Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Korespondencja wojenna rodziny Finkelsztejnów. 1939-1941 - ebook

Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Korespondencja wojenna rodziny Finkelsztejnów. 1939-1941 - ebook

 

…Po prostu tęsknota nachodzi nas jak ciężka choroba, a w okresie świąt czy jakichś uroczystych dni rodzinnych, gdy napływają wspomnienia razem przeżytych szczęśliwych chwil, nasza rozłąka dokucza nam jeszcze więcej, wspomnienia napływają do głowy, fantazja maluje szczególnie podniosłe przeżycia i to wszystko razem drażni, podnieca, denerwuje, że człowiek sobie miejsca nie może znaleźć ...
[Chaim Finkelsztejn, Nowy Jork, 14 VI 1940]

 

21 sierpnia 1939 r. Chaim Finkelsztejn, dziennikarz i dyrektor wydawnictwa prasowego „Hajnt”, wyjechał z Warszawy na XXI Kongres Syjonistyczny w Genewie. Wybuch wojny zastał go w Paryżu, uniemożliwiając powrót do domu. Pod koniec października 1939 r. Finkelsztejn zdecydował się wykorzystać możliwość wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Liczył na to, że stamtąd łatwiej mu będzie wydostać rodzinę z ogarniętej wojną Polski. Do Nowego Jorku ostatecznie dotarł w połowie listopada 1939 r. W Warszawie zostały jego żona Rywka i dwie córki: czternastoletnia wówczas Tusia i ośmioletnia Awiwa…

Dla nienawykłych do rozłąki Finkelsztejnów korespondencja stała się namiastką utraconej wspólnoty. Listy – skoncentrowane często na sprawach z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora drobnych, napisane językiem zanurzonym w rodzinnej historii, nasycone emocjami – dokumentują siłę łączącej Finkelsztejnów więzi. Są także ważnym źródłem informacji na temat środowiska, w którym przed wojną byli oni osadzeni: żydowskich dziennikarzy, literatów, aktorów, muzyków, artystów plastyków czy wreszcie działaczy społecznych i politycznych. Przede wszystkim jednak listy pozwalają na wgląd w łączącą ich autorów relację, gdy wypracowane przez lata wspólnego życia reguły funkcjonowania związku zderzone zostały z zupełnie nową sytuacją historyczną. Odsłaniają tym samym wciąż słabo poznany społeczny wymiar doświadczenia Zagłady.

 

Ta korespondencja jest w istocie dialogiem dwóch światów: tego nad którym wisiała zagłada i tego w którym toczyło się normalne życie. [...] jest znakomitym, niekonwencjonalnym wprowadzeniem do poznania losów Żydów polskich w latach II wojny światowej i niemieckiej okupacji. Szczególnie dla tych, którzy mało wiedzą o tym rozdziale polskiej historii i takich, którzy chcą powiększyć swoją wiedzę na ten temat.
Z recenzji Prof. Feliksa Tycha

Spis treści

Wstęp

Listy

Biogramy

Wykaz skrótów

Indeks osób

Spis fotografii

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63444-23-5
Rozmiar pliku: 10 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wbrew ocze­ki­wa­niom, wbrew po­tocz­nym wy­obra­że­niom, wbrew re­gu­łom praw­do­po­do­bień­stwa pi­sa­nych świa­dectw z cza­sów Za­gła­dy oca­la­ło dużo. Ci, któ­rzy nad­ludz­kim wy­sił­kiem po­dej­mo­wa­li pró­bę pi­sa­nia o ka­ta­stro­fie pod­czas trwa­nia ka­ta­stro­fy, naj­czę­ściej ad­re­so­wa­li swo­je za­pi­ski „do przy­szłe­go czy­tel­ni­ka”. Chcie­li, aby świat ich usły­szał. Nie mo­że­my po­zwo­lić, aby ich świa­dec­twa po­zo­sta­ły nie­me — przy­sy­pa­ne ku­rzem ar­chi­wów.

BI­BLIO­TE­KA ŚWIA­DECTW ZA­GŁA­DY zro­dzi­ła się z prze­świad­cze­nia, iż po­mi­mo róż­nych ini­cja­tyw edy­tor­skich wciąż zbyt mało tek­stów, w sto­sun­ku do ist­nie­ją­cych za­so­bów ar­chi­wal­nych, zo­sta­ło opu­bli­ko­wa­nych i udo­stęp­nio­nych czy­tel­ni­kom. Zbyt mało wo­bec po­trzeb ba­daw­czych i czy­tel­ni­czych za­in­te­re­so­wań, a tak­że wo­bec obec­nych nie­mal w każ­dym oca­la­łym za­pi­sie ape­li, na­kła­da­ją­cych na nas wszyst­kich mo­ral­ną po­win­ność lek­tu­ry.

BI­BLIO­TE­KA ŚWIA­DECTW ZA­GŁA­DY sku­pia się na pre­zen­ta­cji dzien­ni­ków, za­pi­sów pa­mięt­ni­kar­skich, re­la­cji po­zo­sta­ją­cych w krę­gu form au­to­bio­gra­ficz­nych i spi­sy­wa­nych hic et nunc, tzn. w get­tach bądź w ukry­ciu poza mu­ra­mi, ale jesz­cze w cza­sie trwa­nia woj­ny i oku­pa­cji. Tek­sty są pu­bli­ko­wa­ne w ich kształ­cie in­te­gral­nym, we­dług jed­no­li­tych za­sad edy­cji kry­tycz­nej. Ko­rzy­sta­my przede wszyst­kim z za­so­bów Ar­chi­wum Ży­dow­skie­go In­sty­tu­tu Hi­sto­rycz­ne­go w War­sza­wie oraz Ar­chi­wum In­sty­tu­tu Yad Va­shem w Je­ro­zo­li­mie.

BI­BLIO­TE­KA ŚWIA­DECTW ZA­GŁA­DY jest wy­da­wa­na przez Sto­wa­rzy­sze­nie Cen­trum Ba­dań nad Za­gła­dą Ży­dów, przy współ­pra­cy z Ży­dow­skim In­sty­tu­tem Hi­sto­rycz­nym w War­sza­wie.LISTY

War­sza­wa, 14 grud­nia 1939 r.¹⁰⁸

Naj­uko­chań­szy mój oj­czul­ku!!!¹⁰⁹

Wy­obra­żasz so­bie, jaka ra­dość mię ogar­nę­ła na wieść o Two­im li­ście. Na­wet mała Ne­cham­ka¹¹⁰, któ­ra u nas miesz­ka, wy­czu­ła, że coś się sta­ło. Na­uczy­łam ją roz­po­zna­wać Twój por­tret, któ­ry wisi w sto­ło­wym. Ta­teń­ku, czy Ty masz po­ję­cie, jak ja b tę­sk­nię do Cie­bie? Ale ty o nas się nie martw, bo nam jest b do­brze. Tak bar­dzo bym Cię chcia­ła już zo­ba­czyć. Wy­obra­żam so­bie, że Ty też nie my­ślisz o ni­kim in­nym, jak tyl­ko o nas. Nie­ste­ty, mu­szę już koń­czyć, bo Awi­wa upo­mi­na się o swo­je pra­wa „Słod­kiej Pani”. Ści­skam Cię i ca­łu­ję b moc­no¹¹¹. Two­ja naj­star­sza cór­ka Es­ter

PS Ma­mu­sia pi­sze od­dziel­nie. Po­kłoń się p Na­chbu­szo­wi¹¹² i po­dzię­kuj mu w na­szym imie­niu za list.

Es­ter

Ko­cha­ny Ta­tu­siu!!!

Bar­dzo do Cie­bie tę­sk­nię i chcę Cię jak naj­prę­dzej zo­ba­czyć. Ca­łu­ję Cię b moc­no, Awi­wa

War­sza­wa, 3 stycz­nia 1940 r.¹¹³

Ko­cha­ny Cha­im­ku!!!

Nie cze­ka­jąc na Two­ją od­po­wiedź, pi­szę jesz­cze raz. Je­ste­śmy wszy­scy zdro­wi, miesz­ka­my w na­szym miesz­ka­niu. Na ży­cie mamy. Bar­dzo je­ste­śmy stę­sk­nio­ne i cze­ka­my na Two­je dal­sze li­sty. Wszyst­kie Two­je ukło­ny, na­wet przez Ka­ga­now­skie­go¹¹⁴, też otrzy­ma­łam. Ja sta­le pi­szę do cie­bie i są­dzę, że ty już wszyst­kie moje li­sty otrzy­ma­łeś. I już je­steś spo­koj­ny. Nie martw się, zo­ba­czysz, jak się po­sta­rasz, wkrót­ce bę­dzie­my wszy­scy ra­zem. Kła­niaj się ser­decz­nie na­sze­mu Na­chbu­szo­wi.

Ca­łu­ję Cię jak za­wsze, Two­ja Ryw­ka

Ko­cha­ny Ta­tuś­ku!!! Ca­łu­ję Cię b moc­no, Two­ja cór­ka Es­ter

PS Ukło­ny dla p Na­chbu­sza, Es­ter

Ca­łu­ję cię moc­no, Awi­wa

Kart­ka pocz­to­wa z 16 I 1940 r. (AŻIH, 346/15–18, k. 52)

War­sza­wa, 16 stycz­nia 1940 r.¹¹⁵

Ko­cha­ny Ta­tuś­ku!

Bar­dzo się cie­szy­my, że Ty je­steś zdrów i miesz­kasz z wuj­kiem¹¹⁶. Dla­cze­go pi­sze­cie tak mało? Uczy­nił­byś mi i Awi­wie wiel­ką ra­dość, gdy­byś nam przy­słał osob­ny list o so­bie. My czu­je­my się do­brze, a Ty? Co po­ra­biasz, czy pra­cu­jesz? Czy je­steś zu­peł­nie zdrów? Na­pisz o wszyst­kim ob­szer­nie i szcze­rze. My miesz­ka­my ra­zem z wuj­kiem Abra­mem i cio­cią Cha­ną i małą Niu­sią¹¹⁷. Co uczy­nisz dla nas, uczyń i dla nich. Po­kłoń wu­jasz­ko­wi Kiwe z dzieć­mi od cio­ci. Bar­dzo bym chcia­ła zo­ba­czyć cie­bie i mego nie­zna­ne­go mi do­tąd wuj­ka. Ta­tu­siu! W na­szym domu miesz­ka p Cej­tli­no­wa¹¹⁸, ona jest zdro­wa i dziec­ko też, lecz nie ma żad­nej wia­do­mo­ści od męża, któ­ry jest w New Yor­ku. Do­wiedz się, co z nim jest i od­po­wiedz. Po­zdrów wszyst­kich ser­decz­nie ode mnie. Ukło­ny od ca­łej ro­dzi­ny. Ca­łu­ję Cię moc­no, bądź zdrów i do­brej my­śli. Es­ter

Ko­cha­ny Sy­necz­ku¹¹⁹!

U nas wszyst­ko w po­rząd­ku. Chcia­ła­bym Cie­bie zo­ba­czyć, bo bar­dzo tę­sk­no za tobą. Na­pisz, co u cie­bie sły­chać i co sły­chać u wuj­ka i u ku­zy­nek¹²⁰.

Bar­dzo bym się chcia­ła zo­ba­czyć¹²¹, ale to od cie­bie za­le­ży. Ca­łu­ję cię b moc­no.

Bi­be­czek

Cha­im­ku! Ja pi­szę od­dziel­ny list. Pro­szę cię, pisz czę­sto i do­kład­nie, Ryw­ka

War­sza­wa, 16 stycz­nia 1940 r.¹²²

Ko­cha­ny Cha­im­ku!!!

Twój list otrzy­ma­łam! Je­stem za­do­wo­lo­na, że je­steś ra­zem z bra­tem. Dla­cze­go tak mało o so­bie pi­szesz, pro­szę cię bar­dzo, pisz czę­sto i do­kład­nie. U nas wszyst­ko do­brze, mamy na ży­cie i miesz­ka­nie całe. Nie martw się o nas. Dzie­ci do­brze wy­glą­da­ją, tyl­ko bar­dzo stę­sk­nio­ne, na­sze ży­cze­nie jest, że­by­śmy jak naj­prę­dzej były z tobą ra­zem. Ty masz prócz pa­pie­rów przy­słać bi­le­ty okrę­to­we. Cała ro­dzi­na żyje i nie­usz­ko­dzo­na. Prócz Cha­ny. Cha­na bar­dzo ucier­pia­ła, cały in­te­res spa­lo­ny¹²³, ona z mę­żem, z dziec­kiem są u mnie i ocze­ku­ją od was to, co czy­ni­cie dla mnie. Po­zdrów Kiwe i sy­nów, do nie­go na­pi­szę osob­no, Ryw­ka

Pisz czę­sto do nas.

Ca­łu­je­my, Es­ter i Awi­wa

War­sza­wa, 27 stycz­nia 1940 r.¹²⁴

Naj­uko­chań­szy Ta­teń­ku!

Je­stem szczę­śli­wa z Twe­go li­stu i z tego, że masz tro­skli­wą opie­kę i że się do­brze czu­jesz. Bar­dzo bym jed­nak chcia­ła zo­ba­czyć Cię po tej roz­łą­ce, pod­czas któ­rej wszy­scy­śmy bar­dzo cier­pie­li. U nas wszyst­ko w po­rząd­ku. Ży­je­my tyl­ko my­ślą o To­bie i Two­im li­ście. Do­tąd my­śla­łam, że w Wa­szą rocz­ni­cę wszy­scy bę­dzie­my ra­zem¹²⁵. Nie­ste­ty, wo­bec tego ży­czę Ci wszyst­kie­go naj­lep­sze­go, a głów­nie tego, że­by­śmy wkrót­ce byli wszy­scy ra­zem. Nie troszcz się o nas, zo­ba­czysz, wszyst­ko się do­brze skoń­czy. Co do na­uki, to ro­bię tak, jak mi ra­dzisz. Ty sta­raj się tyl­ko wszyst­ki­mi si­ła­mi zo­ba­czyć z nami, o resz­tę się nie troszcz. Z Rutą¹²⁶ spo­ty­kam się czę­sto, miesz­ka na Chłod­nej. Czę­sto spo­ty­ka­my się z Roch­ma­na­mi¹²⁷. Czy od nich nie masz żad­ne­go li­stu? Ta­tu­siu, nie przy­sy­łaj znacz­ków — to zu­peł­nie nie­po­trzeb­ne. Mama spo­ty­ka się czę­sto z Gu­zi­kiem¹²⁸. Ta­tu­siu, do­wiedz się, co sły­chać u p Cej­tli­na¹²⁹, jego żona i dziec­ko są zdro­we. Mu­szę już skoń­czyć, bo nie ma dużo miej­sca. Po­kłoń się wuj­ko­wi Ry­we­no­wi¹³⁰ i jego sy­nom.

Ści­skam Cię i ca­łu­ję moc­no, Two­ja Es­ter

Ko­cha­ny ta­tu­siu!!!

Chcia­ła­bym cie­bie zo­ba­czyć.

Awi­wa

Ko­cha­ny Kiwe, bar­dzo ci dzię­ku­ję, że ty się opie­ku­jesz moim mę­żem, nie wiem, jak ci za to dzię­ko­wać. Ko­cha­ny Kiwe, dla­cze­go ty nie pi­szesz? Pro­szę cię, po­móż Cha­imo­wi, w czym tyl­ko mo­żesz.

Bądź zdrów. Ukłon dla two­ich, Ryw­ka

War­sza­wa, 27 stycz­nia 1940 r.¹³¹

Ko­cha­ny Cha­im­ku!!! Na­resz­cie otrzy­ma­łam od cie­bie list, w któ­rym mia­łam co czy­tać. Dro­gi Cha­im­ku, ja nie wiem, co ci pi­sać, mogę tyl­ko po­wie­dzieć, że ja i dzie­ci je­ste­śmy tak stę­sk­nio­ne za tobą, nie­moż­li­wie że­by­śmy dłu­go zo­sta­li roz­łą­cze­ni. Może się udasz do ja­kiejś re­dak­cji. Bo wła­ści­cie­le re­dak­cji mogą Ci dużo po­móc w tym. Czy Kiwe nie może dzia­łać? On prze­cież jest w tym kra­ju 30 lat, jed­nym sło­wem, rób, co mo­żesz i na­wet cze­go nie mo­żesz, aby­śmy byli ra­zem.

Ko­cha­ny Cha­im­ku! Co do nas, oprócz na­szej tę­sk­no­ty i to że chce­my być ra­zem z tobą, nic nam nie bra­ku­je. Ja nic nie ucier­pia­łam, na­wet Two­je fu­tro mam. Dzie­ci do­brze wy­glą­da­ją. Tu­sia się uczy ję­zy­ków u dwóch na­uczy­cie­li. Awi­wa się nie uczy, może ona te­raz po Two­im li­ście za­cznie się uczyć. By­łam u sióstr Na­chbu­sza¹³², wszy­scy są zdro­wi. Ra­dzi­ły mi, że­byś się udał do ich szwa­gra, któ­ry ma biu­ro, na­zy­wa się Nan­stel. Co do cie­bie, je­stem już spo­koj­na, jak tyl­ko je­steś u Kiwy , już nic bra­ko­wać Ci nie bę­dzie, że Kiwe jest do­bry, to ja wiem!!! Co do na­szej ro­dzi­ny, to wszy­scy żyją, u mamy¹³³ dom jest tro­chę uszko­dzo­ny, miesz­ka­ją u Mani¹³⁴. Ma­nia z mę­żem wy­je­cha­li z War­sza­wy¹³⁵. Ce­sia¹³⁶ i Waj­san­do­wa¹³⁷ są obec­ne i kła­nia­ją Ci się, Ryw­ka

Nowy Jork, 31 stycz­nia 1940 r.¹³⁸

Moje słod­kie dziew­czyn­ki, Tu­sia i Wi­wecz­ko!

Wu­jek Abra­ham mi pi­sał, że je­ste­ście zdro­we i do­brze się cho­wa­cie¹³⁹. Daj Boże! Wy­obra­żam so­bie, że jak się kie­dyś zo­ba­czy­my, to moje dziew­czyn­ki będą już do­ro­słe pan­ny, a ich ta­tuś star­szy szpa­ko­wa­ty Pan, cho­ciaż do­tych­czas nie mam jesz­cze ani jed­ne­go si­we­go wło­sa. Na­pisz­cie mi, jak się wam żyje, czy je­ste­ście zdro­we, czy się uczy­cie i cze­go. Ja tu­taj też cho­dzę do szko­ły: uczę się an­giel­skie­go¹⁴⁰ u na­uczy­cie­la Mu­rzy­na. Gdy tu przy­je­cha­łem, za­trzy­ma­no mnie i za­żą­da­no wy­so­kiej kau­cji. Otóż zu­peł­nie obcy czło­wiek za­pła­cił za mnie żą­da­ną sumę i za­brał mnie do swe­go domu. Miesz­ka­łem u nie­go parę ty­go­dni, a i te­raz parę razy na ty­dzień od­wie­dzam go. Ten Pan się na­zy­wa Har­ry Jam­pol­ski, Bro­oklyn New York 1525 E 3rd str.¹⁴¹ Na­pisz­cie do tego pana i jego żony i po­dzię­kuj­cie za ich¹⁴² ser­decz­ny ro­dzi­ciel­ski sto­su­nek do wa­sze­go Ta­tu­sia. P Jam­pol­scy mają dwo­je dzie­ci: chłop­ca i dziew­czyn­kę. Je­den syn umarł parę lat temu na za­pa­le­nie mó­zgu. Cho­ro­wał 24 go­dzi­ny. Ca­łu­ję was sto­krot­nie. Bądź­cie zdro­we. Wasz Ta­tuś

War­sza­wa, 5 lu­te­go ¹⁴³

Ko­cha­ny Cha­im­ku

Już dwa ty­go­dnie mi­nę­ło od otrzy­ma­nia two­je­go li­stu. Li­czy­łam, że czę­ściej od cie­bie li­sty będę otrzy­my­wać. U nas wszyst­ko w naj­lep­szym po­rząd­ku! Dzie­ci zdro­we i do­brze wy­glą­da­ją. Że­byś wie­dział, my tak stę­sk­nio­ne je­ste­śmy, na­praw­dę brak mi słów opi­sać to. Więc tyl­ko w two­jej mocy leży, że­by­śmy byli jak naj­prę­dzej ra­zem.

Co sły­chać u cie­bie? Czy już pra­cu­jesz? Pro­szę cie­bie, na­pisz wszyst­ko i o wszyst­kim. Ukło­ny od Cha­ny i Abra­ma dla cie­bie i dla Kiwe. Ser­decz­ne ukło­ny ode mnie dla Kiwe i jego dzie­ci. Pro­szę cie­bie, przyj­dą do cie­bie sio­stry Waj­san­do­wej¹⁴⁴. Po­wiedz im, żeby sta­ra­ły dla nich, tak jak ty dla nas, Waj­san­do­wa jest u mnie już kil­ka ty­go­dni. Two­ja stę­sk­nio­na Ryw­ka

Mój naj­uko­chań­szy!!!

Nie mam dużo miej­sca do pi­sa­nia, a więc ca­łu­ję cię moc­no, ukło­ny dla wszyst­kich, do zo­ba­cze­nia jak naj­prę­dzej przed rocz­ni­cą ślu­bu¹⁴⁵. Ca­łu­ję, Es­ter

Awi­wa nie chce do­pi­sać, bo mało miej­sca¹⁴⁶

War­sza­wa, 15 lu­te­go 1940 r.¹⁴⁷

Ko­cha­ny Cha­im­ku

Je­stem bar­dzo nie­spo­koj­na, gdy nie otrzy­mu­ję od cie­bie li­stu. Te­raz już mi­nę­ło ład­ne kil­ka ty­go­dni i ani jed­ne­go li­stu nie otrzy­ma­łam. Co to ma zna­czyć? Może je­steś nie­zdrów? Pa­mię­taj, że two­je li­sty są na­szym po­kar­mem. Pro­szę cię, pisz czę­sto!!! U nas jak zwy­kle do­brze, na­szym pra­gnie­niem jest być ra­zem z tobą. Jak nie z tobą, to na­pisz do Szloj­me­go¹⁴⁸. Pa­mię­taj o Cha­nie. Roch­ma­no­wie pi­sa­li do cie­bie¹⁴⁹ i do swo­je­go bra­ta¹⁵⁰. Po­móż im, w czym tyl­ko mo­żesz. Je­że­li chcesz, pisz przez Soń­ka¹⁵¹. Gu­zik po­je­chał do cen­tra­li¹⁵², na pew­no na­pi­sze do cie­bie. Gu­zik przy­rzekł mi dużo po­móc. Dzie­ci są zdro­we, tyl­ko źle wy­glą­da­ją z tę­sk­no­ty. Sta­raj się, jak mo­żesz. Ukło­ny od Waj­san­dów i od wszyst­kich zna­jo­mych. Ukło­ny dla wszyst­kich, Ryw­ka

Kart­ka pocz­to­wa z 15 II 1940 r. (AŻIH, 346/15–18, k. 42)

Mój naj­droż­szy!!!

Je­ste­śmy wszyst­kie zdzi­wio­ne tak dłu­gą prze­rwą w Two­jej ko­re­spon­den­cji. Co się sta­ło? Czy nie zda­jesz so­bie spra­wy, że Two­je li­sty to na­sza je­dy­na po­cie­cha? Ta­tu­siu, czy pra­cu­jesz? Jak ci się po­wo­dzi? Od­pisz szyb­ko, Tu­sia

Ukło­ny dla wuj­ków i ku­zy­nów. Two­ja Tu­sia

Ko­cha­ny ta­tu­siu!!!

Bar­dzo mi tę­sk­no do cie­bie. Co dzień , że przy­szedł list, strasz­nie mi smut­no, gdy przy­po­mi­nam so­bie, że nie ma cie­bie przy mnie. Chcia­ła­bym, że­by­śmy byli wszy­scy ra­zem. Ca­łu­ję cię moc­no, Awi­wa

War­sza­wa, 9 mar­ca 1940 r.¹⁵³

Ko­cha­ny Cha­im­ku!

Już mi­nę­ło sie­dem ty­go­dni bez wia­do­mo­ści od cie­bie. Przy­pusz­czam, że ty zda­jesz so­bie spra­wę, co to dla mnie zna­czy cze­kać tak dłu­go na list od cie­bie, więc pro­szę cię, abyś szu­kał wszel­kich spo­sob­no­ści, że­bym otrzy­my­wa­ła co ty­dzień od cie­bie list. Za­zna­czam jesz­cze raz, rób, co mo­żesz i za­wia­da­miaj nas o wszyst­kim. Pisz na ad­res pana Soń­ka¹⁵⁴. U nas wszyst­ko w naj­lep­szym po­rząd­ku.

Je­ste­śmy zdro­we i sil­ne i cze­ka­my na two­je li­sty z nie­cier­pli­wo­ścią. Two­ja Ryw­ka

PS Ukło­ny dla bra­ta i jego sy­nów¹⁵⁵

Ukło­ny od Cha­ny i Abra­ma

Ryw­ka

Mój naj­słod­szy z naj­słod­szych!!! (szko­da, że nie ma w gra­ma­ty­ce wyż­sze­go stop­nia, bo bym go uży­ła). Co u Cie­bie? Co po­ra­biasz? Czy pra­cu­jesz? Po­wi­nie­neś do­stać burę, gdyż mi­nę­ło już 7 ty­go­dni bez li­stu, lecz przy­pusz­czam, że to nie Two­ja wina. Pan Ka­stor¹⁵⁶ pi­sał chy­ba do Cie­bie? Czy je­steś w kon­tak­cie z Szloj­mą¹⁵⁷? Od­pisz na wszyst­ko do­kład­nie. U nas jak za­wsze nic no­we­go. Ja po­stę­pu­ję we­dług Two­ich wska­zó­wek. Mu­szę zo­sta­wić tro­chę miej­sca dla Awi­wy. Ca­łu­ję Cię bar­dzo moc­no, Twój Fip­cio Bru­das¹⁵⁸

PS Ukło­ny dla ca­łej fa­mi­lii… od nas. Wszy­scy ci się ser­decz­nie kła­nia­ją, Two­ja Tu­sia

Mój naj­droż­szy ta­tu­siu!!! Tak strasz­nie mi smut­no, gdy nie ma li­stu od cie­bie. Co u Cie­bie sły­chać, jak ty się czu­jesz? U nas wszyst­ko w po­rząd­ku, tyl­ko jed­no nie w po­rząd­ku, że cie­bie nie ma przy nas.

Twój ko­cha­ją­cy Cię Bi­bek Sri­bek

Sza­now­ny pa­nie Soń­ku¹⁵⁹!

Będę panu bar­dzo zo­bo­wią­za­na, je­śli bę­dzie pan ła­skaw od­dać ten li­ścik memu mę­żo­wi. Wo­bec tego dzię­ku­ję panu z góry i po­zdra­wiam ser­decz­nie.

Ryw­ka Fin­kielsz­te­in

12 mar­ca 1940 r.¹⁶⁰

Dro­gi Przy­ja­cie­lu!!!

Je­ste­śmy za­nie­po­ko­je­ni, bo już od dłuż­sze­go cza­su nie mie­li­śmy wia­do­mo­ści od Pana. Od mego bra­ta to jesz­cze w ogó­le nie mia­łem żad­ne­go li­stu¹⁶¹. Wy­obraź Pan so­bie na­sze­go pe­cha. Wie­my, że So­niek otrzy­mał od Pana list i wła­śnie ten list, w któ­rym on nam pi­sał o Panu, za­gi­nął. Pi­sa­li­śmy mu już, żeby nam jesz­cze raz to po­wtó­rzył. Je­ste­śmy w sta­łym kon­tak­cie z Pań­ską ro­dzi­ną. U Nich jest wszyst­ko w naj­lep­szym po­rząd­ku. Pro­szę Pana, aby Pan we­spół z moim Bra­tem ro­bił wszyst­ko moż­li­we. Pro­szę przy oka­zji o od­da­nie mo­je­mu Bra­tu na­sze naj­ser­decz­niej­sze po­zdro­wie­nia. Już wy­sła­łem kil­ka kar­tek do Nie­go i jesz­cze nie otrzy­ma­łem od­po­wie­dzi. Dziś otrzy­ma­li­śmy kart­kę od Na­chbu­scha z dnia 21 XI 39 r. Bar­dzo za nią dzię­ku­je­my.

Prze­sy­ła­my Panu na­sze naj­ser­decz­niej­sze ukło­ny i po­zdro­wie­nia.

Roch­ma­no­wie

Myśl Pan o nas!

, 2 kwiet­nia 1940 r.¹⁶²

Ko­cha­ny Cha­im­ku!!!

Od tego li­stu, któ­ry otrzy­ma­łam 25 stycz­nia¹⁶³, żad­ne­go li­stu nie mia­łam. Do­pie­ro dzi­siaj otrzy­ma­łam ukłon od p Soń­ka. Mój dro­gi, na­praw­dę nie wiem, co do cie­bie pi­sać. Mogę ci tyl­ko na­pi­sać, że nie mogę so­bie miej­sca zna­leźć, ale ja są­dzę, że to dłu­go nie po­trwa i bę­dzie­my wszy­scy ra­zem. Je­stem pew­na, że się o to sta­rasz. Na­pisz mi, ko­cha­nie, co za­mie­rzasz. Moja cała na­dzie­ja leży w to­bie, i pro­szę cię, Cha­im­ku, co uczy­nisz dla nas, uczyń też dla Cha­ny.

Mój je­dy­ny, ja cię bar­dzo pro­szę, na­pisz mi do­kład­nie, jak się mie­wasz. Czy pra­cu­jesz? Pro­szę cię bar­dzo, trzy­maj się, jesz­cze nam bę­dzie do­brze!!! My się wszy­scy do­brze mie­wa­my. Nie troszcz się o nas, pisz jak naj­czę­ściej. Two­ja Ryw­ka

PS Ukło­ny dla bra­ta jego sy­nów. Wszy­scy ci się ser­decz­nie kła­nia­ją.

Ryw­ka

List Ryw­ki Fin­kelsz­tejn z 2 IV 1940 r. (AŻIH, 346/15–18, k. 112)

Dro­gi P.F.¹⁶⁴

Bar­dzo Panu dzię­ku­je­my, że Pan się z Mak­sem zo­ba­czył. Bar­dzo pro­si­my o dal­sze ko­mu­ni­ko­wa­nie się z nim.

Ma­niek¹⁶⁵

Ta­teń­ku!!!

Co u Cie­bie sły­chać? Co po­ra­biasz? Wy­obra­żam so­bie, że i To­bie jest też nie naj­le­piej. U nas wszyst­ko w naj­lep­szym po­rząd­ku. Cią­gle tyl­ko wspo­mi­na­my Cie­bie. Ta­tu­siu, je­że­li to moż­li­we, przy­ślij nam swo­je zdję­cie. Pisz czę­sto i ob­szer­nie. Pa­mię­taj, że Two­je li­sty są jed­nym z na­szych naj­waż­niej­szych po­kar­mów. Do zo­ba­cze­nia! Ca­łu­ję cię b moc­no

Es­ter

Ko­cha­ny syn­ku!!!

Wciąż my­ślę o to­bie, na­wet kie­dy czy­tam książ­ki. Tu­sia trzy­ma w muf­ce two­ją fo­to­gra­fię, to ona jest peł­na plam od ca­łu­sów. Po­sy­ła­my ci zdję­cie. Wiem, że się ucie­szysz tą nie­spo­dzian­ką. Two­ja uko­cha­na Słod­ka Pani

Sza­now­ny p Soń­ku!

Bar­dzo panu dzię­ku­ję za wszyst­ko, co pan dla mnie zro­bił¹⁶⁶. Je­stem bar­dzo za­do­wo­lo­na, że je­ste­ście w kon­tak­cie, to dużo zna­czy. Że­gnam pana, ży­czę wszyst­kie­go do­bre­go. Fin­kelsz­tej­no­wa

War­sza­wa, 8 kwiet­nia 1940 r.¹⁶⁷

Mój Ko­cha­ny Cha­im­ku! Mi­nę­ło kil­ka mie­się­cy bez żad­nej wia­do­mo­ści od cie­bie. Do­pie­ro wczo­raj otrzy­ma­łam list, któ­ry wy­sła­łeś 11-go stycz­nia. Dziś otrzy­ma­łam list, któ­ry wy­sła­łeś 17-go mar­ca¹⁶⁸. Tak że po tych dwóch li­stach zda­ję so­bie spra­wę, że ty nic nie mo­żesz uczy­nić, aby­śmy byli ra­zem, ale trud­no! Trze­ba się po­go­dzić z lo­sem. Bądź­my męż­ni i sil­ni, nie trze­ba upaść na du­chu, trze­ba żyć na­dzie­ją, że bę­dzie­my jesz­cze ra­zem i wte­dy od­bie­rze­my za dzi­siej­sze cier­pie­nia. Chy­ba ro­zu­miesz, że ja nie mniej cier­pię od cie­bie, bo tak samo tę­sk­nię za tobą, jak ty za mną. Ale wiem, że nie ma in­nej rady, mu­szę się trzy­mać i nie tra­cić gło­wy, tak samo ty masz zro­bić. Mam do cie­bie proś­bę, że­byś o nas się nie trosz­czył. Ty masz obo­wią­zek pra­co­wać (je­że­li masz pra­cę) i do­stać oby­wa­tel­stwo. Bo ja po­sta­no­wi­łam nie je­chać do po­łu­dnio­wej Ame­ry­ki¹⁶⁹. Je­że­li je­chać, to tyl­ko do Szloj­me­go¹⁷⁰, je­że­li mo­żesz się o to sta­rać. Że­byś wie­dział, że my tu nie gło­du­je­my. Nam jest tu bar­dzo do­brze, tyl­ko bar­dzo tę­sk­ni­my, do­brze wy­glą­da­my. Bę­dziesz mógł się prze­ko­nać, bo ci wy­sy­łam na­szą fo­to­gra­fię. Słu­chaj Cha­im­ku, trzy­maj się, nie trać na­dziei, bę­dzie jesz­cze nam do­brze. Cha­im­ku Ko­cha­ny, dla­cze­go mnie nic nie pi­szesz o so­bie? Jak się czu­jesz, czy masz na utrzy­ma­nie? Czy masz co ubrać? Prze­cież nic nie za­bra­łeś ze sobą. Twój ko­le­ga, któ­ry zo­stał u Ry­we­na¹⁷¹, pi­sze, że dużo za­ra­bia i za­ku­pił dużo rze­czy. Więc pro­szę cię bar­dzo, abyś na­pi­sał do­kład­nie, jak ci się wie­dzie. Czy masz to­wa­rzy­stwo? Czy nie je­steś sa­mot­ny? Jak by nie było, że­byś nie pod­upadł na du­chu. Że­byś pa­mię­tał, że tu w War­sza­wie masz żonę i dzie­ci, któ­re za­wsze są ci wier­ne i ty dla nich je­steś ca­łym ży­ciem i świa­tem, bez cie­bie ich ży­cie nie ma żad­ne­go sen­su.

Mój dro­gi, py­tasz się o ro­dzi­nę: Mama i Es­tu­sia¹⁷² z Da­wi­dem¹⁷³ są u Mani¹⁷⁴, bo ich miesz­ka­nie jest uszko­dzo­ne. Ma­nia z mę­żem są w Bia­łym­sto­ku¹⁷⁵. Cha­na¹⁷⁶ miesz­ka ra­zem z nami, Roj­za¹⁷⁷, Dyna¹⁷⁸, Ma­sza (jej cór­ka wy­szła za mąż)¹⁷⁹, Mo­tel¹⁸⁰ miesz­ka­ją wszy­scy w swo­ich miesz­ka­niach. Hir­szo­wi­czo­wie miesz­ka­ją u Ewy¹⁸¹. Roch­ma­no­wie mają otrzy­mać pa­pie­ry od bra­ta¹⁸², to jest na ra­zie wszyst­ko. Ca­łu­ję cię ty­siąc razy, bar­dzo tę­sk­nię za temi ca­łu­sa­mi, na­wet wię­cej, niż so­bie wy­obra­ża­łam, ale trud­no! Ser­decz­ne ukło­ny dla Ki­we­go i jego sy­nów (co z żoną jego¹⁸³), dla­cze­go on nic nie pi­sze, ja do nie­go na­pi­sa­łam list, ale bez od­po­wie­dzi. Ser­decz­ne ukło­ny dla pana Na­chbu­sza, by­łam u jego sio­stry, na pew­no już otrzy­mał list od nich. Pa­nie Na­chbu­szu, bar­dzo pana pro­szę, abyś pan był ła­skaw za­opie­ko­wać się Fin­kelsz­tej­nem, pan naj­le­piej wie, jaki on te­raz nie­szczę­śli­wy, za opie­kę dzię­ku­ję panu z góry. Ukło­ny dla ku­zy­na Edel­ma­na¹⁸⁴, dla two­jej cio­ci Cen­dle­ro­wej¹⁸⁵, dla pana Czar­ne­bro­da¹⁸⁶.

Two­ja stę­sk­nio­na Ryw­ka

Ko­cha­ny Ta­tu­siu!¹⁸⁷

Z Two­ich ostat­nich li­stów wnio­sku­ję, że je­steś b zde­ner­wo­wa­ny. Otóż ko­cha­nie Ty moje, za­pew­niam Cię, że nie ma żad­ne­go po­wo­du do zde­ner­wo­wa­nia. Je­ste­śmy wszy­scy zdro­wi, do­brze wy­glą­da­my, nic nam nie bra­ku­je oprócz Cie­bie. Nie­ste­ty, pi­szesz nam, że zo­ba­cze­nie się z Tobą w naj­bliż­szym cza­sie jest nie­moż­li­we. Wo­bec tego Mama po­sta­no­wi­ła po­je­chać do Szloj­my. Po­sła­ły­śmy dwa zdję­cia, jed­no na pew­no otrzy­masz (może się zre­wan­żu­jesz?). Ta­tu­siu, na­pisz, jak so­bie ra­dzisz, czy już pra­cu­jesz? Pisz pocz­tą lot­ni­czą, to prę­dzej do­cho­dzi. Wszy­scy Ci się ser­decz­nie kła­nia­ją. Ser­decz­ne ukło­ny od Roch­ma­nów. Że ja Cię ca­łu­ję b moc­no, to Ty sam wiesz, wo­bec tego że­gnam Cię, ży­cząc po­wo­dze­nia w pra­cy i osią­gnię­tym celu.

Ukło­ny dla wuj­ków, cio­tek i ku­zy­nów. Ser­decz­ne po­zdro­wie­nia dla Na­chbu­sza.

Es­ter

Ko­cha­ny Syn­ku!!!!¹⁸⁸

Tak strasz­nie mi tę­sk­no do cie­bie, tak strasz­nie pra­gnę po­ca­ło­wać cię i uści­snąć. Ta­tul­ku, jak pro­si­łeś, pil­nu­je­my mamę. Mama jest zdro­wa. Co u cie­bie sły­chać? Kot­ku, pil­nuj się.

Ca­łu­ję cię 1000 razy.

Two­ja Awi­wa

Mój dro­gi Cha­im!

Two­je bar­dzo ocze­ki­wa­ne li­sty się otrzy­ma­ło, jak wy­ni­ka z Two­ich li­stów, to na­sze łu­dze­nie się są wąt­pli­we, ale trud­no, na pew­no nie może być in­a­czej. Na­sze na­dzie­je są do Cie­bie albo Szloj­me­go. U nas, jak Ci już Ryw­ka pi­sze, jest wszyst­ko w po­rząd­ku, ja do­tych­czas za­ro­bi­łem na utrzy­ma­nie i ra­zem ży­je­my u Cie­bie¹⁸⁹, do­praw­dy je­ste­śmy wszy­scy zdro­wi, nie­źle wy­glą­da­my. Cha­na do­brze się czu­je po ope­ra­cji, có­recz­kę¹⁹⁰ mamy taką roz­kosz­ną, że szko­da, że nie mo­żesz dziec­ka wi­dzieć u Cie­bie. Mój dro­gi, że­byś się o nas do­praw­dy nie przej­mo­wał, bo do­praw­dy jest nam do­brze, pisz czę­sto, twoi Abram, Cha­na, Ne­cha­ma. Ukło­ny dla Ki­we­go, sy­nów.

PT Co naj­waż­niej­sze, za­po­mnia­łem, aże­byś jed­nak się sta­rał dla nas o pa­pie­ry (af­fi­da­vit)¹⁹¹.

War­sza­wa, 23 kwiet­nia 1940 r.¹⁹²

Mój ko­cha­ny oj­czul­ku!!!

Two­je ostat­nie li­sty miast nas po­cie­szyć, zmar­twi­ły nas, gdyż czu­je­my, że Ty się b de­ner­wu­jesz. Mu­szę Ci po­wie­dzieć, że to mnie b dzi­wi, gdyż by­łeś do­tąd b opa­no­wa­ny. Co się sta­ło? My oso­bi­ście b by­śmy chcia­ły zo­ba­czyć cie­bie, ale czy to moż­li­we? Waj­san­do­wa już u nas nie miesz­ka, od­kąd mi­nę­ły mro­zy, te­raz miesz­ka z mę­żem i cór­ką u sie­bie¹⁹³. Ce­sia z mę­żem¹⁹⁴ też miesz­ka w swo­im miesz­ka­niu. Bel­cia z mę­żem i dziec­kiem jest w Bia­łym­sto­ku¹⁹⁵. U Cie­bie chy­ba nic no­we­go. Tej Wiel­kiej­no­cy by­ły­śmy za­pro­sze­ni do Roch­ma­nów. Gdzieś Ty spę­dził swo­je ostat­nie świę­ta¹⁹⁶? Ja już je­stem na pew­no wyż­sza od Cie­bie i b do­brze wy­glą­dam. Po­ma­gam Awi­wie i sama się uczę. Na pew­no otrzy­ma­łeś od nas zdję­cia¹⁹⁷, może się od­wza­jem­nisz. Czy pra­cu­jesz? Na­pisz, co u Na­chbu­sza, wuj­ka i ku­zy­nów, co u Two­jej ro­dzi­ny. Ta­tuń­ku!!! nie za­nie­dbuj się, o nas się nie troszcz, my przy Ma­mu­si po­mo­cy nie zgi­nie­my. Nie trze­ba być zre­zy­gno­wa­nym, bądź pew­ny, że przy­szłe świę­ta spę­dzi­my ra­zem.

Ca­łu­ję Cię b moc­no „po mo­je­mu”.

Es­ter

PS Ukło­ny dla wszyst­kich zna­jo­mych od Roch­ma­nów. Ca­łu­sy od ma­łej Niu­si, nie masz po­ję­cia, jaka ona słod­ka. Es­ter

Ko­cha­ny Syn­ku!!!!!!

Tak smut­no mi bez Cie­bie, i tę­sk­no. Chcia­ła­bym cie­bie zo­ba­czyć i po­ca­ło­wać. Co sły­chać u Cie­bie? Czy pra­cu­jesz? Po­zdra­wiam p Na­chbu­sza i ku­zy­nów

Po­sy­łam 100 000 po­ca­łun­ków.

Awi­wa

War­sza­wa, 23 kwiet­nia 1940 r.¹⁹⁸

Ko­cha­ny Cha­im­ku!!! Przez kil­ka mie­się­cy nie otrzy­ma­łam od cie­bie li­stu, ostat­nio przy­szły aż trzy. Mo­żesz so­bie wy­obra­zić na­szą ra­dość. Tak jak dla cie­bie li­sty są je­dy­nym po­cie­sze­niem, tak i dla nas. Ja pi­szę do cie­bie czę­sto i je­stem pew­na, że ty li­sty otrzy­mu­jesz. Mój dro­gi, za­pew­niam cie­bie, o nas nie masz się cze­go mar­twić, my do­brze się mie­wa­my, nic nam nie bra­ku­je oprócz cie­bie. Dzie­ci do­brze wy­glą­da­ją, bar­dzo uro­sły. Awi­wa tak uro­sła, że mu­sia­łam ku­pić dla niej nowe su­kien­ki, bo wszyst­kie suk­nie są na nią za krót­kie. Pa­let­ka let­nie prze­ro­bi­łam, wy­szły jak nowe, ku­pi­łam dla niej nowe pan­to­fle i ład­ny swe­te­rek. Dla Tusi ku­pi­łam nową spód­nicz­kę i bia­łą blu­zecz­kę i ład­ną je­dwab­ną chust­kę na gło­wę do­sta­ła w pre­zen­cie. Tak że dzie­ci na świę­to wy­szły jak lal­ki. Przy se­de­rze¹⁹⁹ są u Roch­ma­nów, ja też by­łam za­pro­szo­na, nie po­szłam, bo nie chcia­łam Cha­ny z Abra­mem zo­sta­wić. Mój dro­gi, bar­dzo mnie mar­twi twój nie­po­kój. Ko­cha­nie, ty je­steś w ob­cym kra­ju z ludź­mi, któ­rzy cie­bie nie zna­ją, i ty się im przed­sta­wiasz w złym świe­tle, bo ty za­wsze je­steś zmar­twio­ny, więc pro­szę cie­bie bar­dzo, abyś się wziął (jak się to mówi w ręce), że­byś za­po­mniał o wszyst­kiem i wszyst­ko. Pa­mię­taj, tak musi być i mu­si­my się z tym po­go­dzić. Tak przy­najm­niej ja ro­bię i wca­le źle nie wy­cho­dzę na tym. Do­brze wy­glą­dam i je­stem po ludz­ku ubra­na i za­wsze się śmie­ję, tak jak ty byś był z nami, przy­najm­niej mam cza­sa­mi to złu­dze­nie. Mój ko­cha­ny, że­byś wie­dział, że pod­świa­do­mie czu­ję, że bę­dzie­my w krót­kim cza­sie ra­zem i szczę­śli­wi i już nie roz­łą­czy­my się na całe ży­cie!!! Cha­im­ku Ko­cha­ny, co ty po­ra­biasz? Na­pisz mi do­kład­nie, co u Ki­we­go, dla­cze­go on nie pi­sze? Czy nie je­steś jemu cię­ża­rem? Gdy­by na­wet tak, też nie mamy in­nej rady, ty sta­raj się nie być za­smu­co­nym i za­pła­ka­nym, bo lu­dzie tego nie zno­szą. Mój stę­sk­nio­ny Cha­im­ku, je­że­li masz na znacz­ki, pisz co dzień, ja się po­sta­ram to samo zro­bić. Uwa­żam, że to nam doda tro­chę otu­chy, za­miast lot­ni­czą pocz­tą pisz zwy­kłą i czę­sto, bo jak ma dojść list, to i tak zwy­kłą pocz­tą doj­dzie, je­śli nie, to i lot­ni­czą pocz­tą nie doj­dzie. Po­sła­łam ci na­szą fo­to­gra­fię, na pew­no już ją otrzy­ma­łeś. Twoi ko­le­dzy Moj­żesz z Sol­nej i Moj­żesz z Kar­me­lic­kiej²⁰⁰ mie­li do cie­bie na­pi­sać w moim imie­niu, na­pisz mi, czy otrzy­ma­łeś od nich li­sty. Pi­sa­łam ci w po­przed­nim li­ście, że­byś się po­ro­zu­miał ze Szloj­mem, niech zro­bi dla nas, co tyl­ko może. Ko­cha­ny, gdzie ty by­łeś w świę­ta? Po co je­cha­łeś do Fi­la­del­fii, czy tak chcia­łeś się z nimi²⁰¹ zo­ba­czyć, czy po ja­kąś po­moc? Mój dro­gi, pisz mi o wszyst­kim. Ukło­ny dla wszyst­kich zna­jo­mych i krew­nych, do Na­chbu­sza od­dziel­nie na­pi­szę. Kiwe po­dzię­kuj za wszyst­ko w moim imie­niu, niech na­pi­sze kil­ka słów.

Two­ja stę­sk­nio­na Ryw­ka

Mój dro­gi Cha­im²⁰²

Two­je rzad­kie li­sty (otkryt­ki²⁰³) otrzy­mu­je­my i ro­zu­mie­my. U nas idzie wszyst­ko sta­rym try­bem, ży­je­my ra­zem, nie­źle nam się po­wo­dzi. Co ty pi­szesz w otkryt­ce 8 III²⁰⁴, że sta­rasz się gdzie­kol­wiek dla nas wizy, to przyjm do wia­do­mo­ści, że tyl­ko może być mowa do Szloj­me­go, to z po­sta­no­wie­nia Two­jej Ryw­ki i my rów­nież gdzie in­dziej nie bę­dzie­my się ru­szać, to ma Ci dać do zro­zu­mie­nia, że nie jest tak, jak so­bie wy­obra­żasz, mu­si­my się do wa­run­ków obec­nych przy­zwy­cza­ić i już je­ste­śmy przy­zwy­cza­jo­ne i wca­le nie­źle.

Mój dro­gi, py­tasz się, gdzie jest praw­da co do Two­ich dzie­ci, jak wy­glą­da­ją, to bądź pew­ny, że do­praw­dy do­brze wy­glą­da­ją, nie do po­zna­nia uro­sły na ład­ne i duże dziew­czy­ny. Te­raz jest świę­to Wiel­ka­no­cy i bar­dzo swo­bod­nie świę­tu­je­my, ku­pi­li­śmy nie­któ­re rze­czy nowe do ubra­nia. Świę­to mamy ład­ne i wszyst­ko było do­stać, na­wet w do­wol­nych ilo­ściach macy²⁰⁵. Mój dro­gi, Ty w ogó­le do nas nie pi­szesz o so­bie, jak ty ży­jesz i jak Ci się po­wo­dzi, czy masz już ja­kieś za­ję­cie i gdzie u kogo je­steś, że­byś jed­no wie­dział, że bę­dąc tam, masz tyl­ko my­śleć o so­bie, o nas że­byś wca­le nie my­ślał, bo my je­ste­śmy u sie­bie, a Ty je­steś na ob­czyź­nie. Od Cie­bie żad­nej po­mo­cy ma­te­rial­nej nie po­trze­bu­je­my, daj nam Boże aż do zo­ba­cze­nia się z Tobą nie go­rzej. Nie­raz na­wet my­śli­my, że w ogó­le nie po­trze­ba się prze­pro­wa­dzić i cze­kać do koń­ca, a póź­niej zo­ba­czyć, co zro­bić.

Two­je bra­cia Mar­kin­del²⁰⁶ się prze­pro­wa­dzi­li i na pew­no do Cie­bie pi­sa­li z no­we­go miesz­ka­nia o nas. Moja có­recz­ka Ne­cham­cia przy­po­mi­na Ci co­dzien­nie, jak pa­trza na Twój por­tret: Cha­im, Cha­im. Cha­na jest zdro­wa, tyl­ko źle wy­glą­da. Pisz czę­sto i dużo, aże­by było co czy­tać i kie­dy masz na­dzie­ję z nami się zo­ba­czyć? Koń­czę pi­sa­nie z na­dzie­ją, że wszyst­ko bę­dzie do­brze, bądź zdrów i po­kłoń się wszyst­kim, co Cię miło przyj­mu­ją, osob­no dla Ki­we­go z ro­dzi­ną (niech tak­że na­pi­sze kil­ka słów).

Twoi Cha­na, Abram, Ne­cham­cia

PS Na­pisz do mnie od­dziel­nie kil­ka słów.

War­sza­wa, 25 kwiet­nia 1940 r.²⁰⁷

Ko­cha­ny Cha­im­ku

Te­raz otrzy­ma­łam kar­tę od cie­bie, któ­rą na­pi­sa­łeś do dzie­ci, bar­dzo mnie cie­ka­wi te pań­stwo Jam­pol­ski. Pro­szę cie­bie, na­pisz do­kład­nie, kto to jest? Mój dro­gi, dwa dni temu wy­sła­łam ob­szer­ny list, w któ­rym przy­rze­kłam ci pi­sać czę­sto i do­trzy­mu­ję sło­wo. Więc te­raz mamy świę­to²⁰⁸. Praw­dę po­wie­dziaw­szy, w świę­ta tę­sk­no­ta za tobą jest znacz­nie więk­sza niż do­tych­czas, nie wiem, czy to wio­sna tak dzia­ła, czy świę­to? Zo­staw­my to, bo nie ma na to rady! Co sły­chać u cie­bie, gdzie ty spę­dzi­łeś świę­to? Kiwe wi­docz­nie jest taki bo­gacz jak my! Ca­łu­ję Cię, tak jak byś był przy tym. Ukło­ny od wszyst­kich dla wszyst­kich. Dzie­ci od­dziel­nie pi­szą, Ryw­ka

War­sza­wa, 7 maja 1940 r.²⁰⁹

Ko­cha­ny mój!!!

Co u Cie­bie sły­chać, co po­ra­biasz? U nas nic no­we­go. Dni mi­ja­ją b mo­no­ton­nie, bo do no­we­go try­bu ży­cia przy­zwy­cza­ili­śmy się. Bar­dzo się cie­szy­my, że Iza­ak²¹⁰ Ci przy­rzekł nami się opie­ko­wać. Czy otrzy­ma­łeś już na­sze zdję­cia? Dziś ja­dły­śmy obiad w kuch­ni Gu­zi­ka²¹¹, obiad spe­cjal­nie dla dzie­ci do 16 l. Obiad b nam sma­ko­wał. U nas robi się co­raz cie­plej. Tat­ko, na­pisz, czyś coś ku­pił so­bie do ubra­nia, prze­cież nic z sobą nie za­bra­łeś. Mu­szę zo­sta­wić miej­sce dla Awi­wy. Wo­bec tego ukło­ny dla krew­nych, dla Na­chbu­szów i Jam­pol­skich. Ca­łu­ję Cię b ser­decz­nie, Es­ter

Cha­im­ku Ko­cha­ny!

Wy­obraź so­bie, że Awi­wa nie chce już pi­sać, ona chce do cie­bie, ona chce z tobą roz­ma­wiać, z tobą ra­zem być. Ja w zu­peł­no­ści się z nią zga­dzam. Oj!!! Kie­dy to bę­dzie? Kto wie, Two­ja Ryw­ka

War­sza­wa, 7 maja 1940 r.²¹²

Mój dro­gi Cha­im­ku!!!! Już znów mi­nę­ło kil­ka ty­go­dni bez li­stu od cie­bie. Przy­pusz­czam, że lada dzień na­dej­dzie list od cie­bie, ale ja nie cze­kam na list. Przy­rze­kłam ci, że czę­sto będę pi­sa­ła, więc do­trzy­mu­ję obiet­ni­cy. Mój ko­cha­ny, nie martw się o nas, u nas wszyst­ko w po­rząd­ku, nic nam nie bra­ku­je oprócz cie­bie. Ale to zna­czy się bar­dzo, a bar­dzo wie­le. Co sły­chać u cie­bie? Mia­łam ukłon od cie­bie, żeś był w Fi­la­del­fii²¹³, jak ty się tam ba­wi­łeś? Czy dłu­go tam by­łeś? Pro­szę cię, pisz mi o wszyst­kiem. Chy­ba wiesz, jak to wszyst­ko mię in­te­re­su­je, naj­waż­niej­sze, co ty za­mie­rzasz ro­bić, jak tak da­lej pój­dzie bez pra­cy. Ja na ra­zie też nic nie robi, dziś pierw­szy dzień, w któ­ry dzie­ci po­szły do kuch­ni na obia­dy, są bar­dzo za­do­wo­lo­ne z tych obia­dów. Ja też za­mie­rzam ja­dać obia­dy w in­nej kuch­ni dla do­ro­słych. Tak że będę tro­chę wol­niej­sza. Wszy­scy mó­wią, że dzie­ci wy­glą­da­ją tak, jak­by ich oj­ciec był wiel­ki bo­gacz, tak do­brze wy­glą­da­ją i tak ład­nie są ubra­ne. Daję im inne za­do­wo­le­nie za­miast ojca. Ale dla mnie, nie­ste­ty, nie ma żad­ne­go za­do­wo­le­nia bez cie­bie! Ukło­ny dla Ki­we­go i jego sy­nów, i dla Na­chbu­sza i jego żony, dla ku­zy­na Edel­ma­na i Ben Isru­ela²¹⁴, on jest w Ame­ry­ce, czy Ty się z nim wi­du­jesz? Naj­ser­decz­niej­sze ukło­ny Jam­pol­skich, Ryw­ka

Awi­wa nie chce już pi­sać, ona chce do cie­bie²¹⁵.

War­sza­wa, dnia 8 1940 r.²¹⁶

Mój dro­gi Cha­im­ku!

Te­raz otrzy­mu­ję pra­wie wszyst­kie li­sty two­je. Mój ko­cha­ny, z two­ich li­stów wnio­sku­ję, że ty się nie umiesz trzy­mać. Mój dro­gi, ja tak samo tę­sk­nię za tobą, jak ty za mną. Ale jed­nak ja się trzy­mam, mój dro­gi, to samo masz ty zro­bić. Trzy­maj się, pa­mię­taj, że my cię bar­dzo a bar­dzo po­trze­bu­je­my. Je­że­li bę­dziesz tak roz­pa­czać, to za­cho­ru­jesz, to mię naj­wię­cej nie­po­koi. Nie wiem, jak cię prze­ko­nać, że my nie gło­du­je­my i do­brze wy­glą­da­my. Przy­się­gam ci na na­sze ry­chłe zo­ba­cze­nie, że wszyst­ko, co ja ci pi­szę, jest praw­dą. Pi­sa­łam i w po­przed­nim li­ście, że dzie­ci je­dzą w kuch­ni, to nie dla­te­go, że nie mia­łam dla nich, tyl­ko tam jest lep­szy wy­bór je­dze­nia²¹⁷ i prze­cież wiesz, ja­kie one są wy­bred­ne. I tam mają to­wa­rzy­stwo, naj­waż­niej­sze jest to, że one są za­do­wo­lo­ne. Cha­im­ku, mnie jest trud­no o wszyst­kim ci na­pi­sać i zresz­tą to wca­le nie­po­trzeb­ne, mogę ci tyl­ko na­pi­sać, że nie sko­rzy­stam ani z Ne­che­mie­go²¹⁸, ani z Gu­zi­ka po­mo­cy. Gu­zik owszem, chciał mi po­móc, ale jego po­moc zo­sta­wiam do wy­jaz­du, może mi bę­dzie wte­dy po­trzeb­na. Ja miesz­kam z Cha­ną i ra­zem ży­je­my. Abram po tro­chu za­ra­bia i z tego my się utrzy­mu­je­my²¹⁹, ja jesz­cze nic nie stra­ci­łam, to, co mia­łam u Dyny, to jesz­cze nic nie sprze­da­łam. Te­raz chy­ba wiesz, że nie jest tak źle. Przede wszyst­kim masz do mnie za­ufa­nie? Więc po­le­gaj na mnie! Bądź spo­koj­ny co do nas, rób co mo­żesz dla nas, że­by­śmy jak naj­prę­dzej byli ra­zem, to bę­dzie naj­le­piej dla nas i dla cie­bie. Mój stę­sk­nio­ny Cha­im­ku, to­bie się tyl­ko zda­je, że my mu­si­my cho­ro­wać. Wy­obraź so­bie, że my dzię­ki Bogu nie cho­ru­je­my. Tu­sia dwa razy była cho­ra na wo­re­czek żół­cio­wy, by­łam z nią u le­ka­rza i skon­sta­to­wał, że to są ner­wy, dał le­kar­stwo i jej prze­szło. Tak, to jest wszyst­ko. Resz­tę, mój dro­gi, zo­sta­wiam, jak bę­dzie­my ra­zem, to wte­dy już wszyst­ko wza­jem­nie bę­dzie­my so­bie opo­wia­da­li. Mój dro­gi, ja czu­ję, że to już nie­dłu­go i bę­dzie­my znów wszy­scy ra­zem, ra­zem, sły­szysz Cha­im­ku. Pisz czę­sto, dla­cze­go do Abra­ma nic nie pi­szesz, on tak czę­sto do cie­bie pi­sze²²⁰. Ne­cham­cia jest jak żywa la­lecz­ka. Wy­obraź so­bie, że Cha­na dziś zu­peł­nie zdro­wa, tyl­ko bar­dzo szczu­pła. Ca­łu­ję cię z da­le­ka, Two­ja Ryw­ka

PS Ukło­ny dla Ki­we­go i jego sy­nów (dla­cze­go Kiwe nic nie pi­sze). Naj­ser­decz­niej­sze ży­cze­nia za­sy­łam na uro­dzi­ny jego wnucz­ko­wi²²¹. Ukło­ny dla Na­chbu­sza i jego żony. Ukło­ny dla pań­stwa Jam­pol­skich, do nich dziś na­pi­szę list.

Ryw­ka
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: