- W empik go
Jeńcy - ebook
Jeńcy - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 142 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przed drzwiami leśniczówki młoda kobieta o obnażonych ramionach rąbała drwa. Była wysokiego wzrostu, szczupła i silna – prawdziwe dziecko lasów, córka gajowego i żona gajowego.
Z wnętrza domu odezwał się głos:
– Jesteśmy dziś same, Berto, wracaj do domu, noc zapada, a w pobliżu mogą się wałęsać wilki albo Prusaki.
Rozłupując kloc drzewa, przy czym pierś jej wznosiła się za każdym zamachem siekiery, kobieta zajęta rąbaniem odparła:
– Kończę już, mamo. Zaraz przyjdę, za chwileczkę. Nie ma się czego bać. Jeszcze jasno.
Następnie zabrała wiązkę chrustu i porąbane drwa, ułożyła wszystko wzdłuż pieca kuchennego i znów wyszła, aby zasunąć rygle, olbrzymie dębowe rygle u drzwi wejściowych.
Matka przędła koło ognia. Była to pomarszczona staruszka, która z wiekiem stała się trwożliwa.
– Nie lubię – mówiła – kiedy ojca nie ma. Dwie kobiety w całym domu, to nie bardzo bezpiecznie.
Młoda odparła:
– Och, już ja bym sama potrafiła zabić wilka albo i Prusaka.
I wzrokiem wskazała ogromny rewolwer wiszący nad kominem.
Mąż jej został powołany do wojska zaraz na początku inwazji pruskiej. Została w domu z matką i ojcem, starym gajowym, Mikołajem Pichon, przezwanym Szczudło, który uporczywie wzbraniał się opuścić leśniczówkę i przenieść do miasta.
Najbliższym miastem było Rethel, niegdyś forteca zbudowana na skale. Duch tu panował wielce patriotyczny i mieszkańcy miasta postanowili stawić opór najeźdźcom, zamknąć się w murach i wytrzymać oblężenie – zgodnie ze starymi tradycjami. Dwukrotnie już, za Henryka IV i za Ludwika XIV, mieszkańcy Rethel odznaczyli się heroiczną obroną. To samo, do stu piorunów, zrobią i teraz, choćby mieli spłonąć w swoich murach!
Zakupiono tedy armaty i karabiny i uzbrojono milicję zorganizowaną w bataliony i kompanie, które codziennie odbywały ćwiczenia na placu Broni. Piekarze, sklepikarze, rzeźnicy, notariusze, adwokaci, stolarze, księgarze, nawet aptekarze kolejno, w oznaczonych godzinach odbywali ćwiczenia pod rozkazami pana Lavigne, niegdyś podoficera dragonów, teraz kupca dzięki ożenkowi z córką i dziedziczką pana Ravaudan starszego.
Przybrał on obecnie tytuł komendanta placu, a ponieważ wszyscy – młodzi ludzie służyli w armii, więc do swych szeregów zaciągnął pozostałych obywateli, którzy przygotowywali się do obrony. Odtąd grubasy nie przechadzały się już po mieście inaczej jak tylko krokiem wojskowym, aby stracić trochę tłuszczu, a zyskać dłuższy oddech, cherlaki zaś dźwigały ciężary, aby wzmocnić swe mięśnie.
Czekano więc Prusaków, ale Prusacy nie pokazywali się. Byli jednak niedaleko, ponieważ dwa razy już przednie ich straże zapędziły się pod samą leśniczówkę Mikołaja Pichon, zwanego Szczudłem.