- W empik go
Konrad Wallenrod - ebook
Konrad Wallenrod - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 243 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pierwsze zawiązki do napisania poetycznej powieści w rodzaju "Konrada Wallenroda" zrodziły się w duszy Mickiewicza w czasach Odesskich. Kiedy poeta tonął w odmęcie zabaw i miłosnych przygód, które tak plastycznie wystawił w "Sonetach", budził się w nim głos poetycznego sumienia: jakby na usprawiedliwienie tych sonetów pisze w ostatnim z nich p… t."Exkuza", że chwycił za "bardon Niemcewicza", ale cała słuchająca "drużyna rozpierzchła się"; w pożegnaniu Odessy (29 października r.1825) pisze w końcu te słowa: "Lećmy i nigdy odtąd nie zniżajmy lotu".
Te dwa wynurzenia zdają się odnosić – bo Mickiewicz w Odessie nie pisał nic "górnego" – do początków "powieści litewskiej", o której poeta później z Moskwy r. 1826 przyjaciołom donosi, przedewszystkiem w liście do Odyńca do Warszawy z d. 22 lutego 1826: "Moja muza długo niema, zaczęła się ruszać trochę (domyślamy się w Odessie); ale w tym zaraz momencie odebrałem rozkaz wyjazdu. Tam żyłem jak basza, tu jak ostatni janczar". Z Moskwy także Tomaszowi Zanowi w Orenburgu 9 czerwca r. 1826 pisze: "W Odessie żyłem jak pasza; muza moja zleniwiała, nie mogę skończyć powieści litewskiej, wszakże mam nadzieję, że skończę". Przez długi czas nie ma o tej poetycznej powieści wzmianki w listach Mickiewicza, dopiero w początku r. 1827 pisze w pamiętnym liście z d.5 stycznia z Moskwy do Jana Czeczota i Zana: "Ja pisałem, bo były okoliczności sprzyjające muzie, a teraz znowu hultaję"; że zaś w tym samym liście jest wzmianka o Schillera "Fiesko" i o Macchiavelu zapewne nie przypadkowa, owszem mająca związek z tendencyą poematu, wiec wydaje się, że opowieść litewska" była wtedy w stadyum przygotowania, ale daleko posunięta, bo już 6 stycznia 1827 pisze poeta do Odyńca do Warszawy, gdzie pierwotnie chciał "Konrada Wallenroda" drukować: "Wkrótce pod Twoim adresem puszczę Wallenroda, powieść z dziejów litewsko – krzyżackich. Trzeba ją oddzielnie drukować. Potem, jak skończę Wallenroda i…t.d. (Kor. IV, 88). Jednakże dopiero 10 sierpnia 1827 pisze do Gotarda Sobańskiego w Petersburgu: "Słyszałem, że masz zamiar zająć się winietką do Wallenroda" i następuje propozycya do niej; wtedy poemat był już w Petersburgu, dokąd go poeta posłał do cenzury, jak widać z listu do Mar. Piaseckiego z r.1827 (bez daty), i zapewne już wtedy uzyskał był aprobatę cenzury. (1) Z tych niewielu wskazówek wypływa, że Mickiewicz za pobytu w imperyum rossyjskiem zajęty był już bardzo rychło poematem, który w czerwcu r.1826 zdaje się był niedalekim, a w początku r.1827 już dość bliskim ukończenia.
Bohaterem tej powieści litewskiej miał być Litwin wyrzucony z kolei życia, bo pochwycony przez Krzyżaków w niewolę, przez nich wychowany w nienawiści do Litwy, który przez starego również w niewolę wziętego wajdelotę rozbudzony w uczuciach patryotycznych, uciekłszy z pola bitwy wraz z swoim mentorem do swoich, wiedzie walkę przeciwko Krzyżakom bezskuteczną i znajduje za podnietą wajdeloty jedyna broń przeciwko zakonowi w podstępnej zdradzie, i wcisnąwszy się w zaufanie zakonu, jako wielki mistrz dokonywa zemsty.
Owo pochwycenie za "bardon Niemcewicza", znanego z gorącego patryotyzmu(2 ) i treść "Konrada Wallenroda" dostatecznie pokazują, że poemat miał być wystawieniem patryotyzmu z najwyższem poświęceniem, podobnie jak w "Grażynie" przedtem i w "Panu Tadeuszu" potem. Podnietą do napisania takiego poematu było położenie poety na wygnaniu w Rossyi, które później scharakteryzował w "Dziadach" III. jako więzienie ducha, (3) i w którem chciał zrzucić z siebie ciężar męczących go wśród obcego otoczenia uczuć; pragnął także poeta napisać powieść poetyczną w sposobie nowoczesnym na tle historycznem, zbliżając się do formy powieściowej Byrona i do formy dramatycznej, i pragnął wystawić swoję ukochaną Litwę w przeszłości lepiej, aniżeli w "Grażynie". Być moie, że w myślach poety brał udział wzgląd na działania towarzystwa patryotycznego i śledztwo przeciwko niemu wytoczone w r.1826; być także może, że Mickiewicz powziął podnietę do utworzenia poematu patryotycznego, jak "Konrad Wallenrod":, 7. czytania Tomasza Moora "Czciciele ognia". Później, w "Dziadów" części III. (r.1832), poeta dawał pole do przypuszczenia, jakoby idea, która jest jądrem "Konrada Wallenroda", zrodziła się w nim w wiezieniu w Wilnie, bo imie Konrada w "Dziadach" III. nie jest przypadkowe i ma oznaczać patryotę, który się w duszy poety zrodził z popiołów sentymentalnego Gustawa; taką też interpretacyę dał Słowacki w "Kordyanie", który jest jakby echem "Dziadów" części III. (4)
–- (1) List do Odyńca z r.1827 (Kor.III, 281) zawierający te słowa: "Wallenrod już dawno skończony" i…t.d… nie objaśnia rzeczy, bo jest bez dokładnej daty.
(2) W listach z Moskwy do Odyńca do Warszawy Mickiewicz dość często wzmiankuje o Ursynie i prosi o jego portrecik (Kor.IV, 96).
(3) Więzień w końcu prologu.
(4) Imię Kordyan jest prawie anagramem imienia Konrada.
Pisaniu "Konrada Wallenroda" sprzyjała ta okoliczność, że poeta w pierwszych czasach pobytu w Moskwie żył samotnie z Fr.Malewskim, wtedy to zapewne pisał, bo były "okoliczności sprzyjające muzie" (list z 5 stycznia 1827), i do tego życia peryodu odnosi się znaczące zapewnienie w liście do pani Zaleskiej z d.27 września 1826, które pisze "w smutnem położeniu", że "męski charakter, zasady a nawet miłość własna nie dozwala mu być słabą ofiarą okoliczności?"; zapewne echem tego samego tonu są słowa w liście do J.Czeczota i T.Zana z cl. 5 stycznia r.1827 o miłości wspólnej kochanki, przez co rozumie miłość ojczyzny. Wtedy, kiedy poeta wyszedł z osamotnienia i bywał w towarzystwach, a było to w r.1827, na którego pamiątkę poświecił " Konrada Wallenroda": Zaleskim, poemat zdaje się był już w zasadzie i w głównych częściach gotowy, mogło tylko chodzić o układ. Nic wiadomo, czy na czas tworzenia przypadło napisanie rozprawy o Goethem i Byronie, ale pewną jest rzeczą, że poeta wnikał, zapewne już w r. 1820, w ducha tych poetów i w formę ich poezyi i że wtedy już bardzo rychło zajęty był studyami nad Shakespearem i wpływom Byrona i Shakespeara ulegał.
Od napisania "Grażyny" poeta miał dużo historycznego materyału w głowie i w tece, mógł także w Moskwie odnawiać czytanie Kotzebuego "Preussens altere Geschichte"; z r.1808, może także Beckera "Versuch einer Geschichte der Hochmeister" 1798; niewątpliwie też poeta osnuwał powieść swoją na tle historycznem. W tym względzie Mickiewicz miał teoryę od dawna gotową, że w poematach historycznych należy się odtwarzać wiernie charakter wieku i głównych osób. W "Konradzie Wallenrodzie" też stosował do historycznych danych rzecz samą, "charaktery działających osób i wszystkie ważniejsze zdarzenia", jak wyznaje w przypiskach i jak wykazali Prochaska, Nehring, Bruchnalski (1) i inni, chociaż nie czerpał ze źródeł, tylko z podręcznych książek, i chociaż zostawiał także twórczej fantazyi swobodę uzupełnienia historyi "domysłami". Do takich domysłów uzupełniających należą n… p… ustępy o podróżach Wallenroda w obcych krajach,(2) o przybyciu nad Ren i wreszcie o wszystkiem, co potem nastąpiło aż do przybycia do Marienburga. Do tych licencyi poetycznych należy także przedewszystkiem skombinowanie Alfa, Waltera Stadiona i Wallenroda w jednej osobie i wreszcie domysł, że Konrad Wallenrod był Litwinem, bo poeta inaczej nie mógł rozumieć miejsca u Kotzebuego U, 280, gdzie ten autor nie umie sobie wytłómaczyć błędów Konrada Wallenroda przy oblężeniu Wilna (3); pamiętał też- (1) Prochaska, Konrad Wallenrod w Przewedniku nauk… i liter., 1876; Nehring, Studya liter., 1884; Bruchnalski, Źródła hist. K.W. w Pamiętniku Tow. lit… im. A. Mickiewicza, 111. Czytelnik znajdzie w przypiskach od wydawcy wykaz wiernych zapożyczeń z książek historycznych.
(2) Por. list Mick… do Odyńca z d. 20 maja 1828.
(3) Por. przypisek ostatni autora ku końcowi.
poeta o miejscu w dziele Kotzebuego (II, 12) gdzie mowa jest o pięciu Prusakach wychowanych przez Niemców, poźniej mścicieli swego narodu. Do tych zmyśleń należy wreszcie stosunek miłosny Wallenroda z zamkniętą w wieży Aldoną, psujący, jak krytyka zarzucała, charakter bohaterski Wallenroda i czyniący wyłoni w jego namiętności politycznej.
Nie tylko ta "sentymentalna" miłość była celem pocisków krytyki, w "Konradzie Wallenrodzie" jest dużo uchybień i nie wyrównanych sprzeczności. Nie mówiąc o niejasności położenia w pierwszych pieśniach, jest "uczta" za długa w porównaniu z szybkim tokiem dalszej o Wallenrodzie powieści. Charakter Aldony w wieży nie zgadza się z jej charakterem na Litwie: prosta niewiasta, która nie znała granic Litwy, zamieniła się w wyższą istotę, dla której wielkość męża idzie w parze z wielkością Boga chrześciańskiego; niektóre też słowa jej lub wyrzeczone do niej są niejasne. Rola Halbana również daje do myślenia: w "pieśni wajdeloty" na uczcie śpiewa o bezdzietnych wielkich ojcach, a naraz znajduje się "w teraźniejszości" wielki człowiek, w »powieści« też niebacznie zdradza tajemnicę Wallenroda, śpiewając o młodości Waltera; "pieśń" wystosowana do Litwinów (IV, 246), »powieść« do Niemców (IV, 594); przytem zostaje także nierozstrzygnięta wątpliwość, czy biesiadnicy rozumieli pieśń litewską, czy nie. Dodajmy do tego, opuszczając inne uwagi, to, że Litwa występuje w poemacie jako odrębne państwo, jakoby Władysław Jagiełło nie zasiadł był na tronie polskim, bo "Lach niespokojny" wymieniony jest (III, 41), jakoby jeden z nieprzyjaciół Litwy.
Te i tym podobne uchybienia i sprzeczności tłómaczą się w znacznej części tem, że Mickiewicz zapewne w rozmaitych czasach i w odmiennych usposobieniach układał i pisał poemat. Powieść wajdeloty pisana była w innym czasie, aniżeli reszta poematu; również i pieśń wajdeloty i ballada Alpuhara. To samo twierdzić można o pieśni o Wilii, o hymnie do Bogarodzicy i wreszcie o części V, t… j. " Wojna". Odbieramy wrażenie, jakoby poeta w różnych czasach pisał poszczególne ustępy na ten sam główny temat; chodziło tylko o to, aby te gotowe części uzupełnić i związać w całość; zdają się one wogóle wiązać z sobą węzłami jak w sieci daleko od siebie, z pewnym pochodem lirycznym. Ta całość, która poeta stworzył, odpowiada tylko ogólnie prawidłom poezyi epicznej: poeta wprowadza nas, po wstępie, który zapewne w końcu został dopisany, in medias res, a rzecz główną, zamiar bohatera, odsłania w środku poematu i wreszcie opowiada czyny Konrada Wallenroda.
Pierwotnie miał układ poematu (z gotowych części) być inny. W tym względzie Mickiewicz w liście do Odyńca do Warszawy z d. 28 kwietnia 1828 pisze: "Twoje uwagi… o Wallenrodzie bardzo słuszne. Uczta długa nadto; nie moja wina. Chciałem zrobić dwie powieści oddzielne, poema zacząć od opisu zarazy etc, ale musiałem dać je w usta wajdeloty dla różnych przyczyn, i to zepsuto układ. Wiersze zaczynające rozmowę Konrada z Aldoną ciemne; grzech mój, leniłem się poprawić. Uwaga damy (panny Natalii
Biszpink) o chrześciaiistwie Konrada, żywem a potem zaniedbanem, jest arcygłeboka. Błąd mój pochodzi z planu, który się potem zmienił" (Kor. IV, 102). Te słowa są dość wyraźnym komentarzem owych sprzeczności, o których była mowa. Poeta miał pierwotnie w planie dwie powieści będące z sobą w związku, z których pierwsza miała wystawić Alfa – Waltera i przypadała na czas, kiedy Litwa była samodzielna; druga o Konradzie Wallenrodzie (1394) odnosiła się do czasów późniejszych, których poeta już może świadomo, idąc w tem za prawem swobody poetycznej, nie wyróżniał od rychlejszych, bo tylko te rychlejsze nadawały się do idei zemsty. Przypuszczeniu, jakoby poeta pierwotnie nie myślał o Wallenrodzie, ale o innym bohaterze, 11. p.Herkus Monte, (1) zdaje się sprzeciwiać ten wzgląd, że Mickiewicz, który rzecz czerpał z książek, zapewne od początku przeznaczał na bohatera – mściciela Wallenroda, bo 011 nadawał się szczególniej do głównej idei; zresztą Walter biorący udział w bitwie nad Rudawą (r. 1370) już przeobraża się w myśli poety w Wallenroda. W owych czasach tworzenia i układu, kiedy poeta w Moskwie bywał samotnym albo uczestnikiem głośniejszych towarzystw, kiedy puszczał wodze gorącej fantazyi albo ją kiełznał względami na otoczenie, wtedy szukał formy, Któraby nie ubliżając naczelnej myśli mogła także znaleść uznanie kół szerszych i uśpić czujność cenzury; że to ostatnie było potrzebne, dowodzi list do M. Piaseckiego (z r. 1827).
