Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Korneliusa Neposa Żywoty znakomitych mężów - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Korneliusa Neposa Żywoty znakomitych mężów - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 451 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SPIS RZE­CZY.

Str.

***…1

Przed­mo­wa do At­ti­ka…11

Mil­tia­des.15

The­mi­sto­kles.35

Ari­stej­des.57

Pau­sa­nias.61

Ki­mon…70

Ly­san­der.78

Al­ki­bia­des.85

Thra­sy­bul.112

Ko­non…119

Dion…129

Ifi­kra­tes.146

Cha­brias.155

Ti­mo­the­os.161

Da­ta­mes.170

Epa­mej­non­das.183

Pe­lo­pi­das. 203

Age­si­la­os.212

Eome­nes.229

Fo­kion…253

Ti­mo­the­os.266

0 kró­lach…275

Ha­mil­kar.280

Han­ni­bal…286

M. P. Kato…314

P. At­ti­kus.324

Wia­do­mo­ści o ży­ciu i pi­smach Kor­ne­liu­sa Ne­po­sa bar­dzo są ską­pe. Wier­ny tyl­ko, że uro­dził się w pół­noc­nej Ita­lii, w zie­mi zwa­nój Gal­lia ci­sal­pi­na, albo ci­te­rior, i żył w pierw­szym wie­ku przed Chry­stu­sem. Sto­sun­ki jego ma­jąt­ko­we były tego ro­dza­ju, że mogł, jak się zda­je, sta­le prze­by­wać w Rzy­mie, żyć tu­taj w kół­ku lu­dzi zna­ko­mi­tych, i zaj­mo­wać się li­te­ra­tu­rą. Do gro­na bliż­szych jego zna­jo­mych na­le­żał Ci­ce­ro, Ta­le­rius Flak­kus, a mia­no­wi­cie Ti­tus Pom­po­nius At­ti­kus, któ­re­go przed in­ny­mi wy­no­sił i uwiel­biał. Zda­je się, że urzę­du żad­ne­go nie pia­sto­wał idąc w śla­dy At­ti­ka, któ­re­go spo­sób ży­cia za wzór so­bie sta­wił. Czas więc po­zwa­lał mu zaj­mo­wać się li­te­ra­tu­rą. Wpraw­dzie nie na­le­żał on do lu­dzi wy­dat­nych, nie po­sia­dał daru kry­tycz­ne­go, nie umiał so­bie zda­wać spra­wy z przy­czyn i skut­ków na polu dzie­jo­wem: ale za to sta­rał się bra­ki zresz­tą jemu nie­wia­do­me, wy­rów­nać pil­no­ścią i do­brą chę­cią słu­że­nia we­dle sił i moż­no­ści kra­jo­wi. Wi­dząc bo­wiem i wie­dząc, że więk­sza część rzym­skie­go na­ro­du nie­świa­do­ma jest dzie­jów swych po­li­tycz­nych i oświa­ty, nie­obe­zna­na rów­nież z dzie­ja­mi na­ro­dów ob­cych i ję­zy­kiem grec­kim: po­sta­no­wił roz­po­wszech­nić wia­do­mo­ści hi­sto­rycz­ne wśród na­ro­du rzym­skie­go. I to mu się po czę­ści uda­ło; al­bo­wiem pi­sma jego cie­szy­ły się pew­nem po­wo­dze­niem, aż wy­par­ły je pra­ce cen­niej­sze, Li­viu­sa i Tro­ga Pom­pe­ju­sa.

Wy­dał zaś Kor­ne­lius dzie­ła na­stęp­ne:

1. Chro­ni­ca, w 3 księ­gach, w któ­rych przed­sta­wił czy­tel­ni­kom krót­ki za­rys hi­sto­ryi po­wszech­nej.

2. Exem­pla, za­wie­ra­ją­ce opi­sa­nie roz­ma­itych oby­cza­jów.

3. Bio­gra­fie Ci­ce­ro­na i Ka­to­na Cen­so­ra; z tych trzech dzieł nic nie oca­la­ło.

4. De vi­ris il­lu­stri­bus. Było to dzie­ło ob­szer­ne przy­najm­niej w XVI księ­gach.

Każ­da z tych ksiąg za­wie­ra­ła ży­cio­ry­sy mę­żów, któ­rzy się wsła­wi­li na polu hi­sto­ryi po­li­tycz­nej i oświa­ty, w ta­kim po­rząd­ku, że jed­na kre­śli­ła ży­cio­ry­sy Gre­ków i bar­ba­rów a na­stęp­na Rzy­mian, któ­rzy się na­tem sa­mem polu dzia­łal­no­ści od­zna­czy­li. Jed­na z nich, do­tąd za­cho­wa­na, no­si­ła ty­tuł: de excel­len­ti­bus du­ci­bus exte­ra­rum gen­tium, i koń­czy­ła się ży­cio­ry­sem Han­ni­ba­la; po niej na­stą­pi­ła księ­ga de excel­len­ti­bus du­ci­bus Ro­ma­no­rum. Inna znów za­wie­ra­ła w so­bie ży­cio­ry­sy grec­kich hi­sto­ry­ków, po niej na­stę­po­wa­ła księ­ga o rzym­skich hi­sto­ry­kach, z któ­rej do­szła do nas bio­gra­fia Ka­to­na i At­ti­ka. W ta­kiż spo­sób po ży­cio­ry­sach kró­lów za­gra­nicz­nych na­stę­po­wa­ły ży­cio­ry­sy kró­lów rzym­skich i t… d.

Mamy do­syć pew­ną wska­zów­kę, w któ­rym cza­sie Ne­pos dzie­ło to pi­sał. Ży­cio­ry­su At­ti­ka pierw­sze 18 roz­dzia­łów były na­pi­sa­ne przed śmier­cią męża, któ­ra na­stą­pi­ła 32 r. przed Chry­stu­sem; o tem prze­ko­ny­wa po­czą­tek roz­dzia­łu 19-go. Na­stęp­ne roz­dzia­ły pi­sał przed 27 r.; al­bo­wiem w roz­dzia­le 19-ym Octa­via­na na­zy­wa Im­pe­ra­to­rem, ty­tuł któ­ry przy­jął roku 29-go, a nie Au­gu­stus, jak do­pie­ro od roku 27-go na­zy­wać się po­czy­na.

Pi­sząc dzie­ło o mę­żach zna­ko­mi­tych Ne­pos ko­rzy­stał z pism roz­ma­itych hi­sto­ry­ków, zna­nych pod­ów­czas w Rzy­mie. W ży­cio­ry­sach współ­cze­snych mę­żów po­le­gał na­tu­ral­nie na wła­snych wia­do­mo­ściach. Z pocz­tu hi­sto­ry­ków sani wy­mie­nia:

1. Thu­ky­di­de­sa, Atheń­czy­ka, któ­ry opi­sał dzie­je woj­ny pe­lo­pon­ne­skiej aż do roku 411.

2. Xe­no­fon­ta, Atheń­czy­ka; z dzie­ła jego: Hel­le­ni­ka, za­wie­ra­ją­ce­go hi­sto­ryą grec­ką od r. 411 aż do roku 362 (bi­twa pod Man­ti­neą), Ne­pos nie ko­rzy­stał: na­to­miast zna­ny mu Age­si­la­os, ży­cio­rys przy­pi­sy­wa­ny Xe­no­fon­to­wi. Zna­ny mu da­lej:

3. The­opomp z wy­spy Ghios. któ­ry tak­że na­pi­sał grec­ką hi­sto­ryą (Hel­le­ni­ka) od r. 411 aż do bi­twy pod Kni­dem r. 394; prócz tego hi­sto­ryą Fi­li­pa Ma­ke­doń­skie­go, syna Amyn – tasa (Phi­lip­pi­ca w 58 ks.).

4 . Di­non, któ­ry na­pi­sał hi­sto­ryą per­ską;

5. Ti­ma­jos (Ti­ma­eus) z Tau­ro­me­nii w Sy­cy­lii; jego dzie­ło w 40 księ­gach za­wie­ra­ło hi­sto­ryą Sy­cy­lii i Ita­lii.

6. Po­ly­bios z Me­ga­lo­po­lis w Ar­ka­dii, któ­re­go hi­sto­rya za­czy­na­ła się od woj­ny pu­nic­kiej a koń­czy­ła się ze zdo­by­ciem Kar­tha­gi­ny i Nu­man­cyi.

In­nych hi­sto­ry­ków zna­my tyl­ko z imie­nia, jak np. So­si­la i Si­le­na; Sul­pi­ciu­sa Bli­tho wspo­mi­na je­dy­ny Ne­pos. Raz po­wo­łu­je się na Pla­to­no­we Sym­po­sion; są śla­dy, ja­ko­by ko­rzy­stał z Efo­ra, Ne­an­the­sa. Ato­li dzi­wić się nam trze­ba, że o He­ro­do­cie nig­dzie nie czy­ta­my wzmian­ki; na­wet śla­dów tego nie spo­strze­ga­my nig­dzie.

Ze źró­deł, na któ­re się po­wo­łu­je, au­tor dla bra­ku zdol­no­ści nie ko­rzy­stał na­le­ży­cie; kry­ty­ki brak zu­peł­ny; błę­dów ty­czą­cych się fak­tów hi­sto­rycz­nych jest mnó­stwo; po­rzą­dek chro­no­lo­gicz­ny czę­sto na­ru­sza­ny; na­wet oso­bi­sto­ści mie­sza. W prze­kła­dzie na wszyst­ko to zwró­ci­li­śmy uwa­gę.

Głów­nie Ne­pos przed­sta­wia opi­sa­nych przez sie­bie mę­żów w do­brem świe­tle; pra­wie każ­de­go na­zy­wa mę­żem naj­wy­bor­niej­szym ze wszyst­kich. Waż­ne spra­wy tu i owdzie po­mi­ja, opi­su­jąc mniej waż­ne. W nie­któ­rych miej­scach nie­dba­łość pew­na spo­strze­gać się daje. W Ly­san­drze zaś i Fo­kio­nie wi­dać pew­ną go­rycz, a może i uprze­dze­nie.

Co się ty­czy ję­zy­ka i sty­lu, dzie­ło Ne­po­sa nosi na so­bie wszel­kie ce­chy ję­zy­ka klas­sycz­ne­go; nie­rów­no­ści i od­ręb­no­ści przy­pi­sać na­le­ży raz po­śpie­cho­wi, a na­stęp­nie pew­nym zwro­tom, któ­re w owej epo­ce jesz­cze ist­nia­ły. Na­to­miast nie spo­strze­ga­my nie ta­kie­go, coby przy­po­mi­na­ło wiek 4 po Chry­stu­sie. Ko­dek­sy bo­wiem Ne­po­sa wy­mie­nia­ją na cze­le Aemi­liu­sa Pro­bu­sa, ży­ją­ce­go w cza­sach The­odo­siu­sa i jemu to przy­pi­sy­wa­no dzie­ło Ne­po­sa; tyl­ko ży­cio­ry­sy Ka­to­na i At­ti­ka spi­sa­ne są pod ty­tu­łem Ne­po­sa. Do­pie­ro w wie­ku XVI nie­któ­rzy li­cze­ni zwró­ci­li uwa­gę na ję­zyk, na­stęp­nie na wspo­mnie­nia hi­sto­rycz­ne, ty­czą­ce się cza­su przej­ścia re­pu­bli­ki w ce­sar­stwo i na inne mniej nas tu­taj ob­cho­dzą­ce oko­licz­no­ści: tak że do­tąd mimo kil­ku prze­ciw­ni­ków, usta­li­ło się zda­nie, iż książ­ka któ­rej prze­kład da­je­my ni­żej, rze­czy­wi­ście jest pió­ra Ne­po­sa.

Z prze­kła­dów pol­skich zna­ne mi:

Kor­ne­liu­sza Ne­po­sa | ży­cia | wy­bor­nych het­ma­nów | prze­kła­da­nia | JPP. Ka­de­tów Korp. War­szaw­skie­go | w VII kl… li­te­ra­tu­ry uczą­cych się | z do­da­niem od ich pro­fes­so­ra | (nie­gdyś Je­zu­ity) | wy­pi­sem chro­no­lo­gicz­nym | za ob­ja­śnie­nie te­goż Au­to­ra | słu­żą­cym | w "War­sza­wie 1783 | W dru­kar­ni Na­dwor­nej J. K. Mci. 8-vo. Na pierw­szej kar­cie: I Przy­wi­lej Sta­ni­sła­wa Au­gu­sta, za­bra­nia­ją­cy prze­dru­ku na lat 20. II Na­stęp­ne trzy kar­ty za­wie­ra­ją de­dy­ka­cyę: "Prze­świet­ney Kom­mis­syi nad edu­ka­cyą na­ro­do­wą, prze­ło­żo­ney z pod­pi­sem: J. W. Prof. Lit… w Korp. Ka­det. III. Da­lej idzie przed­mo­wa do czy­tel­ni­ka, 3 kar­ty, tak­że jak po­wyż­sze nie­nu­me­ro­wa­ne: IV Na­ko­niec na 14 stro­nach nu­me­ro­wa­nych: o ży­ciu i pi­smach Kor­ne­liu­sza Ne­po­sa i t… d.

V. Od stro­ny 15 do 182 czy­ta­my tłu­ma­cze­nie. VI. Da­lej na osob­nej kart­ce "Re­gestr ży­ciów i tłu­ma­czów i kart, na któ­rej się ży­cie któ­re po­czy­na". Z nie­go do­wia­du­je­my się, że na­stę­pu­ją­cy ka­de­ci prze­tłu­ma­czy­li Ne­po­sa.

1. Ra­dzi­miń­ski Adam: Mil­tia­de­sa, Ari­stej­de­sa. Ti­mo­tiie­osa, Epa­mej­non­da­sa, Fo­kio­na, Ha­mil­ka­ra, Ka­to­na.

2. Rem­bie­liń­ski Jó­zef: Thra­sy­bu­la, Ko­no­na, Cha­bria­sa, Eu­me­ne­sa i At­ti­ka, po­cząw­szy od roz­dzia­łu XI do koń­ca.

3. Wa­si­lew­ski. Pra­efa­tio, The­mi­sto­kle­sa, Dio­na, Ifi­kra­te­sa, Ti­nio­le­ona, Kró­lów.

4. Wy­go­now­ski Win­cen­ty: Pau­sa­nia­sa, Ki­mo­na, Ly­san­dra, Da­ta­me­sa, Han­ni­ba­la.

5. Wy­szkow­ski Xa­we­ry: Al­ki­bia­de­sa, Pe­lo­pi­da­sa. Age­si­la­osa, At­ti­ka pierw­szych roz­dzia­łów je­de­na­ście.

Po­tem na­stę­pu­je VII. | Wy­pis chro­no­lo­gicz­ny | przed­niej­szych spraw | grec­kich, per­skich i rzym­skich | do lep­sze­go ro­zu­mie­nia Kor­ne­liu­sza | po­trzeb­ny, |. Stron rzym­skie­mi licz­ba­mi nu­me­ro­wa­nych 61. Za­czy­na się od Ly­kur­ga (884) a koń­czy się ro­kiem 32 przed Clir. Ostat­ni fakt: At­tik umie­ra.

Za­rów­no ten rys jako też pod N. II, III, IV wy­mie­nio­ne dzia­ły, wy­szły z pod pió­ra Pro­fe­so­ra li­te­ra­tu­ry Wul­fer­sa. Eg­zem­plarz znaj­du­je się w Bi­blio­te­ce Uni­wer­sy­tec­kej. Po­sia­dam de­fek­to­wy eg­zem­plarz; de­fekt tłu­ma­cze­nia uzu­peł­nio­ny pió­rem. Czcion­ki i licz­ba stro­nic ta sama co w po­przed­niem wy­da­niu;

przy po­bież­nem po­rów­na­niu zna­la­złem tyl­ko róż­ni­cę drob­ną w ostat­nich dwóch licz­bach, wska­zu­ją­cych stro­ni­ce; w moim eg­zem­pla­rzu, do­brze 161. 170; w bi­blio­tecz­nym 261. 270. Po­praw­ka mo­gła pod­czas dru­ku być uczy­nio­ną. Zwró­ci­łem dla tego na to uwa­gę, gdyż ty­tuł – praw­da pi­sa­ny pió­rem dla bra­ku jego – w moim eg­zem­pla­rzu taki: Kor­ne­liu­sa Ne­po­sa – Ży­cie | wy­bor­nych mę­żów | z opi­sem | ży­cia Ka­to­na i At­ty­ka | z szcząt­ka­mi | do | wy­twor­nych ksią­żek czy­ta­nia | do­kład­nie przej­rzał | C. H. We­ise. | Sta­re wy­da­nie | w Lip­sku | na­kła­dem i czcion­ka­mi Ka­ro­la Tauch­ni­ca | 1843. Zda­je się więc, że Tauch­nic do­daw­szy do sta­re­go wy­da­nia ty­tuł nowy – pu­ścił w świat resz­tę nie sprze­da­nych eg­zem­pla­rzy, jako niby prze­druk daw­ne­go wy­da­nia.

Prze­kład bar­dzo su­mien­ny może i te­raz być uży­tecz­nym.

2: Kor­ne­liu­sza­Ne­po­sa | Ży­wo­ty | zna­ko­mi­tych mę­żów | prze­ło­żył Alfr. Sg. | Kra­ków 1881. str. 170.

Prze­kład wi­docz­nie zdra­dza po­śpiech: ję­zyk nie­po­praw­ny a w wie­lu miej­scach nie­go­dzi­wy. Ob­ja­śnień nie ma żad­nych.

3. W wy­pi­sach z au­to­rów sta­ro­żyt­nych K. Ka­szew­skie­go znaj­du­je się prze­kład At­ti­ka.

Prze­kła­da­jąc Ne­po­sa na pol­skie, ko­rzy­sta­li­śmy przedew­szyst­kiem z wy­da­nia Nip­per­deya (Le­ip­zig 1849) a mia­no­wi­cie z jego wy­bor­ne­go ko­men­ta­rza. Na cze­le książ­ki tej znaj­du­je­my bar­dzo pil­nie i kry­tycz­nie opra­co­wa­ną bi­jo­gra­fią i oce­nę dzie­ła Ne­po­so­we­go.

Za­wdzię­cza­ni tak­że wie­le prze­kła­do­wi pod N 1 umiesz­czo­ne­mu; nie­któ­re zda­nia tak wy­bor­nie prze­tłu­ma­czo­no, że nie wą­cha­łem się prze­pi­sać ich cał­ko­wi­cie. Nie cho­dzi­ło mi bo­wiem tyle o ory­gi­nal­ność, ile o moż­li­wą czy­stość i jędr­ność w prze­kła­dzie. Opa­trzy­łem zaś prze­kład w kry­tycz­ne uwa­gi, ty­czą­ce się hi­sto­ryi; bo nikt roz­sąd­ny żą­dać nie może uwag ję­zy­ko­wych, któ­re na­le­żą do wy­da­nia tek­stu ła­ciń­skie­go. Na za­sa­dzie uwag po­waż­ny nie­spe­cy­ali­sta może po­wziąść wy­obra­że­nie o war­to­ści pi­sa­rza; ko­rzy­stać z nich może na­ucza­ją­cy; raz dla tego, że znaj­dzie dla spro­sto­wa­nia i ob­ja­śnie­nia ma­te­ry­ał już ze­bra­ny i przez to za­osz­czę­dzi so­bie cza­su do za­jęć waż­niej­szych, niż od­szu­ki­wa­nie w au­to­rach po­trzeb­nych mu miejsc; na­stęp­nie, je­że­li po­przed­nio nad tem się nie za­sta­na­wiał, oba­czy, że ży­cio­ry­sy nie­któ­rych mę­żów czy­tać z ucznia­mi jest grze­chem pe­da­go­gicz­nym. A to znów z tego po­wo­du, że w nich Ne­pos po­da­je błęd­ne hi­sto­rycz­ne fak­ta i to w ta­kiej ilo­ści, że na spro­sto­wa­nie ich wie­le cza­su mar­nu­je się w tych lek­cya cli, któ­re wła­ści­wie prze­zna­czo­ne są na na­ukę ję­zy­ka. I tak np. nie na­le­ża­ło­by czy­tać wca­le z po­cząt­ku­ją­cy­mi Mil­tia­de­sa, The­mi­sto­kle­sa, Pau­sau­nia­sa, Ki­mo­na, Ly­san­dra, ani na­wet Han­ni­ba­la; na­to­miast Ari­stej­des, Al­ki­bia­des, Dion, Da­ta­mes, Epa­mej­non­das, Age­si­la­os. Eu­me­nes, At­ti­kus po­win­ny pod owym wzglę­dem pierw­sze za­jąć miej­sce. A wia­do­mo jak trud­no po­zbyć się fał­szów na­by­tych w mło­dym wie­ku. Dla star­szych uczniów, któ­rych prze­cież wpra­wiać trze­ba w kry­ty­kę – może w miej­sce ćwi­czeń o okle­pa­nych te­ma­tach, le­piej by było za­da­nie ści­ślej­sze­go za­kre­su jak np. kry­tycz­ne opra­co­wa­nie ży­cia The­mi­sto­kle­sa. Bo oprócz wpra­wy kry­tycz­nej na­bę­dzie fak­tycz­nych wia­do­mo­ści, a przedew­szyst­kiem nawy – i knie do uważ­ne­go czy­ta­nia. W" ta­kim ra­zie w na­szym prze­kła­dzie znaj­dzie tak­że wska­zów­ki na źró­dła. Zresz­tą i dla uczą­ce­go się bę­dzie z więk­szą ko­rzy­ścią pod wzglę­dem ję­zy­ko­wym zaj­rzeć do tłu­ma­cze­nia pol­skie­go, niż do Freun­da lub in­nych.

Jesz­cze sło­wo: Po­nie­waż dzie­ła au­to­rów grec­kich z po­cząt­ku prze­cho­dzi­ły do nas w prze­kła­dach ła­ciń­skich, a ję­zy­ka tego uczy­li u nas albo po­la­cy, któ­rzy go się wy­uczy­li za gra­ni­cą, albo spro­wa­dza­ni cu­dzo­ziem­cy: więc imio­na wła­sne grec­kie pi­sa­no z ła­ciń­ska a wy­ma­wia­no z cu­dzo­ziem­ska Je­śli do tego do­da­my za­sto­so­wa­nie ich wy­ma­wia­nia do or­ga­nu pol­skie­go, nic dziw­ne­go, że nie­tyl­ko się utwo­rzy­ła or­to­gra­fia tych imion naj­roz­ma­it­sza, ale za­cie­ra­ło się tak­że czę­sto aż do nie­po­zna­nia pier­wot­ne na­ro­do­we ich brzmie­nie. Zda­niem mo­jem trze­ba po­wró­cić do pier­wot­nych brzmień imion, ale tak­że li­czyć się z tra­dy­cyą. Wy­ra­dza­ją się wpraw­dzie z tej po­śred­niej dro­gi nie­kon­se­kwen­cye i pew­ne nie­rów­no­ści, któ­rym każ­dy obie­ra­ją­cy po­śred­nią dro­gę w ja­kim­kol­wiek za­kre­sie ule­ga. Wszak­że dziś by­ło­by nie­sto­sow­nie pi­sać Roma za­miast Rzym, Ro­ma­no­wie z. Rzy­mia­nie, Graj­kia z. Gre­cya i t… d.; ale wca­le do­brze za­miast Fo­cy­on, Mil­cy­ades, jak ża­den Grek ani Rzy­mia­nin nie wy­ma­wiał, pi­sać Fo­kion, Mil­tia­des i t… d. Ca­ła­trud­ność po­le­ga na­tem, usta­no­wić sta­łą gra­ni­cę mię­dzy tra­dy­cyą ła­ciń­sko-cu­dzo­ziem­sko-pol­ska, a na­ro­do­wem brzmie­niem.

Tym­cza­sem aż do roz­strzy­ga kwe­styi or­to­gra­ficz­nych przez fi­lo­lo­gów ję­zy­ka pol­skie­go, trzy­ma­ni się głów­nie tej za­sa­dy: pi­sać grec­kie imio­na ile moż­no­ści z grec­ka, ła­ciń­skie z ła­ciń­ska. Czy zaś za wie­le ustępstw zro­bi­łem tra­dy­cyi, czy za mało, rzecz inna; ta­kich kwe­styi nie roz­strzy­ga gło­wa jed­na ani dwie.

W ar­ku­szach 2, 3, 4, 5 znaj­du­je się kil­ka nie­rów­no­ści w or­to­gra­fii, któ­re dla na­głych za­jęć in­nych uszły mej uwa­gi.PRZED­MO­WA

Nie wąt­pię, o At­ti­ku, (1) że znaj­dzie się wie­lu, któ­rzy ten ro­dzaj pi­sa­nia za bła­hy i nie­do­syć od­po­wied­ni god­no­ści prze­zac­nych mę­żów osą­dzą: gdy wy­czy­ta­ją wia­do­mość, kto mu­zy­ki uczył Epa­mej­non­da­sa, albo mię­dzy za­le­ta­mi jego gdy znaj­dą tę wzmian­kę, że tań­czył skład­nie i bie­gle wy­gry­wał na sur­mie. Ależ to będą pra­wie tacy, któ­rzy nie­świa­do­mi grec­kich pi­sa­rzy nic nie mają za do­bre, jed­no co do ich wła­snych przy­pa­da oby­cza­jów. Je­śli oni wy­ro­zu­mie­ją, jako nie jed­no u wszyst­kich za uczci­we i ha­nieb­ne ucho­dzi, lecz wszyst­ko oce­niać na­le­ży mia­rą oby­cza­jów przod­ków: nie będą się dzi­wi­li, że wy­no­sząc za­le­ty Gre­ków, bra­li­śmy mia­rę z oby­cza­jów grec­kich. Nie po­czy­ty­wa­no więc za szpet­ne Ki­mo­no­wi, mę­żo­wi wiel­ce wy­dat­ne­mu wśród Atheń­czy­ków, że po­jął w mał­żeń­stwo sio­strę przy­rod­nią, po­nie­waż u współ­o­by­wa­te­li jego to było we zwy­cza­ju (1a) A jed­nak we­dług na­szych zwy­cza­jów uwa­ża się to za wy­stę­pek. Na chlu­bę w Gre­cyi wy­cho­dzi mło­dzień­co­wi, co naj – wię­cej mieć mi­ło­śni­ków; (2) nie masz w La­ke­da­emo­nie tak za­cnej wdo­wy, któ­ra­by nie po­szła na bie­sia­dę za pie­nią­dze na­ję­te; (3) wiel­ką chwa­łę po Gre­cyi nio­sło, gdy kto był ob­wo­ła­nym w Olym­pii zwy­cięz­cą; (4) na sce­nie też wy­stę­po­wać i po­dać się na wi­dok lu­do­wi u tego na­ro­du ni­ko­mu nie przy­no­si­ło sro­mo­ty. Co wszyst­ko uwa­ża się u nas za nie­przy­stoj­ne, czę­ścią za niz­kie i od uczci­wo­ści od­mie­co­ne. Prze­ciw­nie, bar­dzo wie­le jest, rze­czy oby­cza­jem na­szym przy­stoj­nych… któ­re u nich uwa­ża­ją się za nie­go­dzi­we. Któż bo­wiem z Rzy­mian wsty­dzi się żonę za­pro­wa­dzić na ucztę? albo czy­jaż mat­ka ro­dzi­ny nie zaj­mu­je przed­niej kom­na­ty w domu, lub nie prze­by­wa wśród licz­nie ze­bra­nych w niej go­ści? A to na opak dzie­je się w Gre­cyi; al­bo­wiem nie bywa na ucztach, chy­ba u krew­nych i prze­by­wa tyl­ko we­wnętrz­nej czę­ści domu, któ­ra się zo­wie gy­na­eko­ni­tis (tj. nie­wie­ścią kom­na­tą); do­kąd nikt nie ma przy­stę­pu, chy­ba bliz­kiem złą­czo­ny po­wi­no­wac­twem. Lecz na­tem miej­scu dłu­żej roz­wo­dzić się nie po­zwa­la mi ani ob­ję­tość księ­gi, ani po­śpiech do wy­ło­że­nia tego, com przed­się­wziął. Dla tego przy­stą­pi­my do za­mie­rzo­ne­go za­da­nia i w tej książ­ce wy­ło­ży­my ży­cio­ry­sy wy­bor­nych het­ma­nów.

1. Jest to ten sam, któ­re­go ży­cio­rys po­da­je Ne­pos na sa­mym koń­cu.

1a To samo pi­sze au­tor w ży­cio­ry­sie Ki­mo­na. So­ror ger­ma­na, fra­ter ger­ma­nus, zna­czy wła­ści­wie: ro­dzo­ną sio­strę, ro­dzo­ne­go bra­ta; ale zna.

czy tak­że przy­rod­nie dzie­ci, czy po­cho­dzą­ce od jed­ne­go ojca, a róż­nych ma­tek ( con­san­gu­inei), jaką była żona Ki­mo­na, czy od jed­nej mat­ki a róż­nych oj­ców (ute­ri­ni).

2. Wiek chło­pię­cy li­czy się… do lat 15 czy 17-tu; od­tąd na­stę­pu­je wiek mło­dzień­czy. W Gre­cyi było zwy­cza­jem, że star­sze oso­by ota­cza­ły się mło­dzień­ca­mi, udzie­la­jąc im róż­nych nauk i wia­do­mo­ści; taki sto­su­nek np. za­cho­dził mię­dzy So­kra­te­sem i Al­ki­bia­de­sem. Być wy­bra­nym przez star­sze­go przy­no­si­ło cześć mło­dzień­co­wi. Ob­szer­nie roz­pi­su­je się o tem Stra­bo w opi­sie Kre­ty.

3. Nig­dzie in­dziej o tym zwy­cza­ju nie czy­ta­my; być może, że Ne­pos się myli, albo że tekst w tem miej­scu ucier­piał.

4. Olym­pij­skie igrzy­ska, wzno­wio­ne od Ifi­ta, kró­la Eli­dy r. 776, od­by­wa­ły się co czte­ry lata i taki prze­ciąg cza­su na­zy­wa się Olym­pia­dą. Hi­sto­ryk Ti­ma­jos pierw­szy wy­pad­ki ozna­czał po­dług Olym­piad. He­rold grom­kim gło­sem wzy­wał zwy­cięz­cę, aby się sta­wił przed sę­dzia­mi i ode­brał z ich rąk oliw­ny wie­niec zwy­cięz­twa. Ztąd pi­sze Ne­pos ci­ta­re, wzy­wać kogo. Olym­pia miej­sco­wość w Eli­dzie. Naj­lep­sze to­po­gra­ficz­ne wia­do­mo­ści, udzie­lo­ne przez uczest­ni­ków wy­ko­pa­lisk Oljm­pij­skich, czy­ta­my w książ­ce: Olym­pia nnd Umge­geud Zwei Kar­ten und Si­tu­ation­splan… etc… von E. Cur­tius u F. Ad­ler, Ber­lin 1882. O igrzy­skach: Me­ier: Olym­pia. Ersch und Gru­les En­cyc­lop. III p. 295. Scho­emann: Griech. Al­terth. II. p. 45 i nstp.

5. Pri­mus lo­cus, aedium, pierw­sze miej­sce w domu, zna­czy kom­na­ta, na sa­mym przo­dzie po­ło­żo­na; atriurn, gdzie na­oko­ło ogni­ska sie­dzia­ły pani domu i słu­gi, któ­re przę­dły. Tu przyj­mo­wa­no go­ści, któ­rych to­wa­rzy­stwa nie uni­ka­ła go­spo­dy­ni domu: tak ro­zu­mieć na­le­ży sło­wa: in ce­le­bri­ta­te ver­sa­ri t… j… prze­by­wać wśród go­ści. Opi­sy do­mów grec­kich i rzym­skich z pla­na­mi, opar­te­mi na rze­czy­wi­stej pod­sta­wie, po­da­je nam Rich w słow­ni­ku sta­ro­żyt­no­ści, któ­ry wy­szedł po an­giel­sku, na­stęp­nie w fran­cuz­kiem i nie­miec­kiem tłu­ma­cze­niu pod wy­ra­zem: do­mus.MIL­TIA­DES.

1. Mil­tia­des, Ki­mo­na syn, Atheń­czyk. Gdy sta­ro­żyt­no­ścią rodu, i sła­wą przod­ków i umiar­ko­wa­niem wła­snem sły­nął przed wszyst­kie­mi in­ny­mi a do­szedł wie­ku tego, iż współ­o­by­wa­te­le jego nie­tyl­ko pięk­ne o nim ro­ko­wać mo­gli na­dzie­je, ale tak­że mieć otu­chę, że oka­że się ta­kim, ja­kim, po­znaw­szy go, być osą­dzi­li: zda­rzy­ło się, że Atheń­czy­ko­wie osad­ni­ków do Cher­so­ne­su wy­pra­wić po­sta­no­wi­li. Kie­dy już licz­ba lu­dzi tego ro­dza­ju była nie­ma­ła a wie­lu do­ma­ga­ło się uczest­nic­twa w tem wy­chodz­twie: wy­sła­no z nich wy­bra­nych ce­lem po­ra­dy do Del­fów, żeby się za­py­ta­li Apol­lo­na, ko­go­by naj­le­piej wziąść na wo­dza wy­pra­wy. Al­bo­wiem wte­dy owe kra­je dzier­ży­li Thra­ko­wie, z któ­ry­mi trze­ba było roz­pie­rać się orę­żem. Py­ta­ją­cym się Py­thia wy­mie­ni­ła z imie­nia Mil­tia­de­sa, aby jego za wo­dza so­bie ob­ra­li; ( do­da­jąc), że je­śli to uczy­nią, spra­wa przed­się­wzię­ta po­myśl­ny weź­mie ob­rót. ( 1) Wsku­tek ta­kiej od­po­wie­dzi wy­rocz­ni Mil­tia­des z wy­bo­ro­wym pocz­tem pu­ściw­szy się flo­tą ku Cher­so­ne­so­wi, gdy za­wi­nął do Lem­nu i miesz­kań­ców tej wy­spy pod wła­dzę Atheń­czy­ków chciał za­gar­nąć i do­ma­gał się po Lem­nij­czy­kach, aby do­bro­wol­nie to uczy­ni­li: oni urą­ga­jąc się od­po­wie­dzie­li, że uczy­nią to wte­dy, kie­dy on pły­nąc od sie­bie z domu, na okrę­tach z wia­trem pół­noc­nym do Le­ni­nu przy­bę­dzie. Al­bo­wiem rze­czo­ny wiatr od stron po­wsta­ją­cy pół­noc­nych, wie­je prze­ciw­nie tym, któ­rzy pły­ną z Athen. Mil­tia­des do miesz­ka­nia cza­su nie­ma­jąc, ob­ró­cił bieg swój do­kąd za­mie­rzał i przy­bił do Cher­so­ne­su. ( 2)

II. Roz­gro­miw­szy tam w krót­kim cza­sie bar­ba­rzyń­ców woj­ska i za­jąw­szy całą… o któ­rą mu szło oko­li­cę, miej­sca na twier­dze zdat­ne ob­wa­ro­wał, lu­dzi, któ­rych wiódł z sobą, po­osa­dzał na ro­lach i czę­ste­mi wzbo­ga­cał wy­ciecz­ka­mi. A w spra­wach tych nie­mniej mu ro­zum prze­zor­ny jak i szczę­ście słu­ży­ły po­myśl­nie. Bo gdy wa­lecz­no­ścią żoł­nie­rzy woj­ska nie­przy­ja­ciel­skie zniósł do szczę­tu, z oso­bli­wą spra­wie­dli­wo­ścią rzą­dy za­pro­wa­dził i sam tam­że osiąść po­sta­no­wił. Za­ży­wał zaś po­mię­dzy nimi zna­cze­nia kró­lew­skie­go, lubo nie no­sił tego na­zwa­nia; cze­go nie­ty­le wła­dzą, ile spra­wie­dli­wo­ścią do­stą­pił. Nie­mniej prze­to Atheń­czy­kom, któ­rzy go wy­pra­wi­li, wy­wią­zy­wał się z obo­wiąz­ków. Szło więc za­tem, że z nie­mniej­szą chę­cią tych, któ­rzy go wy­pra­wi­li, nie­prze­rwa­nie rzą­dził, jako i tych, z któ­ry­mi się wy­pra­wił. Roz­po­rzą­dziw­szy w ten spo­sób spra­wy w Cher­so­ne­sie, ( 1) po­wra­ca do Lem­nu ( 2) i na mocy umo­wy sta­wia żą­da­nie, aby mu mia­sto wy­da­li. Al­bo­wiem sami oświad­czy­li, że sko­ro z wia­trem pół­noc­nym od sie­bie z domu wy­pra­wiw­szy się do nich przy­bę­dzie, oni się pod­da­dzą; on zaś ( utrzy­my­wał) że w Cher­so­ne­sie ma dom swój. Ka­ro­wie, któ­rzy pod­ów­czas Lemn za­miesz­ki­wa­li, acz nad spo­dzie­wa­nie spra­wa wy­pa­dła, nie tyle da­nem sło­wem usi­dle­ni, ile po­wo­dze­niem swych prze­ciw­ni­ków, na opór się nie­odwa­ży­li i z wy­spy się wy­nie­śli. Po­dob­nem po­wo­dze­niem tak­że inne wy­spy, któ­re Ky­kla­dy się zo­wią, pod moc Atheń­czy­ków przy­gar­nął. ( 3)

III. W tym sa­mym cza­sie Per­sów, król Da­rius prze­pra­wiw­szy woj­ska z Azyi do Eu­ro­py, na Sky­tliów woj­nę pod­nieść po­sta­no­wił. ( 1) Most więc zbu­do­wał na rze­ce Du­na­ju, aby tędy swe puł­ki prze­pro­wa­dzić. Straż tego mo­stu w nie­byt­no­ści swo­jej po­wie­rzył ksią­żę­tom, któ­rych ze sobą wiódł z Jo­nii i Aeoli­dy ( 2) i z któ­rych każ­de­go do­ży­wot­nią ob­da­rzył wła­dzą nad mia­sta­mi bę­dą­ce­mi w ich ręku. Są­dził bo­wiem, że tym spo­so­bem naj­snad­niej udzier­ży pod swo­ją wła­dzą miesz­kań­ców Azyi, mó­wią­cych po grec­ku, je­śli pie­czą nad mia­sta­mi po­wie­rzy przy­chyl­nym so­bie mę­żom, któ­rym­by, w ra­zie jego upad­ku, żad­na nie po­zo­sta­ła na­dzie­ja oca­le­nia. W tym po­czcie znaj­do­wał się tak­że Mil­tia­des, któ­re­mu straż ową moż­na było po­wie­rzyć. Tu­taj gdy czę­sto do­no­si­li po­sły, że Da­riu­so­wi nie idzie ręką wy­pra­wa i że go na­pie­ra­ją Sky­tho­wie: Mil­tia­des na­po­mi­nał współ­straż­ni­czych mo­stu, aby szczę­śli­wym przy­pad­kiem po­da­nej pory do oswo­bo­dze­nia Gre­cyi z rąk nie upusz­cza­li; ( 3) al­bo­wiem, gdy­by z tymi puł­ka­mi, któ­re z sobą wiódł, za­gi­nął Da­rius, nie tyl­ko­by Eu­ro­pa uzy­ska­ła bez­pie­czeń­stwo, ale tak­że Azyi miesz­kań­cy po­cho­dze­nia grec­kie­go by­li­by oswo­bo­dze­ni od pa­no­wa­nia i jarz­ma per­skie­go; a ła­two da­ła­by się rzecz ta wy­ko­nać. Bo gdy­by ro­ze­bra­no most, król albo od mie­cza nie­przy­ja­ciół, albo od gło­du w prze­cią­gu dni kil­ku za­gi­nie. Pod­czas gdy wie­lu na tę radę przy­sta­ło, Hi­stia­eus z Mi­le­tu, by tego nie uczy­nio­no, się opie­rał, mó­wiąc, że co ko­rzyść przy­no­si lu­do­wi, nie przy­no­si jej za­ra­zem tym, któ­rzy dzier­żą naj­wyż­szą wła­dzę, gdyż ona opie­ra się na pa­no­wa­niu Da­riu­sa, za któ­re­go zgu­bą sami z wła­dzy wy­zu­ci, ule­gną ka­rze współ­o­by­wa­te­li; że prze­to tak da­le­ce stro­ni od in­nych rady, że owszem nic po­ży­tecz­niej­sze­go nie uwa­ża dla sie­bie sa­mych, jak utrwa­lić pa­no­wa­nie Per­sów. Kie­dy za radą tą naj­więk­sza część po­szła, Mil­tia­des w prze­ko­na­niu, że wnio­sek jego przy tylu świad­kach doj­dzie uszu kró­lew­skich, opu­ścił Cher­so­nes ( 4) i znów prze­niósł się do Athen. Któ­re­go myśl, acz­kol­wiek ze­szła bez skut­ku, wiel­kiej jed­nak po­chwa­ły god­na, po­nie­waż prze­kła­dał swo­bo­dę wszyst­kich nad wła­sne pa­no­wa­nie.

IV. Da­rius zaś, wró­ciw­szy z Eu­ro­py do Azyi, za na­mo­wą przy­ja­ciół, aby Gre­cyą pod swo­ją za­gar­nął wła­dzę, wy­sta­wił flo­tę z pię­ciu­set okrę­tów ( 1), prze­ło­żył nad nią Da­ti­sa i Ar­ta­fer­ne­sa ( 2) i dał im dwa­kroć­sto­ty­się­cy pie­cho­ty i dzie­sięć ty­się­cy kon­ni­cy, po­da­jąc po­wód, że dla tego jest wro­giem Atheń­czy­ków, po­nie­waż za ich po­mo­cą Io­no­wie zdo­by­li Sar­des i kró­lew­ską wy­cię­li za­ło­gę. ( 3) Ci kró­lew­scy het­ma­ni z flo­tą do Eu­bo­ji przy­biw­szy, wnet za­ję­li Ere­trią i wszyst­kich tego mia­sta oby­wa­te­li po­rwaw­szy, ode – sła­li do Azyi do kró­la. ( 4) Ztąd po­mknę­li się do At­ti­ki i puł­ki swe wy­wie­dli na pole Ma­ra­thoń­skie, od­le­głe od mia­sta Athen na 10, 000 kro­ków. Atheń­czy­ko­wie tą tak bliz­ką i tak wiel­ką prze­ra­że­ni trwo­gą nie­spo­dzie­wa­ną, nig­dzie krom La­ke­da­emoń­czy­ków o po­moc nie za­bie­ga­li i Fi­dip­pa… z ro­dza­ju szyb­kich po­słań­ców, któ­rych he­me­ro­dro­moi zo­wią, wy­sła­li do La­ke­da­emo­nu z do­nie­sie­niem, jak spiesz­nej trze­ba po­mo­cy. U sie­bie zaś obie­ra­ją dzie­się­ciu het­ma­nów, ( 5) a w tym po­czcie i Mil­tia­de­sa. Mię­dzy nimi wsz­czął się spór wiel­ki, czy od mu­rów od­ga­niać nie­przy­ja­ciół, czy też wy­ru­szyć prze­ciw­ko nie­przy­ja­cie­lo­wi i wstęp­nym wal­czyć bo­jem. Je­den Mil­tia­des jak naj­wię­cej na­le­gał, żeby czem­prę­dzej sta­nąć obo­zem; je­śli­by się tego jęto, i oby­wa­te­lom przy­ro­śnie od­wa­gi, gdy uj­rzą, że o ich męz­twie na­dziei się nie tra­ci, i nie­przy­ja­ciół się tem zra­zi, gdy spo­strze­gą, że z tak szczu­płą garst­ką bi­twę im wy­dać sta­je od­wa­gi.

V. W tem nie­bez­piecz­nem po­ło­że­niu żad­ne pań­stwo nie dało po­mo­cy Atheń­czy­kom, krom Pla­tej­skie­go, ( 1) któ­re wy­sła­ło 1000 żoł­nie­rzy. ( 2) Za ich na­dej­ściem do­peł­ni­ło się 10, 000 zbroj­ne­go ludu, któ­ra to garst­ka dziw­ną pa­ła­ła do wal­cze­nia chę­cią. Za­tem po­szło, że Mil­tia­des więk­sze od swo­ich współ­to­wa­rzy­szy miał zna­cze­nie. Jego więc po­wa­gą spo­wo­do­wa­ni Atheń­czy­ko­wie, wy wie­dli z mia­sta swe puł­ki i na miej­scu ko­rzyst­nem roz­ło­ży­li się obo­zem. ( 3) Po­tem na­za­jutrz usta­wiw­szy się u stóp góry w szy­ku bo­jo­wym w miej­sco­wo­ści nie zu­peł­nie od­kry­tej – al­bo­wiem na wie­lu miej­scach sta­ły kęp­ki drze­wa – bój sto­czy­li; (roz­sta­wi­li się zaś tak) w tej my­śli, aby z jed­nej stro­ny wy­so­kość gór ich za­sła­nia­ła, z dru­giej zaś cią­gną­ce się drze­wa sta­wia­ły za­wa­dy kon­ni­cy nie­przy­ja­ciel­skiej tak, iżby od prze­ma­ga­ją­cej siły nie­przy­ja­ciół nie byli do koła ob­sko­cze­ni. Da­tis lubo za­uwa­żył nie­do­god­ność miej­sco­wo­ści dla swo­ich, z tem wszyst­kiem duf­ny w licz­bę swych puł­ków, pra­gnął wy­dać im bi­twę, a to tem­bar­dziej, że uwa­żał za rzecz ko­rzyst­ną ze­trzeć się wprzó­dy, nim­by La­ke­da­emo­no­wie na po­moc przy­bie­gli. Wsku­tek tego wy­wiódł na pole 100, 000 pie­cho­ty i 10, 000 jaz­dy i bi­twę sto­czył; w któ­rej Atheń­czy­ko­wie o tyle więk­szą oka­za­li wa­lecz­ność, że dzie­sięć­kroć więk­szą licz­bę nie­przy­ja­ciół roz­bi­li i do tego stop­nia prze­ra­zi­li, że Per­so­wie nie do obo­zu lecz na okrę­ty uciecz­kę skie­ro­wa­li. Nad tę bi­twę nic do­tąd nie­ma­my sław­niej­sze­go; nig­dy bo­wiem tak szczu­pła garst­ka tak ogrom­nych wojsk na gło­wę nie star­ła.

VI. Zda­je się nie od rze­czy bę­dzie przy­to­czyć, jaką na­gro­dę Mil­tia­des za to zwy­cięz­two ode­brał aby tem ła­twiej wy­ro­zu­mieć moż­na, jako jed­no i to samo wszyst­kich państw jest przy­ro­dze­nie. Jak bo­wiem kie­dyś u ludu rzym­skie­go uczcze­nia były rzad­kie i skrom­ne, a z tej przy­czy­ny peł­ne chwa­ły, te­raz zaś by­wa­ją hoj­ne i w czę­stym zwy­cza­ju, otóż tak znaj­du­je­my, że u Atheń­czy­ków to samo się dzia­ło. Al­bo­wiem owe­mu Mil­tia­de­so­wi za to, że Athe­ny i całą oca­lił Gre­cyą, tego ro­dza­ju uczcze­nie oka­za­no, że, gdy w kruż­gan­ku, któ­ry Po­iki­le zo­wią, ( 1) ma­lo­wa­no bi­twę Ma­ra­thoń­ską, mię­dzy dzie­się­cią do­wódz­ców ob­raz jego na pierw­szem po­ło­żo­no miej­scu, jak do­da­je żoł­nie­rzo­wi du­cha i sta­cza bi­twę. Ten­że sam lud, kie­dy do­szedł do więk­sze­go pa­no­wa­nia i przez czę­sto udzie­la­ne so­bie z urzę­du pie­nią­dze się ze­psuł, ( 2) uchwa­lił dla De­me­triu­sza Fa­le­rej­skie­go trzy­sta po­są­gów. ( 3)

VII. Po tej roz­pra­wie. Athe­ńe­zy­ko­wie od­da­li Mil­tia­de­so­wi flo­tę o 70 okrę­tach, aby wy­spy, któ­re wspie­ra­ły bar­ba­rów za­wo­jo­wać. Na­tem het­mań­stwie bar­dzo wie­le wysp po­wró­cić do po­słu­szeń­stwa przy­ci­snął, nie­któ­re orę­żem zdo­był. ( 1) Mię­dzy nie­mi, gdy wy­spy Pa­ros dla do­stat­ków swych dum­nej, nie mógł so­bie zjed­nać na­mo­wą, puł­ki swe wy­wiódł z okrę­tów, mia­sto szań­ca­mi opa­sał i do­wóz żyw­no­ści mu prze­ciął. Na­stęp­nie szo­py wo­jen­ne i ta­ra­ny kry­te ( 2) spo­rzą­dziw­szy, bli­żej pod mury po­de­mknął się. Gdy mia­sto pra­wie miał w ręku… opo­dal na sta­łym lą­dzie ( 3) w gaju, któ­ry wi­dać było z wy­spy, nie­wia­do­mo ja­kim przy­pad­kiem noc­ną porą wsz­czął się po­żar. Sko­ro pło­mień i ( obe­gna­ni) miesz­kań­cy mia­sta i obe­gnań­cy uj­rze­li, przy­szło tak tym jak owym na myśl… że to znak dany od flot­nych kró­lew­skich. Za­czem się sta­ło, że jak Pa­ria­nie pod­dać się ocią­ga­li, tak też Mil­tia­des, lę­ka­jąc się przy­by­cia flo­ty kró­lew­skiej, spa­liw­szy wy­sta­wio­ne ob­lęż­ni­cze na­rzę­dzia. Z ty­luż okrę­ta­mi, z ilu wy­ru­szył, z wiel­kiem współ­o­by­wa­te­li obu­rze­niem do Athen po­wró­cił. Wi­nio­no go o zdra­dę, że mo­gąc wy­spy Paru do­być, prze­ku­pio­ny od kró­la, ( 4) nic nie wskó­raw­szy od ob­lę­że­nia od­stą­pił. W tym wła­śnie cza­sie cho­ro­wał na rany… od­nie­sio­ne przy do­by­wa­niu mia­sta. ( 5) Sta­wał więc w jego obro­nie brat Ste­sa­go­ras, ( 6) po­nie­waż sam za sobą mó­wić nie mógł. Po roz­strzą­śnie­niu spra­wy uwol­nio­no go wpraw­dzie od kary śmier­ci, ale ska­za­no na wor­ku i oce­nio­no spra­wę na 50 ta­len­tów, ile wła­śnie kosz­tu na flo­tę wy­ło­żo­no. ( 7) Że zaś tych pie­nię­dzy w tej chwi­li za­pła­cić nie mógł, wtrą­co­no go do wię­zie­nia, gdzie dni swo­ich do­ko­nał. ( 8)

VIII. Acz­kol­wiek jego o Pa­ryj­skie prze­wi­nie­nie oskar­żo­no, jed­nak po­tę­pie­nia jego zu­peł­nie inna była przy­czy­na. Atheń­czy­ko­wie bo­wiem z po­wo­du sa­mo­władz­twa Pej­si­stra­ta, ( 1) któ­re przy­pa­dło kil­ka lat przed tym, lę­ka­li się prze­wa­gi każ­de­go współ­o­by­wa­te­la. Są­dzo­no zaś, że Mil­tia­des czę­sto i na znacz­nych het­mań­stwach by­wa­ły, nie wy­trzy­ma żyć pry­wat­nie, zwłasz­cza że go z przy­wyk­nie­nia… jak się zda­wa­ło, chęć do rzą­dów po­cią­ga. Al­bo­wiem w Cher­so­ne­sie przez te wszyst­kie, któ­re tani prze­miesz­kał, lata – nie­prze­rwa­ną dzier­żył wła­dzę i był na­zwa­ny sa­mo­władz­cą ( ty­ra­nem) ale spra­wie­dli­wym; bo nie do­piął tego gwał­tem, lecz za wolą swo­ich; a wła­dzę tę utrzy­my­wał dziel­no­ścią cha­rak­te­ru. Sa­mo­władz­ca­mi zaś na­zy­wa­ją i za ta­kich uwa­ża się wszyst­kich, do­ży­wot­nią pia­stu­ją­cych wła­dzę w pań­stwie, któ­re wol­no­ścią się rzą­dzi­ło. Wszak­że Mil­tia­des po­sia­dał nad­zwy­czaj­ną uprzej­mość i dziw­ną ła­twość w obej­ściu tak, że nie było dość niz­kie­go, któ­ry­by do­stę­pu doń nie miał; cie­szył się wiel­ką u wszyst­kich państw po­wa­gą, imie­niem roz­gło­śnem, i na­der wiel­ką w rze­czach wo­jen­nych sła­wą. Na to gdy lud ba­czył, wo­lał uka­rać nie­win­ne­go, jak sa­me­mu dłu­żej się trwo­żyć. ( 2)

I. 1. Głów­nem źró­dłem He­ro­dot IV, V, VI. Ta­bli­ca ge­ne­alo­gicz­na Mil­tia­de­sa Uła­twi nam zro­zu­mie­nie Ne­po­sa… zwłasz­cza że ten­że czę­sto się myli, przy­pi­su­jąc Mil­tia­de­aowi sy­no­wi Ki­mo­na czy­ny, któ­rych do­ko­nał stryj jego Mil­tia­des, syn Kyp­se­la.

i brat Ste­asa­go­ras I ] ] ]

Do­lon­ko­wie, ple­mie thrac­kie, miesz­ka­ją­cy na Cher­so­ne­sie, nę­ka­ni czę­ste­mi na­pa­da­mi in­ne­go thrac­kie­go ple­mie­nia, Ap­sin­thiów, po­sła­li swych kró­lów do Del­fów z za­py­ta­niem, jak so­bie mają po­ra­dzić. Ode­braw­szy od­po­wiedź, aby wzię­li so­bie na za­ło­ży­cie­la pań­stwa (οίχιστής) tego, któ­ry pierw­szy po­wra­ca­ją­cych przyj­mie w go­ści­nę: pu­ści­li się "dro­gą świę­tą", aż na­resz­cie przy­by­li do Athen, gdzie Mil­tia­des, syn Kyp­se­la, w go­ści­nę ich za­pra­sza. Ten ofia­ro­wa­ną so­bie god­ność za­ło­ży­cie­la przyj­mu­je tem chęt­niej, po­nie­waż z Pi­si­stra­tem, któ­ry pod­ów­czas w Athe­nach był ty­ra­nem, żył w nie­zgo­dzie, i wy­rocz­nia, do któ­rej udał się po radę, wy­raź­nie tego wy­ma­ga­ła. Wy­ru­szył więc na cze­le Do­lon­ków i Atheń­czy­ków, ilu ich do­bro­wol­nie przy­łą­czyć się chcia­ło, do Cher­so­ne­su. Było to roku 556. Z wia­do­mo­ści tych, za­czerp­nię­tych u He­rod. VI. 34 i nstp… wy­pa­da: że Ne­pos Mil­tia­de­sa ma­ra­thoń­skie­go mie­sza z jego stry­jem,

Mil­tia­de­se, sy­nem Kyp­se­la i 2., że nie Atheń­czy­ko­wie wy­sła­li, lecz Do­lon­ko­wie upro­si­li so­bie Mil­tia­de­sa na za­ło­ży­cie­la.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: