Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Kobiety, które starają się za bardzo - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 sierpnia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kobiety, które starają się za bardzo - ebook

Skąd poczucie, że muszę wszystko?

Dlaczego stawiam siebie na drugim miejscu?

Czy muszę tak żyć?

MUSZĘ, NALEŻY, POWINNAM! ALE CZY NA PEWNO?

Nie ma chyba kobiety, która w jakimś obszarze nie stara się za bardzo. Tylko inaczej to nazywamy. To szepczący w głowie głos: „Jestem nie dość”. Przekonanie: „Muszę być lepsza, muszę się poprawić. Zasłużyć”. Na awans. Podwyżkę. Docenienie. Wyjście ze swoim pomysłem w świat. Na niego. Na miłość rodziców. Na wszystko. Bo przecież nie jestem jeszcze dostatecznie dobra. Staranie się za bardzo to wewnętrzne napięcie. Ból, smutek, złość, obsesja kontroli. Rozczarowanie, a czasem tylko niepewność, która nie pozwala cieszyć się życiem. To wydzwanianie do niego w imię ratowania związku, chociaż on nie odbiera. To robienie babeczek na kiermasz w szkole dziecka mimo zmęczenia i irytacji. Ślęczenie w nocy, bo trzeba dokończyć projekt. Dbanie, żeby wszyscy wokół byli zadowoleni. Stawianie siebie na drugim miejscu.

Ale płaci się za to wysoką cenę. Czasem zbyt wysoką.

Jeśli to także twój portret, książka Kobiety, które starają się za bardzo pokaże ci, że wcale nie musisz tak żyć!

"Wciąż żyjemy w kulcie matki Polki, kobiety, która tyle znaczy, ile się postara. Kobiety, które starają się za bardzo to niezwykle ważna książka, uświadamiająca, że znacznie lepiej budować swoje relacje w oparciu o czułą uważność na siebie, a nie samopoświęcać się dla innych" - Katarzyna Kucewicz, psycholożka, psychoterapeutka, autorka książki Kobiety, które czują za bardzo.
Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8188-945-2
Rozmiar pliku: 717 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Kiedy zosta­łam popro­szona o napi­sa­nie książki poświę­co­nej „kobie­tom, które sta­rają się za bar­dzo”, pomy­śla­łam, że to cie­kawy temat, ale czy my, kobiety, naprawdę aż tak się sta­ramy?

Zaczę­łam więc o tym roz­ma­wiać z kole­żan­kami, klient­kami i wiele z nich rze­czy­wi­ście opo­wie­działo mi o wła­snych nad­mier­nych sta­ra­niach w róż­nych obsza­rach.

W trak­cie pisa­nia tej książki zasta­na­wia­łam się, jak to wygląda u mnie, i odkry­łam nie­mało wła­snych obsza­rów, w któ­rych swego czasu funk­cjo­no­wa­łam jak w kaj­da­nach, sta­ra­jąc się o różne, czę­sto prze­grane sprawy. Wiele lat pracy tera­peu­tycz­nej i tera­pii wła­snej w dużej mie­rze uwol­niło mnie od tej nad­mier­nej chęci sta­ra­nia się, nie­mniej mam to doświad­cze­nie zali­czone i wiem, jak ciężko mi było, gdy czu­łam wewnętrzny nakaz zro­bie­nia tego czy tam­tego. Robi­łam to nawet wtedy, gdy z góry wie­dzia­łam, że efektu nie będzie. Robi­łam, bo musia­łam, bo nie potra­fi­łam się powstrzy­mać, bo chcia­łam, aby było lepiej, moc­niej, wię­cej. Czę­sto kosz­tem sie­bie i bli­skich.

Doszłam zatem do wnio­sku, że taka książka może być pomocą dla wielu kobiet, rów­nież tych, które w pierw­szej chwili nie widzą sie­bie w tytu­ło­wej roli.

Naj­częst­sze obszary, w któ­rych sta­ramy się za bar­dzo, to:

Związki

Macie­rzyń­stwo

Pie­nią­dze

Praca zawo­dowa

Przy­jaź­nie

Wygląd

I na nich skon­cen­tro­wa­ły­śmy się wraz z Kasią Trosz­czyń­ską w tej książce.

Mam nadzieję, że ta lek­tura pozwoli ci spoj­rzeć na sie­bie łaskaw­szym okiem i uwol­nić się od cię­żaru nad­mier­nego sta­ra­nia się.

Bar­dzo ci tego życzę.

Pozdra­wiam

Syl­wia

* * *

Z czym koja­rzy ci się fraza „sta­rać się za bar­dzo”? Myślisz, że to doty­czy tylko innych kobiet? Też tak myśla­łam. Co wię­cej, zro­bi­łam krótki test wśród zna­jo­mych kobiet. Więk­szość mówiła, że to nie o nich, że są od tego wolne. Do czasu, kiedy „sta­ra­nie się” zaczę­ły­śmy roz­kła­dać na czyn­niki pierw­sze.

Bo co to wła­ści­wie jest „sta­ra­nie się za bar­dzo”? Mam wra­że­nie, że ono weszło tak głę­boko w nasze DNA, że nawet tego nie widzimy.

Cza­sem jest to napię­cie, które towa­rzy­szy nam od naj­młod­szych lat. Bądź grzeczna i miła, uśmiech­nij się, wypro­stuj. Powiedz ład­nie „dzień dobry”, nie poka­zuj humo­rów, zrób to i tamto, tak wypada. Dziś wiele mło­dych kobiet twier­dzi, że to w ogóle nie o nich, bo mają to gdzieś. I nic nie muszą.

Ale sta­ra­nie się za bar­dzo to także per­fek­cjo­nizm. To ten impe­ra­tyw wewnętrzny, który każe nam zwy­cię­żać. Albo ze sobą, albo z innymi kobie­tami. Na przy­kład być zawsze ładną i pożą­daną. Dosko­nale przy­go­to­waną. To każdy moment, gdy czu­jesz, że powin­naś iść spać, bo padasz ze zmę­cze­nia, ale zmu­szasz swoje ciało do wysiłku. Albo do tre­ningu, albo do inte­lek­tu­al­nej walki z samą sobą. Muszę wię­cej, muszę moc­niej. Dam radę. To też moment, kiedy wbrew sobie jesteś dla innych miła. Nie masz czasu, ale poroz­ma­wiasz z kole­żanką, oddasz komuś przy­sługę, poświę­cisz noc, by pomóc.

Tak wiele kobiet musi ogar­niać życie na wszyst­kich polach. „Sta­ram się” to ich dewiza, nawet jeśli uży­wają innych słów: „Trzeba zawsze wszystko dopro­wa­dzić do końca”, „Nie wolno się pod­dać”, „Lepiej nie robić nic, niż zro­bić coś byle jak”. Te kobiety od razu się zorien­tują, że ta książka jest o nich. Matki, które wstają o czwar­tej nad ranem, żeby upiec bułeczki, a potem ćwi­czą jogę, do nocy sprzą­tają miesz­ka­nie albo dom, zawsze orga­ni­zują rodzinne Wigi­lie.

Myśla­łam, że mnie to nie doty­czy. Bo nie jestem kobietą, która musi mieć ide­al­nie czy­sto w domu, musi podać rodzi­nie trzy­da­niowy obiad i wywie­sić pra­nie. Pod wpły­wem roz­mów z Syl­wią Sit­kow­ską zro­zu­mia­łam jed­nak, że muszę mnó­stwo innych rze­czy. Być miła. Wiel­ko­duszna. Rozu­mie­jąca. Muszę zawsze wspie­rać przy­ja­ciół i zna­jo­mych. Muszę być cier­pliwą matką.

Czuję się po książce z Syl­wią tak, jak­bym skoń­czyła naj­lep­szą tera­pię w życiu, za co jej z całego serca dzię­kuję, a wam życzę, żeby­ście po lek­tu­rze poczuły się tak samo.

A oto, co pisały moje kole­żanki na temat tego, jak się sta­rają:

_Doro­sły ma zawsze rację, dziecko nic nie wie, zobacz, jak wyglą­dasz, co powie­dzą o tobie inni. Do dziś wal­czę z tym, co powie­dzą o mnie inni, i kom­pen­suję to obse­syj­nym sprzą­ta­niem._

_Ni­gdy nie byłam wystar­cza­jąco dobra w tym, co robi­łam. I wciąż mam to w sobie – cały czas umniej­szam wszystko, co wiem, co robię. To się prze­kłada na to, że nie potra­fię zawal­czyć o dobro wła­snego dziecka, bo też widzę wię­cej tych rze­czy na „nie” niż na „tak”._

_Mam wdru­ko­wane, co się powinno, żeby być w porządku. Powinno się mieć suk­cesy w pracy, sprzą­tać, goto­wać, dbać o sie­bie, być świetną matką, być szczu­płą, jeść zdrowo, mieć czas na swoje pasje. No i jest wielki ból, bo tego się nie da wszyst­kiego. Nie­stety wciąż tego nie prze­wal­czy­łam, dalej się czuję „nie dość”. Bo cią­gle w jakimś obsza­rze mi się roz­łazi. A i tak nie­ustan­nie coś robię i ogól­nie to padam na twarz, śpiąc po cztery godziny na dobę. I wciąż robię za mało._

_Dopiero nie­dawno nauczy­łam się odpusz­czać, ale mam z tym pro­blem, ciężko mi to przy­cho­dzi. Jak coś robię, to musi być dobrze. Nie umiem po łeb­kach. Ale muszę tro­chę odpu­ścić, bo mój orga­nizm się bun­tuje. Dwa dni temu cukier spadł mi tak, że zemdla­łam, upa­dłam na kostkę bru­kową. Muszę poprze­sta­wiać tro­chę prio­ry­tety, a śred­nio mi to wycho­dzi._

_We mnie długo sie­działo prze­świad­cze­nie z dzie­ciń­stwa wpa­jane przez matkę, że muszę, cią­gle muszę być grzeczna, uśmiech­nięta. Pamię­tam, jak szły­śmy cza­sem razem ulicą i mama zoba­czyła jakąś zna­jomą, to od razu mi mówiła: „Tylko ład­nie powiedz dzień dobry”. Jak zosta­łam matką, też mnie cią­gle stro­fo­wała. Zresztą do dziś cza­sem to robi, ale już na to nie zwra­cam uwagi. Wycho­dze­nie z tego to był pro­ces._

_Wycho­wy­wano nas prze­waż­nie na grzeczne dziew­czynki, pod­po­rząd­ko­wane, z czy­stym domem, zadba­nymi dziećmi i mężem. Męża odpu­ści­łam naj­pierw, duży jest, niech sam o sie­bie dba. Dzieci też już dora­stają, wszyst­kie rozumy poja­dły, to na co im ja? Wie­dzą, że jestem, że mogą na mnie liczyć, ale już prze­sta­łam tak bar­dzo tra­cić na nie ener­gię. Zostały mi dom i robota._

_Ja tak mia­łam, a w pew­nych obsza­rach jesz­cze mam. Nie­stety osoba, która cho­ruje na auto­im­mu­no­lo­giczny musizm, cho­ruje nie­jako holi­stycz­nie. Nie jest tak, że w jed­nej sfe­rze sobie odpusz­cza, a w dru­giej nie. Prze­glą­dasz kartki w men­tal­nym note­siku, zatrzy­mu­jesz się na oso­bi­stym ran­kingu prio­ry­te­tów i lecisz od A do Z. Łatwiej będzie mi napi­sać, gdzie nie mam spiny: powiewa mi wiel­kim kolo­ro­wym sztan­da­rem to, gdzie pra­cuję, ile zara­biam i co posia­dam. Nie przej­muję się też zbyt­nio kon­we­nan­sami i tra­dy­cjami. Nie poświę­cam zbyt wielu myśli na to, co wypada, a czego nie. Lecz mam pro­blem z aser­tyw­no­ścią, czego oso­bi­ście nie zno­szę. Czę­sto pra­gnie­nia innych osób przed­kła­dam nad wła­sne. Lubię, jak ludziom jest dobrze, i pono­szę tego koszty. A kiedy odma­wiam, czuję wielki dys­kom­fort. Kie­dyś się nawet śmia­łam sama z sie­bie, że jeśli ktoś mnie będzie chciał napa­sto­wać w parku, to mu przy­grzeję z pra­wego sier­po­wego, bo piąstki mam mię­si­ste i zacne, a zaraz potem spy­tam, czy wszystko OK, czy potrze­buje pomocy. Skąd to się bie­rze? Pew­nie z kom­plek­sów. A skąd się one wzięły? Pew­nie z apo­dyk­tycz­no­ści i suro­wo­ści mojego taty, który zawsze chciał, żebym była na tip-top. A skąd to się wzięło? Pew­nie z jego kom­plek­sów, które wzięły się z tego, że był dziec­kiem „ruskiej” i „Żyda” i dosta­wał regu­lar­nie bęcki w szkole od chło­pa­ków z klasy._

_Już i tak jest ze mną o wiele lepiej niż kie­dyś. Cały czas ewo­lu­uję, dora­stam chyba, im wię­cej mam lat, tym mniej się sta­ram._

_Chyba dopiero teraz, kiedy nie mogę nad wszyst­kim zapa­no­wać, bo po pro­stu wielu rze­czy nie jestem w sta­nie zro­bić sama, poczu­łam, że mam z tym pro­blem. Nie bar­dzo umiem/lubię pro­sić o pomoc. Zawsze sta­ram się wszystko zro­bić, zapla­no­wać sama. I niby robię to dla sie­bie, ale tak naprawdę chyba zależy mi, żeby to było zauwa­żone. I doty­czy to zarówno domu, jak pracy. Dopiero jak się porząd­nie wku­rzę, to odpusz­czam._

_Temat rzeka – dopiero parę lat temu zaczę­łam pewne rze­czy widzieć i rozu­mieć. Żałuję, że nie­które z tych wzo­rów prze­ka­za­łam dzie­ciom. Na przy­kład: trzeba się trzy­mać sztyw­nych zasad, nie zaj­mo­wać za dużo miej­sca, robić miej­sce innym, prze­pra­szać, nie można się roz­py­chać łok­ciami, trzeba innym robić dobrze._

_Mimo że potra­fię wyra­zić swoje zda­nie, to w dzia­ła­niach już nie idzie mi tak łatwo, choć od jakie­goś czasu i to pierw­sze odpusz­czam: albo trzy­mam swoje zda­nie dla sie­bie (dopóki nie jestem zapy­tana), albo po pro­stu mil­czę i obser­wuję (ponoć w pracy tak jestem spo­strze­gana – cisza, a jak już mam coś do powie­dze­nia, to raczej z impe­tem)._

_Jed­no­cze­śnie nie zno­szę zaj­mo­wać miej­sca, przy­cią­gać uwagi, doda­wać komuś roboty. Sama po cichu zro­bię, żeby ktoś inny nie musiał się męczyć. Sobie nałożę na pęk­nięty talerz, a innym dam ładne. Nie zare­kla­muję źle wyko­na­nej usługi, zapłacę, pójdę do domu, popła­czę sobie i zapłacę komuś innemu za poprawkę. Nie chcę spra­wiać pro­blemu, zawra­cać głowy, obcią­żać sobą._

_Ale zaczy­nam mieć tego świa­do­mość, więc jak mój mąż bie­rze się do goto­wa­nia albo sprzą­ta­nia, to nie lecę i nie wyry­wam mu już patelni czy przy­sło­wio­wej mio­tły z ręki, niech robi. Potra­fię stwier­dzić, że potrze­buję cze­goś dla sie­bie – fun­duję sobie małe luk­susy (albo i więk­sze, w końcu ciężko pra­cuję, zara­biam)._

_Zaczy­nam widzieć, że też mam war­tość i prawo do swo­jego miej­sca. I że mi też się coś należy._

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: