Krzyż się nie chwieje. Medytacje drogi krzyżowej - ebook
Krzyż się nie chwieje. Medytacje drogi krzyżowej - ebook
Krzyż się nie chwieje to medytacje drogi krzyżowej autorstwa Macieja Zięby OP – dominikanina, filozofa i teologa, znawcy katolickiej nauki społecznej. Dotykają naszej codzienności, pokazując zarazem jej ponadczasowy wymiar. Inspirują, prowokują do autorefleksji.
Szczególną wartość, zarówno historyczną, jak i emocjonalną, mają dołączone na końcu krótkie rozważania drogi krzyżowej, napisane przez autora w 1982 roku na wieść o aresztowaniach przyjaciół z „Solidarności”. Sztuką jest w kilku słowach zawrzeć ogrom treści.
Oba teksty przeznaczone są zarówno do samodzielnego, jak i wspólnego rozważania.
„Potwornego zła nie czynią potworni ludzie. Zwykli ludzie je czynią. Wystarczy włączyć zagłuszanie głosu sumienia, wzmocnić mechanizmy samousprawiedliwień i cierpliwie poczekać”.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7906-037-5 |
Rozmiar pliku: | 3,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY
Dość często spotykają nas w życiu niesprawiedliwe wyroki. Najczęściej nie są to sprawy zbyt poważne. Niesprawiedliwa ocena w indeksie, brutalny osąd mojego zachowania przez znajomych, bezduszne potraktowanie przez miejską straż. Ale czasem taki całkowicie niesprawiedliwy wyrok może nas bardzo poruszyć, na przykład gdy usłyszymy od lekarza: „wyniki badań wykazują, że jesteś poważnie chory”, albo: „ta kontuzja już na zawsze ograniczy twą sprawność”. Może to być również szef, który pewnego dnia oznajmi: „przykro mi, ale musimy cię zwolnić”.
I natrętne pytanie: Dlaczego ja? Dlaczego mnie to spotkało?
Niekiedy, przestraszeni, usłyszymy o wydanym w pobliżu wyroku śmierci. Koleżanka, z którą wczoraj rozmawiałem w nocy, zginęła w wypadku. Agresywny nowotwór zdiagnozowany u najbliższej mi cioci, która od dzieciństwa była dla mnie niezawodnym sojusznikiem i oparciem.
To niesprawiedliwe! Dlaczego one? Dlaczego właśnie teraz? Tyle jeszcze dobrego mogły zrobić.
A co powiedzieć o ofiarach przemocy? Tej popełnianej na całkiem bezbronnych najmłodszych dzieciach, o przypadkowych ofiarach napaści i rozbojów, o ofiarach wojen toczonych na całym świecie, począwszy od naszej wschodniej granicy. O mordowanych co parę minut naszych braciach i siostrach w Chrystusie żyjących w Syrii i Korei, Iranie i Somalii, Arabii Saudyjskiej i Nigerii, Afganistanie, Ugandzie i wielu innych krajach świata. Jak wiele straszliwych krzywd całkowicie niewinnych ludzi. Jak bardzo to niesprawiedliwe!
Wstyd się przyznać, ale najbardziej porusza nas niesprawiedliwość dziejąca się wokół nas. To odzywa się nasz egocentryzm. Wyobraźnia natychmiast podsuwa nam skojarzenia pełne skrytego lęku: mnie też mógł wylać zawzięty szef, to ja mogłem siedzieć w tym zmiażdżonym aucie, u mnie też mogą wykryć raka. Ale porusza nas, oburza i budzi głęboki sprzeciw także niesprawiedliwość odległa w czasie i przestrzeni, dokonująca się nawet gdzieś na krańcach ziemi lub w dalekiej przeszłości.
Jest to zjawisko i dziwne, i dobre.
Dziwne, bo przecież niesprawiedliwość i przemoc, gwałt i cierpienie, choroba i śmierć istnieją od zarania czasów. Były i są obecne w całym świecie zwierzęcym, sięgają też prehistorycznych początków człowieka. Ewolucja powinna zatem wbudować w nas fatalizm, zaimpregnować na nieszczęścia, znieczulić na to, co niesprawiedliwe. Żyłoby się i prościej, i łatwiej. Zwierzęta nie oburzają się na niesprawiedliwość świata, w którym żyją.
