Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Kapitalizm i nowoczesność. Islam, Chiny, Indie a narodziny Zachodu - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
9 grudnia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kapitalizm i nowoczesność. Islam, Chiny, Indie a narodziny Zachodu - ebook

Jack Goody w jednej z najważniejszych prac historiograficznych ostatnich lat omawia przyczyny gospodarczej i społecznej przewagi Zachodu nad pozostałymi częściami swiata. Dokonując drobiazgowych analiz historycznych, stara się precyzyjnie określić moment, w którym Europa oraz świat angloamerykański zaczęły dystansować wszystkie inne kontynenty. Prezentuje liczne przykłady przemian w sferze gospodarczej i technologicznej po czym zdecydowanie odrzuca założenie o długotrwałej dominacji europejskiej, mającej rzekomo kulturowe podłoże. Jego zdaniem, do Wielkiego Rozwidlenia w dziejach świata doszło dopiero podczas rewolucji przemysłowej. Wcześniejszą - sięgającą szesnastego wieku - eksplozję innowacyjności i postępu na Zachodzie należy interpretować jako aspekt funkcjonowania sieci stosunków produkcyjnych i handlowych, obejmującej cały świat euroazjatycki. Książka Goody'ego to świeże spojrzenie na dzieje kapitalizmu, uprzemysłowienia i nowoczesności. Lektura obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych wielką debatą na temat gospodarczych narodzin Zachodu.

Jack Goody jest emerytowanym profesorem antropologii społecznej w St John's College na Uniwersytecie w Cambridge.

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8238-013-2
Rozmiar pliku: 3,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PODZIĘKOWANIA

Jeśli miałbym wymienić wszystkie osoby, dzięki którym zainteresowałem się zagadnieniami umawianymi w niniejszej książce, cała publikacja przybrałaby znacznie większe rozmiary, niż obecnie. Na liście tej powinny znaleść się również nazwiska naukowców, których dzieła omawiam w kolejnych rozdziałach. Jednak opracowanie to ma charakter eseju napisanego przez niespecjalistę dla jak najszerszego audytorium, dlatego chciałbym tu wyrazić swoją wdzięczność głównie swoim przyjaciołom, znajomym, a zwłaszcza autorom wielu książek, które przeczytałem przy tej okazji. Dziękuję przede wszystkim uczestnikom prac Zespołu Badań nad Populacją i Strukturą Społeczną uniwersytetu Cambridge (Cambridge Group for the Study of Population and Social Structure), przede wszystkim nieodżałowanemu Peterowi Laslettowi i Tony’emu Wrigley’owi, a także mojemu byłemu współpracownikowi Alanowi Macfarlane’owi. Decydująca dla tej pracy okazała się pomoc na temat Chin, którą uzyskałem od Joe’ego McDermotta oraz Francesca’i Bray, podobnie jak wskazówki Deborah Howard dotyczące Wenecji i Carlo Ponti’ego odnośnie Bolonii. Dzięki Christine’ie Oppong (z domu Slater) mogłem zobaczyć stary młyn Slaterów zbudowany niedaleko Providence w stanie Rhode Island. Niezmiernie wartościowe okazały się uwagi Keitha Harta odnoszące się do treści rozdziału 6. Juliet Mitchell składam podziękowania za przygotowanie tej, jak i wszystkich moich ostatnich publikacji.

Za cenne komentarze dziękuję również anonimowym czytelnikom, którym wydawnictwo Polity przekazało tę książkę do recenzji. Fragment na temat maltuzjanizmu (rozdział 4) powstał na bazie wystąpienia opracowanego na konferencję Międzynarodowej Unii dla Naukowych Badań nad Ludnością (International Union for the Scientific Study of Population), poświęconą ocenie badań demograficznych dotyczących zmian populacyjnych w świecie w ostatnim tysiącleciu, która odbyła się we Florencji w 1999 roku (tekst ten ma się ukazać w zbiorze pokonferencyjnym). Analizę pracy Landesa napisałem na podstawie przygotowanego wcześniej artykułu dla czasopisma Neha-Jaarboek (Amsterdam, 2001: 61-74), natomiast podstawą uwag dotyczących książek Andre Gunder Franka i Kennetha Pomeranza były recenzje napisane dla Times Higher Education Supplement (z 23 paśdziernika 1998 roku oraz 3 listopada 2000 roku).

Bolonia, Wielkanoc 2003WPROWADZENIE

Pojęcie kapitalizmu a historia światowa
na nowo opracowana

_Narody, zarówno greckie, jak i barbarzyńskie chełpiły się, jakoby one właśnie
pierwsze spośród wszystkich innych wymyśliły rzeczy ludziom użyteczne.
Vico, Nauka nowa, 1744, Aksjomat 125_

Historycy i badacze społeczni z całego świata zaangażowani są w debatę na temat modernizacji, uprzemysłowienia i kapitalizmu. Wszyscy zgadzają się, że Europa (włącznie z anglosaską Ameryką) od dziewiętnastego wieku znacznie wyprzedziła pozostałe regiony, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy. Dzisiaj niektórzy ją doganiają. Tak przedstawia się konsensus. Jednak moment, w którym narodził się ten fenomen, jak i jego przyczyny pozostają przedmiotem ogromnych kontrowersji. Przed rozpatrzeniem czasu trwania i przyczyn przewagi europejskiej, przyjrzyjmy się pojęciom kapitalizmu, modernizacji i uprzemysłowienia, stosowanym do jej opisu, rozumianym jako procesy o szerokim zasięgu. Współczesny świat jest rzekomo wyznaczony przez ewolucję tych zjawisk, które traktuje się jako powiązane ze sobą, choć nie identyczne. Właśnie to stanowisko zamierzam poddać wnikliwemu osądowi i dokonać rozgmatwania nieporozumień, które się z nim wiążą, z szerszej, porównawczej perspektywy. Moje podejście do tej problematyki opiera się na badaniach innych kultur euroazjatyckich i historii ich społeczeństw, ale jego korzenie tkwią również w odmiennych doświadczeniach antropologa pracującego w terenie na kontynencie afrykańskim.

Zacznijmy od kapitalizmu, pojęcia, które używane jest na wiele różnych sposobów. Pirenne definiuje kapitalizm na bardzo ogólnym poziomie jako „tendencję do stabilnej akumulacji bogactwa” i postrzega ją jako cechę charakterystyczną kupców europejskich w dwunastym i trzynastym wieku¹, która przyczyniła się do odnowy ówczesnej ekonomii. Koncepcja ta jest zbliżona do analiz ewolucji bankowości dokonanych przez Roovera. Bardziej szczegółową postać mają opisy „społeczeństwa rynkowego” jednej ze szkół w ekonomii, „ciągłego wzrostu” (w oparciu o ideę „wzlotu” Rostowa) proponowane przez inną, czy też „społeczeństwa demokratycznego” lub „systemu wolnej przedsiębiorczości” wysuwane przez znawców polityki. Jednakże żaden z tych terminów nie jest wystarczająco precyzyjny czy satysfakcjonujący. Rynki istnieją nawet w niezbyt złożonych społecznościach rolniczych Afryki², w których aktywność kapitalistyczna została odnotowana przez ekonomistkę porównawczą Polly Hill oraz przez antropologa gospodarczego Keitha Harta. Co do wolnej przedsiębiorczości, to przynajmniej jeśli chodzi o stosunki pracy ograniczenia i dyscyplina nałożone na nią we wczesnych fazach industrializacji wyraśnie kontrastują ze względną wolnością typową dla innych systemów produkcji³. Wolność nie jest nowo żytną jakością wynalezioną na Zachodzie, bez względu na wrażenia, które mogą odnieść czytelnicy Adama Smitha. Nie są też nią „rządy ludu” (demokracja) z jednym rodzajem konsultacji w postaci systemu wyborczego.

