Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kroniki tercyną pisane - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
5 czerwca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
21,00

Kroniki tercyną pisane - ebook

W Państwa ręce oddajemy zbiór wierszy Janusza Pawłowskiego, pisanych tercyną.
Tercyna to zwrotka trzywierszowa, której pierwszy wiersz rymuje się z trzecim, a środkowy z pierwszym i trzecim wierszem zwrotki następnej.

 

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66149-48-9
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Tylko imię

Nie to jest ważne,

Że Grek padł na tarczę

Do dziś pod kurhanem,

Grzejąc kruche kości.

Susi staruszkowie,

W mrocznych gabinetach

Wydłubali

Z ponad głowami pokoleń

Przeniesionych zwojów

Liczbę padłych.

Tej nikt nie pamięta,

Chyba uczeń wścibski

Dla popisu czczego.

A racje poległych,

Racje bitnych mężów,

Poeta podał pobratymcom.

Racje te przenikają

Przez gąszcz czasu

To tu to tam, aż do teraz

Żywe,

Gdy obcy przychodzi,

Folgując swej pysze.

I wodza imię

Nieliczni

U umyśle maja.

Nie to jest ważne,

Że Grek padł na tarczę,

Do dziś pod kurhanem,

Grzejąc kruche kości

A to,

Że hoplita

Rozkazem wysłany

Ku mniemanych wdów

Pociesze,

Dopełnił czynu.

Żołnierz pieszy

Wsławiony na stulecia.

Nie za sprawą walki,

Nie za sprawą miecza

Wsławiony,

Wysiłkiem pociechy

Niesieniem.

ciąg dalszy w pełnej wersji książkiChwała pierwszemu

Tobie zapewne

Nie była zbyt ciężka

Ta niewola wdzięczna.

Mistrzu dojrzały.

Pochlebstw pełna.

A i się przyznaj,

Kraszona ukradkiem,

Garncem wina,

Wypitym z córą dworzanina

W jej przychylnym łożu.

Podróż odkładano

Za sprawą leniwej gościny,

To za sprawą burzliwego morza,

Z pana wreszcie

Jawnego rozkazu.

Tobie zapewne

Nie była zbyt ciężka

Ta niewola wdzięczne.

Czy tu?

Czy gdzie indziej?

Równie grób gościnny

Kościom.

Ojczyzna wielkiemu,

Gdzie dzieło,

Dziecko spłodzone,

Świeci wielkością.

Na Krecie!

Ojczyzna!

Gdzie władca

Hołubi zazdrośnie

Budowniczego

Co pierwszy na świecie!

Lecz syn, syn

Należy się górom,

Za którymi tęskni.

Nie ciekaw córy,

Co z zabaw wyrosła,

Nawet królewskiej.

Ciąży fez szkarłatny,

Nie nęcą kodeksy,

Nie cieszą kielichy.

Syn ku zamorskim

Niebom tęskni.

Syn ku progom

Matczynemu wzdycha.

ciąg dalszy w pełnej wersji książkiPochwała wiedzy

Skorupkę małą, prawem wiecznotrwałym1

Grudzie tworzywa przydał za mieszkanie

Logos, co włada tym tworzywem całym.

I co przez niego stanie, co się stania.2

Trwa to tworzywo, dokąd myślą sięgasz

I zapowiada się na wieczne trwanie.

I taka wielka jest jego potęga,

Choć pustka prawie na około krąży,

Że nie pomieści jej największa księga.

Nad nią pracują wytrwali i mądrzy.

Poznali prawa, składniki poznali,

Bo z nich niejeden sławy zaznać dąży.

Zaczął to pierwszy, który ujrzał w dali,3

Że stoi w miejscu, chociaż rano wstaje,

Co się na niebie żarem wiecznym pali.

Czego się dawnym objąć nie udaje

Rozumem, chociaż przed wieloma wieki,

Mędrców zrodziły wielkich greckie gaje.4

Tam się zaczęły pierwsze wiedzy ściegi.

Choć prostej prawdy tak żmudne odkrycie.

Bo umysł ludzki bywa i kaleki.

Nie jeden z tamtych znalazł się na szczycie.

Okrył się sławą, jak ów geometra5

Wiedzą do dzisiaj uczonych zachwyci.

A jego sława na wiek wieki przetrwa.

Jako i tego, co kreślił na piasku

Wzory, a żołnierz zasłonił mu ekran

Słońca i przebił i życie mu zgasło.6

Mądrości wielkiej, nie odkryli wiele.

Pozostawili dla nas wiedzy hasło.

Pytali także, co jest życia celem.

Rodzisz się, żyjesz i umierasz w trwodze.

Trzciną na wietrze albo innym zielem

Jesteś. Uczonym jesteś albo wodzem.

Imię twe w księgach albo w miękkiej glinie

Zapiszą. Zemrzesz w łożu albo w drodze.

ciąg dalszy w pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------

1 Stałe elementarne

2 Ze wstępu do Ewangelii św. Jana

3 Mikołaj Kopernik

4 Mędrcy greccy nauczali spacerując z uczniami w ogrodach

5 Euklides

6 ArchimedesOsobliwość

Trzy pary w tufie, trzy stóp bosych pary

Człowieczych, ślady znalazł odciśnięte

Szperacz, przykryte popiołem z pożarów,

On, ona, ono kroczą ręka w rękę.

Z przed lat miliony dla nas dar wspaniały.

To chyba pierwszy człowieczeństwa rentgen.

Albo na stepie, lub gdzie strome skały,

Tam się wyłoni myśl o samym sobie.

Gdzieś na równinie kopczyk sterczy mały.

A przy nim kuca, czy to jest już człowiek?

A na kopczyku ktoś położył kamień

I tej co kuca łza wisi u powiek.

Na tym równinnym stepie pierwsza pamięć.

Tu się refleksy samo zwrotne rodzą.

Pierwsza mogiła, człowieczeństwa znamię.

Coraz to więcej rozsianych po drodze

Mogił, kurhanów, gdzie ścieżki wędrowne.

Tam spoczywają wojowie i wodze.

Dziwne uczucia w tej matczynej głowie.

Los ją okrutny naznaczył boleścią.

A ono było ze mną po połowie.

A ono było moją częścią, treścią.

Kim ja nieszczęsna, kto na to odpowie?

Jestem kim innym? Inną świata częścią?

Z pierwszą mogiłą pojawił się człowiek.

Poznał, że różni się od istot bliskich.

Myśli o sobie rodziły się w głowie.

Wyższy już będzie wszystkim ponad wszystkim.

Los mu darował zasobniejszą głowę,

Aż do mogiły od samej kołyski.

Gdy grom zapalił suchości stepowe,

Żar strawił dzikie ich mieszkańców stada.

Poznał odmieniec, pieczyste jest zdrowe.

Odtąd surowych mięś już nie zajada.

I poznał ognia wadę i przysługę.

I aż do dzisiaj jego wartość bada.

ciąg dalszy w pełnej wersji książkiŚwiętokradztwo

Pyłek wśród pyłków trwam na skalnej grani

Co sama pyłkiem wisi na obszarze!

Jesteśmy sami, nie jacyś wybrani.

Raz się to pewno we wieczności zdarza.

Spojrzę na kropki rozsypane w dali,

Które się jawią olbrzymami w lustrach.

A to, co widać w obrotach się pali,

Albo gejzerem w dal daleką chlusta.

Nie znajdą szkiełka, by dotrzeć do krańca

I pewnie nie ma, kogo o to pytać,

Ani na kraniec nie wyślą posłańca.

Więc śmiem zadawać to oto pytanie:

Ja, pył wśród pyłków, najbardziej znikomy,

Czy to zabawa była twoja Panie?

Że Twoją mocą powstały ogromy?

Puste i wrzące trwają bez potrzeby?

A wśród nich jeden błąd dziwaczny niby.

Kaprys to może, czy zabawa, żeby

Kołowrót na nim toczył się szczęśliwy?

Czy tylko jeden kołowrót w ogromie?

Jednego i tak jest za dużo przecie,

Bo może pusto było w Twoim Domie?

Trwać tak samemu poprzez wiecznolecia?

Udane wszystkie elementy stałe,

Zebrane w sobie pełne subtelności.

Czy są czasowe, czy też wiecznotrwałe?

Nie można było urządzić to prościej?

Czy taka wola, czy to przymus może?

I co się stało przed czasu poczęciem,

Że myśl błysnęła nagle, żeby stworzyć?

Czy osobliwość jedną, czy może ich więcej?

Wszystko udane prócz tego stworzenia.

Twór poroniony na tym jednym pyle.

Jaki on lepiej tego nie wymieniać!

Nich by istniały ptaki i motyle

Tylko i trawy i barwione kwiaty

I napełniały byt swym aromatem.

Morał pisania tego jednak taki

Wszystkie motyle i tak zjedzą ptakiNaśladowanie Dantego

Geniusz się zrodził przed wiekami wielu.

Nabrawszy wiedzy, kreślonej w skryptoriach.

Namysłu pełen, mając to na celu,

Że go w przyszłości spotka za to gloria,

Przez lata całe kładł na papier pieśni.

Te, dziś czytając, najdzie nas euforia.

O takiej sławie nikt zapewne nie śnił.

Bo w rymach schował naszych duszy głębię.

Światu ujawnił, jak jesteśmy grzeszni.

Lub w nas mieszkają dobroci gołębie.

I na mnie spadła ta świetlista chwila,

Że mnie zachwycił, więc przed nim uklęknę

I jak ów Dante, spotkawszy Wergila,

W las srogi wnikam, prowadzon za rękę.

Lękiem przejęty, przystaję co chwilę,

W dali słuchając tajemniczy tętent,

Głosy rozpaczy, czy tragiczne żale?

Że aż z żałości na kolano klęknę.

Słucham i patrzę w najmroczniejsze dale,

Kędy się ścielą pośród mroku lasu

Głosy. Te nie są ku Chrystusa chwale.

Raczej podobne wilczemu hałasu.

Widoki w dali przejmujące trwogą

I błysk, co świeci od czasu do czasu.

Dante prowadzi przez błotniste drogi,

Wśród zawieruchy i pośród ciemnoty,

Gdzie obszar cierpień i boleści srogiej.

Widzę wądoły i smoliste groty.

Widzę od dawna znane mi postacie,

Tych, co na Ziemię nie chciałbym powrotu.

Jako opisał Dante w poemacie,

Na tym obszarze tylko ból się sroży.

Tu nie powiedzą: siostro albo bracie

I nie dosięga tutaj palec boży.

Tutaj królestwo robaka, hieny,

Tu ci na duszy lew łapę położy.

Nie mam tak wielkiej jako Dante weny.

On tworzył listę grzeszników niesławnych

I uwidocznił za ich grzechy ceny.

Tych najdawniejszych i dopiero co dawnych.

Mnie pozostaje dorzucić do pieśni,

Wykaz dzisiejszych, tych najbardziej krwawych.

O takich dotąd kat, ni łotrzyk nie śnił.

Przekraczam rzekę i wchodzę do łodzi.

Czy znajdę takich, co żyli współcześnie?

Ja, przybysz, będę po manowcach brodził.

Może mi naszych najnowszych ukażą,

Jak kroczą w katów śmiertelnym pochodzie.

Widząc, ja przybysz, tchnięty niepokojem.

Już czuję grozę, co tkwi w tym obszarze.

Bo się rozchylą niebawem podwoje.

Wnętrze pieczary groźne się ukarze,

A w niej siedliska, każde z inną grozą.

Wzrok patrzącemu ten widok poraża.

Mózg przenikają syberyjskie mrozy.

Patrzę i widzę tunel jakże mroczny.

Nie ma światełka i ciemność się sroży.

U krańca jamy pojemnik widoczny.

Opary z niego siarczyste buchają,

A z pojemnika ciecz smolista broczy.

Mnie tam prowadzi, na względzie to mając,

By mi ukazać zawartość kocioła,

Dante. Tam w siarce po szyję nurzają

Co już odeszli z ziemskiego padoła.

W pełny też wądół kolejnych zanurzy

Pachołek, gdy ich ze świata zawoła.

Co widzę, oto pławią się w kałuży.

Dłonie wystają, szukając pomocy.

Widocznie kąpiel ta im niezbyt służy.

Ci, co na ziemi byli pełni mocy,

Pełne kultury, strojne generały,

Władycy cierpień, ból ich jest owocem.

Pokrywam wzrokiem mroczny obszar cały,

Szukając tych co, nie znał Alighieri,

Bo jemu wcześniej boskie surmy grały.

Nie wiem, czy będę taki jak on szczery.

Wszystkich wynajdę na całym obszarze,

Co u Charona byli pasażery.

ciąg dalszy w pełnej wersji książkiHistoria zezowatym okiem i tercyną opisana

Szperam do głębi w przepastne foliały,

Iluminacji pełne w tytularzach.

Szukam sromoty lubo może chwały,

Co antenatów wiekowych napada.

Sromotę znajdę, klęsk znienacka danych,

Bo czyha w zbroi ten, co słodko gada.

Literę znajdę, dzisiaj już nieznaną

Którą Winikund, w swą Kronikę wpisał.

Jak śmierć podstępną przygotował panom,

Słowiańskim księciom, zapomnianą dzisiaj,

Geron watażka, otruwszy okrutnie.

Za taki czyn by niech na haku wisiał.

Gdy to wspominam, coraz mi jest smutniej.

Bo naszym braciom za rzeką zachodnią,

Bronić swej wiary, mowy coraz trudniej.

Brak im jedności, ulegają zbrodniom,

A brat ze wschodu, rad by podać dłonie.

Wspólnie zwycięstwa nieśliby pochodnie.

Umarła pamięć, po was łzami ronię.

Na mapach tylko wiele słów po dziadach.

Dla mowy, pieśni waszej nastał koniec.

Czerń się z daleka do jestestwa wkrada.

Choć w żyłach wnuków krew ta sama gości,

Taka, co płynie w naczyniach sąsiada.

A ten, co szerzy swej krainy włości,

Mądrością błyska, usłucha namowę.

Na dwór sąsiada po pannę zagości,

By w chrzcielnej misie zanurzywszy głowę,

Chytrością przemóc dalekie pomruki.

Nieprzyjaciołom zatrąbić na trwogę.

Mądra decyzja czy uczynek głupi?

Książę ze wschodu z cesarzówną żoną,

Innej dokona chrześcijańskiej sztuki.

Zerka nie na Rzym, lecz na wschodnią stronę.

Cyryla znaki legną na ołtarze.

I język ludu ma w nich swą obronę.

Powstają księgi, z nimi pieśni w parze.

Powieść i Słowa, Latopis, Byliny.

Cud taki w naszej mowie się nie zdarzy.

Gdzie tajemnica, z jakiej to przyczyny?

Najeźdźca w czerni, obcą mową włada.

Tu pokalania mowy naszej winy!

Agresja płynie mowy od sąsiada.

Pół nam ojczyzny zaleje niemczyzna.

Takie nieszczęście nam z zachodu spada.

Pięć wieków gnębi językowa blizna.

Aż się Mikołaj, ten od gęsi zjawi.

Jemu pierwszeństwo każdy Polak przyzna.

Boleję nad tym, słowiańszczyznę dławił,

Ten od zachodu i ci z nową wiarą.

Nadal nam serce z tej przyczyny krwawi.

Naszą istotę straciliśmy starą.

Choć inne naszły nas zalet splendory.

Za te zalety strata jest ofiarą.

Nie wiem jak innych, mnie ból do tej pory

Trapi i duszę żałość gorzka mości.

Za nową wiarą podążają sfory

W żelazkach, żądne łupów, majętności.

Czas przyjdzie pół nam ojcowizny skradnie

Zaborczy sąsiad, pozbawion prawości.

Jak to się działo, nie wiemy dokładnie.

Gallus po wieku kronikę dyktował.

Spod jego pióra pierwsze słowo padnie

O Bolesławcu. Pochwalne tam słowa.

W polu waleczny, ziem wiele zagarnie.

I mądra z niego w polityce głowa.

ciąg dalszy w pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: