- W empik go
Król Asine i inne wiersze - ebook
Król Asine i inne wiersze - ebook
Król Asine i inne wiersze Jorgosa Seferisa to wybór poezji jednego najważniejszych poetów XX wieku, który miał niebywały wpływ na rozwój literatury europejskiej. Niewiele jest postaci w dwudziestowiecznej literaturze greckiej, których unikatowy głos, połączony z niepowtarzalnym kunsztem słowa, odcisnęły tak znaczące piętno na kulturze Grecji nowożytnej, jak Jorgos Seferis (1900-1971), pierwszy grecki laureat literackiej Nagrody Nobla z 1963 r. Seferis odwraca bowiem dobrze nam znany punkt widzenia: to nie Europa patrzy na Grecję, szukając tam swoich korzeni i wzorców, ale Grecja spogląda na siebie samą, próbując odnaleźć własną tożsamość, sięgając do źródeł swojej tradycji. Wiersze wybrał i przełożył Michał Bzinkowski.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7893-047-1 |
Rozmiar pliku: | 7,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Smyrna w owym czasie była jednym z największych miast wymiany handlowej Lewantu i drugim – po Konstantynopolu – najważniejszym miastem Imperium Osmańskiego. Populację wielokulturowej, tętniącej życiem Smyrny, w większej części stanowiła grecka społeczność prawosławna i tureckojęzyczna ludność muzułmańska, ale w mieście były także dzielnice ormiańskie i żydowskie oraz skupiska osadników pochodzących z Europy Zachodniej, mówiących głównie po francusku i włosku. Gdy w 1913 roku do władzy doszła partia Komitetu Jedności i Postępu, wyrastająca z nacjonalistycznego ruchu młodoturków, warunki życia chrześcijan w mieście pogorszyły się do tego stopnia, że rodzina Seferiadisów została zmuszona do wyjazdu. W sierpniu 1914 roku, gdy Jorgos miał czternaście lat, uciekli ze Smyrny na statku płynącym do Aten.
W 1917 roku Jorgos Seferis ukończył gimnazjum w Atenach, a rok później przeniósł się wraz z rodziną do Paryża, gdzie jego ojciec pracował jako adwokat. Tam został aż do ukończenia studiów prawniczych w 1924 roku. Latem wyjechał na parę miesięcy do Londynu, by polepszyć swój angielski i wziąć udział w konkursie na posadę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Pracę w ministerstwie, która nie tylko naznaczyła całe jego dalsze życie i stała się początkiem wieloletniej kariery dyplomatycznej, lecz także otworzyła mu drogę na salony literackie Europy, zaczął w grudniu 1926 roku w dziale szyfryzacji.
Zafascynowany francuskim i anglosaskim symbolizmem przełomu wieków, w 1931 roku Seferis wydał swój pierwszy zbiór Zwrot (Στροφή) w nakładzie 200 egzemplarzy. Wiersze nawiązują w formie i treści do „poezji czystej” francuskich symbolistów, takich jak Paul Valéry czy Stéphane Mallarmé. Podobnie kunsztowne w formie są: wydana w 1932 roku w 50 egzemplarzach, poza oficjalnym obiegiem i początkowo bez nazwiska pisarza, Cysterna (Στέρνα), oficjalnie opublikowana w styczniu 1935 w pierwszym numerze czasopisma „Nowa Literatura” („Νέα Γράμματα”), czy napisany parę lat wcześniej poemat Rzecz o miłości (Ερωτικός λόγος). Jego tytuł nawiązuje do jednego z najbardziej znanych dzieł okresu tzw. renesansu kreteńskiego (koniec XVI w. – początek XVII w.), romansu rycerskiego Erotokritos (Ερωτόκριτος) napisanego ok. 1600 roku, który wywarł ogromny wpływ na Seferisa i który po dziś dzień jest niezwykle popularny w Grecji, zwłaszcza na Krecie.
Dopiero powstały w latach 1933–1934, wydany w marcu 1935 w nakładzie 150 egzemplarzy poemat Mityczna historia (Mithistorima; Μυθιστόρημα) był pierwszym dojrzałym i oryginalnym dziełem, które ugruntowało sławę Jorgosa Seferisa w kraju i za granicą. Utwór uważany jest za przełomowy w rozwoju współczesnej literatury greckiej i zarazem jeden z ważniejszych europejskich poematów XX w. Seferis dotyka w nim kwestii pamięci zbiorowej, badając niejako jej granice i koncentrując się na koncepcie pamięci i zapominania, doświadczanych zarówno przez jednostkę, jak i zbiorowość.
Tonacją Mityczna historia przypomina Ziemię jałową T.S. Eliota, z której Seferis czerpie inspirację i którą wtedy tłumaczył na grecki. Modernistyczna „metoda mityczna” (mythical method), którą Eliot zaobserwował u J. Joyce’a i W.B. Yeatsa i opisał w eseju z 1923 roku Ulysses, Order and Myth, która polega na łączeniu aluzji mitologicznych, historycznych i literackich w celu ukazania „ciągłej paraleli między współczesnością a starożytnością”, w twórczości Seferisa tylko gdzieniegdzie znajduje zastosowanie. Mit niejednokrotnie nie pełni postulowanej przez Eliota funkcji konstrukcyjnej wierszy, punktu obserwacyjnego, z którego poeta może obejmować wzrokiem rozległą panoramę współczesnej historii i nadawać jej kształt. Jednak z pewnością Seferis zapożyczył od Eliota przekonanie, że mit dostarcza wspólny mianownik doświadczeniu, które jest zrozumiałe dla wszystkich oraz że aluzje mitologiczne mogą nadać znaczenie teraźniejszości.
Można odnieść wrażenie, że w większym stopniu za pośrednictwem mitu Seferis opowiada o kondycji współczesnego człowieka, pozbawionego oparcia, daremnie poszukującego autentycznego doświadczenia i swojego miejsca w świecie. Mityczna historia to nie tylko odpowiednik Ziemi jałowej, lecz także grecka odpowiedź na Ulissesa Joyce’a. Tyle że owa odyseja współczesnej Grecji jest przede wszystkim podróżą w przeszłość i próbą pojednania się z wielowiekowym dziedzictwem Hellady i trudno definiowalną tożsamością współczesnego Greka.
Podobne próby połączenia osobistego doświadczenia z historią swojego kraju za pośrednictwem mitu pojawiają się w zbiorze Gymnopaidia (Γυμνοπαιδία) zawierającym dwa wiersze: Santorini i Mykeny, który poeta opublikował w lutym 1936 roku w periodyku „Nowa Literatura” („Νέα Γράμματα”). Publikacja zbiegła się z wydaniem przekładu Ziemi jałowej w tym samym roku. Tytuł zbioru nawiązuje do antycznych tańców, które wykonywano na starożytnej Therze (obecnie Santorini), a także do cyklu kompozycji na fortepian Gymnopédies, autorstwa francuskiego pianisty Erika Satiego, którego Seferis podziwiał jako modernistę. Wiersz Santorini (Σαντορίνη) powstał po pierwszej wizycie poety na wyspie w towarzystwie swojego przyjaciela, poety D.I. Andoniou, latem roku 1935. Podobnie jak w Mitycznej historii krajobraz, w tym przypadku spękany wulkaniczny krater, staje się metaforą niestabilności i chwiejności społecznego życia w kraju. Z kolei w wierszu Mykeny (Μυκήνες) cytadela związana z dramatem rodu Atrydów była dla Seferisa punktem wyjścia do rozważań na temat historii i tragicznego losu jednostki, a przede wszystkim ciężaru dziedzictwa starożytnych Greków, którego symbolicznym obrazem są powracające kilkakrotnie „wielkie kamienie” (μεγάλες πέτρες). W czasie dyktatury generała Joannisa Metaksasa (1936–1941) Seferis przebywał m.in. na placówce dyplomatycznej w Korczy w Albanii (1936–1938) oraz dwukrotnie odbył podróż do Bukaresztu (1938, 1939). We wrześniu 1939 roku w Atenach, w domu Jorgosa Katsimbalisa poznaje Lawrence’a Durella i Henry’ego Millera, który tak mówi o poecie w powieści Kolos z Maroussi:
Seferiadis jest niezmordowany w zadawaniu pytań. Żaden szczegół nie jest dla niego tak małoznaczny, aby go pominąć. Ciekawość ma nienasyconą, wiedzę rozległą i różnoraką.
(Przeł. C. Wojewoda)
Miller wspomina wizytę w skromnym mieszkaniu Seferisa na ulicy Kydathenajon w Atenach, gdzie miał okazję posłuchać bogatej kolekcji płyt jazzowych poety.
W marcu 1940 roku Seferis wydał zbiór Zeszyt ćwiczeń (Τετράδιο γυμνασμάτων), w którym zamieścił niepublikowane wiersze lat 1928-1937. Z tego zbioru pochodzi znany cykl Szkice o lecie (Ένας λόγος για το καλοκαίρι) oraz niezwykły na tle całej twórczości Seferisa zbiór szesnastu haiku – pierwsza udana próba przeszczepienia na grunt grecki znanego japońskiego gatunku poetyckiego.
Niedługo później, niemal w przeddzień II wojny światowej, Seferis opublikował tom Dziennik Pokładowy I (Ημερολόγιο Καταστρώματος Α’), w którym znajduje się najsłynniejszy wiersz poety, Król Asine (Ο Βασιλιάς της Ασίνης).
Seferis pracował nad ostatecznym kształtem utworu od lata 1938 roku w Asini, (strgr. Asine), na stanowisku archeologicznym z ruinami mykeńskiego akropolu koło miejscowości Tolo na Peloponezie, do stycznia 1940 w Atenach. Motto wiersza, zaczerpnięte z katalogu okrętów Homerowej Iliady (ks. II, w. 560): „I Asine…” („᾿Ασίνην τε…”), jest dla Seferisa punktem wyjścia do rozważań nad dziejami Grecji i poszukiwaniem tożsamości. Znieruchomiała przyroda, jakby zatrzymana w ruchu, spetryfikowana, służy jako swoisty kod – system znaków, które jedynie poeta potrafi odczytać, próbując odnaleźć utraconą łączność z dawną, mityczną Grecją. Uosobieniem niemożności doświadczenia autentycznej przeszłości jest pośmiertna złota maska przywodząca na myśl znaną maskę Agamemnona z wykopalisk Schliemanna w Mykenach. Pod maską jest jednak pustka – jedyne, czego doświadczamy, próbując uchwycić jakąkolwiek obecność „istnienia żywego”.
14 maja 1941 roku Jorgos Seferis wsiadł na statek płynący z Chanii na Krecie do Egiptu, udając się wraz z greckim rządem na wygnanie. Pracował jako sekretarz ambasady w Johannesburgu i Pretorii (1941–1942), a w kwietniu 1942 roku rozpoczął pracę w Dyrekcji Prasy i Informacji (Διεύθυνση Τύπου και Πληροφοριών), w międzyczasie odwiedzając Kair, Aleksandrię i Jerozolimę. W czerwcu 1943 roku został mianowany Dyrektorem Generalnym Centralnego Urzędu Prasowego (Κεντρική Υπηρεσία Τύπου).
Latem 1944 roku opublikował w Aleksandrii (prywatnie, drukiem offsetowym w 75 egzemplarzach) zbiór Dziennik pokładowy II (Ημερολόγιο Καταστρώματος Β’). Został on wydany ponownie, już po powrocie poety do Aten, w grudniu 1945 roku w 313 egzemplarzach. W zbiorze, w którym wszystkie wiersze powstały w czasie, gdy Seferis przebywał w Afryce i na Bliskim Wschodzie, odniesienia do II wojny światowej pojawiają się nie wprost, są zawoalowane, jakby przefiltrowane przez obcość świata, w którym poeta zmuszony był przebywać. U Seferisa brak jest niemal zupełnie bezpośrednich aluzji do wydarzeń wojennych w Grecji oraz do słynnej kampanii przeciwko Włochom w Albanii zimą 1940–1941. Owocem rozmyślań z okresu wojennego, gdy Seferis przez dłuższy czas przebywał w oddaleniu, jest także zbiór uważany za szczytowe osiągnięcie greckiej eseistyki, po raz pierwszy wydany w 1944 w Kairze (Eseje ).
Opublikowany w 1947 roku poemat Drozd (Η Κίχλη) jest najbardziej zagadkowym dziełem Seferisa i jednym z najczęściej komentowanych jego utworów. W związku z tym, że początkowo dzieło wydawało się zupełnie niezrozumiałe i pozbawione klucza, poeta został poproszony o wyjaśnienie trudniejszych kwestii. W grudniu 1949 roku w eseju napisanym jako list do przyjaciela Jorgosa Katsimbalisa (1899–1978), ateńskiego intelektualisty i pisarza – znanego ze wspomnianej powyżej powieści Millera Kolos z Marousi – pod tytułem: List o „Droździe” (Ένα γράμμα για την Κίχλη), zamieścił swój osobisty komentarz do poematu wraz z garścią wskazówek pomocnych dla czytelników. Opublikował go w roku 1950 w czasopiśmie „Przegląd Angielsko-Grecki” („Αγγλοελληνική Επιθεώρηση”).
Drozd to nazwa prawdziwego statku, który zatonął na początku II wojny światowej na przylądku wyspy Poros, na której Seferis przebywał w trakcie pisania poematu. Zatopiony wrak stał się nie tylko inspiracją do refleksji, lecz także wehikułem do odbycia mitycznej podróży do Hadesu. Jednak o ile Homerowy Odys zmierza do Świata Podziemi w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące go pytania, jego współczesny odpowiednik udaje się w symboliczną podróż w zaświaty w poszukiwaniu „światła” („το φως”).
Drozd powstał niedługo po wyniszczającej kraj wojnie domowej (1944–1945) i w obliczu kolejnego konfliktu (1946–1949). Nawiązanie do antycznej historii o Antygonie i bratobójczej walce może być zatem aluzją do rzeczywistych wydarzeń. Trzeba jednak pamiętać, że to tylko jedna z wielu płaszczyzn odniesienia. Jak pisze Seferis w liście do Roberta Levesque’a, tłumacza jego wierszy na język francuski, odnosząc się do scenerii i motywów przewodnich Drozda:
To wszystko są podpory, które posłużyły mi do wyrażenia – powiedzmy – dramatu, który polega na antytezie, na zderzeniu się absolutnego światła z życiem (moim, naszego kraju, naszego świata). To jest istota poematu.
Upojenie helleńskim światłem najbardziej widoczne jest w zbiorze Dziennik pokładowy III (Ημερολόγιο Καταστρώματος Γ’), dedykowanym Cypryjczykom: Ludności Cypru. Pamięć i Miłość. Wiersze te były zainspirowane pobytem poety na Cyprze w latach 1953, 1954, 1955, gdy przebywał na placówce konsularnej w Bejrucie.
Na Cyprze poeta odzyskał wiarę w sens pisania po kryzysie związanym z problemami rodzinnymi – chorobą i śmiercią jego brata Angelosa w Stanach Zjednoczonych (1950). Na wyspie Afrodyty odnalazł świat, w którym wciąż jeszcze można było dostrzec ślady harmonii i równowagi antycznej Hellady, co podkreśla rownież motto do wiersza W okolicach Kirenii (Στα περιχώρα της Κερύνειας), zaczerpnięte z W.H. Audena: Homer’s World, not ours. Po latach Seferis trafił do miejsca, w którym znów „widzi światło słońca” (Ajanapa), innymi słowy dostrzega istotę rzeczy, uświadamiając sobie, że wcześniej widział zaledwie zewnętrzną powłokę wszystkiego.
Jako dyrektor II Biura Politycznego MSZ (1956–1957) i ambasador Grecji w Wielkiej Brytanii (1957–1962) Seferis włączył się aktywnie w dyskusję nad rozwiązaniem kwestii cypryjskiej. Będąc członkiem greckiej delegacji w ONZ, uczestniczył w rozmowach w Paryżu, jednak jako zwolennik zjednoczenia z Grecją (enosis), został ostatecznie odsunięty od negocjacji pomiędzy greckim ministrem spraw zagranicznych Aweroffem i jego tureckim odpowiednikiem, Zurlu, w połowie grudnia 1958 w Zurychu. Cały Dziennik pokładowy III powstał w okresie, gdy istniało niebezpieczeństwo, że Cypr zostanie zaanektowany przez Wielką Brytanię. Echa tych wydarzeń widoczne są zwłaszcza w wierszach, w których Seferis po raz pierwszy zaczerpnął inspirację z Eurypidejskiej tragedii, której światem kierują żądze i namiętności (Helena , Penteusz i Eurypides Ateńczyk ).
23 października 1963 roku Jorgos Seferis otrzymał telegram z Akademii Szwedzkiej z informacją o przyznaniu mu Literackiej Nagrody Nobla. Oficjalne wręczenie nagrody odbyło się 10 grudnia 1963 roku w sztokholmskim ratuszu, w którym podczas oficjalnego bankietu Seferis wygłosił po francusku tzw. krótką mowę noblowską, a dzień później w Akademii Szwedzkiej – również po francusku – już rozszerzoną wersję całej mowy. W pierwszych słowach swojego wystąpienia Seferis nawiązuje do wyjątkowości greckiej tradycji:
Należę do małego kraju. Kamienistego przylądka na Morzu Śródziemnym, którego jedynym dobrem jest walka jego ludu, morze i światło słońca. Nasz kraj jest mały, jednak jego tradycja jest ogromna. Znamienne dla niej jest to, że została nam przekazana w sposób nieprzerwany.
Swoje ostatnie dzieło, zatytułowane Trzy tajemne poematy (Τρία κρυφά ποιήματα), Seferis opublikował w 1966 roku. To swoista medytacja greckiego poety nad światłem i czasem, a zarazem retrospekcja w głąb własnej twórczości i idei, które nadawały jego poezji tak charakterystyczny ton. Seferis odchodzi w Trzech tajemnych poematach od swojej ulubionej metody aluzyjnej – zapożyczonej częściowo od Konstandinosa Kawafisa, częściowo od Eliota i twórczo przez niego przekształconej – ukazywania teraźniejszości za pośrednictwem mitu i historii. Jego subtelny komentarz do bieżących wydarzeń czy najnowszej historii Hellady i jej nieokreślonej tożsamości w ostatnim poemacie nie znajduje zastosowania. Dwoistość „anielskiego i czarnego światła” z Drozda czy upojenie helleńskim słońcem Cypru z Dziennika pokładowego III zyskuje tutaj wymiar głębszy, filozoficzny i zarazem apokaliptyczny. Nieprzypadkowo zresztą, gdyż wówczas Seferis pracował nad przekładem na nowogrecki Pieśni nad Pieśniami (1965), a przede wszystkim Apokalipsy św. Jana, której pierwsze wydanie (1966) zbiegło się w czasie z publikacją ostatniego dzieła.
Pełne ukrytych symboli wiersze ostatniego zbioru poza odniesieniami do Apokalipsy i filozofii presokratyków wykorzystują całą gamę aluzji do różnych warstw tradycji greckiej, renesansowego dramatu kreteńskiego, twórczości Dantego czy Eliota. Seferis pracował wtedy nad przekładem dramatu Eliota Zbrodnia w Katedrze, którego echa są widoczne w części Na scenie, a w zakończeniu poematu można odnaleźć także aluzję do ostatniego wersu końcowej części Czterech kwartetów, Little Gidding:
Naprawiona będzie każda rzecz,
Gdy się zawęźlą w koronę
Języki płomienia
I jednym staną się ogień i róża.
(tłum. A. Pomorski).
Choć poemat został zainspirowany Apokalipsą św. Jana, Seferis daleki jest od aluzji biblijnych. Greckiemu poecie bliżej jest do filozofii Heraklita i koncepcji, którą później zaczerpnęli od niego stoicy, że wszechświat – żeby się odrodzić – musi spłonąć w ogniu. Objawienie końca świata jest zatem u Seferisa poszukiwaniem nowego początku, a co za tym idzie pierwotnej zasady – Heraklitejskiego logosu.
Niepokojące obrazy z poematu Seferisa wkrótce miały znaleźć swoje odbicie w rzeczywistości wraz z nastaniem dyktatury „czarnych pułkowników” (1967–1974). W geście protestu wobec ograniczeniu swobód obywatelskich i cenzurze poeta solidarnie dołączył do grupy wybitnych pisarzy i intelektualistów i odmówił publikacji swoich utworów w Grecji.
W 1968 roku, podczas trzymiesięcznego pobytu w Stanach Zjednoczonych, Seferis otrzymał zaproszenie z Harvardu, by objąć w latach 1969–1970 katedrę Charles Eliot Norton Professor of Poetry, w której uprzednio wykładali m.in. T.S. Eliot i Igor Strawiński. W liście do dziekana Harvardu, odrzucając propozycję, Seferis po raz pierwszy jawnie opowiedział się przeciwko dyktaturze. 28 marca 1969 roku, już w Atenach, wygłosił transmitowane na żywo przez BBC oficjalne przemówienie, w którym potępił reżim.
Niecały rok wcześniej Jorgos Seferis postanowił ogłosić drukiem niewielką część swoich dzienników, które prowadził nieprzerwanie od 1925 roku. Pod wpływem klimatu politycznego Grecji zmienił jednak zamiar. Obawiając się o bezpieczeństwo swoich rękopisów, kopię części z nich (Dni 1945–1951) powierzył swojemu przyjacielowi Athanowi Anagnostopoulosowi z prośbą, by przełożył je na angielski i opublikował. Wydanie harwardzkie z 1974 roku – George Seferis, A Poet’s Journal. Days of 1945–1951 – stało się jednym z najważniejszych powojennych dzienników literackich. Pisarz nie doczekał tej publikacji.
Jorgos Seferis zmarł 20 września 1971 roku w Szpitalu Ewangelismos w Atenach. Jego pogrzeb przyciągnął tysiące ludzi, którzy stawili się, by wyrazić swój sprzeciw wobec dyktatury i oddać hołd pierwszemu greckiemu laureatowi Literackiej Nagrody Nobla. Gdzieniegdzie wśród zgromadzonego tłumu dał się słyszeć spontaniczny śpiew – Grecy intonowali napisany kilkadziesiąt lat wcześniej wiersz Seferisa Zaprzeczenie, do którego muzykę skomponował Mikis Theodorakis:
Na morskim brzegu skrytym
i niczym gołąb białym…
Michał BzinkowskiRakieta
Nie jest morzem
ani światem
to błękitne światło
na naszych palcach
pod powiekami
tysiące anten
chwiejnie przeczesuje
niebo
czerwony goździku
samotny w doniczce
gdy pisałem stanąłeś
przede mną jak miłość
była łania
żółta jak siarka
i była wieża
ze złota
pięć kruków
liczyło swoje lata
pokłóciły się i rozproszyły
niczym pentagram
lilie pobieliły
włosy ukochanej
na ukochanej ciele
napisałem całe księgi.
nie mogę żyć
tylko z pawiami
ani podróżować dzień i noc
w oczach gorgony.1
Posłańca
oczekiwaliśmy w napięciu przez trzy lata
wpatrując się z bliska
w sosny, morze i gwiazdy.
Jednocząc się z ostrzem pługa lub kadłubem statku
znów szukaliśmy pierwszego ziarna
by na nowo rozpoczął się pradawny dramat.
Powróciliśmy do domów złamani
bezsilni, z ustami spękanymi
od smaku rdzy i soli.
Kiedy się obudziliśmy, wyruszyliśmy na północ, obcy
zanurzeni we mgłach śnieżnobiałych skrzydeł
łabędzi, które nas raniły.
W zimowe noce doprowadzał nas do szaleństwa
porywisty wiatr ze wschodu
latem zatracaliśmy się w udręce dnia
który nie mógł skonać.
Przynieśliśmy z powrotem
te płaskorzeźby skromnej sztuki.2
Jeszcze jedna studnia w jaskini.
Niegdyś z łatwością czerpaliśmy wizerunki i ozdoby
by sprawić radość przyjaciołom, którzy nam
jeszcze pozostali wierni.
Pękły sznury; jedynie rysy na krawędzi studni
przypominają nam minione szczęście:
palce na cembrowinie, jak mawiał poeta.
Palce czują chłód kamienia nieznacznie
i ciepło ciała nim zawłada
a jaskinia stawia swą duszę i ją traci
w każdej chwili, pełnej ciszy, bez jednej kropli.3
wspomnij łaźnię, gdzie cię zarąbano
Obudziłem się z tą marmurową głową w dłoniach
która wyczerpuje moje łokcie i nie wiem gdzie ją położyć.
Opadała w sen, gdy wychodziłem ze snu
w ten sposób zespoliło się nasze życie i będzie bardzo trudno
je rozdzielić.
Spoglądam w oczy; ani otwarte ani zamknięte
mówię do ust, które nieustannie pragną przemówić
trzymam policzki, które przebiły skórę.
To wszystko, co mogę;
moje dłonie znikają i zbliżają się do mnie
obcięte.4
Argonauci
A dusza,
jeśli dąży do poznania siebie,
w duszę
musi spojrzeć:
obcego i wroga ujrzeliśmy w lustrze.
Towarzysze byli wspaniali, nie krzyczeli
ani z udręki ani z pragnienia ani z mrozu,
zachowywali się jak drzewa i fale
które przyjmują wiatr i deszcz
przyjmują noc i słońce
nie zmieniając się w czasie przemiany.
Byli wspaniali, całe dnie
pocili się przy wiosłach ze spuszczonymi oczami
oddychając rytmicznie
a ich krew zaczerwieniała uległą skórę.
Czasem śpiewali ze spuszczonymi oczami
gdy mijaliśmy bezludną wyspę z opuncjami
ku zachodowi, za przylądkiem, gdzie
ujadają psy.
Jeśli dusza dąży do poznania siebie, mówili
w duszę musi spojrzeć, mówili
a wiosła uderzały w złoto morza
o zachodzie słońca.
Minęliśmy wiele przylądków, wiele wysp, morze
które prowadzi ku innemu morzu, mewy i foki.
Zrozpaczone kobiety czasem lamentując
opłakiwały swoje utracone dzieci
a inne oszalałe poszukiwały Aleksandra Wielkiego
i dni chwały zatopionych w głębinach Azji.
Przybiliśmy do brzegów pełnych nocnych woni
śpiewu ptaków, wód, które zostawiły na dłoniach
wspomnienie wielkiego szczęścia.
Lecz podróże się nie kończyły.
Ich dusze zespoliły się w jedno z wiosłami i dulkami
z surowym obliczem dziobu
z bruzdą koła sterowego
z wodą, która łamała ich kształty.
Towarzysze umarli po kolei
z opuszczonymi oczami. Ich wiosła
wskazują miejsce, gdzie śpią na wybrzeżu.
Nikt o nich nie pamięta. Sprawiedliwość.5
Nie poznaliśmy ich
w głębi świtała nadzieja
że znaliśmy ich od dziecka.
Widzieliśmy ich może dwa razy, a potem wsiedli na statki;
ładunki węgla, ładunki zboża i nasi przyjaciele
zgubieni za oceanem na zawsze.
Świt zastaje nas przy zmęczonej lampie
rysujących niezdarnie i z wysiłkiem na kartce
statki, gorgony bądź muszle;
o zmierzchu schodzimy nad rzekę
bo pokazuje nam drogę w stronę morza,
i spędzamy noce w piwnicach pachnących smołą.
Nasi przyjaciele odeszli
może nigdy ich nie widzieliśmy, być może
spotkaliśmy ich, gdy jeszcze sen
unosił nas bardzo blisko fali, która oddycha
może szukamy ich dlatego że szukamy innego życia,
z dala od posągów.6
M.R.
Ogród i jego fontanny w deszczu
będziesz oglądał jedynie z niskiego okna
spoza zamglonej szyby. Twój pokój
będzie rozświetlony tylko płomieniem kominka
a czasem, wśród odległych błyskawic pojawią się
zmarszczki na twym czole, mój stary Przyjacielu.
Ogród i jego fontanny, które były w twej dłoni
rytmem innego życia, poza potrzaskanymi
marmurami i tragicznymi kolumnami
i tancem wśród oleandrów
w pobliżu nowych kamieniołomów –
zamglone szkło odetnie z twojego czasu.
Wstrzymasz oddech; ziemia i soki drzew
wytrysną z twej pamięci, by uderzyć
w tę szybę, w którą stuka deszcz
z zewnętrznego świata.7
Południowy wiatr
Morze na zachodzie zespala się z łańcuchem gór.
Po lewej stronie dmie południowy wiatr
i doprowadza nas do obłędu,
ten wiatr, który obdziera kości z ciała.
Nasz dom wśród sosen i karobów.
Wielkie okna. Wielkie stoły
do pisania listów, które do ciebie piszemy
od tylu miesięcy i które rzucamy
w rozłąkę, by ją wypełnić.
Gwiazdo zaranna, gdy spuszczałaś wzrok
nasze chwile były bardziej kojące od oliwy
na ranie, przyjemniejsze od chłodnej wody
na podniebieniu, cichsze od łabędzich skrzydeł.
Trzymałaś nasze życie w swej dłoni.
Po gorzkim chlebie obczyzny
nocą, jeśli staniemy przed białą ścianą
twój głos zbliża się do nas niczym nadzieja na ogień
a ten wiatr znów ostrzy
na naszych nerwach brzytwę.
Każdy pisze do ciebie to samo
i każdy milczy wobec drugiego
patrząc, każdy oddzielnie, na ten sam świat
na światło i ciemność w górach
i na ciebie.
Kto uniesie ten smutek z naszego serca?
Wczoraj wieczorem ulewa a dziś
znów ciąży zakryte niebo. Nasze rozmyślania
jak sosnowe igły z wczorajszej ulewy,
zebrane w drzwiach naszego domu i bezużyteczne
pragną wznieść wieżę, która się rozsypuje.
Wśród tych zdziesiątkowanych wiosek
na tym cyplu, wystawionym na południowy wiatr,
z łańcuchem gór przed nami, który cię kryje,
kto dla nas rozważy decyzję o zapomnieniu?
Kto przyjmie naszą ofiarę u tego kresu jesieni?8
Czego szukają nasze dusze podróżując
na pokładach strzaskanych okrętów
ściśnięte z pobladłymi kobietami i płaczącymi dziećmi
nie znajdując zapomnienia ani z latającymi rybami
ani z gwiazdami, które maszty wskazują na czubku.
Starte przez gramofonowe płyty
związane wbrew woli z nieistniejącymi pielgrzymkami
mamroczące strzępy myśli z obcych języków.
Czego szukają nasze dusze podróżując
na zbutwiałym drewnie okrętów
od portu do portu?
Przesuwając spękane kamienie, oddychając
rześkością sosny coraz trudniej każdego dnia,
pływając w wodach tego morza
i tamtego morza,
bez dotyku
bez ludzi
w kraju, który już nie jest nasz
ani wasz.
Wiedzieliśmy, że wyspy były piękne
gdzieś tu w pobliżu, gdzie przeszukujemy po omacku
trochę niżej lub trochę wyżej
niewielką przestrzeń.