Heilbroner pisze, że w „kapitalizmie stosunki między pracą a płacą stają się środkiem emancypacji, a nie subordynacji pracy, ponieważ przewaga pracy najemnej nad pracą niewolniczą czy pańszczyśnianą polega na prawie osoby pracującej do odmowy dostępu do siły roboczej przez kapitalistę”⁴. Przytoczyłem kiedyś anegdotę związaną z odwiedzinami pewnego afrykańskiego „wodza” (czy też „naczelnika”), którego oprowadzałem po fabryce Pye w Cambridge (obecnie Philips), w której kobiety w rządku przy taśmie montowały odbiorniki radiowe. Na ścianie wisiał zegar, w którym robotnice musiały odbijać swoje karty w momencie przychodzenia i wychodzenia z hali. Mój towarzysz, zaskoczony, zwrócił się do mnie z zapytaniem, używając swojego języka: „czy to niewolnice?”. Przywykł on do bardziej zindywidualizowanej formy organizacji pracy, w której każdy sam podejmuje decyzję, kiedy iść na swoje pole i kiedy z niego powrócić. A zatem wolność to nie kapitalizm, tylko brak opresji, zarówno ekonomicznej, jak i politycznej, i jako taka może ona istnieć również w innych ustrojach.

Kolejną cechą przypisywaną kapitalizmowi jest rozwój form racjonalności opartych na rachunku w ramach relacji między środkami a celami. Faktycznie, przedstawiciele stanu kupieckiego z konieczności nastawieni są na dokonywanie obliczeń zysków i strat. Racjonalność związana z tego typu kalkulacjami mogła być słabiej obecna w przypadku członków wcześniejszych elit. Mimo to twierdzenie, że na przykład rolnicy, nawet ci posługujący się najprostszymi technikami, nie dokonują „racjonalnych obliczeń” jest nie do przyjęcia i stanowi przejaw niesprawiedliwych poglądów o irracjonalności wcześniejszych, zwłaszcza „pierwotnych” społeczeństw⁵.

Innym aspektem kapitalizmu, na który zwracano uwagę, jest pluralizm ideologii kapitalistycznych, kładący kres wcześniejszemu monolitowi przekonań i wiary. Heterogeniczność umożliwiła demistyfikację świata oraz rozwój światopoglądu naukowego. Jednakże procesy tego typu dokonywały się w Europie przynajmniej od czasów renesansu i narodzin humanizmu. Choć wraz z upływem czasu ich tempo faktycznie było coraz większe, nie oznacza to, że wcześniej nie występowały one w ogóle. Dowodziłem w innym miejscu, że elementy sceptycyzmu religijnego i agnostycyzmu można odnaleść nawet w społeczeństwach o najmniejszym stopniu złożoności⁶. Poza tym Chiny i starożytna Grecja były o wiele bardziej pluralistyczne i humanistyczne niż średniowieczna Europa. Jak zauważył Zafrani, nawet w świecie religii monoteistycznych – w islamie – można zaobserwować fale humanizmu, podobnie w przypadku judaizmu i jego oświeceń oraz złotych wieków⁷. Do tego bardzo istotnego wątku powrócę póśniej, ale powinniśmy raczej ujmować wszystkie te nowatorskie przemiany kulturowe niezależnie od procesów błyskawicznej akumulacji zwanych kapitalizmem, który poprzedzały.

Wszelkie rozstrzygnięcia zależą w głównej mierze od zastosowanej periodyzacji. Chodzi przede wszystkim o kapitalizm przemysłowy. Pewne propozycje w tej dziedzinie zostały wysunięte przez niemieckiego ekonomistę, Wernera Sombarta (1863-1941), który dokonał rozróżnienia między wczesnym kapitalizmem, kapitalizmem szczytowym oraz póśnym kapitalizmem (1916-27, 1930). Szczytowy okres kapitalizmu pokrywa się z rewolucją przemysłową, której początki sięgają około 1760 roku. Póśny kapitalizm to epoka po pierwszej wojnie światowej, przesunięta w czasie w stosunku do tego, co niektórzy określili mianem drugiej rewolucji przemysłowej (od około 1880 roku) i w stosunku do tworu, który Lenin nazwał imperializmem. Inni badacze zamiast o póśnym kapitalizmie woleli mówić o kapitalizmie państwowym. Granice pierwszego okresu, który interesował Sombarta ze względu na kluczową rolę odegraną w nim przez Żydów i Włochów, nigdy nie zostały precyzyjnie wyznaczone. Niektórzy wspominali o kapitalizmie „póśnokupieckim” lub „preindustrialnym”. Zdaniem innych autorów okres ten sięga renesansu i europejskiej epoki wielkich odkryć. Byli i tacy, którzy poszukując jego początków, postulowali odwołanie się do wieków średnich lub do jeszcze bardziej odległej przeszłości – epoki klasycznej. Pojawili się również badacze wykazujący istnienie kapitalizmu nie tylko na Wschodzie, ale – co jeszcze bardziej zaskakujące – również w odniesieniu do rynku i działalności rzemieślniczej w Afryce, czyli wśród społeczeństw, które nawet nie doświadczyły epoki brązu. Ponieważ moja argumentacja dotyczy europocentrycznych korzeni powyższej debaty, rozpocznę od koncepcji na temat początków kapitalizmu u zarania europejskiej nowoczesności.

Ekonomiści często posługują się terminem kapitalizm na określenia nowych sposobów gromadzenia bogactwa, tak jak ma to miejsce na przykład w _Kapitale_, w którym poczynione zostało rozróżnienie między nadwyżką wytwarzaną przez wcześniejsze społeczeństwa, „inwestowaną” w określone wartości użytkowe lub mające wartość estetyczną (na przykład monumentalne posągi stawiane w miejscach publicznych), a bogactwem akumulowanym w ramach społeczeństw kapitalistycznych w postaci produktów przeznaczonych raczej na sprzedaż, a nie do bezpośredniego użytku przez ich właścicieli, częściowo ponownie inwestowanym w procesy produkcyjne⁸. Tak Adam Smith, jak i Karol Marks odnotowywali z podziwem skalę ekspansji produkcji towarowej, której byli świadkami. Zdaniem Smitha o pracy można mówić, że jest produktywna tylko wtedy, gdy wytwarzane dzięki niej dobra przeznaczone na sprzedaż przyczyniają się do powiększenia bogactwa danego kraju. Poglądy Marksa były zbliżone, gdy mówił on o wymianie kapitału na towar i towaru na kapitał. Koncepcje te miały dać początek rozważaniom na temat, jak to ujmuje Smith, motywacji do polepszania warunków życiowych, definiowanej zwykle jako „maksymalizacja korzyści”. Z drugiej strony kapitalizm utożsamiany był z konkretnymi instytucjami społecznymi takimi jak własność prywatna – przede wszystkim jeśli chodzi o środki produkcji. To stanowisko jednak jest nie do przyjęcia, ponieważ inne ustroje z pewnością również miały porównywalne systemy własności⁹.

Początki kapitalizmu jako ustroju opartego na trwałym pomnażaniu kapitału wiąże się zwykle z działalnością kupców, rozpoczętą rzekomo w momencie upadku imperium rzymskiego. Po okresie całkowitej dominacji ze strony panów feudalnych w dziewiątym i dziesiątym wieku, stopniowo – od dwunastego i trzynastego wieku – udawało im się wywierać coraz większy wpływ na politykę, aż w końcu przekształcili się w klasę kapitalistów, której interesy zostały ostatecznie „zinstytucjonalizowane” dzięki rewolucji angielskiej w siedemnastym wieku i rewolucji francuskiej w wieku osiemnastym. Zmiana ich statusu mogła się dokonać głównie dzięki wzrostowi znaczenia stosunków wymiany oraz coraz istotniejszej roli, którą odgrywał w nich pieniądz, szczególnie w wyniku hiszpańskiego importu południowoamerykańskiego złota, a następnie srebra w szesnastym wieku. W bardziej abstrakcyjnych kategoriach historyczny rozwój kapitalizmu łączony jest z powstaniem siły roboczej pozbawionej własności oraz z rozdziałem państwa od sfery działalności rynkowej („narodziny dwóch domen”). W ten sposób przyjmujemy jednostronny, europejski punkt widzenia na przemiany historyczne. Tymczasem wymiana handlowa, a nawet istnienie stanu kupieckiego, to cechy wielu wcześniejszych społeczeństw. Sam w innym miejscu dokonałem opisu tego typu aktywności wśród grup przedsiębiorców Gonja z północnej części Ghany. Nie ma wątpliwości, że istnienie podobnych inicjatyw było bardzo rozpowszechnione i nawet jeśli przedstawicielom poszczególnych społeczności kupców rzadko udawało się sięgnąć po władzę (do wyjątków można zaliczyć starożytną Kartaginę oraz kolonie fenickie), rozwinęli oni swoją własną kulturę – i w Japonii, i w Chinach, i w świecie arabskim, i we wszystkich innych miejscach na ziemi – która funkcjonowała ze sporą dozą autonomii w stosunku do władzy politycznej. Te dwa światy istniały już wcześniej, a nie zostały powołane do życia dopiero przez wyspecjalizowanych handlowców, skutecznie uchylających się od całkowitej dominacji ze strony państwa.

Podobnie z warstwą pozbawionych własności przedstawicieli wsi, którzy zawsze pełnili rolę potencjalnych rekrutów życia miejskiego. Pojawili się oni w wyniku rozwoju znoszącego równość systemu własności ziemskiej będącego wynikiem rozpowszechnienia pługa i stosowania zwierząt pociągowych w epoce brązu (około 3000 p.n.e.). Dzięki dodatkowej sile roboczej jedna osoba mogła uprawiać o wiele większą ilość ziemi. Ci, którzy posiadali mniej roli musieli przekazać część swojej pracy możnym. Jak dowodziłem przy innej okazji, do tego rodzaju stratyfikacji społeczno-ekonomicznej nie doszło w Afryce ani na innych terenach, na których zachowała się uprawa roli za pomocą motyki, gwarantująca większy „egalitaryzm” w dostępie do ziemi uprawnej¹⁰. Nawet jeśli we wszystkich społeczeństwach, które przeszły rewolucję z epoki brązu doszło do wyłonienia się „wywłaszczonej” siły roboczej zależnej od możliwości sprzedania swojej pracy lub innych form wsparcia, gwarantujących jej utrzymanie się przy życiu, „komponent” ten stał się znacznie bardziej zauważalny w osiemnastym wieku, w erze industrializacji – gdy upadły przedsiębiorstwa wiejskie i narodziły się fabryki. Podobnie było z odseparowaniem domeny gospodarczej od politycznej, które zaczęło odgrywać tak wielką rolę dzięki ekspansji aktywności kupieckiej i przemianom dokonującym się w epoce rewolucji przemysłowej, ale stanowiło istotną cechę również poprzednich społeczeństw. To co postrzega się jako innowację było w istocie zmianą skali, zmianą, która nie oznaczała transformacji całego systemu.

Modernizacja

Nowoczesność, przednowoczesność i ponowoczesność to prawdziwe „konie pociągowe” humanistyki. Z punktu widzenia życia codziennego posługiwanie się tymi terminami nie ma żadnego sensu, ponieważ nowoczesność, tak jak współczesność, to coś ulegającego ciągłym zmianom i nie poddającego się rygorystycznym i precyzyjnym periodyzacjom czy kategoryzacjom. To, co można określić jako nowoczesne w danym momencie, przy innej okazji staje się prenowoczesne. Mimo to nauki społeczne próbują dokonać analitycznego ugruntowania pojęcia nowoczesności. Z jakim skutkiem?

To, co nowoczesne zwykło się przeciwstawiać temu, co tradycyjne. Rozróżnienie to jest jednak niezbyt fortunne, ponieważ sugerowałoby że my, nowocześni, obywamy się bez tradycji. Możemy co najwyżej utrzymywać, że jesteśmy (lub prawdopodobnie jesteśmy) mniej przywiązani do tego, co zostało nam przekazane, stając się tym samym bardziej „dynamiczni”, jednak nie oznacza to, że całkowicie pozbyliśmy się łączności z przeszłością. Nasze podstawowe narzędzie komunikacji, język – zarówno w postaci ustnej, jak i pisemnej – jest bardzo mocno zdeterminowany przez konwencje z przeszłości, które stanowią warunki porozumiewania się.

Nowoczesność często utożsamia się również z narodzinami kapitalizmu, łącząc ją równocześnie z rozwojem racjonalności i sekularyzacji, czy też – w bardziej współczesnych opracowaniach – z urbanizacją i uprzemysłowieniem¹¹. Dla władz w państwach socjalistycznych nowoczesność oznaczała industrializację bez kapitalizmu. Stąd ekonomiści i rzecznicy „teorii modernizacji” zaczęli odnosić to pojęcie do rozwoju. Zainteresowania socjologów idących śladami Webera były znacznie bardziej dalekosiężne. Wpisując się w tradycję parsonsowską, Smelser zatytułował jedno z sympozjów socjologicznych „Modernizacja stosunków społecznych”. Mowa tam była o wykształceniu się rodziny nuklearnej, istniejącej we względnej niezależności od systemu pokrewieństwa (pojęcie to należałoby poddać stosownej analizie)¹².

