Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Klimek i Klementynka - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
26 lipca 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
5,89

Klimek i Klementynka - ebook

Tytułowi bohaterowie to para jedenastoletnich bliźniąt. Klimek jest nie lada urwisem, a Klementynka, jak się okazuje, nie ustępuje mu w poszukiwaniu przygód i odwadze. Akcja toczy się podczas insurekcji kościuszkowskiej, kiedy Warszawa przygotowuje się do obrony, a jej mieszkańcy masowo ruszają sypać szańce. Marzeniem Klimka jest zaciągnięcie się do wojska. Na razie jednak udaje mu się jedynie ocalić z rąk pruskich szpiegów plany umocnień, niestety Prusakom udało się wyszarpać połowę dokumentów i rodzeństwo postanawia odzyskać cenne karty.

Potyczka może wydać się nierówna: dwójka dzieci przeciwko dorosłym, ale od czego jest spryt i odwaga?

Bardzo sympatyczna książka, przybliżająca dzieciom historyczne czasy i wydarzenia, a jednocześnie pokazująca, że dzieciaki są zawsze takie same, niezależnie czy to wiek XVIII czy XXI: zawadiackie, przekorne, samodzielne, sprytne, choć i po dziecięcemu naiwne.

Kategoria: Dla młodzieży
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7791-524-0
Rozmiar pliku: 5,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Najpierw kilka słów o starej kamieniczce

Jest w Warszawie piękna, stara ulica, zwana Krakowskim Przedmieściem.

Przed wielu laty, bo w roku 1794, w jednej z wąskich, dwupiętrowych kamieniczek przy tej ulicy mieszkała rodzina nosząca nazwisko Andrychiewiczów. Pan Andrychiewicz był jurystą — to znaczy w dzisiejszym języku: prawnikiem. Czasem przez wąskie okna kamieniczki można go było dojrzeć, kiedy siedząc za stołem zawalonym ogromnymi księgami pisał coś białym gęsim piórem. Można też było dostrzec przez te okna, jak w dużych, ciemnawych pokojach krząta się pani Andrychiewiczowa, a razem z nią grubiutka, zawsze uśmiechnięta gosposia Kordula oraz jej pomocnica, zapędzona i roztrzepana Marcysia.

Widać też było i dzieci. A było ich czworo. Jasnowłosa, piętnastoletnia Agnisia, która często siadywała przy oknie, pochylona nad krosienkami, i haftowała coś pilnie, siedmioletni Sylwek, który przez prawie cały dzień galopował na swoim drewnianym koniu, i wreszcie para bliźniąt, jedenastoletnich czarnowłosych diabelców: Klimek i Klementynka!

Wtedy kiedy Klimek i Klementynka przeżywali swe dzieciństwo w murach starej kamieniczki, czasy były niespokojne, trudne i pełne wydarzeń. Był to bowiem, jak już wspomniano, rok 1794. Działy się w owym roku rzeczy ważne i niezwykłe. W osłabionej drugim rozbiorem Polsce, której caryca Katarzyna zabrała część Litwy, Ukrainę, Podole, a także część Wołynia, a król pruski — prawie całą Wielkopolskę z Gdańskiem i Toruniem, lud burzył się. Wszyscy pragnęli wolności kraju i tylko zbrojne powstanie, którego celem byłoby zrzucenie panowania obcych, mogło tę wolność przywrócić.

W domu państwa Andrychiewiczów często i gorąco mówiło się o tych sprawach, a wszystkie dzieci, nie wyłączając Sylwka, wiedziały, jaka jest sytuacja w kraju. Wiedziały też, że to Naczelnik Kościuszko przewodzi tym, którzy dążą do oswobodzenia ojczyzny; że w dniu 24 marca ogłosił w Krakowie na Rynku akt Powstania i złożył przysięgę narodowi, iż walczyć będzie o jego wolność aż do ostatniego tchu. W tym samym dniu Naczelnik Kościuszko powołał pod broń mieszczan i chłopów, co wydarzyło się po raz pierwszy w historii Polski.

Najwięcej wiadomości o owych wydarzeniach przynosił zawsze do kamieniczki na Krakowskim Przedmieściu wujek Dziarkowski. Wujek Hiacynt Dziarkowski, rodzony brat pani Andrychiewiczowej, który żył w największej przyjaźni z panem Kilińskim. Pan Kiliński, ten sam, który przed Insurekcją¹ robił najpiękniejsze buty w Warszawie i miał sklep przy Rynku, zawsze wszystko najlepiej wiedział. Dlatego więc wujek Dziarkowski miał od niego najświeższe nowiny. I o bitwie 4 kwietnia pod Racławicami, i o tym, że w tej bitwie tak bohatersko bili się chłopi uzbrojeni tylko w kosy. A najdzielniejsi między nimi byli: Bartosz Głowacki, którego Naczelnik Kościuszko od razu na polu bitwy mianował chorążym, i Stach Świstacki. Naczelnik wtedy, kiedy wręczał sztandar Bartoszowi, ucałował go i nazwał bratem; sam też przywdział sukmanę krakowską na znak, że w ludzie upatruje moc i zbawienie ojczyzny — tak opowiadał wuj Dziarkowski.

Wkrótce potem, kiedy do Warszawy przyszła wiadomość o tej zwycięskiej racławickiej bitwie, to w sam Wielki Czwartek, o godzinie czwartej rano, ledwie świtać zaczęło, rozległo się w całym mieście wielkie bicie w dzwony i słychać było strzelaninę. Klimek i Klementynka, obudzeni tymi odgłosami wojennymi, rzucili się zaraz do okien, żeby zobaczyć, co się dzieje. Ojca wtedy w domu nie było, tylko mama i Kordulcia. Odciągnęły ich co prędzej w głąb pokoju i krzyczały na dwoje diabelców, że nie wolno stać przy oknie. Zwłaszcza Kordulcia wykrzykiwała, że na ulicach jest wojna, a wojna to nie zabawa, i że kule na ulicy świstają i mogą trafić w okno.

No i naturalnie, wskutek takiej gadaniny, mama zaraz kazała wszystkim dzieciom z wyjątkiem Agnisi — to znaczy bliźniętom i Sylwkowi — przejść do tych pokoi, które były od podwórza. Może gdyby ojciec był w domu, to pozwoliłby trochę powyglądać — Klimek i Klementynka byli o tym jak najbardziej przekonani — ale z Kordulcią i z mamą jakiekolwiek pertraktacje były po prostu beznadziejne.

A tymczasem do kamieniczki Andrychiewiczów coraz ktoś wpadał z nowinami o tym, że wojsko i mieszczanie biją się z carskimi żołnierzami, że rosyjskie pułki wycofują się z miasta i że sam Igelström, ambasador carycy i dowódca jej wojsk, po prostu uciekł z Warszawy, że pan Kiliński jest pułkownikiem i dowodzi powstaniem i że chyba najwaleczniej z całego polskiego wojska bije się pułk działyńczyków². Tę ostatnią wiadomość przyniósł Kuba — ten, który u państwa Andrychiewiczów był do pomocy w gospodarstwie. Tylko że teraz zapisał się do Gwardii Narodowej i był wobec tego okropnie ważny. Tatko, kiedy później, już prawie nocą wpadł do domu, bardzo chwalił dzielność Kuby.

Dziwnie wtedy było w Warszawie, groźnie i wspaniale. Dni to były niezwykłego uniesienia, bohaterstwa i zbratania ludu warszawskiego.

Tak więc zacny jurysta pan Andrychiewicz i jego rodzina całym sercem przeżywali wydarzenia, które rozgrywały się zarówno w Warszawie, jak i w innych częściach ciągle szarpanego przez wrogów kraju. W szarej, wąskiej kamieniczce na Krakowskim Przedmieściu, w owe pamiętne i gorące dni, Agnisia przestała haftować na swych krosienkach róże i niezapominajki, a jej cienkie palce zręcznie i szybko skubały teraz szarpie dla żołnierzy, którzy mogli zostać ranieni w bitwie. Mały Sylwek dosiadając swego drewnianego konia wołał, że jest żołnierzem, a Klimek i Klementynka…

To już jest cała długa historia, co robili Klimek i Klementynka wtedy, kiedy wojska moskiewskie opuściły już stolicę i miasto trwało w oczekiwaniu dalszych wydarzeń.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: