Koło czasu - ebook
Koło czasu - ebook
Pierwsze polskie wydanie Koła czasu jedenastej książki autora „Nauk Don Juana”, urodzonego w Peru, antropologa, filozofa i szamana Carlosa Castanedy (1925-1998)!
Castaneda to autor dwunastu książek, napisanych w ciągu trzydziestu lat i sprzedanych w ośmiu milionach egzemplarzy, przetłumaczonych na siedemnaście języków. Jego wielką zasługą jest to, że potrafił jak nikt inny ukazać nieznany świat istniejący równolegle z naszym. Według Deepaka Chopry Carlos Castaneda jest jednym z najbardziej dogłębnych i wpływowych twórców XX wieku. Jego wgląd utorował drogę do przyszłej ewolucji ludzkiej świadomości. Mamy w stosunku do niego dług wdzięczności.
W Kole czasu, jedenastej książce, napisanej pod koniec życia, autor podsumowuje swoje doświadczenia na ścieżce szamanizmu i magii w linii szamanów starożytnego Meksyku, zgromadzone w ciągu trzydziestu lat. Przedstawia cytaty z pierwszych ośmiu książek, będące ich kwintesencją. Opatruje je osobistym komentarzem, w którym opisuje okoliczności powstawania tych książek oraz swój stosunek do nich z perspektywy wielu lat.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7998-815-0 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WSTĘP
CYTATY Z KSIĄŻKI „NAUKI DON JUANA”
Komentarz
CYTATY Z KSIĄŻKI „ODRĘBNA RZECZYWISTOŚĆ”
Komentarz
CYTATY Z KSIĄŻKI „PODRÓŻ DO IXTLAN”
Komentarz
CYTATY Z KSIĄŻKI „OPOWIEŚCI O MOCY”
Komentarz
CYTATY Z KSIĄŻKI „DRUGI KRĄG MOCY”
Komentarz
CYTATY Z KSIĄŻKI „DAR ORŁA”
Komentarz
CYTATY Z KSIĄŻKI „WEWNĘTRZNY OGIEŃ”
Komentarz
CYTATY Z KSIĄŻKI „MOC CISZY”
Komentarz
Przypisy końcoweWSTĘP
Ta seria specjalnie wybranych cytatów pochodzi z pierwszych ośmiu książek, które napisałem o świecie szamanów starożytnego Meksyku. Cytaty zostały wzięte bezpośrednio z wyjaśnień, jakich udzielał mi jako antropologowi mój nauczyciel i mentor don Juan Matus, indiański szaman z Meksyku, z plemienia Yagui. Należał on do linii szamanów wywodzącej się bezpośrednio z starożytnego Meksyku.
Don Juan Matus w najskuteczniejszy znany mu sposób wprowadzał mnie do swojego świata, który oczywiście był światem szamanów starożytnego Meksyku. Odgrywał on w nim znaczącą rolę. Był świadomy istnienia innej sfery rzeczywistości, niebędącej ani iluzją, ani wytworem wybujałej wyobraźni. Dla don Juana i reszty jego piętnastu towarzyszy świat starożytnych szamanów był w stu procentach realny i pragmatyczny.
Rozpocząłem tę pracę jako zwykłą próbę zebrania zbioru wyobrażeń, powiedzeń i idei wywodzących się z wiedzy tych szamanów, które można by z zainteresowaniem poczytać i przemyśleć. Ale w jej trakcie nastąpiła nieprzewidziana zmiana kierunku. Uświadomiłem sobie, że same cytaty były obdarzone wyjątkowym impetem. Ujawniły pewien ciąg myśli, którego nigdy wcześniej nie zauważyłem. Wskazywały kierunek, na który w ciągu ponad trzynastu lat naprowadzały mnie wyjaśnienia don Juana, kiedy prowadził mnie jako ucznia.
Lepiej niż jakikolwiek inny sposób przedstawienia cytaty te ukazały mi niezwykły i nieustępliwy sposób działania, jakiego podjął się don Juan, aby pokazać i ułatwić mi wejście do swojego świata. Nie miałem żadnych wątpliwości, że musiał postępować tak samo jak jego nauczyciel, kiedy starał się wprowadzić go do świata szamanów.
Celem działania don Juana było wciągnięcie mnie do odmiennego, jak to on określał, systemu poznawczego. Przez system poznawczy rozumiał typową definicję poznania jako „procesu odpowiedzialnego za świadomość codziennego życia, funkcji takich jak zapamiętywanie, doświadczanie, percepcja, używanie składni języka”. Don Juan twierdził, że szamani starożytnego Meksyku posługiwali się odmiennym system poznawczym niż przeciętny człowiek.
Postępując zgodnie z logiką i rozumowaniem, jakie posiadałem, będąc studentem nauk społecznych, musiałem odrzucić jego stwierdzenie. Starałem się raz po raz udowadniać mu, że wszystkie jego twierdzenia są absurdalne, i dla mnie w najlepszym wypadku są dewiacją intelektualną.
Trzynaście lat ciężkiej pracy, zarówno jego, jak i mojej, zajęło nam podważanie mojego zaufania do normalnego systemu poznawczego, który sprawia, że rozumiemy otaczający nas świat. Manewr ten wprowadził mnie w bardzo dziwny stan zwątpienia w bezwarunkową akceptację tego procesu.
Po trzynastu latach ciężkiej walki zrozumiałem wbrew samemu sobie, że postępowanie don Juana Matusa naprawdę wynikało z innego punktu widzenia. Wobec tego szamani starożytnego Meksyku musieli posiadać inny system poznawczy. Zaakceptowanie tego wypaliło całą moją istotę. Czułem się jak zdrajca. Jakbym wygłaszał najstraszniejszą herezję.
Gdy don Juan poczuł, że pokonał mój opór, pokazał mi w najlepszy możliwy sposób swój punkt widzenia. Musiałem przyznać bez zastrzeżeń, że w świecie szamanów praktykujący widzi świat z takiej perspektywy, która jest nie do opisania przez nasz język i sposób konceptualizacji. Na przykład szamani postrzegali energię jako swobodnie przepływającą we wszechświecie, nieograniczoną przez uspołecznienie czy język, jako czystą wibrację i nazwali tę czynność widzeniem.
Zasadniczym celem don Juana było pomaganie mi w nauce postrzegania tej przepływającej energii. W świecie szamanów takie widzenie jest pierwszym, obowiązkowym krokiem do szerszego, swobodnego wykorzystania odmiennego systemu poznawczego. W celu doprowadzenia mnie do widzenia don Juan wykorzystał inne, obce jednostki poznawcze. Jedną z najważniejszych nazywał rekapitulacją. Polegała ona na systematycznym analizowaniu własnego życia, fragment po fragmencie, i badaniu go, nie w świetle krytycyzmu lub dla szukania wad, ale po to, aby postarać się je zrozumieć i zmienić kierunek, w jakim podąża. Don Juan twierdził, że gdy tylko praktykujący zobaczy swoje życie w sposób bezstronny, którego wymaga rekapitulacja, nigdy już do niego nie powróci.
Widzenie płynącej we wszechświecie energii oznaczało dla don Juana zdolność do widzenia istoty ludzkiej jako świetlistego jaja lub kuli energii i do wyróżnienia w niej pewnych charakterystycznych cech, wspólnych dla wszystkich ludzi. Jedną z nich był jaśniej świecący punkt na tej kuli. Szamani twierdzili, że w tym świetlistym punkcie, który nazywali punktem zbierającym, następuje nagromadzenie, zmontowanie percepcji. Kontynuując ten sposób rozumowania, uważali, że w tym świetlistym punkcie zostaje zbudowane poznawanie naszego świata. Jakkolwiek dziwne mogłoby się to wydawać, don Juan Matus miał rację, ponieważ tak właśnie się dzieje.
Percepcja szamanów jest więc odmiennym procesem niż postrzeganie przeciętnego człowieka. Szamani uważali, że bezpośrednia percepcja energii prowadziła ich, jak to określali, do faktów energetycznych. Przez fakt energetyczny rozumieli obraz uzyskany dzięki takiemu widzeniu energii, z którego wynikały konkluzje, będące ostatecznymi i niezaprzeczalnymi. Nie można nimi manipulować poprzez spekulację lub próbę dostosowania do standardowego systemu interpretacji.
Don Juan mówił, że dla szamanów z jego linii jeden z faktów energetycznych wskazywał na to, że świat wokół nas zostaje zdefiniowany przez procesy poznawcze, a same te procesy nie są ani niezmienne, ani nam dane. Są kwestią treningu i praktycznego ich użycia. Ta idea została dalej rozszerzona o kolejny fakt energetyczny: standardowy proces poznawczy jest produktem naszego wychowania, niczym więcej.
Don Juan uważał bez cienia wątpliwości, że wszystko, co mówił na temat systemu poznawczego szamanów starożytnego Meksyku, było rzeczywistością. Poza tym jako nagual, czyli naturalny przywódca praktykujących szamanów, był osobą umiejącą w bezpieczny sposób widzieć fakty energetyczne. Dlatego potrafił z powodzeniem prowadzić swoich towarzyszy drogą myśli i percepcji niemożliwych do opisania.