Rose Coser sięga jeszcze dalej i poszukuje ścisłych powiązań między złożonością stosunków społecznych a elastycznością i złożonością działań intelektualnych typowych dla nowoczesności. W społeczeństwach zurbanizowanych, gdzie doszło do znacznego zróżnicowania stosunków społecznych, człowiek musi brać pod uwagę dużą liczbę „alternacji” samego siebie w postaci innych, z którymi przyszło mu, lub jej, wchodzić w interakcje, odmiennie niż na terenach wiejskich. Interakcje tego typu pozwalają lepiej rozumieć segmentację w obrębie życia ludzkiego, na przykład podziały, którym podlegają imigranci w społeczeństwie amerykańskim. Coser przeciwstawia sobie dwa modele imigracji – włoskich wieśniaków i Żydów z Europy Wschodniej. W tym drugim przypadku proces „adaptacji” był znacznie łatwiejszy ze względu na to, że „śródłowe” środowisko imigrantów cechowała znacznie większa złożoność.

Można by utrzymywać, że segmentacja ról, o której pisze Coser, jest typowa dla społeczeństwa industrialnego (czy też społeczeństwa kapitalistycznego, jak woleliby niektórzy), w którym następuje oddzielenie procesu pracy od domu, w wyniku czego w miejscu pracy dochodzi do zwiększenia nacisku na tak zwaną racjonalizację. Jednak „różnorodność światów życia” (czyli sieci ról i statusów) sięga poza dziedzinę pracy. W rezultacie, jak argumentuje Berger¹³, społeczeństwo nowoczesne „zmusza jednostkę do ciągłej refleksyjności” odnoszącej się „nie tylko do świata zewnętrznego, ale i do jednostkowej podmiotowości”. W ten sposób dochodzi do „ostrej indywiduacji tożsamości nowoczesnej”¹⁴.

Wielość ról, dowodzi Coser, nie jest śródłem alienacji (jak sądzi Berger i inni autorzy), czyli wykluczenia jednostki, ale jej artykulacji i wzbogacania się – inkluzji. Proces indywiduacji dokonuje się, gdy sieć relacji z poszczególnymi wymaganiami kierowanymi pod adresem jednostki zmusza ją do dokonywania ich rozróżniania i jednoczesnego ciągłego syntetyzowania dostrzeżonych różnic. W społeczeństwach z mniejszym zestawem ról „nieobecność głównego śródła niepokoju jest jednocześnie brakiem podstawy do refleksyjności”. Tego typu ograniczenia segmentacji ról mogą również występować nawet w złożonych społeczeństwach, szczególnie w dolnych jego partiach, gdzie „robotnikom nie jest dana możliwość dysponowania wielorodnymi i złożonymi relacjami społecznymi”¹⁵. Biedny ma zatem niewielkie szanse na rozwinięcie abstrakcyjnych idei, i, na przykład, na zostanie wielkim pisarzem. Czy argumentacja ta różni się w istotny sposób od stwierdzenia Adama Smitha, że „człowiek, który spędza całe swe życie wykonując kilka prostych czynności” nigdy nie poszerzy swoich horyzontów myślowych i jest tym samym jednostką „okaleczoną i zniekształconą¹⁶. Oczywiście, podział pracy (na przykład jeśli chodzi o dostęp do stanowisk ze względu na poziom wykształcenia) odgrywa pewną rolę w kształtowaniu poglądów¹⁷, jednak jego efektów nie należy przeceniać. Argumentacja ta ma istotne konsekwencje dla pojęcia demokracji, jak pokazał z jednej strony John Stuart Mill, a z drugiej elitaryści tacy jak George Bernard Shaw.

Jeśli koncepcja Coser jest prawdziwa, mielibyśmy do czynienia głównie z czysto mechaniczną indywiduacją, odzwierciedlającą zakres segregacji i segmentacji ról (wielość aktorów w ujęciu Goffmana) oraz liczbę relacji, w których uczestniczą jednostki. Uważa się ją za czynnik kształtujący procesy poznawcze. Zdaniem Coser „wielorakość oczekiwań, z którymi musi się zmierzyć nowoczesna jednostka… umożliwia dokonanie artykulacji roli w o wiele bardziej samoświadomy sposób”¹⁸. Nie wspominając o rozróżnieniu na dom i pracę, element ten należy uznać jedynie za zmianę ilościową, a nie całkowicie nowy twór – to konsekwencja, a nie przyczyna nowoczesności. Jednak nie powinniśmy zajmować się tym zagadnieniem na tak ogólnym poziomie – nie chodzi tu przecież o samą indywiduację. Zjawisko to zachodziło na długo przed „modernizacją” czy „uprzemysłowieniem”. Fortes wykazał w przekonujący sposób, że w przypadku Tallensi zamieszkujących północną część Ghany, wszyscy członkowie rodu rozróżniani są na podstawie więzów macierzyńskich (nazwanych przez Fortesa „filiacją dopełniającą”) i że każda jednostka określana jest jako autonomiczna w sensie duchowym ze względu na własne „przeznaczenie” oraz przypisanie do określonego ołtarzyka _yin_. Żaden badacz terenowy nie przyjąłby poglądu, że w społeczeństwach przedindustrialnych jednostki nie mają własnej tożsamości i historii życia – narracji wyznaczonej między innymi przez przodków, potomstwo i partnerów życiowych. Więzy pokrewieństwa prowadzą do dyferencjacji. Zdaniem Coser sam fakt wielości ról w bardziej złożonym (miejskim) środowisku sprawia, że jego członkowie są bardziej zindywidualizowani i zróżnicowani.

Opozycja tradycyjne-nowoczesne stanowi punkt centralny rozważań w obrębie socjologii, szczególnie od czasów Maxa Webera¹⁹. Giddens twierdzi, że żyje w „społeczeństwie posttradycyjnym”²⁰, w którym „we wszystkich dziedzinach działań społecznych ludzie muszą dokonywać jednostkowych wyborów, podczas gdy w społeczeństwach przednowoczesnych to tradycja dostarczała względnie ustalonych horyzontów funkcjonowania”.

