Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Kazania pogrzebowe Samuela Dambrowskiego oczyszczone z makaronizmów łacińskich oraz mowy pogrzebowe z nowszych autorów - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kazania pogrzebowe Samuela Dambrowskiego oczyszczone z makaronizmów łacińskich oraz mowy pogrzebowe z nowszych autorów - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 345 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­SŁO­WIE

Ka­za­nia Sa­mu­ela Dam­brow­skie­go od po­boż­nych chrze­ścian jak dro­gi klej­not uwa­ża­ne z wiel­kim za­do­wol­nie­niem i po­żyt­kiem by­wa­ją czy­ta­ne. Tak więc bę­dąc ulu­bio­ne zna­la­zły dla po­wszech­nie przy­zna­nej im war­to­ści pręd­ki po­kup tak, że kil­ka­krotk­nie na nowo dru­ko­wa­ne być mu­sia­ły. Nay­oz­dob­niey­sze wy­da­nie wy­szło na wi­dok pu­blicz­ny w Lip­sku w roku 1728, lecz i to cał­kiem zo­sta­ło roz­ku­pio­ne.

Za now­szych cza­sów gdy na­rzu­ca­nie niem­czy­zny w szko­łach i ko­ścio­łach górę bra­ło, trud­no było księ­ga­rzom ośmie­lić się na nowe wy­dru­ko­wa­nie tych wy­bor­nych ka­zań z oba­wy, żeby im się kosz­ta dru­ku nie­wro­ci­ły. Wsze­la­ko gdy te­raz ła­ska­wie nam pa­nu­ją­cy Mo­nar­cha za­ka­zał mę­cze­nie mło­dzie­ży ja­ło­wą niem­czy­zną i każ­de­mu do woli zo­sta­wił trzy­mać się ro­dzin­ney mowy i za­wi­ta­ły dla kształ­ce­nia się w na­szej oj­czy­stej mo­wie po­myśl­niej­sze cza­sy, więc jest na­dzie­ja, że się pod tą szczę­śliw­szą gwiaz­dą na­mno­ży czy­tel­ni­ków tak wy­kształ­co­nych w oj­czy­stym ję­zy­ku, że z ła­two­ścią wy­ro­zu­mie­ją nie­tyl­ko Pi­smo świę­te, ale i inne du­chow­ne książ­ki.

Przyj­mij­cie więc mile tym­cza­sem zbiór ten ka­zań po­grze­bo­wych, póki się nie ośmie­li dru­kar­nia Kan­ter­ska póź­niej wam ofia­ro­wać i in­nych czą­stek Ka­zań Dam­brow­skie­go tak oczysz­czo­nych od przy­pru­szo­nej gdzie­nieg­dzie ła­ci­ny i in­nych wie­ko­wi jego wła­ści­wych uchy­bień.

Sa­mu­ela Dam­brow­skie­goI.

Text 1. Moyż. 23. w. 1.

Sara była żywa sto dwa­dzie­ścia i siedm lat, po­tym umar­ła w mie­ście Arba, któ­re zo­wią He­bron w zie­mi Ka­na­an. I przy­szedł Abra­ham, aby jey pła­kał i ża­ło­wał. A po­tym od­szed­szy do sy­nów Het, ku­pił u Efro­na He­tey­czy­ka, rolą na któ­rey była ja­ski­nia dwo­ja­ka, za czte­ry­sta sy­klów srebr­nych, i po­grzebł tam żonę swo­ję Sarę.

Nie­la­da to bywa bło­go­sła­wień­stwo, Chrze­ścia­nie moi mili, kie­dy się komu żona do­bra i po­boż­na do­sta­nie. Ona bo­wiem w cho­ro­bie i w po­trze­bie mał­żon­ka mi­łe­go doy­rzy, ona mu cię­ża­ru go­spo­dar­stwa dźwi­gać po­ma­ga, ona go w kło­po­tach i w fra­sun­kach cie­szy, póki żywa, bło­go z nią mę­żo­wi, bo wszyst­kie jego kąty bło­go­sła­wień­stwem i dziw­ne­mi po­cie­cha­mi na­peł­nia. A je­że­li Pan Nay­wyż­szy śmierć na nią ze­śle, to już nie­ma więk­sze­go smut­ku i kło­po­tu. Cały dom po niey ciem­ną chmu­rą za­szed­szy, od­mia­ną nie­szczę­śli­wą gro­zi. Spo­rzy­y­cie na pa­try­ar­chę ś. Abra­ha­ma.

Dał mu Pan Bóg żonę Sarę, któ­ra była ozdo­ba domu jego, ży­jąc w bo­jaź­ni Bo­żey, po­mna­ża­jąc się w cno­tach, sza­nu­jąc sta­rusz­ka Abra­ha­ma i Pa­nem go zo­wiąc i pi­szą nie­któ­rzy o niey, że była ta­kiey czy­sto­ści, ma­jąc lat dwa­dzie­ścia, jaka mia­ła, gdy jey było lat siedm. Z żoną tak uczci­wą i po­boż­ną cięż­ko było roz­stać się Abra­ha­mo­wi ś. Nie po­mo­gły nic ap­te­ki, ani żad­ne le­kar­stwa; umar­ła Sara. Abra­ham wdow­cem zo­stał. Cięż­ki to był żal, ża­ło­ba wiel­ka przy­pa­dła, od pła­czu trud­no się było wstrzy­mać Z cięż­ko­ścią przy­cho­dzi po­nieść stra­tę po­ło­wi­cy ser­ca. Pła­kał jey więc Abra­ham, ża­łu­jąc wiel­ce to­wa­rzysz­ki mi­łey i wier­ney. A na osta­tek ku­piw­szy rola do po­grze­bu, po­grzebł ją uczci­wie. Coż tu dziś in­ne­go przed oczy­ma na­sze­mi wi­dzie­my? Leży przed oczy­ma na­sze­mi za­cna oso­ba, z któ­rą mał­żo­nek ża­ło­sny tyle lat prze­żyw­szy, tu ją umar­łą przy­wiozł, i nie­mniey jako i Abra­ham po Sa­rze swey ża­ło­sny, zie­mi z pła­czem od­da­je. My ku na­uce i po­cie­sze na­szey text prze­czy­ta­ny, przed­się­wziąw­szy trzy cząst­ki uwa­żay­my.

Obacz­my nay­przód śmierć Sary świę­tey.

Po­tym płacz Abra­ha­ma, któ­ry po niey czy­nił.

A na osta­tek po­grzeb uczci­wy, któ­ry jey wy­pra­wił.

Pro­szę o po­wol­ne ucha.

Wes­tchnie­nie. Wspo­móż i ra­tuy nas w mó­wie­niu i w słu­cha­niu nay­słod­szy Jezu, Amen.

O śmier­ci Sary ś… trzy oko­licz­no­ści sły­sze­my. Jed­na, w któ­rym wie­ku, dru­ga, gdzie, trze­cia, jak umar­ła?

Umar­ła ma­jąc sto dwa­dzie­ścia i siedm lat. Pięk­ny to wiek. Moy­żesz słu­ga Boży ozna­cza­jąc dni ży­wo­ta na­sze­go, mówi: Dni ży­wo­ta na­sze­go są siedm­dzie­siąt lat, a nay­wię­cey ośm­dzie­siąt. A Sara nad ośm­dzie­siąt żyła czter­dzie­ści i siedm lat. Dał jey to Pan Bóg z ła­ski swo­iey ś czę­ścią dla bo­jaź­ni Bo­żey, któ­rey była peł­na po wszy­stek wiek Bo­go­boy­ność prze­dłu­ża ży­cie, czę­ścią też, aby była Abra­ha­mo­wi pod­po­rą i pod­po­mo­że­niem w sta­ro­ści jego. Ten­że do­bro­tli­wy Pan i dziś ży­wo­ta prze­dłu­ża komu ba­czy, ukra­ca komu chce. Bo to u nie­go w mocy, wol­no mu to jako Stwor­cy. A iż Abra­ha­ma w sta­ro­ści jego osie­ro­cił, i dziś lu­dziom ze­szłym, jak tu wi­dzi­cie mał­żon­ki po­boż­ne i po­trzeb­ne bie­rze, to on sam le­piey wie, dla cze­go to czy­ni, nam się o tym py­tać nie po­trze­ba, jego to są­dom ta­jem­nym po­ru­czyw­szy.

Ato­li tu po­cie­chę może mieć mał­żo­nek w po­de­szłym wie­ku gdy mu Fan Bóg żonę miłą, na któ­rą się gdy żyła we wszyst­kiem spu­ścił, ze świa­ta bie­rze, może mó­wić O móy miły Pa­nie, nie jam pierw­szy, Abra­ham był oy­cem wie­rzą­cych, i ko­chan­kiem two­im, a prze­cieś go w sta­ro­ści za­smu­cił, że mu umar­ła żona jego miła A gdzież umar­ła Sara świę­ta? Text prze­czy­ta­ny uka­zu­je nay­przód zie­mię, po­tym mia­sto, gdzie umar­ła. Zie­mia była zie­mia Ka­na­ney­ska, któ­rą był Pan Bóg obie­cał Jza­ako­wi i po­tom­kom jego. Mia­sto było: Arba w zie­mi Ka­na­ney­skiey, któ­re po­tym zwa­no He­bron. Tam umar­ła Sara, aby­śmy wie­dzie­li, że na tym świe­cie nie­masz miey­sca, któ­re­by nas od śmier­ci obro­nić mia­ło. Wszę­dzie smierć za nami cho­dzi. Gdzie­kol­wiek stą­pisz, śmierć za tobą dy­bie jak cień za cia­łem, masz ją w każ­dey do­bie Nie uwol­ni­ła więc ani zie­mia Ka­na­ney­ska, ani mia­sto He­bron Sary od śmier­ci, aby­śmy się wszę­dzie śmier­ci spo­dzie­wa­li, gdyż śmierć wszę­dzie nas cze­ka. Umar­ła więc Sara w zie­mi Ka­na­ney­skiey, w mie­ście He­bron. Ja­koż jed­nak? umar­ła w nie­byt­no­ści rnę­ża swo­je­go, co się uka­zu­je z tych słów prze­czy­ta­nych J przy­szedł Abra­ham. Przy­szedł, ale na ża­łość, na płacz, na smu­tek; za­stał mał­żon­kę już nie żywą, ale umar­łą O jaki tam był żal? jaki smu­tek? jaka ża­ło­ba? ła­two sami u sie­bie uwa­żyć mo­że­cie,

Teć są, nay­mil­si, oko­licz­no­ści śmier­ci Sary ś . Skąd uczmy się, za­wsze i wszę­dzie na śmierć pa­mię­tać, i tak usta­wicz­nym roz­my­śla­niem uczyń­my ją so­bie to­wa­rzysz­ką, aby nam, gdy przy­y­dzie, strasz­ną nie była. To ze stro­ny pierw­szey czę­ści, te­raz i wto­rey po­słu­chay­cie,

Uka­zu­ią nam prze­czy­ta­ne sło­wa płacz Abra­ha­ma, któ­ry po Sa­rze żo­nie swo­iey czy­nił. O tym dwie rze­czy sły­sze­my. Jed­na, że pła­kał, dru­ga, że wstał od pła­czu. O pięk­ny, a przy­kład­ny po­stęp­ku!

Nay­przod sły­sze­my tu, że pła­kał i ża­ło­wał Abra­ham. Sary. Ach kto­by nie pła­kał? kto­by nie ża­ło­wał? Tro­ja­ką ja przy­czy­nę pła­czu Abra­ha­mo­we­go upa­tru­ję.

Pierw­sza przy­czy­na była sa­mot­ność że to­wa­rzysz­ki nie­miał, a Pi­smo mówi: Le­piey jest dwom być niż jed­ne­mu; bo jeź­liż upad­nie, tedy go pod­nie­sie to­wa­rzysz jego. A tak bia­dą jed­ne­mu, któ­ry, kie­dy upad­nie, nie bę­dzie miał dru­gie­go, coby go pod­niosł. Al­boż więc i tu nie przy­idzie za­pła­kać?

Dru­ga była, utra­ce­nie mał­żon­ki, któ­ra mu była w smut­ku po­cie­chą, w pra­cy po­mo­cą, w uci­sku ochło­dą. Ach wiel­kić to żal roz­stać się z przy­ja­cie­lem wier­nym? Wła­śnie jak­by tez czło­wie­ko­wi po­ło­wi­cy uby­ło. Al­boż tu więc czło­wie­ko­wi nie przy­y­dzie za­pła­kać? Mał­żon­ka szcze­ra, wier­na, po­boż­na., jest to wier­ny i nie­prze­pła­co­ny przy­ja­ciel. Słusz­nie więc Abra­ham Pa­try­ar­cha pła­kał swo­jey Sary.

Lecz z dru­giey stro­ny obacz­cie, jak się w onym pła­czu ha­mo­wał. Prze­stał bo­wiem pła­kać, i od­szedł do sy­nów Het. A to uczy­nił z tych przy­czyn.

Pierw­sza, uwa­żał to, że żona jego nie umar­ła z śle­pe­go tra­fu, ale z woli Bo­żey. Wszy­scy bo­wiem lu­dzie za wolą i prze­zna­cze­niem Bo­żym umie­ra­ją, któ­re­mu się ża­den czło­wiek sprze­ci­wić nie może, Co uwa­ża­jąc moż­na mó­wić: wzię­to ci żonę miłą, żal ci? wie­rzę: a ktoż ją wziął? ten, któ­ry ją dał, a daje ją tym pra­wem ie ją ode­brać może. Al­boż to więc nie po­cie­cha?

Po­wto­re, uwa­żał i to, ze mia­ła zmar­twych­wstać, bo też i oy­co­wie sta­re­go Za­ko­nu w zmar­twych­wsta­nie wie­rzy­li. A mię­dzy nie­mi nie po­śled­ni był Job, któ­ry z po­da­nia i na­tchnie­nia Du­cha świę­te­go mówi: Wiem, że od­ku­pi­ciel móy ży­wie, a iż w osta­tecz­ny dzień nad pro­chem sta­nie. Al­boż to więc nie po­cie­cha?

Po­trze­cie, uwa­żał i, to, że mu żaś mia­ła być przy­wro­co­na. Bo też i to wie­rzy­li oy­co­wie świę­ci: Za­czym król Da­wid, gdy mu sy­na­czek umarł, cie­szył się mó­wiąc: On się nie wró­ci do mnie, ale ja pó­y­dę do nie­go. O czym też ów Dok­tor Ko­ścio­ła w te sło­wa pi­sze: Prze­ciw twar­do­ści i nay­okrut­niey­szey po­trze­bie śmier­ci, tą po­cie­chą by­wa­my na nogi po­sta­wie­ni, ie oglą­da­my tych, któ­rych ża­łu­je­my nie­przy­tom­nych. Al­boż więc i to nie po­cie­cha?

Uczmyż się więc stąd dwu rze­czy.

Jed­na, że to jest rzecz słusz­na, pła­kać umar­łych. Abra­ham pła­kał swo­jey Sary. A słusz­nie. Na­tu­ra bo­wiem dała to czło­wie­ko­wi, że się nie bez żalu z to­wa­rzy­szem roz­sta­je. Al­boż więc mąż żonę po­stra­daw­szy pła­kać jey nie ma?

Dru­ga, że zbyt­ny żal i płacz po umar­łym Chrze­ścia­ni­no­wi nie przy­stoi. Prze­to Sy­rach na­po­mi­na w te sło­wa: ża­łuy czło­wie­ka we­dług god­no­ści jego, a to dzień albo dwa, abyś uszedł ob­mo­wi­ska. Po­tym się ciesz, abyś z sie­bie zło­żył fra­su­nek. Al­bo­wiem z smęt­ku przy­cho­dzi śmierć, a za­fra­so­wa­na myśl psu­je siły. Mier­na rzecz Panu Bogu miła: nie­po­mier­nym ża­lem Bog bywa ob­ra­żo­ny. J stąd Apo­stoł upo­mi­na, aby­śmy nie ża­ło­wa­li, jak Po­ga­nie, któ­rzy na­dzie­ji nie mają.

A tak słusz­nie ża­ło­wał i pła­kał Abra­ham swo­jey Sary, w któ­rym żalu jed­nak umiał się ha­mo­wać, uwa­ża­jąc, że mu nie z tra­fun­ku umar­ła, a iż przez zmar­twych­wsta­nie mia­ła mu być przy­wro­co­na.

Trze­cia część na­stę­pu­je, któ­rey słu­chay­cie.

Od­pra­wiw­szy Abra­ham płacz po żo­nie swo­jej, sta­ra się o uczci­wy po­grzeb cia­ła jey: I szedł­szy do sy­nów Het, upro­sił so­bie ja­ski­nią dwo­ja­kę u Efro­na, za kto­rą dał czte­ry­sta sy­klow srebr­nych, i tam­że po­cho­wał żonę swo­ię Sarę. O po­stęp­ku po­boż­ny! Uczy­nił to Abra­ham, z tych przy­czyn.

Nay­przod na znak uczci­wo­ści, kto­rey god­ne są cia­ła na­sze nie tyl­ko za ży­wo­ta, ale i po śmier­ci. Bo iż za ży­wo­ta były przy­byt­kiem Du­cha świę­te­go, go­dzi się im i po śmier­ci tę uczci­wość od­dać, aby zie­mi, jak mat­ce, przy­stoy­nie od­da­ne były.

Dru­ga, uczy­nił to na znak mi­ło­ści. Bo kto kogo za ży­wo­ta mi­łu­je, tego i po śmier­ci sza­nu­je.

Ar­te­mi­zya kro­lo­wa, ko­cha­jąc się w mężu swym za ży­wo­ta, po śmier­ci dała go na proch spa­lić, i z mi­ło­ści, kto­rą ku ży­we­mu mia­ła, ile kroć piła, po­pioł zmar­łe­go w na­poy sy­pa­ła, ży­wot swóy za­miast gro­bu mę­żo­wi mi­łe­mu od­da­jąc. Był to dzi­wacz­ny po­stę­pek ze stro­ny tey po­gań­skiey oso­by i jak obrzy­dły nie do na­śla­do­wa­nia chrze­ścia­nom słu­ży za do­wod, że mi­łość i po śmier­ci nie usta­je, a zwłasz­cza mię­dzy temi, kto­rzy za ży­wo­ta w jed­nym jarz­mie cią­gnę­li i szcze­rze się mi­ło­wa­li.

Trze­cia, uczy­nił to na znak wia­ry i wy­zna­nia, a zwłasz­cza że umar­li nie są od­dzie­le­ni od spo­łecz­no­ści na­szey, ale na­le­żą do to­wa­rzy­stwa i ko­ścio­ła na­sze­go tak, jak i żywi; w tym tyl­ko bę­dąc od nas roż­ni, że już do­szli kre­su swe­go, do któ­re­go my jesz­cze bie­że­my. Co uwa­ża­jąc To­biasz pil­nie syna swe­go o po­grzeb pro­sił mó­wiąc: synu móy , jeź­li umrę, po­grzeb mnie, a gdy też mat­ka two­ja umrze, po­grzeb ją pod­łe mnie w jed­nym, gro­bie. Temi przy­czy­na­mi i ten brat nasz upo­mnio­ny mał­żon­ce swey mi­łey, po­słu­gę ostat­nią z pła­czem dziś od­da­je, i tę, kto­rey u Pana Boga ży­cia dłuż­sze­go upro­sić nie mogł, nad spo­dzie­wa­nie swo­je, zie­mi jak mat­ce, aż do sąd­ne­go dnia, we­dług chrze­ściań­skie­go zwy­cza­ju, uczci­wie po­wie­rza. My też, w Panu nay­mil­si, w po­dob­nych po­win­no­ściach, pil­nie się po­czu­way­my, a na śmierć pa­mię­ta­jąc, za­wsze bądź­my go­to­wi; żad­na bo­wiem rzecz czło­wie­ka tak nie od­cią­ga od grze­chu, jako pil­ne roz­my­śla­nie śmier­ci. Tedy sta­nie się nam, że i z pięk­nym przy­go­to­wa­niem, i w pięk­ney sta­ro­ści ży­cia do­ko­na­my.

A ty o Wo­dzu ży­wo­ta, i Zwy­cięz­co śmier­ci Pa­nie Jezu Chry­ste, na­ucz nas jak mamy ob­li­czać dni na­sze, aby­śmy przy­wie­dli ser­ca na­sze ku mą­dro­ści, a day aby­śmy nie tyl­ko ży­wym, ale i umar­łym, co komu na­le­ży, wier­nie od­da­wa­li. Amen,II. KA­ZA­NIE PO­GRZE­BO­WE.

Z po­wo­du śmier­ci star­ca sza­now­ne­go.

Text 1. Moyż. 25. w. 7 – 10.

Dni ży­wo­ta Abra­ha­mo­we­go były sto siedm­dzie­siąt i pięć lat. I umarł w sta­ro­ści do­brey i po­de­szły w le­ciech i syty dni i przy­łą­czon iest do ludu swe­go. I po­grze­bli go Jza­ak i Jsma­el sy­no­wie jego w ja­ski­ni dwo­ja­kiey na polu Efro­na syna So­cha­ro­we­go He­tey­czy­ka prze­ciw­ko

Mam­re na polu, któ­re był ku­pił od sy­nów Het. Tam po­grze­bio­ny jest sam i Sara żona jego.

Na tym świe­cie, Chrze­ścia­nie moi mili, nie mamy nic pew­niey­sze­go nad smierć. Bo mówi Pi­smo że wszyst­kim lu­dziom po­sta­no­wio­no jest raz umrzeć. Choć by był kto nay­święt­szym, to śmier­ci uyść nie może. Abra­ham Pa­try­ar­cha był wiel­ki przy­ja­ciel Boży, a prze­cię przy­szło to nań, że umarł. Toż i tu przed oczy­ma na­sze­mi wi­dzie­my. Czło­wiek ten kto­re­go cia­ło sza­now­ne zie­mi dziś od­da­je­my, za­cny był i Boga się bo­ją­cy, żył na świe­cie czas nie mały, spło­dził syny i cor­ki, ma­ją­tek miał znacz­ny, w po­wa­że­niu był u lu­dzi, za­cho­wa­nie miał mię­dzy są­sia­dy, wie­kow jed­nak nie prze­żył na świe­cie, umarł. Ża­ło­ba po nim wiel­ka. Ża­łu­je go god­na mał­żon­ka, ża­łu­ją sy­no­wie, pła­czą miłe cor­ki, wzdy­cha­ją krew­ni i przy­ja­cie­le, smę­cą się jak po oycu jego słu­żą­cy. Wo­ła­ją, krzy­czą, któ­rym do­brze czy­nił, ubo­dzy. My ku na­uce i po­cie­sze ich prze­czy­ta­ne sło­wa przed­się­wziaw­szy dwie rze­czy uwa­żay my.

W pierw­szey czę­ści mow­my o śmier­ci Pa­try­ar­chy ś. Abra­ha­ma.

W dru­giey, o uczci­wym po­grze­bie jego.

A z tych dwu czą­stek na­uczy­cie się pięk­nych rze­czy.

Wes­tchnie­nie. Pa­nie Jezu bądź przy nas, Amen.

