- W empik go
Jutro też tego zapragnę - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
3 sierpnia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Jutro też tego zapragnę - ebook
Kolejny tomik tego duetu. Wiersze Inspirowane swoimi myślami oraz życiem wynikają z siebie i przenikają się wzajemnie. Poezja pisana emocjami
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8351-428-4 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dotykał ją wyobraźni oczami
Muskał piórem
Poematy pisał
Kształt nadał
Myśli swobodnie rozpuszczał
By płatkiem obłoku
Na nos upadły
Patrzył przed siebie …
Szpilki na nogi nakłada
Pudełko jego marzeń otwiera
Zielenieje już dusza
Z zazdrości
Pożądanie górę bierze
Do uszka szepcze
Coś niedbale
Pończochy poprawia niewinnie
Niewymuszona poza
Usta ponętne
Rozchylone bezwiednie
Czas przykucnął
Zastygła
Nietypowy mężczyzna
Esteta
Romantyk
Renata O.
Delikatny zapach perfum
Urzekający skóry smak
Zatrzymane w wierszu
Powrócą w snach…
Usta z ustami złączone
Dotyk na policzku
Ciała w siebie wtulone
Spojrzenia milczą
Chwila trwa…
Trawiona gorączką
Pożądania…
Złączone w uścisku dłonie
Jedwab włosów
Płonie…
Daniel Głowacki
Nie używając słów pokochać nieistniejące jeszcze dni
Z rozrzewnieniem na czyimś ramieniu wspominać
Te znane
Wyczekując nadejścia spełnienia
Twoja dobroć
Moja tkliwość
Renata O.
Dotykam lekko ustami
Największej głębi tajemnicy
Rozjarza się skóry aksamit
Błyszczące pragnieniem źrenice
I nagle krępuję mocno
Zakładam okowy dłoni
Zniewalam słodką niemocą
Całuję włosy na skroni…
Rozdartej bluzki fragmenty
Ogarnięci naszym bezwstydem
Dłońmi szeptane sekrety
Wzlatując coraz wyżej
Gorąco przy ustach oddechu
Znajdując wzajemne pragnienia
I piękno naszego grzechu
Trwa w chwili cudu spełnienia…
Daniel Głowacki
Dotykiem ust spragnionych
Oddechem ekstazy
Wiatru tulącego z ukrycia
Smaku przyjemności
Oczu przymkniętych
Jedwabiu dłoni
Ciał muskających
Tak ja stanę przed tobą
Balansując na krawędzi namiętności
Nutą miłości spętana
Ciała człowieczego
Na wpół omdlałego
Z rozkoszy gorącego
W akcie bezdechu wyszepczesz me imię
Dotknij zaczaruj
Jeszcze nie przestawaj
Obficie napełnij mą czarę
Myślą pragnieniem siebie oddaje
A może to tylko złudzenie
Bryzą tęsknoty niesione
Renata O.
Siedząc przed lustrem w jakiś poranek
Wyczeszesz spomiędzy swych włosów
Czułym oddechem w nie nocą wplątane
Ciche kropelki mojego głosu…
Pod wzroku mego całą miłością
Staniesz się srebrem czystym błyszcząca
Strojna wciąż nocy minionej nagością
I pod dotykiem najlżejszym drżąca…
Spłoszony oczu Twych pięknych błyskiem
Zamyka wieko już muszli sen
Opadasz w ramion moich kołyskę
Gdy nowy witamy dzień..
Daniel Głowacki
Jakaś kruchość jest w poecie
Intymnie bezszelestnie przełamuje nieśmiałość
By opisać co czuje
Nic złego nie robi
Pięknie opisuje rzęsy
Aż widzisz to zalotne mrugnięcie
Dotyka palcem ust drżących
Na polanie koc
Z marzeń układa
Porusza serca
Emocjonalnie podnieca
Gdzieś w oczach głębi skrywa tajemnicę
Pragnie zapomnieć
O szczęściu które nie nastało
Życie nie raz duszę
Jego sponiewierało
To nic…
Nic się nie stało
Świat o nim nie zapomni
Jeszcze raz
Oczaruje miłością
Subtelnie przepełni
Ciało pożądaniem
Duszy rezonans
Echem uniesie
Wiersz w pamięci pozostanie
Jakaś kruchość jest w poecie
Renata O.
POETA
Jestem poetą kiedy na świat patrzę
Co ty dostrzeżesz to ja przeinaczę
Ty w lesie widzisz słoneczną polanę
Mi tańczą na niej elfy roześmiane
Dla ciebie strumień przez łąkę płynie
Mi duszki wodne śpiewają w głębinie
Dla ciebie gwiazdy znikną o brzasku
Ja drogą idę po złotym piasku
Bom ja poeta bezdomny wycieruch
Pokarmem jest dla mnie z chmur pieróg
Bom ja poeta posłaniec niebieski
Wierszom swym wierny do grobowej deski
Aż biała Pani się nisko pokłoni
I pocałunek mi złoży na skroni
Daniel Głowacki
Czy miłość
Ma datę ważności
Czy ulega przedawnieniu
Czy odchodzi cicho
W ciemną noc
By złe chwile przeczekać
W sercu na dnie…
Zbudzi się wraz pierwszym promieniem lata
Najcichszym szeptem
Najpiękniejszą myślą
Bogato przeplataną
Ciepłem rąk
Nadzieją i wiarą
Splecie słowa
Kiedy troskliwe
Pozna ramiona
W myślach zapiszę
Twą twarz…
By się nie pomylić
Renata O.
Choć miłość bywa bolesna
Tak bardzo jej wszyscy pragniemy
I myślę słowami tu wiersza
Dlaczego tak bardzo jej chcemy
By w oczach drugiego człowieka
Uczucia ujrzeć odbicie
By wiedzieć że ktoś na nas czeka
I patrzeć na siebie w zachwycie
Być komuś mieczem i tarczą
I śmiać się czy łzy rosić
Otuchę dawać i wsparcie
Upadać i razem podnosić
Dlatego więc mi powiedzcie
Bo często sam nie rozumiem
Choć przecież poetą jestem
Czy można pokochać rozumem
Choć przecież bolesna też bywa
Tak bardzo wszyscy jej chcemy
Choć czasem i serce rozrywa
Kochamy i przestać nie chcemy
Daniel Głowacki
Z blaskiem w oczach biegnę
Nikt nie zatrzyma
Mej duszy…
Skrzydła do lotu rozkładam
Pragnienie moje
Wywyższa siebie
Serce w ofierze składam
Ufność i niewinność …
Głębią uczucia dotknięte
Chce być kochane
Mieć swoje miejsce
Ciężko je uciszyć
Gdy ciebie słyszy
Pozwól…
Niech tylko z miłości drży
Przytula ją
Zawsze przytula
Renata O.
Wzlatuje dusza wysoko
Na skrzydłach rozpostartych
Wśród bielejących obłoków
W błyszczących oczach światło gwiazd
W nieskończoności zatrzymany nocy
Sam czas
Otulony ramionami
Nie istnieje
Drżącymi myślami…
Miłości
Istnieje…
Daniel Głowacki
Grzywa powiewa na wietrze
Konie, a w tle błękit nieba
Spod kopyt strzelają cudowne marzenia
Dusza z anielskim łoskotem gna przez łąki
Kłusem mijają dywany polnych maków
Pędzą na przełaj
Ku urojonej wolności… gubiąc podkowy
Nie ma nic więcej
Tylko ta chwila
Konie jakby ze snu
W stajniach miłości chwytają obrazem
Renata O.
KSIĘŻYCOWA KARETA
Księżycową karetę dziś ciągnie
Zaprzęg srebrzystych koni
Na gwiazdy rzucają swe cienie
W galopie po nieboskłonie
Wewnątrz w pudle wygodnym
Czerwonym obitym aksamitem
Marzenie że smutkiem gra w karty
A stawką ludzkie jest życie
Elficzka magiczka tuż obok
Srebrzystym się bawi pieniążkiem
Czyta wciśnięty w kąt kobold
Zabraną ze sobą książkę
Po drugiej stronie karety
Miarowym ruchem ukołysane
Wtulone w tańczące duchy
Śpią słowa niewypowiedziane
Postoju czas przy zajeździe
Czas stary karmi tu snami
Zmęczone podróżą konie
Parskają w świetle latarni
Już wypoczęte są konie
Czas w drogę dalszą wyruszyć
Tętent na nieboskłonie
Grzmotem odbija się w duszy
Daniel Głowacki
Małość i potęga
Chwila zadumy
Tworzy się kłębek myśli
Wątła tak…
Pojawia się i znika
Niewinny gest
Obietnice nie spełnione
Słowa niewypowiedziane
Godziny zadumy sięgające wczorajszego dnia
Możliwość życia to nie nuda
By dobrem nie nazywać zła
Mgnienie naszego życia
W wersy zaklęta
Głębią duszy…
Spragniona, aż wzdycha
Przestrzeń czasu zatonęła
Zachwycam się kolejnym dniem
Renata O.
Spękaną pustynię przemierzam
Splątanym pamięci krokiem
Zwaliła się już tamta wieża
Pioruna wyrokiem
Jak rzeźba mój los ciosany
W niemartwy kloc i nieżywy
Głęboko dłutem rzezane
Chwile szczes
Pierwsze uśmiechy łzy pierwsze
Gdy świat się w kolory zamieniał
Nienapisane wciąż jeszcze wiersze
I zauroczenia
Jak żuk w chrzęście piasku
Wciąż toczę grzechów swych kulkę
Wpisany w dźwięki zapachów
Jak pocałunkiem
Przenikam przez pasma cienia
Nim wstyd mnie na proszek spali
Dosypać chcę przebaczenia
Do życia szali
Na strony białe bez zdarzeń
Nieprzeniknione sny wkleję
Paletą kolorów i marzeń
Dawną nadzieję
Daniel Głowacki
Słońce prostuje promienie
Rozsiadają się myśli
Otwierają oczy
W tej samej okolicy
Roznosi się krzyk
Bezwartościowe
Brzydkie słowa
Pękły z dostatku
Poszarpane przez wiatr
Ruina nicości
Deszcz zrosił radość oczu
Leci kropla dżdżu
Pędy wypuszcza głupota
Rzeczywistością
Staje się złudna nadzieja
Renata O.
Nadzieja ma kolor zielony
Jak budzący wiosną świat
Kolor drzew oświetlonych
Słońcem wielu minionych lat
Zagubiona czasami wśród ludzi
Jak wygasłe piękne wspomnienie
Może kiedyś się znowu obudzi
Jak błyszczące w oczach marzenie
Daniel Głowacki
Gdzie są granice
Raju człowieka,
Który spojrzał
Prawdzie w oczy?
Jak wyznaczyć
Przestrzeń szacunku?
Czemu przy smutku
Dopiero siebie poznaje?
Czemu szukam człowieka lub chociaż żywej duszy?
Czy dla nieba
Coś się zmienia?
Dzień w którym wina
Jest już zmęczona
Renata O.
Białym aniołom skrzydła odebrane
Kiedy ostatnia popłynęła łza
Nic już nie będzie nigdy takie same
Nic już nie zmieni nawet i czas
Kiedy ostatnia wyschnie kropla wody
Kiedy ostatni spłonie marzeń las
Kiedy zapomni człowiek że był młody
Nic już nie zmieni nawet i czas
Kiedy ostatni światłem błyśnie dzień
Kiedy nie będzie już nic oprócz nas
Kiedy ostatni człowiek wyśni sen
Nic już nie zmieni nawet i czas
Daniel Głowacki
Wbrew rozsądkowi
Gębę zamykam
Zrzucam sen z powiek
Zamieniam się w posąg
Dla zmylenia udaje człowieka
Obok cierpienia
Znieczulica przechodzi
Dystans dodaje odwagi
I czuć …też już nie czuję
Obojętność dziś
Mnie przytula
Przeklęci zjadacze dusz
Renata O.
Nie krzyczę… dnia nie ponaglam
Gra przestrzeń głębokooka
Wzdętego słonecznego żagla
Tłem trwa niebieska zatoka
Cień z cieniem miesza się… ścina
Błysk jeden jak krwawa rana
I chwila ta...graniczna godzina
Jakby modlitwa niedoszeptana
Dryfując przez nocy obszary
Czas siecią swoją zagarnie
Świecące okruchy wiary
Maleńkie stąd gwiezdne latarnie
I rejs ten jak bilans całości
Nieznany i wciąż nieobliczalny
Trwać będzie w nieskończoności
Jak sen który trwa nierealny
Daniel Głowacki
Panie Boże …
Skąd we mnie tyle wiary
Czy wiersze piszą tylko obłąkani?
Szukają serca zgubionego
A może drugiego człowieka…
Wartości w czasie
Przelotne wspomnienia
Upadłe królestwa
Przyjdzie taki dzień,
Że im się znudzi
Wyprą się własnego cienia
Puste dłonie skręcą,
Aż po łokcie
Przeniknie ich tłum spojrzenia
Ich nie da się pokonać
Tandetny hotel dla ignorantów
Opadły włosy z czoła
Z uczynków miłości
Złóżmy Bogu dary
Renata O.
Jeżeli wiara to szaleństwo
To chcę oszaleć
Jeżeli jest nim pisanie wierszy
Chcę się w obłędzie spalić
Jeżeli bycie człowiekiem
Również znaczy szaleństwo
Chcę w takim razie wraz z wiekiem
Zachować swe czlowieczeństwo
Jeżeli szalenstwem jest miłość
Ja leczyć się z niego nie chcę
Niechaj napełnia mnie siłą
I daje nam piękne wiersze
Daniel Głowacki
Była nikim…
Ale sobą
W świecie w którym
Robi się wszystko abyś poczuł się przeciętny
Niezdolny do działania
Muskał piórem
Poematy pisał
Kształt nadał
Myśli swobodnie rozpuszczał
By płatkiem obłoku
Na nos upadły
Patrzył przed siebie …
Szpilki na nogi nakłada
Pudełko jego marzeń otwiera
Zielenieje już dusza
Z zazdrości
Pożądanie górę bierze
Do uszka szepcze
Coś niedbale
Pończochy poprawia niewinnie
Niewymuszona poza
Usta ponętne
Rozchylone bezwiednie
Czas przykucnął
Zastygła
Nietypowy mężczyzna
Esteta
Romantyk
Renata O.
Delikatny zapach perfum
Urzekający skóry smak
Zatrzymane w wierszu
Powrócą w snach…
Usta z ustami złączone
Dotyk na policzku
Ciała w siebie wtulone
Spojrzenia milczą
Chwila trwa…
Trawiona gorączką
Pożądania…
Złączone w uścisku dłonie
Jedwab włosów
Płonie…
Daniel Głowacki
Nie używając słów pokochać nieistniejące jeszcze dni
Z rozrzewnieniem na czyimś ramieniu wspominać
Te znane
Wyczekując nadejścia spełnienia
Twoja dobroć
Moja tkliwość
Renata O.
Dotykam lekko ustami
Największej głębi tajemnicy
Rozjarza się skóry aksamit
Błyszczące pragnieniem źrenice
I nagle krępuję mocno
Zakładam okowy dłoni
Zniewalam słodką niemocą
Całuję włosy na skroni…
Rozdartej bluzki fragmenty
Ogarnięci naszym bezwstydem
Dłońmi szeptane sekrety
Wzlatując coraz wyżej
Gorąco przy ustach oddechu
Znajdując wzajemne pragnienia
I piękno naszego grzechu
Trwa w chwili cudu spełnienia…
Daniel Głowacki
Dotykiem ust spragnionych
Oddechem ekstazy
Wiatru tulącego z ukrycia
Smaku przyjemności
Oczu przymkniętych
Jedwabiu dłoni
Ciał muskających
Tak ja stanę przed tobą
Balansując na krawędzi namiętności
Nutą miłości spętana
Ciała człowieczego
Na wpół omdlałego
Z rozkoszy gorącego
W akcie bezdechu wyszepczesz me imię
Dotknij zaczaruj
Jeszcze nie przestawaj
Obficie napełnij mą czarę
Myślą pragnieniem siebie oddaje
A może to tylko złudzenie
Bryzą tęsknoty niesione
Renata O.
Siedząc przed lustrem w jakiś poranek
Wyczeszesz spomiędzy swych włosów
Czułym oddechem w nie nocą wplątane
Ciche kropelki mojego głosu…
Pod wzroku mego całą miłością
Staniesz się srebrem czystym błyszcząca
Strojna wciąż nocy minionej nagością
I pod dotykiem najlżejszym drżąca…
Spłoszony oczu Twych pięknych błyskiem
Zamyka wieko już muszli sen
Opadasz w ramion moich kołyskę
Gdy nowy witamy dzień..
Daniel Głowacki
Jakaś kruchość jest w poecie
Intymnie bezszelestnie przełamuje nieśmiałość
By opisać co czuje
Nic złego nie robi
Pięknie opisuje rzęsy
Aż widzisz to zalotne mrugnięcie
Dotyka palcem ust drżących
Na polanie koc
Z marzeń układa
Porusza serca
Emocjonalnie podnieca
Gdzieś w oczach głębi skrywa tajemnicę
Pragnie zapomnieć
O szczęściu które nie nastało
Życie nie raz duszę
Jego sponiewierało
To nic…
Nic się nie stało
Świat o nim nie zapomni
Jeszcze raz
Oczaruje miłością
Subtelnie przepełni
Ciało pożądaniem
Duszy rezonans
Echem uniesie
Wiersz w pamięci pozostanie
Jakaś kruchość jest w poecie
Renata O.
POETA
Jestem poetą kiedy na świat patrzę
Co ty dostrzeżesz to ja przeinaczę
Ty w lesie widzisz słoneczną polanę
Mi tańczą na niej elfy roześmiane
Dla ciebie strumień przez łąkę płynie
Mi duszki wodne śpiewają w głębinie
Dla ciebie gwiazdy znikną o brzasku
Ja drogą idę po złotym piasku
Bom ja poeta bezdomny wycieruch
Pokarmem jest dla mnie z chmur pieróg
Bom ja poeta posłaniec niebieski
Wierszom swym wierny do grobowej deski
Aż biała Pani się nisko pokłoni
I pocałunek mi złoży na skroni
Daniel Głowacki
Czy miłość
Ma datę ważności
Czy ulega przedawnieniu
Czy odchodzi cicho
W ciemną noc
By złe chwile przeczekać
W sercu na dnie…
Zbudzi się wraz pierwszym promieniem lata
Najcichszym szeptem
Najpiękniejszą myślą
Bogato przeplataną
Ciepłem rąk
Nadzieją i wiarą
Splecie słowa
Kiedy troskliwe
Pozna ramiona
W myślach zapiszę
Twą twarz…
By się nie pomylić
Renata O.
Choć miłość bywa bolesna
Tak bardzo jej wszyscy pragniemy
I myślę słowami tu wiersza
Dlaczego tak bardzo jej chcemy
By w oczach drugiego człowieka
Uczucia ujrzeć odbicie
By wiedzieć że ktoś na nas czeka
I patrzeć na siebie w zachwycie
Być komuś mieczem i tarczą
I śmiać się czy łzy rosić
Otuchę dawać i wsparcie
Upadać i razem podnosić
Dlatego więc mi powiedzcie
Bo często sam nie rozumiem
Choć przecież poetą jestem
Czy można pokochać rozumem
Choć przecież bolesna też bywa
Tak bardzo wszyscy jej chcemy
Choć czasem i serce rozrywa
Kochamy i przestać nie chcemy
Daniel Głowacki
Z blaskiem w oczach biegnę
Nikt nie zatrzyma
Mej duszy…
Skrzydła do lotu rozkładam
Pragnienie moje
Wywyższa siebie
Serce w ofierze składam
Ufność i niewinność …
Głębią uczucia dotknięte
Chce być kochane
Mieć swoje miejsce
Ciężko je uciszyć
Gdy ciebie słyszy
Pozwól…
Niech tylko z miłości drży
Przytula ją
Zawsze przytula
Renata O.
Wzlatuje dusza wysoko
Na skrzydłach rozpostartych
Wśród bielejących obłoków
W błyszczących oczach światło gwiazd
W nieskończoności zatrzymany nocy
Sam czas
Otulony ramionami
Nie istnieje
Drżącymi myślami…
Miłości
Istnieje…
Daniel Głowacki
Grzywa powiewa na wietrze
Konie, a w tle błękit nieba
Spod kopyt strzelają cudowne marzenia
Dusza z anielskim łoskotem gna przez łąki
Kłusem mijają dywany polnych maków
Pędzą na przełaj
Ku urojonej wolności… gubiąc podkowy
Nie ma nic więcej
Tylko ta chwila
Konie jakby ze snu
W stajniach miłości chwytają obrazem
Renata O.
KSIĘŻYCOWA KARETA
Księżycową karetę dziś ciągnie
Zaprzęg srebrzystych koni
Na gwiazdy rzucają swe cienie
W galopie po nieboskłonie
Wewnątrz w pudle wygodnym
Czerwonym obitym aksamitem
Marzenie że smutkiem gra w karty
A stawką ludzkie jest życie
Elficzka magiczka tuż obok
Srebrzystym się bawi pieniążkiem
Czyta wciśnięty w kąt kobold
Zabraną ze sobą książkę
Po drugiej stronie karety
Miarowym ruchem ukołysane
Wtulone w tańczące duchy
Śpią słowa niewypowiedziane
Postoju czas przy zajeździe
Czas stary karmi tu snami
Zmęczone podróżą konie
Parskają w świetle latarni
Już wypoczęte są konie
Czas w drogę dalszą wyruszyć
Tętent na nieboskłonie
Grzmotem odbija się w duszy
Daniel Głowacki
Małość i potęga
Chwila zadumy
Tworzy się kłębek myśli
Wątła tak…
Pojawia się i znika
Niewinny gest
Obietnice nie spełnione
Słowa niewypowiedziane
Godziny zadumy sięgające wczorajszego dnia
Możliwość życia to nie nuda
By dobrem nie nazywać zła
Mgnienie naszego życia
W wersy zaklęta
Głębią duszy…
Spragniona, aż wzdycha
Przestrzeń czasu zatonęła
Zachwycam się kolejnym dniem
Renata O.
Spękaną pustynię przemierzam
Splątanym pamięci krokiem
Zwaliła się już tamta wieża
Pioruna wyrokiem
Jak rzeźba mój los ciosany
W niemartwy kloc i nieżywy
Głęboko dłutem rzezane
Chwile szczes
Pierwsze uśmiechy łzy pierwsze
Gdy świat się w kolory zamieniał
Nienapisane wciąż jeszcze wiersze
I zauroczenia
Jak żuk w chrzęście piasku
Wciąż toczę grzechów swych kulkę
Wpisany w dźwięki zapachów
Jak pocałunkiem
Przenikam przez pasma cienia
Nim wstyd mnie na proszek spali
Dosypać chcę przebaczenia
Do życia szali
Na strony białe bez zdarzeń
Nieprzeniknione sny wkleję
Paletą kolorów i marzeń
Dawną nadzieję
Daniel Głowacki
Słońce prostuje promienie
Rozsiadają się myśli
Otwierają oczy
W tej samej okolicy
Roznosi się krzyk
Bezwartościowe
Brzydkie słowa
Pękły z dostatku
Poszarpane przez wiatr
Ruina nicości
Deszcz zrosił radość oczu
Leci kropla dżdżu
Pędy wypuszcza głupota
Rzeczywistością
Staje się złudna nadzieja
Renata O.
Nadzieja ma kolor zielony
Jak budzący wiosną świat
Kolor drzew oświetlonych
Słońcem wielu minionych lat
Zagubiona czasami wśród ludzi
Jak wygasłe piękne wspomnienie
Może kiedyś się znowu obudzi
Jak błyszczące w oczach marzenie
Daniel Głowacki
Gdzie są granice
Raju człowieka,
Który spojrzał
Prawdzie w oczy?
Jak wyznaczyć
Przestrzeń szacunku?
Czemu przy smutku
Dopiero siebie poznaje?
Czemu szukam człowieka lub chociaż żywej duszy?
Czy dla nieba
Coś się zmienia?
Dzień w którym wina
Jest już zmęczona
Renata O.
Białym aniołom skrzydła odebrane
Kiedy ostatnia popłynęła łza
Nic już nie będzie nigdy takie same
Nic już nie zmieni nawet i czas
Kiedy ostatnia wyschnie kropla wody
Kiedy ostatni spłonie marzeń las
Kiedy zapomni człowiek że był młody
Nic już nie zmieni nawet i czas
Kiedy ostatni światłem błyśnie dzień
Kiedy nie będzie już nic oprócz nas
Kiedy ostatni człowiek wyśni sen
Nic już nie zmieni nawet i czas
Daniel Głowacki
Wbrew rozsądkowi
Gębę zamykam
Zrzucam sen z powiek
Zamieniam się w posąg
Dla zmylenia udaje człowieka
Obok cierpienia
Znieczulica przechodzi
Dystans dodaje odwagi
I czuć …też już nie czuję
Obojętność dziś
Mnie przytula
Przeklęci zjadacze dusz
Renata O.
Nie krzyczę… dnia nie ponaglam
Gra przestrzeń głębokooka
Wzdętego słonecznego żagla
Tłem trwa niebieska zatoka
Cień z cieniem miesza się… ścina
Błysk jeden jak krwawa rana
I chwila ta...graniczna godzina
Jakby modlitwa niedoszeptana
Dryfując przez nocy obszary
Czas siecią swoją zagarnie
Świecące okruchy wiary
Maleńkie stąd gwiezdne latarnie
I rejs ten jak bilans całości
Nieznany i wciąż nieobliczalny
Trwać będzie w nieskończoności
Jak sen który trwa nierealny
Daniel Głowacki
Panie Boże …
Skąd we mnie tyle wiary
Czy wiersze piszą tylko obłąkani?
Szukają serca zgubionego
A może drugiego człowieka…
Wartości w czasie
Przelotne wspomnienia
Upadłe królestwa
Przyjdzie taki dzień,
Że im się znudzi
Wyprą się własnego cienia
Puste dłonie skręcą,
Aż po łokcie
Przeniknie ich tłum spojrzenia
Ich nie da się pokonać
Tandetny hotel dla ignorantów
Opadły włosy z czoła
Z uczynków miłości
Złóżmy Bogu dary
Renata O.
Jeżeli wiara to szaleństwo
To chcę oszaleć
Jeżeli jest nim pisanie wierszy
Chcę się w obłędzie spalić
Jeżeli bycie człowiekiem
Również znaczy szaleństwo
Chcę w takim razie wraz z wiekiem
Zachować swe czlowieczeństwo
Jeżeli szalenstwem jest miłość
Ja leczyć się z niego nie chcę
Niechaj napełnia mnie siłą
I daje nam piękne wiersze
Daniel Głowacki
Była nikim…
Ale sobą
W świecie w którym
Robi się wszystko abyś poczuł się przeciętny
Niezdolny do działania
więcej..