- W empik go
Julie Romain - ebook
Julie Romain - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 147 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Szedłem długim gościńcem wiodącym z Saint-Raphael do Włoch, gościńcem będącym raczej jakąś wspaniałą i zmienną dekoracją, stworzoną, zda się, po to, by służyć za tło do wszelkich poematów miłosnych tego świata. Myślałem o tym, że począwszy od Cannes, tego gniazda snobizmu, aż po Monaco, tej jaskini gry, ludzie przyjeżdżają tu jedynie po to, by powodować zamieszanie, grzebać się w pieniądzach, roztaczać pod tym cudownym niebem, w tym ogrodzie róż i drzew pomarańczowych, swoje niecne próżności, głupie pretensje, plugawe żądze, a więc ukazywać duszę ludzką taką, jaka naprawdę jest – płaską, bezmyślną, zuchwałą i chciwą.
Nagle, w głębi uroczej zatoki, jakie spotyka się tu za każdym zakrętem, zobaczyłem cztery czy pięć willi, wznoszących się nad samym morzem, u stóp góry; za nimi dziki lasek sosnowy ciągnął się w dal poprzez dwie spore dolinki, pozbawione dróg i zapewne wylotów. Jeden z tych domków był tak śliczny, że stanąłem przed nim jak wryty: mała biała willa z brązowymi boazeriami, okryta aż po sam dach pnącymi różami.
A co za ogród! Dywan z wielobarwnych, różnokształtnyeh kwiatów, pomieszanych we wdzięcznym i wyszukanym nieładzie. Trawnik był nimi usiany; każdy stopień schodów wiodących na ganek miał po brzegach kępy kwiatów; ze wszystkich okien zwisały na oślepiająco białą fasadę grona niebieskie i żółte; zaś na szczycie tej czarownej rezydencji taras z kamienną balustradą był przystrojony olbrzymimi czerwonymi dzwonkami koloru krwi.
Z tyłu, za willą, widać było długą aleję kwitnących drzew pomarańczowych, ciągnących się aż do stóp góry.
Nad drzwiami małymi złotymi literami ten napis: „Willa Minionych Czasów”.
Zadałem sobie pytanie: – Kto tutaj mieszka? Poeta czy wróżka? Jaki natchniony samotnik wynalazł to miejsce i wybudował ten dom marzeń, który zdawał się wynurzać z bukietu kwiatów?