O śmier­ci Abra­ha­ma Pa­try­ar­chy ś… mamy do uwa­ża­nia trzy oko­licz­no­ści. Pierw­sza, jak dłu­go Abra­ham żył na świe­cie? dru­ga, jak umarł? trze­cia, do­kąd jest po śmier­ci przy­łą­czon?

Dni ży­cia Abra­ha­mo­we­go były sto siedm­dzie­siąt i pięć lat; pięk­ny i uczci­wy wiek. Obie­cał mu to był Pan Bog mo­wiąc tak do nie­go: Ty poy­dziesz do oy­cow two­ich w po­ko­ju, i bę­dziesz po­grze­bion w sta­ro­ści do­brey. Otoż mu to uiścił i dał mu się ze­sta­rzeć na upo­mi­nek po­boż­no­ści i bo­jaź­ni Bo­żey. Po­boż­ność bo­wiem do wszyst­kie­go jest po­ży­tecz­na, ma­jąc obiet­ni­cę ży­wo­ta te­raź­niey­sze­go i przy­szłe­go. Bo­jaźń zaś Boża prze­dłu­ża ży­cie. A tak je­śli kto pra­gnie sta­ro­ści, nie­chże na­śla­du­je po­boż­no­ści i bo­jaź­ni Bo­żey, a ze­sta­rze­ją się w Panu, i za­ży­je z Abra­ha­mem ś… lat spo­koy­nych.

Rze­czesz: Trud­no ta­kich lat do­siądź, ja­kie miał Abra­ham. Praw­da, ale temu niech się nikt nie dzi­wu­je. Przy­czy­ny krot­kie­go ży­cia mogą być roż­ne.

Jed­na, jak się nie­kto­rzy mę­dr­cy do­my­śla­li jest ta, ie owo­ce i po­żyt­ki zie­mi, z któ­rych czło­wiek żyje, nie są te­raz tak po­sil­ne i nie mają ta­kiey mocy, jaką mia­ły przed tym. Za­czym czło­wiek po­ży­wie­nia z nich ta­ko­we­go nie bie­rze, kto­re­by mia­ło prze­dłu­żać dni jego. Prze­to nie od rze­czy Dok­tor je­den ko­ściel­ny ma­wiał: Ze przed po­to­pem jed­na grusz­ka mia­ła więk­szą moc, ni­że­li te­raz cała Ap­te­ka Bo i po po­to­pie oy­co­wie świę­ci nie żyli tak dłu­go, jak przed po­to­pem. Adam, Me­tu­sa­lem i inni, a te­raz po­ło­wi­cy ży­cia Abra­ha­mo­we­go zrzad­ka kto do­cze­ka.

Dru­ga, zbyt­ki też na­sze w je­dze­niu i w pi­ciu oso­bli­wie go­rzał­ki zdro­wie psu­ją i ży­cie skra­ca­ją. Do­świad­cze­nie też uczy, że lu­dzie sia­da­ją­cy wie­le, nie­ru­cha­wi, wie­lu cho­ro­bom pod­le­ga­ją, krew al – po­wiem le­ni­wie w nich krą­żąc na­by­wa nie­ja­kie­go stop­nia gę­sto­ści. To jed­nak po­ru­sza­nie aby słu­ży­ło do zdro­wia, po­win­no być umiar­ko­wa­ne, gdyż zby­tecz­ne da­jąc wiel­ką krwi ru­cho­mość za­pa­la ją. Są przy­kła­dy, ze lu­dzie od zbyt­nie­go bie­ga­nia i umor­do­wa­nia się umie­ra­li, czę­sto bar­dzo spę­dzo­ne ko­nie na­gle zdy­cha­ją. Czło­wiek nie że­la­zny, nie ma­jąc więc od­po­czyn­ku nie moie trwać dłu­go. Przy­łącz­cież – do tego fra­sun­ki, kło­po­ty, przed kto­re­mi lu­dziom i żyć nie­żąd­no na świe­cie. A tych tak się wie­le na­mno­ży­ło, że je i po­li­czyć trud­no. A ja­koż tu czło­wiek dłu­gich lat i sę­dzi­we­go wie­ku do­pę­dzić ma?

Teć są, Nay­mil­si, przy­czy­ny, cze­mu dziś lat Abra­ha­ma do­bie­żeć w ży­ciu na­szym nie mo­że­my.

Po­wto­re słu­chay­cie jak umarł Abra­ham? Umarł mowi w sta­ro­ści do­brey, i po­de­szły w la­tach, i syty dni. Sta­rość bywa dwo­ja­ka: Jed­na przy­kra i bar­dzo prze­ciw­na, kto­ra z gro­ma­dą cho­rob, nie­do­stat­ko­wi przy­god roz­ma­itych przy­cho­dzi. O ta­ko­wey sta­ro­ści mowi ow Dok­tor ko­ściel­ny: gdy so­bie lu­dzie ży­czą sta­ro­ści, cze­goż in­ne­go ży­czą, jed­no dłu­giey nie­mo­cy? Dru­ga sta­rość bywa we­so­ła i spo­koy­na w kto­rey, acz na­tu­ral­ne siły po­wo­li usta­ją" ale bez bo­le­ści bez kło­po­tow. Nad ta­ko­wą sta­rość nie masz nic wdzięcz­niey­sze­go. Prze­to Gor­gias nie­ja­ki u Cy­ce­ro­na ma­jąc lat sto i siedm, gdy go py­ta­no, cze­mu­by so­bie ży­czył tak dłu­go żyć na świe­cie? po­wie­dział: Nie­mam (mo­wił) nic w czym­bym sta­rość wi­no­wać miał. Szczę­śli­wy czło­wiek, kto­re­mu Pan Bog ta­ko­wą sta­rość daje. W ta­kiey ci Abra­ham Pa­try­ar­cha ży­cia do­koń­czył. Ta­ko­wa sta­rość z daru i z bło­go­sła­wień­stwa Bo­że­go przy­cho­dzi. Przy­cho­dzi tez i z sza­no­wa­nia zdro­wia w mło­do­ści Bo nay­więk­sze przy­kro­ści, i cier­pie­nia dla któ­rych sta­rość źle sły­nie, po­cho­dzą mię­dzy in­ne­mi z nie­wstrze­mięź­li­wo­ści na­szey w ży­ciu. Prze­to ow krol Cy­rus umie­ra­jąc, mo­wił, że nie do­znał, aby sta­rość jego mia­ła być słab­sza, ni­że­li była mło­dość A to nie przez co in­sze­go, tyl­ko przez wstrze­mięź­li­wość w spo­so­bie ży­cia.

Po­trze­cie, już obacz­my, do­kąd Abra­ham Pa­try­ar­cha zszed­szy ze świa­ta, jest przy­łą­czo­ny? Przy­łą­czon jest (mowi) do ludu swe­go. O szczę­śli­wa śmier­ci! Abra­ham gdy umarł, nie ob­ro­cił się wni­wecz i z du­szą i z cia­łem, ale we­dług du­szy prze­nie­sio­ny jest do zgro­ma­dze­nia i do spo­łecz­no­ści oy­cow świę­tych. A we­dług cia­ła, po­grze­bion jest pod­le swo­jey Sary, z kto­rą we­so­łe­go zmar­twych­wsta­nia do ży­wo­ta wiecz­ne­go w na­dzie­ji nie­omyl­ney cze­ka. A tak i dziś du­sze wier­nych nie umie­ra­ją, ani giną z cia­łem, ale by­wa­ją prze­nie­sio­ne na miey­sce od­pocz­nie­nia, i nie do­ty­ka się ich żad­na męka śmier­ci Bo tro­ja­ki jest stan dusz lu­dzi świę­tych: pierw­szy w cie­le ska­zi­tel­nym; dru­gi bez cia­ła; trze­ci, w cie­le uwiel­bio­nym. Pierw­szy w boju, dru­gi w od­pocz­nie­niu, trze­ci, w do­sko­na­łym bło­go­sła­wień­stwie. Szczę­śli­wy więc i ten brat nasz, kto­ry w sta­ro­ści do­brey zszed­szy ze świa­ta, przy­łą­czo­ny iest do ludu swe­go, do zgro­ma­dze­nia dusz wier­nych, i tam cze­ka w ra­do­ści, we­so­łe­go zmar­twych­wsta­nia cia­ła. To ze stro­ny pierw­szey cząst­ki.

Dru­ga część jest, o po­grze­bie Abra­ha­ma, a ma w so­bie te oko­licz­no­ści. Pierw­sza, kto go po­grzebł? dru­ga, gdzie? trze­cia, pod­le kogo?

Pierw­sza za­my­ka się w tych sło­wach: I po­grze­bli go Jza­ak i Jsma­el sy­no­wie jego. Nie bez przy­czy­ny tu za­iste Jsma­ela Moy­żesz wspo­mi­na. Togo bo­wiem nie z Sarą, ale z Agar słu­żeb­ni­cą Abra­ham spło­dził, i jesz­cze za ży­wo­ta swe­go od­pra­wił. Za­czym z nie­chę­cią od Jza­aka od­cią­gnął; a prze­cię oto do­wie­dziaw­szy się o śmier­ci oyca, odło­żyw­szy nie­chęć na stro­nę, przy Jza­aku ob­chod po­grze­bu oy­cow­skie­go od­pra­wu­je.

Pięk­ny to przy­kład, z kto­re­go uczyć się mają po­tom­ki, iż gdzie­by mię­dzy nie­mi za ży­wo­ta ro­dzi­cow nie po­ro­zu­mie­nia ja­kie były, tedy po śmier­ci za­trzeć i usu­nąć je mają, ży­jąc w mi­ło­ści, w po­ko­ju, i w zgo­dzie, o co i tu pro­szę. Nie­słusz­na bo­wiem rzecz, ani przy­stoy­na, po zmar­łych ro­dzi­cach nie­po­ko­je mię­dzy sobą… wznie­cać, albo się i o pu­ści­zny swa­rzyć, pra­wo­wać do urzę­du, do przy­się­gi przy­wo­dzić, a cza­sem dla lada fra­szek, kto­re w mi­ło­ści za­ła­twić się mogą. Bo stąd i nie­sła­wa ro­śnie, i sum­nie­nie na­ru­szo­ne bywa. Gdzie zgo­da świę­ta mię­dzy po­tom­ka­mi, tam i lu­dzie ła­ska­wi, i Pan Bog bło­go­sła­wi.

Po­wto­re obacz­cie miey­sce po­grze­bu, gdzie Abra­ha­ma świę­te­go cia­ło po­grze­bio­no? Pi­sze Moy­żesz, że w ja­ski­ni dwo­ja­kiey, kto­ra leży na roli Efro­na, kto­rą był ku­pił od sy­now Het Na tym miey­scu uka­zał się przed­tym Syn Boży Abra­ha­mo­wi w po­sta­ci Anio­ła, obie­cu­jąc mu że w ple­mie­niu jego mia­ły być bło­go­sła­wio­ne wszyst­kie na­ro­dy. Z tey obiet­ni­cy tak się Abra­ham ucie­szył, ja­ko­by już uisz­cze­nie jey w ręku swo­ich miał. Za­czym na świa­dec­two wia­ry swey w obie­ca­ne­go Chry­stu­sa, po­grzeb swóy na onym­że miey­scu, z po­tom­ka­mi swe­mi, kto­rzy­by­kol­wiek wia­ry jego na­śla­do­wa­li , mieć chciał. O czym Au­gu­styn ś… pi­sze w te sło­wa: chciał tym uczyn­kiem oświad­czyć, że z Bo­skiey obiet­ni­cy zgo­ła był nie­śmier­tel­ny.

A tu uczmy się, że to jest po­win­ność lu­dzi Chrze­ściań­skich, aby umar­łe swe na miey­scach uczci­wych cho­wa­li. Gro­by bo­wiem są ko­mor­ki sy­pial­ne to jest, miey­sca ta­ko­we, w któ­rych umar­li śpią i od­po­czy­wa­ją. A zwłasz­cza gdzie to być może, cze­mu ich nie cho­wać na miey­scach przy­stoy­nych? Za­wsze tego lu­dzie po­boż­ni i w sta­rym i w no­wym Te­sta­men­cie prze­strze­ga­li, i stąd smen­ta­rze przy Ko­ścio­łach Chrze­ścia­nie za­kła­da­li. Jnsza gdzie to być nie może, tam, mowi ow Dok­tor Ko­ścio­ła Au­gu­styn ś nie szko­dzi wier­nym, gdy cia­łom ich po­grze­bu bro­nią, wła­śnie jak i z dru­giey stro­ny, lu­dzi grzesz­nych miey­sca świę­te nie­oca­lą ani od winy grze­cho­wey nie uwol­nią.

Po­trze­cie już uka­zu­je Moy­żesz pod­le kogo Abra­ham Pa­try­ar­cha jest po­grze­bio­ny, i po­wia­da, że tam po­grze­bio­ny iest sam i żona jego Sara. Mie­li ten zwy­czay oy­co­wie świę­ci, że się w jed­nym gro­bie, je­den pod­le dru­gie­go cho­wa­li: Prze­toż i Abra­ham ś… w jed­nym gro­bie z żoną swo­ją Sarą le­żeć chciał: A to nay­przod na świa­dec­two mał­żeń­skiey zgo­dy i mi­ło­ści, w kto­rey żyli na świe­cie. Coż bo­wiem słusz­niey­sze­go, jed­no aby ci, kto­rzy za ży­wo­ta w jed­nym łożu mał­żeń­skim by­wa­li, po śmier­ci też… w jed­ney mo­gi­le zmar­twych­wsta­nia cze­ka­li Stąd po­tym na tym­że miey­scu Jza­ak z Re­be­ką, Ja­kub z Lią po­grze­bie­ni byli Po­tym dzia­ło się to na świa­dec­two wia­ry i wy­zna­nia ich, że jak za ży­wo­ta, w obie­ca­ne­go Mes­sy­asza po­spo­łu wie­rzy­li tak też i zmar­twych­wsta­nia po­wszech­ne­go po­spo­łu cze­kać chcie­li.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: