- W empik go
Kocie królestwo - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lipca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Kocie królestwo - ebook
Skarpetka nie była zwykłą kotką. Ciągle mówiła o ludziach i nie zawsze chodziła swoimi ścieżkami, jak inne mruczki. Bały się one trochę, że biało-ruda psotnica może któregoś dnia zdradzić jakiemuś człowiekowi drogę do ich świata. Miała ona bowiem niezwykły dar. Potrafiła rozmawiać z dziećmi, gdy w pobliżu nie było żadnego dorosłego. Na szczęście, duzi ludzie i tak pewnie nie uwierzyliby w słowa maluchów.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8221-978-4 |
Rozmiar pliku: | 313 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Skarpetka nie była zwykłą kotką. Ciągle mówiła o ludziach i nie zawsze chodziła swoimi ścieżkami, jak inne mruczki. Bały się one trochę, że biało-ruda psotnica może któregoś dnia zdradzić jakiemuś człowiekowi drogę do ich świata. Miała ona bowiem niezwykły dar. Potrafiła rozmawiać z dziećmi, gdy w pobliżu nie było żadnego dorosłego. Na szczęście, duzi ludzie i tak pewnie nie uwierzyliby w słowa maluchów.
Pewnego dnia Skarpetka została wezwana do kociego króla. Kocie królestwo znajdowało się w piwnicy wielkiego, opustoszałego domu. Nikt w nim nie mieszkał od wielu lat. Ogród wokół niego tak bardzo zarósł krzewami i chwastami, że trudno go było dostrzec z pobliskiej szosy. Kiedyś mieszkała w nim samotna staruszka, dokarmiająca miejscowe koty. Miały one teraz dla siebie dużo więcej przestrzeni niż tylko piwnicę, ale ją sobie najbardziej upodobały. Szacowna pani była córką bogatych Państwa, którzy zostawili jej posiadłość w spadku. Historia domu sięgała więc kilku pokoleń i wyraźnie czuć w nim było ducha przeszłości.
— Wejdź, proszę — powiedział Barnaba, tłusty i puszysty kocur o błękitnych oczach i pobłażliwym uśmiechu. Leżał na welurowym siedzisku, u którego podstawy znajdował się drapak ze sznurków.
— Wiesz, że nie przepadam zbytnio za ludźmi, ale trzeba pomóc pewnej rodzinie, która mimo własnych kłopotów, wiele razy pomagała nam przetrwać zimę.
— Rozumiem — odpowiedziała Skarpetka, wpatrując się pokornie w króla.
— Zadanie nie będzie łatwe, nawet dla Ciebie — tak cudacznej kotki, która ma tyle sympatii dla ludzi. Może nawet więcej niż dla nas — Barnaba zaśmiał się donośnie, ale z pełną sympatią wobec urwisa.
Król wyjaśnił swojej podwładnej, w czym tkwi problem. W pobliskiej wsi mieszkali mama i tata 6-letniej Lenki. Dziewczynka stała się bardzo niegrzeczna, odkąd zachorował tata i zabrakło pieniędzy na zabawki i inne miłe rzeczy, do których zdążyła się tak bardzo przyzwyczaić. Zadaniem Skarpetki miało być zaprzyjaźnienie się ze złośnicą i uświadomienie jej, że w życiu nie zawsze i nie tylko liczą się przyjemności. Drobna kotka ze śnieżnobiałymi łapkami najpierw ucieszyła się bardzo. Po chwili jednak zrozumiała że, ludzkie problemy nie są jej aż tak dobrze znane.
— Nie przejmuj się. Mam plan. Poradzimy sobie — zapewnił pocieszny grubas w koronie z rybich ości. Barnaba wskazał łapą na wielką miskę ze świeżym mlekiem. Było ono nieco za chłodne dla Skarpetki. Jednak przez grzeczność i szacunek dla swojego władcy, kotka chłeptała napój, przy okazji mocząc w nim solidnie długie wąsy.
Miauczące istotki urządziły się tam wspaniale. Na podłogach poduszki, poduchy i poduszeczki we wszelkich możliwych rozmiarach oraz kolorach. Długie korytarze pełne były zakamarków i wnęk, w których dawno temu bogaci Państwo trzymali butelki z winem, konfitury, kompoty i bez liku zapraw warzywnych. Koty uwielbiają ciemne zaułki, w których mogą się schować i spać całymi dniami. A gdy się wyśpią, to czas na zabawę. Młode kocurki poznosiły do królestwa niezliczone myszki z pluszu, piłeczki tenisowe, szpulki z nićmi i wszystko, co tylko się kręciło, zawijało, bujało oraz wydawało jakiś dźwięk. Nie brakowało tam stołków, taboretów i ławeczek, co chyba przesądziło ostatecznie o zadomowieniu się całej zgrai. Musicie wszak też wiedzieć, że nic tak nie cieszy kota jak skakanie z jednego mebla na drugi. I co z tego, że w piwnicy prawie zawsze było ciemno? Tym lepiej!
— Zaczynam w przyszłym tygodniu. Będę się do niej przymilać, aż w końcu zmięknie jej serce — Skarpetka oznajmiła swoim rodzicom, nieco zaniepokojonym całą sytuacją.
— Jestem pewien, że Ci się uda — powiedział tatuś, próbując ukryć swoje obawy i wątpliwości.
Teraz drobna kotka miała przejść krótkie, ale intensywne szkolenie w gronie doradców króla Barnaby. Prawda jest jednak taka, że nie było jej ono tak bardzo potrzebne. Wszak najważniejsze jest doświadczenie. A tego miała ona więcej, niż wszystkie koty ze starego domu razem wzięte.
W sali mlecznej dwie noce później odbyło się przyjęcie na cześć małej bohaterki. Zastępca Barnaby, szacowny sekretarz Wąsisław, uwielbiał organizować takie wydarzenia. Starannie odkurzył misterne puchary na mleko, przyrządził myszy z grilla w sosie śmietanowym i zaprosił do zabawy w wyżki. Wygrywał ten kot, któremu z miejsca udało się wskoczyć na najwyższą półkę spiżarni, pamiętającej jeszcze czasy świetności. Wygrał Cyryl — młody, zwinny i silny kocur. Czarny jak diabeł i dumny jak paw. Wszyscy już jednak zdążyli się przyzwyczaić do jego pychy. Trzeba też przyznać, że żaden z czworonogów nie wracał z polowań z tak obfitymi zapasami, jak on. I potrafił się nimi dzielić z innymi członkami wesołej, piwnicznej bandy.
Pewnego dnia Skarpetka została wezwana do kociego króla. Kocie królestwo znajdowało się w piwnicy wielkiego, opustoszałego domu. Nikt w nim nie mieszkał od wielu lat. Ogród wokół niego tak bardzo zarósł krzewami i chwastami, że trudno go było dostrzec z pobliskiej szosy. Kiedyś mieszkała w nim samotna staruszka, dokarmiająca miejscowe koty. Miały one teraz dla siebie dużo więcej przestrzeni niż tylko piwnicę, ale ją sobie najbardziej upodobały. Szacowna pani była córką bogatych Państwa, którzy zostawili jej posiadłość w spadku. Historia domu sięgała więc kilku pokoleń i wyraźnie czuć w nim było ducha przeszłości.
— Wejdź, proszę — powiedział Barnaba, tłusty i puszysty kocur o błękitnych oczach i pobłażliwym uśmiechu. Leżał na welurowym siedzisku, u którego podstawy znajdował się drapak ze sznurków.
— Wiesz, że nie przepadam zbytnio za ludźmi, ale trzeba pomóc pewnej rodzinie, która mimo własnych kłopotów, wiele razy pomagała nam przetrwać zimę.
— Rozumiem — odpowiedziała Skarpetka, wpatrując się pokornie w króla.
— Zadanie nie będzie łatwe, nawet dla Ciebie — tak cudacznej kotki, która ma tyle sympatii dla ludzi. Może nawet więcej niż dla nas — Barnaba zaśmiał się donośnie, ale z pełną sympatią wobec urwisa.
Król wyjaśnił swojej podwładnej, w czym tkwi problem. W pobliskiej wsi mieszkali mama i tata 6-letniej Lenki. Dziewczynka stała się bardzo niegrzeczna, odkąd zachorował tata i zabrakło pieniędzy na zabawki i inne miłe rzeczy, do których zdążyła się tak bardzo przyzwyczaić. Zadaniem Skarpetki miało być zaprzyjaźnienie się ze złośnicą i uświadomienie jej, że w życiu nie zawsze i nie tylko liczą się przyjemności. Drobna kotka ze śnieżnobiałymi łapkami najpierw ucieszyła się bardzo. Po chwili jednak zrozumiała że, ludzkie problemy nie są jej aż tak dobrze znane.
— Nie przejmuj się. Mam plan. Poradzimy sobie — zapewnił pocieszny grubas w koronie z rybich ości. Barnaba wskazał łapą na wielką miskę ze świeżym mlekiem. Było ono nieco za chłodne dla Skarpetki. Jednak przez grzeczność i szacunek dla swojego władcy, kotka chłeptała napój, przy okazji mocząc w nim solidnie długie wąsy.
Miauczące istotki urządziły się tam wspaniale. Na podłogach poduszki, poduchy i poduszeczki we wszelkich możliwych rozmiarach oraz kolorach. Długie korytarze pełne były zakamarków i wnęk, w których dawno temu bogaci Państwo trzymali butelki z winem, konfitury, kompoty i bez liku zapraw warzywnych. Koty uwielbiają ciemne zaułki, w których mogą się schować i spać całymi dniami. A gdy się wyśpią, to czas na zabawę. Młode kocurki poznosiły do królestwa niezliczone myszki z pluszu, piłeczki tenisowe, szpulki z nićmi i wszystko, co tylko się kręciło, zawijało, bujało oraz wydawało jakiś dźwięk. Nie brakowało tam stołków, taboretów i ławeczek, co chyba przesądziło ostatecznie o zadomowieniu się całej zgrai. Musicie wszak też wiedzieć, że nic tak nie cieszy kota jak skakanie z jednego mebla na drugi. I co z tego, że w piwnicy prawie zawsze było ciemno? Tym lepiej!
— Zaczynam w przyszłym tygodniu. Będę się do niej przymilać, aż w końcu zmięknie jej serce — Skarpetka oznajmiła swoim rodzicom, nieco zaniepokojonym całą sytuacją.
— Jestem pewien, że Ci się uda — powiedział tatuś, próbując ukryć swoje obawy i wątpliwości.
Teraz drobna kotka miała przejść krótkie, ale intensywne szkolenie w gronie doradców króla Barnaby. Prawda jest jednak taka, że nie było jej ono tak bardzo potrzebne. Wszak najważniejsze jest doświadczenie. A tego miała ona więcej, niż wszystkie koty ze starego domu razem wzięte.
W sali mlecznej dwie noce później odbyło się przyjęcie na cześć małej bohaterki. Zastępca Barnaby, szacowny sekretarz Wąsisław, uwielbiał organizować takie wydarzenia. Starannie odkurzył misterne puchary na mleko, przyrządził myszy z grilla w sosie śmietanowym i zaprosił do zabawy w wyżki. Wygrywał ten kot, któremu z miejsca udało się wskoczyć na najwyższą półkę spiżarni, pamiętającej jeszcze czasy świetności. Wygrał Cyryl — młody, zwinny i silny kocur. Czarny jak diabeł i dumny jak paw. Wszyscy już jednak zdążyli się przyzwyczaić do jego pychy. Trzeba też przyznać, że żaden z czworonogów nie wracał z polowań z tak obfitymi zapasami, jak on. I potrafił się nimi dzielić z innymi członkami wesołej, piwnicznej bandy.
więcej..