Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja
  • Empik Go W empik go

Jan, spirala upadku - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
21 października 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jan, spirala upadku - ebook

Jan miał wszystko, stabilną pracę w korporacji, piękny dom i marzenia, które wydawały się niemal w zasięgu ręki. Jednak jego życie powoli zaczęło się rozpadać, gdy to, co początkowo było niewinnym drinkiem po pracy, zamieniło się w codzienną rutynę, a potem w ucieczkę. Alkohol stał się jego nieodłącznym towarzyszem w spirali upadku, wciągając go coraz głębiej w rozpaczliwą otchłań, z której nie było oczywistego wyjścia. To wciągająca historia, która pokazuje, jak alkohol zrujnował życie Jana, ale jest również ostrzeżeniem, że to samo może spotkać każdego z nas. Czy jesteś pewien, że nigdy ci się to nie przytrafi? Śledząc jego drogę od sukcesu do tragedii, krok po kroku, czytelnik konfrontuje się z brutalną rzeczywistością nałogu.

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
Rozmiar pliku: 476 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

Jan siedział przy kuchennym stole, delektując się zapachem kawy. Promienie słońca przedzierały się przez zasłony, oświetlając przestronną, nowoczesną kuchnię, którą oboje tak bardzo kochali. Na blacie obok niego stał kubek z napisem „Najlepszy Tata”, ale nie mieli dzieci - był to prezent od jego żony, Anny, z okazji ich piątej rocznicy ślubu. Anna krzątała się po kuchni, przygotowując śniadanie. Jej uśmiech i przelotne, czułe gesty zawsze poprawiały Janowi nastrój. Był szczęśliwy i spełniony, mając u swego boku taką kobietę. Mieli wiele planów i marzeń; ich życie wspólnie toczyło się rozmowami o podróżach, wspólnych inwestycjach, a może nawet o dziecku. Jan był kierownikiem projektów w dużej korporacji. Jego praca była trudna, ale satysfakcjonująca. Szacunek do jego zespołu był wzajemny, a przełożeni lubili jego pomysły. Dziś, po pracy, miał spotkać się z przyjaciółmi. Jego najlepszy przyjaciel, Michał, czekał na niego w ich ulubionej kawiarni. Michał zawsze miał wiele do opowiedzenia. Ostatnio dużo mówił o swoim nowym hobby – odwiedzaniu nawiedzonych miejsc.

Jan miał jeszcze młodszego brata - Karola. Brat był jego zupełnym przeciwieństwem: artysta, wolny duch, który nigdy nie zostawał w żadnej firmie na dłużej niż kilka miesięcy. Mimo różnic w charakterach, bracia byli sobie bardzo bliscy i regularnie spotykali się na wspólne posiłki albo na weekendowe wypady na ryby. Po skończeniu śniadania Jan pożegnał się z Anną, obiecując, że wróci wkrótce, aby wieczorem spędzili razem czas. Wsiadł do samochodu i ruszył w stronę biura. Droga, jak zwykle, była pełna korków, ale Jan lubił ten czas dla siebie, mając w tle ulubioną muzykę i rozmyślając, co przyniesie przyszłość. Dzień w biurze minął szybko: jedno spotkanie za drugim, raporty i telekonferencje – czuł się potrzebny i doceniany. Później, po pracy, spotkał się z Michałem w kawiarni. Spędzili kilka godzin na śmiechu i opowiadaniu sobie najnowszych anegdot. Michał opowiedział o swojej niedawnej wyprawie do opuszczonego zamku, który podobno był nawiedzony. Życie Jana było jak bajka: świetna praca, kochająca żona, lojalni przyjaciele – wszystko układało się idealnie, ale los jest przewrotny. Za rogiem nadchodziła zmiana, i to taka, której nikt nie mógł przewidzieć.

Rozdział 1: Początki Impreza z przyjaciółmi

Jan odchylił się w fotelu, przeglądając ostatnie raporty przed weekendem. Cisza zdawała się otulać biuro miękkim, niewidzialnym kocem, zamykając w sobie wszystkich obecnych. Dźwięki z zewnątrz nie przenikały do środka, jakby zniknęły za grubymi ścianami, a rozmowy, jeśli były konieczne, odbywały się w cichych szeptach, z szacunkiem dla koncentracji każdego na pracy. Osoba siedząca przy swoim biurku mogła całkowicie skupić się na swoich zadaniach, nie czując presji hałasu ani nieporządku wokół. Szum klimatyzacji i ciche brzęczenie komputerów tworzyły subtelne tło dźwiękowe, niemal niezauważalne, ale wystarczająco obecne, aby dodać rytmicznej harmonii atmosferze. Lekkie klikanie klawiatur tworzyło spokojny, cichy puls pracy biurowej. W tej przestrzeni każdy mógł poczuć, że cisza nie była pustką – wręcz przeciwnie, była wypełniona potencjałem, niezakłóconą koncentracją i przestrzenią do kreatywnego myślenia. Każdy ruch w biurze, nawet delikatne klikanie myszek, był częścią jednego, spokojnego mechanizmu. W tej ciszy kryła się energia, ale bez chaosu i nieporządku; zamiast tego, napędzała produktywność i sprawiała, że czas płynął w harmonii z wysiłkiem wkładanym w pracę. Było to miejsce, w którym można było pracować z maksymalnym skupieniem, bez zbędnych bodźców, w atmosferze pełnej spokoju i twórczej dynamiki. Jan lubił swoją pracę, jednak każdy piątkowy wieczór był dla niego pełen ekscytacji na nadchodzący weekend.

Usiadł przy swoim biurku – które było perfekcyjnie uporządkowane – i zaczął pracować nad ostatnimi zadaniami tygodnia. Przez duże, panoramiczne okno obserwował miasto, które powoli uspokajało się, przygotowując do weekendowego odpoczynku. Odruchowo przeniósł wzrok z ekranu na puste biuro wokół siebie. Cichy szum klimatyzacji i delikatne tykanie zegara na ścianie to jedyne dźwięki, które wypełniały przestrzeń. Większość kolegów już wyszła, z niecierpliwością rzucając się w wir swoich weekendowych planów.

Jan cenił te momenty ciszy, kiedy mógł skupić się na pracy bez zbędnych przerw i rozmów. Jednak piątkowe popołudnia były inne – w powietrzu unosiła się iskra ekscytacji. Wiedział, że i on wkrótce opuści biuro, gotowy na zanurzenie się w weekend, który tym razem zapowiadał się wyjątkowo. Jego miejsce pracy było schludne, dokumenty poukładane w porządku, długopisy i ołówki starannie poukładane w eleganckim pojemniku, a ostatnie dane do analizy wyświetlały się na monitorze. Jan czuł zadowolenie z tego, co robił, jednak jego myśli już krążyły wokół planów na wieczór.

Dzisiaj mieli się spotkać w nowo otwartym technoklubie. To miejsce było głównym tematem plotek w biurze od jakiegoś czasu; wszyscy mówili o jego niesamowitym wystroju i świetnych DJ-ach. Techno nie było jego ulubionym gatunkiem, ale Jan postanowił spróbować czegoś nowego. Z lekką ekscytacją dołączył do kolegów, którzy czekali na niego w klubie zaraz po pracy.

Gdy Jan wszedł do środka, uderzyła go fala gorąca i hałasu. Klub był wypełniony po brzegi, a kolorowe światła migotały w rytm pulsującej muzyki. Lasery przecinały powietrze, tworząc hipnotyzujące wzory na ścianach i suficie. Jan poczuł, jakby wkroczył do innej rzeczywistości – hałaśliwej, chaotycznej, a jednocześnie pełnej energii i życia. Jednak w rzeczywistości wnętrze tego technoklubu jeszcze bardziej zachwycało swoim fantastycznym, super-futurystycznym wystrojem, przyciągając wzrok każdego, kto przekracza jego próg. Neonowe światła w odcieniach fioletu, zieleni i niebieskiego tworzą pulsujące, geometryczne wzory, które zdają się żyć własnym życiem, zsynchronizowane z głębokim, potężnym basem. Te świetlne smugi biegną wzdłuż ścian, podłóg, a nawet na suficie, sprawiając, że każda część przestrzeni wibruje, jakby poruszała się w rytm muzyki. Surowe, industrialne materiały, takie jak beton i metal, dekorują ściany, idealnie wpisując się w klimat jakiegoś dystopijnego świata przyszłości. Lustrzane panele odbijają światła i cienie, tworząc efekt nieskończoności, jakby klub nie miał wyraźnych granic. Z sufitu zwisają duże, stalowe konstrukcje, przypominając elementy futurystycznych maszyn, które od czasu do czasu uwalniają kłęby dymu, wirującego rytmicznie w grze świateł. Na parkiecie ciała poruszające się w tańcu zdają się stapiać z przestrzenią, jakby były częścią tego cybernetycznego świata. Światło, dym i muzyka łączą się w doskonałą harmonię, sprawiając, że każdy wewnątrz czuje się, jakby został przeniesiony do innego wymiaru, gdzie czas i rzeczywistość wydają się zawieszone. To miejsce wypełnione jest energią, atmosferą przyszłości i zmysłowym doświadczeniem, które wykracza poza zwykły wieczór w klubie. Powietrze wibrowało elektrycznością, a ruchy na parkiecie zdawały się być pozbawione jakiejkolwiek troski o jutro. Technobity uderzały w jego bębenki, a rytm zdawał się przenikać przez jego ciało. Jan czuł, jak napięcie i stres powoli opuszczają jego ciało, ustępując miejsca narastającemu poczuciu euforii. Po chwili zobaczył swoich przyjaciół machających do niego przy barze. Przepchnął się przez tłum, a jego serce biło w rytm muzyki. To potężny, klubowy rytm techno z ciężkim basem, który zdawał się wypełniać przestrzeń żywą i pulsującą energią – niemal odczuwalną na skórze. Bity spadały z siłą gigantów, rezonując głęboko w piersiach tych, którzy tańczyli na parkiecie. Bas był niski i potężny, stanowiąc serce tej fali dźwięku; jego wibracje przenikały ciało, jakby zgrywały się z rytmem bicia serca. Tempo było hipnotyzujące, stałe, ale pełne dynamicznej intensywności. Gdy bas uderzał, cała przestrzeń zdawała się z nim wibrować: podłoga, ściany – nawet powietrze pulsowało w jednym nieprzerwanym strumieniu dźwięku. Melodie, choć minimalistyczne, nakładały warstwę futurystycznego napięcia – każdy dźwięk otaczał ludzi z każdej strony, unosząc ich w rytmiczny trans. Dla wszystkich obecnych muzyka była nie tylko słyszana, ale i fizycznie odczuwana – każdy krok na gładkim parkiecie, każde uderzenie basu było jak fala, która niosła ich ciała, łącząc je z dźwiękiem. Ten potężny, dominujący rytm nie pozwalał nikomu pozostać obojętnym – stawał się częścią pulsującej maszynerii dźwięków, która napędzała atmosferę całego klubu.

Stojąc przy barze z bezalkoholowym piwem w ręku, Jan rozglądał się niepewnie. Rzadko bywał na imprezach, ale tej nocy postanowił zrobić wyjątek. W jednej chwili obok niego pojawiła się Marta, jedna z jego koleżanek, trzymając dwa drinki.

Marta była piękną, pełną życia kobietą, która zawsze przyciągała uwagę wszystkich, gdziekolwiek się pojawiła. Jej długie, lśniące włosy swobodnie opadały na ramiona, poruszając się delikatnie, gdy szła swoimi charakterystycznymi, energicznymi krokami. Miała jasny, promienny uśmiech, który rozświetlał każdą rozmowę, przynosząc ulgę nawet w najtrudniejszych chwilach, a jej dźwięczny, zaraźliwy śmiech potrafił rozweselić każdą, nawet najcięższą atmosferę. Pełna witalności, pełna energii, nigdy nie pozostawała w miejscu, a jednocześnie emanowała wielkim zainteresowaniem światem i ludźmi, co można było dostrzec w iskrze w jej oczach. Marta nigdy nie potrafiła usiedzieć w miejscu – zawsze była zajęta czymś nowym, a jej optymizm i otwartość sprawiały, że była duszą każdego towarzystwa. Potrafiła nawiązać kontakt z każdym, niezależnie od sytuacji, a jej obecność ożywiała każdą interakcję. Była prawdziwą pięknością, a wszyscy uwielbiali jej pewność siebie i spontaniczność – szukali w niej pocieszenia, wsparcia i dobrej energii. Marta miała wyjątkowy dar zarażania innych swoim optymizmem.

„Jan, co ty robisz z tym bezalkoholowym piwem? To impreza! Tutaj, to dla ciebie” – powiedziała, wręczając mu drinka. Jan zawahał się tylko przez chwilę. Wziął drinka i upił łyk. Smakował inaczej niż piwo, które znał, ale było w nim coś ekscytującego. Po skończeniu jednego drinka sięgnął po kolejny, a potem następny. Z każdym kolejnym drinkiem czuł, jak niewidzialne łańcuchy, które trzymały go przez całe życie, powoli opadają. Czuł się wolny, bardziej otwarty na ludzi i muzykę. Klub pulsował. Kolorowe światła wirowały nad parkietem, dym z maszyn wypełniał powietrze, a pulsujące technobity tworzyły niesamowitą atmosferę. Jan czuł, jakby znalazł się w innym świecie. Tańczył i śmiał się, rozmawiał z kolegami, z którymi wcześniej miał tylko powierzchowne relacje.

- „Nie wiedziałem, że można się tak bawić, Jan!” – krzyczał Marek, próbując przekrzyczeć muzykę. Jan tylko się uśmiechnął. Czuł, że zacieśnił więzi ze swoimi współpracownikami i przestał być tym, który zawsze trzymał się na uboczu grupy. Większość wieczoru spędził na parkiecie, tańcząc z Martą i innymi kolegami, śmiejąc się z żartów i wspominając pracę. Po kilku godzinach Jan poczuł, że nawiązał prawdziwe przyjaźnie. Rozmawiali o wszystkim – od projektów w pracy po przyszłe plany, a także najnowsze trendy w muzyce i filmach.

- „Jan, musimy częściej wychodzić. To było super!” – wykrzyknęła Marta, gdy usiedli na chwilę odpoczynku.

- „Zdecydowanie. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo tego potrzebowałem” – odpowiedział Jan z szerokim uśmiechem.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: