- W empik go
Joseph Conrad - ebook
Joseph Conrad - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 170 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W jednej z nowel, malujących przygody marynarzy francuskich w czasie wojny ostatniej, Klaudiusz Farrére opisuje szczególny wypadek palacza okrętowego, który sam jeno z całej załogi ocalał po uderzeniu pancernika torpedą. Gdy wszyscy znajdujący się na pokładzie, przy armatach, masztach i maszynach w górnym przedziale statku szli wraz z nim pod wodę, jeden z palaczów od ognisk, z samego dna kadłuba okrętu, pchnięty i porwany z miejsca przez potężny strumień, który runął w otwór wyrwany od pocisku torpedy – rzucony w przesmyki klatek schodowych, w hale maszyn, w pustki wentylów – tłukąc się od ścian do ścian, od burtu do burtu – na kłębach masy wodnej jak fontanna tryskającej z dołu w górę wszystkimi przejściami – wymieciony został z dna na pokład, a gdy ten znikł pod falami, znalazł się wśród bałwanów wolnego morza, skąd go zdrowego na cieie i umyśle obcy wyłowili ludzie i odwieźli ku szczęśliwego życia wybrzeżom.
Ten na poły nieprawdopodobny, niemal cudowny wypadek francuskiego żeglarza przychodzi na myśl, gdy się rozważa koleje życia, przygody i dzisiejsze stanowisko znakomitego pisarza Anglii współczesnej, Josepha Conrada. I on, skazany od najwcześniejszego dzieciństwa na pobyt w otchłani moskiewskiego odmętu, pędził dni na zatraconym, najostatniejszym dnie nawy polskiego niezależnego bytu, pospołu z ojcem i matką, nie mając żadnej nadziei, ażeby się z owych piekieł istnienia kiedykolwiek mógł wyrwać.
Apollo Korzeniowski, ojciec Josepha Conrada, był jednym z palaczów ducha polskiego, jednym z „zapaleńców”, jednym z „podżegaczy” wybuchu powstania w roku 1863. Szwagier jego, Tadeusz Bobrowski, w znanych Pamiętnikach, wydanych przez Włodzimierza Spasowicza (Lwów 1900), tak opisuje te sprawy:
Pierwszą ofiarą został mój szwagier Korzeniowski, który, zwerbowany do Warszawy przez ruchowców, udał się tam, pozornie dla zająć literackich, ogłosiwszy nawet prenumeratę na pismo miesięczne „Słowo” w rodzaju „Revue des Deux Mondes”, wybitne w ruchu warszawskim zajął stanowisko, lecz wkrótce, bo w październiku 1861 roku, aresztowany został, a trzymany w Cytadeli i sądzony był przez komisję, której… prezesem był pułkownik Rożnow, niegdyś kolega mego brata Stanisława z pułku huzarów grodzieńskiego, a następnie gubernator warszawski. Ten specjalnym względom koleżeństwa z naszym bratem przypisywał, że Korzeniowski osądzony został „tylko” na mieszkanie w oddalonych guberniach.
Prosił on sam o zesłanie do Permu, gdzie gubernatorem był szkolny jego kolega i przyjaciel szkolny Łaszkarew, lecz ten, dowiedziawszy się o wysłaniu Korzeniowskiego do zarządzonej przez się guberni, prosił, aby go od niego uwolniono. Dojeżdżających więc już prawie do Permu Korzeniowskich (bo mu żona z czteroletnim synkiem towarzyszyła), zawrócono i posłano do Wołogdy, gdzie gubernatorem był zacny Białorusin Chomiński (były marszałek szlachty jednego z powiatów guberni mohylewskiej), który obowiązki stanowiska z ludzkością godzić umiał.
W drodze, na przedostatniej przed Moskwą stacji, rozchorował się Korzeniowskim synek, a gdy eskortujący ich żandarmi zatrzymać się odmówili, zrozpaczeni rodzice oświadczyli, że chyba siłą zmuszą ich do dalszej podróży. Jakiś ludzki podróżny, jadący do Moskwy, przyrzekł im posłać lekarza, a Korzeniowski, przypomniawszy sobie, że ma w Moskwie znajomego dra Młodzianowskiego, profesora uniwersytetu, który kiedyś był jego korepetytorem w Winnicy, wezwał go za pośrednictwem owego uczynnego podróżnego. Jakoż wkrótce nadjechał zacny eskulap i odratował dziecko z ciężkiego zapalenia mózgu, a posiadając rozległe stosunki w Moskwie wyrobił kilkudniowe powstrzymanie podróży, zanim dziecko znieść ją mogło.