Konflikty narodowe i wewnętrzne w II Rzeczypospolitej - ebook
Konflikty narodowe i wewnętrzne w II Rzeczypospolitej - ebook
Dzieje II Rzeczypospolitej zostały dokładnie opisane przez polskich historyków. Z reguły badania dotyczą spraw politycznych, gospodarczych czy wojskowych. Dominuje opis dokonań, sukcesów, natomiast unika się ukazywania "mroczniejszych" obszarów dziejów II RP. Czy nie jest to zacieranie prawdy historycznej? Przecież w dwudziestoleciu międzywojennym odnotowywano nie tylko sukcesy, ale zachodziła też wydarzenia prowadzące do osłabienia bezpieczeństwa Polski, zarówno zewnętrznego, jak i wewnętrznego. Zaliczyć do nich można próby zamachów stanu, brutalną walką polityczną o władzę, strajki i wystąpienia brutalnie pacyfikowane przez siły porządkowe, działania niezgodne z ustawą zasadniczą, próby siłowej polonizacji mniejszości narodowych. Mieliśmy do czynienia także z inspiracją zewnętrzną zjawisk kryzysowych ze strony sąsiadów. W publikacji m.in. z którymi nie do końca były uregulowane sprawy graniczne, rewizjonistycznych dążeń Niemców.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-16312-6 |
Rozmiar pliku: | 356 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dzieje II Rzeczypospolitej często opisywane są przez polskich historyków. Z reguły ich badania dotyczą spraw politycznych, gospodarczych czy wojskowych. W opracowaniach dominuje przedstawianie dokonań i sukcesów, natomiast unika się ukazywania ich bardziej „mrocznych” obszarów. Można odnieść wrażenie, że jest w tym pewne dążenie do skrywania mniej chlubnej strony oblicza państwa, a w tym i ludzi nim kierujących, jeśli dotyczy to spraw trudnych, o których chciałoby się zapomnieć. Czy jednak nie jest to zacieranie prawdy historycznej?
Tymczasem prawda jest taka, że w dwudziestoleciu międzywojennym odnotowywane były nie tylko sukcesy, ale miały również miejsce wydarzenia osłabiające bezpieczeństwo Polski – i to nie tylko zewnętrzne, ale i wewnętrzne. Do tych drugich można zaliczyć próby (w tym jedną udaną) dokonania zamachów stanu, brutalną, powodującą liczne ofiary walkę polityczną o władzę, strajki i wystąpienia, bezlitośnie pacyfikowane przez siły porządkowe, a niekiedy i wojsko. Ten niechlubny rejestr uzupełnia gwałcenie prawa (w tym także ustawy zasadniczej), a także próby siłowej polonizacji mniejszości narodowych.
Nie może jednak powstać wrażenie, że przy destabilizacji wewnętrznej państwa udział miała tylko społeczność polska, prowadząca ostrą rywalizację polityczną w imię zaspakajania własnych ambicji. Mieliśmy do czynienia także z zewnętrzną inspiracją sąsiadów, z którymi nie do końca uregulowaliśmy sprawy graniczne. Były w tym i rewizjonistyczne dążenia Niemców, i polityczne działania Moskwy, zmierzającej do przeniesienia fali rewolucji bolszewickiej na bagnetach Armii Czerwonej do Europy zachodniej – oczywiście przy wcześniejszym pokonaniu militarnym Polski i zaprowadzeniu w niej rządów komunistycznych. W tym wypadku destabilizacja wewnętrzna służyć miała unicestwieniu niepodległej i suwerennej Rzeczypospolitej. Wykorzystywano w tym celu liczne mniejszości narodowe oraz ich radykalizm w dążeniu do uwolnienia się od polskiej dominacji. I tak Niemcy stawiali na ruch nacjonalistów ukraińskich oraz własną mniejszość w Polsce, ZSRR – przede wszystkim na podatne na propagandę bolszewicką mniejszości żydowską i białoruską, Czesi i Słowacy – na nacjonalistów ukraińskich oraz przywódców innych narodowości o antypolskim nastawieniu, a także na wszystkich dysydentów, Litwini – początkowo na opozycjonistów białoruskich, a następnie na własną mniejszość narodową. Natomiast najbardziej radykalni Ukraińcy nie zaniechali planów utworzenia _samostijnej_ Ukrainy.
II Rzeczypospolita, ostatecznie ukształtowana terytorialnie po licznych wojnach i powstaniach, prowadzonych dla wytyczenia jej granic w latach 1918–1921, oraz po międzynarodowym uznaniu jej granicy wschodniej, co nastąpiło dopiero 15 marca 1923 r. – była państwem wielonarodowym, z blisko trzecią częścią ludności niepolskiej. Największe jej skupiska – dotyczy to Białorusinów i Ukraińców – zamieszkiwały obszar nazywany Kresami Wschodnimi. Były to tereny szczególnie podatne na działania destabilizacyjne – w części inspirowane z zewnątrz, ale też i będące skutkiem niezadowolenia tychże mniejszości ze znalezienia się pod polskim panowaniem. Trzeba bowiem powiedzieć otwarcie, że prowadzona na tych terenach polityka władz polskich wobec mniejszości narodowych nastrajała je wrogo do polskości, co nie rokowało pomyślnie na wypadek wojny z potencjalnymi przeciwnikami. Szczególnie groźny był radykalizm propagowany przez skrajnych nacjonalistów ukraińskich, korzystających ze wsparcia niemieckich służb specjalnych.
Ale nie tylko te nacje przejawiały niezadowolenie z faktu znalezienia się w granicach państwa polskiego; z pewnością należała do nich również mniejszość niemiecka. Jej antypolska działalność ujawniła się szczególnie po objęciu władzy w Niemczech przez kierowanych przez Adolfa Hitlera nacjonalistów i ich jawnych żądań rewizjonistycznych, głoszonych pod koniec lat trzydziestych XX wieku. Wówczas i na terenie polskim nasiliła się penetracja i działalność niemieckich służb specjalnych – nie tylko oddziałujących na miejscowych Niemców i tworzących z nich zakonspirowane komórki „V kolumny” z myślą o wspieraniu Wehrmachtu w trakcie wojny z Polską, ale też inspirujących do antypolskich wystąpień nacjonalistów ukraińskich.
Ważne miejsce w próbach destabilizacji sytuacji wewnętrznej w Polsce odgrywał także międzynarodowy ruch komunistyczny, sterowany od 1919 r. przez umiejscowioną w Moskwie Międzynarodówkę Komunistyczną, i jego stosunkowo nieliczni zwolennicy w Polsce (wśród nich najwięcej komunistów rekrutowało się spośród licznej mniejszości żydowskiej). Postawa ludności żydowskiej (około 10% społeczeństwa), niepoddającej się asymilacji narodowej, kulturowej i religijnej, na ogół daleka była od wspierania idei umacniania państwowości polskiej. Z uwagi na swą pozycję ekonomiczną i zdominowanie niektórych segmentów życia gospodarczego państwa, ludność ta była niechętnie tolerowana przez ogół społeczeństwa.
Jak już powiedzieliśmy, II Rzeczpospolita była państwem wielonarodowym, w którym mniejszości stanowiły blisko trzecią część jej mieszkańców. Ludność zamieszkującą Kresy Wschodnie tworzyli przede wszystkim Ukraińcy i Białorusini. Ci pierwsi byli negatywnie nastawieni do Polski i jej władz, a obecny wśród nich silny prąd nacjonalistyczny, propagujący wizję „wielkiej Ukrainy” powodował, że skrajni nacjonaliści preferowali siłowe metody walki, z silnym akcentem na działalność dywersyjną i sabotażową. Stanowili oni największe zagrożenie dla stabilizacji wewnętrznej Polski. Natomiast Białorusini, niemający jeszcze wyraźnej tożsamości narodowej, znajdowali się pod silnym propagandowym oddziaływaniem ideologii bolszewickiej i także nie stronili od dywersji i sabotażu, ale głównie miało to miejsce w pierwszej połowie lat dwudziestych XX wieku. Z kolei Niemcy swój niechętny stosunek do Polski ujawniali w całym dwudziestoleciu międzywojennym, zaznaczając swą odrębność narodową poprzez troskę o zachowanie czystości swej rasy, a od czasu objęcia władzy w Niemczech przez Hitlera – koncentrując uwagę na sprawach ekonomicznych. Również od tego momentu, popierając rewizjonizm w jego wydaniu, czynili wielopłaszczyznowe przygotowania na wypadek wojny polsko-niemieckiej. Od jesieni 1938 r. to właśnie oni stanowili największe zagrożenie dla stabilności państwa polskiego poprzez organizowanie się w ramach V kolumny.
Odrębną grupę stanowiła ludność żydowska, zupełnie niepoddająca się asymilacji i generalnie niechętna wobec państwowości polskiej. Ludność ta, a szczególnie jej warstwy najbiedniejsze, silnie sympatyzowały z ideologią komunistyczną.
To były najsilniejsze grupy narodowe i jednocześnie najistotniejszy czynnik, mogący destabilizować sytuację wewnętrzną Polski i osłabiać jej bezpieczeństwo zewnętrzne.
Jak już wspomnieliśmy, inspiracje dla waśni narodowych widzieć należy także w czynnikach zewnętrznych, w tym ze strony sąsiadów Polski. Największe zagrożenie stanowiła postawa Moskwy i Berlina, zainteresowanych zniknięciem Polski z map świata. Postaramy się wykazać, że równie niebezpieczna była postawa Pragi i Kowna, finansujących środowiska gotowe destabilizować Polskę.
Sprawą odrębną jest stosunek władz polskich do mniejszości narodowych. Polityka rozwiązań siłowych – w tym w sprawach asymilacyjnych czy też w ograniczaniu dostępu do rodzimej kultury i oświaty oraz prawa do zrzeszeń – z pewnością nie łagodziła następstw wzburzenia; tyle tylko, że część środowisk z tej grupy nie zamierzała korzystać z takich przywilejów, wręcz je zwalczając jako szkodzących ich sprawie dalekosiężnych planów oderwania tych nacji od Polski.
Czy tylko inspiracja z zewnątrz oraz miejscowe mniejszości narodowe odpowiadały za destabilizację wewnętrzną II Rzeczypospolitej? Nie tylko one. Otóż szczególnie ważną rolę odgrywała walka polityczna między partiami i stronnictwami rządowymi (niekiedy zaś między całymi obozami politycznymi), a jej celem było sprawowanie władzy w państwie. Największa rywalizacja miała miejsce w konfrontacji sanacji – jako obozu politycznego, skupionego wokół marsz. Józefa Piłsudskiego – z partiami i stronnictwami, wyznającymi demokrację w jej wizji burżuazyjno-demokratycznego systemu sprawowania władzy. Wprowadzenie w Polsce systemu władzy autorytarnej po zamachu majowym 1926 r., zaś po 1935 r. planów marsz. Edwarda Śmigłego-Rydza, dążącego do systemu totalitarnego z jedną tylko partią polityczną – spowodowało rozpoczęcie ostrej walki politycznej, z nieprzestrzeganiem przez obóz władzy demokratycznych standardów, a nawet zapisów obowiązującej konstytucji. Niekiedy walka ta znacznie wykraczała poza standardy polityczne, przyjmując ostre formy brutalnej konfrontacji fizycznej, z licznymi ofiarami ludzkimi.
Wspomnieć należy także o błędach w niektórych obszarach polityki zagranicznej, a przede wszystkim w prowadzonej polityce wschodniej, w której dominował przerost ambicji, w niczym nieprzystających do pozycji gospodarczej i znaczenia międzynarodowego Polski. Krytycznie ocenić należy politykę prowadzoną wobec Czechosłowacji – z tym że odpowiedzialnymi za stan tych stosunków czynić należy solidarnie polityków z obu państw. Niewielką pociechę może natomiast stanowić fakt, że na krótko przed napaścią Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 r. udało się unormować stosunki z Litwą.
W powyższych uwarunkowaniach niemal cały okres dwudziestolecia międzywojennego charakteryzował się napiętą sytuacją zewnętrzną oraz znaczącymi niepokojami społecznymi, destabilizującymi sytuację w kraju. Nie był to czynnik sprzyjający likwidacji jego zacofania ekonomicznego i korzystnie wpływający na poziom bezpieczeństwa zewnętrznego.
Niniejsze opracowanie prezentuje najważniejsze dążenia, które podejmowano dla stabilizacji wewnętrznej i zewnętrznej państwa polskiego w dwudziestoleciu międzywojennym. Podkreślmy, że chodzi tu o działania najważniejsze – bowiem nie zostały odnotowane i inne, drobniejsze, niemające znaczenia w odniesieniu do funkcjonowania państwa jako jednolitego organizmu państwowego. Popularnonaukowy charakter tej książki podyktowany jest – z jednej strony – zapotrzebowaniem czytelniczym na ten charakter opracowań historycznych, z drugiej zaś – lepszą przyswajalnością prezentowanych tu wydarzeń. Są one przedstawione w sposób budzący większą ciekawość, niż mogłoby zapewnić opracowanie o ambicjach naukowych – ale też nie zmyślonych, lecz opartych na źródłach i innych dokumentach oraz na wykorzystaniu reprezentatywnej literatury. W związku z tym przy doborze literatury zostały tu wykorzystane tego właśnie typu pozycje, z innych zaś zaczerpnięto tylko krótkie informacje lub ograniczono się do zaledwie odnotowania zdarzeń. Zatem reguły wydawnicze takowych publikacji powodują minimalizację posługiwania się aparatem naukowym (przypisy), jak też umieszczaniem tylko wyselekcjonowanej bibliografii.1. TRAGICZNY ROK 1922
Już w pierwszych dniach funkcjonowania wolnej Polski w kręgach komunistycznych powstała myśl przeprowadzenia zamachu stanu dla objęcia przez nich rządów. Była nim zagrożona Warszawa, i to już w trzeciej dekadzie listopada 1918 r. Zadanie zabezpieczenia stolicy przed zakusami pewnych sił politycznych otrzymał od Tymczasowego Naczelnika Państwa, a jednocześnie Naczelnego Wodza WP, Józefa Piłsudskiego – dowódca stołecznego Okręgu Generalnego, gen. Kazimierz Sosnkowski, który niezwłocznie przedsięwziął odpowiednie kroki zapobiegawcze.
Rozpoznanie wskazywało, iż działania zamachowców mogą rozpocząć się w nocy z 23 na 24 listopada 1918 r.; dlatego też dowódca Okręgu Generalnego Warszawa zarządził dla stołecznego garnizonu nadzwyczajne środki alarmowe. Do wystąpień wprawdzie nie doszło, ale zagrożenie nimi było realne, zaś przedsięwzięcia profilaktyczne zastosowane przez gen. Sosnkowskiego – skuteczne.
Z kolei na początku 1919 r. prawica planowała drogą zamachu stanu obalić rząd Jędrzeja Moraczewskiego i objąć władzę. Nocą z 4 na 5 stycznia 1919 r. przystąpiono do realizacji tego planu, korzystając ze wsparcia kierownika Biura Wywiadowczego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Mieczysława Skrudlika. I tym razem była to akcja nieudana.
W marcu 1921 r. miały w Polsce miejsce dwa bardzo ważne dla jej pokojowego funkcjonowania wydarzenia. 17 marca 1921 r. uchwalona została konstytucja, określająca ustrój Polski jako państwa burżuazyjno-demokratycznego. Najwyższą władzę zwierzchnią sprawować miał prezydent, lecz faktycznie decydującą rolę odgrywał dwuizbowy parlament (sejm, senat). Wprawdzie prezydent na mocy omawianej ustawy zasadniczej był zwierzchnikiem sił zbrojnych w czasie pokoju, ale jego uprawnienia podlegały licznym ograniczeniom na rzecz sejmu. To minister spraw wojskowych, a nie prezydent, odpowiadał przed sejmem za całokształt spraw dotyczących kierownictwa wojskowego, a ponadto za akty związane z dowodzeniem w czasie wojny.
Najważniejsze uprawnienia do kierowania siłami zbrojnymi w czasie pokoju, a także realny wpływ na zasadnicze decyzje w prowadzeniu wojny konstytucja z 17 marca 1921 r. przyznawała ministrowi spraw wojskowych. Do tego nie precyzowała ona, kto może sprawować ten urząd: wojskowy czy cywil. W ustawie tej zapisy dotyczące statusu Wojska Polskiego, organizacji kierownictwa na szczeblu centralnym oraz kierowania nim podczas pokoju i wojny były mało precyzyjne – stąd spotkały się z powszechną krytyką, zwłaszcza ze strony Piłsudskiego i jego obozu politycznego. Zarzucano jej nieprecyzyjność i ogólnikowość zapisu, regulującego zwierzchność nad siłami zbrojnymi w czasie pokoju, a zwłaszcza w czasie wojny. Ze szczególną krytyką spotkał się brak postanowień co do wyznaczenia w czasie pokoju osoby odpowiedzialnej za przygotowywanie Wojska Polskiego do wojny. Krytykowano także ustalone w konstytucji zależności i relacje między parlamentem, rządem i naczelnymi władzami wojskowymi w okresie wojny. Domagano się zwłaszcza, by Naczelny Wódz w tym czasie nie podlegał ministrowi spraw wojskowych.
Analizowana ustawa zasadnicza w sposób jednoznaczny przyznawała kluczową rolę sejmowi, a to oznaczać mogło niestabilność rządów, uzależnionych od bieżących fluktuacji politycznych. Oznaczało to prymat parlamentu nad władzą wykonawczą. W tym pierwszym, głos najważniejszy uzyskały partie i stronnictwa polityczne. Wprowadzony został system rządów parlamentarno-gabinetowych. Radę Ministrów mianował prezydent, ale tylko wówczas, gdy miała ona większość parlamentarną. On także mianował i odwoływał premiera, a na jego wniosek ministrów; obsadzał też najważniejsze urzędy państwowe i wojskowe.
Piłsudski z wielkimi oporami i nie bez walki zgodził się na uszczuplenie jego prerogatyw, wynikających z zapisów konstytucyjnych. Drogą faktów dokonanych, korzystając z przedłużającej się procedury wyboru prezydenta RP, jako Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz wydawał dekrety, wykraczające poza ustalenia ustawy zasadniczej. Szczególnie istotne znaczenie dla funkcjonowania pokojowych struktur wojska miał jego dekret z 4 października 1921 r. o zasadach współpracy ministra spraw wojskowych ze Ścisłą Radą Wojenną. Wprowadzał on zapis, że minister spraw wojskowych powinien zasięgać w ważnych sprawach organizacyjnych i mobilizacyjnych opinii tejże Rady. Uznać to można za dualizm w kierowaniu wojskiem w okresie pokoju, bowiem takowe prawo zastrzeżone zostało nie tylko dla ministra spraw wojskowych, ale i przewodniczącego Ścisłej Rady Wojennej, co wykraczało poza ustalenia ustawy zasadniczej. Do tego minister spraw wojskowych zobligowany został do respektowania uchwał Rady, podczas gdy był on formalnym przełożonym generałów wchodzących w jej skład. Oznaczało to, że wojsko w czasie pokoju miało dwa ośrodki decyzyjne: Ministerstwo Spraw Wojskowych (MSWojsk.) i Ścisłą Radę Wojenną.
W 1921 r. zaszło jeszcze jedno bardzo ważne dla pokojowej koegzystencji Polski wydarzenie: 18 marca tegoż roku w Rydze podpisany został pokój z Rosją Radziecką. Kończył on krwawą wojnę lat 1919–1920, w której polskie zwycięstwo militarne oddalało groźbę sowietyzacji i zniewolenia Polski. Tym samym rozpoczęła ona okres swego pokojowego funkcjonowania.
Powyższe uregulowania wymagały wyłonienia nowych najwyższych władz w państwie. Przeciągały się decyzje w sprawie wyboru prezydenta. 27 maja 1921 r.podał się do dymisji niedysponujący większością w parlamencie rząd Wincentego Witosa. Naczelnik Państwa Piłsudski wprawdzie nie przyjął tej dymisji, ale gabinet ostatecznie ustąpił 13 września tego samego roku.
Przez kraj przetaczały się niepokoje społeczne, związane z bardzo trudną sytuacją gospodarczą. Sejm uchwalił ustawę o daninie przymusowej, pobierano podatek od wzbogacenia wojennego, ale nie uzdrowiło to finansów państwa. Trwały przesilenia gabinetowe. Piłsudski ostro krytykował funkcjonowanie kolejnych gabinetów. Walkę zaostrzał termin wyborów parlamentarnych.
Coraz większe wpływy zyskiwała Narodowa Demokracja, zaś Piłsudskiego popierały ugrupowania lewicy i centrum. Żadna ze stron w istniejącej konfiguracji politycznej nie była zdolna do przejęcia steru rządów. Wówczas zwrócono się do Piłsudskiego, by skorzystał z inicjatywy powołania szefa rządu. Ten wskazał na Artura Śliwińskiego, który jednak szybko zastąpiony został przez desygnowanego z woli prawicy Wojciecha Korfantego. Doprowadziło to do zaostrzenia walki politycznej, prowadzonej pomiędzy Piłsudskim a Narodową Demokracją. W wyniku zmian w koalicjach sejmowych ponownie poproszono Piłsudskiego o wskazanie kandydata na premiera. Ten wskazał osobę Juliana Nowaka. Trwające dwa miesiące przesilenie rządowe czasowo zostało zażegnane.
W międzyczasie jednak dramatycznie pogorszyła się sytuacja ekonomiczna i finansowa państwa, znacząco wzrosło bezrobocie. Nie udało się zahamować ogromnej inflacji. Wybuchały liczne strajki.
Aktywizowała się radykalna prawica, zachęcona dojściem do władzy we Włoszech w 1922 r. faszystów Benito Mussoliniego. Utworzona została nielegalna faszyzująca organizacja Pogotowie Patriotów Polskich, kierowana przez Jana Pękosławskiego, z udziałem nawet wysokich rangą wojskowych (m.in. gen. Stanisław Szeptycki i gen. Jan Wroczyński) i funkcjonariuszy Policji Państwowej.
We wrześniu 1922 r. zakończył pracę Sejm Ustawodawczy. Rozpoczęły się przygotowania do wyborów parlamentarnych. Z uwagi na koszty kampanii wyborczej, przewagę zaczynała uzyskiwać prawica, popierana przez kler katolicki. Coraz bardziej uaktywniać się zaczęła też skrajna lewica, inspirowana przez Międzynarodówkę Komunistyczną. W sierpniu 1922 r. utworzyła ona półlegalny Związek Proletariatu Miast i Wsi, na który spadły dotkliwe represje za prowadzoną rewolucyjną propagandę i agitację. Niepewna w wyborach była postawa ludności ukraińskiej z Galicji Wschodniej, przeciwnej polskiemu panowaniu, choć władze polskie bardzo starały się zachęcić ją tak do uczestnictwa w wyborach, jak i do popierania polskich kandydatów.
W przeprowadzonych 5 listopada wyborach parlamentarnych najwięcej głosów uzyskała prawica (29%), lewica (25%), centrum (24%) oraz mniejszości narodowe (22%). Większość uzyskał blok prawicowo-centrowy. Niepokojącym sygnałem był sukces wyborczy kandydatów spośród mniejszości narodowych (np. na Wołyniu uzyskali oni poparcie 80% wyborców). Mogło to być zapowiedzią ich antypolskich wystąpień także w parlamencie.
Wybrany w listopadzie 1922 r. sejm I kadencji od początku stał się obiektem krytyki marsz. Piłsudskiego. Uważał on, że jego posłowie nie znają w ogóle problematyki wojska i obronności kraju, podczas gdy głos decydujący w sprawach funkcjonowania wojska również należał do parlamentu.
Stosunkowo ograniczona władza prezydenta przy wszechwładzy sejmu spowodowały, że marsz. Piłsudski zrezygnował z ubiegania się o wybór na urząd prezydenta, a ponadto za wszelką cenę dążył do ograniczenia roli parlamentu w oddziaływaniu na Wojsko Polskie. Czynił także starania o przedłużenie okresu przygotowań do wyboru głowy państwa, korzystając z przysługujących mu w tym czasie prerogatyw Naczelnika Państwa.
Ostatecznie zawiązana została koalicja parlamentarna Chjeno-Piasta, która doprowadziła do wyboru na marszałka sejmu Macieja Rataja – przedstawiciela Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) „Piast”, natomiast na marszałka senatu kandydata prawicy – Wojciecha Trąmpczyńskiego.
Następnym polem rywalizacji miał być wybór prezydenta. W tym wypadku zarówno prawica, jak i lewica parlamentarna wskazywały na Piłsudskiego, ten jednak odmówił kandydowania z podanych już przyczyn. Odmów było więcej, bowiem odmówił i Roman Dmowski – i to wobec propozycji jego własnej partii. Ostatecznie kandydatem prawicy został Maurycy hr Zamoyski, zaś PSL „Piast” wysunęło Stanisława Wojciechowskiego, PSL „Wyzwolenie – Gabriela Narutowicza, Polska Partia Socjalistyczna (PPS) – Ignacego Daszyńskiego, a mniejszości narodowe – prof. Jana Baudouina de Courteneaya.
W czterech kolejnych turach głosowań najwięcej głosów uzyskiwał Zamoyski, ale w piątym, decydującym głosowaniu wybrany został niespodziewanie Gabriel Narutowicz. Spowodowało to wręcz wściekłość prawicy i rozpoczęcie przez nią nieprzebierającej w środkach walki przeciwko temu wyborowi. Rozpoczęła się ona już podczas decydującej tury wyborów na sali parlamentu, a następnie została przeniesiona na ulice. Demonstrowano przede wszystkim w Warszawie, a czyniła to głównie endecka młodzież studencka i inni liczni zwolennicy tego kierunku politycznego. Demonstrowano i w drugim dniu po wyborach, starając się zablokować drogę powozowi wiozącemu wybranego prezydenta z Belwederu do sejmu oraz obrzucając pojazd różnymi przedmiotami.
Zastanawiający w tym wszystkim był zupełny brak interwencji policji, o czym wspomina historyk, prof. Andrzej Misiuk. Dotyczyć to miało zarówno jej postawy w wyborach prezydenckich, jak i bierności wobec agresywnego działania bojówek endeckich podczas aktu głosowania nad wyborem Narutowicza w sejmie. Policja działała bardzo opieszale również podczas oficjalnych wystąpień prezydenta Narutowicza, zakłócanych brutalnie przez endecką młodzież.
Zdaniem prof. Misiuka, policja ponosi również odpowiedzialność za niezapewnienie prezydentowi bezpieczeństwa osobistego, co miało swój tragiczny skutek w postaci jego zabójstwa, dokonanego 16 grudnia 1922 roku¹. Personalnie odpowiedzialnym za to był komisarz Henryk Gostyński, utrzymujący nielegalne kontakty z Pogotowiem Polskich Patriotów. Bojówki endeckie blokowały też dostęp do gmachu sejmu niektórym posłom, którym na pomoc pospieszyli wówczas robotnicy. Padły strzały, zginął jeden robotnik, a kilkunastu było rannych. Dopiero to spowodowało interwencję sił porządkowych.
W prasie prawicowej rozpoczęto nagonkę przeciwko Narutowiczowi twierdzeniami, że nie jest Polakiem, a wybór zawdzięcza posłom z mniejszości narodowych. Stronnictwa prawicowe zgrupowane w bloku „Chjena” odmówiły poparcia rządowi, powołanemu przez Gabriela Narutowicza.
Wydarzenia polityczne z grudnia 1922 r. wstrząsnęły Polską. Związany z wyborem Gabriela Narutowicza na pierwszego polskiego prezydenta kryzys polityczny zaostrzał się coraz bardziej. Generał dyw. Władysław Sikorski, pełniący wówczas funkcję szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, starał się z jednej strony izolować wojsko od rozgrywek politycznych, z drugiej zaś w tajnym rozkazie z 12 grudnia 1922 r. wskazywał: „Wojsko jest organem Rządu. Nie działa samorzutnie, jest gotowe wystąpić na każde wezwanie władz rządowych – jako stróż porządku prawnego, spokoju wewnętrznego i publicznego bezpieczeństwa”².
Piłsudski, jako urzędujący jeszcze Naczelnik Państwa, żądał od sejmu nadzwyczajnych pełnomocnictw dla uspokojenia „ulicy”. Wskazywał na groźbę przygotowywanego przez Narodową Demokrację zamachu stanu, ostrzegając przed kontrakcją swoich zwolenników.
Powyższe zaburzenia nie wpłynęły na oficjalne zaprzysiężenie Narutowicza na prezydenta. Tymczasem nastąpiła dalsza eskalacja wystąpień przeciwko niemu, sterowanych przez stowarzyszenie „Rozwój”, w którym kierowniczą rolę odgrywali posłowie endeccy Dymowski i Ilski oraz gen. broni Józef Haller. Głoszone tam były hasła faszystowskie, solidaryzujące się z przejęciem władzy we Włoszech przez Mussoliniego.
Tymczasem Narutowicz wykazywał wolę porozumienia się ze wszystkimi – w tym także z przedstawicielami prawicy, powołując rząd pozaparlamentarny na czele z Ludwikiem Darowskim. Nowo wybrany prezydent proponował tekę ministra spraw zagranicznych swemu najgroźniejszemu kontrkandydatowi w wyborach prezydenckich, hr. Zamoyskiemu. Nie zneutralizowało to nagonki, jaką prowadziła na jego osobę prawica.
Dramatyczne wydarzenia nastąpiły 16 grudnia 1922 r., po przybyciu Narutowicza do „Zachęty” na otwarcie przygotowanej tam wystawy. Prezydent, pozbawiony jakiejkolwiek ochrony osobistej ze strony policji, został „z zimną krwią” zastrzelony przez endeka Eligiusza Niewiadomskiego.
Jednakże nawet mord na prezydencie nie uspokoił nastrojów wywołanych przez prawicę. Policja w dalszym ciągu nie przejawiała inicjatywy w uśmierzaniu tych nastrojów. Zabójca został wprawdzie skazany na śmierć, ale prawica gloryfikowała jego czyn, roztaczając wokół jego sprawcy nimb patrioty i męczennika. Co więcej, moralni sprawcy tego gwałtu nie zostali pociągnięci do karnej odpowiedzialności.
Sytuacja polityczna stała się już tak poważna, że wymagała radykalnego rozwiązania. Szef Sztabu Generalnego WP, gen. Władysław Sikorski, już 16 grudnia 1922 r. wydał wezwanie, w którym napisał m.in.:
„Ojczyzna jest zhańbiona mordem i stoi w obliczu anarchji, a sąsiad czyha na moment jej słabości. Z czcią uchylając czoła przed poległym w walce o prawo i Konstytucję Prezydentem, wzywam was do spokoju, zimnej krwi, żelaznej dyscypliny i gotowości do obrony majestatu Rzeczypospolitej i Jej praw”³.
Wynika z tego, że nie wykluczał on użycia wojska dla zaprowadzenia porządku i spokoju w kraju. Wykazał w tym przełomowym momencie zdecydowanie, i to pomimo trawiącej go choroby.
Wrzenie na ulicach Warszawy po tym wydarzeniu nie tylko nie ustało, ale zaczęło przybierać coraz bardziej radykalny charakter. Powstawały różne plany politycznego wykorzystania śmierci prezydenta. Inicjatywa nadal należała do Stronnictwa Narodowego, ale jak się okaże – nie tylko do niego.
W historiografii pojawiły się hipotezy, że zwolennicy marsz. Piłsudskiego mieli plany wykorzystania tych nastrojów społecznych do zapewnienia swemu przywódcy pełni władzy w państwie pod pretekstem zaprowadzenia porządku⁴. Czy on sam godził się wówczas na takie rozwiązanie? Wszystko wskazuje na to, że go nie akceptował.
Zamysł udzielenia pomocy Piłsudskiemu w objęciu pełni władzy w państwie (uniemożliwiała to Konstytucja z 17 marca 1921 r.) rozpatrywany był przez grupę jego najbliższych współpracowników zimą 1922 r., podczas wyboru prezydenta RP i akcji prowadzonej przez endecję, prącej do rozwiązań pozakonstytucyjnych. Wojskowi zwolennicy Piłsudskiego 16 grudnia 1922 r. odbyli spotkanie w siedzibie Oddziału II Sztabu Generalnego z udziałem aktualnego szefa tej komórki, ppłk. Ignacego Matuszewskiego, posła ppłk. Bogusława Miedzińskiego, a także ppłk. Adama Koca, ppłk. Konrada Libickiego, ppłk. Kazimierza Stamirowskiego, ppłk. Ignacego Boernera, mjr. W. Włoskowicza, mjr. Henryka Flojara-Rejchmana i innych oficerów. Na spotkaniu podjęto decyzję o „wszczęciu bliżej nie doprecyzowanej akcji, która zapewne miała na celu wykorzystanie powstałej po śmierci Narutowicza próżni politycznej, i objęcia władzy przez Józefa Piłsudskiego”⁵. Grupa ta miała, według własnej inicjatywy – opierając się na wspomnieniach Bogusława Miedzińskiego – przez całą noc z 16 na 17 grudnia 1922 r. przejąć na siebie „funkcje rządu”, obsadzać przez oficerów budynki kluczowych instytucji państwowych i wojskowych, opanować centrale telefoniczne oraz utrzymywać kontakt z administracją terenową szczebla wojewódzkiego.
Istnieją także niepersonifikowane sugestie, że obóz piłsudczykowski miał zamiar wykorzystać „pustkę”, powstałą na szczeblach władzy po śmierci prezydenta – poprzez przeprowadzenie „akcji karnej” w wykonaniu warszawskiej organizacji PPS, wspieranej przez byłych „bojowców” z Polskiej Organizacji Wojskowej⁶. Pretekstem do niej miał być pogrzeb robotnika zastrzelonego przez prawicowych bojówkarzy podczas przejazdu Narutowicza na akt zaprzysiężenia w sejmie w dniu 11 grudnia 1922 r. Miał to być rzekomo pretekst do przejęcia władzy przez Marszałka i jego obóz polityczny. Sugerowano również, że Piłsudski został powiadomiony o tych przygotowaniach. Wskazuje się także na rolę Ignacego Daszyńskiego, który powiadomiony o tych przygotowaniach, miał wymóc na warszawskim kierownictwie PPS natychmiastowe odstąpienie od tego planu.
Czy Piłsudski istotnie wiedział o planach swoich podkomendnych, trudno jednoznacznie przesądzić, bowiem nie wszystkie wspomnienia można uznawać za wiarygodne źródła przekazu – tym bardziej że pisane były często _post factum_. Faktem jest natomiast, że jak wskazują na to opisane dalej jego praktycznie podejmowane kroki, Piłsudski opowiadał się nie za wykorzystaniem zaistniałej sytuacji do objęcia władzy, ale za pacyfikacją ulicznego wrzenia i zaprowadzeniem porządku w państwie.
Wbrew postawie Marszałka, jego zwolennicy liczyli na siłowe rozwiązania, wysuwające Komendanta ponownie na czoło kierownictwa państwa. On sam miał przyjąć postawę zachowawczą. W grudniu 1922 r.Sikorski tak ją określił Ratajowi: „Piłsudskiego machinacje zmierzają do wywołania chaosu, w którym mógłby wyrosnąć na męża opatrznościowego, ale Piłsudski jest połowiczny, nie ma odwagi decyzji wielkich i chce, aby inni robili za niego zamach”⁷.
Opinia ta nie do końca wydaje się być słuszną. Co prawda, zwolennicy Marszałka wraz z warszawskimi socjalistami przygotowywali fizyczną likwidację polityków prawicowych – w zamyśle dla wyniesienia do władzy Piłsudskiego – ale plan ten nie zyskał jego akceptacji. Decydujący głos należał do samego Piłsudskiego, który miał wypowiedzieć się przeciwko nierozważnym akcjom – podczas gdy Polski absolutnie nie stać na jakiekolwiek zaostrzenie walk klasowych.
Tymczasem pod koniec drugiej dekady grudnia 1922 r. nastąpiło wydarzenie bezprecedensowe. Po uzgodnieniach marszałka sejmu M. Rataja z J. Piłsudskim wyłoniony został rząd pozaparlamentarny na czele z gen. W. Sikorskim jako premierem. Resortem spraw wojskowych kierował w tym czasie całkowicie oddany Komendantowi gen. dyw. Kazimierz Sosnkowski, a Piłsudski objął stanowisko szefa Sztabu Generalnego. Tym samym Marszałek zgodził się być formalnie podwładnym Sikorskiego.
