- W empik go
Koniec legendy - ebook
Koniec legendy - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 153 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nikt z młodopolskich pisarzy nie pisał jak pisze człowiek pragnący przez to coś w rzeczywistym świecie zmienić, ludzi o czymś przekonać, coś im ukazać. To było zbyt proste, zbyt naiwne, szare. Powiedzmy także: zbyt trudne. Potrzeba bowiem do tego dwóch rzeczy: starać się świat zrozumieć i w siebie wierzyć. Zastąpiliśmy to więc czymś innym. W świecie rzeczywistym – nie zrobię nic. Stworzyć więc sobie świat tak, by wydawało się, że w nim coś robię, abym sam mógł w to uwierzyć, że jestem czymś. To się nazywało, na metafizyczny język przełożone: mieć swój własny świat.
Ten świat był całkowicie w naszej mocy, nie uciskał nas jak pancerz, przeciwnie, przywierał i otulał miękko jak szlafrok. Kant miał słuszność, utożsamiając mistyczne marzycielstwo ze zmysłowością. Płyną one z jednego i tego samego źródła: miękkości względem siebie.
Ponieważ ja sam tworzę świat, którym mierzę swoje uczynki, przezwyciężenia, itd., więc zawsze mogę tak przystosować pojęcia, abym przy minimum wysiłku miał maksimum samopoczucia. Wysiłek wreszcie można zredukować do zera. Zagadnienie się upraszcza: świat ma być taki, abym ja wobec niego miał zawsze rację, aby głębokie znaczenie miał zawsze każdy frazes, który mi się podoba wypowiedzieć.
Czytałem niedawno mało znaną pracę Marksa i Engelsa: rozwlekły i wskutek tego nużący, ale pomimo to tak niezmiernie aktualny dziś pamflet ich przeciw Bruno Bauerowi wymierzony: Heilige Familie.
Na wypadku, mało… znaczącym dziś, dokonał Marks nie litościwej analizy podstaw całej nowoczesnej literatury i sztuki. Wyszydzone zostały i pseudometafizyka, i pseudo indywidualizm wydymających się miłością własną atomów, i pseudoprometeizm, tworzący legendy o wrogim względem wyższej jednostki świecie itd., i wszystkie śmieszności nasze i urojenia, ocalenia i wybiegi. Kto by umiał książkę tę czytać, znalazłby tu krytykę i nietzscheanizmu, i preralaelizmu, i dzisiejszej profesorskiej filozofii, i Avenarmsa, i Holzapfla. Podstawą krytyki jest to głębokie przekonanie o związku życia naszego wewnętrznego ze światem zewnętrznym; ten prawdziwy empiryzm przez Kanta ugruntowany, przez Marksa w dziedzinie życia społecznego konsekwentnie i do ostatecznych wyników doprowadzony, empiryzm, do którego my dziś dzięki kilku dziesiątkom lat pseudoempirycznej i pseudokrytycznej filozofii dorastać, dojrzewać, wychowywać samych siebie musimy. Zasadniczą jego podstawą jest myśl: jedynie rzeczywistość postrzegalna, doświadczenie – są właściwą miarą mocy, czynu człowieka. Kant nazywał przyrodę – typem sądów moralnych (Kritik der praktischen Vernunft, str. 84–85). Marks wyprowadził stąd ostateczny wywód, a cały zastęp nie rozumiejących ani Marksa, ani Kanta profesorów filozofii i orkodoksalnych marksistów przeciwstawia jednego z tych myślicieli drugiemu.
Ale o tym innym razem.
Więc gdy chcę zmierzyć siebie, muszę zobaczyć czym jestem w świecie, to jest cała mądrość praktyczna kantowskiej etyki i marksowskiego monizmu, mądrość tkwiąca, jak wszystkie prawdziwe odkrycia filozoficzne, w nieuprzedzonym, rzeczywistym stosunku do świata. Gdy człowiek tworzy sobie świat inny jako miarę i sprawdzian swych czynów, dowód to, że rzeczywisty mu nie wystarcza. Swedenborg nazywa „kramarzami tajemnic” teologów i metafizyków, pouczających o zbawieniu bez uczynków. Takimi kramarzami, z tą tylko różnicą, że nie wierzą oni naprawdę w skuteczność swych amuletów, a jedynie wmówić w siebie tę wiarę usiłują, są artyści, krytycy, myśliciele współcześni. Wszyscy oni czynią zadość jednej i tej samej potrzebie uwolnienia się od świata, w którym czyn wszelki byłby dla nas albo szkodliwy, albo niebezpieczny. Albo nie chcemy, aby w świecie tym się coś zmieniło, albo czujemy się do tego zbyt słabi: w każdym więc razie precz z czynem, precz z wiarą w rzeczywistość.
Kultury szczyt –
To możność wybierania:
Zróżniczkowanie duszy.
Być prorokiem
I czynić mową uniesioną
Świadectwo prawdzie,
Co jak słońce