Wedle napomknień poety miał pierwotny układ zapewne być taki. Na czele miał stać hymn na cześć pieśni gminnej, wyśpiewany od poety samego, nie od wajdeloty, jak obecnie, i… dlatego bez niektórych ustępów. Dalej miała nastąpić powieść pierwsza o Alfie – Walterze, w obecnym układzie "powieść wajdeloty", bez ostatnich 5 wierszy; potem miała iść przerwa lat więcej jak 12 (por. w. "Przed laty dwunastu pojawił się nad Renem…"). Powieść druga miała się zacząć od pojawienia się Wallenroda w Marienburgu. Wyrażenie poety w przypisku ostatnim "ukazanie się Konrada w Marienburgu" brzmi tak, że więcej stosuje się do pierwszego układu, aniżeli do obecnego, w którem o "ukazaniu się Konrada" osobno nie ma wzmianki; to ukazanie się mogło być przedstawione tak, że czytelnik mógł domyślać się, iż Wallenrod to Alf – Walter. Musiał tu więc iść "Obiór" jako pieśń 2. Jeżeli poeta w obecnym poemacie wedle przypisku ostatniego czas od opuszczenia Litwy przez Waltera (1359) do przybycia Wallenroda do Marienburga "skrócił o lat kilkanaście", to uczynił to przez wzgląd na to, że inaczej bohaterowi wypadłoby w stanowczej życia chwili dobrze przeszło 50 lat (wedle listu z 10 sierp. 1827 miał na winietce mieć lat 30 i kilka), Aldona zaś byłaby podstarzała; więc w myśli poety Wallenrod pojawił się nad Re-
–-
(1) Zob… przypisek 7 autora i Kotzebue, Preuss. ält. Gesch. II, 15 i n., nadto Bruchnalski, Źródła hist. K. W. w Pamiętniku Tow. lit… im. A. Mickiewicza, III, 118.
nem około r. 1382, potem wędrował lat kilka po świecie, (1) odznaczył się czynami oręża, aż ukazał się przed r. 1390 w Malborgu, czy około r.1384, jak Aldona (II, 61), to nie jest jasne. W pierwszym zresztą układzie charakterystyka Wallenroda: "On cudzoziemiec" i t… d. (I, 15) natychmiast nasuwała pewne domysły.
Pieśń 3 była, tak jak teraz II, przeznaczona na historyę Aldony; pieśń o Wilii była w takim układzie zupełnie zrozumiałą, kiedy teraz przed powieścią wajdeloty jest zagadką. Pieśń obecnie III, zawierająca przewłoki spełnienia zamiaru, miała być pieśnią 4; pieśń zaś 5, dziś IV, p.t. "Uczta", nie miała być tak długą, jak w obecnym układzie; miały być niezawodnie śpiewy na uczcie, śpiewał zapewne i wajdelota, bo jeżeli przypuścimy, że Konrad śpiewał "Alpuharę", – a dla tej pieśni nie ma, przynajmniej dla dramatycznego wrażenia, gdzieindziej miejsca, – śpiewać też musiał poprzednio i wajdelota. W końcu miały iść pieśni 6 i 7, "Wojna" i "Pożegnanie", obecnie V i VI.
Taki układ poematu nie mógł się ostać. Mickiewicz pisze, że z "różnych powodów" plan zmienić musiał; powody mogły być następujące. Nasamprzód "dwie powieści" były nierównomierne, powieść pierwsza była widocznie za krótka; ważniejszy wzgląd, był ten, że w takim układzie poeta zdawał się wstępną pieśnią o potędze poezji – własnej! jakoby identyfikować się z bohaterem swoim, co i z etycznych powodów i przez wzgląd na cenzurę musiało ulec zmianie, i dlatego poeta "pieśń", a następnie "powieść" włoży! w usta wajdeloty. Były także do zmiany układu artystyczne powody: pierwotny plan dwu powieści z przerwą wcale nie zagadkową miał te niekorzyść, że nie podniecał ciekawości i interesu, skoro w powieści pierwszej cała tajemnica byłaby odsłonięta; w nowym układzie poeta wprowadza nas in medias res.
Stosunek miłosny Konrada i Aldony, od czasu, kiedy Mochnacki upatrzył w nim dysharmonię psującą jednolitość i bohaterstwo Wallenroda, był przez krytykę zwykle ostro sądzony. Wynurzenie się Mickiewicza w tym względzie w zacytowanym wyżej liście do Odyńca z d. 28 kwietnia 1828 (2) pokazuje, że poeta miał pierwotnie dwu bohaterów na myśli a przez skombinowanie ich w jedną osobę za nadto rażącym sposobem, wystawił bohatera jako wiarołomcę; wreszcie broniąc Aldonę od zarzutu niewczesności słów: "Ja cię nie chcę widzieć z bliska" (VI, 105), bronił zasadniczo całego pomiędzy Konradem a Aldoną stosunku. My poetę rozumiemy. Przeprowadzenie planu poematu wymagało tego, aby Wallenroda wystawić jako bohatera targanego sprzecznemi uczuciami. Znał ohydę swego położenia i swojego zadania życia ("zdradzać, mordować i potem ginąć śmiercią haniebną" IV, 564);
–- (1) Wallenrod wspomina IV, 27 o finlandzkich lasach.
(2) Zapewne dokładniej w rychlejszym, zaginionym liście do Odyńca z d.22 marca 1827, gdzie była także mowa o "nowych rymach".
cała lepsza natura w nim, a poeta część duszy własnej wlał w niego, buntowała się przeciwko.spełnieniu piekielnego przedsięwzięcia. W odmęcie uczuć, w żvciu, które szło fałszywym torem, zwracał się z konieczności ku owym czasom, kiedy żył w ojczystej Litwie jak normalny człowiek. Wtedy wspomnienia o Kiejstucie, o Aldonie, o szczęściu domowem musiały odegrać role jako źródło przemijającej pociechy, jako hamulec i jasna strona charakteru. Na drodze do zbrodniczego czynu, który pragnął odwlec, powinien spotkać się z temi wspomnieniami, i poeta tu użyj motywu bardzo szczęśliwego, że Konradowi Aldona zabiegła drogę, nawołując do przeszłości, ostrzegając i błagając, sama jak wspomnienie, jako cień z, Litwy. Ta miłość jest też i artystyczną przeciwwagą do historyczności i grozy zamierzonej zemsty; kochanka serca jest rywalką namiętności patryotycznej, bohater nienawiści bez serca byłby niepoetycznym. Poeta czuł zapewne niestosowność miłości dwu ludzi nie młodych, ale ją bardzo zmyślnie wystawił jako idealne wspomnienie jedynie z pomocą słowa i głosu,' wspomnienie, w którem nawet zmysł oka nie miał brać udziału. Równie naturalny i konieczny jest stan duszy Konrada po spełnieniu piekielnej zemsty, objawiający się w ostatnich z Aldoną rozmowach (VI, 2 i n.).
Podobnie jak osnowa poematu, który nie z jednego wypłynął rzutu, ale tworzył się w różnych chwilach, przesłonięta jest pewną niejasnością, tak też i główną ideę gnębi pewna zagadkowość; do dziś dnia zdania są co do niej podzielone jakoby na dowód, że w poemacie jest może coś ukrytego. Senator Nowosilcow sądził, że to poemat spiskowy; napróżno Kajetan Koźmian Mickiewicza bronił, (1) bo Nowosilcow podał do księcia Konstantego memoryał, w którym utrzymuje, że poeta charakter Wallenroda wystawił jako wzór godny naśladowania, że Mickiewicz marzy o jakimś przyszłym Wallenrodzie, mszczącym się za zburzenie niepodległości Litwy, że sławiąc urojonego mściciela, chce wzbudzić rzeczywistego i t… d.(2) Inni upatrywali w "Konradzie Wallenrodzie" jakby odbicie epoki spisków w Rossyi (3); inni widzieli w nim symptom rewolucyjnego ducha w Polsce, z którego wynikło powstanie (4); jeszcze inni, jak Dołega, (5) widzieli w Konradzie obraz skrzywionego na gruncie nie narodowym opartego wychowania; Słowacki, za – (1) Wspomnienia A. E. Koźmiana, II, 71.
(2) Rękopis z 5 arkuszy, nabyty razem z innvmi manuskryptami od Podwysockiego w Kamieńcu Podolskim dla biblioteki w Kórniku ma tyt… zapewne z papierów zabranych z kancelaryi księcia Konstantego r. 1830. Por. Tretiak, Raport urzędowy Nowosilcowa w Pamiętniku Tow. lit… im. A. Mickiewicza, V, 242.
(3) Bełcikowki, Konrad Wallenrod, Kraków, 1870.
(4) L. Siemieński, Ad. Mickiewicz, Kraków, 1856.
(5) Konrad Wallenrod, rozbiór krytyczny i t… d. Poznań, 1873.
przewodem "Pszonki" nazwał (w "Beniowskim" r. 1840) ideę poematu "wallenrodyzmem", rozumiejąc przez to apoteozę zdrady, która to opinie powtórzył Gołembiowski i A. K. Koźmian w pamiętnikach pisanych po r.1850 (II, 69). Mickiewicz sam dał powód do pozorów "wallenrodvzmu", umieszczając na tytule motto wykombinowane z lektury Macchiavella "Il principe: bisogna essere volpe e leone, (1) dalej wierszem w powieści wajdeloty skreślonym przez cenzurę "Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników jest zdrada" (IV, po w. 342) i wreszcie ostrożnościami z cenzurą, widocznemi w liście do M. Piaseckiego z r. 1827. W poemacie samym zdaje się być takim pozorem wystawienie powieści jako historyi serca dwojga kochanków, bo początkowi "Znalem ludzi dwoje" (Wstęp 43), odpowiada koniec "Taka pieśń moja o Aldony losach" VI, 289.
W nowszych czasach sady o idei "Wallenroda": spokojniejsze i prawdziwsze: Nehring, kładąc przycisk na historyczność poematu, sądził, że niezwykle okoliczności wydały niezwykły charakter (2); P. Chmielowski cenił poemat jako przedstawiający uczucia patryotyczne z siłą wulkanicznego wybuchu (3); Spasowicz widział w nim wyraz miłości ojczyzny i nienawiści wrogów i starał się genezę tych uczuć w życiu Mickiewicza wyśledzić: i odnaleść już w czasach więzienia (4); dziwnie poetycznie mniemał Tretiak, że siłą działającą w "Konradzie Walenrodzie" jest potęga poezyi, upostaciowana w Halbanie. (5)
Poeta chciał wystawić miłość ojczyzny, a znalazłszy do takiego zadania rzecz w historyi, ściśle wiązał się wiadomościami historycznemi, przedstawiając w Byronowski sposób, wedle wymagań wieku człowieka, który wśród niezwykłych okoliczności z niedobrowolnego apostaty stał się mścicielem kraju przez nienawiść i zdradę, – osobiście jednak nie identyfikował się z bohaterem ani w osobie Konrada Wallenroda, którego wystawił jako zbrodniarza, ani w "Dziadach", gdzie Konrada zwrócił na drogę łaski.
Czytająca publiczność, która w poemacie widziała tylko patryotyzm, podobnie jak w późniejszych poematach Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego, wzięła "Konrada Wallenroda" z zachwytem w posiadanie dla idei poświęcenia i wysokich zalet poetycznych. Niebawem po wyjściu jego powstałą myśl w Warszawie i we Lwowie przedrukowania poemata (Kor. IV, 98 in.]; młodzi literaci w Warszawie stawiali poemat obok "Iliady" i "Eneidy";
–-
(1) Boguski, Przyczynek do studyów o idei K. W, w Przeglądzie lwowskim r.1888, i Spasowicz, Konrad Wallenrod w Pum. Tow. lit… im. A. Mick., III, 137.
(2) Studya literackie, 1884, str. 252.
(3) Adam Mickiewicz, II, 415.
(4) Konrad Wallenrod w Pamiętnik Tow. lit… im. A. Mick., III, 120 i n. (4) Idea Wallenroda w Pam. Tow. lit… im. A. Mick, III, i n.
umiarkowańsi w obozie klasyków, jak A. 15. Koźmian, podziwiali bogactwo poezyi i siłę ducha (1); Morawski przyznawał wiele poetyczności w pomyśle i wykonaniu (2); Mochnacki, który poematowi odmawiał "organicznej całości", przyznając tylko "śliczne i czarujące ustępy", nie taił sobie, że swoja opinia "wznieci zgiełk wielbicieli "Wallenroda" (3), było ich zaś dużo i w Warszawie i w Petersburgu; Goszczyński także w rozprawie o poezyi polskiej 1835r . (w Powszechnym Pamiętniku Nauk) z uznaniem mówił o "Konradzie Wallenrodzie"; dopiero Słowacki (w "Beniowskim" r.1840) dopatrzył plamy w poemacie. Najnowsza krytyka stawiała poemat bardzo wysoko; Spasowicz (Pamiętnik Tow. lit… im. A. Mickiewicza, III, 154) stawił go prawie na równi z 'Panem Tadeuszem".
Uwielbienie rossyjskich poetów i krytyków nie znało prawie granic, Borjatynskij w prześlicznym wierszu tylko o to błagał Mickiewicza, aby nie naśladował Byrona i był samym sobą; Puszkin wytłómaczył początek "Wallenroda", tłómaczenie prozą ogłoszone było w "Wiestniku Moskiewskim" (Kor. IV. 99); przyjaciele ruscy przy opuszczeniu Moskwy wyprawili poecie świetną ucztę; Polewoj, redaktor " Moskiewskiego Telegrafa" w dłuższym artykule z r. 1829 zaliczał Mickiewicza do pierwszych wówczas słynących poetów; Kukolnik napisał romans "Alf i Aldona" (1842), który podobno osnuty jest na sKonradzie Wallenrodzie*. Sława poety wnet doszła do Anglii: w " New Monthly and London Magazine", w zeszycie lipcowym, jest mowa o tłómaczeniu "Wallenroda" przez pannę Yenith (?) na francuski język, o "Alpuharze", którą panna Simionofska (!) podłożyła pod muzykę, i o innych poezyach Mickiewicza, którego tu wysoko postawiono. Wiadomość o tem powtórzona była w "Gazecie Polskiej" z 6 grudnia r.1830.
Pierwsze wydanie "Konrada Wallenroda" wyszło w Petersburgu u Karola Kraya zapewne na nowy rok 1828, data cenzury jest z 9 grudnia 1827 (4); przedrukiem tego wydania jest wydanie poznańskie w tomiku II-gim "Poezyi" Adama Mickiewicza z r.1828. Drugie wydanie "Konrada Wallenroda":, dokonane za współudziałem poety, jak widać z korespondencyi Mickiewicza z cenzorem Serbinowiczem z r.1828 i 1829 (Kor. IV, 107 i n.), było wydanie petersburskie u Kraya z r.1829 w pierwszym tomiku "Poezyi" Adama Mickiewicza. Trzecie wydanie, do którego sam poeta przykładał ręki, było wydanie paryskie A.Jełowickiego i spółki, przejrzane i poprawione przez autora, z r.1838, w tomie II-gim "Poezyi". Ważne, bo sta- -
(1) Wspomnienia, A. E. Koźmiana, II, 68.
(2) Siemieński, Portrety literackie, III, 364 i n.
(3) O literaturze polskiej XIX wieku, 1845, I, 171.
(4) List do Odyńca z d. 22 marca, gdzie jest mowa o egzemplarzach "Konrada Wallenroda", nie jest zapewne z r.1827, ale 1828 (Ivor. IV, 96).
ramie jest także wydanie z r.1844, ale w gruncie rzeczy opiera się co do " Konrada Wallenroda" na wydaniu z r.1829.
Wydanie z r.1838 posłużyło nam jako zasadnicze, przytem podaliśmy odmianki z wydań dawniejszych jakoteż z wydania z r.1844.
Z rękopisów poety zachowały się jedynie dwa fragmenty, oba ogłoszone wraz z podobiznami w tomie III-cim "Pamiętnika Tow. lit… im. A. M."; pierwszy z początku powieści wajdeloty (IV, 315–375) zawiera wiele ważniejszych odmianek, drugi (IV, 711–211 i 741–752) prawie nie różni się od drukowanego tekstu.
Władysław Nehring.
KONRAD WALLENROD
Dovete adunque sapere come sono due generazioni da combattere –
bisogna essere volpe e leone.
Bonawenturze i Joannie
Zaleskim
Na pamiątkę lata tysiąc ośmset dwódziestego siódmego
Poświęca
Autor
PRZEMOWA .
Naród litewski, składający się z pokoleń Litwinów, Prussów i Lettów, nieliczny, osiadły w kraju nierozległym, nie dosyć żyznym, długo Europie nieznajomy, około trzynastego wieku najazdami sąsiadów wyzwany był do czynniejszego działania. Kiedy Prussowie ulegali orężowi Teutonów, Litwa, wyszedłszy ze swoich lasów i bagnisk, niszczyła mieczem i ogniem okoliczne państwa i stała się wkrótce straszną na północy. Dzieje nie wyjaśniły jeszcze dostatecznie, jakim sposobem naród tak słaby i tak długo obcym hołdujący, mogł odrazu oprzeć się i zagrozić wszystkim swoim nieprzyjaciołom, z jednej strony prowadząc ciągłą, morderczą z zakonem krzyżowym wojnę, z drugiej łupiąc Polskę, wybierając opłaty u Nowogroda Wielkiego, i zapędzając się aż na brzegi Wołgi, i półwysep Krymski. Najświetniejsza epoka Litwy przypada na czasy Olgierda i Witołda, których władza rozciągała się od Bałtyckiego do Czarnego morza. Ale to ogromne państwo, zbyt nagle wzrastając, nie zdołało wyrobić w sobie wewnętrznej siły, któraby różnorodne jego części spajała i ożywiała. Narodowość litewska, rozlana po zbyt obszernych ziemiach, straciła swoję właściwąbarwę. Litwini ujarzmili wiele pokoleń ruskich, i weszli w stosunki polityczne z Polską. Sławianie oddawna już chrześcianie, stali na wyższym stopniu cywilizacyi a lubo pobici lub zagrożeni od Litwy, powolnym wpływem odzyskali moralną przewagę nad silnym ale barbarzyńskim ciemiężycielern, i pochłonęli go, jak Chiny najeźdzców Tatarskich. Jagiellonowie i możniejsi ich wassale stali się Polakami; wielu książąt litewskich na Rusi przyjęło religią, język i narodowość ruską. Tym sposobem Wielkie Księstwo Litewskie przestało być litewskiem, właściwy naród litewski ujrzał się w dawnych swoich granicach; jego mowa przestała być językiem dworu i możnych, i zachowała się tylko między pospólstwem. Litwa przedstawia ciekawy widok ludu, który w ogromie swoich zdobyczy zniknął, jak strumyk po zbytecznym wylewie opada, i płynie węższym niżeli pierwej korytem. Kilka już wieków zakrywa wspomniane tu zdarzenia: zeszły ze sceny życia politycznego i Litwa i najsroższy jej nieprzyjaciel, zakon krzyżowy; stosunki narodów sąsiednich zmieniły się zupełnie; interes i namiętności, które zapalały ówczesną wojnę, już wygasły, nawet pamiątek nie ocaliły pieśni gminne. Litwa jest już całkiem w przeszłości; jej dzieje przedstawiająz tego względu szczęśliwy dla poezyi zawód, że poeta, opiewający ówczesne wypadki, samym tylko przedmiotem historycznym, zgłębieniem rzeczy i kunsztownem wydaniem zajmować się musi, nie przywołując na pomoc interesu, namiętności lub mody czytelników. Takich właśnie przedmiotów kazał poszukiwać Szyller:
"Was unsterblich im Gesang soli leben,
Muss im Leben untergelieni".
"Co ma ożyć w pieśni, zaginąć powinno w rzeczywistości".WSTĘP.
Oto lat mijało, jak zakon krzyżowy
We krwi pogaństwa północnego brodził;
Już Prusak szyje uchylił w okowy,
Lub ziemię oddał a z duszą uchodził;
Niemiec za zbiegiem rozpuścił gonitwy,
Więził, mordował, aż do granic Litwy.
Niemen rozdziela Litwinów od wrogów:
Po jednej stronie błyszczą, świątyń szczyty,
I szumią lasy, pomieszkania bogów;
Po drugiej stronie, na pagórku wbity
Krzyż, godło Niemców, czoło kryje w niebie,
Groźne ku Litwie wyciąga ramiona,
Jak gdyby wszystkie ziemie Palemona
Chciał z góry objąć i garnąć pod siebie.
Z tej strony tłumy litewskiej młodzieży,
W kołpakach rysich, w niedźwiedziej odzieży,
Z łukiem na plecach, z dłonią pełną grotów,
Snują się, śledząc niemieckich obrotów.
Po drugiej stronie, w szyszaku i zbroi,
Niemiec na koniu nieruchomy stoi;
Oczy utkwiwszy w nieprzyjaciół szaniec,
Nabija strzelbę i liczy różaniec.
I ci i owi pilnują przeprawy.
Tak Niemen, dawniej sławny z gościnności,
Łączący bratnich narodów dzierżawy,
Już teraz dla nich był progiem wieczności,
I nikt, bez straty życia lub swobody,
Nie mógł przestąpić zakazanej wody.
Tylko gałązka litewskiego chmielu,
Wdziękami pruskiej topoli nęcona,
Pnąc się po wierzbach i po wodnem zielu,
Śmiałe, jak dawniej, wyciąga ramiona,
I rzekę kraśnym przeskakując wiankiem,
Na obcym brzegu łączy się z kochankiem.
Tylko słowiki Kowieńskiej dąbrowy
Z bracią swojemi Zapuszczańskiej góry,
Wiodą, jak dawniej, litewskie rozmowy,
Lub swobodnemi wymknąwszy się pióry,
Latają w gości na spólne ostro
A ludzie? – ludzi rozdzieliły boje!
Dawna Prusaków i Litwy zażyłość
Poszła w niepamięć; tylko czasem miłość
I ludzi zbliża. – Znałem ludzi dwoje.
O Niemnie! wkrótce runą do twych brodów
Smierć i pożogę niosące szeregi,
I twoje dotąd szanowane brzegi
Topor z zielonych ogołoci wianków,
Huk dział wystraszy słowiki z ogrodów.
Co przyrodzenia związał łańcuch złoty,
Wszystko rozerwie nienawiść narodów;
Wszystko rozerwie, – lecz serca kochanków
Złączą się znowu w pieśniach wajdeloty.
I.
OBIOR.
Z Marienburskiej wieży zadzwoniono,
Działa zagrzmiały, w bębny uderzono;
Dzień uroczysty w krzyżowym zakonie.
Zewsząd komtury do stolicy śpieszą,
Kędy, zebrani w kapituły gronie,
Wezwawszy Ducha świętego uradzą,
Na czyich piersiach wielki krzyż zawieszą,
I w czyje ręce wielki miecz oddadzą.
Na radach spłynął dzień jeden i drugi,
Bo wiciu mężów staje do zawodu,
A wszyscy równie wysokiego rodu,
I wszystkich równe w zakonie zasługi;
Dotąd powszechna między bracią zgoda
Nad wszystkich wyżej stawi Wallenroda.
On cudzoziemiec, w Prusach nieznajomy,
Sławą napełnił zagraniczne domy;
Czy Maurów ścigał na kastylskich górach,
Czy Ottomana przez morskie odmęty,
W bitwach na czele, pierwszy był na murach,
Pierwszy zahaczał pohańców okręty;
I na turniejach, skoro wstąpił w szranki,
Jeżeli raczył przyłbicę odsłonić,
Nikt się nie ważył na ostre z nim gonić,
Pierwsze mu zgodnie ustępując wianki.
Nie tylko między krzyżowemi roty
Wsławił orężem młodociane lata,
Zdobią go wielkie chrześciańskie cnoty:
Ubóstwo, skromność i pogarda świata.
Konrad nie słynął w przydwornym nacisku
Gładkością mowy, składnością ukłonów,
Ani swej broni dla podłego zysku
Nie przedał w służbę niezgodnych baronów.
Klasztornym murom wiek poświęcił młody,
Wzgardził oklaski i górne urzędy,
Nawet zacniejsze i słodsze nagrody,
Minstrelów hymny i piękności względy,
Nie przemawiały do zimnego ducha.
Wallenrod pochwał obojętnie słucha,
Na kraśne lica pogląda zdaleka,
Od czarującej rozmowy ucieka.
Czy był nieczułym, dumnym z przyrodzenia,
Czy stał się z wiekiem? – bo choć jeszcze młody,
Już włos miał siwy i zwiędłe jagody,
Napiętnowane starością cierpienia –
Trudno odgadnąć: zdarzały się chwile,
W których zabawy młodzieży podzielał,
Nawet niewieścich gwarów słuchał mile,
Na żarty dworzan żartami odstrzelał,
I sypał damom grzecznych słówek krocie zimnym uśmiechem, jak dzieciom łakocie.
Byłyto rzadkie chwile zapomnienia;
I wkrótce lada słówko obojętne,
Które dla drugich nie miało znaczenia,
W nim obudzało wzruszenie namiętne;
Słowa: ojczyzna, powinność, kochanka,
O krucyatach i o Litwie wzmianka,
Nagle wesołość Wallenroda truły;
Słysząc je, znowu odwracał oblicze,
Znowu na wszystko stawał się nieczuły,
I pogrążał się w dumy tajemnicze.
Może, wspomniawszy świętość powołania,
Sam sobie ziemskich słodyczy zabrania?
Jedne znał tylko przyjaźni słodycze,
Jednego tylko wybrał przyjaciela,
Świętego cnotą i pobożnym stanem:
Był to mnich siwy, zwano go Halbanem.
On Wallenroda samotność podziela;
On był i duszy jego spowiednikiem,
On był i serca jego powiernikiem.
Szczęśliwa przyjaźń! świętym jest na ziemi,
Kto umiał przyjaźń zabrać ze świętemi.
Tak naczelnicy zakonnej obrady
Rozpamiętują Konrada przymioty;
Ale miał wadę, – bo któż jest bez wady?
Konrad światowej nie lubił pustoty,
Konrad pijanej nie dzielił biesiady.
Wszakże, zamknięty w samotnym pokoju,
Gdy go dręczyły nudy lub zgryzoty,
Szukał pociechy w gorącym napoju;
I wtenczas zdał się wdziewać postać nową,
Wtenczas twarz jego bladą i surową
Jakiś rumieniec chorowity krasił
I wielkie, niegdyś błękitne źrenice
Które czas nieco skaził i przygasił,
Ciskały dawnych ogniów błyskawice;
Z piersi żałosne westchnienie ucieka,
I łzą perłową nabrzmiewa powieka,
Dłoń lutni szuka, usta pieśni leją,