Zarazem jest to zjawisko dobre – bo jest symptomem głęboko w nas tkwiącego sprzeciwu wobec niesprawiedliwości. Nie umie się z nią pogodzić ani nasz umysł, ani nasze serce. Czujemy, że niesprawiedliwość jest zanurzona w bezsensie, że rani naszą racjonalność i nasze poczucie przyzwoitości. Świat nie powinien być tak urządzony. Ta głęboko w nas zapisana, zda się irracjonalna, niezgoda jest ważnym teologicznym sygnałem. Jest jak promieniowanie tła delikatnym śladem, że kiedyś było inaczej, że niesprawiedliwość nie jest wpisana w najgłębszą warstwę rzeczywistości, że oryginalna struktura Wszechświata była inna – piękniejsza, sprawiedliwa i dobra. Jest to jakby zapisana w duchowym genotypie człowieka śladowa informacja, że – jak mówi Pismo – „śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył bowiem wszystko, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu... Bo sprawiedliwość nie podlega śmierci” (Mdr 1,13–15)^().
A jednak, patrząc z naszej strony wieczności, widzimy, że byty tego świata niosą śmierć, że jest w nich śmiercionośny jad i sprawiedliwość podlega prawu śmierci. To empiryczna miara tego, jak głęboko świat został zdeformowany przez grzech, począwszy od protogrzechu, ojca wszelkiego grzechu, prakatastrofy, matki wszystkich katastrof. Po grzechu pierworodnym wszystko jest już inaczej, nie tak jak miało być, nie tak jak było na początku. Grzech jakby rozszczepił każdy atom, niesprawiedliwość wkroczyła w głąb struktury zranionego Wszechświata.
I żeby można było zacząć reperować całą naszą rzeczywistość, po to by dokonało się odkupienie, Chrystus dobrowolnie przyjmuje na siebie największą niesprawiedliwość w historii świata. Jezus na śmierć skazany – to największa niesprawiedliwość popełniona w całych ludzkich dziejach. Albowiem tylko o Nim w historii Wszechświata można powiedzieć: „przeszedł On, czyniąc dobrze” (Dz 10,38). Czyniąc tylko dobrze, wyłącznie dobrze i w pełni dobrze. Działając zawsze sprawiedliwie. Zawsze i całkowicie – z miłością.
Stojąc wobec tej tajemnicy, przywołujemy pamięć o popełnionych przez nas, przeze mnie, niesprawiedliwościach, o skrzywdzonych przez nas ludziach, także najbliższych, o moim – rozpychającym się kosztem bliźnich – egoizmie.
Dlatego podczas tej pierwszej stacji prosimy Ciebie, Panie Jezu, odpuść nam uczynione przez nas krzywdy, naucz przyjmować bez agresji, bez załamywania się i bez chęci odwetu popełnione wobec nas niesprawiedliwości.
Spraw, Panie Jezu, aby tkwiące w nas łaknienie i pragnienie sprawiedliwości przemieniło się w czyny. Byśmy zawsze pamiętali o najsłabszych i najbardziej bezbronnych, aby świat wokół nas stał się choć odrobinę bardziej sprawiedliwy, choć nieco lepszy.
------------------------------------------------------------------------
^() Cytaty biblijne według Biblii Tysiąclecia, Pallottinum, Poznań 2003.II
PAN JEZUS BIERZE KRZYŻ NA RAMIONA
To nie będzie zbyt daleka droga, choć dla poranionego biczami ciała każdy krok jest bolesnym wysiłkiem. Zaledwie pół kilometra. Ale jest to droga wyłącznie w jedną stronę. Droga, z której już nie ma powrotu. Każdy jej metr przybliża moment umierania, każdy jej krok jest krokiem ku śmierci, oddech – oddechem ku śmierci. Wpisana jest w nią absolutna bezradność. Nic już nie można odmienić. Nie będzie już znikąd pomocy. Za pięćset metrów czeka tylko jeszcze bardziej potworny ból, a za nim ogarniająca wszystko ciemność – spowijająca czas i przestrzeń wszechobecna czerń...
Ciąg dalszy w wersji pełnej