Tradycja jest tym, co zostało przekazane, co często określa się jako „kulturę” („nabyte sposoby zachowania”). Czy zatem żyjemy w społeczeństwie po-kulturowym, w którym niepodzielnie rządzi „nowy indywidualizm”, z wyborami praktycznie nieograniczonymi i niezakłóconymi przez życie społeczne toczące się wokół nas? Oczywiście, że nie. Żadne z wcześniejszych społeczeństw nie było ukształtowane w sposób podyktowany im przez dławiące sprzeciw posłuszeństwo wobec „tradycji”. Zawsze istniały wybory, należało podejmować decyzje – gdzie i kiedy zapolować na zwierzynę, kiedy zasiać i kiedy zebrać – decyzje, od których zależało życie. Jak wskazuje przykład mojego przyjaciela Ghanijczyka, dla niektórych indywidualizm zachodni pod pewnymi względami może wydawać się znacznie mniej „wolny”. Nie zamierzam oczywiście głosić wulgarnego relatywizmu. Niektóre systemy społeczne związane są z większą liczbą ograniczeń od innych, jednak zależności te należy dopiero, punkt po punkcie, wykazać. Obostrzenia w jednej dziedzinie nie muszą przekładać się na ograniczenia pod innym względem. Z drugiej strony z pewnością nie istnieje sztywna cezura wyznaczająca „tradycyjne” (zachowawcze) i „nowoczesne” (indywidualistyczne) społeczeństwo. Nawet w sferze wiary wcześniejsze grupy ludzkie nie zawsze były oddane do końca swojej religijności – wykazałem to w innymi miejscu w stosunku do poszczególnych przekonań, które postrzegane były przez niektórych, a może i wszystkich członków, jako sprzeczne same w sobie i nasuwające wątpliwości. Durkheim oznajmił, że w społecznościach o prostszej formie organizacji, na przykład wśród Kabylów z Algierii, mamy do czynienia z „mechaniczną” solidarnością (interes każdej jednostki jest zbliżony do tego, który mają inni), podczas gdy w społeczeństwach z zaawansowanym podziałem pracy występuje solidarność „organiczna” między znacznie różniącymi się stronami. Skłonności umysłowe przekładały się na stosunki społeczne. Mówiąc ogólnie, rozróżnienie to nie jest bezpodstawne, jednak trudno wskazać istnienie ostrego podziału między poszczególnymi typami społeczeństwa, który postulowali zarówno Durkheim, jak i Adam Smith. Należy raczej mówić o stopniowym, postępującym w czasie, wzroście złożoności podziału pracy.

Najbardziej oddanym rzecznikiem nowoczesności wśród współczesnych badaczy społecznych jest Giddens, którego stanowisko, czerpiące z myśli Webera, wykracza znacznie poza domenę ekonomii w świat rzekomych czynników społecznych. „Nowoczesne instytucje”, pisze Giddens²¹, „różnią się od wszelkich wcześniejszych form porządku społecznego ze względu na swoją dynamikę, to, w jakim stopniu podważają tradycyjne zwyczaje i obyczaje, i na ich globalny zasięg. Nie są to jednak tylko zmiany zewnętrzne. Nowoczesność radykalnie przekształca charakter życia codziennego i zmienia najbardziej osobiste doświadczenia człowieka”. Innymi słowy, doszło tu do restrukturyzacji jaśni. Nowoczesność staje się w ten sposób „socjologicznym” aktorem. Jak stwierdza autor, odrobinę enigmatycznie, „od dawna istniało przekonanie o związkach między socjologią a narodzinami nowoczesnych instytucji”. Czyżby chodziło mu o to, że socjologia jako dyscyplina wiedzy to zjawisko istniejące od niedawna?

W argumentacji tej należałoby podważyć nie tylko pojęcie „nowoczesności” jako aktora socjologicznego (jeszcze bardziej zagadkowe niż na przykład termin „kapitalizm”), ale też stanowisko, że w innych systemach życie społeczne i jaśń nie ulegają analogicznemu przekształceniu – na przykład w wyniku kapitalizmu przemysłowego. Zarówno Weber, jak i Marks przystaliby na taką interpretację. Z pewnością występowały różnice stopnia i skali, ale czy mamy tu do czynienia z zupełnie odmiennymi bytami? Określanie tradycyjnego społeczeństwa (jakkolwiek rozumianego) mianem statycznego, pozbawionego dynamizmu już dawno temu przestano uważać za zadowalające. O ile bez wątpienia tempo przemian społecznych (dynamizm, reperkusje globalne) wyznaczone jest przez wzrost, nie oznacza to, że jednocześnie udowodnione tu zostało istnienie absolutnych różnic, eksplozja zmian, do której doszło w ramach (najwyższego stadium) nowoczesności. Giddens krytykuje twierdzenie Foucaulta, że można wytyczyć stosunkowo prostą linię wiodącą od wiktoriańskiej fascynacji seksualnością do współczesnych zainteresowań tą dziedziną²². W ten sposób dowodzi swojej tezy, że pojęcie „nowoczesności” stanowi nie tylko definicję czasów współczesnych, które wciąż wymykają się opisowi, ale odnosi się do całkowicie odmiennej fazy rozwoju ludzkości. Chciałbym się tu skupić na jednym konkretnym wątku krytyki przeprowadzonej pod adresem Foucaulta, mianowicie na twierdzeniu, że nawet jeśli w czasach wiktoriańskich istniała spora liczba medycznych opracowań na temat płciowości, to sam seks nie był „powszechnie przedstawiany” w śródłach dostępnych szerszej publiczności. W konsekwencji, wiele kobiet wychodziło za mąż bez żadnej wiedzy na ten temat. Ten pierwszy człon argumentacji opiera się na prostej koncepcji reprezentacji i transmisji informacji w postaci pisanej (mimo że rosnąca liczba danych naukowych i tekstów literackich bez wątpienia odgrywała tu wiodącą rolę) – fakt, że większość populacji nie potrafiła nawet czytać, nie przekłada się na brak jej wiedzy na temat seksu czy płciowości. Jak jego zdaniem wytłumaczyć tego typu zjawiska zachodzące w kulturach niepiśmiennych? Ale nawet w tych opartych na piśmie osoba nie potrafiąca czytać może zdobyć wiedzę rozpowszechnianą w postaci tekstów.

Wciąż słyszymy o „fundamentalnych przemianach będących skutkiem równości płci, która zmusza do prowadzenia negocjacji w życiu codziennym”. „Kobiety nie godzą się już na męską dominację. Życie osobiste stało się otwartą kartą, z nowymi oczekiwaniami i nowymi obawami. Nasza egzystencja interpersonalna uległa dogłębnej transfiguracji, w której udział biorą wszyscy, na drodze tego, co nazwałbym _eksperymentami społecznymi życia codziennego_”²³. Opierając się na pracach Lillian Rubin, Giddens odnotowuje „zmianę o przytłaczających wręcz proporcjach, jeśli chodzi o relacje między mężczyznami i kobietami, która dokonała się w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci”²⁴. Rubin odwołała się w tym miejscu do własnych doświadczeń i przyznała, że wychodząc za mąż w czasie drugiej wojny światowej była dziewicą. Mówi też o wcześniejszej fali „swobodnego seksu”, która jednak z perspektywy _la longue durée_ jest nie tyle aspektem nowoczesności, ile odwrotem w stronę wcześniejszych praktyk większości społeczeństw ludzkich. Póśne małżeństwo i póśny seks, to – jak przypominają nam demografowie – cecha głównie zachodniego wzorca relacji seksualnych.