Biorąc pod uwagę wszystko, czego nauczył mnie don Juan na temat swego postrzegania świata, doszedłem do wniosku, którym zresztą on sam się ze mną podzielił: najważniejszą część tego świata stanowiła idea intencji1. Dla starożytnych szamanów intencja była siłą, którą mogli ujrzeć, kiedy postrzegali energię w jej ruchu we wszechświecie. Uznali ją za wszechprzenikającą moc, która ingeruje we wszystkie aspekty czasu i przestrzeni, za impuls stojący za wszystkim. Nieocenioną wartość dla tych szamanów miał fakt, że intencja, będąca czystą abstrakcją, jest silnie przywiązana do człowieka. Człowiek zawsze mógł manipulować intencją. Szamani dawnego Meksyku odkryli, że jedynym sposobem oddziaływania na tę siłę jest nieskazitelne zachowanie2. Tylko najbardziej zdyscyplinowani praktykujący mogli posiąść tę umiejętność.
Kolejną zdumiewającą częścią tego dziwnego systemu poznawczego było szamańskie rozumienie i używanie koncepcji czasu i przestrzeni. Dla nich czas i przestrzeń nie były tym samym zjawiskiem, który kształtuje nasze życie będąc integralną częścią normalnego systemu poznawczego. Dla przeciętnego człowieka standardowa definicja czasu brzmi: „nieprzestrzenne kontinuum, w którym pojawiają się zdarzenia, w pozornie nieodwracalnym porządku od przeszłości przez teraźniejszość do przyszłości”. A definicja przestrzeni to: „nieskończone rozprzestrzenienie trójwymiarowego obszaru, w którym istnieją gwiazdy i galaktyki; wszechświat”.
Dla starożytnych meksykańskich szamanów czas był czymś takim jak myśl, pomyślana przez coś nie do ogarnięcia w swojej wielkości. Argumentowali, że człowiek, będący częścią tej myśli, która pochodziła od sił niezrozumiałych dla jego mentalności, zachowywał jednak mały jej procent. Procent, który w specjalnych okolicznościach wyjątkowej dyscypliny mógł zostać odzyskany.
Przestrzeń dla tych szamanów to abstrakcyjna strefa aktywności. Nazywali ją nieskończonością i odnosili się do niej jak do totalnej sumy dążeń wszystkich stworzeń. Była ona dla nich bardziej dostępna, czymś prawie przyziemnym. Wyglądało to tak, jakby lepiej potrafili w abstrakcyjny sposób sformułować pojęcie przestrzeni. Zgodnie z wersją don Juana szamani starożytnego Meksyku w przeciwieństwie do nas nigdy nie uważali czasu i przestrzeni za jakąś mętną abstrakcję. Dla nich zarówno czas, jak i przestrzeń, jakkolwiek nieuchwytne w sformułowaniach, były integralną częścią człowieka.
Szamani ci używali jeszcze jednej jednostki poznawczej zwanej kołem czasu. Aby wyjaśnić koło czasu, mówili, że czas jest jak tunel o nieskończonej długości i szerokości, tunel z zwierciadlanymi rowkami, wyżłobieniami. Każdy taki rowek jest nieskończony i istnieje ich nieskończona ilość. Żyjące istoty zostały zmuszone przez siłę życiową do patrzenia w jeden rowek. Wpatrywanie się w tylko w jeden z nich oznacza uwięzienie w nim i przeżywanie tam swego życia.
Ostatecznym celem wojownika, przestrzegającego surowej dyscypliny, jest skoncentrowanie niezachwianej uwagi na kole czasu, tak aby wprawić je w ruch. Wojownicy, którym uda się poruszyć kołem czasu, mogą spoglądać w każdy rowek i ściągnąć z niego wszystko, co tylko zechcą. Bycie wolnym od zniewalającej siły zmuszającej do patrzenia w tylko jeden z nich oznacza, że tacy wojownicy mogą też patrzeć w każdym kierunku. Wtedy czas się do nich zbliża lub od nich oddala.
Widziane w ten sposób koło czasu wywiera przemożny wpływ, rozciągający się na życie wojownika, a nawet dalej. Tak też jest w przypadku cytatów w tej książce. Zdają się one być powiązane ze sobą przez żyjącą własnym życiem spiralę. Spirala ta opisana przy pomocy systemu poznawczego szamanów jest kołem czasu.
Pod wpływem koła czasu cel tej książki zmienił się w porównaniu z moim pierwotnym planem. Cytaty stały się decydującym czynnikiem, samym w sobie, który nakazał mi, abym zawsze pozostawał jak najwierniejszy duchowi, w którym zostały one wypowiedziane. W duchu skromności i wielkiej bezpośredniości.
Kolejna moja nieudana próba miała na celu posegregowanie ich według kategorii, tak aby ułatwić czytanie. Jednakże jakakolwiek kategoryzacja tych cytatów okazała się niemożliwa. Nie sposób odgórnie narzucić osobiste kategorie znaczeniowe, czemuś tak bezkształtnemu i rozległemu jak cały poznawalny świat.
Jedyną rzeczą, jaką można było zrobić, to podążać za cytatami i pozwolić im stworzyć zarys szkieletu uformowanego z myśli i uczuć szamanów starożytnego Meksyku o życiu, śmierci, wszechświecie, energii. Są one odbiciem tego, jak szamani rozumieli nie tylko wszechświat, ale i proces życia i koegzystencji w naszym świecie. I co ważniejsze, pokazują one możliwość bezpiecznego używania dwóch systemów poznawczych jednocześnie.CYTATY Z KSIĄŻKI „NAUKI DON JUANA”
Moc spoczywa w jakości wiedzy, jaką się posiada. Jaki jest sens poznawania rzeczy, które są bezużyteczne? One nas nie przygotują na nieuniknione spotkanie z nieznanym.
Nic na tym świecie nie jest darem, cokolwiek jest tu do nauczenia się, osiągamy to z trudem.
Człowiek powinien podchodzić do wiedzy tak, jakby szedł na wojnę, czujny, pełen strachu, z respektem i absolutną pewnością. Podchodzenie do wiedzy lub pójście na wojnę w jakikolwiek inny sposób jest błędem, ktokolwiek to uczyni, zawsze będzie tego żałował. Spełniając te cztery wymogi – bycie czujnym, przestraszonym, okazującym szacunek i posiadającym absolutną pewność – nie trzeba się obawiać pomyłek, z których należałoby się tłumaczyć. Wtedy działanie traci nieudolność czynów głupca. Jeżeli taki człowiek zawodzi lub ponosi porażkę, przegrywa tylko bitwę i nie będzie się nad tym użalać.
Zbytnie rozwodzenie się nad sobą powoduje straszliwe wyczerpanie. Człowiek taki jest głuchy i ślepy na wszystko. Wyczerpanie samo w sobie powoduje, że przestaje widzieć cuda wokół siebie.
Za każdym razem, gdy człowiek zabiera się do nauki, musi pracować tak ciężko, jak to tylko możliwe, a granice jego poznania wyznacza jego własna natura. Z tego powodu nie ma sensu mówić o wiedzy. Strach przed wiedzą jest czymś naturalnym. Wszyscy go doświadczamy i nic na to nie możemy poradzić. Ale niezależnie od tego, jak przerażające byłoby uczenie się, to nie ma nic bardziej przerażającego niż myślenie o człowieku niemającym wiedzy.
Kiedy jesteśmy na kogoś rozgniewani, oznacza to, że uważamy jego czyny za ważne. Istotne jest, aby zaprzestać takiego zachowania. Czyny człowieka nie mogą być wystarczająco ważne, aby zdobyć przewagę nad naszą jedyną realną alternatywą – nieuniknionym spotkaniem z nieznanym.
Wszystko jest jedną z miliona ścieżek. Dlatego wojownik musi zawsze pamiętać, że ścieżka jest tylko ścieżką. Jeśli czuje, że nie powinien nią podążać, nie może w żadnym wypadku na niej pozostać. Jego decyzja, żeby trzymać się ścieżki albo ją opuścić, musi być wolna od strachu lub ambicji. Każdą ścieżkę powinien dokładnie i rozważnie obserwować. I obowiązkowo musi sobie zadać pytanie: Czy ta ścieżka ma serce?
Wszystkie ścieżki są takie same: prowadzą donikąd. Jednak ścieżka bez serca nigdy nie jest przyjemna. Z drugiej strony ścieżka serca jest łatwa. Wojownik wcale nie musi starać się ją polubić, a jednak jego podróż sprawia mu radość. Tak długo, jak nią podąża, pozostaje z nią jednością.
Szczęśliwy świat istnieje tam, gdzie nie występują różnice pomiędzy rzeczami, tam, gdzie nikt nie zapyta o tę różnicę. Ale to nie jest świat człowieka. Niektórzy ludzie są tak próżni, że wierzą, że żyją w dwóch światach, ale to tylko przemawia ich próżność. Dla nas jest tylko jeden świat. Jesteśmy ludźmi i musimy cieszyć się światem ludzi.
Człowiek ma czterech naturalnych wrogów: strach, jasność umysłu3, moc i starość. Strach, przejrzystość i moc można przezwyciężyć, ale nie starość. Jej efekty można opóźnić ale nie pokonać.