Motywy tego kroku najczęściej są przedstawiane jako troska Marszałka o stabilizację sytuacji w kraju. W Sikorskim upatrywał on człowieka energicznego, rzutkiego, który zaprowadzi porządek, a najprawdopodobniej też liczył, że nie będzie oponentem co do jego planów zorganizowania życia politycznego w kraju i jednocześnie organizacji naczelnych władz wojskowych. Taki obowiązek na parlament nałożyła konstytucja z 21 marca 1921 r. Piłsudski liczył, że mimo formalnej podległości Sikorskiemu i Sosnkowskiemu, to on będzie faktycznym przywódcą państwa i przeforsuje swoje zamierzenia i plany. Jednocześnie niezrealizowane zostały plany socjalistów – zwolenników Komendanta, którzy po wystąpieniach prawicy, grożących zamachem stanu, przygotowywali grunt do utorowania Marszałkowi drogi do władzy. Pomysł ten stał się chybiony na wieść o jego zgodzie na powołanie rządu, kierowanego przez gen. Sikorskiego.
Dla ustabilizowania sytuacji w kraju 17 grudnia 1922 r.nowy premier wprowadził stan wyjątkowy w Warszawie, po czym na krótko rozszerzył go na cały kraj. Wydał on specjalny okólnik do wojewodów o egzekwowanie poszanowania dla porządku publicznego. Wprowadził prewencyjne izolowanie przedstawicieli niektórych stronnictw politycznych, w tym dziennikarzy i literatów, co wyraźnie zwiększyło krąg jego przeciwników. W przywracaniu porządku w kraju wykazywał dużo energii i determinacji. Wiedział jednak o tym, że jego rząd nie ma trwałego poparcia sejmu, zaś prawica jest mu zdecydowanie przeciwna. Istnieją sugestie, że próba siłowego uspokojenia nastrojów społecznych miała i ten podtekst, iż uniemożliwiała zwolennikom Marszałka przejęcie steru władzy w kraju.
Sikorski po objęciu funkcji premiera natychmiast przystąpił do działań stabilizujących sytuację polityczną i wewnętrzną kraju. Zastosował on wojskowy sposób sprawowania władzy. W pierwszej kolejności dążył do poprawy funkcjonowania administracji państwowej dla zapewnienia bezpieczeństwa publicznego. Podejmować musiał wiele niepopularnych decyzji. Jedną z nich było wprowadzenie kontroli nad bronią nienależącą do funkcjonariuszy państwa, mających prawo do jej posiadania. 18 grudnia 1922 r.złożył w tej sprawie kategoryczne oświadczenie: „Jako szef sztabu propagowałem ideę stopniowego wojskowego przygotowania społeczeństwa za pośrednictwem poszczególnych organizacji cywilnych, dziś jednak wydałem rozkaz odebrania broni wszystkim tym organizacjom i zmagazynowania ich na posterunkach wojskowych”⁸. Tym samym zabronił dysponowania nią przez organizacje paramilitarne. Pod koniec 1922 r., decyzją szefa rządu gen. Sikorskiego, wszystkim organizacjom i stowarzyszeniom paramilitarnym odebrano i zdeponowano broń. Poczynania premiera akceptowali ludowcy, w tym i lider PSL „Piast” W. Witos, z aprobatą wyrażający się o porządkowaniu sytuacji wewnętrznej kraju.
Nowy premier dostrzegał też znaczenie ułożenia współpracy w kraju z mniejszościami narodowymi. Uzyskał poparcie części mniejszości słowiańskich Kresów Wschodnich. Poczynić miał też pewne kroki w kierunku zbadania złożonej kwestii narodowościowej. Zamierzał otoczyć opieką materialną i odizolować od elementów jednoznacznie opozycyjnych ukraińskie ugrupowania ugodowe.
20 grudnia 1922 r. nowym prezydentem wybrany został Stanisław Wojciechowski. Tak więc sytuacja w kraju, a w szczególności Warszawie, stopniowo stabilizowała się. Nie trwało to jednak zbyt długo z uwagi na knowania obce, zmierzające do wzniecania niepokojów narodowościowych w Polsce, ale też i narastanie niepokojów społecznych, powodowanych trudną sytuacją gospodarczą kraju.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1.
A. Misiuk, _Służby specjalne II Rzeczypospolitej_, Warszawa 1998, s. 195–196.
2.
Cyt. za: R. Wapiński, _Władysław Sikorski,_ Warszawa 1978, s. 120.
3.
_Teczka personalna Władysława Sikorskiego,_ CAW, Kolekcja Generałów i Osobistości, 28 479+30 794 (sygnatura tymczasowa).
4.
A. Ajnenkiel, _Od rządów ludowych do przewrotu majowego. Zarys dziejów politycznych Polski 1918_–1926, Warszawa 1977, s. 294–297.
5.
A. Adamczyk, _Bogusław Miedziński (1891_–_1972). Biografia polityczna,_ Toruń 2000, s. 54.
6.
A. Ajnenkiej, op. cit., s. 295.
7.
M. Rataj, _Pamiętniki (1918_–_1927),_ Warszawa 1965, s. 135.
8.
Cyt. za: J. Kęsik, _Naród pod bronią. Społeczeństwo polskie w programie polskiej polityki wojskowej 1918_–_1939,_ Wrocław 1998, s. 39–40.
9.
J. Szczepański, _Wojna 1920 roku na Mazowszu i Podlasiu,_ Warszawa–Pułtusk 1995, s. 106.
10.
J. Beck, _Ostatni raport,_ Warszawa 1987, s. 132.