- W empik go
Jasiek z Kniei: sporo kupa łgorstw kaszabściech - ebook
Jasiek z Kniei: sporo kupa łgorstw kaszabściech - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 199 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przychylne przyjęcie, jakiego doznawały w szerszych kołach publiczności polskiej dotychczasowe dwa moje większe utwory literackie w narzeczu kaszubskiem, zachęciło mnie do dalszej pracy na surowej niwie piśmiennictwa kaszubskiego, lezącej po śmierci śp… dr. Ceynowy prawie zupełnie odłogiem; długo jednakże nie mógłem znaleźć tematu nadającego się do obrazów humorystycznych, jakie mnie najwięcej do pisania pobudzają. Wreszcie przed dwoma miesiącami, powróciwszy z krótkiej podróży do mojej wsi rodzinnej Wiela, na Kaszubach południowych, gdzie odświeżyło mi się w pamięci wiele błogich wspomnień z lat młodzieńczych, postanowiłem przystąpić do pisania niniejszego dziełka w jędrnem narzeczu, jakiego mnie nauczyła moja Najdroższa Matka.
Przeniósłem się w myśli nad góry chełmickie, przytarską knieją i jezioro wdzydzkie, przedzierzgnąłem się napowrót w wiejskiego prostaczka, gwarzyłem z druchami po naszemu, z uwagą słuchałem ich baśni i różnych zabawnych anegdotek o Jaśku z knieji, postaci bardzo popularnej w parafiach wielewskiej, bruskiej i lipuskiej, wspólnie z nimi pracowałem, jeździłem na ich wózkach, z nimi razem się smuciłem, cieszyłem i dziwiłem, a potem wrażenia doznane z tego imaginacyjnego pożycia pomiędzy bliższymi ziomkami moimi wylewałem na papier i z rozmaitych scen sielankowych, to zdjętych z natury, to wytworzonych w fantazyi, zestawiłem obraz, mający być odzwierciedleniem duszy ludu kaszubskiego, a przedewszystkiem prostoduszności i naiwności tych poczciwych dzieci natury, nie zarażonych dotąd tak zwaną cywilizacyą.
Nie tak łatwo pisać narzeczem, jak może niejeden myśli. Kaszubi zwłaszcza rozporządzają niewielkim zasobem wyrazów. Co by w polskim języku książkowym wyrazić można w kilku słowach, na to trzeba czasem w narzeczu kaszubskiem zdań kilku. Salonowego sposobu wyrażania się i wogóle wyrazów takich, których nie używają wieśniacy, trzeba unikać zupełnie, a nadto autor piszący językiem gminnym ustawicznie musi mieć się na baczności, by nie popaść w trywialność. Sprawia także piszącemu w narzeczu kaszubskiem wiele trudności ortografia; nie podobna prawie pozostać sobie zupełnie konsekwentnym. I śp… dr. Ceynowa do samej śmierci błąkał się w ortografii podobnie, jak pisarze polscy z XVI. stulecia, walczyli z nią także i zmieniali raz po raz systemy autorzy niemieccy piszący w narzeczu plattdeutsch, jak n… p… sławny pisarz meklemburgski Fritz Reuter. Nie będzie inaczej, dopóki gramatyka narzecza nie będzie wykładaną w szkołach elementarnych, a do tego pewnie nigdy nie przyjdzie ani na Kaszubach, ani w Meklemburgu.
W okolicach, gdzie lud mówi narzeczem, co parę mil zmienia się gwara, trudno więc pisarzowi kaszubskiemu dogodzić wszystkim ziomkom. Musi raz dobierać form i wyrazów z jednej, raz z drugiej okolicy, a jeżeli pisze wiersze, wolno mu zapewne dla rymu na końcu drugiego wiersza dobrać wyrazu lub formy używanej w innej okolicy, aniżeli pochodziło zakończenie pierwszego wiersza należącego do pary: wolno w narzeczu Kaszub południowych dobierać na rym do jedze – ledze (ludzie), do cecho (cicho) – lecho (licho), choć „ledze” i „leche mówią tylko na Kaszubach północnych.
I ja, pisząc po kaszubsku, uwzględniam wszystkie parafiańszczyzny i powiatowszczyzny, starając się być zrozumiałym dla wszystkich Kaszubów, a ponieważ chodzi mi o to, aby dziełka moje przystępne były także dla rodaków z nad Warty, Wisły, Sanu i Niemna, piszę głównie podrzeczem południowo – kaszubskiem, najwięcej zbliżonem do książkowego języka polskiego, dobieram wszakże wiele z gwar północnych, które także wszystkie mi są znane; zmierzam bowiem do połączenia wszystkich parafiańszczyzn w pewną jednolitą całość organiczną.
W ten sposób pojął mnie tez pan Leon Biskupski, bardzo zdolny filolog i lingwista, który w swej rozprawie doktorskiej pod tytułem „Beiträge zur slavischen Dialektologie. Die Sprache der Brod-nitzer Kaschuben im Kreise Karthaus” (odbitej w Lipsku w drukarni Breitkopfa i Härtla) pisze pomiędzy innemi co następuje:
„O Kaszubach możnaby mówić: Quot villae, tot linguae; każda okolica ma swój dyalekt miejscowy. Najgłówniejszemi podrzeczami są: północne i południowe.A Północne rozpada na a) pomerańskie i b) mowę powiatu wejherowskiego oraz północnej części powiatu kartuskiego. B. Południowe rozpada na a) mowę pomiędzy Kartuzami % Kościerzyną i b) mowę pomiędzy Kościerzyną a najskrajniejszą granicą Kaszub, Męcikałem. Miejscowość ta leży około 14 kilometrów na północ Chojnic! W narzeczu kaszubskiem pisali Hilferding, dr. Ceynowa i Derdowski. Ostatni ułożył swą komiczną epopeję O Panu Czorlińścim co do Pucka po sece jachoł w narzeczu południowem. Chce on nam przedstawić zwyczaje i obyczaje Kaszubów, przy tem być zrozumiałym dla każdego Kaszuby, dla tego często używa wyrazów i zwrotów zachodzących tylko w północnych częściach Kaszub”.
Powyższy ustęp, dosłownie przetłómaczony z niemieckiego oryginału, może uspokoi filologów krakowskich, którzy nie dowierzali, by język, jakim ja piszę, był czysto kaszubskim, ponieważ czasem znacznie się różni od narzecza powiatu wejherowskiego, jakiem pisał dr. Ceynowa.
Pan dr. Biskupski, rozbierając krytycznie w swej rozprawie doktorskiej co ja napisałem po kaszubsku, nie wytknął mi żadnego błędu, natomiast zarzuca mi rozmaite niedokładności, lubo po części niesłusznie. Zaznacza, ze niepoprawnie piszę: wszęde, ręka, prędko, zam… wszande, prandko, ranka. Przyznaję, ze czysto polskie ę brzmi trochę inaczej, aniżeli moje ę kaszubskie, przyznaję i to, ze znak podany przez p. Biskupskiego na ę (a z haczykiem w dole) byłby stósowniejszym niż odpowiednia głoska z alfabetu polskiego, zarówno jak o z haczykiem w dole lepiejby oznaczało brzmienie mojego ą, lecz nie chcę porzucić alfabetu polskiego, do którego jedynie lud kaszubski jest przyzwyczajonym. Gdybym pisał alfabetem wymyślonym przez p… dr. Biskupskiego, lud prosty wcale by moich dziełek nie czytał, a nawet oko człowieka wykształconego znużyłoby się zbyt długiem spoglądaniem na litery, do których nie przywykło od młodu. Sam nie zdołałbym gładko czytać dłuższego ustępu pisanego grafiką p… dr. Biskupskiego.
Z tego samego powodu nie kreskowałem nigdy e; Brzmienie e przedstawia się w narzeczu kaszubskiem w czterech różnych odcieniach, a w alfabecie polskim mamy tylko e bez kreski i e kreskowane, gdybym więc, używając alfabetu polskiego, był nad jednym gatunkiem e kładł kreskę, musiałbyłbym także osobno znaczyć dwa inne gatunki tej głoski, użyć więc odrębnego alfabetu.
Dwóch innych systematycznie w Panu Czorlińścim przeprowadzonych odrębności ortograficznych, jakie mi p… dr. Biskupski i inni poczytali za wadę, nininiejszem dziełku czytelnik już nie spotka. W Czorlińścim nie kreskowałem nigdy głoski o, lecz już w Kaszubach pod Widnem, napisanych jeszcze przed wydaniem rozprawy doktorskiej p. Biskupskiego, zacząłem kreskować o wszędzie tam, gdzie zwykle stoi na niem kreska w polskim języku książkowym. W Czorlińścim i w Kaszubach pod Widnem pisałem jeszcze: mniasto, mniedza, mniech, smnierc (jak mówią Kaszubi w powiatach chojnickim i kościerskim), tutaj w Jaśku z kniei piszę: miasto, wiedza, miech, śmierć; musiałem bowiem przyznać słuszność panu dr. Biskupskiemu, ze wsuwanie n pomiędzy m a samogłoskę i nie jest w używaniu po całych Kaszubach. Osobiście przekonałem się w okolicy wsi Połczyna pod Puckiem, ze tam mówią: pudę „do miasta”, a nie „do mniasta”.
Jeżeli znowu kiedyś napiszę co po kaszubsku, zmienię – dotychczasową ortografią moją jeszcze pod innym względem. Ponieważ w alfabecie polskim nie ma znaku ani na a pochylone, ani na e wymienione z y, przeto często zachodziłyby w pracach moich dwuznaczności takie, jak na lodzę, przebocec, porę. (Pierwsze może znaczyć na lodzie i na ladzie, drugie przebaczyć komu i przybaczyć, przypomnieć sobie, trzecie porę (accus. od pora i parę.) W niniejszem dziełku podałem wszędzie, gdzieby w tej mierze mogła zachodzić dwuznaczność, odnośne objaśnienia pod tekstem, lecz zawsze byłoby lepiej, gdyby na pochylone a, które w narzeczu kaszubskiem jest modulacyą brzmienia o, tudzież na e wymionione z y, były osobne znaki, n… p… o z pałążkiem u góry i e również z palążkiem, tak iżby te nieznaczne odrębności alfabetyczne nie raziły oka przyżwy – czajonego do alfabetu polskiego. Tymczasem nie posiadam funduszów na sprowadzenie czcionków dla rzeczonych dwóch liter, lecz mam nadzieję, że i te wkrótce się znajdą, a wtedy już i ortografia moja stanie wreszcie na pewnych trwałych podstawach, i czytelnik nie będzie się potrzebował domyślać tak często, jak może obecnie.
Podobnie jak pan dr. Biskupski wytknął mnie kilka niedokładności ortograficznych i gramatycznych, tak i ja jemu pozwolę sobie zwrócić uwagę na niektóre niedostatki, jakie spostrzegłem w jego rozprawie doktorskiej: Kaszubi nie mówią alej! (przynieś), lecz halej! Pojęcie łgarz u Kaszubów nie jest identycznem z niemieckiem der Lügner; trzeba było tłumaczyć der Aufschneider. Mest, z niem… meist, nie znaczy w narzeczu kaszubskiem zawsze, wjedno, lecz zwykle, może, a często wsuwane bywa w zdanie tylko jako wyraz nałogowy, mniej więcej, jak w książkowym języku polskim sobie. (Zob… objaśnienia na str. 13). Kaszubski szczep Beloków pod Puckiem, najczęściej używający słówka mest, mówi: On mest pudze do Pucka (On może pójdzie do Pucka). Pan dr. Biskupski myli się, pisząc, iż w dyalekcie południowo-kaszubskim mówi się szczeka zam… szczuka; przeciwnie: w północnych Kaszubach mówią szczeka, a dopiero w najskrajniejszych parafiach południowych, lipuskiej, borzyszkowskiej, bruskiej i t… d… szczuka. Żaden Kaszuba nie mówi petac sę, tylko pytać się, a jeźli mi który powie pożeczec lub n… p… żeje, to ja mu oświadczę w oczy, ze źle mówi po kaszubsku, jak tylu i tylu innych Polaków po za Kaszubami mieszkających niepoprawnie wyraża się w swym języku ojczystym. Nawet Kaszuba z pod Wejherowa i Słupska powinien mówić: pytac sę „ pożyczec, żyje (y samiast e). Kaszuba z pod samego Pucka powie: On pytol sę za drogą do Darzlewia (pytał się o drogę do Darzlubia). Lud polski ani na Kaszubach, ani w żadnej innej okolicy nic powie: panne nasze poszłe za mąż (Conf. Biskupski, Beiträge z sl. Dial. Str. 36), lecz: panny nasze się ożeniły; Kaszuba powiedziałby: panne nasze sę ożeniłe. Wogóle prosty Kaszuba nigdy nie używa wyrazu mąż, tylko chłop (pod Puckiem chłop). Mężatka z północnych stron powiatu wejherowskiego powie, wskazując na, męża: to muj (mój) chlop), a mąż nazywa żonę swoją białką.
Mam nadzieję, że pan dr. Biskupski powyższych uwag nie weźmie mi za złe, może nawet raczy skorzystać z jakiej wskazówki przy dalszych swych monografiach o poszczególnych gwarach narzecza kaszubskiego, jakich w swej dysertacyi doktorskiej zapowiedział dłuższy szereg. Serdecznie go witam w szczupłem gronie przodowników przy pielęgnowaniu narzecza kaszubskiego i czołem uderzę przed jego talentem jako filologa, jeżeli równie zręcznie, gładko i dokładnie rozwiąże resztę splotów w węźle gordyjskim, powikłanej gmatwaninie mnogich gwar kaszubskich, jak mu się to trafnie powiodło z gwarą Kaszubów brodnickich.
Jeżeli tak znakomity filolog będzie torował drogę kaszubskim pisarzom, to literatura kaszubska wnet z powijaków wyrośnie. Poważną pewnie nigdy się nie stanie, ale właśnie z powodu swej żywości i naiwnej prostoty mogłaby się z czasem przydać do powiększenia humorystycznego działu powagą przeważnie tchnącej literatury polskiej.
Hieronim Derdowski.
TORUŃ, w dniu 17 grudnia 1884 r.I.
Z KĄD I JAKSĘ ŁGORZOWI SOS FIGLE WE ŁBIE LĘGĄ I CO ON MO DO JAŚKA Z KNIEJI .
Weboczta, proszę, panowie Kaszebi *),
Szlachta i chłopi, fejni jak i grebi.
Że mimo waju *) głosnego szemranio
Znowu sę bierzę do grzesznego łganio.
Widzyta bieda mocno mnie dokuczo,
W żołądku żabe niecerpliwie mruczą,
A ciej*) tymczasem ni ma na to leków,
Trzeba sę chwytac starech łgościech neków *)
I zmeszlac różne figle jak i żarte:
Tej *) ne gadzene ucechną umarte
I uwożają utropieńce żabe,
Jako przędzące prze kominku bab –
Jedna co pamięć nolepszsą mo w gronie
Bojcie powiodo: O stary jędzonie,
Co do kormika zamykała dzece
O wieszczym *), chtóren i na tamtym swiece -
*) W powiecie wejherowskim i północnej części powiatu kartuskiego chłop powie, że jest Kaszebą, dalej na południe wieśniacy mienią się sami Kaszubami. Fejn-Kaszebami są głównie Kaszubi z powiatów słupskiego, lęborskiego i wejherowskiego, którzy dzisiaj jeszcze mówią prawie tą samą mową pomorską, jaką za Bolesława Krzywoustego mówili Słowianie na całem południowem wybrzeżu morza Bałtyckiego pomiędzy ujściami Wisły a wschodnią granicą dzisiejszego Meklemburga. Greb-Kaszebami są Kaszubi mieszkający na południe gór Szymbarskich, których mowa znacznie już uległa wpływowi książkowego języka polskiego, tak iż dzisiaj nawet Wielkopolanin z łatwością ich zrozumie. Pan Gowin, szlachcic z powiatu wejherowskiego, powiedział mi… że Kaszubi południowi nie, powinni się nazywać Greb-Kaszebami, tylko Gref-Kaszebami, bo nazwa ta powstała ztąd, że pomiędzy nimi bardzo wiele jest grefów, czyli grofów (hrabiów). Może i to mą co za sobą.
*) Waju: genitivus dual… od was ; tutaj w znaczeniu waszego.
*) Ciej: kiej, kiedy.
*) Neka, nęka, narów, sztuczka.
*) Tej: wtedy.
*) Wieszczy: upiór.
Miru nie naloz, wróceł w swoje strone,
Wloz do koscoła, wszeście wzruszeł zwone,
A jak dalece głos jech doszed z wieży,
Wszęde smiertelno zaraza sę szerzy;
0 rozbujuiku Remiąnie *) co noże
I ostre godze*) w piekle mioł za łoże;
Tej o stolemie *), co łbem sygoł w chmure
I z nadmorściego piosku sepoł góre;
Różne jesz krosniąt*) opowiodo sztućcie,
Na umortwienie le stworzonech ludźcie *),
Abo *) o Marku, co sę tłuk po piekle,
Jaż go nareszce niemce ztąd wewlekle,
I be po żebrach dziod nie łazeł z zworciem,
Kupiele jemu gruńta pod Lęborciem *),
A na pamiątkę, jak to w piekle biese
Marka męczełe, zaro prze zopise
Na wieczne czase darząc do folwarciem,
Onę posadłosc przezwale Biesmarciem.
Tak opowiodo mądro prządka w koło
I wsześcim jidze robota wesoło;
Póci le pięknech bojków białkąm starczy,
Czas niknie chiże, kółko głosno warczy.
Doch zamanówszy jaci młody kmoszce
Zdaje sę bojka zmeszloną potroszce,
Więc ony mądry trze raze sę koże
Uderzec w pierse, jak nąmocnij może,
I „sprawiedliwie!” rzec za każdą razą,
Co jednak nie je dlo tamty obrazą;
Bije sę w pierse ze schyloną głową,
Że sprawiedliwie prowdą kożde słowo, -
*) Remiąn: kaszubski Madej.
*) Gozdze: gwoździe.
*) Stolem: olbrzym.
*) Krosnięta: karły.
*) Ludźcie: ludzkie.
*) Ado: albo.
*) Lębork: Miasto powiatowe w Pomeranii.
A mest *) łże jednak, że sę włose jeżą,
Doch *) po zaklęcu kmoszcie ju *) jij wierzą.
Ale jak jo wąm, moji braco mili,
Wesnuję ze łba powiostkę w ty chwili,