Kodeks honorowy - ebook
Kodeks honorowy - ebook
Kodeks honorowy to publikacja, która stanowiła główną podstawę teoretyczną do organizowania pojedynków między polskimi gentlemanami w okresie międzywojennym. Znajdziemy tu informacje dotyczące obraźliwego charakteru plotki oraz krótką listę honorowych broni. Przede wszystkim zaś dowiemy się, kto zasługuje na zaszczytne miano „osoby honorowej” i jak postępować honorowo.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-62836-40-6 |
Rozmiar pliku: | 389 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W roku 1919, a zatem w czasie zawieruchy wojennej, napisałem w stosunkowo bardzo krótkim czasie Polski kodeks honorowy, zawierający w części pierwszej zasady pokojowego postępowania honorowego, zaś w części drugiej rzecz o pojedynku. Przy opracowywaniu tego kodeksu, przewodnią moją myślą było po odrodzeniu Ojczyzny uniezależnienie zasad postępowania honorowego od obcych i niejednokrotnie zakorzenionych zwyczajów, które po większej części były sprzeczne z tradycją i duchem Narodu.
Kodeks ten, pisany dorywczo i w bardzo trudnych warunkach, zawierał w zasadzie reguły w przeważnej części rozumiane i dobrze interpretowane jedynie przez ludzi obznajmionych już z zasadami honorowymi.
Częste z jednej strony zwracania się do mnie, jak odnośne przepisy tego kodeksu tłumaczyć należy, jak postąpić w wypadkach nieobjętych kodeksem, z drugiej strony fakt, że kodeks ów, mimo widocznych dla mnie braków, w stosunkowo krótkim czasie rozszedł się w kilku wydaniach, a zatem, że brak kodeksu był odczuwany – skłoniły mnie do podjęcia nowej pracy i ujęcia w obecnie wydanych Ogólnych zasadach postępowania honorowego całokształtu zasad honorowych.
Przede wszystkiem musiałem zmienić system, aby uzyskać łatwość odnalezienia potrzebnych przepisów, dawniej nieraz rozrzuconych niewłaściwie i luźnie po poszczególnych rozdziałach. Następnie zmieniłem cały szereg norm, które okazały się obecnie nieodpowiedniemi, zamieściłem bardzo wiele nowych przepisów, by uniknąć luk, jakie tak często w poprzednim moim kodeksie dawały się we znaki, usunąłem szereg artykułów już to kolidujących ze sobą, już to nawet sprzecznych.
W tych warunkach nieliczna nawet ilość przepisów dawnych musiała ulec kompletnemu przerobieniu.
W ten sposób powoli i w ciągu długiego czasu, powstała praca kompletnie nowa, a czy moja intencja – by dać do rąk zastępców podręcznik tak dobry, aby na podstawie tam zawartych przepisów i uwag każdą sprawę załatwić mogli, osiągnie zamierzony cel – okaże przyszłość.
Wszystkim, którzy niniejszych przepisów używać będą, byłbym bardzo wdzięczny, jeżeli zwrócą mi uwagę na ewentualne braki niniejszych Ogólnych zasad postępowania honorowego, gdyż z doświadczenia wiem, jak przykre następstwa i jak często powstają nie tylko z nieznajomości ogólnie przyjętych zasad postępowania honorowego, ale także z błędów i braków kodeksów, przyjętych za podstawę przy pertraktacjach honorowych.
Kraków, w lipcu 1927
Władysław BoziewiczWstęp
Załatwianie spraw z bronią w ręku jest bezsprzecznie zabytkiem średniowiecza. W nowszych czasach, cały szereg autorów kodeksów honorowych stanął na stanowisku, iż nie wszystkie sprawy honorowe winny być rozstrzygane z bronią w ręku, że większość z nich nadaje się do polubownego załatwienia, zaś starcie orężne niejednokrotnie jest objawem lekkomyślności, próżności i fanfaronady.
Wprowadzona instytucja sądów honorowych i sędziów rozjemczych bezsprzecznie sprowadza zatargi honorowe na drogę właściwą. I tak: według statystyki Gellego we Włoszech ilość pojedynków była obliczona w dziesięcioleciu od 1880 r. na 279, w dziesięcioleciu od 1890 na 125, zaś w dziesięcioleciu od 1900 na 65 rocznie. Statystyka ta nie wykazuje bynajmniej, by malała ilość zatargów honorowych, maleje jedynie zakończenie orężne. Na racjonalne zmniejszenie się pojedynków także nie mniejszy wpływ miał Kościół, filozofowie i wybitni prawnicy. Tu przytoczę odmienne zdanie profesora uniwersytetu dr. Edmunda Krzymuskiego i profesora uniwersytetu dr. Makarewicza, według protokołu z V Posiedzenia Sekcji Prawa Karnego Materialnego Komisji Kodyfikacyjnej z czerwca 1920 r.
Profesor dr Krzymuski:
Karać trzeba za pojedynek dlatego, że rysuje się w nim prawu przeciwny, a życie ludzkie zbyt lekkomyślnie zaniebezpieczający akt własnej pomocy.
Z drugiej strony jednak trzeba pamiętać, że pojedynek dostał się pod osobne przepisy prawa karnego, jako powszechnie znane zjawisko socjologiczne, polegające na tem, że był on zawsze i pozostał dotąd walką na broń zabójczą między dwoma mężczyznami, wywołaną przez obrazę czci i narzuconą im obu przez opinię ich sfery towarzyskiej, jako środek niezbędny do oczyszczenia ich honoru, bo mający służyć obrażonemu do wykazania, że droższe mu jest dobre imię od życia, a obrazicielowi – do zadokumentowania, że ubliżywszy człowiekowi honorowemu, gotów jest dać mu za to satysfakcję honorową, choćby miał to przepłacić i życiem. Jest to więc walka na broń zabójczą, narzucona obu stronom przez opinię ich sfery towarzyskiej z naciskiem psychologicznym, dochodzącym niemal do przymusu nieodpornego.
Pojedynek zasługuje na uprzywilejowanie głównie dlatego, że tutaj każdy partner staje do walki pod silnym naciskiem opinii swojej sfery towarzyskiej, wiedząc, że ma do wyboru narazić się albo na utratę zdrowia lub życia, albo na utratę dobrego imienia. A dla niejednego periculum famae więcej znaczy, niż periculum vitae.
Profesor dr Makarewicz:
Wprowadzenie do ustawy pojęcia pojedynku jest tem samem uznaniem istnienia tej formy załatwiania tzw. spraw honorowych. Doświadczenie wykazało, że ustawą karną pojedynku się nie wykorzeni. W społeczeństwie polskim pojedynek nie jest zjawiskiem tak częstym, by się z niem osobno rozprawiać. Dlatego właściwsze jest stanowisko kodeksu karnego norweskiego, holenderskiego, japońskiego, które o pojedynku milczą, zgodnie zresztą z prawem francuskiem. Fakt zabicia lub ciężkiego uszkodzenia cielesnego w pojedynku podciągnąć należy pod pojęcie zabicia lub ciężkiego uszkodzenia cielesnego za zgodą zabitego lub uszkodzonego i karać odpowiednio łagodniej, por. kodeks karny norweski § 235. Sekundanci odpowiadać mają jako współwinni, lekarz wychodzi wolno, gdyż wypełnia tylko swój obowiązek zawodowy.
W obecnie wydanych Ogólnych zasadach postępowania honorowego stoję na stanowisku, że „wyzwanie” nie odpowiada żądaniu zadosyćuczynienia z bronią w ręku, że przede wszystkiem dołożyć należy wszelkich możliwych usiłowań, by sprawa została polubownie załatwioną, a przy dobrej woli zastępców stron, do starcia orężnego może przyjść jedynie w wyjątkowych a bardzo ciężkich sprawach.
AutorRozdział I Obraza
§ 1.
Obraza jest pojęciem ściśle podmiotowem i zależy od wrażliwości tej osoby, przeciw której została skierowaną, zależy zatem od wykształcenia, wychowania i towarzystwa, w którem dana osoba przebywa.
W tych warunkach dla jednego będzie obrazą małe uchybienie form dobrego znalezienia się w towarzystwie, dla drugiego nawet wybitna gburowatość nią nie będzie.
I dlatego należy uważać za obrazę każde najdrobniejsze zadraśnięcie miłości własnej obrażonego, słowem to wszystko, co on jako zniewagę uważa, nawet wówczas, gdyby osoba druga, będąca na miejscu obrażonego, nie czuła się obrażoną. Na wszelki sposób winien jednak obrażony w takich wypadkach dokładnie i wyczerpująco uzasadnić, dlaczego czuje się obrażonym.
§ 2.
Obrazę tedy powoduje każde oświadczenie, zachowanie się, względnie działanie, które może zaszkodzić dobremu imieniu danej osoby lub poniżyć ją w opinii ogółu.
Obraza może nastąpić już to ustnie, już to pisemnie, przez gesty, rozmyślne zrobienie afrontu, czynne znieważenie, wreszcie przez pisma drukowe, rysunki, karykatury itp.
§ 4.
Rozszerzanie i powtarzanie wiadomości mogących chociażby zadrasnąć miłość własną danej osoby jest również obrazą.
§ 5.
Obojętną rzeczą jest, czy obraza popełniona została z zamiarem i rozmyślnie, czy też mimo woli. Rozstrzyga sam fakt, gdyż stale należy mieć na uwadze, że obraza jest pojęciem podmiotowem.
Niemniej jednak, inne jest zadosyćuczynienie przy obrazie rozmyślnej, a inne przy mimowolnej lub przypadkowej.
W każdym razie trudno jest przyjąć za obrazę zachowanie się osoby, która z powodu niższego wykształcenia, rozwoju umysłowego, obycia towarzyskiego, nie zdaje sobie sprawy z popełnionego nietaktu.
§ 6.
Obrazy oczywiście niezamierzone, drobnego znaczenia jak np. obrazy przypadkowe, jak potrącenie – o ile natychmiast po ich wyrządzeniu zostaną sprostowane, usprawiedliwione, lub o ile nastąpi bezpośrednie przeproszenie – nie są obrazą, za którą obrażony mógłby żądać zadosyćuczynienia honorowego.
W takich to wypadkach, nieprzyjęcie sprostowania i usprawiedliwienia, względnie przeproszenia, uważać należy za chęć rozmyślnego sprowokowania sprawy honorowej, a zatem również za czyn niewłaściwy.
§ 7.
W zasadzie czynne zniewagi nie należą do spraw, które na drodze postępowania honorowego winny być rozpatrywane.
Jedynie w wypadku, jeżeli czynna zniewaga spowodowana została bezpośrednią poprzednią ciężką obrazą lub gdy czynna zniewaga jest natychmiastową reakcją na ciężkie, obraźliwe przezwiska lub inną ciężką obrazę, może takowa znaleźć swoje usprawiedliwienie.
W wypadkach czynnej zniewagi, należy reagować każdą bronią lub przedmiotem, znajdującym się pod ręką, nie tylko przeciwko obrażającemu, ale i przeciw wszystkim osobom trzecim, które by zamiar ten chciały udaremnić – i w ten sposób od napadu bronić się aż do ostateczności.
To prawo jak najenergiczniejszej i bezpośredniej reakcji jest bezwzględnym obowiązkiem przede wszystkiem oficera, albowiem w myśl zaistniałych w korpusie oficerskim zapatrywań musi on bronić swej godności i swego munduru. W żadnym jednak wypadku reakcja ta nie powinna przekroczyć granic w danej sprawie koniecznych.
Grożenie czynną zniewagą nie uprawnia w zasadzie do czynnej reakcji. To stanowisko podzielą niemal wszyscy autorzy kodeksów honorowych (Kuhlbacher, Angelini, Ristov i inni).
Niemniej podnieść należy z całym naciskiem, że człowiek honoru bez wystarczających i usprawiedliwionych powodów nigdy nie dopuści się czynnej zniewagi.
Człowiek dobrze wychowany i zrównoważony, gdy nawet obrażony zostanie, nie ucieknie się nigdy do czynnej zniewagi w chwili, gdy stoją do dyspozycji jego inne środki i stwierdzić może bez przeszkód tożsamość obrażającego. Osobnika, który bez dostatecznych powodów dopuszcza się czynnych zniewag, nie może traktować honorowo, gdyż zaliczyć go należy do indywiduów, których postępowanie tylko napiętnować należy.
§ 8.
Specjalny charakter noszą obrazy popełnione drukiem, należą bowiem do najcięższych, ponieważ popełnione są z premedytacją, a przez szybkie rozpowszechnianie pism drukowych wyrządzają szczególną krzywdę.
§ 9.
Obrazy dadzą się podzielić na cztery zasadnicze rodzaje, czyli stopnie, a to wedle ciężkości, charakteru i znaczenia tychże.
§ 10.
Obrazę pierwszego stopnia, czyli lekką, stanowi uchybienie godności lub miłości własnej obrażonego, jednak bez naruszenia jego czci.
Pod pojęcie lekkiej obrazy należy podciągnąć nie tylko nieznaczne afronty, ale także słowa, postępki i czyny, w których dopatrzyć się można lekceważenia dotykającego daną osobę w jej własnej godności itp.
Tu należy więc wszelkie niewłaściwe a rozmyślne zachowanie się towarzyskie względem obrażonego, odmówienie mu dobrego znalezienia się, inteligencji itp.
§ 11.
Obrazę drugiego stopnia, czyli obrazę ciężką, stanowi uwłaszczenie czci przez lżące słowa lub przypisywanie hańbiących właściwości.
Pod pojęcie tej obrazy podciągnąć należy zarzuty nieprawdomówności, niedotrzymania słowa, brak odwagi moralnej i fizycznej, zarzut nieuctwa itp.
§ 12.
Obrazę trzeciego stopnia, czyli bardzo ciężką zniewagę, stanowi każda obraza, której towarzyszy znieważenie czynne lub zarzut przeciw honorowi.
Tu należą obrazy takie jak nieuzasadnione obwinienie lub podejrzenie o postępki wybitnie nieetyczne, a mianowicie: fałszywą grę w karty, przekupstwo, nadużycie posiadanych praw, sprzeniewierzenie, nie mniej zniewagi czynne.
§ 13.
Większa lub mniejsza siła uderzenia nie ma znaczenia przy ocenianiu stopnia obrazy lub w razie obopólnej czynnej zniewagi na przyznanie praw obrażonego.
§ 14.
Do zaistnienia zniewagi czynnej wystarcza zamiar.
Dlatego zamierzenie się celem uderzenia przeciwnika, jest już zniewagą czynną.
Wyrażenie się: „Niech się Pan uważa za spoliczkowanego” itp. należy traktować jako obrazę ciężką, tak jak gdyby faktycznie spoliczkowanie to nastąpiło.
§ 15.
Obrazę czwartego stopnia stanowi wszelka zniewaga uwłaczająca czci rodziny.
Tu należą obrazy takie jak: rozsiewanie nieprawdziwych pogłosek o złamaniu wiary małżeńskiej, uwiedzenie żony, córki itp. Za obrazy tego rodzaju należy zasadniczo żądać najdalej idącego zadosyćuczynienia honorowego. Żadna zniewaga nie jest tak ciężką jak obraza rodziny, albowiem godzi ona nie tylko w spokój i szczęście rodzinne, ale nawet zniszczyć może podwaliny tejże.
Obraza ta jest tak ciężką, że rozpatrzyć by należało wszystkie okoliczności jej towarzyszące, by móc stwierdzić, czy osobnik dopuszczający się obrazy nie przekroczył rażąco granic znamionujących człowieka honoru.
§ 16.
Przy ocenianiu stopnia obrazy, miarodajne są następujące okoliczności:
a) stanowisko społeczne, wiek, wychowanie, inteligencja obrażonego, oraz opinia, jaką się cieszy wśród ogółu; b) stanowisko społeczne i wiek obrażającego, jak również moralne pobudki, które zniewagę spowodowały; c) sposób znieważenia, a więc czy zniewagę popełniono słownie, czynnie, pisemnie, drukiem itp.; d) formę zniewagi tzn. czy popełniono ją wśród hańbiących okoliczności, czy też nie, otwarcie czy z ukrycia itp; e) treść zniewagi: czy jest faktycznie ciężką, czy tylko pozornie; f) powód zniewagi: czy ją popełniono jako reakcję na prowokację, jako akt samoobrony, czy też sama zniewaga była prowokacją itp.
§ 17.
Obraza jest osobistą, zatem za obrazę zadosyćuczynienia honorowego może żądać tylko ta osoba, której ona dotyczy, (wyjątek § 31).
§ 18.
Jedną z głównych zasad wszystkich kodeksów honorowych jest usunięcie kobiety spod mocy obowiązującej przepisów honorowych i określenie jej jako impropre au duel.
Każda zatem obraza kobiety godzi w jej naturalnego obrońcę, któremu przysługuje prawo pociągnięcia obraziciela do odpowiedzialności honorowej.
§ 19.
Jako wyjątek od przepisu § 17 obowiązują następujące reguły, dające mężczyźnie prawo do ujęcia się za kobietą w obronie jej czci.
I tak:
a) mężowi w obronie czci żony; b) narzeczonemu w obronie czci narzeczonej; c) bratu, ojcu, wnukowi, wujowi, siostrzeńcowi lub szwagrowi, o ile jest niezamężną, wdową lub rozwiedzioną z mężem; d) wszystkim osobom pod c) wymienionym, jeżeli kobieta zamężna nie żyje z mężem, chociażby ów nawet w tej samej miejscowości przebywał; e) gospodarzowi domu, jeżeli u niego zniewaga kobiety miała miejsce, o ile jest przy tem obecny; f) w każdym innym wypadku mężczyźnie, który jej towarzyszy, a gdy tych jest kilku, najmłodszemu z nich; g) mężczyźnie, który prowadzi kobietę pod rękę, nawet wówczas, gdy obecni są przy tem krewni obrażonej; h) każdemu mężczyźnie, który występuje w obronie czci kobiety niemającej swego naturalnego obrońcy.