Jeńcy wojny polsko-rosyjskiej 1919-1920 - ebook
Jeńcy wojny polsko-rosyjskiej 1919-1920 - ebook
Los jeńców rosyjskich wziętych do niewoli przez Wojsko Polskie w wojnie 1919-1920 przestał być jedynie przedmiotem badań historyków i awansował do rangi problemów politycznych. Rosjanie starają się udowodnić, że winy historyczne leżą po obu stronach i tak jak Katyń obciąża ich sumienie, Polacy odpowiadają za eksterminację jeńców radzieckich w wojnie 1919-1920 roku, m.in. w tzw. obozach śmierci w Strzałowie i Tucholi. Zdaniem historyków polskich liczby zgonów jeńców podawane przez Rosjan są znacznie przesadzone, a ponadto wynikały z trudnych warunków bytowania w obozach, nie zaś świadomej eksterminacji. Lech Wyszczelski dodaje jeszcze inny problem - podczas tej wojny nie tylko żołnierze Armii Czerwonej trafiali do niewoli polskiej, ale też Polacy do niewoli bolszewickiej. Ich los był równie ciężki i tragiczny.
Kategoria: | Esej |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-16240-2 |
Rozmiar pliku: | 4,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wojna polsko-rosyjska 1919–1920 r. była największym starciem militarnym na świecie w okresie między I i II wojną światową. Zaangażowała w to wydarzenie wielomilionowe armie. Każda ze stron konfliktu, precyzując swoje dalekosiężne polityczne cele strategiczne, zdawała sobie sprawę, że ich realizacja będzie możliwa wyłącznie poprzez odniesienie decydującego zwycięstwa militarnego nad przeciwnikiem. Była to także wojna dwóch przeciwstawnych ideologii i systemów politycznych. Odrodzona Polska przyjęła demokratyczny model funkcjonowania państwa oparty na gospodarce rynkowej. Natomiast zwycięstwo bolszewików w Rosji stało się dla zwolenników ideologii komunizmu pretekstem do próby rozszerzania swoich wpływów na inne kraje europejskie. Ich ideą nadrzędną była koncepcja rewolucji światowej. Na drodze do jej realizacji stała Polska, wolne państwo. Komuniści snuli więc plany unicestwienia jej i narzucenia systemu sowieckiego. Z kolei Polska, a personalnie Józef Piłsudski i jego obóz polityczny, pragnęła umniejszyć rolę Rosji w polityce europejskiej, a wręcz zredukować jej znaczenie do państwa azjatyckiego. Dla Rosji – niezależnie od barwy jej rządów – powstanie niepodległej Polski stało się wydarzeniem zagrażającym jej polityce. Elity rosyjskie, dążące do stworzenia z Rosji państwa burżuazyjno-demokratycznego, akceptowały nową Polskę, ale wyłącznie w granicach etnograficznych, a więc jako państwo słabe, niemające większego wpływu na politykę europejską. Taka wizja państwa polskiego miała poparcie mocarstw zachodnich, w szczególności Wielkiej Brytanii. Bolszewicy natomiast traktowali powstanie Polski jako istotną przeszkodę w realizacji ich celu strategicznego – eksportu rewolucji na zachód Europy. Co prawda, do końca 1919 r. nie mieli możliwości jego realizacji, ponieważ w tym czasie koncentrowali się na walce z kontrrewolucją i obcą interwencją – ale nie wyrzekli się go. Czekali na korzystniejsze okoliczności, które powstały w 1920 r. Odmienne założenia strategiczne obu państw wykluczały możliwość uregulowania sporu na drodze pokojowej.
Do pierwszej konfrontacji militarnej doszło na początku stycznia 1919 r. na terenie Wilna. Po stronie polskiej wystąpiły jeszcze regularne formacje Wojska Polskiego (WP), lecz przede wszystkim lokalne oddziały samoobrony, przeciwnikiem zaś były regularne jednostki Armii Czerwonej. Do bezpośredniej konfrontacji formacji regularnych doszło 14 lutego 1919 r. Dało to początek wojnie, która trwała nieprzerwanie do 18 października 1920 r. Była to wojna specyficzna, ponieważ nie została wypowiedziana przez żadne z państw, ale dla Polski była to walka o najwyższą stawkę – o jej istnienie jako państwa niepodległego i suwerennego.
Wojna polsko-rosyjska 1919–1920 r. składała się z dwóch faz: działań prowadzonych w 1919 r., podczas których oba państwa nie zrealizowały założonych celów strategicznych (chociaż Polacy w północnym sektorze frontu wyszli daleko na wschód, osiągając linię rzek Dźwina–Auta–Berezyna), i wielkich operacji zaczepnych w 1920 r., które angażowały po obu stronach podstawowy potencjał militarny, a ich celem było pokonanie przeciwnika. Pomimo polskiego zwycięstwa militarnego w końcowej fazie wojny, nie udało się osiągnąć założonego przez Piłsudskiego celu strategicznego, czyli odsunięcia Rosji od wpływu na politykę europejską. Nie było to możliwe, ponieważ polskie zwycięstwa 1920 r. nie doprowadziły do całkowitego rozbicia Armii Czerwonej. Zawarty pokój, mimo przyznania Polsce granicy wschodniej o stosunkowo korzystnym przebiegu, miał charakter kompromisu. Wojna wyczerpała ekonomicznie obie strony tak, że nie były w stanie prowadzić działań militarnych na wielką skalę.
