Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Klątwa sióstr. Czas odpowiedzi. Tom 2 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 kwietnia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
35,90

Klątwa sióstr. Czas odpowiedzi. Tom 2 - ebook

Klara i Basia, bliźniaczki, które dały się poznać jako posiadaczki tajemniczych darów, właśnie rozpoczynają naukę w klasie maturalnej. Agata, ich matka, wydaje się być wreszcie szczęśliwą i spełnioną w związku z policjantem - Mateuszem. Czy kolejny koszmar senny Klary okaże się prawdą? Czy moralny nakaz niesienia pomocy powinien przyczynić się do zweryfikowania własnych priorytetów, marzeń i pragnień? Druga część „Klątwy sióstr” Agnieszki Kaźmierczyk. Tym razem Soboczyńskie staną przed nie lada wyzwaniem: będą zmuszone odszukać zaginione dziewczęta, ale… Czy one zniknęły naprawdę, czy to tylko wyobraźnia Klary? Co łączy wszystkie sprawy? Czy uda się zapobiec śmierci porwanych? Ile z siebie można poświęcić dla ratowania innych? Mistyka, wiara, słowiańskie wierzenia, błędy przeszłości, wina, która nie pozwala zaznać spokoju wiecznego, realność i duchowość. W tej powieści nie ma czasu na nudę. Pytania się mnożą, a na odpowiedzi trzeba trochę poczekać, bo duchy bywają kapryśne… Zwykła codzienność, magia i intryga kryminalna - Agnieszka Kaźmierczak wie, jak usidlić czytelnika. Ostrzegam! Otwierasz tę książkę na własną odpowiedzialność! Bo kiedy już zaczniesz czytać, to nie oderwiesz się do ostatniej strony. Polecam Barbara Mikulska autorka książek fantasy, obyczajowych i dla dzieci. Agnieszka Kaźmierczyk (ur. 1984r. w Chrzanowie) Z wykształcenia polonistka i dziennikarka. Absolwentka Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Autorka powieści obyczajowych i young adult. Topielica ze Świtezi Klątwa Sióstr Epidemia uczuć Wielbicielka mitologii i demonologii słowiańskiej. Współtwórca portalu dla rodziców multirodzice.pl

Kategoria: Fantasy
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-8290-138-2
Rozmiar pliku: 868 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

Bliźniaczki. Siostry. Porozumienie dusz. Współodczuwanie. Lata spędzone we własnym towarzystwie niemal bez przerwy. Przesiąkanie drugą osobą. Zatracanie siebie. Kłótnie, awantury. Ucieczki od siebie i do siebie. Dozgonna miłość. I wreszcie czas rozstania. Kiedy młodsza o dwie minuty Soboczyńska oświadczyła, że jedzie dzisiaj sama do Krakowa, by rozeznać się w sytuacji. Barbara rzuciła jedynie, że trzeba dać komuś zatęsknić, by docenił to, co zostawia za sobą. Z całą pewnością miała rację, lecz nie musiała wypowiadać tej wyświechtanej sentencji na głos. Klara czuła tęsknotę za domem, rodziną i dotychczasowym wygodnym życiem już w momencie zamykania drzwi busa. Wysiadła na przystanku, który wskazała jej matka. Za każdym razem, gdy miała wyruszyć gdzieś sama, odczuwała ogromny stres. Nie radziła sobie w terenie. Bez nawigacji wbudowanej w telefon, mogła zapomnieć o dotarciu gdziekolwiek o właściwej porze, a i z pomocą tejże miewała trudności. Wreszcie jednak była na miejscu. Co prawda przed wszystkimi. Jakoś tak może za wcześnie? Potrzebowała czasu. Na oswojenie się z nowym i nieznanym, na próbę odcięcia się od starego.

Jej oczom ukazał się pięciopiętrowy niezbyt atrakcyjny budynek.

Znajdował się niedaleko przystanku autobusowego, dzięki temu oraz wskazówkom matki Klara nie miała wątpliwości, czy dobrze trafiła. Musiał być dość stary. Szara elewacja, nic nieznaczące na pierwszy rzut oka płaskorzeźby nie zrobiły na niej wrażenia.

Klara zamknęła oczy i przez krótki moment chłonęła ciszę. Przekroczyła próg. Miejsce zdawało się niezamieszkałe, by nie użyć słowa opustoszałe.

Do tej pory żyła w przekonaniu, że słowo akademik nierozerwalnie związane jest z gwarem, pośpiechem i życiem. Był jednak dopiero początek sierpnia, a przyszli lokatorzy z całą pewnością oddawali się wakacyjnym uciechom. Dziewczyna zamknęła oczy i – choć chciała się uwolnić od wspomnień minionego lata, znów przypominała sobie rozmowę, przez którą do tej pory nie zaznała spokoju. Rozmowy, która zmieniła wszystko. Teraz, odświeżała w pamięci słowo po słowie…

***

– Trzymacie nas na tym zadupiu przez całe lato bez słowa wyjaśnienia. Odcięte od świata, od netu, od znajomych, od wszystkiego! Tłumaczenie, że to dla naszego bezpieczeństwa, to jednak odrobinę za mało! – Klara nie czekała aż matka i Mateusz wejdą do środka drewnianego domku wynajętego przez nich już jakiś czas temu. Nikogo nie było ani w środku, ani na zewnątrz, ani nawet w promieniu kilkuset metrów.

– Nie na ganku. Nie rozmawia się na podobne tematy na ganku. – Mateusz miał nadzieję, że za moment dziewczyna zrozumie motywację Agaty.

– Jakby ktokolwiek miał mnie tutaj usłyszeć! Chyba tylko kozice! – wrzeszczała dość mocno sfrustrowana spędzaniem czasu w ten właśnie sposób.

W domku panował nieład. Porozrzucane ubrania, brudne naczynia, puste opakowania po jogurtach zdziwiły nieco matkę, wszak dotychczas jej córki zawsze dbały o porządek, a Baśka wręcz nie znosiła bałaganu. Była pedantyczna do bólu, co zawsze wprawiało Agatę w kompleksy i dawało znać o genach kogoś innego, nieco mniej chaotycznego niż ona sama. Tym bardziej czuła się zmartwiona i mocno zaniepokojona.

– Nie patrz tak, mamo. – Barbara czuła się w obowiązku wyjaśnić te zaniedbania, jednak uważała, że to rodzicielka ma więcej na sumieniu. Jej także kilka tygodni spędzonych z Klarą dało się we znaki. Kochała bliźniaczą siostrę, ale równocześnie działała jej mocno na nerwy. Szczególnie, gdy były zdane wyłącznie na własne towarzystwo. Matka kategorycznie zabroniła im nawiązywania relacji z kimkolwiek. Brzmiała na tyle poważnie, że nie zdecydowały się na polemikę i posłusznie wypełniły polecenie.

– Gdzie w ogóle ci chłopcy? Mieli przecież was pilnować, do jasnej cholery! – Agata także dała się ponieść emocjom, choć obiecywała sobie, że ze spokojem i względną rozwagą przedstawi dziewczynom aktualną sytuację.

– Chłopcy to już melodia przeszłości. Zresztą, chyba nie o tym powinniśmy teraz mówić, nieprawdaż? – Klara domagała się wyjaśnień. Natychmiast. – Mamo, każdy ma własne zobowiązania, a urlop nie dla wszystkich może trwać dni i tygodnie.

– Usiądźcie. – Mateusz zebrał ubrania nastolatek w jeden kąt, zrobił miejsce na kanapie i dość stanowczym gestem wskazał je obu dziewczynom. Przysunął Agacie drewniany taboret, a sam stanął za nią, by wspierać, kiedy będzie tego potrzebowała. Nie czuł się częścią tej rodziny, jeszcze nie. Z całą pewnością nie miał także prawa pouczać, dyscyplinować, czy oczekiwać czegokolwiek od tych dwóch młodych kobiet.

– Musiałyście tutaj zostać, ponieważ tuż po tym, jak otworzyłyśmy we trzy tę puszkę Pandory, do kliniki włamał się ktoś, kto wykradł teczkę… przy okazji, ponoć broczył krwią, dziwnie wyglądał i nie na żarty wystraszył ochroniarzy – zaczęła spokojnie, lecz źrenice córek bezwiednie się rozszerzyły.

– Co ty mówisz! To był… To był nasz ojciec? Dlaczego broczył krwią… on nie jest… to znaczy, kim on jest? Czyli jednak żyje? – Przerażenie Baśki mieszało się z zaciekawieniem.

– Basiu, proszę, pozwól mamie skończyć – delikatnie upominał ją Mateusz. Dziewczyna przytaknęła, na jej twarz wypłynął rumieniec, przygryzała wargi w oczekiwaniu na kolejne nowości.

– Policja przystąpiła do działania. Oczywiście mieliśmy swojego człowieka, więc o wszystkim dowiadywałam się niemal natychmiast. – Wymownie chwyciła Mateusza za kolano. – Jednak musicie zdawać sobie sprawę, że pierwszy telefon od Matiego wywołał u mnie palpitacje serca i musiałam was chronić, zatrzymać jak najdalej od Śląska, od kliniki – tłumaczyła się.

– Teraz to przynajmniej zyskuje jakiś sens. – Klara przyznała niechętnie. – No, ale co było dalej? Macie go? Złapaliście naszego ojca kimkolwiek albo czymkolwiek on jest? – niecierpliwiła się jak zwykle.

– Nie wiemy nadal, kim jest i czy w ogóle to jest wasz ojciec. To znaczy wiemy tyle, co dotychczas. Wciąż uznajemy go za zmarłego. Obserwujemy od jakiegoś czasu dom jego rodziców. Jeśli jednak żyje, a tylko upozorował śmierć, to nie pojawi się tam przez jakiś czas, nie jest głupi. – Mateusz próbował pomóc, wesprzeć Agatę potrzebną wiedzą.

– Czyli nie schwytano tego złodzieja z kliniki? – Basia poczuła ukłucie, a może jednak ulgę, nie wiedziała sama.

– Tego kogoś z kliniki mamy, ale to nie jest wasz ojciec – wyjaśnił, lecz zasiał kolejne wątpliwości.

– Jeszcze raz, bo nie bardzo rozumiem. A w zasadzie w ogóle nie nadążam! – Klara wstała z miejsca i zaczęła nerwowo chodzić po pomieszczeniu, które pełniło funkcję salonu, kuchni i jadalni jednocześnie.

– Mateusz, możesz… – Agata chwyciła ukochanego za rękę. – Dla mnie też było to kompletnie niejasne. Zwłaszcza za pierwszym razem, gdy emocje buzowały – uspokajała wszystkich zebranych.

– Sprawca, zatrzymany dzięki szybkiej reakcji policyjnych jednostek, okazał się nastolatkiem, niekaranym, choć odwiedzanym przez dzielnicowego ze względu na sytuację domową. Ktoś bardzo dobrze zapłacił mu za to, by odegrał całą tę szopkę i na poważnie wystraszył was i waszą mamę. Tak przynajmniej zeznał. Nie mamy powodów mu nie wierzyć.

– Ktoś kazał mu założyć przebranie, zrobić charakteryzację, ukraść teczkę. To wszystko – dodała Agata, upraszczając do granic.

– No, ale przecież musiał się jakoś kontaktować ze swoim zleceniodawcą, musiał mieć jakiś numer telefonu, jakiś adres mailowy… – głośno analizowała Barbara.

– Zatrzymany zeznał, że kontaktowali się, lecz tylko do momentu wykonania zadania. Koperta z pieniędzmi czekała w umówionym miejscu. Numer telefonu okazał się nieaktywny, nie muszę dodawać chyba, że był to numer na kartę, nienamierzalny. – Mateusz odwrócił się na moment, by zlokalizować wodę.

– Przepraszam, nawet nie spytałam, czy czegoś potrzebujecie, prosto z trasy… – Basia wstała i nalała całej czwórce wody do czystych naczyń, z których każde należało do innego kompletu porcelany.

Koniec sierpnia był wówczas ciepły, w górach nie odczuwało się upału tak mocno jak w mieście. Mimo to wszystkim zebranym robiło się gorąco od namiaru nowych wiadomości i związanych z nimi wrażeń.

– Możemy kontynuować? Czy jeszcze upieczemy ciasto? Żeby było bardziej rodzinnie… – Klara nie mogła się powstrzymać od kąśliwych uwag, jednak Agata rozumiała powagę sytuacji, jej zdenerwowanie i zdecydowała, że karcenie dorosłej córki przyniesie odwrotny do zamierzonego efekt.

– Znam ten charakterek… – Mateusz wycedził przez zęby, jednak obie: Klara i Agata zgromiły go wzrokiem. Wycofał się więc z dalszego komentowania.

– Wypuściliśmy go, choć oczywiście nie uniknie odpowiedzialności. My nadal jednak tkwimy w martwym punkcie. – Zrobił gest rękoma, dając do zrozumienia, że się poddał… Sprawa zamknięta. Teczka włożona z powrotem na miejsce.

– Tyle? To wszystko? I już? Możemy wracać do domu? Żyć sobie jakby nigdy nic? – Klara była zniesmaczona.

– Sądzimy z Mateuszem, że wasz ojciec nie żyje. Jednak ktoś z jego otoczenia poczuł się zagrożony. Że cała ta drama została przygotowana wyłącznie po to, by nas zwyczajnie przestraszyć i dać do zrozumienia, byśmy przestały szukać, grzebać, kopać… bo ktoś sobie tego nie życzy – wyjaśniała Agata, choć córki nie wyglądały na usatysfakcjonowane.

– I dodajmy, że ma do tego prawo. Teczka wróciła do archiwum, które, rzecz jasna, zyskało teraz nowe, porządne zabezpieczenia i nikt poza dwoma osobami z zarządu nie ma do nich wglądu. Wydaje mi się, że wszystkie trzy jesteście bezpieczne. W aktach nie było żadnego kontaktu poza dawnym telefonem dziadków, zabezpieczyliśmy jednak ten trop na tyle skutecznie, żeby nikt nie trafił po nitce do kłębka, a tym samym do was. Chyba że ma jakieś inne źródła informacji. Temat zamknięty. – Mateusz powtarzał się. Znów napił się wody i zajął się myciem brudnych naczyń, czym wprawił dziewczyny w osłupienie. Agata tylko pokiwała głową, dając do zrozumienia córkom, że się wstydzi. I że nie warto dodawać niczego więcej. Podeszła bliżej. Mówiła ciszej.

– Wygląda na to, że miał wypadek. Że rzeczywiście zginął. Dajmy już spokój. Proszę. – Patrzyła na swoje latorośle błagalnym wzrokiem.

– A jego starzy rodzice, bez urazy, ale są chyba trochę starsi od was, wynajęli opryszka, kupili telefon na kartę i kazali mu zrobić całą akcję z krwią i flakami w tle! Brawo, mamo. Na pewno tak właśnie było. – Klara uważała wszystko, co przed momentem usłyszała, za kompletną bzdurę. Nie wierzyła też, że inteligentna i wyjątkowo bystra dziennikarka nie zareagowała tak samo. Zaczęła wnikliwie się jej przyglądać, próbując wybadać, czy jest coś jeszcze, czy jakiś szczegół został zatajony… Milczenie trwało dobrych parę minut.

– No już przestań! Albo żyje – powiedziała wreszcie na głos to, na co czekała Klara. – Tyle że powinien być przecież martwy, więc zdecydował się na ten groteskowy spektakl, byście dały mu spokój. Motywów nie znamy i raczej nie poznamy – mówiła głośniej, szybciej i sporo gestykulowała.

– Nie mamy prawa nękać jego rodziców. Obserwację ich domu będzie trzeba ostatecznie zakończyć – zdecydował się wyjaśnić Mateusz.

***

Klara powróciła do rzeczywistości. Wciąż słyszała każde słowo, choć minęło tyle miesięcy, wydarzyło się tak wiele. Po tamtej rozmowie w tamtym domku nie wracali już z matką, Baśką i Mateuszem do kwestii ojca. Wszyscy czworo uznali go za martwego, choć przecież mnóstwo było niedomówień, zbyt wiele pytań pozostało bez odpowiedzi, by przyjąć to za pewnik i zwyczajnie ruszyć dalej. Z Baśką poszło im podejrzanie łatwo, choć nie obyło się bez łez i rozczarowania. Nie tak siostra wyobrażała sobie bowiem finał poszukiwań zaginionego ojczulka. Klarę do wersji Mateusza przekonywał jeden fakt: od czasu włamania do kliniki nie śniła już o mężczyźnie z baru. W ogóle świetnie spała, a w senniku prowadzonym od tamtego czasu mogła zapisywać jedynie: spotkania z przyjaciółmi, wakacje w nadmorskich kurortach, a z tych bardziej nieprzyjemnych: spadanie czy ciemny pusty pokój.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: