- W empik go
Jasnowidze i wróżbici - ebook
Jasnowidze i wróżbici - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 310 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kto spojrzy na spis rzeczy tej książki, pomyśli zapewne, że ma do czynienia tylko ze zbiorem studyów drukowanych dawniej w różnych czasopismach.
Pogląd taki nie byłby jednak słusznym.
Przedewszystkiem żadne z tych pięciu studyów nie miało dawniej obecnej formy. Wszystkie w mniejszym lub większym stopniu uległy przerobieniu, uzupełnieniu, są zatem nowe. Szczególnie odnosi się to do studyów o Poem i Böcklinie.
Powtóre praca ta nie składa się tylko ze zbioru poszczególnych, nie powiązanych ze sobą studyów krytycznych, lecz jest całością.
Układając tę książkę, nie myślałem wyłącznie, ani nawet przedewszystkiem, o szeregu indywidualnych fizyognomii. Indywidualności, które dla badania obrałem, uważam za reprezentantów dążności nowożytnych, za zwiastunów ideałów reprezentacyjnych, za jednostki, w których główne rysy kultury współczesnej indywidualnie się odzwierciedliły. Te nowoczesne nawskróś umysły mają większe znaczenie niż jednostkowe indywidualności, które własnem swojem, tylko żyły życiem i własnego tylko dzieła dokonały. Owe różnorodne na świat poglądy, idee i ideały życiowe, które w każdej z tych pięciu indywidualności najzupełniejszy wyraz znalazły, są tymi samymi poglądami, ideami i ideałami, które z większą lub mniejszą jasnością i z naprzemian większą lub mniejszą wagą wzburzają świeżo do boju kulturnego występujące pokolenia. Zdaje mi się, że mężowie ci uosabiają niejako strony, często nawet stadya indywidualnego rozwoju, który dla młodzieży współczesnej wszystkich krajów ogólnym jest i typowym. Ileż to umysłów współczesnych nie wyszło z rozłamu między altruizmem, tak chorobliwie bijącym w Garszyna sercu zbyt wielkiem, a indywidualistycznym egotyzmem, który tak dziwacznie zarówno jak potężnie wyraził się w metafizyce Stirnera z jednej, w liryce i etyce Nietzschego z drugiej strony, – a ileż umysłów nie wyszło z tego rozłamu pod postacią bezradnych, bezkrwistych, płaczliwych zacofańców, których prototypem jest Bourget? A wielu z tych, którzy kroczą przez życie i działanie pod cieniem mistyki, zakrywającej im olbrzymim swym kształtem cały widnokrąg, nieraz uczuje, jak uczucie trwogi i lęku w mistyce Poego rozpłynie się i rozwionie w harmonijnym, głębokim spokoju mistyki Böcklina, jak ułoży się do spoczynku, podobne do morza, które oblewa skaliste ściany i mroki "Wyspy umarłych".EDGAR POE.
Daleko poza nami, na odległych horyzontach, opromienionych blaskiem chimerycznego kwiatu romantyki, kwitnie pozya Poego. Jak olbrzymi, fantastyczny powój, pnie się po rozległym firmamencie płomiennem kwieciem nocy, niby fosforyczne błyski ponad wodą, a my pogrążeni w mrokach naszego wieku spoglądamy na koronę jego rozbujałą ponad głowami naszemi i na łodygi ginące w pomroce, która tuż przed nami rozwiera swą głębię.
Poe – to jeden z nielicznych samotników, to pomazaniec ducha i cierpienia, to jeden z ukamienowanych proroków ludzkości. Jest on jednym z tych, w których ludzkość doszła do wyższej formy, jest ogniwem w nieprzerwanym łańcuchu, który od prakomórki wspiął się aż w górę do typu człowieczego, jest zarodem nieznanej przyszłej formy bytu, ku której analogicznie zdąża. Jest on jednym z tych, w których duchu nieuświadomiony proces doszedł do poznania swej istoty, – niby oko, co światło przejrzało, niby krajobraz, co o świcie w jeziorze się przegląda, niby pierwsze, nieznaczne poruszenie się płodu w łonie matki. Jest on jednym z jasnowidzących mistyków rodu ludzkiego, którzy nowe prawdy odkrywają nie myślą, lecz intuicyą. Dusza człowieka – to mikrokosmos, i tak jak ciało jego, sięga swoim embryonalnym rozwojem głęboko w prakorzenie życia organicznego. I nie regularne funkcyonowanie rozumu, lecz swobodna, naturalna gra wszystkich zdolności duszy wytwarza ów daleko naprzód i wstecz sięgający wzrok, który ześrodkował w sobie najgłębszą wiedzę, i który nieustraszenie patrzy w głąb zagadki. Myśl, krocząca po rozległych, wydeptanych gościńcach, może co najwyżej wydoskonalić znajomość szczegółów, nowego nie tworzy nic, bo rzeczy otaczające ją już przedtem poznała – ale nową wiedzę nagromadzi ten, który bez celu błąka się po rozległych lasach dziewiczych ducha. Myśli pokrzyżowane za pomocą refleksyi i ułożone w tysiączne grupy wytworzą co najwyżej mechaniczną tylko mieszaninę, której poszczególne pierwiastki pozostaną tem, czem były; ale kiedy swobodnie kroczą własnymi, ukrytymi szlakami, posłuszne tajemniczym prawom, które niemi rządzą, natenczas zdarzyć się może, że wytworzą owo chemiczne połączenie, które jest czemś pozytywnie nowem. Prawdopodobnie każdy doznał owego uczucia jasności, która nagle świta w mózgu, jak gdyby uchylono zasłonę i pokazano nam krainę światła i nowości. Odbywa się to w drobnym odłamku sekundy, bo jest tak nieuchwytne, że znika, zanim myśl zdoła za niem podążyć, albo tak pajęczo subtelne, że zrywa się pod naciskiem grubych palców myśli – a właśnie te nieznaczne drgnienia to przedmiot analizy i odwieczna siedziba jasnowidzącego mistyka.
Ale Poe – to zarazem jeden z tych wielkich i nielicznych chorych, którzy wystają ponad ludzkość całą. Jest chory, bo największe piękno i szlachectwo duszy w swoich najbardziej rozwiniętych formach jest chore. Ideał jego sztuki jest chory: Poe cytuje sześć razy w swoich dziełach słowa Bacona: "There is no exquisite beauty without some strangeress in its proportions". (Wszelkie prawdziwe piękno musi mieć coś dziwacznego w swoich kształtach). Kobiety jego wszystkie należą do tego samego typu: są to napół madonny, napół dziwaczne kobiety z hektycznymi wypiekami na twarzy – a w oczach ich tli blask, niby fosforescencya rozkładu. W rdzeniu swej istoty, w duszy i krwi swojej Poe przesycony jest tą zakażoną atmosferą, która ciężko i upiornie zwisa nad centrem istnienia, tam, gdzie żyją wielcy pomazańcy ducha. Jest on jednym z męczenników, których wyznawcy wielkiego pesymizmu czczą niby świętych. Jak większość królów wiedzy, jest w jednej osobie podwójnym pniem geniuszu i obłąkania.I.
Romantyka niemiecka jest rokoszem ducha germańskiego przeciw inwazyi gallijskiej. Ona to ostro przeciwstawiła uczucie rozumowi, piękną poezyę pożytecznej prozie. W pojmowaniu ludzkiej natury nie chciała mieć nic wspólnego z francuską filozofią oświecenia, stanęła na krańcowo przeciwnym biegunie, była radykalnem "odwróceniem wszelkich wartości". Psychologia pisarzy XVIII w. i zbudowany na jej gruncie porządek społeczny spoczywa na materyalistycznej i abstrakcyjnej sztuczce myślowej, która w nieco zmienionej formie służy za podkład dzisiejszemu socyalizmowi: pisarze ci złączyli całkowitą sumę rodu ludzkiego' w odpowiednią ilość do siebie podobnych jednostek, jak gdyby wszystkie utoczone były wedle jednej modły, a na dnie tego grupowania abstrakcyjnych jednostek liczbowych pozostał dziwny osad, któremu dano dziwaczne, nienaturalne miano zasady równości. Poeci francuskiego klasycyzmu i filozofowie epoki oświecenia przedstawiali przezacnej publiczności człowieka, jako maszyneryę niezbyt złożoną, którą oprowadzali po swoich dramatach, nowelach i traktatach niby woskowe figurki w szklanej szafce. Jasno i wyraziście pojmowali to, co widzieli; ale to było tylko życie, toczące się na powierzchni. Niemieccy romantycy sięgnęli w głąb i znaleźli tam dziwnie bujną roślinność; mroczną stronę natury ludzkiej, pełną zagadek i zboczeń, zaczęli wydobywać na zewnątrz; odkryli ten wielki łącznik, co spaja człowieka z matką-przyrodą; szukali związku między jednostką a jej przeszłością i przyszłością, szukali tego, co leżało poza jej życiem ziemskiem, • – śledzili człowieka na jego drodze wstecznej, szukali tego, co było przed jego urodzeniem i co będzie po jego śmierci; wykazali, że" ja" nie jest wcale ostatecznym pierwiastkiem, owszem, zaczęli je rozkładać i rozdwajać; innemi słowy, odtwarzali stany patologiczne i anormalne, chwytali cechy, które charakteryzują człowieka i w złem i w dobrem, odtwarzali to, co było mistyczne i wspaniale, przedstawiali wielkiego zbrodniarza i artystę, indywiduum obłąkane i genialne. Ten typ romantyki był tak samo jednostronnym, jak skostniały, przeciętny człowiek francuskiego klasycyzmu; ale tam wewnątrz wśród dziwactw i pustego napuszenia ukrywała się – niby sympatycznym atramentem napisane słowo, które uwidocznia się dopiero pod wpływem ciepła słonecznego – owa zagadka natury ludzkiej, którą przedewszystkiem zajmuje się dzisiaj sztuka i nauka. I właśnie w cieple słonecznem ducha Poego to niewidzialne pismo zaczęło ujawniać się na zewnątrz, czasami z niezwykłą jasnością.
Duchową atmosferą, która za czasów Poego otaczała świat cały, była romantyka niemiecka. W niej zapewne Poe znalazł dla siebie punkt wyjścia, i ona zapłodniła jego ducha. Widać to z jego literackich sympatyi i antypatyi, z porównań i analogii między własną jego poezyą a poezyą romantyków niemieckich, i widać to z wielu zasad krytycznych, które Poe ujął w zamknięty w sobie system estetyczny.
Oto główne jego rysy:
Trojaką zdolność obejmuje dusza ludzka: czysty intelekt, smak i zmysł moralny (pure intelect taste and the moral sense). Trzy te zdolności działają w rozmaitych sferach, rozmaitymi środkami i w rozmaity sposób: intelekt prowadzi nas do prawdy, smak do piękna, zmysł moralny do obowiązku.
Smak, zmysł piękna i uczucie poetyckie (The poeticsenti ment) są więc organiczną cząstką duszy, dokładnie odgraniczoną jej dziedziną z zupełnie odrębnemi i samodzielnemi funkcyami: są organem, którym człowiek przetwarza na przedmiot rozkoszy wszystko, co mu się przedstawia jako forma, dźwięk, woń i uczucie. Ale natem nie kończy się jego znaczenie: jest jeszcze inny, wyższy popęd, który pragnie zaspokojenia. Bo we wszystkich tych zjawiskach fizycznych – pod niemi i poza niemi – jest coś, czego człowiek nie osiąga przez to przetwarzanie rzeczywistości, a czego pragnie ta cząstka jego istoty, która jest wieczna i nieśmiertelna. A to coś, to nie piękno otoczenia, które pojął, lecz wyższa forma piękna, której nie może osiągnąć.
Działanie zmysłu piękna różni się zasadniczo od działań intelektu i zmysłu moralnego tak ze względu na jakość, jak ze względu na… cel. Sam działa w różny sposób i różnymi środkami – jako malarstwo, rzeźba, architektura, taniec, ogrodnictwo, muzyka, poezya. Muzyka jest najwyższą formą, bo w niej dusza najbardziej zbliża się do wielkiego celu, do którego zdąża zmysł piękna: do ujawnienia tego piękna, które spoczywa poza codziennemi błahostkami i ponad niemi, do piękna nieziemskiego i nadziemskiego. W muzyce dążność ta doszła do swego celu, jakkolwiek częściowo tylko i niejzupełnie. Piękna muzyka wywołuje bardzo często smutek i łzy. Ale nie nadmiar błogości i rozkoszy ten skutek sprawia, lecz ból, że nie możemy już tu na ziemi, raz na zawsze, ująć owej wzniosłej błogości, owej spotęgowanej rozkoszy, którą na chwilę odczuliśmy w muzyce. Zgodnie z tą analizą stanu psychicznego, który wedle Poego jest stanem artystycznej rozkoszy, musiał Poe konsekwentnie wnioskować, że pewna melancholia jest nieodłączną od wszelkich objawień piękna.