; mało tego, ale przynajmniej oparte na źródłach. Szkoda że nam Łukaszewicz nie podał źródła mówiąc: że Łasicki wcześnie musiał się dać poznać z nauki swojej, gdy go Jan Krotowski wojewoda inowrocławski powołał na nauczyciela do syna swego Jana (25).
Z Paprockiego (26) dowiadujemy się bliższych szczegółów o wojewodzie; był to wielki i możny pan i nie małego w kraju znaczenia. Posłował on r. 1570 razem z Mikołajem Talwoszem, starostą. Mińskim (27) z Leszczyńskim, starostą Radziejowskim i z Andezejem Charytanowiczem Litwinem, sekretarzem Jego Królewskiej Mości, pod przewodnictwem zacnego Kazimierskiego; dowiadujemy się także, że był akatolikiem (28), to nam wyjaśnia stósunek z akatolikiem Easickim. Syn jego także Jan, urodzony z drugiej żony, z domu Łatalskiej, herbu Prawdzie, córki Wojewody Poznańskiego, był kasztelanem inowrocławskim i pan cathlicissimus i prawie ozdoba domu Krotowskich; umarł 1583. I ta wiadomość posłużyć nam może za wskazówkę, dla czego akatolik Łasicki z domu Krotowskich się wyniósł. Łukaszewicz twierdzi, że Zasicki tegoż Jana był nauczycielem; ale być może, że braci jego przyrodnich. Wojewoda bowiem pojął trzecią żonę, z domu Ostkoróg, z której miał synów: Jakuba i Andrzeja.
Z Wielkopolski udał się Łasicki na Litwę; dla oceny krytycznej ważną rzeczą, bodaj nie najważniejszą dociec, w którym to było roku. Ostatnie wiadomości nasze sięgają końca roku 1577 a wtedy znajdował się jeszcze w Wielkopolsce, w Barcinie. Roku 1580 był już na Litwie, bo wtedy właśnie ukończył swe plagiaty, i którym nadał miano de diis Samagitarum. Cóżby go było powodowało do napisania wiadomości o bóstwach żmudziach, gdyby się nie był już zetknął z ludem żmudzkim? W Lutym roku 1552 był w Krakowie; o tem świadczy podpis przedmowy do dzieła: De Russorum etc… religione etc. 29). Ważną jest rzeczą, że przypisał to dzieło Janowi Hlebowicowi, kasztelanowi mińskiemu, którego dzieci wychowywał w Wilnie; bo to dowodzi, że Łasicki już był na Litwie. Po co Łasicki jeździł do Krakowa, na pewno nie wiem. Dnia 10 Maja 1584 podpisał we Wilnie dedykacyją dzieła: Pro Volano et puriore religione etc… scriptum apologeticum (30).
Wyjazd więc Łasickiego na Litwę przypada po rok 1577 a przed r. 1583. Wiemy zaś że pisemko dc diis Samagitarum napisane zostało r. 1580. Idzie teraz o to, czy w przeciągu tych trzech lat t… j… między 1577 – 1580 Łasicki tyle miał czasu, albo czy zajęcia jego były tego rodzaju, żeby się mógł obeznać z językiem żmudzkim albo w ogóle z ludem żmudzkim. Zdaniem mojem Łasicki bynajmniej się o to nie troszczył. Obowiązki wychowania dwóch Hlebowiców niezawodnie zabierały mu wiele czasu; następnie stósunki jego z uczonymi różnowiercami jak np. z Andrzejem Wolanem i innymi, resztę wyczerpywały mu czasu, zwłaszcza że wspólnie z nimi staczał walki przeciw katolikom.
Na wyuczenie się więc języka żmudzkiego niemiał czasu i niemiał też najmniejszego do tego powodu. – Wychowańców uczył czy po polsku, czy po łacinie, a z katolikami wojował po łacinie. Ostatecznie przy rozbiorze jego dziełka jak najdowodniej okaże się jego nieznajomość rzeczonego języka.
Trafił zaś Łasicki na Litwę tym sposobem: Jan Hlebowic, Podskarbi najwyższy W. Ks. Litewskiego, ożenił się z córką wojewody Krotowskiego, którą tenże miał z pierwszego małżeństwa; była ona zatem przyrodnią siostrą kasztelana Jana. Imiona dzieci Hlebowicowej, których Łasicki był nauczycielem, podaje Łukaszewicz (31): Mikołaj i Wojciech; Paprocki zaś (32) Jan i Mikołaj. Kto ma słuszność za sobą, nie wiem (33).
Węzły więc krewieństwa istniejące między Krotowskimi a Hlebowicami… wyjaśniają nam przeniesienie się Łasickiego z Wielkopolski do Litwy. Zresztą niezawodnie i Jan Krotowski, jako gorliwy katolik mógł wpłynąć na rozłączenie się Łasickiego z Krotowskiemi (34).
Mannhardt udziela Łasickiemu godność poselską do dworów obcych, opierając się podobno na dopełnieniach drugiego wydania Niesieckiego; te dopełnienia nie mają wartości i wiarogodności, dopóki ich krytyka nie oczyści. Pochodzą one poczęści od szlachty nowszej otaczającej ciemne swe pochodzenie aureolą niekiedy wymarzoną. Ja biorę przytoczenie podane przez Łukaszewicza z niewiadomego mi źródła, które głosi: Był zaś Łasicki… tak wielkiego znaczenia, że król Stefan do obcych dworów jego wysyłał (35). Być może, że za pośrednictwem Wolana mógł się poznać Łasicki z Radziwiłłem, który go do podobnych mógł użyć posług; ale prawdopodobniejszem jest, że powołanie Łukaszewicza wyjęte jest z pism protestanta, w których współwierca chciał wynieść do takiej godności współwiercę. Pasmo dni dalszych Łasickiego nieznane mi wcale; ostatnią wiadomość daje o sobie r. 1599 posyłając baronowi Karolowi a Zerotyn historyją swoją Braci Czeskich (36). Na tych wzmiankach poprzestanę i przejdę teraz do rozbioru treści dziełka, które naszą wzbudziło ciekawość i zajęcie, do czego źródłowe pismo ma wszelkie prawo.
* * *
Dziełko Łasickiego nazywa znakomity badacz Jakób Grimm nadzwyczaj ważnem dla mytologii litewskiej (37). To samo powtarza Mannhardt (38) i z takiem uprzedzeniem przystępujemy do rozbioru krytycznego.
Słusznie i sprawiedliwie zauważył Mannhardt, że pisemko Zasickiego jest kompilacyją 1. z pism rozmaitych kronikarzy, 2. z notat piśmiennych czy ustnych Jakóba Laskowskiego, 3. z rozprawy Maleckiego; czwartą nareszcie część stanowią własne uwagi, z których kilka tu i owdzie i w powyżej wymienionych częściach powtrącał. Takim porządkiem też idą części po sobie, tylko że Malecki na ostatniem stoi miejscu; celem zaś lepszego ich przejrzenia i uformowania sądu rozpatrzymy je w dogodniejszym dla nas porządku.
Uwagi własne, a mianowicie ustęp o czci świętych, nie mają Radnego wewnętrznego związku z poprzedzającern. Taili twierdzi p. Mannhardt a Jakób Grimm zgoła utrzymuje, że ustęp ten dopiero po wykończeniu rozprawy został wsunięty (39). Nie podzielam tego zdania. Zważywszy bowiem, że Żabicki już poprzednio Wyliczył bóstwa i niby bóstwa żmudzkie, a pomiędzy temi rozmaitych opiekunów rodzin, rodów, ziem, opiekunów kowali, świń, koni, owiec itd., więc przy tej tak poręcznej a może umyślnie wyszukanej sposobności, chciał jako akatolik wycieczkę uczynić przeciwko czci świętych w kościele katolickim. – Ztąd kreśli paralelę pomiędzy pogaństwem żmudzkiem a kościołem katolickim, oczywiście w tym jedynie celu, że chciał rzeczony kościół stawić na równi z pogańskiem wierzeniem (40). Łasicki nawet wyraźnie to oświadcza (41): Wyliczywszy bóstwa żmudzkie powiada: Te otóż i inne jeszcze są bogi ludu żmudzkiego……ale Bóg chrześcian tylko jest jeden t… j. Ojciec, Syn i Duch święty. A jednak wielu jest chrześcian, którzy nie kontentując się bynajmniej tym jednym wszechmocnym Bogiem, naśladując już to Żmudzinów, już to Pogan starożytnych (42), utworzyli sobie innych opiekunów itd., i odtąd wymienia całe szeregi owych opiekunów tj. św. Pańskich.
A zatem jest związek i to związek ścisły pomiędzy owemi częściami i zdanie Jakóba Grimma nie ma żadnej podstawy; niemniej zdanie Mannhardta uważam za mylne. W tej właśnie części wykazuje się cała tendencyja pisemka.
* * *
Część następna a ostatnia w rozprawie Łasickiego jest tylko przepisaniem rozprawy bardzo ważnej Jana Maleckiego, pastora z Ełku (43). Mannhardt statecznie go nazywa "Maeletius" z powodu że Malecki w łacińskich i niemieckich pismach, a nawet i w niektórych polskich tak rodowe swe nazwisko przeobraził. W ogóle na innem miejscu rozprawimy się o rozmaite nazwy, pod jakiemi się Malecki w literaturze naszej pojawia (44). Podług porównań Mannhaedta Łasicki przedrukował tę część z wydania sporządzonego przez Hieronyma, syna Jana Maleckiego, które wyszło r. 1563 in 4to; pierwsze zaś wydanie ukazało się r. 1551 (45). W ogóle owa rozprawa Maleckiego nie mało narobiła wrzawy w owym zamieszkami religijnemi poruszonym czasie i bardzo często ją przedrukowywano (46). Za powód do napisania przytacza sam Malecki elegią Jerzego Sabina (47), napisaną do kardynała Bembi (48). Pisze w niej Sabinus, że dostał się na północ (do Królewca) aby oświecić lud, który gruby i dziki dotąd nie zna jeszcze prawdziwego Boga, lecz ubóstwia węże czarne (właściwie caeruleos) i żertwy czyni bogom ze zabitego kozła (49). Jan Malecki dostał od syna swego Hieronyma ową elegią a przeczytawszy ustęp o poganizmie Prusaków napisał wyżej wspomnioną rozprawę w kształcie listu do Sabina (50).
Źródła, z których czerpał Malecki obiecuje nam Dr. Mannhaedt na innem wykazać miejscu; – niezawodnie przy rozbiorze ciekawego i nadzwyczaj rzadkiego Sudauerbuchlein, które on wykrył (51).
* * *
Dwie powyższe części o których wspomnieliśmy, są opuszczone we wydaniach Elzewirowskich. Pozostaje nam rozprawić się jeszcze z częścią wstępną i z częścią główną całego pisemka.
Część wstępna przerobiona i skompilowana z rozmaitych autorów, kronikarzy, jak to wykazuje pan Mannhaedt pag. 48 z Miechowity (Długosza), z Guagnina i jak uzupełniam, z Michalona (Misgajło). Modlitwy wyjęte z GuaGnina są tylko łacińskie; gdyby Łasicki był umiał po żmudzku, byłby nam niezawodnie przytoczył całą formułkę po litewsku. Rozbiór tych modlitw uczynimy na innem miejscu, mówiąc głównie o Guagninie; teraz zwrócimy się do treści głównej; jest to u Łasickiego z porządku część druga, którą z umysłu na sam koniec zostawiliśmy, albowiem o niej właśnie rozpiszemy się obszerniej.
Część główna i właściwa treść do tytułu de Diis Samagitarum zasługuje na uwagę szczególną, raz dla stósunku właściwego autora Jakóba Laskowskiego do Łasickiego, a następnie dla treści samej.
Któż jest Jakób Laskowski? Łasicki nam powiada, że w liczbie dygnitarzy mniejszego znaczenia jak Jan Kiszka, wtedy starosta żmudzki, był Jakób Laskowski, szlachcic polski, z Wojew. Kaliskiego, od którego powziąłem tę wiadomość (52). Wyraz "był" dowodzi, że w czasie napisania rozprawy Łasickiego, Laskowski już piastował swego urzędu. On, jak mówi dalej Łasicki, zwracał ludzi ku dobremu, a spełniając rozkaz króla Zygmunta Augusta, wyznaczał Żmudzinom stałe mieszkania i opatrzenie. Dr. Mannhaedt słusznie mieni go tym samym, o którym Paprocki pisze pod herbem Bróg albo Leszczyc: "Dom Laskowskich w Kaliskiem Wojew. znaczny; wieku mego był Jakób Rewizorem ziemi Żmudzkiej".