- promocja
- W empik go
Jezus Nauczyciel, Chrystus uczy nas modlitwy „Ojcze nasz”, Potęga i znaczenie „Modlitwy Pańskiej” - ebook
Jezus Nauczyciel, Chrystus uczy nas modlitwy „Ojcze nasz”, Potęga i znaczenie „Modlitwy Pańskiej” - ebook
Chrystus uczy nas modlitwy ,, Ojcze nasz’’ , jeśli zrozumiemy potęgę i znaczenie ,,Modlitwy Pańskiej’’ to będziemy na właściwej drodze do naszego zbawienia. Prawda, zwłaszcza brutalna, boli. Jestem pewien, że po lekturze tej książki wielu czytelników obrazi się na mnie, dlatego że nikt nie lubi wytykania błędów, niewiedzy. Jedni mnie znienawidzą, drudzy pokochają, trzeci spróbują na nowo poznać Boga, jeszcze inni pozostaną obojętni. Pisząc tę książkę, odkryłem prawdę o sobie, ale czy tylko o sobie? Jest to – i nie boję się użyć tych słów – prawda o wszystkich wierzących. Prawda jest taka, że nie rozumiemy, nie słuchamy Boga, dla wygody wypieramy się Boga, a niektórzy w ogóle Go (Boga) nie znają. W tekście używam bardzo prostych słów, bardzo prostego języka ,po to, aby każdy go zrozumiał, niezależnie od wieku, wykształcenia, czy statusu społecznego.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788397182219 |
Rozmiar pliku: | 13 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prawda, zwłaszcza brutalna, boli. Jestem pewien, że po lekturze tej książki wielu czytelników obrazi się na mnie, dlatego że nikt nie lubi wytykania błędów, niewiedzy. Jedni mnie znienawidzą, drudzy pokochają, trzeci spróbują na nowo poznać Boga, jeszcze inni pozostaną obojętni. Pisząc tę książkę, odkryłem prawdę o sobie, ale czy tylko o sobie? Jest to – i nie boję się użyć tych słów – prawda o wszystkich wierzących. Wiek, pochodzenie czy status społeczny nie mają znaczenia.
O jaką prawdę chodzi? Prawda jest taka, że nie rozumiemy, nie słuchamy Boga, dla wygody wypieramy się Boga, a niektórzy w ogóle Go (Boga) nie znają.
Im wyższe mamy wykształcenie, im wyższy status społeczny – tym bardziej wyszukanych i skomplikowanych używamy słów, wyrażeń. Wielokrotnie musimy te słowa tłumaczyć, szukać ich znaczenia. W życiu codziennym wykorzystujemy wiele nowoczesnych technologii, coraz częściej wspomagamy się sztuczną inteligencją. Ja również stworzyłem grafiki do tej książki za pomocą AI. Oczywiście wymagały one jeszcze mojej obróbki, poprawek, dopasowania do każdego wątku…
Piszę o tym, żeby uświadomić wszystkim, że jesteśmy w stanie zrozumieć najbardziej wyszukane słowa, najbardziej skomplikowane technologie, a nie rozumiemy prostych słów, które kieruje do nas Bóg, które kieruje do nas Jego Syn Jezus Chrystus.
Drodzy Czytelnicy, pisząc tę książkę (mam prawie pięćdziesiąt lat), nie miałem większego problemu z jej zawartością, nie miałem problemu z tekstem. Największą trudność sprawiło mi „wymyślenie” pseudonimu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Nie lubimy krytyki, boimy się opinii innych. Co powiedzą sąsiedzi, znajomi, koledzy z pracy, rodzina? Wiele razy tekst wrzucałem do szuflady, bo w mojej świadomości rodził się strach, a nawet wstyd przed tym, jak zareagują na moją książkę. Bałem się reakcji typu: „święty się znalazł”, „będzie mnie pouczał”, „ciekawe, czy sam rozumie to wszystko, o czym mówi Bóg”.
Przez długi czas tego właśnie się obawiałem, ale doszedłem do wniosku, że dzięki książce nie tylko ja lepiej zrozumiem to, czego w modlitwie Ojcze nasz uczy nas Chrystus. Uznałem, że może chociaż kilku czytelników na nowo pozna, zrozumie treść i odkryje wartość modlitwy Ojcze nasz.
Kiedy po raz kolejny otworzyłem szufladę, dotarło do mnie, że nadszedł już czas, żebym przestał bać się opinii innych – bo niby czego mam się bać, czego mam się wstydzić?
Napisanie tej książki pod pseudonimem byłoby bardzo wygodne, wręcz komfortowe. Stanowiłoby to jednak zaprzeczenie tego, o czym piszę, byłoby poniekąd zachowaniem „Piotrowym”, wyparciem się tego, w co wierzę.
Jeśli ktoś powie: „święty się znalazł”, to odpowiem: nie jestem święty, każdy jest stworzony, aby swoim życiem, swoim postępowaniem dążyć do świętości.
Jeśli ktoś uzna, że go pouczam, to odpowiem: nikogo nie pouczam, bo „sam potykam się o własne nogi”.
Jeśli ktoś zapyta: „Ciekawe, czy sam rozumie to wszystko, o czym mówi Bóg?”, wtedy odpowiem: nie rozumiem wszystkiego, wiele rzeczy jest dla mnie niezrozumiałych, nie zawsze postępuję tak, jak Bóg by chciał, żebym postępował.
Od najmłodszych lat byłem wychowywany w tak zwanym duchu katolickim. Zawsze uważałem się i uważam za człowieka wierzącego, praktykującego. Chodzę do kościoła, do spowiedzi, przyjmuję Komunię Świętą. Staram się, aby wszystko to, co robię, było zgodne z nauczaniem Kościoła. W pewnym momencie stało się to jednak dla mnie rutyną, postępowałem według pewnego schematu.
Jestem przekonany, że Wy, Drodzy Czytelnicy, też popadliście w taką rutynę, że też postępujecie według utartego schematu. Żyjemy w bardzo trudnych, zwariowanych czasach. To, czego boimy się najbardziej, to przyznawanie się do Boga; wypieramy się naszej wiary. Bo wiara jest niemodna, wiara jest trudna, wiara jest niewygodna. Niestety bardzo często zachowujemy się jak Piotr, który wyparł się Jezusa.
Modlitwa Ojcze nasz stanowi najlepszy przykład naszej schematyczności. Popadając w rutynę, przestajemy rozumieć i doceniać wartość pacierza. Jestem pewien, że nawet jeśli codziennie ją odmawiamy, to w większości po prostu ją recytujemy. Znamy ją na pamięć jak teksty wierszy, piosenek. Przykra prawda jest taka, że lepiej rozumiemy wiersze, piosenki i książki.
Ojcze nasz to pierwsza i jedna z najważniejszych modlitw na drodze naszego życia chrześcijańskiego. Zwracanie się do Boga tą modlitwą jest przywilejem tylko wierzących w Jezusa Chrystusa, Jego Jednorodzonego Syna. To właśnie Jezus Chrystus nauczył nas tych słów. Jest to jedyna modlitwa, której formułę objawił nam sam Syn Boga Żywego. Jezus Chrystus, który jest obecny w czasie Mszy Świętej, wielbi słowami tej modlitwy swojego Ojca, który jest w niebie, i równocześnie jednoczy się z nami w tym uwielbieniu.
Równie często modlitwa Ojcze nasz określana jest jako Modlitwa Pańska. Dlaczego tak ją nazywamy? Apostołowie wielokrotnie widzieli, jak Jezus się modli, jak bardzo jest zatopiony w modlitwie.
Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów».
A On rzekł do nich: «Kiedy się modlicie, mówcie:
Ojcze, niech się święci Twoje imię;
niech przyjdzie Twoje królestwo!
Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień
i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini;
i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie».
Łk 11, 1–4
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę.
Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani.
Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie:
Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje!
Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj;
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili;
i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego
Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski.
Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.
Mt 6, 5–15