Wojna trwała, z krótkimi okresami względnego spokoju na frontach, od połowy lutego 1919 r. do połowy października 1920 r. Przechodziła w tym czasie różne etapy. W 1919 r. oba państwa, zwłaszcza Rosja Radziecka, nie prowadziły dużych operacji, szczególnie, że ich uwaga koncentrowała się na innych frontach walk. Jako pierwsza od lata 1919 r. możliwości takie uzyskała Polska, lecz miała wówczas za mały potencjał militarny na rozstrzygającą konfrontację z Rosją. Mimo to Armia Polska od tej chwili przejęła inicjatywę strategiczną i zajęła znaczny teren. Sukcesy te mogły być jeszcze większe, ale Naczelny Wódz WP ustabilizował linię frontu. Uczynił tak między innymi, by umożliwić Armii Czerwonej rozgromienie Armii Ochotniczej gen. Antona Iwanowicza Denikina. Sądził bowiem, że dojście do władzy Denikina będzie groźniejsze dla Polski niż rządy bolszewików, których nie doceniał i uważał za przeciwnika możliwego do pokonania. Marszałek liczył na to, że w 1920 r. uda mu się rozbić Armię Czerwoną, uderzając kolejno na odizolowane grupy przeciwnika. Wobec tego nakazał Wojsku Polskiemu przystąpienie wiosną 1920 r. do ofensywy na kierunku ukraińskim. Z militarnego punktu widzenia był to wybór nietrafny. Na decyzji tej zaważyły racje polityczne – rachuby na federację z Ukrainą rządzoną przez głównego atamana Symona Petlurę – nad racjami militarnymi. Operację ukraińską Wojska Polskiego należy uznać za nieudaną zarówno w kwestii realizacji założonego celu politycznego, jak i militarnego. Niepowodzeniem zakończyły się także nadzieje na utworzenie przez Petlurę silnego, stabilnego rządu na Ukrainie, jak też na pobicie wojsk rosyjskiego Frontu Południowo-Zachodniego. Od połowy maja 1920 r. inicjatywę strategiczną przejęła Armia Czerwona i to ona zaczęła dyktować warunki jej przebiegu. Wojska polskie, zamiast planowanego przerzutu z Ukrainy na kierunek białoruski, zostały związane na tym obszarze operacyjnym, co było korzystne dla strony rosyjskiej czyniącej własne przygotowania do przeprowadzenia decydującej ofensywy na kierunku białoruskim siłami Frontu Zachodniego. Groźba totalnej klęski zawisła natomiast nad Polską po sukcesach odnoszonych przez Front Zachodni – efekt ofensywy znad Auty i Berezyny rozpoczętej 4 lipca – którego wojska w ciągu miesiąca przesunęły linię frontu ponad 500 km na zachód i czyniły przygotowania do całkowitego rozgromienia Wojska Polskiego. Tym razem wpłynęło to mobilizująco na konsolidację społeczeństwa polskiego.
Jednoczenie się społeczeństwa, przyjęcie optymalnego planu stoczenia walnej bitwy, ale też tarcia w kierownictwie partii bolszewickiej i dowództwie Armii Czerwonej – zwłaszcza postawa zajęta przez Józefa Wissarionowicza Stalina – uniemożliwiające skierowanie do decydującej bitwy z Wojskiem Polskim wszystkich ich sił, legły u podstaw przełomu w tej wojnie: bitwy stoczonej w drugiej połowie sierpnia 1920 r. na przedpolach Warszawy.
Bitwa ta zaliczana jest do największych starć zbrojnych w dziejach oręża polskiego. Decydowała nie tylko o wyniku prowadzonej wojny, ale i o dalszych losach narodu polskiego, który dopiero co uwolnił się od ponadwiekowej niewoli, a już stanął przed realną groźbą kolejnego zniewolenia i narzucenia siłą niechcianego systemu społeczno-politycznego. Miała także wymiar europejski. Porównywana może być tylko z takimi sławnymi zwycięstwami oręża polskiego, jak bitwa pod Grunwaldem 1410 r. czy pod Wiedniem – 1683 r. Wszystkie te trzy bitwy decydowały o przyszłych losach kontynentu.
Przesądzające znaczenie dla końcowej fazy tej wojny w 1920 r. miał jesienny sukces polski w operacji niemeńskiej. Ponowne pobicie wojsk Michaiła Nikołajewicza Tuchaczewskiego ostatecznie załamało zdolności ofensywne Armii Czerwonej. O ile bitwa na przedpolach Warszawy stanowiła przełom w prowadzonej wojnie, oddając inicjatywę strategiczną Polakom, to operacja niemeńska w sensie operacyjno-strategicznym doprowadziła do zakończenia działań militarnych w tej wojnie, decydowała o kształcie polskiej granicy wschodniej i o przebiegu rokowań pokojowych w Rydze.
W decydującej fazie tej wojny – latem i na jesieni 1920 r. – konfrontację militarną po obu stronach prowadziły milionowe armie. Liczebność żołnierzy Wojska Polskiego doszła do miliona, zaś Armii Czerwonej blisko 5 mln, w tym 3 mln stanowiły wojska podległe Sztabowi Polowemu Armii Czerwonej. Nie oznaczało to, że tylu żołnierzy walczyło na froncie polsko-rosyjskim. Cechą charakterystyczną obu armii był niski procentowo udział formacji frontowych w porównaniu do ogólnego stanu posiadanych wojsk. Według danych polskich z 1 września 1920 r. na ogólny stan liczebny Wojska Polskiego wynoszący 943 976 żołnierzy, na froncie znajdowało się 348 284 żołnierzy. W tym czasie stan wojsk sprzymierzonych znajdujących się na froncie wynosił 27 196 żołnierzy. Wśród tych wojsk sojusznicy ukraińscy, tj. Armia Ukraińska gen. Mychaiła Omelianowicza-Pawlenki, liczyła około 20 tys. żołnierzy (50 proc. to formacje liniowe), Rosyjska Ludowa Armia Ochotnicza gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza – według stanu z końca października 1920 r. – 20 tys. (11 tys. żołnierza liniowego), zaś oddziały rosyjskich białogwardzistów w tym gen. Borysa Peremykina około 6000 żołnierzy, chociaż były deklaracje wystawienia zdecydowanie liczniejszej formacji. Część żołnierzy przed dostaniem się do niewoli, a następnie wstąpieniem do tychże formacji, przez pewien czas formalnie służyła w Armii Czerwonej. Czy jest jednak zasadne uznawanie żądań Moskwy zaliczenia ich do jej jeńców wojennych? Postaram się szerzej przedstawić ten problem.
Latem 1920 r. strona rosyjska skierowała do walk na froncie przeciwko wojskom polskim ponad 1 mln swoich żołnierzy, z których jedynie około 30 procent bezpośrednio uczestniczyło w walce. Wojna ta nie doprowadziła do zrealizowania przez żadną ze stron założonych celów strategicznych. Zakończyła się 18 marca 1921 r. podpisaniem w Rydze układu pokojowego. Zawarto go na zasadzie kompromisu, bowiem oba państwa nie były w stanie dalej prowadzić wojny, nie mogąc unieść jej efektów ekonomicznych. Ziemie polskie, które stały się polem działania zarówno I wojny światowej, jak i analizowanej wojny, były zdewastowane gospodarczo (zniszczone i zagrabione mienie, zniszczone linie kolejowe i urządzenia techniczne oraz tabor, zrujnowane mosty i drogi, ogromne straty w rolnictwie, spustoszenie w miastach i osadach, itp.). Same tylko straty materialne w wojnie z Rosją Radziecką szacowano na około 10 mld franków w złocie. Do tego dochodził wielki spadek produkcji i wszelkiej wytwórczości oraz ogromne zagraniczne zadłużenie finansowe za zakup wyposażenia dla wojska oceniane na 260 mln dolarów. Polacy ponieśli też podczas I wojny światowej oraz w wojnach o granice odrodzonej Polski ogromne straty w ludziach. Wszystko to sprawiało, iż po zażegnaniu bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty niepodległości i suwerenności, spadało przyzwolenie społeczeństwa na dalsze prowadzenie wojny z Rosją Radziecką. Wycieńczona wojną z Polską była też strona przeciwna. Do tego bolszewicy nadal prowadzili walkę o utrwalenie swojej władzy oraz przezwyciężanie buntów społecznych będących pokłosiem biedy społecznej. Moralnym zwycięzcą tej wojny była jednak Polska. Nie tylko obroniła niepodległość i suwerenność, ale odniosła w końcowej jej fazie przekonujące zwycięstwa militarne. Od przełomu dokonanego w bitwie na przedpolach Warszawy nastąpiło pasmo sukcesów oręża polskiego we wszystkich sektorach frontu polsko-rosyjskiego.
Skutkiem wojny była jednak znacząca liczba jeńców, szczególnie liczna po stronie wojsk Armii Czerwonej; przyjmuje się, że prawdopodobnie co najmniej trzykrotnie przewyższali liczbę jeńców Wojska Polskiego. Szacunki polskie sugerują łączną ich liczbę nieco ponad 130 tys. (moje wyliczenia wskazują, iż mogło to być nawet około 150 tys.), z tego około 105–110 tys. (własne wyliczenia około 110 tys.) pozostających na ewidencji w obozach i innych miejscach odosobnienia. Pozostali z różnych przyczyn (ucieczki przed odtransportowaniem, celowe wypuszczanie części z nich, kierowanie bezpośrednio do szpitali polowych ciężko rannych i ich nieewidencjonowanie, ale też sporadyczne zabójstwa tuż po walce lub w trakcie ucieczek) znaleźli się poza ewidencją jeniecką lub zmieniali status z jenieckiego na internowanych lub kierowanych do wojsk sojuszniczych. Historycy rosyjscy piszą nawet o ponad 200 tys. ich jeńców, nie precyzując, kogo do nich zaliczają. Uznaję to za dużą przesadę. O ile w trakcie ograniczonych działań 1919 r., prowadzonych stosunkowo nielicznymi jeszcze wojskami, nie było ich zbyt wielu (dotychczasowe szacunki polskich historyków podają nieco ponad 10 tys., Rosjanie propagandowo twierdzą, że 29 tys., chociaż są i szacunki wskazujące na około 13 tys.), to moje badania wskazują, iż było ich najprawdopodobniej około 16–17 tys. (w obozach i w tzw. dzikich oddziałach robotniczych będących w dyspozycji formacji frontowych). Przełomowe zwycięstwo w bitwie na przedpolach Warszawy według polskich wyliczeń doprowadziło do wzięcia do niewoli około 50 tys. czerwonoarmistów i wprost absurdalnej liczby 117 550 w skrajnych ocenach rosyjskich. Niecodzienna sytuacja miała miejsce podczas operacji ukraińskiej, kiedy to niemal połowę jeńców stanowili Ukraińcy siłą wcieleni do Armii Czerwonej i następnie dobrowolnie poddający się polskiej niewoli. Trudno ich uznawać za jeńców, skoro część – pochodząca z Galicji Wschodniej – była po pewnym okresie pobytu w niewoli, w trybie indywidualnych próśb, zwalniania do domów, inni wstępowali do armii ukraińskiej wielkiego atamana Symona Petlury występującej jako sojusznik Wojska Polskiego, pozostali mieli status internowanych. W kolejnych ofensywach Wojska Polskiego, prowadzonych latem i jesienią 1920 r., do polskiej niewoli dostawały się kolejne dziesiątki tysięcy jeńców. W kwestii ich liczb wśród historyków obu państw trwają duże spory, co zostanie przybliżone w tej publikacji z próbą własnej oceny tego zjawiska. Rozbieżności zdań wynikają z luk w dokumentacji źródłowej obu państw, braku ścisłych ewidencji stanów osobowych żołnierzy w Armii Czerwonej, zaginięcia Centralnego Rejestru Jeńców i Internowanych prowadzonego w Polsce, jak też z metodologii ich liczenia, czemu poświęcony jest oddzielny rozdział tej publikacji. Ta ostatnia kwestia wykorzystywana jest często przez Moskwę do propagandowych akcji kierowanych pod adresem Polski, w tym posądzeń o celowe uśmiercanie ich jeńców poprzez stworzenie im nieludzkich warunków egzystencji, zwłaszcza w niektórych obozach jenieckich określanych nawet mianem „obozy koncentracyjne” czy „łagry”. Podobnie jak i posądzanie o nieujawnienie wszystkich dokumentów, w szczególności Centralnego Rejestru Jeńców i Internowanych, co zostanie bliżej zaprezentowane. Strona rosyjska jest natomiast nad wyraz wstrzemięźliwa w ujawnianiu własnych dokumentów archiwalnych. Stara się pomijać niemal zupełnym milczeniem los jeńców Wojska Polskiego w ich niewoli, a ten był nie mniej tragiczny niż czerwonoarmistów. Brak ewidencji jeńców oraz ich przekazywanie przez wojsko do dyspozycji cywilnych organów bezpieczeństwa i przetrzymywanie łącznie z osadzonymi z różnych przyczyn cywilami bardzo utrudniają wyliczenia dotyczące liczebności jeńców Wojska Polskiego przebywających w niewoli bolszewickiej.
Nie wszystkich jeńców z Armii Czerwonej strona polska uznawała za faktycznych jeńców – część miała status internowanych, inni wybierali służbę w oddziałach sprzymierzonych w konsekwencji walczących z tą armią. Byli i tacy, których zwolniono z niewoli, a nawet przekazano stronie rosyjskiej. Czy wobec tego mogą być zaliczani i rozliczani jako osoby podlegające bądź niepodlegające repatriacji? Warto też wspomnieć o zjawisku zbiegostwa z niewoli, które w tej wojnie przybrało, po obu stronach, masowy charakter. Po stronie polskiej istniały też przypadki wypuszczania na wolność części jeńców i dostarczania ich nawet na linię frontu; nie byli oni odnotowywani w żadnych rejestrach. Czy zatem także ich strona rosyjska wlicza do swych jeńców wojennych? Wszystko wskazuje na to, że tak.
Istotny jest także fakt, że tak duża liczba jeńców z Armii Czerwonej była problemem uciążliwym materialnie dla Wojska Polskiego i ogólnie państwa polskiego. Władze polskie starały się wykazywać wiele inicjatywy w szybkim jego rozwiązaniu, w przeciwieństwie do Moskwy, która dodatkowo wykorzystywała ten temat politycznie, czego zupełnie nie dostrzega, lub nie chce, większość historyków i publicystów tego kraju. Małe zainteresowanie bolszewików losem swoich żołnierzy brało się prawdopodobnie stąd, że obawiali się wpływu polskiej propagandy, a w efekcie małej ich przydatności w dalszej służbie w ich armii. Szczególnie duże kontrowersje wywołuje kwestia losu znacznej części tych jeńców, którzy nie powrócili w ramach repatriacji do rodzinnych krajów. Jak można dostrzec, owe rzekome niedobory stanowią dla strony rosyjskiej pole rozgrywki propagandowej. Propagandyści, ale i historycy rosyjscy, manipulując statystykami i stosując własną metodologię ich liczenia, starają się wykazać, że po odliczeniu repatriowanych od ogólnej liczby jeńców – wielkość ta nie jest źródłowo udokumentowana – występuje duży ich niedobór, szacowany nawet w skrajnych wyliczeniach na 60–100 tys.; pojawia się też liczba 83 500 wykazywanych jako polegli lub zmarli w polskiej niewoli w kontekście świadomej polityki masowego uśmiercania ich jeńców. Czy sprawa ta była stale obecna zarówno przy analizie opisywanej wojny, jak i w innych debatach historycznych oraz politycznych? Otóż nie. Zaobserwować można w tym temacie dużą kampanijność we wzajemnych stosunkach dwustronnych. Występowała w publicystyce, ale i oficjalnych dokumentach dyplomatycznych – celowała w tym strona rosyjska – w 1921 r., kiedy trwała repatriacja jeńców. Po czym w całym okresie międzywojennym, na ogół po obu stronach uczestników tej wojny, nie budziła zainteresowania ani historyków, ani publicystów. Wydaje się to szczególnie niekorzystne dla strony polskiej, bowiem II wojna światowa poczyniła duże spustoszenia w polskich archiwach, pozbawiając współczesnych historyków obiektywnej oceny wielu zarzutów, dość absurdalnych, czynionych współcześnie przez historyków i propagandystów Federacji Rosyjskiej. Odnosi się to szczególnie do niewyjaśnionego losu centralnego rejestru jeńców i internowanych. Historycy polscy publikujący do końca lat 80. XX wieku wykazują brak zainteresowania tym tematem. W tym czasie historycy rosyjscy incydentalnie podejmowali go, ale tylko w odniesieniu do losu swoich jeńców, polscy natomiast bardzo rzadko, a jeżeli już, to na ogół powielając ustalenia tych pierwszych. Sprawa ta nabrała natomiast rozgłosu w ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia, tym razem za sprawą Moskwy, i to samego przywództwa politycznego. Co więcej, decyzją najwyższych władz państwa rosyjskiego na początku lat 90. XX wieku przed historykami tego państwa postawiono zadanie wykorzystania jej do umniejszenia faktu oficjalnego przyznania się Moskwy do mordu katyńskiego z wiosny 1940 r. na polskich oficerach i funkcjonariuszach państwowych. Miało się to odbywać w ramach tzw. wyrównywania krzywd we wspólnej historii. Wówczas to pod koniec 1993 r. dla kwestii losu jeńców Armii Czerwonej z wojny 1919–1920 r. będących w polskiej niewoli, którzy nie wrócili do rodzinnego kraju, uknuto termin „anty-Katyń”. Powraca się do niego w okresach nasilania się walki propagandowej, zupełnie nie przyjmując do wiadomości polskich ustaleń. Staje się to udziałem zarówno historyków, jak i, zdecydowanie bardziej, propagandystów, choć ci pierwsi nie stronią od uczestnictwa w tych akcjach. W Polsce natomiast pierwsze naukowe publikacje na ten temat zaczęły się ukazywać na początku lat 90. XX wieku. Po prowokacyjnej akcji Moskwy, jednostronnie stawiającej zarzut Warszawie o zgładzenie tysięcy jej jeńców wojennych z wojny 1919–1920 r., do polemiki stanęli także publicyści polscy, odrzucając powyższy zarzut, jednak nie domagając się przy tym wyjaśnienia losu „polskich” jeńców wojennych tej wojny. Sytuacja powyższa miała miejsce (z krótkimi okresami wyciszania wzajemnych animozji) także w kolejnej dekadzie. Sprawa nie została wyjaśniona również przez Polsko-Rosyjską Grupę do Spraw Trudnych, co rokuje ponownym jej ożywieniem, a tym samym możliwymi kolejnymi próbami rozgrywania jej metodami propagandowymi, co faktycznie jest niekiedy czynione.
Należy ponownie podkreślić, że nie wszyscy jeńcy z Armii Czerwonej, po pierwsze, po dostaniu się do niewoli zostali osadzeni w obozach jenieckich (pobyt w szpitalach, zbiegostwo, celowe wypuszczanie, zatrudnianie w różnych instytucjach, ale też zatrzymywanie dla potrzeb formacji frontowych często bez umieszczania w centralnej ewidencji); po drugie zaś, że znaczna ich część – głównie Ukraińcy, ale też Białorusini, Kozacy, Tatarzy, a byli wśród nich też rodowici Rosjanie, przeciwnicy bolszewizmu – deklarowała wolę wstępowania do antybolszewickich oddziałów sojuszniczych Wojska Polskiego, a po zakończonej wojnie częściej poddawała się internowaniu, niekiedy wybierała emigrację na zachód Europy zamiast powrotu do Rosji Radzieckiej. Czy wobec tego należy ich ujmować w statystykach jako rzekomych uśmierconych? Faktem natomiast jest, że prawdopodobnie około 16,5–18 tys. jeńców Armii Czerwonej zmarło w polskiej niewoli, i to z różnych przyczyn, najczęściej wskutek epidemii chorób zakaźnych, ale w skrajnych przypadkach były to też zabójstwa, z reguły tuż po stoczonej walce. Czy była to zaplanowana i świadoma zbrodnia – tę opinię starają się lansować propagandyści, ale i część historyków rosyjskich – czy też skutek warunków, w jakich przyszło im spędzać niewolę (epidemie, trudne warunki egzystencji, w tym także niedożywienie), jak i wyjątkowo antyhumanitarnego charakteru prowadzonej wojny, w tym wypadku prowokowanego głównie przez bolszewików? Zagadnienie to zostanie szczegółowo zaprezentowane w tym opracowaniu. Już w tym miejscu muszę jednak kategorycznie odrzucić posądzenia strony rosyjskiej, że w polskich obozach jenieckich celowo i w sposób zaplanowany stwarzano jeńcom takie warunki egzystencji, aby nie przetrwali niewoli. Nie były one – jak się sugeruje – „polskimi obozami śmierci” czy też „obozami koncentracyjnymi”. Takich określeń strona przeciwna używa dość często, zwłaszcza wobec dwóch największych obozów, gdzie byli przetrzymywani jej jeńcy – Strzałkowa i Tucholi. Nie odnotowano przypadków zbiorowego rozstrzeliwania w polskich obozach jeńców z Armii Czerwonej. Brakuje nawet udokumentowanych informacji o świadomych indywidualnych egzekucjach osadzonych. Odnotowane są natomiast przypadki, niemające jednak charakteru częstego, a tym bardziej zaplanowanego, egzekucji niektórych jeńców – najczęściej komisarzy i komunistów – tuż po stoczonej walce i pod wpływem emocji oraz w rewanżu za zbrodnie wcześniej dokonywane przez nich na jeńcach Wojska Polskiego oraz ludności cywilnej. Wobec tego używanie terminu „anty-Katyń” – znając metody postępowania aparatu represji bolszewików przy masowym rozstrzeliwaniu jeńców polskich w akcji „Katyń” – jest dla Polaków obraźliwe i nielicujące z elementarnymi zasadami obiektywizmu.
O ile los jeńców Armii Czerwonej w polskiej niewoli jest w Rosji nagłaśniany medialnie dość często i pojawia się w opracowaniach publicystycznych i historycznych tamtejszych autorów, to już los jeńców Wojska Polskiego tej wojny jest sprawą zaledwie sygnalizowaną. I w tym przypadku brakuje zweryfikowanych danych liczbowych dotyczących ich liczebności, a przede wszystkim losu tych, którzy z niewoli nie powrócili lub których ucieczek nie odnotowano. Szacunki wskazują, że mogło ich być około 15 tys. Można domniemywać, że znaczna większość z nich poniosła śmierć, i to w różnych okolicznościach (poprzez rozstrzelanie i mordowanie tuż po ujęciu, wskutek terroru bolszewickiego w obozach i łagrach, z innych przyczyn). Pewna liczba jeńców – trudna do precyzyjnego ustalenia – uległa indoktrynacji bolszewickiej i z własnej woli pozostała w Rosji Radzieckiej, ale i w tej sprawie nie ma, po żadnej ze stron, wiarygodnych danych. Bolszewikom i wspierający ich polskim komunistom nie udał się plan wystawienia liczącej się polskiej Czerwonej Armii; ta, którą sformowano, miała charakter epizodyczny. Wielu jeńcom udało się zbiec z niewoli, ale i w tym przypadku nie da się ustalić nawet ich ilości szacunkowych. Zastanawiający jest fakt, że do sprawy niedoborów liczby jeńców Wojska Polskiego, których losu nie udało się ustalić, nie nawiązują nie tylko Rosjanie, ale i w Polsce brakuje woli upublicznienia jej – przede wszystkim w postaci rzetelnych badań historycznych. Z nielicznych przekazów źródłowych wynika jedynie, że warunki ich pobytu w obozach jenieckich, więzieniach i łagrach bolszewickich były wręcz katorżnicze. Strona rosyjska nie starała się przestrzegać wobec nich nawet elementarnych zasad wojennego prawa międzynarodowego, notabene nie była sygnatariuszem konwencji haskiej z 1907 r., podobnie jak i strona polska, choć autorzy rosyjscy chętnie się powołują na ten akt prawny, analizując tylko los swoich jeńców. Zgodnie z tą konwencją jej nieratyfikowanie nie oznaczało zwolnienia z obowiązku przestrzegania zawartych w niej postanowień. Po przesłuchaniach polscy jeńcy wojenni nie podlegali już zwierzchnictwu wojska, lecz cywilnemu aparatowi represji; często przebywając razem z więźniami cywilnymi. Część trafiała do obozów pracy przymusowej – łagrów – będących pod zwierzchnictwem Gławnowo Uprawienija Łagieriej (GUŁag.), gdzie przebywali razem z tzw. wrogami rewolucji. Te z kolei podlegały zwierzchnictwu Wszechrosyjskiej Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem (WCzeKa), kierowanej przez Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego. Były one także w podległości Narodnowo Komissariata Wnutriennych Dieł (NKWD), kierowanego także przez Dzierżyńskiego, a nie podlegały wojsku. Dlaczego szeroko się o tym nie pisze poza drobnymi wzmiankami w opracowaniach specjalistycznych? Podczas gdy ukrywanie tego faktu przez stronę rosyjską ma pewne logiczne uzasadnienie, to już brak ujawniania pewnych informacji ze strony polskiej jest trudny do wytłumaczenia. Rosja stara się skupiać uwagę wyłącznie na warunkach panujących w polskich obozach jenieckich, co wydaje się działaniem zamierzonym.
Repatriację jeńców obu stron uznano za zakończoną w połowie października 1921 r. Wówczas zlikwidowano w Polsce wojskową służbę jeniecką wraz z podległymi jej obozami. Tych, którzy pozostali po stronie polskiej – na ogół zakładnicy z Armii Czerwonej – skupiono w obozach internowanych ze statusem jeńców, a następnie sukcesywnie odsyłano do ich ojczyzny. Część nie wyraziła zgody na repatriację i pozostała na statusie internowanych, po 1924 r. wybierając emigrację. Inni, i to nie zawsze żołnierze Armii Czerwonej, ale walczący po stronie oddziałów sojuszniczych Wojska Polskiego, ulegli zapewnieniom agitatorów komunistycznych o objęciu ich amnestią i wyjechali z czasem do ZSRR. Inaczej przebiegała ta akcja po stronie wschodniej. Uznać można, że repatriację „polskich” jeńców i zakładników wojennych zakończono dopiero latem 1922 r. po dotarciu do kraju ostatnich eszelonów z jeńcami z 5. Dywizji Strzelców Polskich (5. DSP) z Syberii i Dalekiego Wschodu. Jednak nie do końca, bowiem jeszcze jesienią 1922 r. strona polska zabiegała o powrót do kraju oficerów marynarki wojennej przetrzymywanych w obozie w Moskwie, co prawda, niebędących jeńcami tej wojny, ale uznawanymi za żołnierzy Wojska Polskiego. Nie został wyjaśniony los kilku tysięcy Polaków – jeńców I wojny światowej nieuznawanych przez Moskwę za podlegających repatriacji jako jeńcy wojny 1919–1920 r., lecz jako „zwykłych” cywili, tymczasem część z nich została zaliczona w skład Wojska Polskiego i w ramach repatriacji byli wykazywani przez stronę polską. Czy już wówczas repatriowano wszystkich jeńców, którzy decydowali się na powrót do kraju? Na pewno nie, o czym po tej dacie świadczyło imienne upominanie się strony polskiej o tych, którzy nie powrócili.
Założeniem tego opracowania jest szerokie ukazanie losu nie tylko jeńców Armii Czerwonej, ale i Wojska Polskiego. Tylko takie podejście do tematu pozwala obiektywniej spojrzeć na wydarzenia z tamtego czasu. Okazuje się, że obie strony nie do końca przestrzegały norm prawa międzynarodowego wobec jeńców – same nie były formalnie sygnatariuszami konwencji międzynarodowych regulujących te kwestie – i, co jest ważne, na terenie obu państw występowały warunki obiektywnie pogarszające ich egzystencję, co także należy nadmienić. Podobnie jak i to, że oba państwa starały się indoktrynować jeńców politycznie z myślą o wykorzystaniu ich w przyszłości do destabilizacji sytuacji wewnętrznej kraju sąsiada. Stopień indoktrynacji po stronie bolszewickiej był nieporównywalnie większy od polskiego.
Jest szansa, dzięki całościowemu spojrzeniu na problem jeńców wojny polsko-rosyjskiej 1919–1920 r., wytrącenia Moskwie politycznego argumentu rozgrywania tej kwestii. A czynią to historycy i propagandyści rosyjscy, strona polska zaś milczy, nie można bowiem pokazywać: „losu jeńców czerwonoarmistów jako wyabstrahowanego, zamkniętego tematu, siłą rzeczy staje się jednym wielkim oskarżeniem strony polskiej”. Założeniem Rosji jest oskarżanie Polaków o niehumanitarny stosunek do jeńców wojennych Armii Czerwonej, zupełnie pomijając fakt, że system bolszewicki w swoim założeniu nastawiony był na masową eksterminację jego przeciwników. Pytanie, kto stworzył system łagrów i gułagów z założenia służący eksterminacji osób tam osadzonych? Czy opisywane polskie obozy jenieckie można określać jako „obozy koncentracyjne”? Takiego określenia nie spotyka się w historiografii zachodniej. Tymczasem Federacja Rosyjska jest prawnym sukcesorem ZSRR i, atakując innych, powinna być świadoma, że ponosi odpowiedzialność za rządy bolszewików. Tymczasem jej współczesne podejście do analizowanego tematu nie prowadzi do rzeczowej dyskusji, próby zbliżenia stanowisk i starań o naukowe wyjaśnienie narosłych mitów, kontrowersji i wzajemnych oskarżeń.
Literatura przedmiotu dotycząca analizowanych wydarzeń jest dość uboga; zostanie zaprezentowana w ramach oddzielnego rozdziału, podobnie jak stan bazy źródłowej, także skąpy. Są one ponadto rozproszone i niekiedy trudno dostępne dla badacza. Charakterystyczny dla sprawy jest fakt, że zdecydowana większość historyków rosyjskich nie wykorzystuje niemal zupełnie źródeł polskich, a gdy do nich sięga – co jest użyciem wtórnym – to czyni to bardzo wybiórczo dla udokumentowania własnej, wcześniej postawionej, hipotezy. Udowodnione zostały także świadome fałszerstwa z ich strony, i to z powołaniem się na rzekome ustalenia polskich i zagranicznych autorów, co postaram się w tej książce wykazać. Stopień wykorzystania źródeł rosyjskich, i to przez historyków obu stron, jest także niewielki. Udostępnianie ich polskim badaczom jest w pewnym stopniu utrudnione. Nie są w pełni dostępne archiwalia rosyjskie dotyczące przetrzymywanych w Rosji Radzieckiej jeńców „polskich” i brak jest wiarygodnej informacji, gdzie można je znaleźć. Możliwe jest w tym wypadku posiłkowanie się jedynie stosunkowo nielicznymi źródłami drukowanymi wydanymi przez stronę rosyjską, ze świadomością subiektywizmu dokonywanego w nich wyboru. Możliwości badawcze autora były mocno ograniczone, bowiem nie mógł dokonać przeglądu dokumentów w wielu archiwach rosyjskich, poza pewną kwerendą przeprowadzoną w 1996 r. w Rosyjskim Państwowym Archiwum Wojskowym (RGWA) w Moskwie, mającym wówczas status samodzielnego archiwum w tamtejszym Ośrodku Przechowywania Zbiorów Historyczno-Dokumentacyjnych (CChIDK). Korzystał ze źródeł drukowanych pochodzących z tych i innych archiwów, będąc w pełni świadom ich wybiórczego charakteru.
Trudności w dostępie do bazy źródłowej powodują, że w niniejszej pracy zdecydowanie dominuje opis losu jeńców z Armii Czerwonej, a dużo skromniej przedstawia się próba prezentacji losu jeńców Wojska Polskiego. Zachowało się także mało wspomnień z ich niewoli. Z kolei polska dokumentacja archiwalna w tym temacie jest nad wyraz uboga.
Wobec znacznego upolitycznienia przez stronę rosyjską tematu losu ich jeńców z analizowanej wojny i stosunkowo niewielkiego zainteresowania polskich badaczy tym tematem, potrzeba jego wnikliwszego przebadania i upublicznienia wydaje się oczywista. Współcześni historycy rosyjscy podejmują ten temat od strony naukowej, nie dążą jednak do zbliżenia stanowisk; a wręcz odnotowuje się u niektórych z nich nawrót do powielania mocno przesadzanych danych o skali tego zjawiska i jego interpretacji, bez uwzględniania racji strony przeciwnej. Mają do tego wsparcie organów państwowych Federacji Rosyjskiej. Nie istnieją natomiast podobne działania ze strony polskiej. Dla realizacji zamiaru badawczego, starającego się w miarę dogłębnie wykazać niesłuszność zarzutów o celowe uśmiercanie przez Polaków jeńców wojennych Armii Czerwonej, konieczne jest z jednej strony wsparcie naszych badaczy przez polskie instytucje rządowe i naukowe, a z drugiej prowadzenie badań przez szerszy krąg historyków. Niestety, widoczny jest brak zainteresowania tym tematem ze strony większej grupy specjalistów, a zwłaszcza sponsorowania tych badań, i to nawet przez Narodowe Centrum Nauki. Natomiast w Federacji Rosyjskiej w maju 2009 r. utworzono w Moskwie Komisję przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej do spraw przeciwdziałania falsyfikacji historii ze szkodą dla interesów Rosji (forma swoistej cenzury), która aktywnie wspiera także publikacje dotyczące losu jej jeńców wojennych z lat 1919–1921 w polskiej niewoli.
Niniejsze opracowanie ma układ problemowy. W pierwszej kolejności omówiono bazę źródłową i literaturę oraz utrudnienia badawcze, jak też ujawniono błędy popełniane w metodologii badań nad tym tematem. Wykazano, że po stronie rosyjskiej jest to zamierzenie celowe. W trzech kolejnych rozdziałach przedstawiono obiektywne uwarunkowania mające wpływ na egzystencję i warunki bytowe jeńców – głównie z Armii Czerwonej, ale też i Wojska Polskiego. Znalazła się w nich charakterystyka najważniejszych polskich i rosyjskich obozów jenieckich oraz polskiego systemu przetrzymywania jeńców. Niestety, występują duże trudności ze zrekonstruowaniem, wobec braku stosownych materiałów źródłowych, rosyjskich zasad przetrzymywania jeńców Wojska Polskiego, stąd posiłkowano się wyłącznie informacjami z opracowań. Następne rozdziały ukazują problematykę jeniecką w najważniejszych fazach prowadzonej wojny. Jeden z rozdziałów poświęcony jest w całości ustaleniu liczebności jeńców Armii Czerwonej przebywających w polskiej niewoli, i odwrotnie – jeńców Wojska Polskiego w niewoli przeciwnika. Wobec często podnoszonej przez Rosjan sprawy ogromnej skali umieralności ich jeńców w polskich obozach, w osobnym rozdziale zaprezentowano ustalenia polskie w tej kwestii z wykorzystaniem najnowszych badań. Odbiegają one od obiegowych opinii głoszonych przez stronę rosyjską. Ponadto ukazano stopień zachorowalności jeńców i przyczyny zjawiska, a także wysiłki władz państwowych i wojskowych dla opanowywania epidemii w polskich obozach. Jak to wyglądało po stronie przeciwnej jedynie zasygnalizowano, trudno bowiem dopatrzeć się tam zorganizowanych form poprawy tego stanu. Z uwagi na ubogość rosyjskiej bazy źródłowej – autor miał dostęp tylko do wyboru źródeł i niektórych dokumentów przechowywanych w RGWA i w zbiorze CChIDK – sprawy te w odniesieniu do jeńców wojennych Wojska Polskiego zaprezentowano jedynie skrótowo. W osobnym rozdziale zawarto rozważania nad ostatecznym rozwiązaniem problemu jeńców wojny 1919–1920 r., w tym dalsze rokowania dotyczące tej kwestii, oraz ukazano przebieg repatriacji. Ostatni rozdział prezentuje, w jaki sposób strona rosyjska próbuje propagandowo rozgrywać sprawę niewyjaśnionych losów jeńców „rosyjskich” w polskiej niewoli dla wywołania sprawy tzw. anty-Katynia. Wykracza ona poza analizowany okres historyczny, bo obejmuje też wydarzenia z czasów współczesnych. Pomysł zamieszczenia tego zagadnienia wydaje się jednak ważny z uwagi na podjęty temat badawczy, jak również dla stosunków polsko-rosyjskich.
W pracy tej autor starał się podawać pełne imiona wymienianych osób – w przypadku strony rosyjskiej także, tam gdzie było to możliwe, imiona ojców, lecz natrafiał na pewne trudności w przypadku pisarzy rosyjskich, bowiem w publikowanych artykułach podawane są przez wydawnictwa najczęściej tylko ich inicjały.
Ogólny zamysł książki powstał z potrzeby demaskowania prób przywoływania przez władze i część historyków Federacji Rosyjskiej problematyki losu jeńców Armii Czerwonej w polskiej niewoli metodami propagandowymi. W zamyśle autora jest wykazanie prawdy historycznej w przebiegu opisywanych wydarzeń, i to pokazanej przez pryzmat losu jeńców obu stron wojny. Rekonstruując ich losy, autor starał się wykorzystać w równej mierze dokumenty polskie i rosyjskie, niekiedy odmiennie traktujące omawiane kwestie.
Sprawą trudną, wręcz niemożliwą, jest przygotowanie pełnej monografii analizowanego tematu przez jednego czy dwóch badaczy; byłoby to możliwe w przypadku dysponowania znaczną ilością badań cząstkowych. Wobec ich braku niniejsze opracowanie nie pretenduje do miana pełnej monografii, może jednak stanowić dość istotny postęp w dochodzeniu do prawdy historycznej.
Nadzieją autora jest jednak to, że poczynione ustalenia osłabią kontrowersyjność tego tematu, a przede wszystkim wyciszą wykorzystywanie go do sterowanych akcji propagandowych. Do tego potrzebna jest jednak dobra wola adwersarzy.
Pisząc o polskich jeńcach wojny polsko-rosyjskiej 1919–1920 r., warto dostrzec, iż byli i tacy, którzy w jej toku dostawali się do niewoli litewskiej (skutek trwającej niewypowiedzianej wojny polsko-litewskiej). Powiększają oni tym samym polskie straty w tej wojnie. W literaturze dyskutuje się o statusie żołnierzy Wojska Polskiego wziętych do niewoli przez Litwinów. Przesądzające było stanowisko rządu litewskiego, który 22 czerwca 1920 r. przyjął wykładnię: „Gabinet ministrów, mając na uwadze, że wśród wziętych do niewoli jest dużo obywateli Litwy, postanowił wszystkich wojskowych polskich uważać za jeńców, a obywateli Litwy, którzy znaleźli się między jeńcami – pociągnąć do odpowiedzialności sądowej”. Istniało pewne odstępstwo od tego stanowiska, bowiem wobec około 3000 Polaków z 4. Brygady Litewsko-Białoruskiej, płk. Stefana Pasławskiego, formalnie uznawanych za internowanych, faktycznie zastosowano status jeńców. Ilu faktycznie było, trudno precyzyjnie ustalić. Najprawdopodobniej do 4000 jeńców. Od jesieni 1920 r. stopniowo zwalniano ich z niewoli. Pod koniec października 1920 r. powrócić miało z niewoli litewskiej 500 żołnierzy Wojska Polskiego. Z kolei żołnierze litewscy, którzy znaleźli się w polskiej niewoli, po ustaniu działań wojennych także byli sukcesywnie zwalniani.
Do polskich strat wojennych należy jeszcze doliczyć około 2000 żołnierzy internowanych przez Niemców w Prusach Wschodnich tuż przed bitwą i w trakcie jej trwania na przedpolach Warszawy.
Z powyższego wynika, że około 6000 żołnierzy Wojska Polskiego, wykazywanych jako straty wojenne w grupie jeńców i internowanych, nie znalazło się w niewoli rosyjskiej. Za to dodać należy około 10 tys. żołnierzy 5. DSP, którzy formalnie zaliczeni zostali do składu Wojska Polskiego, ale nie wykazywano ich w statystykach analizowanej wojny. Zostali oni jeńcami wojennymi, do tego traktowanymi jako „wrogowie ludu”.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.
------------------------------------------------------------------------
1 Miał polskie korzenie, jego matka była Polką, z domu Wrzesińska, a on urodził się we Włocławku i wychował częściowo w polskiej kulturze.
2 Stan liczebny armii w kraju i na froncie w dniu 1 IX 1920 r., CAW, ND WP, I. 301. 31. 80.
3 N. Davies, Orzeł biały, czerwona gwiazda. Wojna polsko-bolszewicka 1919–1920, Kraków 1997, s. 251.
4 Funkcjonowała do lutego 1922 r., będąc przekształconą w Państwowy Zarząd Polityczny (GPU), od listopada 1923 r. był to Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny (OGPU).
5 W. Materski, rec. książki Giennadij Filippowicz Matwiejew, Wiktorija Stanisławowna Matwiejewa, Polskij plen. Wojennosłużaszczije Krasnoj armii w pleny polakow w 1919–1921 godach, Moskwa 2011, w: „Dzieje Najnowsze” 2012, nr 2, s. 239.
6 Nie ma w teczkach archiwalnych, w których znajdują się dokumenty jenieckie w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie (CAW), nawet śladu wpisu jakiegokolwiek historyka rosyjskiego.
7 Najprawdopodobniej powinny być to archiwa NKWD, ale dostęp do nich polskich badaczy jest praktycznie nierealny.
8 L. Wyszczelski, Wilno 1919–1920, Warszawa 2008, s. 192.
9 P. Łossowski, Konflikt polsko-litewski 1918–1920, Warszawa 1966, s. 124–125.
10 Komunikat sytuacji materialnej nr 198 Frontu Wschodniego z 25.10.1920 r., CAW, MSWojsk., Oddział I Sztabu, I. 300. 7. 72.