Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Judith (1620) - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Judith (1620) - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 188 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

HYMN NA BOŻE NA­RO­DZE­NIE.

Ten, co po­cząt­ku nie ma ani koń­ca,

Kto­re­mu słu­ży wschod i za­chod słoń­ca,

Żeby stra­co­nej po­ra­to­wał rze­czy,

Na świat przy­cho­dzi w oso­bie czło­wie­czej,

Cia­ło z Prze­czy­stej przy­jąw­szy Dzie­wi­ce,

O, nie­wy­mow­ne bo­skie ta­jem­ni­ce.

Pan­na – co wszyst­kie ro­zu­my prze­cho­dzi –

Star­sze­go niź­li sama syna ro­dzi,

Ten Mat­ki w nie­bie, Ojca tu na zie­mi

Nie ma, lecz z Ojca przed wie­ki wszyst­kie­mi

Uro­dzon, a tu zaś bez mę­skiej spra­wy

Z mat­ki i czło­wiek oraz i Bog pra­wy.

Świę­ta Dzie­wi­co, mię­dzy szczę­śli­we­mi

Trzy­kroć szczę­śli­wa, Tyś pier­sia­mi swe­mi

Tego, co kar­mi wszy­stek świat, kar­mi­ła,

Tyś w swym ży­wo­cie ży­wot nasz no­si­ła,

Skąd Cię zwać ludz­ki na­rod nie prze­sta­nie

Bło­go­sła­wio­ną, poki świa­ta sta­nie.

A Ty, o Kro­lu na to z nie­ba dany,

Żeby świat przez Cię był po­ra­to­wa­ny

W ostat­nim ra­zie i wiecz­no po­ko­jem

Ob­da­ro­wa­ny, miesz­kaj w ser­cu moim,

Poki prząść moje ką­dziel prząd­ka bę­dzie,

A za­mie­rzo­nej nici nie do­przę­dzie,

Po­tym, gdy z cia­ła duch bę­dzie wy­cho­dził,

Weź go tam, gdzieś był, ni­żeś się na­ro­dził.O HER­BIE RZYM­SKIM.

Poki na świe­cie mę­stwa do­ka­zo­wał,
A oko­licz­ne na­ro­dy hoł­do­wał,
Po­tęż­ny ręką Rzym i krwa­wym bo­jem
Orła męż­ne­go no­sił w her­bie swo­im.
Te­raz, kie­dy Mars ustą­pił na stro­nę,
A na swym miej­scu zo­sta­wił tym żonę,
Kto­ra Rzy­mia­nom za­lo­ty cu­kru­je,
Już te­raz woj­ny Rzym nie od­pra­wu­je.
Mi­ło­wać woli i stąd dank pod­no­si,
Prze­to niech od­tąd wro­bla w her­bie nosi.

Do Jej Mci Pa­niej
P. KA­TA­RZY­NY Z BU­CZA­CZA OSTRO­RO­GO­WEJ

Kasz­tel­la­no­wej Mię­dzy­rzec­kiej

AU­TOR.

Nie prze­to, że masz Ra­dzi­wił­ło­we­go
Krew po­mie­sza­ną ze krwią domu swe­go,
Wiel­kich pra­dzia­dow z mie­cza i z ką­dzie­le
Od wie­la wie­kow li­cząc ba­rzo wie­le;

Nie prze­to, że cię (ach) Ostro­ro­go­wą
Po mi­łym bra­cie mo­jem lu­dzie zową:
Ale dla tego, że w oso­bie swoi
Wszyt­ko masz, co płci nie­wie­ściej przy­stoi,
Ta świę­ta Pani do cie­bie się bie­rze.
Od­puść, że nie w tak kosz­tow­nym ubie­rze,
Ja­kie­go god­na i jaki przed laty
Mia­ła, poki nie mia­ła pol­skiej sza­ty.
Wpraw­dzieć się dłu­go na to roz­my­śla­ła,
Je­slić się sta­wić tak nie stroj­no mia­ła,
Ale – że to­bie k woli ten stroj nosi,
Czy­ni, co ka­żesz; jed­nak o to pro­si,
Żeby od cie­bie nie cho­dzi­ła dali,
Aż­by­smy ją kęs chę­do­żej przy­bra­li.KSIĘ­GI I.

Śpie­wam o nie­sły­cha­nym mę­stwie świę­tej wdo­wy,
Kto­ra, wi­dząc upa­dek nad swe­mi go­to­wy,
Ścię­ła mie­czem pysz­ne­go po­ga­ni­na, któ­ry)
Miał wy­nio­słe be­tul­skie już, już wa­lić mury.
Ty, kto­ry na obro­nę Izra­ela swe­go
Do­da­łeś płci nie­wie­ściej ser­ca tak męż­ne­go,
Świa­tłem swe­go pro­mie­nia oświeć my­śli moje,
A daj to, że­bym god­nie wiel­bił cuda Two­je,
Tak, że­byś Ty po­win­ną miał ztąd chwa­łę wszę­dzie,
Ja swoj dank, a po­ży­tek – ten, co czy­tać bę­dzie.

Wcza­su po­żą­da­ne­go Ży­dzi za­ży­wa­li,
A swą zie­mię że­la­znym płu­giem prze­wra­ca­li,
Kto­ra przez lat odło­giem le­ża­ła tak siła,
I nic okrom plu­ga­wych ostow nie ro­dzi­ła,
Kie­dy Bog – (kto­ry cza­sem i cze­ladź cno­tli­wą
Nie od­po­wied­nie roz­gą wści­na spra­wie­dli­wą,
Aby Pana nad sobą nie za­po­mi­na­li
I zbyt­niem oma­mie­ni wcza­sem nie wierz­ga­li,
Jako koń, gdy z dłu­gie­go sta­nia wy­pusz­czo­ny
Bie­ga, swe­go szu­ka­jąc zgi­nie­nia, sza­lo­ny!) –
Pu­ścił na kraj spo­koj­ny woj­ska nie­zli­czo­ne,
Kto­rych strza­ły okrut­ne z łu­kow wy­pusz­czo­ne
Cie­niem i strasz­ną chmu­rą zie­mię okry­wa­ły,
A ko­pi­je tak gę­ste, że się la­sem zda­ły.
Ża­den zdroj, żad­na rze­ka, by na­głęb­sza była,
Ta­kie­mu lu­dzi mno­stwu wod nie do­star­czy­ła,
Na­ko­niec i sam Jor­dan by­stry, w świę­tej Zie­mi
Kto­ry ma przo­dek mię­dzy rze­ka­mi in­sze­mi,
Nie bez wsty­du swe nur­ty wi­dział osu­szo­ne
I wody krysz­ta­ło­we w bło­to ob­ro­co­ne,
Tak, iż przez czas nie­ma­ły zwy­kłe­mi ucho­dy
Do mo­rza nie po­sy­łał ani kro­ple wody.

Awo le­d­wie go­rą­cym słoń­cem upa­lo­ny,
Z ob­fi­tych uro­dza­jow ob­na­żył za­go­ny

Pra­co­wi­ty ro­bot­nik i zo­sta­wił goły
Wszy­tek ob­szar, zło­żyw­szy zbo­ża do sto­do­ły,
Le­d­wie że i w snop kto­ry ude­rzył ce­pa­mi,
Kie­dy Ho­lo­fer­ne­sa z wiel­kie­mi hu­fa­mi
Już na­stę­pu­ją­ce­go uj­źrzą w żywe oczy,
A on nie li­to­ści­wie krew nie­win­ną to­czy,
Ani la­tom – okrut­ny!–fol­gu­jąc doj­rza­łym,
Ani płci bia­ło­głow­skiej, ani dzie­ciom ma­łym!
Wła­śnie tak, jako kie­dy owce peł­ne trwo­gi,
Wi­dząc, że z lasa ku nim zwierz wy­pa­da sro­gi,
Nie my­ślą o obro­nie, ale z du­sze cały
Upa­tru­ją, gdzie­by się po­kryć nędz­ne mia­ły,
Tak row­nie izra­el­ski po­to­mek ubo­gi,
Nie­zmier­nie prze­ra­żo­ny stra­chem śmier­ci sro­gi,
Ucie­ka w gę­ste lasy i w odzia­ne knie­je,
Trwo­gi su­ro­wej pe­łen a pro­zen na­dzie­je.
Już i czu­ły od­bieg­szy pa­sterz trzo­dy swoi,

O zwy­kły swe­go by­dła po­ży­tek nie stoi,
Już rze­mieśl­nik ro­bo­czy po­rzu­ca war­sta­ty,
Już i ku­piec swych han­dlow od­bie­ga bo­ga­ty,

I be­spiecz­niej w ja­ski­niach miesz­ka­ją mier­zio­nych,
Niź­li w mia­stach wy­so­kiem mu­rem ob­to­czo­nych.
Woli bo­gacz piesz­czo­ny, ogar­nio­ny stra­chem,
Wil­czą jamę, niź­li dom z po­zło­ci­stym da­chem.
Strach star­com nie­do­łęż­nym przy­pra­wu­je pio­ra,
Że im i las nie gę­sty i nie przy­kra gora;

Strach ża­ło­snym do­da­wa mat­kom ta­kiej mocy,

Że na sła­be ra­mio­na bio­rą bez po­mo­cy

Nie­zwy­czaj­ne cię­ża­ry; strach i dzie­ci małe

Czy­ni rą­cze­mi, cho­dzić przed­tym nie­umia­łe.

Ze­wsząd krzyk, ze­wsząd rzew­ne sły­chać na­rze­ka­nie:

»O Boże Izra­el­ski, o nasz świę­ty Pa­nie!

Iza­li, tak na wie­ki bę­dąc roz­gnie­wa­ny,

Wy­tra­cić aż do szczę­tu chcesz Twoj lud wy­bra­ny?

Iza­li wła­sność Two­ję i dzie­dzic­two świę­te

Zno­wu brzyd­kim po­ga­nom dasz w ręce prze­klę­te?

I chcesz, aby się chwa­sty plu­ga­we ro­dzi­ły

Tak jako przed­tym, kędy na­sze domy były?

A ko­ścioł, Imie­nio­wi Twe­mu wy­sta­wio­ny,

Żeby zno­wu od ognia upadł oba­lo­ny?

Tak oni. Lecz ten, kto­ry w Rze­czy­po­spo­li­ty

I wo­dza i ka­pła­na miał urząd so­wi­ty,

Jo­akim, jako bie­gły ma­ry­narz na wo­dzie,

Gdy o na­stę­pu­ją­cej czu­je nie­po­go­dzie,

Stra­chu nie po­ka­zu­je po so­bie i ło­dzi

W moc wia­trom i gwał­tow­nej nie dawa po­wo­dzi,

Ale tam, gdzie naj­więt­sze biją na­wał­no­ści,

I siły do­ka­zu­je i umie­jęt­no­ści;

Tak on, nie­po­ru­szo­ny bę­dąc w ra­zie onym,

Ser­ca lu­dziom do­da­wa od stra­chu ze­mdlo­nym,
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: