- W empik go
Król Ryszard II - ebook
Król Ryszard II - ebook
Udramatyzowana kronika życia angielskiego króla Ryszarda II, sprawującego rządy w latach 1377–1399. Punktem wyjścia dla utworu jest spór między dwoma królewskimi poddanymi, który to spór król ma za zadanie rozstrzygnąć. Obu poddanych król skazuje na wygnanie, jednak jeden z nich wraca na czele armii, uderza zbrojnie i koronuje się jako nowy król Anglii – Henryk IV.
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65776-31-0 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
KRÓL RYSZARD II
EDMUND LANGLEY – książę York, stryj króla
JAN GAUNT (z Gandawy) – książę Lancaster, stryj króla
HENRYK BOLINGBROKE (Bolinbrok) – książę Hereford, syn Jana z Gandawy, później król Henryk IV
KSIĄŻĘ AUMERLE (Omerl) – syn księcia York
MOWBRAY (Mowbroy) – książę Norfolk
KSIĄŻĘ SURREY
HRABIA SALISBURY (Solsbury)
HRABIA BERKELEY (Berkley)
BUSHY (Buszy) – powiernik króla Ryszarda
BAGOT – powiernik króla Ryszarda
GREEN (Gryn) – powiernik króla Ryszarda
HRABIA NORTHUMBERLAND
HENRYK PERCY (Persy) – jego syn
LORD ROSS
LORD WILLOUGHBY (Willoby)
LORD FITZWATER
BISKUP CARLISLE (Karlajlski)
OPAT WESTMINSTERSKI
LORD MARSZAŁEK i inni lordowie
SIR PIERCE EXTON (Pirs)
SIR STEFAN SCROOP (Skrup)
KAPITAN ODDZIAŁU WALIJSKIEGO
KRÓLOWA – żona Ryszarda
KSIĘŻNA GLOUCESTER (Gloster)
KSIĘŻNA YORK
DAMA DWORSKA królowej
PANOWIE
HEROLDZI
OFICEROWIE
ŻOŁNIERZE
DWAJ OGRODNICY
STRÓŻ WIĘZIENIA
POSŁAŃCY
KONIUSZY
Reszta Służby
Scena częścią w Anglii, częścią w Księstwie Walii.Akt pierwszy
Scena I
Londyn. Sala w pałacu.
Wchodzą: król Ryszard z Orszakiem, Jan z Gandawy i inni panowie.
KRÓL RYSZARD
Janie z Gandawy, dojrzałych lat książę,
Czy wierny słowu i danej przysiędze
Przywiodłeś syna, dzielnego Henryka,
Aby powtórzył groźne oskarżenie
Przeciw książęciu Norfolk, Mowbrayowi,
Którego dotąd wysłuchać nie mogłem
Dla spraw nawału?
JAN Z GANDAWY
Przywiodłem, mój królu.
KRÓL RYSZARD
Czyś się przekonał, że to oskarżenie
Nie jest owocem dawnych jego uraz,
Lecz jest wiernego poddanego krokiem,
Przynoszącego jawny dowód zdrady?
JAN Z GANDAWY
Ile go mogłem w sprawie tej przeniknąć,
Niebezpieczeństwo grożące ci, panie,
Nie osobista zemsta go natchnęła.
KRÓL RYSZARD
Więc niech się obaj twarz w twarz tu spotkają,
Niechaj się spólnie groźnym zmierzą okiem:
Wysłucham wolnej skargi i obrony.
Wychodzi kilku dworzan.
Obaj są dumni, a w gniewu zapale
Głusi jak morze a jak ogień szybcy.
Wracają dworzanie z Bolingbroke’em i Norfolkiem.
BOLINGBROKE
Mojemu panu, drogiemu królowi,
Niech niebo ześle długie lata szczęścia!
NORFOLK
Niech zawsze jutro od dziś będzie lepsze,
Aż niebo, szczęściu ziemi tej zazdrosne,
Do twej korony wieczny doda tytuł!
KRÓL RYSZARD
Dzięki! Lecz jeden z was schlebia mi tylko;
Dowodem sprawa, co was tu przywiodła,
Wzajemne zdrady stanu oskarżenie.
Co masz zarzucić, kuzynie Hereford,
Książęciu Norfolk, Tomaszowi Mowbray?
BOLINGBROKE
Naprzód (niech niebo słowa me zapisze)
Zagrzany ogniem poddańczej wierności,
O drogi żywot pana mego dbały,
Wolny od wszelkiej grzesznej nienawiści,
Jak oskarżyciel stawiam się tu, królu.
Teraz do ciebie zwracam się, Mowbrayu,
Słuchaj mnie bacznie, bo za to, co powiem,
Tu na tej ziemi, ciałem moim stanę,
W niebie odpowiem duszą nieśmiertelną:
Mowbrayu, jesteś zdrajcą wiarołomnym.
Ród twój za dobry na podobne czyny,
A zbyt zły czyn twój, abyś mógł żyć dłużej.
Im jaśniej kryształ firmamentu świeci,
Tym brzydsza chmura, która po nim leci.
By większej wagi memu dodać słowu,
Nazwisko zdrajcy w twarz ci pluję znowu,
A pozwól, królu, nim z tej wyjdę sali,
Co język wyrzekł, ostrzem dowieść stali.
NORFOLK
Za brak zapału nie bierz mych słów chłodnych;
Nie oręż bowiem niewieścich rozterek,
Nie krzyk piskliwy dwóch ostrych języków,
Potrafi spór nasz stanowczo rozstrzygnąć;
Ten ogień musi krew zgasić gorąca.
Lecz niecierpliwość ma nie dosyć chłodna,
By słowa takie odeprzeć milczeniem.
Poszanowanie zabrania mi, królu,
Dodać ostrogi, puścić słowom cugle,
Które inaczej, zdrady oskarżenie
W gardło mu jego z lichwą by wróciły.
Niechaj odrzuci krwi swojej dostojność,
Króla mojego niech nie będzie krewnym,
A w twarz mu plunę, wyzwę go do boju,
Nazwę go tchórzem i podłym potwarcą,
Jakie chce boju warunki podpiszę,
Byle go spotkać, chętnie pójdę pieszo
Choćby do zmarzłych alpejskich wierzchołków,
Choćby do krain pustych i nieznanych,
W których angielska noga nie postała.
Dziś, w mej wierności obronie, przysięgam
Na duszy mojej zbawienie: on skłamał.
BOLINGBROKE
Rzucam ci, drżący tchórzu, rękawicę
I krwi się mojej królewskiej wyrzekam,
Pod którą teraz, nie poszanowanie,
Ale się trwoga chce twoja utulić.
Jeśli ci jeszcze dość sił zostawiło
Grzeszne sumienie, podnieś rękawicę,
A ja ci w szrankach, rycerskim zwyczajem
Pierś przeciw piersi, orężem dowiodę
Słów moich prawdy, a twych oszczerstw kłamstwa.
NORFOLK
Przyjmuję wyzew. Na miecz ten przysięgam,
Który rycerstwo na me złożył ramię,
Żem ci jest gotów w szrankach odpowiedzieć
Bożego sądu krwawym pojedynkiem.
A w boju trupem ciało niech zostawię,
Jeślim jest zdrajcą i w złej walczę sprawie.
KRÓL RYSZARD
Co Mowbrayowi kuzyn nasz zarzuca?
Wielka to musi zbrodnia być, co zdoła
Grzesznej w nim myśli dać nam podejrzenie.
BOLINGBROKE
Słów moich prawdy mym życiem dowiodę.
Mowbray ten osiem tysięcy dukatów
Na jurgielt twoich, królu, wojsk odebrał,
Ale w występnych zatrzymał je celach
Jak podły zdrajca, fałszywy nikczemnik.
Teraz dodaję, a szablą dowiodę,
Tu lub na ziemi chociażby najdalszej,
Którą angielskie widzieć mogło oko,
Że wszystkie zdrady, przez te lat ośmnaście
W twoich dzielnicach występnie knowane,
Swe źródło miały w fałszywym Mowbrayu.
Lecz nie dość na tym, a skarg moich prawdy
Na jego grzesznym żywocie dowiodę,
On się na życie księcia Gloucester sprzysiągł,
On wrogów jego uwiódł łatwowierność,
I podle duszę jego on niewinną
Z potokiem jego krwi czystej wytoczył.
Krew ta dziś woła, jak niegdyś krew Abla,
I z niemych pieczar podziemnych mnie wzywa,
Bym sprawiedliwość i karę wymierzył.
Klnę się też na mych przodków chwałę jasną,
Że lub go pomszczę, lub duszę dam własną.
KRÓL RYSZARD
Do jakich szczytów sięga jego zapał!
Tomaszu Norfolk, co na to odpowiesz?
NORFOLK
Odwróć oblicze, królu mój i panie,
Twym uszom rozkaż głuchotę na chwilę,
Aż powiem temu własnej krwi potwarcy,
Jak Bóg i ludzie poczciwi się brzydzą
Podobnym kłamcą.
KRÓL RYSZARD
Wiesz o tym, Mowbrayu,
Że są bezstronne oczy me i uszy.
Chociażby moim bratem, choćby nawet
Mego królestwa prawym był dziedzicem,
(Gdy tylko synem mojego jest stryja),
Na berła mego przysięgam powagę,
Najbliższe świętej krwi powinowactwo
Nie dałoby mu wyższości nad tobą,
Ani na jego pociągnęło stronę
Niezłomną stałość mojej prawej duszy.
On mym poddanym tak jak ty, Mowbrayu;
Masz prawo mówić wolno i bez trwogi.
NORFOLK
Więc, Bolingbroke’u, z głębin twego serca
Kłamiesz, przez gardło twe fałszywe kłamiesz!
Trzy części sumy, którą miałem w ręku,
Zaciągom w Calais wiernie wypłaciłem,
Czwartą zatrzymać król mnie upoważnił
Na umorzenie należnej mi sumy,
Za wszystkie koszta podjęte we Francji,
Gdym szedł królowej jego towarzyszyć.
Połknij to kłamstwo. – Nie ja też Gloucestera
Zabiłem, chociaż w sprawie tej, wyznaję,
Nie dopełniłem mojej powinności.
Lordzie Lancaster, wroga mego ojcze,
Raz przeciw tobie knowałem zasadzkę;
Za grzech ten ciężkom w duszy mojej cierpiał,
Lecz go wyznałem przy świętej spowiedzi
Nim raz ostatni komunikowałem,
Pokorniem błagał o twe przebaczanie,
I mam nadzieję, że je otrzymałem.
Oto me grzechy; wszystkie inne skargi
Są zawziętości nikczemnika płodem,
Bisurmanina, wyrodnego zdrajcy.
W mych słów obronie walczyć jestem gotów,
I z mojej strony rzucam rękawicę
Pod tego zdrajcy zuchwałego nogi,
Aby prawości mojej dowód spisać
Czerwoną strugą jego krwi najlepszej.
Łaknąc tej chwili, błagam cię, racz panie
Oznaczyć szranki, nakazać spotkanie.
KRÓL RYSZARD
Wściekli rycerze, słuchajcie mej rady,
Bez krwi rozlewu zakończmy te zwady;
Chociaż nie lekarz, ten wam przepis daję:
Gniew zbyt głęboki, zbyt głęboko kraje.
Przebaczcie sobie, bo zdaniem doktora
Na krwi puszczenie niedobra to pora.
Stryju mój, zgaśmy ogień, co tak bucha:
Mnie książę Norfolk, ciebie syn usłucha.
JAN Z GANDAWY
Szukać pokoju, mych lat radzi brzemię:
Zakład Mowbraya rzuć, synu, o ziemię.
KRÓL RYSZARD
Zwróć zakład, książę.
JAN Z GANDAWY
Usłuchaj od razu
Ojcowskiej rady i króla rozkazu.
KRÓL RYSZARD
Zwróć go, Norfolku, taka moja wola.
NORFOLK
Głowę mą składam u stóp mego króla.
Umrzeć za ciebie powinność mi każe,
Ale mój honor nad żywot mój ważę,
On na mym grobie bez skazy zostanie,
Zhańbić go nie dam tobie nawet, panie.
Gdy miecz potwarzy duszę mi przeszywa,
Dobre me imię niesławą okrywa,
Jedyny balsam na śmiertelną bliznę
Krew tego serca, co daje truciznę.
KRÓL RYSZARD
Oddaj mu zakład jego, nie bądź głuchy:
Lwy mogą stłumić lamparta wybuchy.
NORFOLK
Ale zamazać jego plam nie mogą.
Zdejm ze mnie hańbę, wróć mi sławę drogą,
A w dłoń twą chętnie zakład jego złożę.
Najdroższym skarbem, co ziemia dać może,
Czysta jest sława; z sławą utraconą
Człowiek jest garścią błota ozłoconą.
Jako w żelaznej skrzyni klejnot drogi
Tak w prawej piersi jest dusza bez trwogi.
Tak się me życie z mym honorem sprzęga,
Że cios na honor i życia dosięga.
Za honor walczyć chętnie w szranki biegnę,
Żyłem honorem i za honor legnę.
KRÓL RYSZARD
do Bolingbroke’a:
Rzuć jego zakład, daj przykład, gdzie trzeba.
BOLINGBROKE
Od grzechu tego niech mnie strzegą nieba!
W obliczu ojca, przed zuchwalstwem zdrajcy
Mam kroku cofnąć z trwogą winowajcy?
Zanim mój język tak honor mój splami,
Przódy własnymi wyrwę go zębami,
Przód z krwią narzędzie plunę niewolnicze
Na tron podłości – Mowbraya oblicze.
Wychodzi Jan z Gandawy.
KRÓL RYSZARD
Nie zwykłem prosić, ale rozkazywać.
Skoro daremnie chciałem was pogodzić,
Pod karą gardła bądźcie więc gotowi
Na dzień świętego Lamberta w Coventry.
Niech tam krwi waszej przygasi krynica
Ogień, co waszą nienawiść podsyca.
Słowem was godzić na nic się nie przyda,
Niechże zwycięstwa wyrok swój Bóg wyda.
Niech więc marszałek lord bitwę zapowie,
Przyrządzą szranki moi heroldowie.
Wychodzą.