- W empik go
Kazimierz Wielki - ebook
Kazimierz Wielki - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 168 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wielkości! komu nazwę twą przydano, ten tęgich sił odżywia w sobie moce i duszą trwa, wielokroć powołaną, świecącą w długie narodowe noce;
więc, choć jej świeży grób opłakiwano, przemoże Śmierć i trumien głaz zdruzgoce;
powstanie z martwych na narodu czele w nieśmiertelności królować kościele.
II
W szkarłatach mię spowito w złotej trumnie i pochowano na wawelskiej górze, a tam sarkofag stawiono w marmurze, gdzie z berłem i w koronie spałem dumnie;
zaś wszystkie stany w żałobnej posturze, niejako płaczki, zwracały się ku mnie, nade mną, nad ostatnim z rodu, wznosząc lament.
Wielkość – ludowi przekazywał mój testament.
III
I śniłem życie mojego narodu królewskie, błękitne, pogodne:
jak rosły, potężniały wieże grodu, miasta olbrzymy, z mych czasów wywodne, w Sławie, w szeregach przelicznych pochodu wieków. i ludów wielość; wszystkie zgodne;
tak myśl je moja łączy i zasila.
Zdało się, że się nieba skłon odchyla.
IV
O snu! długiego snu! O Sławo! Sławo!
O Dolo ty! płynąca wielką rzeką!
O Losie ty! wulkanną rwiący lawą,
O Wieki! – jak się bezpowrotne wleką…
Potęgo! surm wojennych grzmiąca wrzawą.
O łzy! te, co radością trysłe cieką.
O serce! – jak miłoście światy kruszą!
O Snu, błogiego Snu! O Sławo-duszo!
V
Zaszedłem w jakieś równiny przedwieczne bez kresu, łąki stepowe, kwieciste;
niebo nade mną rozwiło swe mleczne drogi i gwiazdy paliło złociste;
gwiazdy poza mną szły na drogi wsteczne, olbrzymie koła zakreśląc koliste;
a ja łąk stepem bezkresnym w Milczenie idę i ducha wiodę w zapomnienie.
VI
Już poraz gwiazdy przede mną zgasały, nad łąką mglista zawisła opona chmur płowych, które nieruchome stały.
Obręczne światła, zanim które skona, tęczowo jeszcze na gęstwie mgieł drżały, gasnąc; – już dal je chłonie nieskończona.
Już kresy wieczne, dla dusz pastewniki, pojące wonią ziół – już i strumyki,
VII
których srebrzysta woda, stalo-mleczna, wiją się, splotne tysiącznymi skręty, w stronę, gdzie dążę, kędy Rzeka-wieczna
Zapomnień – kędy duch mój zgaśnie z jęty;
aż go Wyrocznia odrodzi słoneczna, gdy będzie z trudów żywych wypoczęty -
……………….
……………….
VIII
A przez te łąki idą dusze pochodów ciągiem nieprzerwanym, aż wstąpią w wody białe;
aż hen przepadłe w wodne głusze, odmętem rwane niewstrzymanym, przepomną życie całe;
przepomną życia skarg i mąk, przepomną klęsk, pognębień.
IX
I myją brudy krwawe z rąk, aż czyste – do pogłębień
podziemnych zestąpią.
I jeszcze w mgłach oparnych z łąk na darniach ległe ciała kąpią;
i idą dalej przemienione w stepy bezkreśne, nieskończone, a kwiaty im rosną, gdzie stąpią.
X
Już przez te łąki u połowu drogi rzeka przez grząsła płynąca, rozlewna, a wód rozlewem zwalająca progi porostów; – chociaż cicha, szybko wiewna po kiściach kwiatów, zwanych złoto-głogi, którymi ściele się ta łąka rzewna – a w rzece płynie dziwnie tajna Siła odmiany; – zasię dusza, która piła
XI
tej wody – Doli swojej zapomina i jest zwolona z petów ziemskiej złudy i oczyszczona – i już nie przeklina ani złorzeczy, a wstępuje w cudy, którymi tamta święcona kraina, i zdolna w nowe pójść żywotne trudy, idzie… – Już chylę nad letejskie brodła głowę i czerpam pić, już sięgam źródła…