- W empik go
Język ukrycia. Zapisany socjolekt gejów - ebook
Język ukrycia. Zapisany socjolekt gejów - ebook
Między słowami i między drzewami – między Innymi – funkcjonowały przestrzenie ukrycia, o których do tej pory wiedzieli tylko wybrani mężczyźni. Geje, nazywający siebie w latach 80. i 90. XX wieku ciotami i pedałami, stworzyli tuż obok normatywnego seksualnie społeczeństwa alternatywny świat, który – kształtując się głównie w miejskich szaletach, na dworcach i w parkach – pozostawał poza ogólnospołeczną świadomością. Tomasz Łukasz Nowak podjął się odważnej próby zrekonstruowania pomijanej milczeniem rzeczywistości społeczności mającej wspólną historię, język (socjolekt) i estetykę. Jego książka to brakujący do tej pory element historii oraz głos w edukacji związanej z szeroko pojętymi dyskursami wykluczenia. „Język ukrycia” niewątpliwie zainteresuje więc badaczy i badaczki języka, komunikacji społecznej i mediów oraz gender i queer studies, a także osoby, które, podążając za autorem, chcą odkryć nieistniejący już językowy świat polskich gejów z lat 80. i 90. XX wieku.
"Autor z talentem tworzy procedury porównawcze i z subtelnością, czasem też z brawurą wprowadza je w praktykę badawczą. […] Książka Tomasza Łukasza Nowaka przyczynia się wydatnie do rozwoju „lawendowej lingwistyki”. Przyjęta przez Autora perspektywa oglądu reprezentuje „językoznawstwo otwarte”, z rozmachem dialogujące z innymi dyscyplinami humanistyki podejmującymi temat różnorodności i inności człowieka. W istocie mówi On o samoświadomości człowieka i grupy, a to stanowi podstawowe pytanie humanistyki. Daje pozytywną odpowiedź na inne, pojawiające się wcale nierzadko pytanie: Czy humanistyka jest – jeszcze – potrzebna?"
Z recenzji prof. dr hab. Małgorzaty Kity
Spis treści
Wstęp. Masz ogień?
I. CZĘŚĆ TEORETYCZNO-METODOLOGICZNA
1. Socjolekty w polskich badaniach lingwistycznych
1.1. Terminologia i próba definicji
1.2. Kryteria klasyfikacji
2. Socjolekty mniejszości seksualnych. Stan badań
3. Metodologia
3.1. Relacje języka i kultury
3.1.1. Językowy obraz świata
3.1.2. Pola leksykalno-semantyczne a językowa kategoryzacja świata
3.1.3. Językowy obraz świata i kultury
3.2. Materiał badawczy: źródła i zasady wykorzystania
3.3. Poetyka zinów. Zin jako źródło leksyki socjolektalnej
3.4. Polskie gejowskie media w badaniach naukowych
4. Historia homoseksualności
4.1. Stworzenie homoseksualisty
4.2. Penalizacja, represje i kontrola społeczna
4.3. Nowa grupa społeczna: mniejszość seksualna
4.4. Homoseksualność, której nie było
4.5. „Hiacynt” i polska emancypacja (homo)seksualna
II. CZĘŚĆ MATERIAŁOWA
Analiza jednostek socjolektalnych
1. Nazwy ludzi (członków społeczności)
1.1. Ciota
1.1.1. Pseudonimy i „podgatunki”
1.1.2. O kulturowych relacjach między nazwami ciota w różnych językach
1.2. Lala
1.3. Pedał
1.4. Gej
1.5. Siostra, koleżanka, przyjaciółka i przyjaciel
1.6. Inny i kochający inaczej
1.7. Ciepły i ciepły brat
1.8. Homo
1.9. Efeb, cherubin i 5–1
1.10. Branża, orkiestra, środowisko
2. Nazwy autostereotypów i cech osób ze społeczności
2.1. Autostereotypy przegięcia
2.2. Fantazmat męskiego kochanka
2.3. Nazwy determinowane doświadczeniem seksualnym i rolą przyjmowaną podczas stosunku
3. Nazwy ludzi spoza społeczności
3.1. Nazwy osób normatywnych i wrogo nastawionych do społeczności
3.2. Nazwy heteroseksualnych mężczyzn przekraczających granice społeczności
3.3. Osoby spoza społeczności a (nie)bezpieczeństwo
4. Nazwy przestrzeni i czasu
4.1. Pikiety
4.2. Salony
4.3. Trakty, szlaki i deptaki
4.4. Kody i rytuały
5. Nazwy publicznego werbalizowania (odkrywania) seksualności
6. Nazwy związane z życiem seksualnym
6.1. Nazwy HIV/AIDS i chorób wenerycznych
6.2. Nazwy męskich genitaliów
6.3. Nazwy onanizowania się
6.4. Nazwy stosunków seksualnych
6.4.1. Nazwy stosunków analnych
6.4.2. Nazwy stosunków oralno-genitalnych
6.4.3. Nazwy seksu grupowego
6.4.4. Nazwy fetyszy
6.4.5. Nazwy pożądania seksualnego
6.4.6. Nazwy orgazmu
6.4.7. Nazwy osób determinowane nazwami zachowania seksualnego
6.4.8. Wyrazy obce, terminy
6.4.9. Wyrazy i wyrażenia związane z aktem seksualnym
Zakończenie
1. Wspólnota komunikacyjna
2. Klasyfikacja socjolektu gejów, ciot i pedałów
3. Pola leksykalno-semantyczne
4. Struktura gramatyczna leksykonu
5. Osobliwości leksykalno-stylistyczne
Aneks.Wykaz jednostek socjolektalnych omówionych w pracy
Ziny i czasopisma (Źródła leksyki socjolektalnej)
Słowniki
Bibliografia
Summary
Indeks nazwisk
Kategoria: | Socjologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-242-6470-4 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Między słowami i między drzewami – między Innymi – funkcjonowały przestrzenie ukrycia, tzw. pikiety, miejsca, o których wiedzieli tylko wybrani mężczyźni. Geje, nazywający siebie w latach 80. i 90. XX wieku ciotami i pedałami, stworzyli wówczas tuż obok normatywnego seksualnie społeczeństwa alternatywną, przemilczaną w publicznym dyskursie rzeczywistość. Ich kultura kształtowała się głównie w miejskich szaletach, na dworcach i w parkach, które, przyjmując postać heterotopii, pozostawały poza ogólnospołeczną świadomością. Geje, a wtedy właśnie cioty i pedały, mieli swój kod, język i rytuały, swoją estetykę – tzw. kamp1, żyli w przerysowanym świecie telenowel, wzdychając do ulubionych aktorek i aktorów, piosenkarzy i piosenkarek. Wśród nich byli stali bywalcy oper, teatrów oraz fani Dynastii i Mody na sukces. Byli amatorzy przygodnego seksu w parku na pikiecie oraz ci związani z jednym partnerem przez całe życie. Każdy z nich był jednak w obliczu normatywnego seksualnie społeczeństwa tak samo niewidzialny, niedostrzegalny, wszakże homoseksualność do końca XX wieku pozostawała tematem tabu, który Rzeczypospolitej zdawał się nie dotyczyć.
Zależało mi na tym, by opisując socjolekt społeczności gejów, ciot i pedałów2, zrekonstruować zapisany w tym socjolekcie obraz przemilczanej w publicznym dyskursie rzeczywistości. Celem moich badań było odtworzenie językowego obrazu świata i kultury wskazanej wspólnoty komunikacyjnej (communitas) oraz dotarcie do ukrytych w omawianej odmianie wartości, którymi ta wspólnota się kierowała, i problemów, z którymi mierzyła się w II połowie XX wieku. W książce wskazuję również pozajęzykowe elementy komunikacji, determinowane najczęściej estetyką kampu. Tożsamość i przynależność do społeczności wyrażano bowiem nie tylko werbalnie, lecz też przez ruch ciała i gesty, spojrzenie, ton głosu, strój i sposób bycia.
Badany socjolekt nazwałem językiem ukrycia w nawiązaniu do tzw. strategii ukrycia społeczności gejów, poruszanych m.in. w pracach Agaty Fiedotow (2012) i Sebastiana Jagielskiego (2013), od którego zresztą nazwę tę zaczerpnąłem3. W ten sposób podkreślam swoistość funkcji utajniania komunikacji, która polegała nie tylko na ukryciu samego komunikatu (tak jak np. w gwarach więziennych), ale w obliczu represyjnej rzeczywistości także (lub przede wszystkim) na ukryciu tożsamości użytkowników socjolektu. Niemożność oficjalnego, publicznego wyrażania własnej podmiotowości skutkowała bowiem odpowiednim kamuflażem i permanentną czujnością, a nierzadko też lękiem przed zdemaskowaniem. Z jednej strony więc socjolekt ten pozwalał uniknąć podejrzeń społeczeństwa i posądzenia o nienormatywną seksualność, z drugiej zaś identyfikował nieheteroseksualnych mężczyzn, którzy mogli się w tym społeczeństwie rozpoznać. Notabene właśnie do takiej sytuacji komunikacyjnej nawiązuje tytuł wprowadzenia, czyli pytanie o ogień, będące w rzeczywistości wymownym wstępem do rozmowy z nieznajomym przebywającym w parku na pikiecie. Problem ten omówię dokładniej m.in. w części drugiej w podrozdziale „Kody i rytuały”.
Chciałbym zaznaczyć, że propozycja nazwy język ukrycia obejmuje w założeniu gejowskie socjolekty od czasów formowania się pierwszych gejowskich (tj. ciotowskich, pedalskich) społeczności po koniec lat 90. XX wieku. Ryszard Kisiel, twórca „Filo”, odmianę tę nazwał wprost „językiem konspiracyjnym”4. Tymczasem, wraz ze zmianami w postrzeganiu i werbalizowaniu seksualności, zmieniają się również funkcje socjolektów mniejszości seksualnych, zmieniają się potrzeby ich użytkowniczek i użytkowników, a postęp technologiczny determinuje m.in. wybór nowych kanałów komunikacji – ziny i amatorskie czasopisma zastąpiono współcześnie nowoczesnymi aplikacjami i komunikatorami. Język ukrycia traktuję więc jako niezbędną podstawę, wstęp do rozważań o językowo-komunikacyjnych zwyczajach polskich społeczności LGBTQ+, które z kolei wpisują się w szeroki obszar badań lawendowej lingwistyki (lavender linguistics). Do tego tematu wrócę jeszcze w drugim rozdziale pierwszej części książki – przy okazji omawiania stanu badań.
Prezentowany w monografii materiał leksykalny pochodzi z prasy skierowanej bezpośrednio do mężczyzn o homoseksualnej orientacji. Przeanalizowałem teksty z 15 różnych tytułów polskich gejowskich zinów i czasopism wydawanych od 1985 do 2000 roku5. Ze względu na charakter przyjętego źródła już w tytule książki podkreśliłem, że przedmiotem badań i opisu jest zapisany socjolekt, co bynajmniej nie umniejsza jego wartości, ponieważ język zinów (oraz pierwszych gejowskich czasopism) wykazuje znacznie większą zbieżność z językiem mówionym niż pisanym. Publikowane w nich treści, zwykle tworzone spontanicznie, porównać możemy do transkrypcji mowy ich autorów – zarazem członków opisywanej społeczności, szczególnie że teksty nie podlegały zawodowej redakcji. Kwestię tę szczegółowo wyjaśnię w pierwszej części w podrozdziale „Poetyka zinów. Zin jako źródło leksyki socjolektalnej”.
Zgromadzony materiał badawczy liczy 357 jednostek leksykalnych, które podzieliłem na następujące pola leksykalno-semantyczne: nazwy ludzi (nazwy przedstawicieli społeczności oraz nazwy osób spoza społeczności), nazwy cech nienormatywnych seksualnie mężczyzn (i ich autostereotypy), nazwy przestrzeni i czasu, nazwy czynności, nazwy publicznego odkrywania/werbalizowania seksualności (coming out) oraz nazwy związane z życiem seksualnym. Pola te odpowiadają kategoriom, które – po pierwsze – wyznaczył Jerzy Bartmiński (2006), opracowując tzw. program minimalny badania językowego obrazu świata, oraz – po drugie – o których pisała Jolanta Maćkiewicz (1999), tłumacząc potrzebę wyodrębnienia przedmiotów leżących w obszarze zainteresowań wspólnoty komunikacyjnej. Pełna lista omówionych wyrazów i wyrażeń socjolektalnych znajduje się w aneksie.
Piszę tę książkę ze świadomością, że wśród Czytelniczek i Czytelników zainteresowanych językiem lub w ogóle komunikacją społeczności LGBTQ+ będą również osoby, które nie są zarazem socjolingwist(k)ami lub badacz(k)ami szeroko pojętych dyskursów queer. Stąd klasyczny podział monografii na dwie zasadnicze części: teoretyczno-metodologiczną oraz materiałową. Pierwszą z nich rozpoczynam omówieniem najważniejszych elementów związanych z problematyką badań socjolektów, m.in. ich terminologią, definiowaniem i klasyfikacją. Rozdział ten pomoże więc zarówno młodym lingwist(k)om, jak i osobom spoza obszaru badań językoznawczych zrozumieć, czym generycznie jest język ukrycia. Następnie, w drugim rozdziale, prezentuję stan badań dotyczący (1) relacji polszczyzny i seksualności oraz (2) socjolektów mniejszości seksualnych za granicą i w Polsce. W trzecim rozdziale omawiam przyjętą metodologię na tle dotychczasowych tendencji badawczych. Przypomnę, że w pracy koncentruję się na rekonstrukcji językowego obrazu świata, nie zaś stricte na formalnej analizie języka, która w tym przypadku stanowi dla mnie uzupełnienie opisu relacji między badanym słownictwem (i kodami) a kulturą gejów, ciot i pedałów. Tłumaczę też, dlaczego poetyka zinów i amatorskich czasopism pozwala na to, by można było upatrywać w nich korpus leksyki socjolektalnej. W ostatnim, czwartym rozdziale części teoretyczno-metodologicznej przybliżam proces(y) kształtowania się społeczności gejów, począwszy od powstania terminu homoseksualizm w II połowie XIX wieku. Opisuję najważniejsze w perspektywie badań języka ukrycia teorie i wydarzenia, a także próby jednorodnego zdefiniowania (czy swoistego wręcz ugatunkowienia) wszystkich ciot i pedałów, starając się w ten sposób przybliżyć Czytelniczkom i Czytelnikom stosunek społeczeństwa do mężczyzn nazywanych – z poziomu medycyny i prawa – homoseksualistami. W rozdziale tym zarysowuję więc pokrótce kontekst kształtowania się wspólnoty komunikacyjnej oraz, w konsekwencji, powstanie socjolektu (języka ukrycia).
Część druga, materiałowa, podzielona jest z kolei na sześć rozdziałów zgodnie z wyznaczonymi wcześniej głównymi polami leksykalno-semantycznymi. W pierwszym rozdziale omawiam nazwy ludzi ze społeczności gejów, ciot i pedałów, w drugim ich nazwy cech i autostereotypy, w trzecim nazwy ludzi spoza społeczności, a w czwartym nazwy przestrzeni i czasu. Rozdział piąty zawiera rozważania dotyczące nazw związanych z werbalizowaniem (ujawnianiem) nienormatywnej seksualności w przestrzeni publicznej (coming out). W rozdziale szóstym przedstawiam nazwy związane z życiem seksualnym członków społeczności, przy czym – ze względu na liczbę jednostek socjolektalnych (dokładnie 165, co stanowi około 45% całego repertuaru leksykalnego języka ukrycia), dzielę opis ten na następujące podrozdziały: nazwy HIV/AIDS i chorób wenerycznych, nazwy męskich genitaliów, nazwy onanizowania się i nazwy stosunków seksualnych, w tym: nazwy stosunków analnych, nazwy stosunków oralno-genitalnych, nazwy seksu grupowego, nazwy fetyszy, nazwy pożądania seksualnego, nazwy orgazmu, nazwy osób determinowane zachowaniem seksualnym, wyrazy obce i terminy odnoszące się do zachowań seksualnych oraz, na końcu, inne wyrazy związane ze stosunkiem seksualnym.
Wyrażam nadzieję, że przedstawiony w monografii repertuar jednostek socjolektalnych wraz z zapisaną w nich przemilczaną publicznie rzeczywistością zainteresuje Czytelniczki i Czytelników i skłoni do zgłębiania kolejnych kwestii dotyczących języka ukrycia lub zainspiruje do nowych poszukiwań w obszarze tzw. lawendowej lingwistyki. Wszakże omawiana przeze mnie wspólnota komunikacyjna (communitas) wciąż się rozwija, a jednocześnie zmienia się do niej nastawienie społeczeństwa. Zmieniają się również kanały komunikacji – od przeanalizowanych w tej książce amatorskich zinów i czasopism, przez profesjonalne magazyny i portale randkowe, po nowoczesne aplikacje i komunikatory.
Mam też nadzieję, że moje badania i praca będą istotnym (a do tej pory wciąż brakującym) elementem historii oraz nie mniej ważnym głosem w edukacji związanej ze społecznościami LGBTQ+ i z szeroko pojętymi dyskursami wykluczenia.
*
Niniejsza książka nie powstałaby bez wsparcia i zaufania profesora Igora Borkowskiego. Dziękuję również profesor Małgorzacie Kicie oraz profesor Ewie Kołodziejek za poświęcony czas, wyróżniającą ocenę oraz wnikliwe uwagi, które uwzględniłem podczas redakcji. Dziękuję profesorowi Arkadiuszowi Lewickiemu za możliwość wydania monografii. Dziękuję Rodzicom, Bliskim i Przyjaciołom za cierpliwość, za słowa i za każdy trzymany kciuk. Szczególnie dziękuję Kamilowi Dysiewiczowi, któremu oddaję ostatnią kropkę, bo cierpliwie na nią czekał, wspierał i był. I jest.
*
Książka oparta jest na poprawionej i uzupełnionej dysertacji doktorskiej pt. Język ukrycia. O zapisanym socjolekcie polskich gejów na przykładzie prasy społeczności osób homoseksualnych lat 80. i 90. XX wieku.
1 Czym jest kamp oraz dlaczego nazywam go „estetyką gejów”, wyjaśnię w drugiej części książki w podrozdziale „Ciota”.
2 W czasach, o których piszę, leksem gej nie był popularny – w polszczyźnie zaczął pojawiać się dopiero w latach 90. XX wieku. Z kolei termin homoseksualista z punktu widzenia aktualnej wiedzy i doświadczeń deprecjonuje nazywaną tak osobę, konotując głównie chorobę, dewiację czy grzech. W przypadku opisywania społeczności nienormatywnych seksualnie mężczyzn z przełomu lat 80. i 90. XX wieku najtrafniejsze więc wydaje się użycie socjolektalnych jednostek ciota i pedał (stąd zapis kursywą). Co ważne, słów tych używam – za językiem ukrycia – bez ich negatywnego, wulgarnego nacechowania.
3 Z tą różnicą, że Jagielski swoje rozważania o nim przeniósł na grunt historii kina, pisząc, że „w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych do końca lat 60. «język ukrycia» stosowany był do kamuflowania treści (homo)seksualnych”, przez co „kanon historii kina euroamerykańskiego okresu klasycznego tworzą filmy, które maskowały pragnienie homoerotyczne”, wypełnione „dwuznacznymi aluzjami, seksualną ambiwalencją, zakłóceniami komunikacyjnymi i wieloznacznymi gestami, które nie wyrażając – wyrażały” (Jagielski 2013, 316).
4 „Nie mówiło się też «hetero» – tylko «on nie taki». Albo przeciwnie «on taki», albo «on taki jak nasz». To był taki specyficzny język konspiracyjny” (Radziszewski 2019, 5).
5 Czyli od wydawanego w 1985 roku pierwszego polskiego zinu dla gejów pt. „Biuletyn” po drukowane z końcem XX wieku czasopismo „Outside”. Notabene badanie zapisanego socjolektu było możliwe dzięki zarchiwizowaniu ww. prasy w Bibliotece Narodowej w Warszawie oraz w Bibliotece i Archiwum Stowarzyszenia Lambda.1. Socjolekty w polskich badaniach lingwistycznych
W naukach humanistycznych ugruntowało się założenie, że każda społeczność, która tworzy własną kulturę grupową, hierarchizuje wartości i opisuje swoje doświadczenia za pomocą odpowiednich dla tej grupy kategorii językowych. Język zaś jest najważniejszym środkiem przekazywania kultury (Kołodziejek 2015, 7), pełni funkcję grupo- i kulturotwórczą; powtarzając za Stanisławem Grabiasem: „grupa społeczna tworzy język, ale również i język tworzy grupę społeczną” (Grabias 1997, 135). Taką odmianę języka, którą posługują się wybrane społeczności, zwykło się w różnych pracach (różnie) nazywać: m.in. gwarą (środowiskową/zawodową), slangiem, żargonem, wariantem czy stylem funkcjonalnym (Grabias 1997, 138–142). We współczesnych badaniach socjolingwistycznych przyjęto ostatecznie termin socjolekt, który na przełomie lat 80. i 90. XX wieku wprowadził i spopularyzował w swoich pracach Aleksander Wilkoń, definiując socjolekty jako „odmiany językowe związane z grupami społecznymi, takimi jak klasa, warstwa, środowisko i grupy zawodowe” – choć, jak zastrzegł, nie oznacza to wcale, że każda grupa społeczna tworzy swój socjolekt (Wilkoń 2000, 88). Warunkiem sine qua non socjalnej odmiany języka, powtarzając dalej za Wilkoniem, jest:
1) istnienie środowiska społecznego, którego członkowie są powiązani silnymi więzami wewnętrznymi (zawodowymi, kulturowymi, towarzyskimi itp.),
2) względna stabilność grupy,
3) silne poczucie odrębności w stosunku do innych grup,
4) ciągłość tradycji,
5) kontakty członków grupy, które przynajmniej częściowo wykraczają poza sytuacje związane z ich działalnością profesjonalną, to znaczy nie ograniczają się tylko do kontaktów zawodowych (Wilkoń 2000, 92).
Należy też wspomnieć, że wprowadzenie terminu socjolekt do badań językoznawczych proponowała już znacznie wcześniej (bo w 1978 roku) Danuta Buttler, dostrzegając w nim przede wszystkim możliwość wyraźnego uporządkowania terminologii: „W starszej terminologii brak jest jednolitej tradycji ich nazywania; pisze się o dialektach, gwarach lub żargonach środowiskowych, najprecyzyjniejszy byłby jednak termin socjolekty” (Buttler 1978, 42). Badacze socjalnych odmian języka polskiego mierzą się w swojej pracy z dodatkowym zadaniem metodologicznym. Oprócz – oczywiście – samego zbadania (i opracowania) leksykalnego repertuaru wybranego wariantu języka, muszą go właściwie (o ile to możliwe) sklasyfikować. Tymczasem w literaturze przedmiotu granice między terminami są płynne, a proponowane kryteria klasyfikacji socjolektów nieostre i niespójne. Problem ten niejednokrotnie podkreślono już w pracach zasłużonych językoznawców (m.in. Buttler 1978, Wilkoń 2000, Grabias 1997, Kołodziejek 2015), a także w najnowszych publikacjach (np. Piekot 2008, Pędzich 2012, Niepytalska-Osiecka 2014). Warto przy tym zaznaczyć, że literatury wyczerpująco omawiającej metodologię badań nad społecznymi odmianami języka polskiego, w przeciwieństwie do prac analizujących te odmiany, jest wciąż niewiele. Najobszerniejsza w tym zakresie nadal pozostaje więc wydana w 1997 roku (i wielokrotnie w tej pracy przytaczana) publikacja Stanisława Grabiasa Język w zachowaniach społecznych1. Druga równie ważna monografia to Człowiek i świat w języku subkultur Ewy Kołodziejek (2005; uzupełniona i ponownie wydana w 2015 roku), będąca syntezą wiedzy o językach najważniejszych subkultur w Polsce. Kołodziejek wyraźnie podkreśla w niej – co uważam za istotne również w swoich badaniach i do czego wrócę m.in. w podrozdziale „Relacje języka i kultury” – potrzebę korzystania w opisie języków subkultur z koncepcji etnolingwistycznych, traktujących język nie tylko jako środek komunikacji, ale też jako element kultury. Dopiero dzięki takiemu założeniu możliwa jest m.in. konceptualizacja rzeczywistości określonej wspólnoty językowo-kulturowej, tzn. rekonstrukcja utrwalonych w jej socjolekcie wizji świata i człowieka oraz przyjętych przez tę wspólnotę poglądów i wartości2.
Uporządkowania metodologii badań socjalnych odmian polszczyzny (a przy okazji opracowania elementarnej wiedzy o tychże odmianach) podjął się też Tomasz Piekot w pracy Język w grupie społecznej. Wprowadzenie do badania socjolektów (2008), konstruując w ten sposób elementarz przyszłego/młodego badacza. Podzielona na dwie części, dokładna instrukcja procesu badawczego (tj. „Przygotowanie narzędzi badawczych” i „Analiza socjolektu w praktyce”) łączy tradycyjne metody socjolingwistyczne z istotnymi dla tych badań koncepcjami lingwistyki kulturowej. Piekot, podobnie jak Kołodziejek, dostrzega bowiem potrzebę wyjścia poza schemat formalnego, wyłącznie leksykalnego opracowania socjolektu w stronę holistycznego badania języka jako jednego z elementów kultury, łączącego w sobie strukturę społeczną i strukturę językową (Piekot 2008, 13–14).
Liczba publikacji dotyczących metodologii badań polskich socjolektów jest więc niewielka (żeby nie napisać: znikoma), zwłaszcza w porównaniu z pracami, które te socjolekty omawiają. Opracowania doczekały się już bowiem m.in. społeczności łowieckie (Hoppe 1951), sportowe (Piekot 2008, Pędzich 2012, Niepytalska-Osiecka 2014), górników (Gajda 1976), żołnierzy (Kania 1978), środowiska teatralne (Cegieła 1992a), społeczności marynarzy i żeglarzy (Kołodziejek 1994), subkultury młodzieżowe, ze szczególnym uwzględnieniem gwary uczniów i studentów (Zgółkowa 1996, Kołodziejek 2015). Zbadano również język społeczności alternatywnych: hip-hopowców (Kołodziejek 2015), subkultury punków (Kajtoch 1999, Lewandowski 2007), metalowców, skinheadów i obrońców praw zwierząt (Kajtoch 1999) czy narkomanów (Giemza 2000). Wśród gwar XIX-wiecznej Warszawy Bronisław Wieczorkiewicz wyróżnił z kolei m.in. gwarę ulicznikowską, dorożkarską, andrusów, szulerów karcianych, partyjną, aktorów i flisaków (Wieczorkiewicz 1966).
Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę Czytelniczek i Czytelników, że mimo wyraźnego zainteresowania współczesnych językoznawców socjolingwistyką oraz – co się z tym wiąże – liczby opracowanych dotychczas socjolektów, nadal w polskiej lingwistyce brakuje szczegółowego zbadania języka (czy w ogóle zjawisk językowo-komunikacyjnych) społeczności osób LGBTQ+3.
1.1. Terminologia i próba definicji
Na „chaos terminologiczny” w polskich badaniach socjolingwistycznych zwraca się uwagę od ponad pięćdziesięciu lat – pisała o tym jeszcze Buttler (1978), potem m.in. Andrzej Markowski (1992b), Wilkoń (2000)4, a dziś wskazują na to młodzi badacze, np. Piekot (2008) czy Pędzich (2012). Niezależnie bowiem od popularyzowanego przez Wilkonia socjolektu w literaturze przedmiotu spotkać możemy takie terminy jak: język, odmiana i gwara (często z dookreśleniem środowiskowy/a lub zawodowy/a), odmiana socjalna, wariant socjalny, styl funkcjonalny, slang, żargon, argot/szwargot (Markowski 1992b, 88).
Dotychczasowe próby usystematyzowania (nadmiaru) terminologii ograniczają się do zarezerwowania żargonu dla socjolektów tajnych, którymi komunikują się grupy kontestujące, izolujące się od społeczeństwa, slangu dla młodzieżowych wariantów leksykalnych oraz profesjolektów dla zawodowych odmian polszczyzny. Pod dyskusję poddawano również nadużywane w socjolingwistyce terminy język i gwara, które miałyby z definicji wskazywać, oprócz różnic leksykalnych, odmienny od ogólnego system gramatyczny i/lub fonologiczny. Stanisław Urbańczyk uważa więc, że „ podtrzymywanie terminu «język» w tym wypadku nie jest słuszne, wszak w istocie rzeczy chodzi tylko o terminologię specjalną” (Urbańczyk 1956, 21), z czym z kolei nie zgadza się np. Markowski, twierdząc, że „osługiwanie się tylko terminem «słownictwo» (zawodowe, środowiskowe) nie w pełni oddaje jednak istotę opisywanego zjawiska, przede wszystkim zaś nie uwzględnia powiązań strukturalnych między składnikami opisywanego zbioru” (Markowski 1992b, 89). Konsekwentnie więc w swojej pracy używa terminów: gwara zawodowa i gwara środowiskowa oraz nadrzędnie wobec obu: gwara socjalna5.
Kołodziejek zaproponowała natomiast dodatkowy (obok socjolektu) termin: język subkultury, który obejmowałby nie tylko zachowania werbalne (i ich znaczenia), ale też niewerbalne sposoby komunikowania się w obrębie grupy, tj. symbolikę rytuałów, stroju i biżuterii, tatuażu, fryzury czy nawet rodzaju słuchanej muzyki. Trzeba przy tym zaznaczyć, że lingwistka definiuje subkulturę jako:
ogół zachowań członków zwartej grupy społecznej, których podstawowym składnikiem i generatorem jest język konceptualizujący rzeczywistość zgodnie z przyjętymi przez grupę normami, kreujący tę rzeczywistość, przenoszący uznawane przez społeczność wartości. W języku grupy utrwalona jest jej struktura społeczna, system ról społecznych, stereotypy i autostereotypy grupowe, rytuały i zachowania przesądne (Kołodziejek 2015, 18).
Struktura języka subkultury, wyrażającego złożoność procesu komunikacji grupowej, obejmuje więc: (1) leksykę potoczną, (2) słownictwo slangowe, (3) leksykę swoistą oraz (4) elementy niewerbalne, co czyni z języka subkultury termin pojemniejszy od socjolektu. Kołodziejek uzasadnia bowiem – z czym niewątpliwie się zgadzam – że zamknięcie subkultury w sztywnych granicach leksykalnych jest niemożliwe, zwłaszcza współcześnie, kiedy coraz częściej wybrane słownictwo jest wspólnoodmianowe, tzn. wspólne dla różnych środowisk (Kołodziejek 2015, 39–41).
W myśl tego założenia, oprócz charakterystycznego dla społeczności gejów, ciot i pedałów repertuaru leksykalnego, interesują mnie również kody i rytuały pozajęzykowe uzupełniające komunikację werbalną grupy, np. gazeta trzymana pod pachą przed wejściem do klubu, kwiat w butonierce podczas spaceru po parku czy tzw. kod chusteczkowy (hanky code), polegający na noszeniu w tylnych kieszeniach spodni kolorowych chustek, sygnalizujących – w zależności od ich koloru i wyboru kieszeni (tj. lewej bądź prawej) – preferencje seksualne bądź fetysze6.
Inną propozycją terminologiczną jest kod grupowy (środowiskowy). Halina Satkiewicz (1994) zasugerowała, by używać go zamiennie z językiem subkultury, przypisując oba terminy jedynie grupom kontestującym7. Grupy te, stojące w opozycji do ogólnie przyjętych norm językowych, społecznych, moralnych itp., wykazują tendencje do izolowania się od otoczenia za pomocą intencjonalnie utajnionej, ustalonej wewnętrznie komunikacji. Ich kody mają zatem charakter systemowy, a nie ekspresyjny. Tymczasem autorka konstatuje, że termin socjolekt powinno się zarezerwować tylko dla subkultur tradycyjnych, których język kształtuje się właśnie w sposób żywiołowy.
Ułatwieniem dla współczesnych lingwistów jest więc niewątpliwie definicja socjolektu Stanisława Grabiasa. Badacz rozszerzył jej zakres, w porównaniu z przytoczoną na początku tego rozdziału definicją Wilkonia, do ‘odmiany języka narodowego, powstającej w różnych grupach społecznych’ (Grabias 1997, 11). A zważywszy na „mętlik terminologiczny” (Grabias 1997, 141), wynikający – jego zdaniem – z braku stabilnej klasyfikacji socjolektów, zaproponował, by problem terminologii pozostał mimo wszystko sprawą drugorzędną, bowiem „ najistotniejsze wydaje się nie to, jak dany socjolekt nazwiemy, lecz jakie zajmuje on miejsce w ogólnym obrazie wszystkich społecznych odmian języka” (Grabias 1997, 142).
1.2. Kryteria klasyfikacji
Drugim zaznaczonym w tym rozdziale problemem jest brak wyraźnie uporządkowanej klasyfikacji. Poniżej przedstawiam więc najważniejsze, szczególnie z perspektywy opracowania języka ukrycia, propozycje podziału socjolektów, natomiast szczegółowego ich opisu podjął się już Grabias (1997, 136–159) oraz m.in. Piekot (2008, 17–37).
Próby spójnego usystematyzowania socjalnych odmian języka odkrywają dwa, rozbieżne wśród lingwistów/ek, stanowiska. Część z nich uważa bowiem, że dążeniu do ustalenia pewnej jednorodnej typologii zagraża schematyzm, zwłaszcza wtedy, gdy wciąż powiela się procesy badawcze wielokrotnie opracowanych już wariantów, zwykle dużych, charakterystycznych i z jakiegoś powodu ważnych (tj. ważniejszych od innych) społeczności. Na każdą grupę (subkulturę) i ich język(i) należy zatem spojrzeć osobno, a zasadność takiego podejścia potwierdza m.in. praca Ewy Kołodziejek (2015). Autorka wyjaśnia, że prezentowane przez nią subkultury nie są opisane według jednego schematu, a koncepcje ich opisu uzależnione są przede wszystkim od liczby i specyfiki zebranego materiału leksykalnego (Kołodziejek 2015, 8–9). W takich przypadkach nieuzasadniona wydaje się więc potrzeba niektórych badaczy, by wypracować klasyfikację wspólną wszystkim socjolektom, które wszak się przenikają (leksyka interżargonowa) i wciąż ewoluują in statu nascendi – powstają słowa nowe, inne zostają zapomniane (współcześni młodzi geje nie wiedzą, czym np. jest salon, pikieta czy hanky code, ponieważ dziś spotykają się m.in. w gay clubach i miejscach gay friendly). W efekcie badacz, realnie rzecz ujmując, nie ma odpowiednich narzędzi, by obiektywnie i jednoznacznie sklasyfikować badany wariant języka (Piekot 2008, 17)8.
Tymczasem druga część lingwistów/ek takich prób klasyfikacji się podjęła (lub wciąż podejmuje), konstatując, że powinny być one m.in. wynikiem – z jednej strony – teoretycznych spekulacji oraz – z drugiej – efektem analizy języków, co wyżej zaznaczyłem, najważniejszych w Polsce grup społecznych (Grabias 1997, 136–138).
Najpełniejszą do tej pory typologię socjolektów opracował Stanisław Grabias. Porównując proponowane przez różnych badaczy klasyfikacje, wyróżnił trzy nadrzędne kategorie socjolektalne: zawodowość, ekspresywność i tajność, czyli cechy najczęściej pojawiające się przy opisach socjalnych odmian języka. Koncepcja ta (nazwana koncepcją funkcjonalną) pozwala sklasyfikować badany socjolekt z perspektywy wyróżniającej go cechy, prowadząc ostatecznie do zaszeregowania między socjolekty:
• profesjonalno-komunikatywne: profesjolekty lub intencjonalnie tajne żargony,
• ekspresywne: socjolekty kryptozabawowe lub slangi (Grabias 1997, 146–159).
Nieścisłości w koncepcji Grabiasa dostrzegła m.in. Ewa Kołodziejek, która podkreśliła, że zaproponowany przez niego podział stworzony został na użytek analizy językowej. „W rzeczywistości każdy socjolekt kumuluje w sobie wszystkie trzy kategorie socjolektalne, a o jego istocie świadczy hierarchia owych kategorii. Granice między socjalnymi odmianami języka są płynne, trudno jest wyznaczyć zasięg repertuarów leksykalnych poszczególnych socjolektów” (Kołodziejek 2015, 34–35).
Innym czynnikiem stratyfikacyjnym wskazanym przez Grabiasa są funkcje, jakie socjolekt spełnia w stosunku do grupy społecznej. Opracowując je paralelnie do relacji zachodzących między językiem ogólnym i narodem, lingwista wymienił:
• funkcję jednoczącą (dzięki której socjolekt łączy jednostki ze zbiorowością),
• funkcję odróżniającą (bo z pomocą socjolektu odróżniamy jedną grupę od innej),
• funkcję nadawania prestiżu („posiadanie socjolektu świadczy o wysokiej randze grupy w życiu wspólnoty komunikatywnej” (Grabias 1997, 135)),
• funkcję interpretacyjną (dostarcza narzędzi do interpretowania rzeczywistości (Grabias 1997, 135–136)).
Buttler wprowadziła własne kryteria podziału socjolektów, które z kolei nazwała „funkcjami komunikatywnymi”. W ten sposób, w zależności od tego, która z funkcji dominuje w określonym socjolekcie, wyróżniła:
• gwary nominatywne, funkcjonujące we wspólnotach, których członkowie potrzebują nazywania nowych (lub na nowo wyodrębnionych) elementów rzeczywistości,
• gwary maskujące, służące utajnieniu wypowiedzi, np. gwara złodziejska, ale też przecież język ukrycia (o czym jeszcze w tej książce będzie mowa),
• gwary ekspresywne (np. studencka), do ukształtowania których niezbędna jest „chęć wyrażenia swoistej postawy intelektualnej i emocjonalnej wobec świata, na którą składają się: ironia, humor i pewna doza sceptycyzmu” (Buttler 1973).
Co ważne – Buttler przypomina, że mimo wyszczególnienia trzech podstawowych funkcji komunikatywnych „aklasyfikowanie badanej gwary do tego, a nie innego typu jest rzeczą do pewnego stopnia względną. Wyliczony zespół cech szczególnych trzech omawianych kategorii gwar to wynik pewnej abstrakcji, w praktyce bowiem owe właściwości nie występują nigdy w stanie czystym” (Buttler 1973, 159).
Wilkoń obie powyższe typologie określił jako niepełne, uzasadniając, że ich autorzy zajęli się głównie językami specyficznych środowisk: „Być może przyjęli oni założenie, że innych środowisk mających «własne» socjolekty w Polsce dziś nie ma” (Wilkoń 2000, 93). Jego zdaniem wszystkie socjalne warianty polszczyzny są ekspresywne, a różni je jedynie rodzaj tej ekspresji, jej stopnień i funkcja. Zaproponował przy tym własną klasyfikację. Po pierwsze, stosując kryterium socjologicznego podziału języka, wyróżnił odmiany: zawodowe (profesjolekty), socjalne (socjolekty), rodzinne (familiolekty), biologiczne (biolekty), a także odmiany psychosomatyczne (psycholekty) i osobnicze (idiolekty) (Wilkoń 2000, 86–104). Po drugie, odmiany socjalne podzielił dodatkowo na:
• socjolekty dużych, ważnych grup społecznych, skupione na określonym terytorium (np. socjolekt górników, język łódzkich włókniarzy),
• socjolekty grup zinstytucjonalizowanych i zorganizowanych (np. marynarzy, harcerzy czy wojskowych),
• socjolekty grup zrzeszonych wokół klubów, towarzystw itd. (tzw. socjolekty środowiskowo-towarzyskie, np. języki grup sportowych i język łowiecki),
• socjolekty grup przestępczych i bliżej nieokreślonych grup kryminogennych, zaliczanych do tzw. marginesu społecznego (np. grypsera),
• socjolekty środowisk młodzieżowych (Wilkoń 2000, 94–99).
Satkiewicz zaproponowała natomiast językoznawczą klasyfikację subkultur z perspektywy stosunku określonej grupy społecznej do normy wzorcowej polszczyzny. Jej koncepcja normatywistyczna zakłada podział społeczności – o czym wspomniałem wyżej w akapicie o kodach grupowych (środowiskowych) – na subkultury kontestujące, tradycyjne i prowincjonalne. Pierwsze charakteryzuje opozycja do tego, co oficjalne i społecznie akceptowalne. Ich system komunikacji, odpowiednio ustalony/zaprojektowany, składa się z intencjonalnie utajnionych kodów. Socjolekty drugich – czyli subkultur tradycyjnych – kształtują się żywiołowo (ekspresywnie) na podłożu normy kolokwialnej, wykorzystując charakterystyczne dla niej środki językowe. Natomiast grupy prowincjonalne żyją poza świadomością istnienia normy, a elementy swoiste w ich komunikacji werbalnej nie ograniczają się tylko do leksyki, ale występują na wszystkich poziomach języka (Satkiewicz 1994). „Ta logiczna i konsekwentna klasyfikacja – jak opisuje ją Kołodziejek – nie wytrzymuje jednak próby czasu i konfrontacji z szybko zmieniającą się kulturą młodzieżową. Współcześnie bowiem mapa subkultur, zwłaszcza tych, które Satkiewicz nazywa kontestującymi, istotnie się zmieniła” (Kołodziejek 2015, 37).
Na koniec chcę przedstawić koncepcję Piekota, opublikowaną w 2008 roku, a zatem – na tę chwilę – wciąż najnowszą. Zadając pytanie: „Jaki jest stosunek człowieka i jego mowy do świata?” (Piekot 2008, 32), autor opracował tzw. kryterium stosunku grupy do rzeczywistości. Zakłada ono, że postawa badanej społeczności wobec otoczenia realizuje się w trzech wariantach: akceptacji, bierności lub negacji. W ten sposób lingwista wyodrębnił spośród socjalnych odmian języka socjolekty tradycyjne, socjolekty ludyczne i socjolekty kontestacyjne. Pierwszy typ socjolektów powstaje jego zdaniem w społecznościach, które akceptują swoją sytuację oraz zgadzają się na ustalone przez pozostałą część społeczeństwa normy i zasady wspólnego funkcjonowania. Leksyka socjolektalna takich grup ogranicza się zwykle do określonego fragmentu rzeczywistości, związanego z wykonywanym zawodem lub wspólnym hobby. Socjolekty ludyczne kształtują się z kolei w grupach, „dla których otaczająca rzeczywistość jest tylko pretekstem do gry i zabawy” (Piekot 2008, 34). W tym przypadku najczęstszym elementem budującym więzi między członkami wspólnoty jest – obok wspólnych zainteresowań – również wiek i płeć, a ich komunikację charakteryzuje spontaniczność i nieoficjalność, postrzegane jako świadome przeciwstawianie się odgórnie przyjętym normom i tzw. kulturze oficjalnej9. Socjolekty kontestacyjne (lub subkulturowe) powstają natomiast w społecznościach zamkniętych, izolujących się celowo (np. punki) bądź deprecjonowanych przez ogół społeczeństwa (np. więźniowie, narkomani lub – właśnie – mniejszości seksualne). Systemowy charakter kodu zwiększa ich poczucie bezpieczeństwa oraz sprzyja izolacji, na co uwagę zwróciły też wcześniej Halina Satkiewicz (1994) oraz Anna Oryńska (1991a)10.
Typologia ta jest – jak sam badacz podkreśla – dopełnieniem klasyfikacji Grabiasa, przy czym uwzględnia jednocześnie nowsze tendencje socjolingwistyczne, oparte m.in. na kategoriach językoznawstwa normatywnego oraz – zaproponowanym przez Halinę Zgółkową (1996) w kontekście badania języków subkultur młodzieżowych – neofolklorze11 (Piekot 2008, 36). Co więcej, Piekot podzielił socjolekty również ze względu na ich zasięg komunikacyjny, czyli mówiąc wprost – ich (nie)zrozumiałość dla osób spoza wybranej społeczności. Motywacją tej dodatkowej stratyfikacji były dla niego słowa Wilkonia, jakoby brane niegdyś pod uwagę kryterium tajności przestało być aktualnie potrzebne, bowiem – według Wilkonia i Piekota – tajne odmiany języka współcześnie zanikają. Lingwista wyróżnił w ten sposób:
• socjolekty o szerokim zasięgu komunikacyjnym (powstałe na gruncie polszczyzny potocznej, tworzone przez grupy otwarte, w efekcie czego słownictwo jest w znacznym stopniu zrozumiałe dla reszty społeczeństwa),
• socjolekty o wąskim zasięgu komunikacyjnym:
a) profesjolekty (niezrozumiałe z powodu terminologii/profesjonalizmów),
b) żargony (niezrozumiałe z powodu intencjonalnych zabiegów utajniających).
Chciałbym przy tym zauważyć, że kluczowe badania w zakresie tajnych odmian języka prowadziła też Oryńska (1991a, 1991b, 1991c), traktując gwarę więzienną jako zjawisko wymagające równoległego na nie spojrzenia od strony języka i kultury. Językoznawczyni wykazała bowiem istnienie takiego mikrosystemu nominatywnego, który zdolny jest, z jednej strony, całościowo opisać codzienność więziennej subkultury, swoistą rzeczywistość ludzi odbywających karę pozbawienia wolności (Oryńska 1991c), z drugiej zaś – spełnić (w kontekście komunikacji w ogóle i związanych z nią rytuałów) podstawowe potrzeby psychiczne jego użytkowników (Oryńska 1991a). Ponadto, co wydaje się szczególnie istotne również w perspektywie badań nad językiem ukrycia, Oryńska opisała konstytutywną w więziennej subkulturze rolę tabu. O ile więc Grabias (1997) wskazywał na neologizm jako obowiązkowy element istnienia socjolektu (dowodzący wszak innowacji leksykalnej, a przez to odróżniający jeden wariant języka od innego), o tyle Oryńska w przypadku analizowanej grypsery skupiła się na szeroko pojętym tabuizowaniu, które finalnie wymaga (w języku) użycia eufemizmu (Oryńska 1991a). Notabene relacje eufemizmu i tabu (a w jego następstwie – tabu językowego) szczegółowo wyjaśniła Anna Dąbrowska w pracy Eufemizmy współczesnego języka polskiego (1993). Badaczka przedstawiła w niej obszerny (by nie rzec całościowy) przegląd polskich eufemizmów oraz mechanizmy ich powstawania, również – co ważne – w językach środowiskowych. W każdym razie zmierzam do tego, że zaprezentowane tutaj spojrzenie na socjalną odmianę języka pokazuje kolejną jego funkcję i możliwy (nowy) wymiar interpretacji samego maskowania komunikacji.
*
Omawiając najważniejsze propozycje klasyfikacji socjolektów w polskiej lingwistyce, zaznaczałem jednocześnie kwestie, które wpisują się także w problematykę socjolektu gejów, ciot i pedałów i do których będę się w tej książce odwoływać. Tymczasem raz jeszcze chciałbym podkreślić za Danutą Buttler (1973, 159), szczególnie w obliczu omawianego języka ukrycia, względność ustalanych typologii, będących wynikiem głównie teoretycznych, abstrakcyjnych rozważań. Warto zatem zadać pytanie: Czy elementy (językowej, kulturowej itd.) rzeczywistości nienormatywnych seksualnie społeczności (czy „społeczności z (nie)normy” – jak pisał Jacek Kochanowski (2004)) można w praktyce poddać próbom kolejnych normalizacji, w tym przypadku normalizacji ich języka? Pytanie to zostawiam w tym miejscu bez odpowiedzi.
1 Kiedy kończyłem pracę nad tą książką, ukazało się nowe, uzupełnione wydanie Języka w zachowaniach społecznych datowane na 2019 rok.
2 W myśl słów Jerzego Bartmińskiego, że „mbicją etnolingwistyki jest opisać język nie tylko jako narzędzie komunikacji społecznej, ale także jako składnik kultury. Etnolingwistyka stara się o to, by wychodząc od języka, docierać do człowieka, do jego sposobu pojmowania świata” (Bartmiński 1986, 16).
3 Czyli lesbijek (L), gejów (G), osób biseksualnych (B), transpłciowych (T) oraz queer (Q) i innych (+).
4 Przy czym Wilkoń również potwierdza (i podkreśla), że: „ie mamy dotąd porządnego podręcznika socjolingwistycznego, brakuje w miarę spójnych teorii socjolingwistycznych i na palcach można policzyć prace, których autorzy usiłują nadać badaniom rozleglejsze perspektywy badawcze” (Wilkoń 2000, 10).
5 Ponadto Markowski zauważa, obecny również w języku ukrycia, problem regionalnego zróżnicowania socjolektów tych samych społeczności: „Gwary środowiskowe i zawodowe mogą być zróżnicowane regionalnie – dotyczy to zwłaszcza tych z nich, którymi posługują się duże grupy społeczne, a więc na przykład gwary młodzieżowej czy żołnierskiej” (Markowski 1992b, 90).
6 Warto mieć również na uwadze, że niektóre kody społeczności gejów czy lesbijek z czasem przejmowane były (i są współcześnie) przez osoby heteroseksualne jako element mody.
7 Różne klasyfikacje socjolektów, w tym również podział Haliny Satkiewicz na subkultury kontestujące i tradycyjne – przedstawię w następnym podrozdziale, tj. „Kryteria klasyfikacji”.
8 Oprócz tego inną sporną kwestią wśród badaczy jest ustalanie pojemności repertuarów językowych tworzących socjolekt (Grabias 1997, 198–200). Pojawia się bowiem pytanie, czy zasób socjolektu tworzą tylko elementy wyróżniające daną odmianę, czy też wszystkie wyrazy i wyrażenia, za pomocą których komunikują się członkowie określonej grupy (zwolennikiem tego drugiego stanowiska jest np. Markowski (1992a, 11)). Mimo zaznaczonego problemu w praktyce językoznawcy skupiali się do tej pory głównie na analizie innowacji leksykalnych, które możliwie wyraźnie odróżniają badany wariant języka od innych.
9 Podstawowe cechy socjolektów ludycznych to według Piekota okazjonalność i efemeryczność słownictwa oraz humor, gry językowe i kontrast (Piekot 2008, 34–35).
10 Oryńska (1991a) wyjaśniła, że grypsera w ujęciu „własnego modelu komunikacji” pozwala więźniom spełniać podstawowe psychiczne potrzeby człowieka, m.in. bezpieczeństwa, przynależności, znaczenia itp., co w tzw. instytucjach totalnych (czyli też w więzieniu) jest wyraźnie utrudnione.
11 Zgółkowa zaproponowała, by w przypadku badań języków dziecięcych i młodzieżowych (a zwłaszcza tych drugich) odejść od najczęściej stosowanych przy nich aksjologii naznaczonych prymitywizmem, wulgarnością i niepoprawnością, celem spojrzenia na język subkultur młodzieżowych jako na charakterystyczny rodzaj neofolkloru (Zgółkowa 1996, 230).Spis treści
Wstęp. Masz ogień?
I. CZĘŚĆ TEORETYCZNO-METODOLOGICZNA
1. Socjolekty w polskich badaniach lingwistycznych
1.1. Terminologia i próba definicji
1.2. Kryteria klasyfikacji
2. Socjolekty mniejszości seksualnych. Stan badań
3. Metodologia
3.1. Relacje języka i kultury
3.1.1. Językowy obraz świata
3.1.2. Pola leksykalno-semantyczne a językowa kategoryzacja świata
3.1.3. Językowy obraz świata i kultury
3.2. Materiał badawczy: źródła i zasady wykorzystania
3.3. Poetyka zinów. Zin jako źródło leksyki socjolektalnej
3.4. Polskie gejowskie media w badaniach naukowych
4. Historia homoseksualności
4.1. Stworzenie homoseksualisty
4.2. Penalizacja, represje i kontrola społeczna
4.3. Nowa grupa społeczna: mniejszość seksualna
4.4. Homoseksualność, której nie było
4.5. „Hiacynt” i polska emancypacja (homo)seksualna
II. CZĘŚĆ MATERIAŁOWA Analiza jednostek socjolektalnych
1. Nazwy ludzi (członków społeczności)
1.1. Ciota
1.1.1. Pseudonimy i „podgatunki”
1.1.2. O kulturowych relacjach między nazwami ciota w różnych językach
1.2. Lala
1.3. Pedał
1.4. Gej
1.5. Siostra, koleżanka, przyjaciółka i przyjaciel
1.6. Inny i kochający inaczej
1.7. Ciepły i ciepły brat
1.8. Homo
1.9. Efeb, cherubin i 5–1
1.10. Branża, orkiestra, środowisko
2. Nazwy autostereotypów i cech osób ze społeczności
2.1. Autostereotypy przegięcia
2.2. Fantazmat męskiego kochanka
2.3. Nazwy determinowane doświadczeniem seksualnym i rolą przyjmowaną podczas stosunku
3. Nazwy ludzi spoza społeczności
3.1. Nazwy osób normatywnych i wrogo nastawionych do społeczności
3.2. Nazwy heteroseksualnych mężczyzn przekraczających granice społeczności
3.3. Osoby spoza społeczności a (nie)bezpieczeństwo
4. Nazwy przestrzeni i czasu
4.1. Pikiety
4.2. Salony
4.3. Trakty, szlaki i deptaki
4.4. Kody i rytuały
5. Nazwy publicznego werbalizowania (odkrywania) seksualności
6. Nazwy związane z życiem seksualnym
6.1. Nazwy HIV/AIDS i chorób wenerycznych
6.2. Nazwy męskich genitaliów
6.3. Nazwy onanizowania się
6.4. Nazwy stosunków seksualnych
6.4.1. Nazwy stosunków analnych
6.4.2. Nazwy stosunków oralno-genitalnych
6.4.3. Nazwy seksu grupowego
6.4.4. Nazwy fetyszy
6.4.5. Nazwy pożądania seksualnego
6.4.6. Nazwy orgazmu
6.4.7. Nazwy osób determinowane nazwami zachowania seksualnego
6.4.8. Wyrazy obce, terminy
6.4.9. Wyrazy i wyrażenia związane z aktem seksualnym
Zakończenie
1. Wspólnota komunikacyjna
2. Klasyfikacja socjolektu gejów, ciot i pedałów
3. Pola leksykalno-semantyczne
4. Struktura gramatyczna leksykonu
5. Osobliwości leksykalno-stylistyczne
Aneks.Wykaz jednostek socjolektalnych omówionych w pracy
Ziny i czasopisma (Źródła leksyki socjolektalnej)
Słowniki
Bibliografia
Summary
Indeks nazwisk