Kocie smaki - ebook
Kocie smaki - ebook
Agnieszka Cholewiak-Góralczyk, technik weterynarii, behawiorysta i pasjonujący się dietetyką psów i kotów konsultant dietetyczny, wraca z kolejną książką! Tym razem, po świetnie przyjętych „Psich smakach” i „Nie dna psa(i kota) kiełbasa, czyli jak zdrowo karmić swojego zwierzaka”, autorka postanowiła skupić się na zbilansowanej diecie dla kotów. W efekcie opracowała poradnik i kocią książkę kucharską w jednym.
Czego można dowiedzieć się z „Kocich smaków”?
- jak przygotowywać czworonożnemu przyjacielowi posiłki zgodne z zasadami żywienia zdrowych i dorosłych kotów ze składników powszechnie dostępnych w Polsce (+ jak je przechowywać);
- jak sporządzać pełnowartościowe i zbilansowane przysmaki, które zadowolą nawet najbardziej wybredne podniebienia;
- jak obliczać zapotrzebowanie energetyczne pupila;
- jak wybierać najlepsze składniki;
- jak dobrać odpowiednią suplementację;
- jak funkcjonuje układ trawienny kota.
Całość została uzupełniona o porady Aleksandry Szuby, lekarki weterynarii, która dzieli się z czytelnikami obserwacjami poczynionymi podczas praktyki lekarskiej i dietetycznej.
Koci opiekunie! Dostajesz do rąk nie tylko kompendium wiedzy o swoim zwierzaku, ale także najwyższej próby porady na temat jego żywienia: jak wybierać produkty, jak przygotowywać posiłki, na co uważać i czego unikać. Świetne połączenie praktyki dietetycznej z doświadczeniem lekarskim zadowoli każdego głodnego wiedzy kociarza.
tech. wet. Małgorzata Biegańska-Hendryk, autorka poradnika „Rozmowa z kotem”,
Brakowało takiego tytułu. Ta książka jest jak instruktor, który mądrze wprowadzi kociego opiekuna w świat samodzielnie przygotowywanych posiłków. Przeczuwam rewolucję na kocich talerzach w całej Polsce!
Katarzyna Gabrysz, ilustratorka,
Kategoria: | Podróże |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8135-957-3 |
Rozmiar pliku: | 3,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
John Steinbeck
Ta książka jest przeznaczona dla każdego kociego opiekuna, który chce przygotowywać samodzielnie posiłki dla swojego zwierzęcia albo już to robi. To także pozycja dla tych, którzy chcą uporządkować swoją wiedzę. Warto robić to właściwie, warto znać sztuczki, jak można uprościć sobie pracę.
Ta książka powstała dla takich właśnie opiekunów, aby nie musieli się już zastanawiać, czy przygotowali kocie jedzenie prawidłowo. Wielu z nich bezrefleksyjnie podchodzi do żywienia swoich zwierząt, sądząc, że podanie kawałka surowego mięsa, dużej ilości wątróbki i jakiegoś twarożku będzie odpowiednim żywieniem. Nie będzie, to nieprawidłowe i może być szkodliwe dla zwierzęcia.
Książka ta wymaga od was uważności oraz obserwacji swojego kota. Nie ma dwóch takich samych organizmów. Nie istnieje uniwersalna karma. Dlatego nie ma jednego idealnego rozwiązania dla każdego kota, nie ma również jednego modelu żywienia i jednego przepisu dobrego dla każdego osobnika. Musicie pamiętać, że być może w przypadku waszego zwierzaka potrzebna będzie modyfikacja przepisów. Przykładowo: niektóre koty mają zaparcia albo rozluźnione stolce z powodu takiej ilości podrobów, która większości zwierząt zapewnia prawidłowe funkcjonowanie. Wtedy należy zmienić wielkość porcji i tę różnicę odjąć bądź dodać w mięsie. Nie bagatelizujcie swoich obserwacji. Tak książka jest propozycją dla uważnego i zaangażowanego opiekuna, który chce rozpocząć swoją przygodę z posiłkami dla kota przygotowywanymi w domu.
JAK BEZPIECZNIE KORZYSTAĆ Z PRZEPISÓW ZAMIESZCZONYCH W KSIĄŻCE
- Przed rozpoczęciem przygotowywania posiłków przeczytajcie całą książkę.
- Nie zmieniajcie składników dania, chyba że w przepisie podane są zamienniki.
- Korzystajcie tylko ze świeżych produktów dobrej jakości.
- Obserwujcie reakcje organizmu kota na pokarm.
- Regularnie kontrolujcie stan zdrowia zwierzęcia.
- Korzystajcie zamiennie z przepisów, nie trzymajcie się tylko jednego – różnorodność w diecie jest zalecana.
- W przypadku jakichkolwiek wątpliwości dotyczących stosowania określonego przepisu dla danego osobnika zasięgnijcie porady specjalisty.
Moi klienci często spotkają się z informacjami, że przygotowanie posiłków dla ich zwierzęcia jest tak trudne, że na pewno sobie z tym nie poradzą. Słyszeli, że nie warto, że to ryzyko, że trzeba szukać jakiegoś specjalnego bio- i ekomięsa. Nie wierzcie w te informacje. Spójrzmy na to logicznie – potrafimy przecież wyżywić samych siebie i swoje rodziny. Gotujemy dla dzieci. Dlaczego nie umielibyśmy prawidłowo karmić zdrowego kota? Wystarczy znajomość jego potrzeb oraz świadome stosowanie zasad. W przypadku chorego zwierzęcia sprawa jest złożona, ale tak samo bywa z ludźmi. Przecież chorym ludziom nikt nie powie: „Oto worek suchej karmy dla osób po zawale serca/z chorobą nerek. Proszę to jeść do końca życia”. Dostajemy raczej zalecenia dietetyczne, by jeść jak najmniej przetworzonych pokarmów o wysokiej jakości albo jesteśmy zachęcani do skorzystania z porady specjalisty z zakresu żywienia. Trzeba odczarować myślenie o tym, że komercyjne jedzenie dla zwierząt jest lepsze od tego, które im oferujemy, przygotowując je samodzielnie.
Żywienie karmami komercyjnymi jest tylko jedną z możliwości. Możecie łączyć żywienie dobrymi jakościowo, wysokomięsnymi puszkami z posiłkami przygotowywanymi samodzielnie w domu. Jednakże wymaga to obserwacji, czy przy mieszanym systemie żywienia nie pojawiają się problemy gastryczne. Karma sucha w żywieniu kota w ogóle nie wchodzi w grę, a miks: surowe mięso + karma z puszki + sucha karma = prosta droga do problemów z układem pokarmowym. Większość kotów zyska na wprowadzeniu do ich menu mniej przetworzonego pokarmu. Jeśli nie macie czasu na przygotowanie posiłku, to możecie dwa–trzy razy w tygodniu podać surowe mięso w ramach danego posiłku (o ile wasz kot dostaje jedynie mokrą karmę). Pamiętajcie też, żeby nie chodzić na skróty – mięso musi być dobrej jakości, trzeba je kupować w sklepie z produktami dla ludzi! To wy decydujecie. Wasze decyzje, aby samodzielnie przygotowywać posiłki, aby kupować jedynie dobrą karmę ze szczegółowo opisanym składem, mogą zmienić podejście producentów karm i wpłynąć na to, jakie produkty dla kotów znajdą się w sprzedaży.
Uwaga!
To książka z przepisami dla zdrowych, dorosłych kotów. Dieta chorującego zwierzęcia może wymagać ograniczeń i zmian, których tutaj nie uwzględniamy. Dla chorego pupila dietę układa się indywidualnie, biorąc pod uwagę jego potrzeby, aktualny stan zdrowia i wyniki badań. Zawsze konsultujcie ze specjalistą pomysł wprowadzenia samodzielnie przygotowywanych posiłków. Bez badań (krew, mocz, wskazane jest też wykonanie badania USG) nie da się określić, czy kot jest zdrowy.
Pamiętajcie, aby określić zapotrzebowanie energetyczne waszego kota! Skąd właściwie mamy wiedzieć, ile dany kot powinien zjeść? Nie da się tego zrobić bez określenia potrzeb danego zwierzęcia. Dla ułatwienia dawkowania pokarmu w tej książce podaję kaloryczność na 100 gramów produktu. Pamiętajcie, że kot to nie komputer, że zwierzęta różnią się między sobą chociażby poziomem aktywności. Nie da się samodzielnie dbać o żywienie zwierzęcia bez bacznej obserwacji i analizy, czy wszystko jest w porządku, czy zwierzę otrzymuje to, co powinno i w odpowiedniej dawce. Nie chodzi jednak o same kalorie – kot musi dostać odpowiednie dawki białka, tłuszczu, makro- i mikroelementów. Nie słuchajcie ludzi, którzy mówią, że nie ma sensu liczyć kalorii. Inaczej nie będziecie mieć pojęcia, czy wasz kot jest odpowiednio żywiony.
W tej książce nie znajdziecie wegańskich ani wegetariańskich rozwiązań. Kot to zwierzę mięsożerne. Koty nie mają zapotrzebowania na węglowodany – poza specyficznymi stanami zdrowotnymi (mówimy wtedy o zwierzęciu chorym, a przepisy z tej książki nie są dla niego przeznaczone) oraz w razie tendencji do zaparć oraz nadmiernego zakłaczania się. Pozbawianie kota białka pochodzenia zwierzęcego nie jest optymalnym żywieniem, co starają się forsować pewne środowiska chcące zmuszać do żywienia kotów warzywami i owocami – i nim się nie stanie. Podstawa kociej diety to tkanki pochodzenia zwierzęcego, czyli MIĘSO I PODROBY. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu do wszystkich dotrze oczywista prawda, że żywienie ma ogromne znaczenie i nie możemy żywić zwierząt niezgodnie z potrzebami ich organizmów.
Kiedy pupil choruje i faktycznie potrzebuje znacznego obniżenia w diecie ilości białka pochodzenia zwierzęcego, wtedy należy zgłosić się do specjalisty po radę i dokładnie rozpisaną dietę. Jeśli nie macie odpowiedniej wiedzy, to samodzielne działanie może zakończyć się pogorszeniem stanu zdrowia zwierzęcia.
Przysmaki stanowią jedynie opcjonalny dodatek do kociej diety, dlatego nigdy nie powinny stanowić znacznego w niej udziału. Będzie to świetna nagroda, na przykład po myciu ząbków. Przygotowałam więc cały rozdział o smaczkach, jakie można samodzielnie wykonać w domu. Mięsnych smaczkach!
W książce znajdziecie też przepisy dla ludzi. Nie jestem wprawdzie (jeszcze ) ludzkim dietetykiem, więc te przepisy są po prostu propozycją wzmacniającego posiłku dla was w nagrodę za wytrwałą pracę na rzecz waszego zwierzęcia. Wy też musicie być w formie, pamiętać o sobie i dobrze się odżywiać. Jest to ekonomiczne połączenie obowiązków: przy okazji zakupów dla kota, kupcie też coś odpowiedniego dla siebie.
I prośba do was: jeśli znacie kogoś, kto karmi swojego kota mięsem i niczego nie bilansuje ani nie suplementuje, pokażcie mu tę książkę. W ten sposób możecie poprawić los zwierzaka.
ZASADY ŻYWIENIA DOROSŁYCH KOTÓW
Zasady są potrzebne – będą stanowić ramy waszych działań i pozwolą wam zrozumieć, dlaczego postępujemy w dany sposób. Muszę więc zacząć od straszenia: błędy żywieniowe mogą zakończyć się pogorszeniem stanu zdrowia pupila. Jeśli koci opiekun nie potrafi w sposób kompletny zbilansować dawki pokarmowej swojego zwierzęcia, to moim zdaniem najlepszym wyjściem będzie zastosowanie karmy komercyjnej. Każdy opiekun powinien samodzielnie i szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy da radę samodzielnie przygotowywać posiłki. Jeśli ograniczenia czasowe bądź inne będą przeszkodą, to dużo bezpieczniejsze będzie dla kota żywienie karmą komercyjną dobrej jakości.
Długotrwale stosowany nieprawidłowy sposób żywienia powodujący zarówno niedobory, jak i nadmiary składników odżywczych w konsekwencji doprowadzi do wystąpienia chorób. Dość często spotykam się z żywieniem kotów samymi podrobami albo samym mięsem. Często widzę też suchą karmę w miseczce sypaną do woli, a do tego posiłki na bazie mięsa i podrobów. Bez bilansu, bez suplementacji. Brak chociażby suplementacji wapnia może doprowadzić u takiego zwierzęcia do problemów z nerkami ze względu na ciągły nadmiar fosforu z mięsa i niedobór wapnia! Czasem problem rozwija się latami, a czasem pojawia się szybko. Nadmierna masa ciała (albo wychudzenie!) z jednoczesnymi objawami niedoborów składników odżywczych, zła kondycja skóry i sierści, biegunki, wymioty, ulewanie – to problemy, które mogą wystąpić szybko. Zwierzę może być ospałe i apatyczne. Zasada, którą należy się kierować w żywieniu kotów, dotyczy także częstotliwości podawania posiłków. Koty jedzą często niewielkie objętościowo posiłki i w ten sposób najlepiej je karmić. Tym, co jest możliwe do wdrożenia przez każdego opiekuna, są co najmniej 4 posiłki dziennie: po wstaniu, przed wyjściem do pracy, po powrocie z pracy i wieczorem. Można także korzystać z misek z timerem, które otwierają się o wybranej i zaprogramowanej przez nas godzinie. Koty, które nie mają problemów z regulacją apetytu, te, które nie doświadczyły głodu w przeszłości, zazwyczaj same regulują ilość pobieranego na jeden raz pokarmu i można zostawiać im nieco większe porcje, wychodząc do pracy, aby same mogły wydzielić sobie więcej posiłków. Jednakże wymaga to znajomości swojego kota i nie sprawdzi się u każdego, szczególnie w sytuacji, gdy w domu jest więcej zwierząt. Pamiętajcie, że młode osobniki należy karmić tak często, jak to tylko możliwe!
W samodzielnie przygotowywanej diecie trzeba wyliczyć wiele parametrów – omówimy je w dalszej części książki. Zwracam uwagę, że przedstawione przepisy mogą wymagać indywidualnego dostosowania do konkretnego zwierzaka.
Pewnie niektórzy się zastanawiają, czy można karmić kota, łącząc posiłki przygotowywane w domu i karmę komercyjną. Uważam, że wprowadzenie do diety zwierzęcia świeżych, przygotowywanych domowo posiłków (oczywiście odpowiednio zbilansowanych) – nawet jeśli możemy je podawać tylko kilka razy w tygodniu – będzie wartością dodaną w kociej diecie, co przekłada się oczywiście na kocie zdrowie. Jednakże nie polecam żywienia kota jednocześnie suchą karmą oraz mięsem – wtedy u kotów często występują wymioty. Jeśli zaobserwujecie, że waszemu kotu nie służy łączenie mokrej karmy i jedzenia przygotowywanego samodzielnie, to należy się zdecydować na jeden model. Można też okresowo stosować karmę, a okresowo przechodzić na posiłki przygotowywane. Wiele osób obawia się, że już zawsze będą musiały samodzielnie szykować pokarm i nie będą mogły na przykład wyjechać, bo kto wtedy zajmie się żywieniem ich kota? Spokojnie – na ten czas można przejść na dobre jakościowo puszki (ale kot musi je wcześniej poznać) albo zamrozić porcje, które osoba dochodząca do opieki nad kotem będzie mu podawać.
Zachęcam do przetestowania wprowadzania zmian w żywieniu kota. Zobaczycie, że nie jest to aż tak trudne, jak sobie wyobrażacie!
Podsumowanie, aby nie zapomnieć o najważniejszym!
1. Koty karmimy często: co najmniej 4–6 razy dziennie!
2. Koty jedzą na raz niewielkie objętościowo posiłki – i to jest normalne.
3. Nie należy podawać karmy suchej, a jeżeli z jakiegoś powodu nie chcecie z niej zrezygnować, to nie powinniście jej mieszać w jednym posiłku z mokrą karmą, gotowanym czy surowym mięsem.
4. Jeśli samodzielnie chcecie przygotowywać posiłki, to muszą być one zbilansowane i suplementowane. Nie wolno karmić kotów samym mięsem albo samymi podrobami ani stosować diety bez suplementacji i bilansowania.
5. Możecie łączyć karmy komercyjne z posiłkami zaproponowanymi w tej książce, o ile kot dobrze reaguje na takie menu.
CZY TO KSIĄŻKA O DIECIE BARF?
BARF to skrót od angielskiej nazwy Biologically Appropriate Raw Food i oznacza biologicznie odpowiednie, surowe pożywienie. Skrót ten bywa też rozwijany jako _Bones and Raw Food_ __ (kości i surowe pożywienie). Według mnie w obecnym rozumieniu diety BARF pierwsze rozwinięcie skrótu jest bardziej odpowiednie, ponieważ kości wcale nie są obowiązkowym elementem. Możemy je zastąpić odpowiednio dobraną do potrzeb zwierzęcia suplementacją. Warto wiedzieć, że prekursorem diety BARF jest australijski lekarz weterynarii Ian Billinghurst i nie jest to żadna nowomoda, tylko model żywienia znany i stosowany na całym świecie od dawna. Obecnie w skład diety BARF wchodzą: mięso, podroby, jaja, suplementy oraz opcjonalnie: mięsne kości, a w przypadku psów warzywa i owoce. Jak każda pełnowartościowa dieta musi być ona prawidłowo zbilansowana i spełniać wymagania żywieniowe organizmu.
Jeśli osoba przygotowująca samodzielnie posiłki nie dba o jakość składników diety i nie bilansuje ich, to nie możemy mówić o prawidłowym żywieniu. Lekarzowi weterynarii zawsze warto opowiedzieć, jak dieta jest komponowana, z jakich surowców korzystacie, czy kontrolujecie prawidłową zawartość białka, tłuszczu, wapnia, fosforu. To podstawowe informacje, które pozwolą lekarzowi rozpoznać, czy dieta jest odpowiedzialnie stosowana.
W książce znajdziecie przepisy na zdrowe posiłki zgodne z zasadami diety BARF. Z mojego doświadczenia wynika, że koty łatwiej akceptują surowy pokarm, więc możemy jak najbardziej w ten sposób myśleć o tej diecie w ich przypadku. Ważniejsze od nazewnictwa i od tego, czy wybierzecie wersję surową, czy gotowaną, jest to, aby dieta była prawidłowo zbilansowana – tak jak opisujemy w tej książce. Można więc potraktować ją jako poradnik podstawowych zasad, które są kluczowe dla zdrowego i zbilansowanego żywienia waszych pupili. Przepisy możecie stosować zarówno w wersji surowej, jak i gotowanej. Możecie więc mówić: „mój kot jest na diecie BARF” albo „mój kot jest na gotowanym odpowiedniku diety BARF”, albo „mój kot jest na zbilansowanej diecie surowej” – jak wolicie. Dla mnie ważne jest to, abyście przygotowywali posiłki odpowiednio zbilansowane z odpowiednią suplementacją. Ja lubię mówić o surowych modelach żywienia, do których zalicza się dietę BARF, oraz o jej gotowanym odpowiedniku. Część opiekunów chce karmić dietą „domową”, „gotowaną” – proszę bardzo, byle robili to dobrze i zdrowo.
Uczulam również na to, że diety surowe wiążą się z większym ryzykiem mikrobiologicznym – muszą być stosowane z rozsądkiem i dbałością o jakość surowca oraz higienę pracy. Ja swoje koty od lat karmię dietą surową bez żadnych problemów. Ci, którzy jedzą mięso (ja do nich też należę), obrabiają w domach surowe mięso, a także je spożywają, na przykład pod postacią tatara, carpaccio czy sushi. Ogólne zasady dotyczą wszystkich! Nie spotkałam się z przypadkiem, aby dietetycy (dla ludzi) ostrzegali przed spożywaniem surowego mięsa, bo jest szkodliwe, ale pewni „specjaliści” od diety zwierzęcej stale i głośno pouczają, jakoby surowe mięso zabijało. Wiele uwagi poświęca się wynikom badań dotyczących zagrożenia mikrobiologicznego w dietach surowych dla psów i kotów oraz możliwości zakażenia bakteriami _Salmonella_ czy _Listeria_. Jeśli śledzicie takie newsy, zawsze zwracajcie uwagę na dokładny opis tego, co było badane, ponieważ – jak wynika ze statystyki – zagrożenie stwarzają głównie komercyjne karmy surowe niskiej jakości (czyli to, co żadnym BARF-em nie jest), których absolutnie nie powinno się podawać zwierzętom2. Źródłem patogenów może być jednak również surowa dieta przygotowywana samodzielnie3. Stąd w tej książce tak duży nacisk na sprawdzone źródła zakupu mięsa oraz odpowiedni poziom higieny przy pracy z nim.
Inne badania natomiast dowodzą, że do zakażeń patogenami u osób karmiących swoje zwierzęta dietami surowymi dochodzi bardzo rzadko: wyniki uzyskane z ponad 16 tysięcy gospodarstw domowych wskazują, że problem związany z zakażeniem mikrobiologicznym dotyczył zaledwie 0,2% tych, w których stosuje się surowy model żywienia4. Rozsądne podejście jest więc najważniejsze.
Jeśli jednak was to nie przekonuje, to surowe mięso możecie zastąpić gotowanym – ale krótko gotowanym. Wbrew obiegowej opinii gotowane mięso nie jest bezwartościowe. To mit! Nadal ma wartości odżywcze, białka, tłuszcze. Zastanawiające, że o karmie mokrej nikt nie mówi, że jest bezwartościowa. Więcej o tym, jak gotowanie wpływa na mięso, przeczytacie w podrozdziale _Gotowanie. Co się dzieje ze składnikami diety._
Kości w kociej diecie nie będziemy używać dla bezpieczeństwa, aby nikt ich przez pomyłkę nie ugotował i nie wyrządził swojemu pupilowi krzywdy. Kości nie są elementem obowiązkowym, a w diecie kotów dorosłych mięso zapewnia odpowiednią dawkę fosforu. Nie ma żadnego powodu, aby dodatkowo ją podnosić kośćmi bądź mączką kostną. Kotom na diecie surowej można okazjonalnie podawać mięsne kości, na przykład skrzydełko kurze, aby mogły popracować nad nim i rozładować się behawioralnie.
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
2 _Evaluation of bacterial and protozoal contamination of commercially available raw meat diets for dogs_, https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/16478425/, dostęp: 26.06.2021.
3 _Preliminary assessment of the risk of Salmonella infection in dogs fed raw chicken diets_, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC339295/, dostęp: 26.06.2021.
4 _Owners’ perception of acquiring infections through raw pet food: a comprehensive internet-based survey_, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6952838/, dostęp: 26.06.2021.