Pojęcie skoku kwantowego ku nowoczesności, zrywającego wszelkie „tradycyjne” nawyki jest jednoznaczne z sugestią o braku jakiegokolwiek aktywnego wpływu kultury (czy też historii, której kultura jest jednym z przejawów) na role, przekonania, sposoby życia czy technikę, a nawet na integralne w sensie syntagmatycznym narracje poszczególnych jednostek żyjących w fazie tego „skoku”, stających się rodzicami i dziećmi. Rozwiązanie tego typu, aby stać się bardziej przekonującym, mając do wyboru różne możliwości (na przykład podczas dyskusji z Foucaultem na temat seksualności czy miłości romantycznej) zawsze będzie wskazywało na opcję, która wydaje się kontrastować ze wszystkim, co działo się do tej pory.

Trudno je uznać za zadowalające zarówno w sensie empirycznym, jak i teoretycznym. Społeczności ludzkie to zbiór zachodzących na siebie łańcuchów pokoleń (łańcuchów komunikacyjnych), w ramach których dochodzi zarówno do przekazywania, jak i wytwarzania na nowo kultury. Innowacje byłyby niemożliwe, gdyby nie mogły zostać sformułowane w zachowującym mniej więcej cały czas ten sam charakter języku, dzięki któremu odbywa się wymiana międzypokoleniowa i wewnątrzpokoleniowa. Wymiana z kolei zakłada porozumienie między poszczególnymi stronami. Nowe jest w pewnym sensie zawsze transformacją tego, co stare, które jednak w ten sposób nie zostaje pozbawione swoich cech.

Weśmy przykład rodziny. W dzisiejszej Europie możemy zaobserwować szereg trendów przekraczających granice poszczególnych państw i narodów, mimo że w różnych miejscach urzeczywistniane są one w odmiennym tempie. Można je traktować jako „nowoczesne”, choć wszystkie one związane są z przeszłością. Jak zwracał uwagę Elias w swojej krytyce strukturalistyczno-funkcjonalistycznej socjologii, transformacja jest nieodłącznym elementem „figuracji”, umożliwiającym im istnienie. Z drugiej strony istnieją warstwy, które nie podlegają zmianom.

Modyfikacja – a nie zanik, jak chciałby Giddens – pojęcia odchylenia (gdzieniegdzie radykalnego, w innych miejscach mającego marginalny charakter) to nie tyle część walki o prawo do autoekspresji w państwie liberalno-demokratycznym, co „element obszerniejszego procesu przemian integralnego dla ekspansji nowoczesności”²⁵. Jego zdaniem nowoczesność należy „utożsamić z socjalizacją świata naturalnego – postępującą wymianą struktur, które były zewnętrzne w stosunku do ludzkiej aktywności, na społecznie strukturowane procesy”. Reprodukcja była kiedyś elementem natury, dziś seksualność to integralny czynnik relacji społecznych. Doszło do jej „uspołecznienia”.

Ale przecież jeśli kiedykolwiek istniał proces, który wyznaczał długi bieg dziejów ludzkości w całej rozciągłości, z pewnością była to „socjalizacja natury”, zarówno w sensie przetwarzania natury w kulturę, jak i na zasadzie internalizacji tego, co zostało na tej drodze osiągnięte. Nie ma tu mowy o odrzuceniu natury (nawet jeśli następuje jej przekształcanie), co przejawia się głównie w reprodukcji. Podobne uogólnienia niewiele mogą nam powiedzieć o konkretnych dokonaniach współczesności, nie przyczyniają się również do wypracowania pojęcia nowoczesności jako formy życia społecznego. Tak naprawdę, pomijając dyskusję z Foucaultem czy rozważania na temat wpływu Freuda, Giddens w ogóle zdaje się lekceważyć znaczenie czasu historycznego, preferując zamiast niego wizję „wstrząsów”, w wyniku których wszystko ulega „całkowitej przemianie”. Czy przywoływana przez niego procedura „interpretacji strukturalnej” zjawisk rzeczywiście stanowi odzwierciedlenie naszego doświadczenia?

Giddens wyznaje koncepcję, że pojawienie się ideału miłości romantycznej stanowi aspekt nowoczesności, analogicznie do „narodzin seksualności”²⁶. Nie chodzi jednak o istnienie dwóch rodzajów związków międzyosobowych – miłości romantycznej i tego, co nazywa miłością przystawania – spośród których można wybierać. Jeśli miłość romantyczna ma oznaczać dystans i idealizację, to z pewnością chodziłoby tu wyłącznie o początkowe fazy danego związku – w czasie jego trwania cechy te zaczynają zanikać. Skłonność do miłości romantycznej zakładałaby konieczność wymiany partnera lub partnerki maksymalnie co pięć lat. W oparciu o tego typu nastawienie nie można zbudować trwałego związku. Stoi ono w sprzeczności z dającymi się wykazać preferencjami co do stabilności rodzinnej aż do uzyskania przez dziecko pełnoletniości (szesnasty rok życia w kulturze zachodniej). Oznacza to, że każde udane małżeństwo powinno trwać co najmniej dwadzieścia lat. Doktryna wolności wyboru zakłada skłonność do zmiany partnera, gdy tylko dojdzie do uciszenia afektów w istniejącym związku, chyba że pojawią się nowe zasady, dzięki którym będzie on mógł trwać nadal – świadomość przystawania czy lojalność. A co z fenomenem romansów, które bywają zarówno destruktywne, jak i konstruktywne dla istniejących związków? Miłość romantyczna to jedna z faz życia dworskiego, jej zasięg jest znacznie ograniczony w przypadku związków aranżowanych przez rodziców czy w ramach elementarnego systemu pokrewieństwa na przykład takiego, jak opisywany przez Levi-Straussa. Nie ma tu praktycznie miejsca na decydowanie czy idealizowanie, choć elementy tego drugiego mogą być obecne zawsze w przypadku poszukiwania partnerów seksualnych. Miłość przystająca to najbardziej powszechna forma partnerskich relacji międzyosobowych. Jej stabilność bywa osiągana dopiero po dłuższym czasie – słabnięcie, „wygaszanie” oznacza przeobrażanie się w lojalność lub przywiązanie. Jeśli chodzi o wymiar historyczny, teza przyjmowana przez większość historyków angielskich, że miłość jako upowszechnione zjawisko narodziła się w Anglii w osiemnastym wieku jest coraz mniej przekonująca nie tylko ze względu na obecne w niej wątki etnocentryczne. Coś takiego jak uczucie zazdrości, które w pewnym sensie stanowi przeciwieństwo miłości, istniało w Europie znacznie wcześniej²⁷, jeszcze głębiej w czasie osadzone są relacje na jej temat znane z historii starożytnego Izraela²⁸.

Jednym z głównym problemów dyskusji na temat nowoczesności, nie mówiąc już o ponowoczesności, jest brak adekwatnej definicji tego, o czym jest w ich ramach mowa, czy też zaprezentowania mechanizmu stanowiącego podstawę rzekomych przemian. Jednym z czynników, dowodzących jednak raczej istnienie powolnego postępu niż gwałtownych zmian, jest bez wątpienia fenomen komunikacji (na przykład w postaci ekspansji czytelnictwa), której konsekwencją jest coraz większa złożoność pojęcia tożsamości i jaśni. Osiemnastowieczna Europa doświadczyła gigantycznej ekspansji słowa drukowanego. Rynek książek od momentu wynalezienia druku sukcesywnie się powiększał, jednak jego prawdziwa eksplozja nastąpiła po 1695 roku, po wygaśnięciu Ustawy Licencyjnej, uchwalonej w 1662 roku. Dzięki temu doszło do zniesienia monopolu Kompanii Papierniczej (Stationers’ Company) w dziedzinie druku oraz publikacji i do rozwoju drukarstwa zarówno w metropolii, jak i na prowincji. Sprzedaż książek wzrosła wielokrotnie. Nastąpił też rozkwit bibliotek, programów abonenckich oraz klubów książkowych. Umiejętność pisania i czytania wśród mężczyzn z 10 procent w 1506 roku zwiększyła się do 45 procent w 1714 roku i 60 procent w połowie tego samego stulecia. Wskaśniki dla kobiet przedstawiały się odpowiednio: 1, 25 i 40 procent. Nigdy dotąd dostęp do książek nie był większy, przynajmniej jeśli chodzi o Europę, ponieważ, jak się wkrótce przekonamy, w przypadku świata muzułmańskiego i prawdopodobnie Chin, były one rozpowszechnione już znacznie wcześniej. Skutki wszystkich tych przemian dla umysłowości były oczywiste. Zdaniem Brewera „opowieści o bohaterach i cnotliwych mężach… zostały powoli zastąpione przez historie skupiające się głównie na niuansach życia psychicznego, rozwijającego się w perspektywie napięcia między zewnętrzną autoprezentacją a wewnętrznymi odczuciami. Liczba możliwych narracji na ten temat, sposobów rozumienia i opisywania samego siebie gwałtownie wzrosła: coraz bardziej skomplikowana wydawała się odpowiedś na pytanie kim lub czym się jest”²⁹. Obserwacje powy ższe zmuszają nas do rezygnacji ze „wstrząsowej” koncepcji nowoczesności i opowiedzenia się za bardziej ewolucyjnym ujęciem postaci dzisiejszego świata, który z pewnością nie powinien jeszcze być określany za pomocą przedrostków „póśno-„ czy „po-„. Periodyzacja, podobnie jak teoria na jej temat, to wciąż zadanie na przyszłość.

Trzecim elementem triady, którą się zajmuję jest uprzemysłowienie. Pewne szczątkowe formy wytwórczości fabrycznej istniały już w starożytności³⁰. Rozwiniętą postać, ze złożonym podziałem pracy włącznie, przybrała ona po raz pierwszy w przypadku produkcji ceramiki w Chinach³¹, obróbki surowców w Europie (zarówno w imperium rzymskim³², jak i na innych terenach) i przemysłu włókienniczego w elżbietańskiej Anglii³³. Fabryki umożliwiały lepszą organizację pracy i nadzór nad nią. Liczba godzin roboczych w Wielkiej Brytanii wzrosła dramatycznie, co umożliwiło temu krajowi skuteczną walkę z zamorską konkurencją. Ale przyczyniło się również do rozwoju energetyki – zarówno wodnej (na przykład w przypadku wschodnich części Stanów Zjednoczonych), jak i parowej. Zużycie energii, szczególnie wodnej, regularnie rosło w średniowiecznej Europie, stanowiło też istotny czynnik produkcyjny w innych częściach świata, które doświadczyły rewolucji z epoki brązu (na przykład na terenach muzułmańskich). Jednak od siedemnastego wieku notuje się coraz większe uzależnienie fabryk brytyjskich od węgla, który zastąpił węgiel drzewny. Paliwo kopalne rozwiązało problem ograniczonych zasobów drewna³⁴. Węgiel wykorzystywano również w wytopie żelaza, którego produkowano coraz więcej zarówno w Europie, jak i w Chinach. W epoce rewolucji przemysłowej doszło do sprzężenia wszystkich tych procesów, co nastąpiło najpierw w przemyśle włókienniczym w Anglii w drugiej połowie osiemnastego wieku, a następnie, najczęściej z gwałtowną szybkością, rozprzestrzeniło się na inne dziedziny gospodarki w kolejnych krajach. Czy właśnie to przyczyniło się do przewagi Europy? A może jest ona raczej skutkiem pewnych, od dawna obecnych, cech, którymi charakteryzują się zamieszkujące ją społeczności?

Przewaga Europy

Idea przewagi europejskiej, datującej się na czasy klasyczne, związana jest z przekonaniem, które było silnie obecne w społeczeństwach greckich i rzymskich. Zdaniem niektórych jej śródła sięgają unikalnego wkładu Greków w rozwój intelektualny ludzkości (racjonalność, sprawiedliwość, demokracja, procedury dowodzenia, posługiwanie się matematyką czy też szczególne osiągnięcia w medycynie). Pogląd ten stanowi wręcz podstawę nauk humanistycznych i przyjmuje postać analiz na temat (greckiego) alfabetu³⁵ czy metod wnioskowania rozwijanych przez Greków³⁶ (dwa najbardziej wiarygodne przykłady tego typu podejścia).

Jednak cywilizacje klasyczne upadły, pod względem gospodarczym, politycznym czy, szerzej, kulturowym, a po nich nastały kolejne, z feudalną organizacją społeczną, analizowaną zwykle wyłącznie w perspektywie przemian na wsi. Dalej doszło do wyłonienia się zjawisk, które są przedmiotem naszego zainteresowania – kapitalizmu, uprzemysłowienia i nowoczesności. Kiedy to nastąpiło? – oto przedmiot wielkiej debaty. Dotyczy ona po pierwsze czasu, po drugie – przyczyn. Co do pierwszej kwestii – pominę tu argumentację odwołującą się do „zasady klasycznej” – ekonomiczna przewaga Europy, możliwa dzięki potędze militarnej i osiągnięciom intelektualnym (czyli mająca swoje polityczne podłoże) zdaniem niektórych jest faktem już około roku 1000³⁷. Inni cofnęliby się tu jeszcze bardziej, do początków chrześcijaństwa³⁸ czy też „lasów germańskich”³⁹. Dla niektórych przewaga europejska ma swoje śródła w rozwoju rolnictwa i techniki, do których doszło w wiekach średnich⁴⁰. Najczęściej jednak sądzi się, że jej przyczyny należy wiązać z okresem renesansu i ekspansją Europy, w wyniku której nastąpił napływ metali szlachetnych z obu Ameryk, umożliwiających z kolei rozpoczęcie handlu ze Wschodem na dużą skalę⁴¹. Inni wolą przesunąć początek fenomenu Wielkiego Rozwidlenia na czasy oświecenia (dotyczy to szczególnie filozofów i socjologów interesujących się przemianami w sferze idei, takich jak Habermas⁴² czy Giddens⁴³), równie ochoczo – na rewolucję przemysłową (zwłaszcza historycy gospodarki), a nawet na jeszcze póśniejszy okres (koniec dziewiętnastego wieku)⁴⁴. Z wszystkimi tymi propozycjami musimy się zmierzyć.

Co do przyczyn, to wachlarz koncepcji jest równie bogaty. Ci, którzy zwracają wzrok ku głębokiej przeszłości, stawiają na religię chrześcijańską⁴⁵, indywidualizm⁴⁶, klimat⁴⁷ czy ogólnie dziedzictwo europejskie⁴⁸. Zwolennicy renesansu skupiają się na skutkach kolonizacji i tworzenia imperiów, na amerykańskich kruszcach lub handlu ze Wschodem, a także na produkcji rolniczej w koloniach amerykańskich (cukier, tytoń, bawełna oraz mięso i zboże w czasach póśniejszych). Inni wymieniają reformację i skutki, które wywołała ona w dziedzinie etyki gospodarczej związanej z oszczędzaniem i inwestowaniem. Dla kolejnych badaczy najważniejsze były dokonania renesansu w sferze nauki i umysłowości w ogóle, z punktem zwrotnym w postaci rewolucji naukowej, która doprowadziła do twórczości Francisa Bacona i jemu współczesnych myślicieli z kontynentu, a także przyniosła z sobą prasę drukarską, rozwój edukacji⁴⁹ i w ogóle umożliwiła oświecenie, z jego triumfem racjonalizmu⁵⁰. Większość jednak koncentruje się na rewolucji przemysłowej, która zaczęła się około roku 1780 i doprowadziła do powstania produkcji fabrycznej i wykorzystania węgla jako paliwa oraz pary jako śródła energii. Osoby badające wiek osiemnasty wskazują na spełnienie wszystkich wcześniejszych dokonań technologicznych, które stało się możliwe w epoce pary, pokrywającej się mniej więcej z tym okresem.

Niniejsze studium to w istocie jeden długi esej, głos w dyskusji – której zarys został naszkicowany powyżej – wyrażony z określonej perspektywy. Z założenia nie jest to wyczerpujące ujęcie problematyki. Słowo „debata” zostało użyte w podtytule celowo. Zastanawiam się nad aktualnym stanem dyskusji na temat początków kapitalizmu, modernizacji i uprzemysłowienia, uwzględniając szczególnie zagadnienie prymatu Europy, który podkreślany jest przez badaczy z Zachodu. Debata trwa od dość dawna, nie zajmuję się jednak propozycjami, które zostały tu zgłoszone wcześniej – interesuje mnie najnowsze piśmiennictwo i trendy, które wykształcają się w jego obrębie. Każdy z czytelników będzie w stanie przytoczyć innych autorów i argumenty odmienne od tych, które pojawią się w kolejnych rozdziałach książki. Konkretny punkt widzenia, który zająłem, pisząc ją, to doświadczenie osoby mającej kontakt z opracowaniami na ten temat, odnoszącymi się do różnych części Eurazji, przede wszystkim do Indii i Chin, ale też do Afryki, gdzie spędziłem wiele lat, prowadząc badania terenowe i studia w archiwach. Z konieczności zatem patrzę na problemy przeszłości i teraśniejszości Europy z perspektywy innej niż ci, których życie intelektualne i osobiste związane jest z Zachodem i z tworzonymi tu dziełami naukowymi.

------------------------------------------------------------------------

PRZYPISY:

1 Hilton 1976: 145.

2 Bohannan i Dalton 1962.

3 Parthasarathi 2002: 292.

4 Heilbroner 1987: 349.

5 Goody 1977.

6 Goody 1998.

7 Zafrani 1996.

8 Marks 1951: 356-360 (przypis tłumacza).

9 Goody 1962.

10 Goody 1971.

11 Weiner 1966; Lantz 1981. Bardziej aktualne omówienie literatury na temat powrotu do nowoczesności oferuje: Prendergast 2003.

12 Smelser 1966.

13 Berger i in. 1973: 78-79.

14 Coser 1991: 20.

15 Coser 1991: 26.

16 Cytowane za: Rothschild 2001: 225. (Por. Smith 1954: 520-521, 529 – uzupełnienie tłumacza).

17 Goody 1977.

18 Coser 1991: 20.

19 Por. Bendix 1975.

20 Giddens poświęca temu zagadnieniu osobny rozdział w swojej książce (Giddens 1996).

21 Giddens 2002: 1.

22 Giddens 1992: 23.

23 Giddens 1992: 8.

24 Giddens 1992: 9.

25 Giddens 1992: 34.

26 Giddens 1992: 34

27 Por. G. Ruggiero, Binding Passions: _Tales of Magic, Marriage and Power at the End of the Renaissance_ (New York i Oxford: Oxford University Press, 1993); M. O’Neill, Magical healing, love magic and Inquisition in late sixteenth-century Modena, w: S. Haliczer (red.), _Inquisition and Society in Early Modern Europe_ (London: Croom Helm, 1987, 88-114); M. H. Sánches Ortega, Sorcery and eroticism in love magic, w: M. E. Perry i A. J. Cruz (red.), Cultural Encounters: The Impact of the Inquisition in Spain and the New World (Berkeley: University of California Press, 1991, 58-92). Dziękuję Dr U. Rublack za wskazanie powyższych śródeł.

28 A. Destro, _The Law of Jealousy: Anthropology of Sotah_ (Atlanta, GA: Scholars Press, 1989).

29 Brewer 1997: 201.

30 Woolley 1963.

31 Ledderose 1992.

32 Whittaker i Goody 2001.

33 Deloney 1619.

34 Wrigley 1988; Parthasarathi 2002.

35 Na przykład Goody i Watt 1963.

36 Lloyd 1979.

37 Landes 2000.

38 Dumont 1977, 1986.

39 Macfarlane 1978.

40 White 1940, 1962; Brenner, w: Aston i Philpin 1985.

41 Wallerstein 1974; Marks, Weber.

42 Habermas 1971.

43 Giddens 2000.

44 Pomeranz 2000.

45 Na przykład Dumont 1977.

46 Na przykład Macfarlane 1978.

47 Jones 1981.

48 Na przykład Landes 2000.

49 Eisenstein 1968, 1979; Ong 1958, 1971.

50 Gellner 1997; Habermas 1971.SERIE WYDAWNICTWA AKADEMICKIEGO DIALOG:

Języki orientalne

Języki Azji i Afryki

Literatury orientalne

Skarby Orientu

Świat Orientu

Teatr Orientu

Czytaj po arabsku

Sztuka Orientu

Dzieje Orientu

Podróże – Kraje – Ludzie

Mądrość Orientu

Współczesna Afryka i Azja

Życie codzienne w miastach Orientu

Vicus. Studia Agraria

Orientalia Polona

Być kobietą

Literatura frankofoƒska

Życie po japoƒsku

Temat dnia

PROWADZIMY SPRZEDAŻ WYSYŁKOWĄ
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: